terminacja ciąży

[MiliTu]

bedesilna dziękuję super, że się udało! Trzymam kciuki za Twoją fasolkę!

[ppati87]

Atenaz.

Wiem że na pewno mieliśmy badania na wszystkie mutacje genu mthfr nie wiem jak one się dokładnie nazywają. Oraz homocysteina , kwas foliowy, b12 i tsh. Wyniki badań będą za około półtora miesiąca przyjdą poczta bo mam 250 km do warszawy. Badania robiłam na sobieskiego.

[MDaisy]

Przeżyłam pogrzeb, choć zawsze myślałam, że tego nie da się przeżyć. Dziś wyłam godzinę, chciałabym tylko spać i nie czuć. Dociera do mnie, że nie będę tulić, karmić, cieszyć się z pierwszego "o" i "a" i to jest okropne. Nie wiem skąd wziąć nadzieję na inne czasy.

[000Kasia000]

MDaisy, tak to już jest... staram się żyć normalnie, ale takie dni załamania dopadają mnie co jakiś czas nic mądrego Ci nie napiszę, tylko tyle że każda z nas pewnie ma podobnie...

[cobra115]

[koniczyna82]

Ja miałam tak jak wyszlam ze szpitala po drugim pobycie, tym tygodniowy, jakieś dwa tygodznie po T. Chciałam tylko plakać i żeby nikt nic do mnie nie mówił i w ogole się nie zbliżał. Byłam u mamy, zabrala mnie ze szpitala a mąż po mnie miał przyjechać i zabrac po pracy. Jak przyszedł to dostalam w pewnym momencie histerii zeby mnie natychmiast zabrał do naszego domu i wyszlismy, mimo że mama szykowała jakiś obiad, było już prawie gotowy a mąż glodny po pracy. Było mi tak masakrycznie wstyd, ale po prostu czulam ze nie mogę czekać ani minuty dluzej, ze chcę do domu już natychmiast bo zwarjuję. Do wlasnego lozka i wlasnej piżamy.

To była największa histeria, ale od paru miesięcy mam od czasu do czasu takie gorsze dni, placz z byle powodu

Ja się czuję potwornie czekając na okres jak na wyrok, że znowu się nie udało, od tych wyników nasienia ostatnich każdy kolejny nieudany cykl jest jak uderzenie obuchem, zdanie sobie sprawy, ze w sumie calkiem prawdopodobne jest ze nigdy dziecka mieć nie będę bardzo staram się nie pokazywać mężowi jak mi z tym źle, on i tak jest mega zestresowany tym ze to z jego strony jest problem i ja przez to placzę.
Okres powinnam mieć jutro, więc czuję się beznadziejnie oczywiście nie dotrzymałam do dnia spodziewanej miesiaczki i zrobilam test 5 dni przed. Wyszedł rzecz jasna negatywny, ale i tak tli sie mi w głowie nadzieja, ze przeciaz to moglo być za w wcześnie i może okres nie przyjdzie. Chore to, czuję się jak psychopatka. Jeszcze teochę a ukradnę jakieś dziecko jak jakaś psycho-laska w "Dynastii" (pamiętam jak przez mgłę, babcia to oglądała ) wczoraj mialam w sumie okazję, sąsiadka poprosiła mnie zebym na godzinkę przypilnowała jej 2latka i 3latkę kiedy pojechała po 4latkę do przedszkola ;p

[bedesilna]

KONICZYNA
Wiem ze jest ciężko tez tak miałam
Przed ciaża ważne jest tez przyjmowanie odpowiedniej dawki kwasu foliowego. Nam lekarz zalecil kwas foliowy o trochę innej dawce niż FOLIK. Na rynku jest dostepna seria kwasu foliowego pod nazwa ACTI FOLIN jest on w roznych dawkach 04,08 a nawet 2
my od sierpnia przyjmowaliśmy codziennie po jednej tabletce kwasu plus magnez z witamina B6 do tego jeszcze sok naturalny z czarnego bzu (można kupic w eko sklepach) i olej kokosowy spożywczy. Tak nam zalecono. Nie wiem czy to ze jestem teraz w ciąży to zasluga tej kuracji z zajściem w tamta ciaze tez nie mielismy probemu ale wierze ze nam dobrze podpowiedzieli.

[koniczyna82]

Bedesilna
Wiesz, tylko ze chodzi o to, ze u męża w badanej frakcji nasienia nie znaleziono ani jednego, jedniusieńkiego plemnika o prawidłowej budowie, bez żadnej wady. No ale jesteśmy pod kontrolą androloga, popróbujemy naturalnie przez jakiś czas a jak nie będzie wychodzić to no cóż, zostaje in vitro. Oczywiście to w wersji z wprowadzaniem wybranego plemnika do komórki jajowej żeby nie musiał sam się przebijać. Z badań wynika, że w takiej sytuacji morfologia plemników ma male znaczenie w kwestii inplantacji i prawidłowego rozwoju.

Z badań wyszło ze nie mam żadnych problemów z przyswajaniu kwasu foliowego nawet na zwyklym foliku miałam nadmiar w organiźmie imimo prawidłowego metamolizowania go. Teraz jestem na feminbionie 1 ale biorę go co drugi dzień wlasnie. A mąż to ma do łykania całą garść specyfików. Androwit, gdzie jest mix wszystkiego potrzebnego, lek zwiększający przepływ krwi przez jajka, a dodatkowo wit e, kwasy omega3 (naturalne z oleju ryb), wit c też naturalną z extraktu acerolli, i extrakt z macy. Poza tym on zawsze zdrowo się odżywia i zawsze coś robi jeśli chodzi o sport - biega, cwiczy w domu, ze mną z kijkami się rusza itd. Nie przesadza też z treńingami.

[Mariposa1980]

Witam dziewczyny. Jestem po T. Miałam zakładane tylko po 1 tabletce - tak zakładają kobietom po cc. Często takie kobiety właśnie przechodzą to dłużej- po kilka dni- mają po prostu mniejsze dawki. U mnie mimo wszystko poszło sprawnie. Po 12 godzinach odeszły wody, a po 13 przyszło na świat mogę dzieciątko. Nachodzą mnie teraz momentami smutek i płacz,ale jakoś sobie radzę. Przy rodzinie się trzymam. W słuszności decyzji utwierdzają mnie opinie matek wychowujących dzieci z ZD. Przez jakieś 10 lat dają radę chociaż jest ciężko. Wraz z wiekiem upośledzenie wzrasta w wraz z nim upór tych dzieci. I wtedy nikt już nie jest chętny do pomocy.

Lekarz który badał mnie po T- robił usg powiedział ze zazwyczaj najlepiej odczekać 3 miesiące ale ze w zasadzie już po miesiącu jest wszystko ok. Zatem kazał przyjść za miesiąc żeby sprawdzić czy wszystko się zagoilo. Wtedy można już rozpocząć starania o nowe życie. Podobno też najłatwiej wtedy zająć w ciążę. Nie wiem bo o moje dzieciątko którego nie ma starałam się długo, ale może to tsh, które było za wysokie a obniżono mi w ciąży. Trzymam kciuki za Was/Nas wszystkie, zwłaszcza za te przed którymi dopiero trudne decyzje o T.

[000Kasia000]

ja jestem po cesarce a dawali mi po dwie tabletki 3 razy dziennie, więc widzę, że nie ma reguły.

[MDaisy]

Mariposa,jesteś bardzo dzielna,dobrze, że już po.

Ja też po cc i miałam 2 tabletki a po 5h jedną i to wszystko. Dopiero w 20h dostałam oksytocynę. Ale wszystko da się przeżyć, wiem, że lekarze nie chcieli ryzykować intensywniejszej akcji ze względu na bliznę. Wiecie, może to głupio brzmi, ale ten cały ból był mi potrzebny. Przed myślałam, że najlepiej byłoby zasnąć i obudzić się bez dziecka, a teraz wiem, że tak jest ok.

[koniczyna82]

Mariposa

Przykro mi, ze cię to spotkało. Myślę, że mimo tego, że dawka była mniejsza i tak dobrze, że wystarczyły tabletki i jedna doba w szpitalu, tak jak u mnie zresztą. Czytając to forum wiem, że bywa znacznie gorzej, wiec przy tym całym nieszczęściu dobrze, ze nie musialaś cierpieć kilka dni. Może czas od cesarki odgrywa jakąś rolę ?

Moje dziecko też było z ZD. Lekarze też mówili to samo co tobie co do kolejnych starań. Pierwszy okres przyszedł po 6 tygodniach, więc pierwsza owulacja z zielonym świetłem po 2 miesiącach. Przed pierwszym okresem był zakaz na współżycie. Trzymaj się, powodzenia.

[MiliTu]

Mariposa1980 ściskam mocno. Dobrze że masz już za sobą i że nie było tak jak u mnie -36h chyba 5 dawek, już nie pamiętam nawet. Teraz powoli dochodź do siebie, na ile się da. Trzymam kciuki za dalsze starania.

MDaisy pogrzeb mojego Brzdąca był prawie 2 tyg temu. Też przeżyłam i stwierdzam że dla nas matek cięższego przeżycia chyba nie ma. Ale mamy za sobą, mamy nasze Aniołki i miejsce gdzie możemy do nich pogadać i zapalić świeczkę. Mi to pomaga. Trzymaj się.

Ja czytam dużo o T., staraniach po itd. Są dziewczyny które tydzień, dwa po już współżyją. W tym okresie i tak żadna w ciążę przecież nie zajdzie. Ja mam wizytę za tydzień, 30go - zobaczymy jak się wszystko goi i co dalej.

[koniczyna82]

Nie miała bym pewności czy żadna nie zajdzie. Ja na 99% w 4 tygodnie po T a dwa tygodnie przed pierwszym okresem miałam owulację. Widziałam po śluzie, mam bardzo wyraźny owulacyjny śluz i nawet zrobiłam test LH boakurat mialam w domu zapas. Tak więc ja bym nie ryzykowała. To po pierwsze, a dochodzi jeszcze ryzyko infekcji, ja tydzień po T trafiłam przez to spowrotem na oddział i musiałam tydzień czekać na ddział i 5 dni musiałam dostawać antybiotyki w kroplówce i znowu te tabletki okropne na skórcze zeby macica się obkurczała...

---------- Dopisano o 12:27 ---------- Poprzedni post napisano o 12:21 ----------

No i trzeba pamietać że gdyby jednak była ciąża z owulacji przed pierwszym okresem to nie tylko hormony mogły by być rozregulowane jeszcze ale też leki powinny się z nas wypłukać, a wiele z nas dostaje antybiotykido domu, te leki przeciw laktacji itd.

[ppati87]

Masz rację koniczyna poza tym ze współżyciem najlepiej poczekać do pierwszej @ bo po lyzeczkowaniu musi się wszystko zagoic.

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------

Mariposa

Trzymaj się kochana!

---------- Dopisano o 15:14 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

Chore serduszko.

Co u ciebie? Jesteś już na czerniakowskiej w szpitalu?

Pamiętaj aby pozdrowić położne o Patrycji tej co pod koniec września 5 dni rodziła.

[choreserduszko]

Hej Pati niestety jeszcze nie. Lekarze wstrzymali moje dokumenty do jutra bo kardiolog napisał ze mam mieć jeszcze kontrolę która ma być jutro. Wiec pewnie we wtorek pojadę do szpitala. To już 21 tydzien..Napewno pozdrowie wszystkich od ciebie.

[MmamaM]

hej dziewczyny,jestem tu nowa,jestem w 18 tyg ciąży i za tydz mam ostatnie USG i później decyzja kiedy T. ponieważ dziecko ma zbyt wiele wad wrodzonych i nie wiadomo nawet czy donosilabym ciążę do końca.Wszystko będę miała na Kasprzaka czy któraś z Was miała tam robiona T. jakie są procedury tego,jak się przygotować i w ogóle,jestem załamana i cały czas płacze,nie wiem co później z malenstwem czy pochować czy nie wcześniej nawet nie przypuszczałam takiej sytuacji i na początku przyjęcia zaznaczylam w dokumentach ze w razie potrzeby nie chce chować dzidzi a teraz mam mętlik w głowie nie wiem czy podolam,doradzcie proszę

[MiliTu]

MmamaM ja byłam na Kasprzaka. U mnie było tak że zgłosiłam się na ip i zaprowadzili mnie na oddział - na szczęście na ginekologię i dostajesz pokój 1 osobowy. Ja miałam jeszcze badania na potwierdzenie diagnozy więc przyjęcie w pon a we wtorek w nocy dostałam pierwszą dawkę leku. Dawali mi ją co 6-8 h. UrodZiłam w czwartek p 12:45 po 36h. Ale to każda kobieta ma inaczej. Pamiętaj żeby zabrać podpaski jak największe, podkłady takie do przewijania np, szlafrok koniecZnie bo po tych lekach ma się dreszcze. To z takich praktycznych rzeczy. Lekarze i pielęgniarki są tam bardzo różni ale generalnie raczej pomocni. Nie będę Cię tu straszyć bo i tak najgorsze przed Tobą. Ja mojego Jasia zabrałam i pochowałam. Mam miejsce gdzie mogę pójść i pogadać z moim Aniołkiem, ale to bardzo indywidualna sprawa.

Co do Kasprzaka - proponują rozmowę z psychologiem. Ale tej pani daleko do psychologa jak dla mnie.

Trzymaj się Kochana! Strasznie współczuję, że musisz przez to przejść.

[koniczyna82]

Ja przy diagnostyce trafiłam na Kasprzaka do Poradni Genetyki. Szczerzemówiąc uciekłam z tamtąd, bo miałam diagnozę ZD z z Fisha już w 15tc, z kariotypu w 16 a gdybym tam zdecydowała siė na terminację to bym musiała być w ciąży jeszcze miesiąc czasu przez procedury, ktore am mają, przynajmniej przy terminacji ZD. Miałam wyniki genetyczne, miałam decyzję a na Kasprzaka kierowali mnie na np na echo serca na które było zawcześnie żeby nawet się zapisać, komisja miała debatować, podobno pojawiają się u nich głosy że ZD to nie jest upośledzenie w stopniu znacznym i takie tam... To było mega stresujące, poza tym nie chciałam poczuć ruchów, cierpieć jeszcze bardziej. Pojechałam więc do szpitala Orłowskiego, spytałam czy mnie przyjmą i przyjeli w prawie z dnia na dzień.

Ale myślę, że przy wadach letalnych nie robia takich trudności, poza tym ginekolodzy i położne na jakich trafilam przy amniopunkcji byli bardzo ok.

[MmamaM]

No właśnie ja już o wadzie dowiedziałam się tydzień temu a każą mi czekać do 30 kiedy będzie skończony 19tydz bo chcą zrobić echo itp jestem załamana bo to jeszcze tydz a synek już jakiś czas daje znak o sobie...tak strasznie się boję całe szczęście że mam małą córeczkę która wiem że mnie najbardziej potrzebuje i muszę szybko się pozbierać dla niej bo zawsze się smuci jak płacze,ale największy mam mętlik z tych pochowaniem bo z jednej strony bardzo chce tego a z drugiej nie

[Mariposa1980]

Ja tez jestem pod wrażeniem opieki jaka otrzymałam w szpitalu orłowskiego. I tez nikt mi nie robił problemu. Wszystko poszło bardzo sprawnie,a pielęgniarkom należą się ogromne podziękowania.

Wydaje mi się ze to co nas spotkało to jest chore dziecko - było niezłą próbą dla mnie i mojego męża. Dopiero tydzień po ale otrzymałam ogromne wsparcie z jego strony. Piszę o tym dlatego że byłam świadkiem tego jak jeden z mężów wyszedł i trzasnął drzwiami po tym jak otrzymali wynik badań i wyszło ze dziecko ma ZD. Zostawił swoją żonę płaczącą i samą. Cieszę się że mój mąż był przy mnie tak jak obiecywał - na dobre i złe.

Fizycznie czuje się dobrze - krwawienie ustało,ale wczoraj zrobiliśmy głupotę i się kochaliśmy, chyba obojgu była potrzebna taka bliskość po tym wszystkim. Mimo delikatności która nam towarzyszyła, czuje dziś lekko podbrzusze. Więcej chyba nie będę ryzykować i poczekam do okresu.

[koniczyna82]

W niektórych szpitalach funkcjonują takie wspólne groby Dla dzieciaczkow z "krutkich" ciąż - to jest rozwiązanie takie pomiędzy. Może dowiedz się, czy na Kasprzaka je mają.

Trzymaj się.
A co do rzeczy do szpitala poza tym co już napisano koniecznie klapki które zakłada się bez schylania ( ja miałam japonki ciężkie do załozenia bez ręki i sprawiały mi kłopot)

[Mariposa1980]

Mama a nie możesz iść do innego szpitala? To nieludzkie - okres oczekiwania jest najgorszy. Ja miałam skierowanie z Sobieskiego, ale w Orłowskim miałam Amniopunkcję. Teraz musisz pilnować tego żeby nie było za późno na T.

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:28 ----------

Mmama jestem myślami z Tobą jak i z każdą która musi przez to przejść. Jak znalazłaś się na Kasprzaka i czy nie możesz jeszcze tego zmienić i wybrać innego szpitala?

[koniczyna82]

Mariposa

O rany, co za dupek, biedna dziewczyna z czymś takim się niespotkałam jeszcze a prawdę mówiąc jestem uzależniona. Od forów o tej tematyce już dosc długi czas...

Co do sexu... Jak pisałam ja po tygodniu trafiłam znowu na oddział na Orłowskiego z mega silnym bolem brzucha, przy siusianiu prawie mdlałam, miałam podejżenie zapalenia otrzewnej i zostawili mnie na 5 dni w szpitalu z antybiotykami w kroplówkach oraz naszymi ulubionymi tabletkami dwa razy dziennie dopochwowo na obkurczanie. Nie ryzykuj infekcji. (U mnie nie przez sex, podobno przez te upały latem )

---------- Dopisano o 09:39 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

Najgorsze było to, ze tym razem leżalam na 6 osobówce, ciągle któraś z pań miała gości a ja leżałam w tym samym miejscu z tymi samymi tabletkami, miałam podobne skurcze tydzień po T. I nie było mowy o byciu samej. Było wokół mnie non stop ok 10 osób a ja wyłam, chowałam więc twarz pod kołdrą...Naprawdę bardzo odradzam tego typu atrakcje

[Mariposa1980]

wiem, masz rację :-(. Tak bardzo mi brakowało takiej totalnej bliskości. Ale więcej już nie zaryzykuje.

[koniczyna82]

[mimi39]

Witam Was Kochane!!

Czytam Was codziennie i przykro mi, że nasze grono tak często i szybko się powiększa!! Przytulam każdą z Was bez względu na to, w którym miejscu teraz się znajduje!! Nasze życie po T nie jest i nie będzie już takie samo...

Chciałam się podzielić z Wami moimi porannymi dobrymi wieściami - dwie kreseczki na teście i beta 62!! Jestem po transferze jednego, jedynego mrozaczka i boję się jak cholera!! On nie był przebadany genetycznie i strach mnie zniewala!! A jak historia sie powtórzy trzeci raz?? Chyba bym zwariowała...
W środę robię drugą betę, żeby sprawdzić przyrost i umawiam się wtedy na pierwszą wizytę za 3 tygodnie!! Tak strasznie się boję....

[Emilia 25]

Napisane przez mimi39

Witam Was Kochane!!

Czytam Was codziennie i przykro mi, że nasze grono tak często i szybko się powiększa!! Przytulam każdą z Was bez względu na to, w którym miejscu teraz się znajduje!! Nasze życie po T nie jest i nie będzie już takie samo...

Chciałam się podzielić z Wami moimi porannymi dobrymi wieściami - dwie kreseczki na teście i beta 62!! Jestem po transferze jednego, jedynego mrozaczka i boję się jak cholera!! On nie był przebadany genetycznie i strach mnie zniewala!! A jak historia sie powtórzy trzeci raz?? Chyba bym zwariowała...
W środę robię drugą betę, żeby sprawdzić przyrost i umawiam się wtedy na pierwszą wizytę za 3 tygodnie!! Tak strasznie się boję....

Aaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa aaaaaaaaa strasznie się cieszę. I trzymam bardzo mocno !!!!

[mimi39]

Emilia 25 nie dziękuję Kochana!! Trzymaj, trzymaj - przydadzą się na pewno!!

[MDaisy]

Mimi 39 - gratulacje, trzymam mocno kciuki!

MmamaM może faktycznie udaj się do innego szpitala, czekanie jest najgorsze, u mnie chcieli czekać na kariotyp ale w końcu się poddali widząc , że nic nie zmieni jak obraz usg taki fatalny. Co do pochówku - ja się cieszę, że tak zdecydowałam, choć dobrze wiem jaka to burza myśli. Każda z nas czuje inaczej, każdy wybór jest Twoim wyborem. Mnie osobiście pomaga, że dzidziuś ma swoje miejsce, choć nie jestem wierząca. I też się bałam, że nie dam rady, w pierwszej wersji miałam nie iść na pogrzeb, ale jakoś się udało. Ty też dasz radę, masz siłę,o której jeszcze nie wiesz.

Mariposa- to super, że mąż Cię wspiera. To tak cholernie ważne. Ja widzę też, że mój naprawdę spisał się na medal. Niesamowite, zawsze wiedziałam, że jest super gościem, ale w obliczu takiej sytuacji naprawdę medal za jego zachowanie i wsparcie.