Praca w salonie kosmetycznym i zarobki

[ona!!!]

Dziewczyny doradźcie proszę

Aktualnie pracuję dorywczo w salonie kosmetycznym. Jestem raz lub dwa razy w tygodniu po 7, 9, 11 godzin, różnie w zależności od ruchu. W wakacje jestem codziennie bo duży ruch. Mam stawkę 10zł na rękę i umowę na 1/4 etatu na czas nieokreslony. Oprócz mnie są jeszcze 3 dziewczyny. Do pracy mam ok 25km.


Mam inną ofertę pracy ale nie wiem czy się zdecydować. Na początek proponują miesiąc okresu próbnego na umowę zlecenie i 800zł, a później jak się sprawdzę to pół etatu i coś więcej, ale nie określili dokładnie ile, coś około najniższej krajowej chyba...
Plusy tej pracy;
- godziny pracy od 10 do 17:30, chyba że będa chętni to dłużej
- miałabym 7 km do pracy
- szefowa chce mnie nauczyć kilku zabiegów, których nie umiem



Minusy;
- niskie zarobki
- szefowa wydaje się być przesadnie oszczędna i nie wiem czy to dobre jest


Ona tam jest sama, niedługo będzie mieć dziecko. W sobote miałam rozmowę i na szybko mi pokazała mniej więcej co gdzie jest i w poniedziałek byłam już pierwszy raz sama.
W międzyczasie trzeba jeszcze obsługiwać solarium, najgorsze jak się ma zabieg to trzeba się odrywać, no ale cóż..


Ile wy zarabiacie w salonach??Czy ja mam jakieś przesadne wymagania i nie mam pojęcia o zarobkach. hm...


Mojej szefowej narazie nie mówiłam o zmianie pracy. Bo jeśli się uprze to obowiązuje mnie miesiąc wypowiedzenia i nie wiem czy tamta będzie tyle czekac..I wtedy mogę zostać bez pracy...

Co robić?????

[zofia921]

A jaka jest szansa na pogodzenie pracy w obu salonach, skoro w pierwszym piszesz, że jesteś zwykle 1-2 razy w tygodniu? Jakbyś dała radę się tak przemęczyć ze dwa miesiące i lepiej poznać szefową tego drugiego zakładu, zobaczyć, jakby Ci się tam pracowało, to mogłabyś już decydować znając wszystkie za i przeciw.
Bo tak rezygnować z pracy dla nowej, nieznanej, z kiepskim wynagrodzeniem to chyba kiepsko.

PS. To mój pierwszy post, witam wszystkich na forum

[kjurak]

Popieram poprzedniczkę - spróbuj tu i tu, będziesz wiedziała, czego możesz po niej się spodziewać. Co do nadmiernej oszczędności.. nigdzie to nie jest dobre ;/ tym bardziej w salonie.

[ona!!!]

nie ma szans, bo w nowej pracy muszę być codziennie...

[zofia921]

To może negocjuj, żeby się udało.

[mamaNiu]

Na moje oko to godzinowo wyrabiasz prawie etat (od 10.00-17.30= 7,5 h dziennie x 5 dni = 37,5 godzin w tygodniu - bez sobót, a na etat pracuje się 40 godzin), a płacone masz za pół? Może ona chce dać Ci umowę na pół etatu, żeby płacić niskie składki a zarobić na rękę da Ci więcej?
Dopytaj się o umowę czy i jaką podpiszecie.

Nie wiem co Ci doradzić, na początku w każdym zawodzie chyba jest ciężko, trzeba gdzieś zdobyć to doświedczenie ale jestem przeciwna wykorzystywaniu ludzi, a 800 zł na rękę przy pracy na cały etat, samodzielnie (bo rozumiem że odejdzie na macierzyński ta szefowa) to jest wykorzystywanie.

[ona!!!]

Napisane przez mamaNiu

Na moje oko to godzinowo wyrabiasz prawie etat (od 10.00-17.30= 7,5 h dziennie x 5 dni = 37,5 godzin w tygodniu - bez sobót, a na etat pracuje się 40 godzin), a płacone masz za pół? Może ona chce dać Ci umowę na pół etatu, żeby płacić niskie składki a zarobić na rękę da Ci więcej?
Dopytaj się o umowę czy i jaką podpiszecie.

Nie wiem co Ci doradzić, na początku w każdym zawodzie chyba jest ciężko, trzeba gdzieś zdobyć to doświedczenie ale jestem przeciwna wykorzystywaniu ludzi, a 800 zł na rękę przy pracy na cały etat, samodzielnie (bo rozumiem że odejdzie na macierzyński ta szefowa) to jest wykorzystywanie.

Przez miesiąc próbny ma być 800 zł i umowa zlecenie, a później pół etatu na papierze, a w praktyce bedę pracować jak na całym etacie. A zarobki będa większe niż 800 zł na rękę. Jak się jej pytałam czy po okresie próbynm zarobię chociaż 1300 na ręke to powiedziała, że raczej tak, w zalezności czy się sprawdze...

[lusiabambusia]

Weź pod uwagę to, że po miesiącu próbnym może Cię nie zatrudnić.

[Nina281]

Napisane przez ona!!!

Przez miesiąc próbny ma być 800 zł i umowa zlecenie, a później pół etatu na papierze, a w praktyce bedę pracować jak na całym etacie. A zarobki będa większe niż 800 zł na rękę. Jak się jej pytałam czy po okresie próbynm zarobię chociaż 1300 na ręke to powiedziała, że raczej tak, w zalezności czy się sprawdze...

Jak dla mnie to dziwnie to wyglada. Wyglda na taka, ktora kreci od poczatku. Jesli ktos nie ma przemyslanych jasnych regul zatrudnienia danej osoby, ani tego, ile zaplaci, chocby widelki typu 1200-1400, i unika takich dookreslen, a jeszcze piszesz ze jest zbyt oszczedna, pomyslalabym 3 razy zanim bym zmienila prace. Masz 4 /5 dni w tygodniu wolne, moze poszukaj czegos dodatkowo do tej pracy, ktora teraz masz. Wolalabym isc za mniej, ale do wiekszego salonu, z renoma, gdzie nie oszukaja, i gdzie czegos naucza. Sama jestem szefem dla kilkunastu osob, i mam juz swoje lata, i ta sprawa jak dla mnie nie wyglada dobrze

[ona!!!]

racja ona od początku kręciła. Miałam zamiar spróbować u niej i powiedziałam szefowej, że znalazłam inna pracę i muszę się zwolnic. A ta dziewczyna u której miałam pracować na następny dzień wystawiła ogłoszenie, że pilnie zatrudni kosmetyczkę. Byłam w takim szoku, zadzwoniłam do niej o co chodzi i zaczęła kłamać, że ona nic nie wystawiała o co mi chodzi, że chce żebym u niej pracowała, później wymyśliła, że to mąż musiał wystawić. Ja się pytam jej jak jej mąż może takie rzeczy robic za jej plecami, bez jej zgody ale wiedziałam, że kłamie. Na szczęście moja obecna szefowa jak usłyszała co się dzieje, powiedziała, że mogę się zastanowić jeszcze i jak co to z powrotem u niej pracować, bo jeszcze nie rozwiązałyśmy umowy. Naprawde zachowała się super, byłam mile zaskoczona. Myślałam, że zostanę bez żadnej pracy. Obawiam się, że tamta by mnie po miesiącu próbnym zwolniła i pewnie by wzięła kolejną dziewczynę, która by pracowała za pół darmo. A później by sobie sama dalej prowadziła salon...Już nie zadzwoniła do mnie, ja też nie dzwonilam..Najgorsze, że mój fartuszek tam został, ale nie mam ochoty się z nią widzieć ;( nawet słowem się nie odezwała, że mi zapłaci za te 2 dni co byłam w pracy. Ja wtedy już sama byłam i normalnie wykonywałam zabiegi. Eh szkoda gadać ;(

[elizka1987]

Napisane przez ona!!!

racja ona od początku kręciła. Miałam zamiar spróbować u niej i powiedziałam szefowej, że znalazłam inna pracę i muszę się zwolnic. A ta dziewczyna u której miałam pracować na następny dzień wystawiła ogłoszenie, że pilnie zatrudni kosmetyczkę. Byłam w takim szoku, zadzwoniłam do niej o co chodzi i zaczęła kłamać, że ona nic nie wystawiała o co mi chodzi, że chce żebym u niej pracowała, później wymyśliła, że to mąż musiał wystawić. Ja się pytam jej jak jej mąż może takie rzeczy robic za jej plecami, bez jej zgody ale wiedziałam, że kłamie. Na szczęście moja obecna szefowa jak usłyszała co się dzieje, powiedziała, że mogę się zastanowić jeszcze i jak co to z powrotem u niej pracować, bo jeszcze nie rozwiązałyśmy umowy. Naprawde zachowała się super, byłam mile zaskoczona. Myślałam, że zostanę bez żadnej pracy. Obawiam się, że tamta by mnie po miesiącu próbnym zwolniła i pewnie by wzięła kolejną dziewczynę, która by pracowała za pół darmo. A później by sobie sama dalej prowadziła salon...Już nie zadzwoniła do mnie, ja też nie dzwonilam..Najgorsze, że mój fartuszek tam został, ale nie mam ochoty się z nią widzieć ;( nawet słowem się nie odezwała, że mi zapłaci za te 2 dni co byłam w pracy. Ja wtedy już sama byłam i normalnie wykonywałam zabiegi. Eh szkoda gadać ;(

Powiem ci że postąpiłaś lekkomyślnie mówiąc aktualnej szefowej, że masz nową ofertę i rezygnujesz z pracy. Podczas gdy nie miałaś do końca dogadanych szczegółów. Tą drugą pracę sobie odpuść. Od razu widać, że to naciągaczka. A po fartuszek pojedź i o kasę się upomnij. Nic nie stracisz.

[tintana]

Na samej pracy w salonie kokosów nie zarobisz, ja więcej wyrabiam na własnych klientach. Wtedy idzie zarobić te 50 zł na godzinę, ale musisz być dobra, tak aby jedna polecała cię drugiej ;-)

[ellish]

a nie masz procentu od zabiegow?
Najczesciej jest tak, ze jest podstawa + 10% od kazdego zabiegu.

---------- Dopisano o 08:23 ---------- Poprzedni post napisano o 08:21 ----------

Napisane przez ona!!!

W międzyczasie trzeba jeszcze obsługiwać solarium, najgorsze jak się ma zabieg to trzeba się odrywać,

tego nie rozumiem. A jak bedziesz robic kwas to tez zostawisz klientke sama na chwile, z kwasem na twarzy?
Jak sie naklada na twarz np maske gispowa to tez absolutnie nie wolno zostawic sama klientke.

---------- Dopisano o 08:25 ---------- Poprzedni post napisano o 08:23 ----------

Napisane przez tintana

Na samej pracy w salonie kokosów nie zarobisz, ja więcej wyrabiam na własnych klientach. Wtedy idzie zarobić te 50 zł na godzinę, ale musisz być dobra, tak aby jedna polecała cię drugiej ;-)

i tutaj na moim przypadku sie nie zgodze,chociaz zalezy, co to znacza kokosy dla Ciebie
Powiem tak, gdy ja zaczynama prace jako kosmetyczka mialam podstawe 1500zl + 10% od kazdego zabiegu. Wychodzilam okolo 3tys. Ale to zalezy ile masz klientow swoich w salonie, czy potrafisz sprzedac zabieg/kosmetyki.
Obecnie, po 2 latach zarabiam wiecej.
Prywatnie tez wykonuje zabiegi, gdyz mam sprzety w domu, ale robie to bardziej z zamilowania. A pieniadze-tutaj to juz na 2 miejscu.

[201607111632]

Napisane przez ellish

i tutaj na moim przypadku sie nie zgodze,chociaz zalezy, co to znacza kokosy dla Ciebie
Powiem tak, gdy ja zaczynama prace jako kosmetyczka mialam podstawe 1500zl + 10% od kazdego zabiegu. Wychodzilam okolo 3tys. Ale to zalezy ile masz klientow swoich w salonie, czy potrafisz sprzedac zabieg/kosmetyki.
Obecnie, po 2 latach zarabiam wiecej.
Prywatnie tez wykonuje zabiegi, gdyz mam sprzety w domu, ale robie to bardziej z zamilowania. A pieniadze-tutaj to juz na 2 miejscu.

Konczylas technika, czy licencjat kosmetolog?

[ellish]

Napisane przez amelsss

Konczylas technika, czy licencjat kosmetolog?

Technik.
A licencjat to zupelnie inny kierunek

[201607111632]

Napisane przez ellish

Technik.
A licencjat to zupelnie inny kierunek

dziękuję za odpowiedź

[tintana]

System w zasadzie podobny, zarabiam 2-2,5 tysiąca w salonie, ale u nas przez te kilka lat w okolicy pojawiło się tyle salonów, że szok. W domu jestem w stanie dorobić nawet drugie tyle, ale pracuję dużo. Cieszy mnie jedynie to, że kwalifikacje nie zdobywałam przez 5 lat studiów, lecz przez szkolenia ;-)

[tintana]

W każdej branży jest tak, że najlepsze pieniądze zarabia się jako freelancer. Moim celem jest własny salon, ale na razie jest dobrze tak jak jest. Potrzebuję po prostu czasu na zebranie gotówki...

[ellish]

Napisane przez tintana

W każdej branży jest tak, że najlepsze pieniądze zarabia się jako freelancer. Moim celem jest własny salon, ale na razie jest dobrze tak jak jest. Potrzebuję po prostu czasu na zebranie gotówki...

No tak, "tylko" trzeba miec klientow, trzeba umiec sie wybic.

Nie jest trudno otworzyc salon, trudno jest teraz utrzymac sie, zwlaszcza, ze jest wysyp salonow, dodatkowo duzo dziewczyn robi zabiegi prywatnie w domu, taniej.
Trzeba sie czyms wybic. A jak sie bedzie mialo podstawowe zabiegi, to bedzie ciezko.

Kolezanka otworzyla salon, wziela kredyt na 300tys.
Od razu zakupila sprzety laserowe, zaffiro itp, wiec zaczela z grubej rury. I klienci od razu sie znalezli, wlasnie na te drozsze zabiegi.
Wczesniej sprawdzila czego nie ma w jej miejscowosc albo czego jest malo i wlasnie na to zainwestowala. I sie udalo.

Jesli sie bedzie mialo same podstawy to bedzie bardzo ciezko, ale nie mowie, ze sie nie uda

[tintana]

Oj... Ja na pewno nie zadłużyłabym się na taką sumę żeby otworzyć biznes. Z małą inwestycją jak nie pójdzie to trudno, ale kiedy chodzi o kredyt, to niestety bardzo szybko można upaść na dno ;/

[tintana]

Biznes w tym kraju jest zbyt niepewny, aby decydować się na takie zobowiązanie - ryzyko jest bardzo duże i jakoś średnio to widzę. Moim zdaniem rzucanie się na taki kredyt to pomyłka. Lepiej zorganizować salonik po minimalnych kosztach, a inwestować dopiero wtedy, gdy pojawiają się zyski...

[ellish]

tylko teraz tak: kwestia kto ile ma pieniedzy.
Ona mogla sobie pozwolic na kredyt, wiedziala, ze nie pojdzie na bruk, gdy cos nie wyjdzie z salonem.
Mowi sie, ze na poczatku trzeba dokladac do interesu, przez conajmniej pol roku.
Dziewczyna od 1 miesiaca nie dokladala. Ma mnostwo klientek, zatrudnia juz 4 kosmetologow + lekarza. Interes jej idzie wysmienicie. Jak widac, czasami warto zaryzykowac. Zwlaszcza, jesli kogos stac na takie ryzyko.

Szczerze mowiac na poczatku watpilam w to czy jej sie uda, ale jak widac mylilam sie.

Ona uwaza wlasnie, ze jakby zaczela od manicure/pedicure i kawitacji to by na pewno szybko upadla. A tutaj od razu wyskoczyla ze sprzetami i zabiegami wysokiej klasy. No i wazne, ze nie pochodzi z malego miastaczka, wiec klientow stac na zabiegi za np 2 tysiace.
W kazdym razie na pewno nie zaluje ryzyka

A interes juz sie kreci 1,5 roku i teraz jest w trakcie przenosin do wiekszego metrazu.


Zauwazycie, ze duzo malych salonow upada, ktore nie maja nic nowego do zaoferowania. Tylko te zabiegi, ktore sa w kazdym salonie.A takie salony sa prawie na kazdej ulicy, w kazdym wiekszym miescie.

[tintana]

Szczerze mówiąc to w zasadzie wszystkie salony w mojej okolicy działają, tj. przez kilka ostatnich lat ani jeden nie zniknął, więc nie sądzę, że małe salony tak szybko upadają. Większy problem mają te duże, które potrzebują większej ilości specjalistów. Skoro mogła sobie pozwolić na 1,5 roku dokładania to po prostu musi być dziana...

[ellish]

Napisane przez tintana

Szczerze mówiąc to w zasadzie wszystkie salony w mojej okolicy działają, tj. przez kilka ostatnich lat ani jeden nie zniknął, więc nie sądzę, że małe salony tak szybko upadają. Większy problem mają te duże, które potrzebują większej ilości specjalistów. Skoro mogła sobie pozwolić na 1,5 roku dokładania to po prostu musi być dziana...

napisalam wlasnie, ze _nie_ dokladala ani grosza.

oj upadaja, upadaja malenstwa. Duzo sie otwiera i duzo z tych niestety nie utrzymuje sie na rynku.

[tintana]

A źle zrozumiałam. Szczerze mówiąc ciężko w to uwierzyć, ale jeśli tak jej się udało, to gratulacje. Sama mam w planach założenie własnego salonu, ale dopiero czas pokaże co z tego wyjdzie. Na razie - ciężko powiedzieć. Kwalifikacje już mam. Teraz potrzebny wkład własny.

[ellish]

Napisane przez Fineczka90

Kwalifikacje tzn. co masz? Same kwalifikache to zbyt mało. Prowadzenie salonu wymaga przede wszystkim przedsiębiorczości. Jeśli nie będziesz tego miała to nie licz na pączki.
Zdobycie klienta, porządne usługi, no i jeszcze koszty biznesu... To nie jest prosty temat.

Zgadzam sie. Dlatego wlasnie wielu osobom sie nie udaje, bo mysla, ze jak maja dyplom to juz sie uda. A tutaj sie okazuje, ze to ciezka praca. Nie wystarczy umiec nalozyc alge i zrobic henne.

[tintana]

Tzn. ja jestem po samych szkoleniach, ale szkoła porządna + własne zaangażowanie w naukę i ćwiczenia. Nie twierdzę, że otwarcie własnego salonu i jego prowadzenie będzie łatwe, ale muszę spróbować. Może się uda.

[ellish]

Napisane przez tintana

Tzn. ja jestem po samych szkoleniach, ale szkoła porządna + własne zaangażowanie w naukę i ćwiczenia. Nie twierdzę, że otwarcie własnego salonu i jego prowadzenie będzie łatwe, ale muszę spróbować. Może się uda.

ojej...to musisz miec jeszcze dobrych kosmetologow w salonie...
No chyba, ze masz dlugie doswiadczenie w pracy na tym stanowisku.
W kazdym razie powodzenia.

[tintana]

ellish - uważam, że liczy się przede wszystkim jakość pracy, a wiem, że pod tym względem u mnie wszystko jest w porządku. Oceniało już mnie kilka osób. To melodia przyszłości, ale będzie dobrze!

[ellish]

Napisane przez tintana

ellish - uważam, że liczy się przede wszystkim jakość pracy, a wiem, że pod tym względem u mnie wszystko jest w porządku. Oceniało już mnie kilka osób. To melodia przyszłości, ale będzie dobrze!

to super Jak juz zalozysz, to daj znac jak idzie! Zazdroszcze Ci planow