Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe) - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-11-27, 18:30   #31
Cytokina
Interleukina Druga
 
Avatar Cytokina
 
Zarejestrowany: 2015-10
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 1 811
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Rodzice zachęcali mnie do zajęć pozaszkolnych od pierwszej klasy podstawówki.

Chodziłam na zajęcia językowe: na początku podstawówki na niemiecki i angielski, potem nauczycielka niemieckiego w szkole powiedziała rodzicom, że mają mnie z angielskiego wypisać, bo nie rozróżniam języków i na lekcjach gadam w tym i w tym. Trochę szkoda, że zrezygnowali zamiast przetrzymać ten okres. Potem musiałam nadrabiać sporo języka w liceum (w gimnazjum kontynuowałam niemiecki, drugi język wszedł mi dopiero w liceum) - zwłaszcza, że chodziłam chętnie i w domu też sporo uczyłam się języków.
Przez trzy czy cztery lata uczęszczałam na taekwondo, dość chętnie, bo razem z bratem i kuzynem.
Tata często zabierał mnie na basen - wtedy jeszcze nie było go w mieście i musieliśmy jechać kilkanaście km, więc zazwyczaj było to w ramach weekendowego spędzania czasu z rodzinką.

Pamiętam epizod z chórem, z którego zrezygnowałam po dwóch spotkaniach, bo zaczął kolidować mi z niemieckim oraz jakąś pojedynczą lekcję tańca grupowego, która mi się nie spodobała. Rodzice nie zmuszali mnie do takich zajęć. Pewnie dlatego, że mój antytalent było widać odkąd zaczęłam śpiewać dziecięce piosenki w przedszkolu

W gimnazjum miałam już zupełnie wolny wybór jeśli chodzi o zajęcia. Z własnej, nieprzymuszonej woli kontynuowałam niemiecki. Z taekwondo zrezygnowałam, bo w grupie zostali sami chłopcy i się wstydziłam (taki głupi wiek). Ale za to więcej chodziłam na basen - i w ramach kółka pływackiego w szkole i w weekendy dla samej siebie. Do tego zapisywałam się na prawie każdy konkurs w szkole, prawie każdą olimpiadę (z wyjątkiem ortograficznych) , a co z tym się wiązało często miałam dodatkowe lekcje z nauczycielami, chodziłam na prawie każde możliwe koło pozalekcyjne związane z przedmiotami, a poza tym chodziłam na kółko teatralne i plastyczne.
Generalnie potrafiłam do 18 siedzieć w szkole (na szczęście miałam blisko do domu, na lodówce wisiał mój plan i kiedy miałam chociaż 20 min okienka to zawsze czekał na mnie gotowy, gorący obiad, który mogłam połknąć i wracać do szkoły). I to wciąż było z własnej woli, bez żadnej interwencji rodziców. Podejrzewam, że spore znaczenie miał fakt, że przede wszystkim nie obrzydzili mi oni tych dodatkowych aktywności przez zmuszanie żeby na nie chodzić. No i lubiłam się uczyć, tak po prostu.

Swoje przyszłe, hipotetyczne dzieci na pewno zapiszę na język, jeżeli będą chciały to i na dwa. I koniecznie jakiś sport, a czy to będzie basen, piłka, taniec, sztuki walki, tenis - zależy od preferencji. Jeśli wykażą zupełny brak zdolności artystycznych to zmuszać ich do takich zajęć nie będę, ale jeżeli same będą chciały chodzić to proszę bardzo, zawsze jest to coś co rozwija i pewna inwestycja w przyszłość. Podejrzewam, że jeżeli będą miały jakieś zdolności po TŻ to on im nie odpuści tak łatwo i zapisze je do szkoły muzycznej. Wtedy postaram się zrobić wszystko żeby je zachęcić - niech same wybiorą instrument albo czy wolą wokal, w razie skarg na nauczycieli zawsze można ich zmienić itp.

Edytowane przez Cytokina
Czas edycji: 2017-11-27 o 18:38
Cytokina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-27, 18:31   #32
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Harfa Niespełnione marzenie.
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-27, 18:33   #33
Pani_Mada
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 18 614
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez invisible_01 Pokaż wiadomość
Harfa Niespełnione marzenie.
zaryzykuję stwierdzenie że z 75% dziewczynek w którymś etapie swojego życia marzyły o harfie
Pani_Mada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-27, 18:39   #34
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez Pani_Mada Pokaż wiadomość
zaryzykuję stwierdzenie że z 75% dziewczynek w którymś etapie swojego życia marzyły o harfie
No bo to taki wdzięczny anielski instrument, no i bardzo przyjemny dźwięk Niestety słoń mi na ucho nadepnął, ale to nawet lepiej, bo rodzice i tak by mnie do szkoły muzycznej nie posłali.
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-27, 19:08   #35
ZamyslonaRoztargniona
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Doświadczyłem tej traumy, jaką jest chodzenie do szkoły muzycznej mimo niechęci.
Matka bardzo chciała, bo to takie prestiżowe.
Moja siostra ma słuch absolutny, ja tylko pamięć fotograficzna.
Na podworko nie wychodzilysmy, bo cwiczylysmy, miałyśmy zajęcia w sm lub po prostu dlatego żeby nie uszkodzić palców.

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Nie był to czas stracony. Muzyka wspaniale kształtuje mózg człowieka (te same rejony co matematyka!), szkoła muzyczna uczy pracowitości, sumienności, organizacji czasu, daje dziecku taki "szlif" elegancji i obycia (dzieci od początku zdają egzaminy stojąc na scenie przed publiką/komisją)
I z tym się zgadzam, choć dla mnie egzaminy to był ogromny stres i nie malal z kolejnymi latami.

Chodziłam na 2 języki obce. Jeden znam bardzo dobrze tylko dzieci zajęciem dodatkowym, drugiego uczyłam się też w szkole wiele lat.

Chodziłam też do zespołu pieśni i tańca. Pozeracz czasu taki sam jak szkoła muzyczna. Z tańcem kompletnie mi nie szło, a że śpiewem całkiem całkiem. Wreszcie mnie wywalili za zbyt ciężki taniec.

Chodziłam też na kółko historyczne i matematyczne. O to ostatnie musiałam bardzo prosić, przesuwać zajęcia w szkole muzycznej.
Rodzice do tej pory nie rozumieją, że matematyka to moje najwieksze hobby (i zawod), a muzyka jest w tyle.

Moje dzieci o szkole muzycznej nie marza, choć mieszkamy w sąsiedztwie i nie byłoby żadnego problemu żeby chodzili.

Co do zajęć przed 7 rokiem życia. U mnie jest trochę inna sytuacja, bo ze względów rehabilitacyjnych, terapeutycznych, takie zajęcia są wskazane dla mojego syna (5,5roku).
W przedszkolu ma (obowiązkowo dla wszystkich): rytmika, taniec, ceramika, zajęcia kulinarne, angielski (i coś tam nawet umie).
Chodzi na: zajecha rytmiczno-taneczne (już drugi rok), taniec klasyczny, chearlidering. Wszędzie mu się podoba i chce chodzić.
Na zumbie mu się nie spodobało. Baletu nie próbowaliśmy, bo prowadzi go ta sama osoba co zumbe.
No i chodzi na zajęcia matematyczne. Byłam przeciw, uważam że to za wcześnie, ale to było jedyne stanowisko na dniu otwartym domu kultury, od którego nie mógł się odKleic. Bardzo prosił żeby iść na zajęcia próbne, a potem na kolejne i kolejne.
No to chodzi.

Osobiście chciałabym żeby chodził na jakąś sztukę walki, piłkę, basen. Kategorycznie odmawia, wiec z bólem godze się z tym i cieszę się że lubi taniec.

Córka (3,5) oczywiście nieodłączna siostra swojego brata, byla na wszystkich zajęciach tych co on. Po miesiącu zrezygnowała z większości i chodzi tylko na zajęcia rytmiczno-taneczne.
I regularnie wyciąga mnie na bieganie i piłkę nożna. Była na zajęciach próbnych z piłki, była zachwycona(i dawała rade) ale trener jej nie przyjął że względu na płeć.
ZamyslonaRoztargniona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-27, 19:53   #36
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość


Nie był to czas stracony. Muzyka wspaniale kształtuje mózg człowieka (te same rejony co matematyka!), szkoła muzyczna uczy pracowitości, sumienności, organizacji czasu, daje dziecku taki "szlif" elegancji i obycia (dzieci od początku zdają egzaminy stojąc na scenie przed publiką/komisją)

Druga nie wykazywała talentu muzycznego, ale trochę później została trochę przemocą zapisana na kółko teatralne i siedziała tam 4 lata, przez które naprawdę zrobiła olbrzymia pracę nad sobą, swoim ogarnięciem, masę się nauczyła, przestała"bełkotać ".
Nie ma zacięcia aktorskiego, ale jak wyżej, nie był to czas stracony, wiele zyskała.

Obie chodzą na dodatkowy angielski u największej piły w okolicy i efekty są super, radzą sobie po angielsku bez problemu, czasami mam wrażenie ze lepiej niż po polsku, ale to chyba swoisty znak czasu, ze młodzież potrafi coś wyrazić po angielsku a po polsku tylko wytrzeszcza gały bo... nie zna słowa.
No ale jak czytają głównie po angielsku, to co dziwnego.

Obie chodziły do podstawówki o profilu sportowym i miały w programie basen. Swietnie pływają.

Starsza z własnej woli uprawia sport. a nawet juz sobie z niego troszkę dorabia
Młodszej nie umiem zmotywowac do ruszenia 4 liter z kanapy. Marzę ze dojrzeje sama do tego.


Za absolutna stratę czasu , pieniędzy, energii rodzica i dzieci, uznaję wszystkie dodatkowe zajęcia przed 7 rokiem zycia. Nawet te z angielskiego. Dzieciaki teraz są osłuchane z angielskim od noworodka, programy nauczania tak małych dzieci są beznadziejne, lepiej wysłać na bardzo intensywny kurs dziecko starsze, lepiej już przystosowane do konkretnej nauki. Szybciej i efektywniej to idzie, nie zniechęca się dziecka "dreptaniem 5 lat w miejscu"

***

Ja za dzieciaka, z własnej woli latałam na wszelkie dostępne kółka - w tedy przy szkołąch był tego olbrzymi wybór, całkiem darmowych.
Na kółko plastyczne chodziłam i szkolne i przy Domu Młodzieży.
Na teatralne i recytatorskie (nie pamiętam po co, kompletnie nie moja bajka, pewnie koleżanki chodziły to ja też)
Na biologiczne, historyczne, polonistyczne co owocowało startami w olimpiadach.
Jeździłam konno.
Wszytko organizowałam sobie sama.

Rodzice za dzieciaka (przedszkole- wczesna podstwówka) wozili mnie na basen ze wskazania lekarza. Ale nienawidziłam tego i na złość nie nauczyłąm się pływać przez 2 sezony . Taka byłam mądra
I na jakieś rytmiki/gimnastyki gdzieś mnie wozili.
A to ja ci powiem, że wcale niekoniecznie.
Do dzisiaj jestem mało zorganizowana.
Jestem artystyczną duszą, bałaganiarską, kompletnie niepoukładaną.
Występów jako dziecko nie znosiłam, to była dla mnie trauma jak szlag, te popisy, te egzaminy. KOSZMAR absolutny.
Jedyne - ale to było całkowicie poza występami w szkole muzycznej - co lubiłam, to śpiewać. Tu mogłam występować, i do dzisiaj nie mam tremy, gdy mam coś publicznie śpiewać. Wszystko inne - nie.

Starsza córka chodzi odkąd 4,5 roku miała na kółko plastyczne - bo lubi. Mamy dom kultury 5 minut pieszo od domu, 2h raz w tygodniu. Młodsza do niej dołączyła mając niespełna 4 lata (co nie miało wielkiego sensu, ale że tanie i chciała szalenie, to też chodziła), a od tego roku sens jest, bo zaczęła robić bardzo fajne prace i lubi to.

Absolutnie nie są to zajęcia dla przyszłych geniuszy malarstwa - są wyłącznie dla przyjemności dziewczyn.
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-27, 20:03   #37
narcyzowa
Zakorzenienie
 
Avatar narcyzowa
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;79210626]Absolutnie nie są to zajęcia dla przyszłych geniuszy malarstwa - są wyłącznie dla przyjemności dziewczyn.[/QUOTE]

Ano, tam się wyżej pojawiły jakieś głosy, że np. na kółku plastycznym niczego się małe dzieci nie nauczą. No błagam Nie wszystkie zajęcia muszą być super rozwijające i tylko dla super utalentowanych dzieciaków, przecież jak dziecko chce coś robić dla czystej przyjemności to ma to sens sam w sobie.
narcyzowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-11-27, 20:26   #38
jaksy
Zasiedzenie
 
Avatar jaksy
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 627
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Ja tam chodziłam na zajęcia plastyczne w domu kultury i co prawda - w perspektywie całej edukacji (całe moje życie potoczyło się w tym kierunku), nauczyłam się tam najmniej, ale bardzo lubiłam spędzać tam czas. Muszę przyznać, że rodzice szybko wyłapali mój talent i pomagali mi go rozwijać jak mogli. Niestety brakło kasy na inne aktywności, na dodatkowy angielski zaczęłam chodzić dopiero w klasie maturalnej, a we wszystkich moich szkołach poziom był żenujący.
Swoje dziecko poślę na angielski, a reszta wg predyspozycji (mam nadzieję je wyłapać oczywiście).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Nie ma złych roślin, są tylko źli ludzie.
jaksy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-27, 20:28   #39
AlbinoticBlack
Rozeznanie
 
Avatar AlbinoticBlack
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 682
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Będąc w któryś z pierwszych klas podstawówki(tak 1-3?) chodziłam na rysunek i rękodzieło. Niestety zajęcia jak to ktoś tu już ujął typu "Narysuj drzewko. Ładne." Prowadzący przekazywał jakieś wskazówki tylko starszym uczestnikom i 90% czasu spędzał w swojej kanciapie i w końcu zrezygnowałam bo się tam nudziłam. Bardzo żałowałam, że niczego mnie te zajęcia nie nauczyły bo do dziś rysunek uwielbiam, ale wszystkiego co umiem nauczyłam się sama.

Żałuję też, że rodzice łatwo pozwalali mi ze wszystkiego zrezygnować i nigdy nie proponowali mi zapisania się na coś. Kiedyś jak chyba większość dzieci miałam fazę na gitarę, więc pożyczyli od jakiegoś znajomego i... tyle. Ja, mająca ostatnio styczność z instrumentem w postaci cymbałek w 1 klasie, dostałam do rąk nieco zapomnianą, nienastrojoną gitarę. Mimo prób pomocy grającej koleżanki nie udało mi się jej nastroić, ani zagrać nic od czego by uszy nie bolały. Tym sposobem zdemotywowałam się kompletnie i zrezygnowałam. Później za każdym razem słyszałam, że mam "słomiany zapał" i każde moje "chciałabym się nauczyć/chodzić na" kończyło się tym właśnie stwierdzeniem. Potem zawsze zżerała mnie zazdrość jak patrzyłam na koleżanki, które grały na czymś, tańczyły, śpiewały, malowały i we wszystkim były dobre.

Myślę, że czasem warto trochę dziecko pozmuszać do chodzenia na coś rozwijającego umiejętności (jeśli nie jest jednym ze 100 zajęć ani prawdziwą katorgą).
AlbinoticBlack jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-27, 22:58   #40
ZamyslonaRoztargniona
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez AlbinoticBlack Pokaż wiadomość
myślę źe warto trochę dziecko pozmuszać do chodzenia na coś rozwijającego umiejętności (jeśli nie jest jednym ze 100 zajęć ani prawdziwą katorgą).
Jestem na Nie jeśli chodzi o zmuszanie dziecka do zajęć.
Oczywiście dzieci mają gorsze dni, kryzysy i mówią że nie będą na coś chodzić.
Nigdy tego nie olewam. Pytam czemu nie chcą. Czasem jest to blahostka (np. W układzie tanecznym na koniec syn musial się położyć, było to dla niego nie do zaakceptowania) i rozmowa z dzieckiem i instruktorem załatwia sprawę, a czasem faktycznie jest tak, że jakaś aktywność dziecku nie podchodzi i tak np. Bardzo bym chciała żeby syn nauczył się plywac czy choc utrzymywać na wodzie, ale jak widzę jakiego ataku paniki dostaje na basenie, to oszczędze mu tego.
ZamyslonaRoztargniona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 06:29   #41
AlbinoticBlack
Rozeznanie
 
Avatar AlbinoticBlack
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 682
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość
Oczywiście dzieci mają gorsze dni, kryzysy i mówią że nie będą na coś chodzić.
Nie no ja właśnie o takich mówię. Jak umiesz to rozwiązać to fajnie, ale czasami dzieci mają nie-bo-nie albo jakieś naprawdę głupotki. Wtedy myślę, że można je trochę przetrzymać i zobaczyć czy to minie czy naprawdę już się znudziły. Ja tylko powiedziałam że nie chce mi się chodzić bo nie i tyle. I tak było z wieloma innymi rzeczami i teraz wcale nie jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy i że rodzice mi na to pozwolili. Dzieci czasami myślą dość krótkodystansowo :p
AlbinoticBlack jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-11-28, 06:53   #42
kaledonia
zielony stworek
 
Avatar kaledonia
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z miasta Łodzi kot pochodzi :D
Wiadomości: 16 977
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

U mnie był chór szkolny.
Na szczęście nieodpłatny w tamtych czasach. Zawsze miałam wrażenie, że jestem tam jedyną osobą, która nie umie czytać z nut ( na lekcjach muzyki słabo klasę wyuczyli ). Podobno jednak śpiewałam nie najgorzej.
Równolegle chodziłam na angielski od 1 klasy podstawówki 2x w tygodniu i 2x w tygodniu niemiecki. Łącznie 5 dni w tygodniu zarezerwowane na dodatkowe zajęcia.
Nie wychodziłam na żadne podwórko, nie mam znajomych z sąsiedztwa. Miałam siedzieć na tyłku w domu i się uczyć ! Koleżanki tylko z klasy i to tylko te, które przeszły pozytywną weryfikację mamy.
Cytat:
Napisane przez Mediterrania Pokaż wiadomość
A to żeby nauczyć się pływać, trzeba na nauki specjalne chodzić? Nie pytam złośliwie, po prostu mnie to dziwi. Ja i większość moich znajomych pływaliśmy dobrze od małego, rodzice czy starsi kuzynowie nas uczyli trochę na początku i tyle.
Moi rodzice nie potrafią pływać i dla mnie takie zajęcia byłyby fajne, ale niestety rodzice posłali na naukę pływania tylko starszego brata, bo na mnie nie mieli kasy
__________________
18 lat z Wizażem


Moda przemija, styl pozostaje

Jestem
tutaj
kaledonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 07:30   #43
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez ZamyslonaRoztargniona Pokaż wiadomość
Doświadczyłem tej traumy, jaką jest chodzenie do szkoły muzycznej mimo niechęci.
Matka bardzo chciała, bo to takie prestiżowe.
Moja siostra ma słuch absolutny, ja tylko pamięć fotograficzna.
Na podworko nie wychodzilysmy, bo cwiczylysmy, miałyśmy zajęcia w sm lub po prostu dlatego żeby nie uszkodzić palców.

Jezu, dla mnie jakiś kosmos.
Moje dziecko "muzyczne", grało na skrzypcach, ale siedziała na podwórku ile wlezie.
Do głowy mi nie przyszło żeby kazać jej siedzieć w domu bo sobie w palca coś zrobi. :/
W domu niby miała grać codziennie po minimum 30 minut, kończyło się tak że jak pograła 3 razy w tygodniu a tak przed koncertami/egzaminami 5 razy to było dobrze.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 07:49   #44
jaksy
Zasiedzenie
 
Avatar jaksy
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 627
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

"Za moich czasów" (czyli koniec lat 90tych) ciężko było znaleźć dziecko, które nie wychodziło na podwórko. A chodziłam do podstawówki i gimnazjum w różnych dzielnicach - jeśli ma to znaczenie. Niewiele dzieci chodziło też na zajęcia dodatkowe. Dopiero w liceum wszystko się zmieniło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Nie ma złych roślin, są tylko źli ludzie.
jaksy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 07:58   #45
3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

w przedszkolu jeszcze tak, później nie wychodziłam bo nie lubiłam
3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 09:10   #46
57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 3 214
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Mieszkaliśmy na wsi. I to na takiej wsi absolutnej, gdzie nawet sklepu nie było, a poza autobusami szkolnymi jeździły ze trzy pksy (w dni robocze, bo w sobotę jeszcze dało się rano wydostać, ale wrócić do domu to już było ogromne wyzwanie ).
Chodziłam tylko na kółko muzyczne (śpiew) w szkole podstawowej raz w tygodniu, a w gimnazjum na teatralne (to nie było regularne kółko niestety, tylko kilka zajęć przed planowanymi występami), oba bardzo lubiłam. Poza tym w szkole było tylko kółko siatkarskie, a w grach zespołowych z piłką zawsze byłam beznadziejna.
Bardzo żałuję, że nie miałam możliwości uczestniczyć w zajęciach dodatkowych. Raz, że bardzo daleko, a dwa rodziców zwyczajnie nie było na to stać. A ja zawsze marzyłam o balecie, skrzypcach, lekkoatletyce, łyżwiarstwie figurowym. Później o dodatkowych zajęciach z języków - irytowało mnie, że inne dzieci nie chcą się uczyć i ciągle powtarzamy to samo ;P chętnie chodziłabym na kółko chemiczne i biologiczne. Poszłam do bardzo dobrego liceum do większego miasta i czułam się gorsza od dzieciaków, które chodziły od wczesnego dzieciństwa do szkoły muzycznej, na basen, taniec czy choćby na angielski.

Swoim dzieciom chciałabym umożliwić uczestnictwo w różnych zajęciach, później sobie same powybierają, na które chcą chodzić, a z których zrezygnować. Mam nadzieję, że nie będę na nie przerzucać własnych niespełnionych marzeń i nie będę miała podejścia w stylu "jesteś niewdzięczna, ja nie miałam takich możliwosci... itd."

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 10:46   #47
201803090921
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Za moich czasów ten szał na zajęcia dodatkowe dopiero się zaczynał.
W drugiej klasie podstawówki chodziłam na angielski (niby w szkole, ale dodatkowo płatny, więc nie wszyscy chodzili), potem język obcy wszedł normalnie w program nauki. Spróbowałam też francuskiego, ale zupełnie mi nie podszedł. Basen mieliśmy obowiązkowy, w ramach wf.
W liceum chodziłam dodatkowo na angielski i niemiecki, na kółko biologiczne i strzeleckie, no i to chyba tyle.

Akurat braku wspomnianej w tytule edukacji muzycznej zupełnie nie żałuję, bo nie mam w tym kierunku talentu, nie interesuje mnie to i nie śpiewam nawet pod prysznicem ;-)
Natomiast szkoda, że nie wyraziłam nieco dokładniej chęci nauki rysowania / malowania - jako dzieciak byłam w tym niezła, niestety bez profesjonalnej opieki jakoś to wszystko się rozlazło.
201803090921 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 11:10   #48
awia
Zakorzenienie
 
Avatar awia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

U mnie się zaczeło od zajęć z "rytmiki" jak miałam bodaj 5-6 lat, sama wspominam średnio, mama twierdzila ze sama chcialam chodzic
Generalnie był to taki zespół taneczny prowadzony przez była tancerke z zespołu pieśni i tanca Śląsk więc wszelkie poleczki i mazurki miałam obcykane, do tego śpiewałyśmy, tanczyłysmy tez układy do bardziej nowoczesnej muzyki, nawet na jakieś konkursy jeździłysmy. Szybko odkryłam ze uwielbiam spiewac ale nie posiadam to tego grama talentu
Potem mnie wysłali na karate bo brat chodził, ale wytrzymałam tylko parę lekcji, kazali mi biegać sprintem i coż, no way.
Na lekcje na keyboardzie sama chciałam chodzić i byłam nawet niezła, 2 lata chodziłam ale to cięzki kawałek chleba i mi się znudziło.
W międzyczasie oczywiscie basen, pływać nauczył mnie tata, chodziłam po prostu dla funu.
Jak miałam 11 lat udało sie moich rodziców naciągnąć na nauke jazdy konnej i przepadłam, od tamtego czasu tylko konie i obozy jezdzieckie, później jeszcze angielski, liczny kursy za miliony monet.

A dzis mam mgr filologi angielskiej i własnego konia, więc chyba rodzice nie utopili kasy
__________________
nie bo tu nie ma nieba
jest prześwit między wieżowcami
a serce to nie serce to tylko kawał mięsa
a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach
a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach


Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
awia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 12:20   #49
0dorothy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-10
Wiadomości: 34
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
moje dzieci "chroniłam" przed wszelkimi "czasozapychaczami" do czasu rozpoczęcia szkoły podstawowej (czyli wtedy 7 lat, teraz to juz nie ogarniam ilulatki idą do pierwszej klasy)
Uważam ze na tak wczesnym etapie samo chodzenie do przedszkola/zerówki i zawarty tam program jest i tak bardzo dużym obciążeniem dla dzieci .
Uważam też, że 99% oferty dla takich dzieci, to sztucznie nadmuchany twór, przystosowany głównie do dojenia kasy od rodziców którym się bezpardonowo robi wodę z mózgu. Mnie nawet w żywe oczy oskarżano o ZANIEDBANIE (!!!) dzieci, bo nie chciałam wysyłać ich na 500 kółek za miliony monet.

Potem starsza zdała egzamin do państwowej szkoły muzycznej (od 1 klasy podstawówki).
Wytrwała tam 6 lat. Sytuacja była taka, ze dzieciak ma słuch absolutny, pamięć wręcz fotograficzną, łapała nuty w mig ale... nie interesuje jej to. Po prostu tak zwyczajnie, nie ma w sobie potrzeby grania, śpiewania, zostania "gwiazdą estrady/sceny"

No to nie. Wypisaliśmy po zakończeniu pierwszego stopnia nauczania.

Nie był to czas stracony. Muzyka wspaniale kształtuje mózg człowieka (te same rejony co matematyka!), szkoła muzyczna uczy pracowitości, sumienności, organizacji czasu, daje dziecku taki "szlif" elegancji i obycia (dzieci od początku zdają egzaminy stojąc na scenie przed publiką/komisją)

Druga nie wykazywała talentu muzycznego, ale trochę później została trochę przemocą zapisana na kółko teatralne i siedziała tam 4 lata, przez które naprawdę zrobiła olbrzymia pracę nad sobą, swoim ogarnięciem, masę się nauczyła, przestała"bełkotać ".
Nie ma zacięcia aktorskiego, ale jak wyżej, nie był to czas stracony, wiele zyskała.


Obie chodzą na dodatkowy angielski u największej piły w okolicy i efekty są super, radzą sobie po angielsku bez problemu, czasami mam wrażenie ze lepiej niż po polsku, ale to chyba swoisty znak czasu, ze młodzież potrafi coś wyrazić po angielsku a po polsku tylko wytrzeszcza gały bo... nie zna słowa.
No ale jak czytają głównie po angielsku, to co dziwnego.

Obie chodziły do podstawówki o profilu sportowym i miały w programie basen. Swietnie pływają.

Starsza z własnej woli uprawia sport. a nawet juz sobie z niego troszkę dorabia
Młodszej nie umiem zmotywowac do ruszenia 4 liter z kanapy. Marzę ze dojrzeje sama do tego.


Za absolutna stratę czasu , pieniędzy, energii rodzica i dzieci, uznaję wszystkie dodatkowe zajęcia przed 7 rokiem zycia. Nawet te z angielskiego. Dzieciaki teraz są osłuchane z angielskim od noworodka, programy nauczania tak małych dzieci są beznadziejne, lepiej wysłać na bardzo intensywny kurs dziecko starsze, lepiej już przystosowane do konkretnej nauki. Szybciej i efektywniej to idzie, nie zniechęca się dziecka "dreptaniem 5 lat w miejscu"

***

Ja za dzieciaka, z własnej woli latałam na wszelkie dostępne kółka - w tedy przy szkołąch był tego olbrzymi wybór, całkiem darmowych.
Na kółko plastyczne chodziłam i szkolne i przy Domu Młodzieży.
Na teatralne i recytatorskie (nie pamiętam po co, kompletnie nie moja bajka, pewnie koleżanki chodziły to ja też)
Na biologiczne, historyczne, polonistyczne co owocowało startami w olimpiadach.
Jeździłam konno.
Wszytko organizowałam sobie sama.

Rodzice za dzieciaka (przedszkole- wczesna podstwówka) wozili mnie na basen ze wskazania lekarza. Ale nienawidziłam tego i na złość nie nauczyłąm się pływać przez 2 sezony . Taka byłam mądra
I na jakieś rytmiki/gimnastyki gdzieś mnie wozili.
To sa tez opinie dzieci? Ciekawe, kiedy napisza watek na forum, ze ich matka je terroryzowala i zmuszala do zajec.
0dorothy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-11-28, 14:24   #50
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez 0dorothy Pokaż wiadomość
To sa tez opinie dzieci? Ciekawe, kiedy napisza watek na forum, ze ich matka je terroryzowala i zmuszala do zajec.
opinia dziecka 1 po latach (swoją drogą, z nowym rokiem panna będzie miała 18 lat wiec raczej ogarnia co gada)
- mogliście mnie jednak nie wypisywać z tych skrzypiec.
Kurtyna.

Młodsza (niewiele młodsza, czyli też w wieku raczej już świadomym) nie poświęca chyba nawet połowy myśli na wspominanie kółka teatralnego. Chyba była za mała "trauma".
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams

Edytowane przez cava
Czas edycji: 2017-11-29 o 08:02
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-28, 21:03   #51
Ninquelote
Wtajemniczenie
 
Avatar Ninquelote
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 316
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez awia Pokaż wiadomość
U mnie się zaczeło od zajęć z "rytmiki" jak miałam bodaj 5-6 lat, sama wspominam średnio, mama twierdzila ze sama chcialam chodzic
Generalnie był to taki zespół taneczny prowadzony przez była tancerke z zespołu pieśni i tanca Śląsk więc wszelkie poleczki i mazurki miałam obcykane, do tego śpiewałyśmy, tanczyłysmy tez układy do bardziej nowoczesnej muzyki, nawet na jakieś konkursy jeździłysmy. Szybko odkryłam ze uwielbiam spiewac ale nie posiadam to tego grama talentu
Teraz się będę zastanawiać czy nie jesteśmy z tej samej okolicy. Też chodziłam rytmikę z byłą tancerką Śląska.

Bardzo chciałam chodzić do ogniska muzycznego ale nie mam ani odrobiny zdolności w tym kierunku.
Chodziłam na niemiecki, już w przedszkolu, za darmo nawet ale potem już mi się nie chciało. Rodzice nie naciskali ale mama do dziś mi wypomina.
__________________
Bo jestem kluską, po prostu kluską
Choć bardzo staram się, wyglądać na istotę ludzką
Tak naprawdę jestem pierogiem
Ninquelote jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 08:30   #52
Majka1503
EDUkator
 
Avatar Majka1503
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: śląskie/Kraków
Wiadomości: 6 337
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7919417 1]Majka, o Twoim poście też myślałam zakładając ten wątek. Telepało mnie jak to czytałam wtedy i telepie jak czytam teraz ponownie. Niesamowicie przykre, w głowie się nie mieści

dla Ciebie ogromne brawa za wytrwałość, że mimo takiego totalnego antywsparcie spełniłaś swoje marzenie. Dobrze, że szkoła dała taką szansę. U nas ani do młodzieżówki, ani na II st. nie przyjmowali na skrzypce ani fortepian.

Skończyłaś liceum, masz dalej coś wspólnego ze skrzypcami? Jeśli chcesz napisać rzecz jasna

[/QUOTE]

Na I roku chodziłam w mieście studenckim na skrzypce prywatnie, ale nauczycielka poszła na macierzyński i skończyłyśmy współpracę.
Później dostałam nieoficjalne zaproszenie do takiej młodzieżowej orkiestry w rodzinnym mieście. I tak przez ponad 2 lata studiów wracałam na każdy weekend do domu, tylko po to, żeby 2-3 godziny pograć z gimnazjalistami/licealistami w orkiestrze
I gram z nimi nadal, bez regularnej nauki jestem gorsza niż większość z nich, ale daje mi to ogrom radości, więc staram się i gram
I dzięki tej orkiestrze poznałam faceta, który czasem gościnnie grał, ale częściej śpiewał przy akompaniamencie orkiestry. Obecnie jesteśmy zaręczeni
__________________

Drożdże: 10 III -10 VI; 09 VII-26 IX; 29 X - 26 XII 2012; 01 II-01 IV 2013; 12 IV - 12 VII 2014.
Dbam o włosy: od III 2012.
CG: od 5 VII 2012.


Majka1503 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 08:58   #53
ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 7 327
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7917722 6]
Jeżeli jednak chodzi o samą szkołę muzyczną - czy ktoś z Was chodził, lub bardzo chciał, a rodzice stawiali opór? Czy może wprost przeciwnie - ktoś padł ofiarą niespełnionych ambicji własnych rodziców i musiał swoje odbębnić, choćby i zgrzytając zębami?

Wizażanki dzieciate i planujące dzieci - podsuwacie / macie już pomysł co zechcecie podsunąć do wypróbowania swoim dzieciom?

Zapraszam do dyskusji [/QUOTE]

Ja chodziłam do szkoły muzycznej i były to moje najlepsze lata. Miałam cudowną nauczycielkę starej daty. Była wymagająca , strasznie kładła nacisk na technikę, ale jestem jej wdzięczna. B. lubię grać na instrumentach, więc z radością chodziłam do szkoły. Ale tak ja to lubię, a moja córka np nie.. i granie na flecie jest dla niej męką w podstawówce mimo, że oferuje swoją pomoc.
Córka lubi bardziej aktywne zajęcia np tańce . Od września zapisałam ją jeszcze na gimnastykę artystyczną.

Walka jest z dodatkową matematyką, ale tłumacze jej i rozumie, że to ma jej pomóc, a nie zaszkodzić.

Edytowane przez ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2
Czas edycji: 2017-11-29 o 09:04
ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 09:12   #54
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;79188281]Co do pływania, które niektórzy tutaj uważają za niezbędne, to ja się bardzo cieszę, że nie miałam dostępu do basenu i zarówno szkoła jak i rodzice nie mieli jak mnie do tego zmusić. Nienawidzę basenów.[/QUOTE]No ja uwazam, ze umiejętności typu pierwsza pomoc, pływanie, wchodzenie na drzewa(spanie na drzewach), rozpalenie samodzielnie bezpiecznego ogniska, znajomosc roslin jadalnych i trujących występujacych na zamieszkiwanej szerokosci geograficznej, wezwanie pomocy, znajomość sygnalizacji alarmowej i samoobrona to takie podstawowe podstawy powiedzmy dla człowieka ok.10-12 letniego ( poza umiejętnościami typowo szkolnymi). Im szybciej sie nauczy- tym lepiej.

No ale ja bym chciała mieć wlasny bunkier w puszczy i dzieciaki wyszkolone do przeżycia w róznych (również ekstremalnych) sytuacjach.

A plywanie- przydaje się nie tylko na basenie. ..ale na wakacjach nad morzem również


CAVA ja uwazam, ze zajecia dodatkowe bardzo mocno rozwinęly mojego syna, ale jak widzisz- stawiam głównie na zajecia ruchowe.
Intelektualnie "męczymy" dzieciaka we wlasnym zakresie

Piłkarskie przedszkole to wg mnie byl strzał w 10tkę (mam porównanie do modnych ostatnio "szkółek piłkarskich" i różnica jest diametralna).
Przedszkole pilkarskie to regularne, profesjonalnie opracowane treningi, dostosowane do wieku, ale majace na celu trening konkretnych umiejętności (szybkość, prowadzenie piłki przy nodze, slalomy, skoczność, zwrotnosc, celność itd).trening to np 40 min z piłką przy nodze (kazdy dzieciak ze swoją piłką) plus 10 rozgrzewki i 10min meczu jako zabawy, a "szkołka" to 45-60 min zabaw na boisku z elementami treningu.

To samo z basenem- dziecko swoje nauczyłam unoszenia sie na wodzie, przemieszczania w tej wodzie bez wspomagaczy...ale nie mam wiedzy jak nauczyć stylowego (czytaj- szybszego, mniej meczacego) pływania i np.nie wolno mi pływać motylem, wiec dziecku nawet nie pokażę jak to sie robi.
A profesjonalna (slowo klucz) szkoła w niespełna pół semestru nauczyła 6latka jak pływać na plecach (nie unosić się tylko, ale powiedzmy bez lęku przepłynąć 2 baseny).
Na razie jestem bardzo zadowolona. Zobaczymy jak bedzie z kolejnymi stylami.

Co do zajęć dodatkowych "niestandardowych" zapisalam syna na zajecia survivalowe i jestem pod wrażeniem. Chodzimy( razem dopoki nie skonczy 8lat) raz w miesiącu do lasu z panem "z dziczy" uczy nas podchodów, czytania tropów, rozpalania ognia, wyszukiwania jadalnych roślin. Zajęcia są obrzydliwie drogie, ale znów- ja uwazam, że warte tej wiedzy. ..w tym roku ze wzgledu na wysoką ciążę sie nie zdecyduję, ale za rok chce isc z synem na tak zwane ekstremalne nocowania czyli naukę przeżycia w lesie bez zapasów i ognia (również zimą). Juz raz mi sie w zyciu takie "survivalowe" umiejetnosci przydaly zimą w naszych polskich "bezpiecznych" górach, dlatego jestem zdania, że dzieciakowi też trzeba takie umiejętności wbić w glowę tak mocno, zeby pewne czynnosci wykonywał "na automacie" zanim pojedzie samodzielnie na kolonie czy ferie.
Ja stawiam na bardziej fizyczne formy rozwoju i dodatkowych zajęć, naukę programowania czy wyjscia do muzemu/naukę śpiewu traktuję bardziej jako formę rodzinnego spedzania czasu i swoisty czasoumilacz niż jako zdolnosci niezbędne .

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2017-11-29 o 09:49
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 09:12   #55
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Dubel
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2017-11-29 o 09:50
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 10:11   #56
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
No ja uwazam, ze umiejętności typu pierwsza pomoc, pływanie, wchodzenie na drzewa(spanie na drzewach), rozpalenie samodzielnie bezpiecznego ogniska, znajomosc roslin jadalnych i trujących występujacych na zamieszkiwanej szerokosci geograficznej, wezwanie pomocy, znajomość sygnalizacji alarmowej i samoobrona to takie podstawowe podstawy powiedzmy dla człowieka ok.10-12 letniego ( poza umiejętnościami typowo szkolnymi). Im szybciej sie nauczy- tym lepiej.

No ale ja bym chciała mieć wlasny bunkier w puszczy i dzieciaki wyszkolone do przeżycia w róznych (również ekstremalnych) sytuacjach.

A plywanie- przydaje się nie tylko na basenie. ..ale na wakacjach nad morzem również
Zgodzę się co do pierwszej pomocy i samoobrony, ale pozostałe serio nie ogarniam po co to komu, jeśli tego nie lubi. Nie każdy ma ochotę jeździć nad morze czy chodzić po górach, a co za tym idzie, w dorosłym życiu nie skorzysta. Znam sporo ludzi zakatowanych w dzieciństwie basenami czy obozami survivalowymi, bo rodzice uważali, że to niezbędne. Skończyło się tak, że jak przystało na osoby totalnie tym niezainteresowane, nigdy więcej nie zetknęli się z tematem.
Żeby nie było, sama potrafię pływać (nauczyłam się w jeziorze), rozpalać ognisko, znam faunę i florę naszej strefy klimatycznej i potrafię przeżyć w leśnym obozie itp., ale nigdy nie miałam sytuacji, że naprawdę musiałam skorzystać z wiedzy i umiejętności. Robiłam te rzeczy, bo mnie to wtedy interesowało. Uważam, że uczenie tego na siłę wszystkich jak leci ma tyle samo sensu, co szkolenie z postępowania w przypadku apokalipsy zombi. Tak samo jak teraz nie ma potrzeby, by umieć samodzielnie uszyć ubranie czy zapolować na dzika i wyprawić skórę.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 10:23   #57
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;79263411]Znam sporo ludzi zakatowanych w dzieciństwie basenami czy obozami survivalowymi, bo rodzice uważali, że to niezbędne. Skończyło się tak, że jak przystało na osoby totalnie tym niezainteresowane, nigdy więcej nie zetknęli się z tematem.
[/QUOTE]

Ja byłam zakatowana tańcem. Bo to takie dziewczęce, dodaje gracji (według ludzi rzeczywiście poruszam się z gracją, tu muszę przyznać), bla, bla...

Nie tańczę dziś nawet na weselach, poloneza na studiniówce też nie zatańczyłam.

Po prostu tak tego nienawidzę, że nigdy nie tańczę.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 10:37   #58
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Cytat:
Napisane przez Limonka2738 Pokaż wiadomość
Ja byłam zakatowana tańcem. Bo to takie dziewczęce, dodaje gracji (według ludzi rzeczywiście poruszam się z gracją, tu muszę przyznać), bla, bla...

Nie tańczę dziś nawet na weselach, poloneza na studiniówce też nie zatańczyłam.

Po prostu tak tego nienawidzę, że nigdy nie tańczę.
Jednego mojego znajomego ze studiów katowano od przedszkola baletem. Nawet został wysłany do dziennej szkoły baletowej. Rodzice mu odpuścili dopiero jak się w wieku nastoletnim bardzo poważnie połamał. Tak poważnie, że ortopeda pokazywał jego zdjęcia rentgenowskie swoim studentom jako ciekawostkę medyczną
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 17:13   #59
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

Wydaje mi się, że jesli ktoś posyła gdzieś, na jakieś zajecia dziecko tylko dlatego, że tak sobie umyślił i "dobrze będzie wygladać" ładnie tańczaca dziewuszka czy ćwiczacy judo chlopiec, to z gory jest skazany na porażkę.

My na basen dzieciaka zapisalismy bo sami chodzimy (ten trzeci raz w tyg.idziemy całą rodziną) i chcę zeby dawał radę przepłynąć np.pol jeziora razem ze mną na urlopie, a nie tylko taplał sie przy brzegu. Ja mam frajdę ze ścigania się z mezem na jeziorze- niech i dzieciak to poczuje.

Mąż jest bylym piłkarzem- to sie nie ma co dziwić, ze pcha dzieciaka w tym kierunku od małego (ale też oprocz profesjonalnych treningów po prostu chodzi z nim pokopać piłkę w lato na boisko i pokazuje mu rózne "sztuczki" , a w zimę- zabiera do siebie na halę, żeby dzieciak widział, że "stary też gra".
Survival interesuje nas oboje odkąd jako studenciaki musieliśmy przecierpieć noc w górach bez komórek, ognia i przy minus 15 pod gołym niebem, a potem zejść z tych gór samodzielnie (może wydawać się, ze to zaden wysiłek), ale jakoś wolę mieć pewne umiejętności i przekazać je dziecku.

Na apokalipsę zombie tez go przygotowuję

Mnie po prostu kręci posiadanie róznych umiejętności, nie tylko tych społecznie przydatnych jak 3 jezyki obce, ale też umiejętność uszycia samodzielnie ubrań, przeżycia w lesie, upolowania zwierzaka czy znalezienia jadalnych korzonków.
No i serio- dla mnie strasznie fajną formą spędzenia czasu z dzieciakiem jest zabawa w "przeżycie". Jakby mnie to nie kręciło i sama bym nie jeździła na takie atrakcje to pewnie żadne posyłanie na zajęcia niczego by w wychowanie nie wniosło, co najwyżej wlaśnie niechęć.
Mi się wydaje, że w dużej mierze dzieciaki uczą się na rodziców przykładzie.

Bzdurą było by oczekiwanie od dziecka zaangażowania w jakąkolwiek formę aktywności, gdy samemu nie robi się nic poza pracą i tv

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2017-11-29 o 17:40
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-11-29, 20:29   #60
ZamyslonaRoztargniona
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
Dot.: Szkoła muzyczna (i inne zajęcia dodatkowe)

O tak, dla mnie umiejętność przetrwania w każdych warunkach to podstawa.
Mam podobne doświadczenie ze zgubieniem sie w gorach, z brakiem jedzenia zima w górach bez komórki.

A tak lajtowo, to on rodzice mają domek w lesie bez bieżącej wody, toalety, gotuje się na kuchni opalania drewnem, które trzeba sobie zorganizować. Bez zasięgu telefonu, internetu.
Zabieram tam dzieci co roku. Detoks od technologii i nauka jak poradzić sobie bez dobrodziejstw 21 wieku.
Dzięki temu brak pradu czy wody na codzień w razie awarii nie jest dla nas problemem i nie dezorganizuje życia.
O zajęciach tego typu nie myślałam.
ZamyslonaRoztargniona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-12-01 23:35:09


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:55.