wymarzony pierścień mocy część XXII

[asiuk]

Napisane przez Madzialenka12344321

Asiuk i co mąż na to??

ja jestem bardzo wybuchowa. Więc jak mam copś do powiedzenia to nie ma mocnych Cżesto potem tego żałuję ale nie umiem inaczej.

Przykro mu się zrobiło, ale musiałam mu dać do zrozumienia, że nie jest u nas za dobrze.

Ja jestem strasznym nerwusem i wiele rzeczy mnie irytuje.

[hania811]

My się kłócimy głownie o kasę..a jako że od kilku dobrych miesięcy problemów z kasą nie mamy wcale, to nie kłócimy się wcale.

[emi_lka]

Napisane przez asiuk

Mam tak samo

Ostatnio powiedziałam, na spokojnie, T., że przestał mnie inspirować i że ja go też już nie inspiruję. Drażni mnie jego lenistwo, takie ogólne (nie chodzi mi o sprzątanie w domu), po pracy jest padnięty i niechętnie zajmuje się małą (taaa, a ja fruwam ponad podłogą...), wieczorem posprząta kuchnię, pogra sobie w grę na komórce, potem idzie spać. I tak co dzień.

Właśnie, ważne są te chwile spontanicznego podziwu lub inspirowania

Mój mąż też ostatnio zrobił się kanapowo-komputerowy
Ale w weekendy jest inaczej, spędzamy fajnie czas, mamy sporo nowych pomysłów, więc mi to bardzo nie przeszkadza na razie.

[asiuk]

Napisane przez hania811

My się kłócimy głownie o kasę..a jako że od kilku dobrych miesięcy problemów z kasą nie mamy wcale, to nie kłócimy się wcale.

Prosto i na temat

Napisane przez emi_lka

Właśnie, ważne są te chwile spontanicznego podziwu lub inspirowania

Mój mąż też ostatnio zrobił się kanapowo-komputerowy
Ale w weekendy jest inaczej, spędzamy fajnie czas, mamy sporo nowych pomysłów, więc mi to bardzo nie przeszkadza na razie.

A co robicie fajnego?

[emi_lka]

Napisane przez asiuk

Prosto i na temat



A co robicie fajnego?

Ostatnio mieliśmy fajny weekend z pójściem na egzotyczne jedzenie i potańczyć, tydzień wcześniej pojechaliśmy sobie do Krakowa (tylko po to, by zobaczyć wystawę), w góry i na Śląsk, chodzimy do teatru/kina, teraz planujemy balet, planujemy w lutym pojechać na narty zamiast wcześniej planowanej Bolonii.
Generalnie cały czas myślimy, co by tu ciekawego zrobić i wcześniej, lub później, to się udaje. Nie zawsze jest to coś wielkiego, ale chodzi o przełamanie rutyny.

[miskowa]

Mój tż też jest kanapowcem i generalnie to ja inicjuję aktywności lub wyjścia albo wyjazdy. Stąd też często spędzamy też czas osobno, bo staram się zrozumieć, że on woli zajęcia statyczne, a ja czasem wolę bardziej dynamicznie.

[asiuk]

U mnie trochę ciężko z powodu małej. Nie zajmujemy się nią w tygodniu, więc szkoda mi weekendu, żeby się jej pozbywać na nasze szaleństwa Ale pewnie, jak już będzie większa, to będziemy gdzieś sobie jeździć.

[emi_lka]

Napisane przez miskowa

Mój tż też jest kanapowcem i generalnie to ja inicjuję aktywności lub wyjścia albo wyjazdy. Stąd też często spędzamy też czas osobno, bo staram się zrozumieć, że on woli zajęcia statyczne, a ja czasem wolę bardziej dynamicznie.

Ja właśnie też się nie czepiam szczególnie TŻta w tygodniu, gdy chce sobie "zagrać tylko jeden meczyk", zwłaszcza, że codziennie zmywa wszystkie poobiednie gary, wynosi śmieci, wiesza/zdejmuje pranie, więc się nie leni.

W tygodniu to raczej ja go stopuję, gdy rzuca pomysł kina, bo często wracam późno do domu.
Sam zazwyczaj chętnie podejmuje moje pomysły, a jego generalny pomysł na odmianę zawsze jest jeden: "wstańmy rano i jedźmy..." i tu pojawiają się różne bliższe i dalsze miasta.
Ja lubię takie wypady na zwiedzanie, sama z koleżankami sobie tak wyjeżdżam, więc to mi się podoba, tylko nie lubię samej jazdy.

Asiuk, nic dziwnego, że weekendy wolicie spędzić z Ewą.

[kotekk81]

U nas klotnie tez glownie o kase i ci.powatosc mojego Tzta

ostatnio mielismy mega klotnie i narazie jest ok....no ale dopiero 9 dni po wyplacie jest hahah

[xzora]

Napisane przez kotekk81

U nas klotnie tez glownie o kase i ci.powatosc mojego Tzta

o ci.powatosc ?

[kotekk81]

Napisane przez xzora

o ci.powatosc ?

czasem wydaje mi sie ze ja mam wieksze jaja

[hania811]

heloo,
A ja znowu pierwsza

Napisane przez miskowa

Mój tż też jest kanapowcem i generalnie to ja inicjuję aktywności lub wyjścia albo wyjazdy. Stąd też często spędzamy też czas osobno, bo staram się zrozumieć, że on woli zajęcia statyczne, a ja czasem wolę bardziej dynamicznie.

Jak tak czytam o Waszym związku to stwierdzam że należycie do tych par o których można powiedzieć "przeciwieństwa się przyciągają"

Napisane przez kotekk81

U nas klotnie tez glownie o kase i ci.powatosc mojego Tzta

ostatnio mielismy mega klotnie i narazie jest ok....no ale dopiero 9 dni po wyplacie jest hahah

W naszym wypadku- euro cały czas jest na poziomie około 4,4 zł, a ja mam taką pensję na tym l4 że ciąża mogłaby trwać całe życie

[ButterBear]

Cześć.

Kurcze, ale fatalny okres. TŻ odebrał wczoraj z serwisu ten nieszczęsny ekspres do kawy....dalej jest zepsuty . Przy okazji zepsuło nam się też wczoraj auto i nie wiadomo co to

[hania811]

Napisane przez ButterBear

Cześć.

Kurcze, ale fatalny okres. TŻ odebrał wczoraj z serwisu ten nieszczęsny ekspres do kawy....dalej jest zepsuty . Przy okazji zepsuło nam się też wczoraj auto i nie wiadomo co to

To ja bym już chyba podziękowała za ten ekspres- niech sobie go w d..wsadzą

Mechanik nie wie co to? czy tak na oko nie wiecie co to?

[emi_lka]

Cześć!
Piątek
Weekend wyjazdowy - rodzinno-przyjacielski

Byliśmy wczoraj w Saturnie, obejrzałam drukarki i płyty grzewcze.
Drukarka zamówiona, będzie jutro.
Zdecydowałam się na Brothera, model z podajnikiem do kopiowania i skanowania - fajny gadżet moim zdaniem. Oprócz tego ma duplex i wi-fi.
Minusem jest to, że jest dość spora. Ale wszystkie duplexy są duże.

Wybraliśmy chyba też płytę grzewczą.

Dziś spotykamy się z facetem od kuchni, a nadal nie wiemy, jakie chcemy meble - jaka płyta, jakie kolory
Mieliśmy jakąś wizję, ale się rozmyła.

Napisane przez hania811

heloo,



W naszym wypadku- euro cały czas jest na poziomie około 4,4 zł, a ja mam taką pensję na tym l4 że ciąża mogłaby trwać całe życie

Świetnie
My o kasę nie kłóciliśmy się już kilka lat - choć były okresy systematycznego wysuszania konta... ale jakoś bezstresowo do tego podchodziliśmy.

Kurcze, wychłodziłam się wczoraj wypijając na raz 0,4 zimnego koktajlu i boli mnie gardło...

Napisane przez ButterBear

Cześć.

Kurcze, ale fatalny okres. TŻ odebrał wczoraj z serwisu ten nieszczęsny ekspres do kawy....dalej jest zepsuty . Przy okazji zepsuło nam się też wczoraj auto i nie wiadomo co to

Ojej, ale plaga niefartów

[miskowa]

cześć. Jak dobrze, że już piątek.
Jutro mam wyjście z ludźmi z pracy, po raz pierwszy w historii (poza wyjazdami integracyjnymi) udało się zebrać część osób. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić i nie będziemy gadać tylko o pracy

Napisane przez hania811

heloo,
A ja znowu pierwsza

Jak tak czytam o Waszym związku to stwierdzam że należycie do tych par o których można powiedzieć "przeciwieństwa się przyciągają"

Mi się wydaje, że mam dość "silną" osobowość, cokolwiek to znaczy i że gdybym była z kimś takim samym jak ja, to byłaby regularna wojna na śmierć i życie. W zasadzie zawsze byłam z kolesiami, którzy znacząco się ode mnie różnili, a co lepsze od siebie też się różnili diametralnie nawet. Np. jeden mój eks żyje tak, jak żył w wieku lat 18 czy 20, czyli non stop imprezki, palenie, narkotyki i zero zobowiązań, ani nawet stałej pracy. Życie totalnie destrukcyjne dla organizmu a inny tż był (jest) sportowcem, który nie odpuszcza codziennego treningu, ma swoją dietę i był zły, jak wypijałam dwa piwa, bo to niezdrowe przecież

Nie wiem z czego to wynika wszystko, ale tż jest najbardziej wypośrodkowany ze wszystkich i myślę, że skoro tyle lat razem wytrzymaliśmy, to o to właśnie chodzi, że dzięki temu, że się różnimy, to wciąż tęsknimy za sobą i wciąż jesteśmy razem. Bo ja naprawdę lubię wolność w związku i spędzanie czasu osobno, czy zajmowanie się swoimi sprawami, ale potem fajnie wrócić do domu i móc opowiadać. Są też oczywiście sprawy tylko nasze i takie, które uwielbiamy razem robić.

Napisane przez ButterBear

Cześć.

Kurcze, ale fatalny okres. TŻ odebrał wczoraj z serwisu ten nieszczęsny ekspres do kawy....dalej jest zepsuty . Przy okazji zepsuło nam się też wczoraj auto i nie wiadomo co to

współczuję, pechowo się złożyło

[ButterBear]

Napisane przez hania811

To ja bym już chyba podziękowała za ten ekspres- niech sobie go w d..wsadzą

Mechanik nie wie co to? czy tak na oko nie wiecie co to?

No właśnie wiesz, z tym ekspresem to nie jest takie proste. Bo oni chcą go naprawiać, a my już nie chcemy oczywiście...
Bo teoretycznie on już był użyty, więc tak bezproblemowo nie można go wymienić...ale to chore, bo jak mamy sprawdzić czy działa, nie używając go!!!! TŻ dziś będzie konferował z federacją konsumenta, więc mam nadzieję, że coś wykombinuje.

Co do auta, mechanik go nie widział. Żaden z znajomych nie miał akurat wczoraj czasu, żeby przyjechać i zerknąć. Jutro jakiś koleś przyjedzie z jakąś magiczną skrzynką i będzie cośtam diagnozował

[emi_lka]

Napisane przez miskowa

Nie wiem z czego to wynika wszystko, ale tż jest najbardziej wypośrodkowany ze wszystkich i myślę, że skoro tyle lat razem wytrzymaliśmy, to o to właśnie chodzi, że dzięki temu, że się różnimy, to wciąż tęsknimy za sobą i wciąż jesteśmy razem. Bo ja naprawdę lubię wolność w związku i spędzanie czasu osobno, czy zajmowanie się swoimi sprawami, ale potem fajnie wrócić do domu i móc opowiadać. Są też oczywiście sprawy tylko nasze i takie, które uwielbiamy razem robić.

współczuję, pechowo się złożyło

Bardzo dobrze Cię rozumiem.

---------- Dopisano o 09:57 ---------- Poprzedni post napisano o 09:54 ----------

Oglądałam wczoraj "Cesarzową".
Mam ostatnio fazę na Chiny.
Film fabularnie drętwy i masakryczny (krwawy), ale wizualnie oszałamiający
Chciałabym kiedyś zwiedzić Chiny, ale to ***** droga impreza

[xzora]

Napisane przez ButterBear

Cześć.

Kurcze, ale fatalny okres. TŻ odebrał wczoraj z serwisu ten nieszczęsny ekspres do kawy....dalej jest zepsuty . Przy okazji zepsuło nam się też wczoraj auto i nie wiadomo co to

o kurcze, współczuję przejść, zepsute rzeczy mogą strasznie irytować
a co się dzieje z samochodem?

emilko, mam nadzieję, że drukarka będzie się dobrze sprawować. A co do kuchni - proponuję pooglądać jak najwięcej wizualizacji, może którasz Cię zainspiruje.

Napisane przez emi_lka

Chciałabym kiedyś zwiedzić Chiny, ale to ***** droga impreza

a wiesz że nie tak strasznie droga (w porównaniu do innych egzotycznych objazdówek)? Program Pekin i Okolice z Ecco (9dni, 7 noclegów) kosztuje 3754zł/os.

[emi_lka]

Napisane przez xzora

o kurcze, współczuję przejść, zepsute rzeczy mogą strasznie irytować
a co się dzieje z samochodem?

emilko, mam nadzieję, że drukarka będzie się dobrze sprawować. A co do kuchni - proponuję pooglądać jak najwięcej wizualizacji, może którasz Cię zainspiruje.


a wiesz że nie tak strasznie droga (w porównaniu do innych egzotycznych objazdówek)? Program Pekin i Okolice z Ecco (9dni, 7 noclegów) kosztuje 3754zł/os.

Hm..., przed chwilą sprawdzałam i znalazłam najtańszą opcję za 6 tys. + koszt wizy, biletów wstępu (+1000 zł) + ew. atrakcje fakultatywne i dodatkowe posiłki... pomnożyć to x2 to jednak sporo.

Choć wiadomo, że to egzotyka, daleko, i na dłużej niż tydzień.

[hania811]

Napisane przez emi_lka

Cześć!
Piątek
Weekend wyjazdowy - rodzinno-przyjacielski

Byliśmy wczoraj w Saturnie, obejrzałam drukarki i płyty grzewcze.
Drukarka zamówiona, będzie jutro.
Zdecydowałam się na Brothera, model z podajnikiem do kopiowania i skanowania - fajny gadżet moim zdaniem. Oprócz tego ma duplex i wi-fi.
Minusem jest to, że jest dość spora. Ale wszystkie duplexy są duże.

Wybraliśmy chyba też płytę grzewczą.

Dziś spotykamy się z facetem od kuchni, a nadal nie wiemy, jakie chcemy meble - jaka płyta, jakie kolory
Mieliśmy jakąś wizję, ale się rozmyła.

Świetnie
My o kasę nie kłóciliśmy się już kilka lat - choć były okresy systematycznego wysuszania konta... ale jakoś bezstresowo do tego podchodziliśmy.

Kurcze, wychłodziłam się wczoraj wypijając na raz 0,4 zimnego koktajlu i boli mnie gardło...

Obyś była zadowolona z drukarki

My mieliśmy czas, że jak wysuszyliśmy konto, to tak że szukaliśmy 5 zł na chleb po kieszeniach dawno zakładanych kurtek . Nie było nam czasem do śmiechu.
Na szczęście teraz zarabiamy sporo więcej. Zresztą u męża zrodził się instynkt bycia głową rodziny - pilnuje tego by zawsze mieć jakiś zapas. W ogóle działa mocno, zmienia na lepsze- podoba mi się to. Czuję się bezpieczna pod względem finansowym. A to dla mnie bardzo ważne

Za mną od niedzieli chodził koktajl z owoców mrożonych i kefiru. Nawet kupiłam wszystko- ale nie zdążyłam zrobić bo gardło odmówiło posłuszeństwa.

Napisane przez miskowa

Mi się wydaje, że mam dość "silną" osobowość, cokolwiek to znaczy i że gdybym była z kimś takim samym jak ja, to byłaby regularna wojna na śmierć i życie. W zasadzie zawsze byłam z kolesiami, którzy znacząco się ode mnie różnili, a co lepsze od siebie też się różnili diametralnie nawet. Np. jeden mój eks żyje tak, jak żył w wieku lat 18 czy 20, czyli non stop imprezki, palenie, narkotyki i zero zobowiązań, ani nawet stałej pracy. Życie totalnie destrukcyjne dla organizmu a inny tż był (jest) sportowcem, który nie odpuszcza codziennego treningu, ma swoją dietę i był zły, jak wypijałam dwa piwa, bo to niezdrowe przecież

Nie wiem z czego to wynika wszystko, ale tż jest najbardziej wypośrodkowany ze wszystkich i myślę, że skoro tyle lat razem wytrzymaliśmy, to o to właśnie chodzi, że dzięki temu, że się różnimy, to wciąż tęsknimy za sobą i wciąż jesteśmy razem. Bo ja naprawdę lubię wolność w związku i spędzanie czasu osobno, czy zajmowanie się swoimi sprawami, ale potem fajnie wrócić do domu i móc opowiadać. Są też oczywiście sprawy tylko nasze i takie, które uwielbiamy razem robić.

Rozumiem- ale to zupełnie nie dla mnie. Ja jestem z tych przyssawek co wszystko razem muszą. A już wakacje bez męża to totalna abstrakcja.

[emi_lka]

Napisane przez hania811

Obyś była zadowolona z drukarki

My mieliśmy czas, że jak wysuszyliśmy konto, to tak że szukaliśmy 5 zł na chleb po kieszeniach dawno zakładanych kurtek . Nie było nam czasem do śmiechu.
Na szczęście teraz zarabiamy sporo więcej. Zresztą u męża zrodził się instynkt bycia głową rodziny - pilnuje tego by zawsze mieć jakiś zapas. W ogóle działa mocno, zmienia na lepsze- podoba mi się to. Czuję się bezpieczna pod względem finansowym. A to dla mnie bardzo ważne

Za mną od niedzieli chodził koktajl z owoców mrożonych i kefiru. Nawet kupiłam wszystko- ale nie zdążyłam zrobić bo gardło odmówiło posłuszeństwa.


Rozumiem- ale to zupełnie nie dla mnie. Ja jestem z tych przyssawek co wszystko razem muszą. A już wakacje bez męża to totalna abstrakcja.

Wiadomo, jak nie jest do śmiechu, to to poważna sprawa i zaburzone poczucie bezpieczeństwa. Dobrze, że macie teraz inną sytuację

Ja często tak mam, że przeszukują kieszenie, bo często nie mam pieniędzy w portfelu, a w najbliższym sklepie nie można płacić kartą Na szczęście w kieszeniach mam zawsze sporo pieniędzy porozrzucanych - nazywam je awaryjkami.

Ja wyobrażam sobie opcję wyjazdu nawet dłuższego bez TŻta (nie raz mi się tak zdarzało), ale obowiązkowo musimy też gdzieś razem pojechać.
Za to nie wyobrażam sobie, że on jedzie sobie na tydzień gdzieś z kolegami Jedyne, co toleruję, to wyjazd do rodziców

[xzora]

Napisane przez emi_lka

Hm..., przed chwilą sprawdzałam i znalazłam najtańszą opcję za 6 tys. + koszt wizy, biletów wstępu (+1000 zł) + ew. atrakcje fakultatywne i dodatkowe posiłki... pomnożyć to x2 to jednak sporo.

Choć wiadomo, że to egzotyka, daleko, i na dłużej niż tydzień.

Takie za 6tys i więcej też są . Cena przede wszystkim zależy od długości i programu, jak ktoś chce tak ogólnie zobaczyć Chiny, to program podstawowy wystarczy, no, a jeśli to ma być bardziej kompleksowe zwiedzanie, to trzeba się liczyć z dużo większym wydatkiem.

Jak chcesz, to mogę Ci na maila przesłać różne programy.

Ja miałam namiastkę dworu cesarskiego w domu, moja pekinka to była prawdziwa cesarzowa, domagała się czci, podziwu i trzeba było wypełniać jej rozkazy Wiecie, że rasa pekińczyk jest jedną z najstarszych na świecie i podobno psy wywodzą się z azjatyckich wilków (jakoś mało są podobne)?

[emi_lka]

Napisane przez xzora

Takie za 6tys i więcej też są . Cena przede wszystkim zależy od długości i programu, jak ktoś chce tak ogólnie zobaczyć Chiny, to program podstawowy wystarczy, no, a jeśli to ma być bardziej kompleksowe zwiedzanie, to trzeba się liczyć z dużo większym wydatkiem.

Jak chcesz, to mogę Ci na maila przesłać różne programy.

Dzięki Xzora, to raczej pomysł na kiedyś, więc nie chcę nawet się podkręcać.
W obliczu nowej kuchni wakacje będą skromniejsze w tym roku raczej

[hania811]

Napisane przez ButterBear

No właśnie wiesz, z tym ekspresem to nie jest takie proste. Bo oni chcą go naprawiać, a my już nie chcemy oczywiście...
Bo teoretycznie on już był użyty, więc tak bezproblemowo nie można go wymienić...ale to chore, bo jak mamy sprawdzić czy działa, nie używając go!!!! TŻ dziś będzie konferował z federacją konsumenta, więc mam nadzieję, że coś wykombinuje.

Co do auta, mechanik go nie widział. Żaden z znajomych nie miał akurat wczoraj czasu, żeby przyjechać i zerknąć. Jutro jakiś koleś przyjedzie z jakąś magiczną skrzynką i będzie cośtam diagnozował

Ano chore.
Jak po raz drugi zepsuty to powinni dać nowy po prostu-

Wkurzające to- kupujesz nową rzecz- za sporą kasę i dupa nie działa

Oby samochód szybko dało się naprawić.

Napisane przez xzora

a wiesz że nie tak strasznie droga (w porównaniu do innych egzotycznych objazdówek)? Program Pekin i Okolice z Ecco (9dni, 7 noclegów) kosztuje 3754zł/os.

Co jak co ale Chiny to tylko z Rainbow. Nie to ze tam pracuje i dlatego polecam..ale to jest jeden z tych programów który jest u nas nr 1. Ludzie zawsze przychodzą do mnie po powrocie, dziękują, opowiadają i chwalą pilota pod niebiosa. I w porównaniu do tego co oferuje program wychodzi najtaniej. Klienci robią wyliczenia porównujące biorąc pod uwagę koszt wystkiego- włącznie z jedzeniem i piciem- dlatego wiem.Tylko trzeba na okres wakacyjny kupować w listopadzie, bo schodzi jak świeże bułeczki i promocyjne ceny znikają bardzo szybko. No a wiadomo tylko z promocją warto. Na lascie nie ma szans wyrwać.

..eh..a we wrześniu było study do Chin. Mam nadzieję że jeszcze będę miała szanse się załapać.

[miskowa]

Napisane przez hania811

Obyś była zadowolona z drukarki

My mieliśmy czas, że jak wysuszyliśmy konto, to tak że szukaliśmy 5 zł na chleb po kieszeniach dawno zakładanych kurtek . Nie było nam czasem do śmiechu.
Na szczęście teraz zarabiamy sporo więcej. Zresztą u męża zrodził się instynkt bycia głową rodziny - pilnuje tego by zawsze mieć jakiś zapas. W ogóle działa mocno, zmienia na lepsze- podoba mi się to. Czuję się bezpieczna pod względem finansowym. A to dla mnie bardzo ważne

Za mną od niedzieli chodził koktajl z owoców mrożonych i kefiru. Nawet kupiłam wszystko- ale nie zdążyłam zrobić bo gardło odmówiło posłuszeństwa.


Rozumiem- ale to zupełnie nie dla mnie. Ja jestem z tych przyssawek co wszystko razem muszą. A już wakacje bez męża to totalna abstrakcja.

No właśnie, inny typ jesteś. Ja z kolei nie rozumiem zdziwień ludzi, że ja wychodzę gdzieś sama, czy wyjeżdżam sama. A i owszem, w dodatku bardzo to lubię. Nie widzę problemu w tym, że spędzamy osobno święta czy urlopy. Inne święta i inne wyjazdy planujemy razem i ok.

Mój brat miał taką dziewczynę przyssawkę, która na krok go nie odstępowała, a jak się już wyjątkowo zdarzyło, że do rodziców sam przyjechał na weekend (i to w sobotę na obiad i w niedzielę po śniadaniu zawsze musiał już wracać), to i tak nie szło z nim pogadać, bo non stop wisiał na telefonie, bo ta dziewczyna wydzwaniała. Mnie by to zabiło i szczerze mówiąc tak wkurzało, że nie wiem, jak on mógł to wytrzymywać.
Ja taka nie jestem

Napisane przez emi_lka

Wiadomo, jak nie jest do śmiechu, to to poważna sprawa i zaburzone poczucie bezpieczeństwa. Dobrze, że macie teraz inną sytuację

Ja często tak mam, że przeszukują kieszenie, bo często nie mam pieniędzy w portfelu, a w najbliższym sklepie nie można płacić kartą Na szczęście w kieszeniach mam zawsze sporo pieniędzy porozrzucanych - nazywam je awaryjkami.

Ja wyobrażam sobie opcję wyjazdu nawet dłuższego bez TŻta (nie raz mi się tak zdarzało), ale obowiązkowo musimy też gdzieś razem pojechać.
Za to nie wyobrażam sobie, że on jedzie sobie na tydzień gdzieś z kolegami Jedyne, co toleruję, to wyjazd do rodziców

O ty niedobra, to trochę nie fair. Ty możesz sama a tż już nie?
Ja widzę, że w porównaniu z ludźmi w ogóle i różnymi znajomymi, jestem dość luźna i ufna. Można sobie na wiele pozwolić ze mną chyba. Ale wierzę generalnie, że ludzie z natury są raczej dobrzy i nie doszukuję się kłamstw, oszustw itp., mimo że przecież zdarzyło mi się, że wyszła siatka kłamstw na jaw, o której pojęcia nie miałam, no i sporo w życiu zmieniła

[xzora]

Napisane przez hania811

Co jak co ale Chiny to tylko z Rainbow. Nie to ze tam pracuje i dlatego polecam..

kiedyś miałam podobne myślenie co do oferty mojego TO, oczywiście też nie dlatego, że tam pracowałam no, ale jednak punkt widzenia mi się zmienił - każdy klient ma inne potrzeby i oczekiwania, dla jednego najlepszą ofertę do Chin będzie miał Rainbow, dla innego CT Poland, a dla innego Ecco.

[hania811]

Napisane przez xzora

kiedyś miałam podobne myślenie co do oferty mojego TO, oczywiście też nie dlatego, że tam pracowałam no, ale jednak punkt widzenia mi się zmienił - każdy klient ma inne potrzeby i oczekiwania, dla jednego najlepszą ofertę do Chin będzie miał Rainbow, dla innego CT Poland, a dla innego Ecco.

Ja to rozumiem...dlatego sama zaczęłam sprzedawać oferty innych TO. W przypadku Chin to klienci przychodzą i mi mówią " porównałem oferty innych biur i wypadacie najlepiej" Wszyscy klienci tak mówią. Nawet Ci którzy normalnie są wierni innemu TO. Nie ma bata na Chiny RT. Kazdy Ci to powie

Napisane przez miskowa

No właśnie, inny typ jesteś. Ja z kolei nie rozumiem zdziwień ludzi, że ja wychodzę gdzieś sama, czy wyjeżdżam sama. A i owszem, w dodatku bardzo to lubię. Nie widzę problemu w tym, że spędzamy osobno święta czy urlopy. Inne święta i inne wyjazdy planujemy razem i ok.

Mój brat miał taką dziewczynę przyssawkę, która na krok go nie odstępowała, a jak się już wyjątkowo zdarzyło, że do rodziców sam przyjechał na weekend (i to w sobotę na obiad i w niedzielę po śniadaniu zawsze musiał już wracać), to i tak nie szło z nim pogadać, bo non stop wisiał na telefonie, bo ta dziewczyna wydzwaniała. Mnie by to zabiło i szczerze mówiąc tak wkurzało, że nie wiem, jak on mógł to wytrzymywać.
Ja taka nie jestem

O ty niedobra, to trochę nie fair. Ty możesz sama a tż już nie?
Ja widzę, że w porównaniu z ludźmi w ogóle i różnymi znajomymi, jestem dość luźna i ufna. Można sobie na wiele pozwolić ze mną chyba. Ale wierzę generalnie, że ludzie z natury są raczej dobrzy i nie doszukuję się kłamstw, oszustw itp., mimo że przecież zdarzyło mi się, że wyszła siatka kłamstw na jaw, o której pojęcia nie miałam, no i sporo w życiu zmieniła

Aż taką przyssawką to nie jestem.
Gdybym była to przy trybie pracy mojego męża już dawno bym oszalała.

Wyjścia osobno tak, piwo z kumplami jak najbardziej- ale czasami. Jednak oby dwoje najchętniej spędzamy wolny czas razem. Mamy wspólnych znajomych, razem kochamy narty, piłkę ręczną, tą samą muzykę i taką samą pizzę.

[emi_lka]

Napisane przez miskowa

O ty niedobra, to trochę nie fair. Ty możesz sama a tż już nie?
Ja widzę, że w porównaniu z ludźmi w ogóle i różnymi znajomymi, jestem dość luźna i ufna. Można sobie na wiele pozwolić ze mną chyba. Ale wierzę generalnie, że ludzie z natury są raczej dobrzy i nie doszukuję się kłamstw, oszustw itp., mimo że przecież zdarzyło mi się, że wyszła siatka kłamstw na jaw, o której pojęcia nie miałam, no i sporo w życiu zmieniła

Tak naprawdę TŻ nigdy nawet nie miał pomysłu wyjazdu z kolegami, pewnie gdyby taki się pojawił, to bym się zgodziła.

No właśnie, jak Wam się układa po tamtej sytuacji?

Napisane przez hania811

Aż taką przyssawką to nie jestem.
Gdybym była to przy trybie pracy mojego męża już dawno bym oszalała.

Wyjścia osobno tak, piwo z kumplami jak najbardziej- ale czasami. Jednak oby dwoje najchętniej spędzamy wolny czas razem. Mamy wspólnych znajomych, razem kochamy narty, piłkę ręczną, tą samą muzykę i taką samą pizzę.

Praca Twojego męża naprawdę wymaga od Ciebie zaufania, tolerancji i luzu, nie dziwię się, że w innych sytuacjach chcecie być blisko.

[ButterBear]

A mi się trochę zmieniło w kwestii przysysania

Zawsze chciałam spędzać z TŻ cały czas, a teraz nie przeszkadza mi w ogóle, jak gdzieś idzie, co więcej, lubię sama posiedzieć w domu i czasem nawet na siłę go wywalam
Sama też lubię gdzieś wyskoczyć bez niego.
Myślę, że to zdrowe dla związku.
Aczkolwiek raczej wolałabym nie jechać bez niego na wakacje i żeby on beze mnie też nie jechał.

Ale bardzo mnie też cieszą chwile, które spędzamy razem