Rozstanie z facetem XXXV - Strona 81 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2016-07-17, 13:24   #2401
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez nAyu Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny

Odgrzebałam stare konto, bo dziś mam kryzys i mętlik w głowie i potrzebuję po prostu z siebie wyrzucić to co we mnie siedzi. 1,5 tygodnia temu skończył się mój "cudowny" związek. Związek, o którym ja (i wszyscy dookoła) myślałam, że jest taki, jak powienien być związek dwojga dorosłych ludzi mających już całkiem spore doświadczenie w relacjach damsko-męskich. Ja mam 26 lat, on 31, poznaliśmy się przez internet na pewnym portalu randkowym w momencie kiedy ja właśnie stawałam się Panią Swojego Życia - czyli zaczęłam uwielbiać moją wolność, niezależność, czas który miałam dla siebie, znajomych, na swoje zainteresowania, a on był 4 miesiące po rozstaniu z dziewczyną, która zostawiła go po 6 latach związku. Początki były... trochę jak z komedii romantycznej - nieporozumienie na pierwszej randce, problemy z kontaktem z powodu telefonu, mój wyjazd, jego wyjazd, w efekcie czego w ciągu miesiąca widzieliśmy się 3 razy, za to spotkania te były jak z bajki. W tym czasie to on zabiegał o kontakt, to on pisał pierwszy "dzień dobry" i ostatni "dobranoc", wysyłał zdjęcia, a na drugim spotkaniu stwierdził, że to niemożliwe, że znamy tak krótko, bo on czuje jakbyśmy znali się latami. Chemia zagęszczała atomosferę tak, że można było ją nożem kroić. Ja z wrażenia nie mogłam jeść i spać i czułam, że wreszcie - zupełnie nie szukając- znalałam Tego Właściwiego. Po 3 randkach, a miesiącu znajomości zostaliśmy oficjalnie parą i -przysięgam Wam dziewczyny - jeszcze do początku lipca byłam przekonana, że to jest związek o jakim w głębi serca marzyłam i do jakiego dążyłam. A przynajmniej tak mi się wydawało.

Przez 10 miesięcy mięsliśmy dwie gorące dyskusje, których nawet nie mogę nazwać kłótniami, bo zawsze wszystko wyjaśnialiśmy od razu. Zabierał mnie w świetne miejsca, a jednocześnie nie mięsliśmy problemu spędzić leniwego weekendu w dresach w domu. Kiedy się nie wiedzieiśmy zawsze dzwonił wieczorem i pytał jak minął mi dzień. Robił drobne prezenty, które mnie rozczulały. Mówił do mnie "śliczna moja", przytulał, całował, nie puszczał mojej dłoni nawet w tak zwyczajnych stuacjach jak rozmowa przez telefon na mieście. Ale chyba najważniejszą rzeczą jest to, że zmotywował mnie do zmiany pracy i podjęcia nowych studiów, na co pewnie sama bym się nie odważyła, bo uważałam, że to nie dla mnie.

Od maja zaczęło do mnie docierać, że się zakochuję coraz bardziej. Do tej proy z ust żadnego z nas nie padły żadne deklaracje. Zaczęłam uważniej analizować każdy jego gest, każde słowo i zastnawiać się czy on też czuje to co ja? Pojawiły soę problemy ze snem, jedzeniem (zwłaszcza w poniedziałki rano, bo to był dzień rozstania po wspólnym weekendzie, ale tłumaczyłam sobie, że to przez stres związany z napiętym okresem w pracy). Jendoczesnie zaczelam widziec pewne niepokojace mnie rzeczy. On zaczął coraz intensywniej ćwiczyć pewnien taniec towarzyski, praktycznie codziennie od poniedziałku do piątku po pracy miał zajęcia do 21, czasem 22, wiec widywalismy sie tylko w weekendy, z tym, ze niedziele były podporządkowane obiadkom u mamusi - jak mamusia zadzwoniła, że dziś o 15, to oczywiście pal licho nasze plany, on musi być o 15 na obiedzie (raz była taka sytuacja, o co starsznie się zdenerwowałam, bo prkatycznie zostawił nas, mnie i znajomych, w trakcie spotkania na miescie). Kiedy po 7 miesiącach zdecydował się mnie przedstawić rodzicom, czułam się tam jak intruz, bo jego mama potrafiła przy mnie poruszać z nimi (nim, jego bratem bliźniakiem i ojacem) temat rodzinnych wakacji, oczywiście beze mnie. A ja tylko czekałam na jego twierdzaca odpowiedz, bo kilka dni wczesniej mowil mi, że raczej nigdzie razem nie pojedziemy, bo on nie ma pieniedzy... Zaczelam dostrzegac ze ma kompleks brata blizniaka (dwujajowego). To jest dziwna relacja - oni mieszkają ze soba w jednym mieszkaniu, pracują w tym samay miejscu, a jednoczesnie non stop sie klocą. On coraz czesciej powtarzal, ze to nie fair, ze bratu wszystko przychodzi z latwoscia, a on na wszystko musi ciezko pracowac. mialam wrecz wrazenie, ze jedyne pole, na ktorym moze sie "popisac" to zwiazki - on od 10 lat w zwiazkach z fajnymi, pieknymi deiwczynami, a brat mimo 31 lat ani jednego na koncie. To, ze sam otwarcie przyznal mi, ze on koleleguje sie z ludzmi, ktorzy moga mu cos zaoferowac i w przyszlosci pomoc, i mimo ze brzmi to wyrachowanie, to takie jest zycie i ja tez tak powinnam robic, bo moje kolezanki nie maja mi za wiele do zaoferowania ( o to mielsismy pierwsza powazna klotnie). No i najgorsze - mimo że zawsze byłam osobą potrafiącą zorganizowac sobie wolny czas, miewałam dni kiedy - o czym wstydziałm się powiedziec nawet najbliższym przyjaciółkom- potrafiłm wrócić po fajnym dniu do domu, położyć się na łóżku i płakać, bo nie wiedziałam na czym stoję. Chcoiaż teraz myślę sobie, że to moja intuicja już dawała mi znać, że to wszystko niekoniecznie idzie w dobrą stronę i że tak naprawdę już wtedy byłam okropnie samotna tkwiąc w tym związku.

I nagle doszło do tej rozmowy. W sobotę strzeliłam małego foszka, bezpodstawnie (nie wypaliło nam wyjscie ze znajomymi) a on "w nagrodę" zabrał mnie na super wieczór we dwoje. Myslałam, że to musi być znak. W niedzilę razem oglądaliśmy serial, on wyszedł na chwilę, a ja wzięłam jego telefon samą siebie przekonując, że chcę tylko znaleźć w messengerze jak nazywa się ich przyszła współlokatorka. Dziewczyny, czułam się OBRZYDLIWIE robiąc czoś, czego do tej pory nie zrobilam w zdanym zwiazku, a tutaj, majac faceta niemal idealnego czuje taka potrzebe, ale... wiedzialam, że tam jest coś, czego ja desperacko nie chcę dopuścić do myśli. I znalazłam - wiadomość do koleżanki której nie kojarzyłam, a którą jak się okazało poznał na wyjazdzie beze mnie, zainicjowana przez niego - zdjęcie z imprezy (nota bene beze mnie) z pytaniem "jak ona się bawi"i "czy rozpoznaje gdzie on jest", jej grzeczna, neutralna odpowiedź i jego komentarz "bystra dziewczynka ". Koniec. Zrobiło mi się gorąco, to była wiadomośc z piątku, kiedy ja siedziałam w domu i pakowałam się doprzeprowadzki. odłozyłam telefon, weszłam na jej profil ze swojego, włączyłam pierwsze lepsze zdjęcie a pod nim jego komentarz - dokładnie taki sam, jaki napisał mi pod moim profilowym. Wiem że brzmi to jakbym miała 15 lat, ale dziewczyny, myslałam, że ten komentarz był tylko dla mnie, bo ja jestem wyjątkowa.... Kiedy wrócił moja mina powiedziala mu wszystko, zapytał co się stało, na co ja odopwiedziałam, że właśnie wyswietlił mi się w newsfeedzie komentarz jaki napisał koleżance i jestem po prostu zazdrosna. Przytulił mnie, pocałował, oczywiście "śliczna moja" ja go usunę, a napisałem go bo pomyślałem, że jej będzie miło! I teraz widzę i przypominam sobie ile on rzeczy robił/mowił/ pisał żeby sprawić koleżankom radość - taki mi się dobry chłopiec tafił . w dodaku sam przyznal ze praktycznie ze wszystkimi fajnymi kolezankami cos go kiedys laczylo.

I wtedy pękłam i powiedziałam mu, że ostatnio jestem taka drażliwa, bo go trochę kocham. Co usłyszałam? Że on się bał tej rozmowy, że dużo myslał co do mnie czuje, że jestem idealna, jestem najlepszą dziewczyna jaką miał, piekna, tak dojrzala, ze jemu to imponuje, a to jest najlepszy związek jaki miał i jest bardzo zaangażowany, ale... nie może odpowiedzieć. I dalej: zaluje ze mnie nie poznal dopiero teraz, bo ma wrazenie, że stal się jałowy (doslownie) po tych wszystkich latach zwiazku (przede mna 6, a wczesniej 3) i on juz nie umie uczuc. Czuje, że potrzebuje wiecej czasu dla siebie, a jednoczesnie teskni za mna, chce sie ze mna widywac w kazdej wolnej chwili i po prostu ze mna byc. Dziewczyny, bylam w takim szoku, chyba wiekszosc z tego do mnie nie docierala i w efekcie niedziele spedzilismy do konca dnia tak, jakby nic sie nie wydarzylo. Ale wieczorem, tuz przed snem, chyba czujac juz ze nie mam nic do stracenia znowu wzielam jego telefon i przeczytalam inna wiadomosc. Kolezanka z wloch, ktora poznal na weseleu (oczywiscie beze mnie), znowu rozmowa zainicjonowana przez niego, na jej pytanie "are you hot or cold?" odpowiedz "i'm cold but I can make a hot girl shiver", jego komentarz pod zjeciami z imprezy jakie mu przeslala "do you have any more pics we would be ashamed of? ". przed snem, nie do konca jeszcze swiadomo tego co wlasnie widzialam, poruszylam ponownie temat jego kolezanek. To, ze ma duzo kolezanek bylo jaedna z pierwszych rzeczy jaka mi powiedzial jeszcze na poczatku zwiazku i o co byla zazdrosna jego ex. Odpowiedzial tylko, ze nigdy mnie nie zdradzil, wszyscy o mnie wiedza, a on wie gdzie postawic granice w rozmowach z nimi - coz, jak sie przekonalam na wlasne oczy, niekoniecznie. I teraz mysle, o ilu ja takich rozmowach nie wiem, a ile z nich odbylo sie w realu?

W poniedzialek i wteorek nie moglam juz w ogole spac i jesc, spotkalismy sie we wtorek i spotkanie zaczelismy od planow wspolnego wyjazdu, a skonczylismy na tym, ze ja nie wiem co mam zrobic. wiecie, totalna hustawka emocjonalna, mimo, ze bardzo nie chcialam poruszac tego tematu, sama go przetrawic, nie umialam. mialam milion pytan, na ktore chcialam odpowiedzi, a on nie umial mi na nie odpowiedziec. czujac, ze to juz i tak umiera, powiedzialam mu, ze to niesamowite, bo ja umialam sobie go wyobrazic jako ojca moich dzieci, na co on odpowiedzial, ze tez umie sobie mnie wyobrazic jako matke swoich dzieci, ale sie boi, nie wie kiedy i czy w ogole bedzie na nie gotowy. ze myslal zebysmy zamieszkali razem, ale znowu - mimo, ze wie ze byloby cudownie, boi sie. ze jego nawet zorganizowanie wypadu dla nas na 2 dni!!! przeraza... wiec ja mu powiedzialam, ze nie wyobrazam sobie jak ten zwiazek mialby teraz noermalnie funkcjonowac - dla mnie to by bylo jak zycie po zdradzie i codziennie zastanawialabym sie, czy to dzis wyzna mi milosc, czy powie, ze jednak potrzebuje czasu dla siebie.

I wisienka na koniec - na koniec rozmowy powiedzial mi, ze "blaga mnie" zebym tylko nie powiedzial mu tak jak jego ex - ze "nie ma potencjalu" (o czym oczywscie nie mialam pojecia, bo te czesc pominal opowiadajac mi na samym poczatku jak to go zla niedobra ex zostawila po 6 latach zwiazku ). Ale im bardziej mysle o nas, naszym zwiazku, o nim, tym bardziej widze, ze moze ... ona miala racje? zaczynam dostrzegac te wszystkie dorbne rzeczy, ktore chyba chcialam zignorowac, a ktore byly dosc oczywiste dla moich przyjaciolek i psychologa, kiedy im to opwiedzialam - ze moze on jest najzwyklejszym w swiecie Piotrusiem Panem, dla ktorego jego rozwoj jest najwazniejszy, ktory w wieku 30 lat zaczal pierwsza powazna prace, wyprowadzil sie od mamusi, a i tak bywa u niej co tydzien na obiadku,i dla ktorego kazda kolezanka to potencjalna okazja do podbudowania ego i ktory zawsze mial - cyctat- "najlepsza i najpiekniejsza dziewczyne z mozliwych".

przeproaszam za dlugi post, chcialam sie wygadac
Pozwolę sobie napisać parę słów, chociaż zupełnie do wątku nie pasuję. Pamiętam jednak jak kilka lat temu tu gościłam, pamiętam wszystkie swoje rozterki z tym związane.

Jeśli się kogoś kocha, to się to po prostu wie. Facet wciska Ci głodne kawałki, bo mu wygodnie spotykać się z Tobą i jednocześnie nie deklarować się pod względem uczuć. Wierzyłam w takie rzeczy, typu że delikwent nie umie się zaangażować, czy zakochać, kiedy jeszcze nie wiedziałam, jak to jest być naprawdę kochaną przez mężczyznę. Bez szarpania się, nerwów i dziwnych akcji. Czysty spokój i szczęście. Jesteś idealna i cudowna, ale się nie zakochał? W takim razie dalszy związek nie ma sensu. Mężczyzna musi być zakochany i musi mu bardzo zależeć, zaryzykowałabym stwierdzenie, że nawet bardziej od kobiety - żeby związek był udany. W innym przypadku kobieta zawsze będzie się czuła mniej ważna od wszystkich innych spraw. Gdybyś była dla niego tą jedyną i wyjątkową kobietą, to na pewno dowiedzialabys się o tym od niego, nie musząc się tego domagać, ani o to prosić. Facet ewidentnie rozgląda się za innymi, nie zważa na Twoje uczucia. Moim zdaniem zdrada to tylko kwestia czasu. Widać, że jesteś mocno zaangażowana w tą relacje, przeżywasz, cierpisz. On będzie teraz czuł Twoją desperacje i coraz bardziej się wycofywal. W końcu to się rozwali. Nie ma uczucia z jego strony = związek nie ma sensu. Do tego maminsynek i lekkoduch to zły materiał na męża niestety.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 13:27   #2402
m@skotka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 386
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez nAyu Pokaż wiadomość
Dzięki kochana . Edytowałam wpis, bo kurde bałam się, że za dużo szczegółow ujawniam (pewnie będę stopniowo to opisywać), nigdy nie wiesz na kogo wpadniesz w necie i jak to zostanie wykorzystane :/. A cyctat idealny, dokładnie to samo mi powiedział - "widzę, że nie jestem tak zaangażowany jak Ty".

A najlepsze jest to, że gdybym ja nie pękła, to nadal byśmy sobie tak tkwili w tym układnie dla niego idealnym, dla mnie mniej, bo przecież jemu było wygodnie. To ja sie męczyłam i od dwóch miesięcy nie spałam i nie jadłam.
nAyu, trzymaj się dzielnie. Jesteś mądrą i silną kobietą Domyslam się jak się teraz czujesz, bo byłam w podobnej sytuacji.
m@skotka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 13:36   #2403
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez nAyu Pokaż wiadomość
Dzięki kochana . Edytowałam wpis, bo kurde bałam się, że za dużo szczegółow ujawniam. Będę stopniowo to opisywać, po fragmentach chyba ciężej będzie poznać, a jak pisałam - on ma mase koleżanek, nie chciałabym, żeby to co pisze do niego dotarło, a nidgy nie wiesz na kogo trafisz w necie . On nawet nie wie, że ja czytałam jego flirty z koleżankami, może kiedyś mu o tym powiem, ale jeszcze nie teraz, teraz nie chce go w ogole widzieć. A cyctat idealny, dokładnie to samo mi powiedział - "widzę, że nie jestem tak zaangażowany jak Ty".

A najlepsze jest to, że gdybym ja nie pękła, to nadal byśmy sobie tak tkwili w tym układnie dla niego idealnym, dla mnie mniej, bo przecież jemu było wygodnie. To ja sie męczyłam i od dwóch miesięcy nie spałam i nie jadłam.
Nie mów o tym, w ogóle po co miałabyś mu jeszcze kiedykolwiek mówić o czymkolwiek? Jeśli odetniesz się całkowicie, będzie Ci lepiej ruszyć dalej. Wiem, co mówię, bo popełniłam taki błąd już. A nawet gdybyś mu powiedziała, on na pewno odrzekłby, że to tylko żarty były, że takie śmieszki, że to nic nie znaczyło, bo on wie, gdzie jest granica. Choć wcale nie wie, taki to właśnie typ człowieka.

Dobrze, że pękłaś. Dobrze, że wcześniej niż później. To Ty masz być szczęśliwa. A skoro ta znajomość tak bardzo odbiła się na Twoim zdrowiu i samopoczuciu, że nie mogłaś jeść i spać, oznacza, że byłaś bardzo nieszczęśliwa. A nie o to chodzi w związku.


---------- Dopisano o 14:36 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Pozwolę sobie napisać parę słów, chociaż zupełnie do wątku nie pasuję. Pamiętam jednak jak kilka lat temu tu gościłam, pamiętam wszystkie swoje rozterki z tym związane.

Jeśli się kogoś kocha, to się to po prostu wie. Facet wciska Ci głodne kawałki, bo mu wygodnie spotykać się z Tobą i jednocześnie nie deklarować się pod względem uczuć. Wierzyłam w takie rzeczy, typu że delikwent nie umie się zaangażować, czy zakochać, kiedy jeszcze nie wiedziałam, jak to jest być naprawdę kochaną przez mężczyznę. Bez szarpania się, nerwów i dziwnych akcji. Czysty spokój i szczęście. Jesteś idealna i cudowna, ale się nie zakochał? W takim razie dalszy związek nie ma sensu. Mężczyzna musi być zakochany i musi mu bardzo zależeć, zaryzykowałabym stwierdzenie, że nawet bardziej od kobiety - żeby związek był udany. W innym przypadku kobieta zawsze będzie się czuła mniej ważna od wszystkich innych spraw. Gdybyś była dla niego tą jedyną i wyjątkową kobietą, to na pewno dowiedzialabys się o tym od niego, nie musząc się tego domagać, ani o to prosić. Facet ewidentnie rozgląda się za innymi, nie zważa na Twoje uczucia. Moim zdaniem zdrada to tylko kwestia czasu. Widać, że jesteś mocno zaangażowana w tą relacje, przeżywasz, cierpisz. On będzie teraz czuł Twoją desperacje i coraz bardziej się wycofywal. W końcu to się rozwali. Nie ma uczucia z jego strony = związek nie ma sensu. Do tego maminsynek i lekkoduch to zły materiał na męża niestety.
Pewnie odpowiadają mu teraz takie związki bez deklaracji. I tak, proszenie kogoś o wyzanania bywa upokarzające.

PS. może edytuj swój wpis i skasuj wypowiedź autorki? Bo sama edytowała swojego posta, bo jednak uznała, że się zagalopowała w wyznaniach w internecie.
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 13:47   #2404
baby91
Raczkowanie
 
Avatar baby91
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 123
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

nyana89 widzę, że trafiłyśmy na podobnego manipulatora, emocjonalnego gracza... Ja słyszałam m.in.: "nikt cię nigdy nie pokocha tak, jak ja" albo "zasługuję na kogoś lepszego, niż ty. na kobietę, która mnie szczerze pokocha. i która zawsze będzie przy mnie" -> zawsze, tj. nawet wtedy, gdy ja ją będę robił na boku, robił przez znajomymi i rodziną z niej idiotkę, spotkał się z "przyjaciółką", a ona będzie na to przymykać oko i udawać, że temat nielojalności i chamstwa w jej związku nie istnieje Bagno, dno totalne...

nAyu, podjęłaś bardzo dobrą decyzję, musisz w niej teraz pozostać! Koleś jakiś niepoważny, niedojrzały. Ten związek nie miałby przyszłości... Inna sprawa, że teraz - już po moich doświadczeniach - tekst, że ma wiele koleżanek by mnie wystraszył. Chyba nawet na tyle, żeby się nie pakować w związek
__________________
-------------------------------------------
baby91 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 13:50   #2405
bratBolka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 40
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Mężczyzna musi być zakochany i musi mu bardzo zależeć, zaryzykowałabym stwierdzenie, że nawet bardziej od kobiety - żeby związek był udany.

Łoo matko, to jest właśnie kobieca logika...A to niby dlaczego facetowi miałoby bardziej zależeć ?
bratBolka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 13:50   #2406
RaspberryLove
Raczkowanie
 
Avatar RaspberryLove
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 54
GG do RaspberryLove
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Shawtty Pokaż wiadomość
Skoro chłopiec się zafochał, bo dostał raz opiernicz, to w ogóle nie ma o czym mówić. Gówniarz i tyle. Chyba nie liczy na to, że go życie i partnerka będą pod kloszem trzymać żeby tylko jego dumy i uczuć nie zranić, a on będzie robić, co mu się podoba.

Nie wiem, ile macie lat, ale mnie kiedyś 19-letni ówczesny chłopak też robił jazdy, że ma AŻ 30 km do mnie i często podliczał, ile on musi na paliwo wydawać PRZEZE mnie

A skoro miałaś doła, a on zamiast Cię wspierać to jeszcze robił wyrzuty... no niech spada na drzewo.
On ma 23 lata, ja 22. Właśnie jak go zapytałam czy myślał, że nigdy się nie będziemy kłócić to odpowiedział, że nie wie.
On nie jeździł tak bardzo często, bo raz może dwa razy na miesiąc. Przez to, że studiowałam w jego mieście to częściej się po prostu tam widywaliśmy. Nawet codziennie, tylko po jakimś czasie zaczęło mnie drażnić, że mnie do domu nie zaprasza, a jeśli już to robi to tylko jak nie ma jego rodziców. Jak mu zwróciłam na to uwagę to stwierdził, że mam rację, po czym tego nie zmienił.

Cytat:
Napisane przez nAyu Pokaż wiadomość
A najlepsze jest to, że gdybym ja nie pękła, to nadal byśmy sobie tak tkwili w tym układnie dla niego idealnym, dla mnie mniej, bo przecież jemu było wygodnie. To ja sie męczyłam i od dwóch miesięcy nie spałam i nie jadłam.
Dobrze, że to wyszło odpowiednio wcześnie i nie tracisz na niego więcej czasu. Za jakiś czas się podniesiesz i będzie wszystko dobrze
RaspberryLove jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 14:21   #2407
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez RaspberryLove Pokaż wiadomość
On ma 23 lata, ja 22. Właśnie jak go zapytałam czy myślał, że nigdy się nie będziemy kłócić to odpowiedział, że nie wie.
On nie jeździł tak bardzo często, bo raz może dwa razy na miesiąc. Przez to, że studiowałam w jego mieście to częściej się po prostu tam widywaliśmy. Nawet codziennie, tylko po jakimś czasie zaczęło mnie drażnić, że mnie do domu nie zaprasza, a jeśli już to robi to tylko jak nie ma jego rodziców. Jak mu zwróciłam na to uwagę to stwierdził, że mam rację, po czym tego nie zmienił.



Dobrze, że to wyszło odpowiednio wcześnie i nie tracisz na niego więcej czasu. Za jakiś czas się podniesiesz i będzie wszystko dobrze
No to nie wiem, czemu odległość (taka ogromna, swoją drogą ) miałaby przeszkadzać, skoro się widzieliście tak często.

Chłopak 23 lata i takie zachowanie z powodu kłótni to trochę nie przystoi.
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-07-17, 14:42   #2408
nAyu
Raczkowanie
 
Avatar nAyu
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Wwa
Wiadomości: 177
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Syklamen, m@skotka, Shawtty - dziękuję Wam za komentarze, nawet nie wiecie jakie to dla mnie ważne, bo w dni takie jak ten zdarza mi się (o zgrozo) myśleć, że to może ja nawilałam, byłam za mało fajna/dobra/piekna że coś poszło nie tak? Momentami czuje sie bardzo oszukana, czuje się właśnie jak zabawka, lalka, która była śliczna i mądra i na pokaz, ale nic poza tym.

Syklamen - dziękuję za to piękne podsumowanie, właśnie czegoś takiego mi trzeba było. Niby to sama wiem dobrze, ale.. no właśnie, myślałam, że może on z tych, co nie mówią, a pokazują? No ale później, w trakcie tej rozmowy powiedział mi, że każda z jego lasek wyznawała mu uczucie pierwsza, on odpowiadał mimo, że nie czuł, co było błędem, którego niby ze mną nie chciał znowu popełnić, bo -podobno- za bardzo mnie szanuje . Wiem, że dobrze, że się rozstaliśmy, pierwsze dni to było życie jak robot, ale z każdym dnie jest lepiej. I paradoksalnie, przez ostatnie 2 miechy nie sypiałam i nie jadłam tak dobrze jak od ok. tygodnia

I wiecie co? w panice edytowałam ten pierwszy post, a teraz myślę, że fuck it - nie napisałam ani pół słowa, które nie byłoby prawdą. I kurcze, to straszne, ale nadal przejmuje się jego opinią - no bo tak bardzo podkreślał jaka to jestem dojrzała, a takie użalanie się w necie on traktował jako oznakę niedojrzałości i słabości. Kiedyś przeglądałam wizaż przy nim to skwitował "po co sobie tę śliczną główke takimi głupotami zaśmiecasz". Tak więc byłam idealna, ale zawsze można było coś we mnie ulepszyć, żebym była jeszcze lepsza.

baby91 - dzięki . mnie tekst o koleżankach troche zdziwił, ale ja nigdy nie byłam zazdrośnicą. Pierwszy chłopak zdradził mnie z przyjaciółką (pocałunek), a mimo to jestem ufna - za poprzedniego exa dałabym sobie rękę uciąć, i nie miałam problemów, żeby nocował u dobrej koleżanki. Dopiero przy tym węszyłam konkurencje w każdej dziewczynie, za co się w ciszy serca biczowałam - no bo taki wspaniały związek, a ja jestem podejrzliwa? Jak widać miałam powody. Daltego jedna z lekcji, jaką wyniosłam z tego związku to zawsze ufac swojej intuicji.
__________________
There is only one person who could ever make you happy, and that person is you.

Edytowane przez nAyu
Czas edycji: 2016-07-17 o 14:47
nAyu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 14:47   #2409
nyana89
Zakorzenienie
 
Avatar nyana89
 
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez nAyu Pokaż wiadomość
[B]I wiecie co? w panice edytowałam ten pierwszy post, a teraz myślę, że fuck it - nie napisałam ani pół słowa, które nie byłoby prawdą. I kurcze, to straszne, ale nadal przejmuje się jego opinią - no bo tak bardzo podkreślał jaka to jestem dojrzała, a takie użalanie się w necie on traktował jako oznakę niedojrzałości i słabości. Kiedyś przeglądałam wizaż przy nim to skwitował "po co sobie tę śliczną główke takimi głupotami zaśmiecasz". Tak więc byłam idealna, ale zawsze można było coś we mnie ulepszyć, żebym była jeszcze lepsza.
Mój ex też wychodził z podobnego założenia, z tym że on jawnie wyśmiewał, że szukam porad w necie albo radzę się w jakichś sprawach mojej matki. I wiesz do jakiego wniosku doszłam? Jemu wcale nie chodziło o moją niezaradność i niedojrzałość. On się po prostu bał, że ja przejrzę na oczy. Wpadł w prawdziwy szał, kiedy zobaczył, że czytam fora o alkoholizmie, że przeglądam testy dla alkoholików. I myślę, że w Waszym przypadku mogło być podobnie.
__________________
'Uwierz w siebie! Nie w takie rzeczy ludzie wierzą.'
nyana89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 14:57   #2410
Barbarella05
Wtajemniczenie
 
Avatar Barbarella05
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość
Laveitia gratuluję, że się pozbierałaś! Za tobą naprawdę ogromna robota i super, że teraz możesz cieszyć się jej owocami .


I po raz kolejny napiszę, że też jestem w tej drużynie, co sobie nie wyobraża dotykać ani całować jakiegoś nowego faceta. A przy okazji byłego tak samo, nie wyobrażam sobie dotykania go. Egzystuję w czyśćcu .




Mam z tego miejsca pytanie, raczej do dziewczyn już względnie ogarniętych:czy biją was po oczach bardzo nieudane, ciągnięte na siłę związki znajomych?

Bo mnie dużo mocniej, niż kiedyś. Nie to, że od razu chciałabym wszystkich rozwodzić , ale mam w otoczeniu dwie bardzo niedobrane pary w których kłótnia goni dramat i kiedyś po prostu widziałam, że jest niefajnie i bawiłam się w rozjemcę/udawałam niewidzialną jak się przy mnie kłócili a teraz mam dość. Tolerancja dla toksyków mi spadła i unikam wspólnego wychodzenia, albo idę do domu jak na rzadkim grupowym wyjściu zaczynają na siebie syczeć.

To samo mam z pijakami. Jeszcze niedawno starałam się być wyrozumiała, bo przecież samej zdarzało mi się przeginać. Wraz z ostatnim wyskokiem ex ta durna wyrozumiałość po prostu pękła. Wróciłam właśnie z baru, jeden z kolegów przyszedł na spotkanie tak pijany,że bełkotał. Oczywiście "po jednym kieliszku"... Reszta z nas była trzeźwa a miałam wrażenie, że jestem jedyną osobą, której to naprawdę przeszkadza. Jego żona niby się na początku zirytowała, poszło parę złośliwości i tyle. Pijemy dalej.

Nie wiem, chyba mam poczucie, że z gnoju naprawdę można się wyrwać, jeśli się ma odwagę spojrzeć prawdzie w oczy, podjąć decyzję i się jej trzymać. I jak widzę fajnych ludzi, którzy siebie wzajemnie, albo napędzając się %, ściągają w dół to mnie trzepie . Wygadałam się.


Mnie bije i to jak obuchem w łeb.
A jak widzę że ktoś popełnia te same schematy co rodzic patologiczny/toksyczny to jak rozmowa nie podziała, za przeproszeniem "Pie*dole to".
Też jak widzę parę,która się kłóci to pytam czy oni są pewni,że się kochają bo w ogóle tego nie widać.
O dziwo, działa. Następna godzina to uporczywe okazywanie sobie naprzemian złości i miłości,bo oni się "kochają". Miałabym gdzieś miłość do faceta który jawnie mi mówił,że kelnerka ma fajną du... , "bralbym". Ale skoro niektórym pasuje to niech się kisza we własnym sosie,ja na to patrzeć nie muszę i zgrabnie się wykrecam że spotkania i kolejnych z owa parą.


Ale jest i druga strona medalu.
Mój przyjaciel ma chłopaka. Obydwaj są tak w siebie zapatrzeni,że to jest jedyna para na którą aż przyjemnie popatrzeć. Okazują sobie miłość w tak subtelny sposób,że jeśli ktoś nie zna ich to by nie zauważył.
Jak na nich patrzę to pojawia mi się wtedy mysl, że to jest piękne i tak pozytywnie im zazdroszczę.
Barbarella05 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 15:49   #2411
RaspberryLove
Raczkowanie
 
Avatar RaspberryLove
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 54
GG do RaspberryLove
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Shawtty Pokaż wiadomość
No to nie wiem, czemu odległość (taka ogromna, swoją drogą ) miałaby przeszkadzać, skoro się widzieliście tak często.

Chłopak 23 lata i takie zachowanie z powodu kłótni to trochę nie przystoi.
Bo mu matka tak gadała ciągle, że nie możemy iść nigdzie wieczorem(najpóźniej pociągiem mogłam sobie wrócić spokojnie o 21 bez kombinacji), że nie może iść tak po prostu mnie odwiedzić, bo trzeba tyle drogi pokonać. Zupełnie tak jakby kobieta miała być dostępna cały czas dla faceta kiedy tylko on chce .
RaspberryLove jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-07-17, 16:03   #2412
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez RaspberryLove Pokaż wiadomość
Bo mu matka tak gadała ciągle, że nie możemy iść nigdzie wieczorem(najpóźniej pociągiem mogłam sobie wrócić spokojnie o 21 bez kombinacji), że nie może iść tak po prostu mnie odwiedzić, bo trzeba tyle drogi pokonać. Zupełnie tak jakby kobieta miała być dostępna cały czas dla faceta kiedy tylko on chce .
Już rozumiem - maminsynek, wiać od takich
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 21:30   #2413
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez night prowler Pokaż wiadomość
Mam z tego miejsca pytanie, raczej do dziewczyn już względnie ogarniętych:czy biją was po oczach bardzo nieudane, ciągnięte na siłę związki znajomych?

Bo mnie dużo mocniej, niż kiedyś. Nie to, że od razu chciałabym wszystkich rozwodzić , ale mam w otoczeniu dwie bardzo niedobrane pary w których kłótnia goni dramat i kiedyś po prostu widziałam, że jest niefajnie i bawiłam się w rozjemcę/udawałam niewidzialną jak się przy mnie kłócili a teraz mam dość. Tolerancja dla toksyków mi spadła i unikam wspólnego wychodzenia, albo idę do domu jak na rzadkim grupowym wyjściu zaczynają na siebie syczeć.
Biją mnie po oczach i z 10% znajomych bym rozwiodła
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-17, 23:55   #2414
mon_92
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 186
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Teraz zauważam nieudane związki.

Co więcej, ostatnio byłam świadkiem, gdzie koleżanka użerała się na imprezie ze swoim pijanym chłopakiem, krzyczała na niego a on jej nie słuchał i robił na złość - przypomniałam sobie, że do niedawna sama byłam w takiej sytuacji i mi ulżyło, że już nie jestem.
mon_92 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 14:14   #2415
xxsven
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 148
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Dziewczyny, rzadko się tu udzielam ale podczytuję cały czas. Ja rozstałam sie z moim pierwszym poważnym chłopakiem jakiś tydzien temu, czyli w sumie niedawno.

Odcielam sie, bo wiem, że to nie był ten i wielokrotnie sama chciałam kończyć ten związek. Ale bardzo duzo nas łączyło i ciagle meczy mnie to uczucie, ze z nikim innym nie będę się tak dogadywać, że z nikim innym seks nie będzie tak dobry, że to nie będzie takie połączenie przyjaźni, chemii, zakochania. To był jedyny człowiek, którego widziałam jako kogos z kim mogłabym mieszkać, układać sobie życie. Nie rozumiem tego, z jednej strony czułam, ze to nie to, a z drugiej nie wyobrazam sobie nikogo innego. Ciezko mi uwierzyc, ze pojawi sie kolejna osoba, na której bedzie mi tak zależeć. I głownie ten strach, ze kogos takiego juz nie znajdę trzymał mnie w nieudanym w sumie zwiazku.
xxsven jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 14:35   #2416
eMeL
Raczkowanie
 
Avatar eMeL
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Dziewczyny dajcie mi kopa, kubeł zimnej wody i uwagę do dzienniczka. Zrobiłam coś żenującego i kretyńskiego. Piszę ku przestrodze. Pisałam kiedyś o tym rozstaniu, a tak w skrócie ten facet nie był dobrym materiałem na partnera. Koleżeńskie pisanie z byłą za moimi plecami, szereg rzeczy ważniejszych niż ja typu koleżanki czy mama. Z każdej z Waszych historii element wspólny co do wad by się znalazł. Ale kochał i przez te 2 lata bywały cudowne chwile, w których myślałam "to jest ten facet" no i ciągle twierdzi, że zmienia się i nie wie jak to ubrać w słowa by mnie odzyskać. Czyli najgorszy możliwy układ: mogę z nim być bo on tego chce, ale rozsądek krzyczy 'wiej dziewczyno, za 2 lata pożądanie wygaśnie a Ty zostaniesz z Piotrusiem Panem u boku'. Od wiosny mordujemy się w próbach przyjaźni, powrotu, nienawiści, obojętności, seks układzie, a teraz stanęło, że czas zerwać kontakt całkiem dla zdrowia psychicznego.

I co ja zrobiłam? Stęskniona pobiegłam jak głupia pod jego pracę. Spieszył się po wyniki do laboratorium więc spędził ze mną kilka minut i to przegadanych o pierdołach. Jakby wszystko co nas łączyło umarło, a nie widzielismy się przeciez ledwie z 2 tygodnie. Udawałam przed nim, że tak świetnie sobie radzę, ale czuje że tylko się ośmieszyłam. Do tej pory się nie odezwał. Nienawidzę siebie za takie akcje, ale z drugiej strony zobaczyłam, że on za mną nie pobiegnie, nie poświęci najmniejszej rzeczy dla bycia obok i muszę iść dalej. Smutna prawda, dobrze że w końcu do mnie dotarła. Dziewczyny mam nadzieję, że Wasza droga do trzeźwej oceny rzeczywistości dotyczącej byłego związku będzie mniej bolesna.
__________________
Tak, to prawda. Jestem tu dla emotek
eMeL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 14:54   #2417
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez eMeL Pokaż wiadomość
Dziewczyny dajcie mi kopa, kubeł zimnej wody i uwagę do dzienniczka. Zrobiłam coś żenującego i kretyńskiego. Piszę ku przestrodze. Pisałam kiedyś o tym rozstaniu, a tak w skrócie ten facet nie był dobrym materiałem na partnera. Koleżeńskie pisanie z byłą za moimi plecami, szereg rzeczy ważniejszych niż ja typu koleżanki czy mama. Z każdej z Waszych historii element wspólny co do wad by się znalazł. Ale kochał i przez te 2 lata bywały cudowne chwile, w których myślałam "to jest ten facet" no i ciągle twierdzi, że zmienia się i nie wie jak to ubrać w słowa by mnie odzyskać. Czyli najgorszy możliwy układ: mogę z nim być bo on tego chce, ale rozsądek krzyczy 'wiej dziewczyno, za 2 lata pożądanie wygaśnie a Ty zostaniesz z Piotrusiem Panem u boku'. Od wiosny mordujemy się w próbach przyjaźni, powrotu, nienawiści, obojętności, seks układzie, a teraz stanęło, że czas zerwać kontakt całkiem dla zdrowia psychicznego.

I co ja zrobiłam? Stęskniona pobiegłam jak głupia pod jego pracę. Spieszył się po wyniki do laboratorium więc spędził ze mną kilka minut i to przegadanych o pierdołach. Jakby wszystko co nas łączyło umarło, a nie widzielismy się przeciez ledwie z 2 tygodnie. Udawałam przed nim, że tak świetnie sobie radzę, ale czuje że tylko się ośmieszyłam. Do tej pory się nie odezwał. Nienawidzę siebie za takie akcje, ale z drugiej strony zobaczyłam, że on za mną nie pobiegnie, nie poświęci najmniejszej rzeczy dla bycia obok i muszę iść dalej. Smutna prawda, dobrze że w końcu do mnie dotarła. Dziewczyny mam nadzieję, że Wasza droga do trzeźwej oceny rzeczywistości dotyczącej byłego związku będzie mniej bolesna.
Przykra sprawa mam kolezanke i ona robila to samo: jakies przyjaznie z bylym w koncu lozko. Przeciez to nie moze sie dobrze skonczyc. Proponuje uciac kontakt.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 15:40   #2418
sundaville
Rozeznanie
 
Avatar sundaville
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 881
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez eMeL Pokaż wiadomość
Dziewczyny dajcie mi kopa, kubeł zimnej wody i uwagę do dzienniczka. Zrobiłam coś żenującego i kretyńskiego. Piszę ku przestrodze. Pisałam kiedyś o tym rozstaniu, a tak w skrócie ten facet nie był dobrym materiałem na partnera. Koleżeńskie pisanie z byłą za moimi plecami, szereg rzeczy ważniejszych niż ja typu koleżanki czy mama. Z każdej z Waszych historii element wspólny co do wad by się znalazł. Ale kochał i przez te 2 lata bywały cudowne chwile, w których myślałam "to jest ten facet" no i ciągle twierdzi, że zmienia się i nie wie jak to ubrać w słowa by mnie odzyskać. Czyli najgorszy możliwy układ: mogę z nim być bo on tego chce, ale rozsądek krzyczy 'wiej dziewczyno, za 2 lata pożądanie wygaśnie a Ty zostaniesz z Piotrusiem Panem u boku'. Od wiosny mordujemy się w próbach przyjaźni, powrotu, nienawiści, obojętności, seks układzie, a teraz stanęło, że czas zerwać kontakt całkiem dla zdrowia psychicznego.

I co ja zrobiłam? Stęskniona pobiegłam jak głupia pod jego pracę. Spieszył się po wyniki do laboratorium więc spędził ze mną kilka minut i to przegadanych o pierdołach. Jakby wszystko co nas łączyło umarło, a nie widzielismy się przeciez ledwie z 2 tygodnie. Udawałam przed nim, że tak świetnie sobie radzę, ale czuje że tylko się ośmieszyłam. Do tej pory się nie odezwał. Nienawidzę siebie za takie akcje, ale z drugiej strony zobaczyłam, że on za mną nie pobiegnie, nie poświęci najmniejszej rzeczy dla bycia obok i muszę iść dalej. Smutna prawda, dobrze że w końcu do mnie dotarła. Dziewczyny mam nadzieję, że Wasza droga do trzeźwej oceny rzeczywistości dotyczącej byłego związku będzie mniej bolesna.
Spróbuj zerwać kontakt całkowicie. Wiem, że to trudne, ale najlepsze co możesz zrobić skoro piszesz, że on za Tobą nie pobiegnie, Ty nie biegnij za nim
sundaville jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 17:47   #2419
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
Przykra sprawa mam kolezanke i ona robila to samo: jakies przyjaznie z bylym w koncu lozko. Przeciez to nie moze sie dobrze skonczyc. Proponuje uciac kontakt.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
U mnie wyszło niemalże tak samo, do łózka ostatecznie mu jednak nie wskoczyłam.

Urwanie kontaktu to jedyna prawidłowa metoda na byłych.
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-07-18, 18:11   #2420
Hank_Moody
Raczkowanie
 
Avatar Hank_Moody
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 173
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Dziewczyny jak tak czytam to wy chyba za bardzo rozmyślacie, niektóre osoby tutaj rok po rozstaniu nadal wałkują temat swoich byłych. Poważnie nie da się tego olać i po prostu ruszyć dalej? Może warto sie przymusić do randkowania i spotkać kogoś o wiele lepszego niż były?

Ja bylem ze swoją byłą 6 lat ,dowiedziałem się że od roku miała romans, do tego zapytana dlaczego to robiła odpowiedziała: "nie wiem, tak jakoś".

Tydzien popłakałem potem zacząłem randkować, po dwóch miesiącach spotkałem super kobiete która przeszła przez podobne bagno a była przestała dla mnie istnieć.

Wydaje mi się że bez "zastąpienia" byłego/byłej w swojej głowie nie da się ruszyć dalej.
Hank_Moody jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 18:30   #2421
Karel4Lucembursky
Raczkowanie
 
Avatar Karel4Lucembursky
 
Zarejestrowany: 2016-07
Lokalizacja: Slezsko
Wiadomości: 33
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Hank_Moody Pokaż wiadomość
Tydzien popłakałem potem zacząłem randkować, po dwóch miesiącach spotkałem super kobiete która przeszła przez podobne bagno a była przestała dla mnie istnieć.
Widzisz, nie odnosząc się do którekolwiek historii - niektóre związki rozpadają się przez różnej maści "głupoty" - takie najtrudniej zapomnieć szczególnie gdy wciąż uważa się je za "coś wyjątkowego, inne zapomnieć łatwiej szczególnie gdy druga osoba dotkliwie zraniła.
Karel4Lucembursky jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 18:49   #2422
michalova
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Karel4Lucembursky Pokaż wiadomość
Widzisz, nie odnosząc się do którekolwiek historii - niektóre związki rozpadają się przez różnej maści "głupoty" - takie najtrudniej zapomnieć szczególnie gdy wciąż uważa się je za "coś wyjątkowego, inne zapomnieć łatwiej szczególnie gdy druga osoba dotkliwie zraniła.
Zgadzam się w 100%. Łatwiej się odciąć, zapomnieć, gdy druga osoba bardzo skrzywdzi. Oczywiście nie jest to reguła. Aczkolwiek wiem, że ja bym nie odeszła od męża gdyby nie jego romans, pewnie dalej bym tkwiła w tym związku chociaż już wcześniej zastanawiałam się czy warto.
__________________
.
michalova jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 19:12   #2423
Hank_Moody
Raczkowanie
 
Avatar Hank_Moody
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 173
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Karel4Lucembursky Pokaż wiadomość
Widzisz, nie odnosząc się do którekolwiek historii - niektóre związki rozpadają się przez różnej maści "głupoty" - takie najtrudniej zapomnieć szczególnie gdy wciąż uważa się je za "coś wyjątkowego, inne zapomnieć łatwiej szczególnie gdy druga osoba dotkliwie zraniła.
No może faktycznie coś w tym jest... Ale czy nie lepiej jednak po tej pierwszej fazie żałoby zdusić w sobie emocje i zacząć randkować?

Myśle że gdybym nie poznał po niej paru kobiet to nadal siedziałbym i wspominał.
Hank_Moody jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 19:48   #2424
kiciuskot
Raczkowanie
 
Avatar kiciuskot
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 217
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Hank_Moody Pokaż wiadomość
No może faktycznie coś w tym jest... Ale czy nie lepiej jednak po tej pierwszej fazie żałoby zdusić w sobie emocje i zacząć randkować?

Myśle że gdybym nie poznał po niej paru kobiet to nadal siedziałbym i wspominał.
chyba nie każdy tak umie od razu randkować, ja np nie umiem. randkowałam, myślałam, że dam radę coś stworzyć nowego, w szczególności, że poznałam w końcu super faceta. ale musiałam zakończyć szybko, bo nie wyleczyłam się do końca z byłego i było mi tylko źle. teraz odpuściłam totalnie facetów i przerabiam sobie wszystko w głowie od nowa.
kiciuskot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 20:08   #2425
m@skotka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 386
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Każdy inaczej przeżywa rozstanie. Może to wynika też z naszego zaangażowania w związek. Jedni mniej, inni bardziej.
Hank_Moody, miałeś dużo szczęścia, że tak szybko poznałeś super kobietę.
Ja jak na razie trafiam na samych irytujących mężczyzn.
m@skotka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 21:19   #2426
Laveitia
Raczkowanie
 
Avatar Laveitia
 
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 43
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Hank_Moody Pokaż wiadomość
Dziewczyny jak tak czytam to wy chyba za bardzo rozmyślacie, niektóre osoby tutaj rok po rozstaniu nadal wałkują temat swoich byłych. Poważnie nie da się tego olać i po prostu ruszyć dalej? Może warto sie przymusić do randkowania i spotkać kogoś o wiele lepszego niż były?

Ja bylem ze swoją byłą 6 lat ,dowiedziałem się że od roku miała romans, do tego zapytana dlaczego to robiła odpowiedziała: "nie wiem, tak jakoś".

Tydzien popłakałem potem zacząłem randkować, po dwóch miesiącach spotkałem super kobiete która przeszła przez podobne bagno a była przestała dla mnie istnieć.

Wydaje mi się że bez "zastąpienia" byłego/byłej w swojej głowie nie da się ruszyć dalej.
Rozumiem, że Twoja wypowiedź to także aluzja do mojej osoby. No cóż, jeżeli spotkałeś miłość życia po 2 miesiącach od rozstania to pozostaje mi tylko pogratulować.

Kiedyś także zaraz po rozstaniu (również to były 2 miesiące) weszłam w kolejny związek i wiesz co? Nie było to dla mnie ani trochę dobre - bo swoje szczęście, swoje poczucie wartości uzależniałam od drugiej osoby. On potem odszedł a razem z nim moja radość z życia. A tak przecież nie może być.

Nie randkuję teraz, ostatni raz wychodziłam z facetem w grudniu. I mi z tym dobrze. Najpierw chciałabym sobie poukładać w głowie, być szczęśliwa sama ze sobą.
Zasada "klin klinem" nie zawsze działa i czasami można sobie zrobić tylko większą krzywdę, czego jestem żywym przykładem.

P.S.
I to nie jest tak, że ja rok po rozstaniu leżę i użalam się, że "ŁOLABOGA chłop mnie zostawił, jak ja teraz znajdę kolejnego?" Nie siedzę i nie rozmyślam, co mogłam zrobić inaczej, jaki on był. Nie interesuje mnie jego życie, jego osoba, nie utrzymuję z nim kontaktu.

Życie nie polega tylko na znalezieniu faceta, by PRZYMUSZAĆ się do randkowania. Nie wiem, może jestem jakaś dziwna, ale mi chodzenie na randki kojarzy się dobrze, z czymś przyjemnym, a nie z obowiązkiem.
Laveitia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 21:26   #2427
m@skotka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 386
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Laveitia Pokaż wiadomość
Rozumiem, że Twoja wypowiedź to także aluzja do mojej osoby. No cóż, jeżeli spotkałeś miłość życia po 2 miesiącach od rozstania to pozostaje mi tylko pogratulować.

Kiedyś także zaraz po rozstaniu (również to były 2 miesiące) weszłam w kolejny związek i wiesz co? Nie było to dla mnie ani trochę dobre - bo swoje szczęście, swoje poczucie wartości uzależniałam od drugiej osoby. On potem odszedł a razem z nim moja radość z życia. A tak przecież nie może być.

Nie randkuję teraz, ostatni raz wychodziłam z facetem w grudniu. I mi z tym dobrze. Najpierw chciałabym sobie poukładać w głowie, być szczęśliwa sama ze sobą.
Zasada "klin klinem" nie zawsze działa i czasami można sobie zrobić tylko większą krzywdę, czego jestem żywym przykładem.

P.S.
I to nie jest tak, że ja rok po rozstaniu leżę i użalam się, że "ŁOLABOGA chłop mnie zostawił, jak ja teraz znajdę kolejnego?" Nie siedzę i nie rozmyślam, co mogłam zrobić inaczej, jaki on był. Nie interesuje mnie jego życie, jego osoba, nie utrzymuję z nim kontaktu.

Życie nie polega tylko na znalezieniu faceta, by PRZYMUSZAĆ się do randkowania. Nie wiem, może jestem jakaś dziwna, ale mi chodzenie na randki kojarzy się dobrze, z czymś przyjemnym, a nie z obowiązkiem.
Laveitia, nie jesteś dziwna, bo to ma być przyjemność.
m@skotka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-18, 21:46   #2428
Shawtty
Zakorzenienie
 
Avatar Shawtty
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Laveitia Pokaż wiadomość
Rozumiem, że Twoja wypowiedź to także aluzja do mojej osoby. No cóż, jeżeli spotkałeś miłość życia po 2 miesiącach od rozstania to pozostaje mi tylko pogratulować.

Kiedyś także zaraz po rozstaniu (również to były 2 miesiące) weszłam w kolejny związek i wiesz co? Nie było to dla mnie ani trochę dobre - bo swoje szczęście, swoje poczucie wartości uzależniałam od drugiej osoby. On potem odszedł a razem z nim moja radość z życia. A tak przecież nie może być.

Nie randkuję teraz, ostatni raz wychodziłam z facetem w grudniu. I mi z tym dobrze. Najpierw chciałabym sobie poukładać w głowie, być szczęśliwa sama ze sobą.
Zasada "klin klinem" nie zawsze działa i czasami można sobie zrobić tylko większą krzywdę, czego jestem żywym przykładem.

P.S.
I to nie jest tak, że ja rok po rozstaniu leżę i użalam się, że "ŁOLABOGA chłop mnie zostawił, jak ja teraz znajdę kolejnego?" Nie siedzę i nie rozmyślam, co mogłam zrobić inaczej, jaki on był. Nie interesuje mnie jego życie, jego osoba, nie utrzymuję z nim kontaktu.

Życie nie polega tylko na znalezieniu faceta, by PRZYMUSZAĆ się do randkowania. Nie wiem, może jestem jakaś dziwna, ale mi chodzenie na randki kojarzy się dobrze, z czymś przyjemnym, a nie z obowiązkiem.
Mądrze mówisz
Shawtty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-19, 04:53   #2429
201610130935
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 590
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez Hank_Moody Pokaż wiadomość
No może faktycznie coś w tym jest... Ale czy nie lepiej jednak po tej pierwszej fazie żałoby zdusić w sobie emocje i zacząć randkować?

Myśle że gdybym nie poznał po niej paru kobiet to nadal siedziałbym i wspominał.

Ja po 1 związku zbierałam się 1,5 roku, a po drugim 2 miesiące. Serio, nie ma zasady, wiele zależy od psychiki, wieku, stażu i przede wszystkim doświadczenia. Tobie sie udało, ale mam wrażenie, że faceci generalnie szybciej się zbierają po rozstaniach. Dobiegam 30 tki, mam w swoim gronie znajomych pary, które się rozpadły po X latach razem i zawsze facet szybciej sobie kogoś znajdywał, albo jakoś wracał do życia. Ostatnio przykład dobrze to obrazuje - są 3 miesiące po rozstaniu, ona do teraz chodzi do psychologa, a on randkuje, zmienił pracę i schudł. Wygląda, jakby był singlem od dawna, a nie po zerwaniu paroletniego związku. Nie chcę generalizować, ale serio mam wrażenie, że faceci pod tym kątem łatwiej zbierają się do kupy niż kobiety.
201610130935 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-19, 07:44   #2430
xxsven
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 148
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV

Cytat:
Napisane przez CzerwonaArcyksiezniczka Pokaż wiadomość
Ja po 1 związku zbierałam się 1,5 roku, a po drugim 2 miesiące. Serio, nie ma zasady, wiele zależy od psychiki, wieku, stażu i przede wszystkim doświadczenia. Tobie sie udało, ale mam wrażenie, że faceci generalnie szybciej się zbierają po rozstaniach. Dobiegam 30 tki, mam w swoim gronie znajomych pary, które się rozpadły po X latach razem i zawsze facet szybciej sobie kogoś znajdywał, albo jakoś wracał do życia. Ostatnio przykład dobrze to obrazuje - są 3 miesiące po rozstaniu, ona do teraz chodzi do psychologa, a on randkuje, zmienił pracę i schudł. Wygląda, jakby był singlem od dawna, a nie po zerwaniu paroletniego związku. Nie chcę generalizować, ale serio mam wrażenie, że faceci pod tym kątem łatwiej zbierają się do kupy niż kobiety.
Tez mam takie wrazenie, ale chyba dlatego, ze kobiety czesto bardzo duzo myślą, kierują się emocjami. Faceci często myślą w bardzo prosty sposob "skończyło sie -> szkoda -> ok czas zyc dalej" i nie dokładają do tego jakiejs filozofii, my kobiety do "skonczylo się" dołożymy sto przemysleń, do "szkoda" tez i do "czas zyc dalej" tez. Nie tylko sto przemysleń, ale tez emocji. Rownież nie chcę generalizować, ale mowie na zasadzie tego co widzę wsród ludzi ktorych znam.

Ja na przykład sprawiłam sobie mały prezent, a teraz skupiam się na poledance, bo wychodzą mi wreszcie figury, z którymi miałam problem. Nie rozmyślam raczej, nie ma płaczu, nie czuje sie zle, jak jestem sama i nie mam potrzeby imprezować albo zapominać. Bo rzeczywiscie, skonczylo się, szkoda, a życie toczy się dalej.

Bardzo wiele mozna w zyciu sprobowac i osiągnąć, tylko ciezko, kiedy jest się w emocjonalnej rozsypce. Wydaje mi się, że człowiek, ktory stawia sobie jakies większe cele ma mniej czasu zeby po drodze cierpieć po ludziach, ktorych nie ma juz w swoim zyciu. Cały ten czas i energię mozna poświecic na cos innego, niz na kogos, kto nie poświęca nam w połowie tyle. U mnie po rozstaniu nie wiem ile czasu minęło, ale około tygodnia (tylko ze to moje drugie rozstanie z tym facetem juz) i szczerze mowiac, nie rozpaczam jakos bardzo. Co ma być to będzie, a to czego nie ma widocznie nie było po prostu docelowo dla mnie. Tak wiec duzo siły wam życzę dziewczyny i oby ten rozstaniowy okres przyniósł cos dobrego
xxsven jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-09-20 18:48:34


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:35.