Ja i moj 'cudowny' chłopak. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-09-16, 12:16   #1
annab95
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 5

Ja i moj 'cudowny' chłopak.


Czesc. Mamy po 19 lat. Razem ponad 1,5 roku. Duzo sie zmienilo od poczatku...

To on zwrocil na mnie uwage, staral sie o mnie, widzialam jak bardzo mu zalezy, potrzebowalam 2 miesiecy aby sie zdecydowac na bycie razem, spodobal mi sie i zaczelam cos wiekszego czuc. Staral sie o mnie , jak zaczelismy byc razem to caly rok byl cudowny, ciagle organizowal wyjazdy, po paru miesiacach zaczal wyznawac milosc, w szkole kazda przerwa razem bo on chcial i ja tez chcialam, kazdy weekend razem, pomijajac to ze bylo wiele osiemnastek na ktore chodzilam, on tez chodzil ale znacznie mniej, bo go tak nie zapraszali. na kazdy szkolny wyjazd chcial mnie zabierac, wszedzie chcial ze mna. w sumie nigdy nie byl nigdzie beze mnie ale teraz widze, ze po prostu... nie mial okazji;/ bardzo rzadko spotkal sie z kolega. przez pierwszy rok to normalnie byl ideal, troszczyl sie na kazdym kroku o mnie, potrafil wracac w krotkim rekawku dajac mi kurtke jak padalo, mimo ze nie chcialam,no ogolnie pisalismy calymi dniami, chodzilismy do jednej szkoly, przerwy razem, bo on chcial i ja tez chcialam, mial kolezanki czy kolegow w szkole ale wolal byc ze mna.Wszyscy mowili jak widac ze mnie kocha, ja tez czulam prawdziwa milosc. ciagle chcial zebym byla na spotkaniach rodzinnych, chcial jak najlpeiej wypadac przed moja rodzina itp

Po okolo roku mowil wiele o tym co planuje w przyszlosci i mnie w tym uwzglednial, ze mnie kocha, pokazywal jaki chce miec dom i ze ja urzadze to a on tamto, no po prostu czulam ze chce byc ze mna zawsze i to mowil, ze nidgy mnie nie zostawi itp takie tam. mowilismy o dzieciach, jakie mamy oczekiwania. gdy chcialam wychodzic z kolezankami to byl zazdrosny i namawial mnie do zostania u siebie, raz nawet mnie odprowadzal do znajomych z ktorymi sie sama umowilam i chcial z nami na sile zostac i zostal na sile... ;/ jak kolezanki chcialy na impreze to nigdy nie chcial mnie puszczac tzn byl smutny i marudzil, ja specjalnie nie chcialam bez niego wiec go bralam na imprezy, zreszta kolezanki tez braly swoich chlopakow. zreszta uwazam, ze imprezy w klubach to razem, z kolega czy kolezanka mozna wyjsc na piwo ale juz kluby to mysle ze powinno sie zabrac swoja polowke a nie zostawiac w domu, zreszta mi nawet lepiej z nim.

Po okolo roku powiedzial, ze mu przykro ze zawsze on proponuje spotkania. ze brakuje mojej inicjatywy.

No teraz to wszystko jest odwrotnie, tak jakbym ja byla taka jak on a on jak ja.

Po roku zaczal czesciej sie spotykac z kolega, bo mu proponowal, wczesniej sie tak nie spotykali. zawsze chhodzil beze mnie na piwo.ma prawo, pisal do mnie na spotkaniach, bylo ok. o imprezach mowil ze to nie jego klimat,a teraz jak ma okazje to by poszedl, mowil ze nie potrzebuje alkoholu, ze lepiej bez, a teraz jak sie spotka z kolega to alkohol jest nieodlacznym elementem. ale po wielu takich razach gdy byly matury i sie nie widzielismy dluugo bo byla nauka(nie spotykal sie wtedy z nikim), ja mowie ze mi brakuje spotkan i ze chce sie widziec w dany dzien, to on ze nie bo kolega, mimo ze na 2 dzien tez byl z nim umowiony, a my nie mielismy sie kiedy widziec, bo pozniej mial 18stke, wiec bylo mi glupio ze nie chce sie ze mna spotkac w ten dzien.i za tydzien mial wyjechac za grainice na 1msc a mi przez matury go brakowalo(rzadkie spotkania,b,dobry uczen, ale czesto mowilz e sie uczy i nie ma czasu to przyjezdzalam specjalnie tylko na chwile a potem sie okazywalo ze sie nie uczyl tylko np ogladal filmy;/ powiedzialam jak mi przykro a on ze jak sa matury to wiadomo ze sie nie spotykamy!!! (miesiac..rozumiem jakby sie serio uczyl ale czesto mial czas i siedzial w domu, w matury widzielismy sie krotko 2razy/tydzien z mojej inicjatywy) powiedzialam mu ze jak mu zalezy to niech mi to udowodni i przyjedzie jednak do mnie zamiast z kolega, przyjechal, ale zaczelo sie po prostu wszystko psuc, ze mu zakazalam spotkania itp... no ale potem nie bylo kiedy sie widziec!:/ i tez moja mama mi powiedziala ze mu widocznie nie zalezy jak woli wybrac kolege wiec powiedzialam ze jak mu zalezy to ma wybrac mnie;/ dobra. keidys poruszyl temat ze ja ciagle chce zeby byl z moimi znajomymi tylko a ja z nimi nigdy nie chce.bzdura, oni nigdy sie nie spotykali poza szkola wiec nie bylo okazji, po czasie zaczelam mowic to niech mnie zabierze jak idzie z kolega,to nie bo meski wypad, to po co mowil ze niby nie chce z nim wychodzic. albo pojawila sie pierwsza impreza ze znajomymi jego, to mi od razu oznajmil ze beze mnie, bo klasowo. zero logiki. a jak ja mialam isc sama na impreze do klubu, to taki smutny, ciagle ze mna chcial.kluby rozumialam..zawsze mowil ze chce szalec tylko ze mna a po roku gdy sie zblizaly studia to tak jakby wszystko sie zmienialo, ze potrzebuje sie wyszalec ze znajomymi, poznac ludzi, i tez beze mnie. ja mowie ze do klubow to razem, a on ze chcialby czasem beze mnie czy z kolegami np popatrzec na inne, po mesku, potanczyc,poznac ale nic wiecej.. ale juz samo to.. w koncu mu powiedzialam ze takie wyjscia mi sie do klubow nie podobaja, niby nie bedzie chodzil... ja rozumiem wyjscie na piwo no ale jak sam mowi ze chce do klubu bo tam pozna kogos, popatrzec jak inne dziewczyny tancza, potanczyc z nimi? jezu.. zreszta jakos mi sie nie widzi takie wychodzenie, ja nie chcialabym isc do klubu i cala noc balowac i poznawac innych chlopakow. i tu np go |ograniczam|. a on wczesniej?

po roku razem sie zmienialo.Zaczelam przezywac ze mozemy trafic do innych miast, a on byl jakby obojetny, mowil bez przekonania "damy rade jak sie kochamy, nie? co bedzie to bedzie, bedzie jak musi byc" nie chcial isc ze mna do "gorszego miasta" gdy bym sie nie dostala tam gdzie chcemy, bo w tym "wiekszym" wieksze perspektywy i niby chce mi zapewnic dobry byt w przyszlosci. po dlugich rozmowach powiedzial, ze ze mna moze sie rozstac bo go moge zostawic i potem by zalowal.

po paru miesiacach bycia razem wspomnial cos o mieszkaniu z kolezanka.ciagle razem w klasie. ze ich rodzice tak chcieli, bo sie znaja.no dobra myslalam ok, bo od razu nie chcielismy razem mieszkac.ale czulam niesmak, rozmawialam o tym z innymi to mowili ze to niepowazne ze bedzie z inna, kolega mi powiedzial, ze ich mamy zawsze chcialy ich zeswatac i ze mam uwazac, a moj chlopak sam mi kiedys powiedzial cos ze jego tata chcial zeby on sie z nia ozenil, ze to niby tylko takie zarty. w koncu powiedzialam ze mi sie to nie podoba. po czasie powiedzial ze nie bedzie.potem do tego wrocil i zaczelam nawet plakac, ze nie chce go znac itp bo bylo mi przykro.. to obiecal ze nie bedzie, powiedzialam ze ufam. bylo coraz blizej studiow, dostalismy sie do jednego miasta, ja nie mialam za bardzo z kim mieszkac, widzialam jak wszystkie otaczajace mnie pary beda razem mieszkac.zapytalam go czy w osobnych pokojach na poczatek, powiedzial ze fajnie ale mama sie pewnie nie zgodzi, po czasie zaczal mowic ze nie jest gotowy, ze potrzebuje jeszcze prywatnosci a nie non stop ze mna;/ a mielismy juz razem mieszkac;/ potem ze bedziemy bo kocha, ja troche naciskalam, glupie to bylo. a potem ze nie, nie jest gotowy, wielki krzyk, i ze jednak bedzie mieszka z tamta dziewczyna! ze z2lata bylo wiadome ze bedzie z nia mieszkac, a mi powiedzial ze nie bo nie chcial zebym go zostawila bo sie znaja, ma taniej mieszkanie bo jej mama kupila, ze mam to zrozumiec,PRZEZYC, albo do widzenia, ze ze mna na 2 roku,ale w osobnych pokojach, bo chce miec prywatnosc i inaczej by sie nie uczyl...;/no i bedzie z nia mieszkac i jeszcze z moja kolezanka z liceum, a mi sie jednak udalo z kolezankami. jestem zazdrosna.mowi ze to tylko przyjaciolka i ze nic do niej nie ma, ze zna ja cale zycie jest porzadna i ok i dlatego chce z nia mieszkac i nie zmieni swojej decyzji.

po roku razem- w matury i wakacje proponowalam spotkania, mowil ze mu wystarcza 2 razy w tygodniu, mamy do siebie blisko i spotykalismy sie 3/tydzien ale to ciagle ja proponowalam bo tesknie po prostu, przywiazalam sie, a on tak jakby zaczal sie oddalac, wszystko inaczej niz na poczatku, ale on twierdzi ze jest normalnie.mowil ze na 1 roku bedziemy nocowac aby sie przygotowac do mieszkania razem, a okazuje sie ze ta mama tej dziewczyny co kupila mieszkanie nie pozwala mi na nocowanie. raz jak chcialam z nim i z kolega jechac na uczelnie to powiedzial ze nie musze bo szybko zalatwia, potem sie okazalo ze ona tez jechala(po wyjezdzie mi powiedzial) i ze mi nie mowil zebym zla nie byla i ze ona by sie zle czula gdybym ja tez jechala, bo ona taka niesmiala!(fakt)i tak kiedys np gdy pytalam co robil ukryl ze po szkole z kolezankami i z nia byl gdzies, jak pare dni przez byl temat zeby zawsze mowil prawde, i znow nie mowil od razu ZEBYM ZLA NIE BYLA i dopiero pozniej zaczelam dopytywac gdzie i z kim byl, i to wyszlo.

Zawsze pisal rano,gdy nie odpisalam 10 minut to juz bylo co robie. a teraz gdy nie odezwe sie pierwsza to on napisze po poludniu/wieczorem, i to tylko "co tam?" potem nie pisze 3 godziny, odpisze jakims polslowkiem. potem 5 godzin, bo byl wielce zajety. jak poruszam tematy np ze czuje ze jest inaczej itp i pisze duzo wiadomosci to on nic nie odpisuje a ja mu pisze ze mi smutno i ZNOW placze i po czasie mowi ze dlatego ze marudze ciagle i ze juz ma tego dosc. ja po prostu chcialabym widziec ze mu zalezy, a teraz nie widze tego po niczym. gdy jest z kolega to pisze tyle co nic, buziak co 2 godziny, i mowi ze jak jest z kolega to nie chce ze mna pisac(kiedys sam pisal)jak oglada film mowi, ze on facet i skupia sie na jednym, jak gdzies jest to tez malo pisze i mowi ze a bo robilem to tamto i nie mialem kiedy. a przez pierwszy rok pisal ciagle, jak mnie w szkole nie bylo to wlaczal telefon na przerwie i pisal.jakos nie bylo ze skupiac sie moze tylko na jednym. ogolnie doszlo do tego ze on ma mnie dosc, bo niby ciagle marudze i GO OGRANICZAM! haha przed maturami gdy chcialam odpuscic piatki spotkan zeby sie uczyc to on nie byl za tym i chcial sie ciagle widziec, a ja mam rozumiec wszystko! ze pojedzie sam na cale wakacje do usa do rodziny bo to drogi wyjazd, ze za granice do pracy, ze na studia na wymiane, wymaga ode mnie ze ja mam wszystko rozumiec a on nie byl w stanie zrozumiec malutkich rzeczy ze np. chce na wycieczce szkolnej usiasc z kolezanka w autobusie i moiwl ze jak jest sie razem to wiadomo ze razem sie siedzi.;o a teraz nie powie ze jak jest sie razem to mnie zabierze do rodziny? mam wrazenie ze to totalny egoista. nie zabraniam mu wyjazdow ale mi przykro ze tak ciagle cos planuje beze mnie. a ja siebie samej nie poznaje... naprawde ciagle marudze, ze chce z nim jechac, w koncu moze z nim pojade teraz do pracy za granice(chyba ze znowu bedzie jakis problem). osttanio jest tak ze ciagle mam pretensje, mowie ze sie zmienil, czesto jak sie umawiamy to przyjezdza 3 goidzny pozniej bo musial to i tamto zrobic, nie stara sie,wczesniej jakos wszystko robil na czas. pierwszy raz powiedzial ze moze lepiej sie rozstac bo go niby ograniczam i ze cierpie przez niego(jezu, tylko mowie, ze chce z nim np jechac i rzeczywiscie placze ze np by pojechal gdzies na 2,3 msc... no ale to normalne,z e mi przykro..) i ze sie roznimy.ale jestesmy razem.
wszesniej ja pare razy mowilam o rozstaniu jak mi przez niego zle bylo,to bylo ze mnie kocha i jestem najwazniejsza.on nawet takiej mysli nie przyjmowal. zreszta go kocham i tak go nie zostawilam, wiec jak on raz zaczal miec watpliwosci to nie robilam afery, bo nie bylam wczesniej lepsza. zawsze i tak czulam ze sie kochamy i bedziemy razem/damy rade. on mowi ze nie potrzebuje duzo spotkan, ze tesknilby po 3tyg(jest przyzyczajony-tata ciagle za granica)
a ja potrzebuje czesciej sie widziec i gdy nie widzimy sie 2,3 dni to proponuje spotkanie bo tesknie i nie chce mi sie czekac az on moze zaproponuje. kocham go i on mowi ze tez mnie kocha, ale ostatnio powiedzial cos w stylu, ze wczesniej szalal z milosci a teraz po prostu kocha, slabiej. :/
ja nie czuje zeby chcial rozwijac nasz zwiazek, tylko czuje wrecz przeciwnie, albo po prostu on ma inne patrzenie na zwiazek, mowi mi ze nie musi wszystkeigo ze mna, przeciez jak nie chce wszystkiego, moze wychodzic z kolegami ale chcialabym zeby mnie uwzglednial we wiekszych wyjazdach... na poczatku jakos sam chcial wszystko ze mna, a teraz mi robi wyrzuty.

na poczatku przez doslownie rok ani razu sie nie klocilismy.czulam ze bedziemy zawsze razem w sercu, wiedzialam, ze on tez. przez ostatnie pol roku ja ciagle mialam do niego pretensje i ciagle marudzilam, ze a co bedzie jak bedziemy w innych miastach, potem ze mi przykro ze chce na wymiane na np. 3 msc, potem ze bedzie mieszkac z kolezanka, potem ciagle pytalam czemu jeszcze nie ze mna(chcialam poznac przyczyny, czy chce sie wyszalec czy po prostu sie przygotowac aby razem, niby mowil ze przygotowac ale czasem cos powiedzial w stylu ze musi miec prywatnosc, jeszcze niegotowy, ze bym ciagle wszedzie z nim chodzila i wszystko chciala wiedziec;/ ) przeciez mu nie zabraniam wyjscia z kolegami, a chyba normalne ze chce wiedziec gdzie i z kim wychodzi?;/ . w jego odpowiedziach nie czulam ze mu zalezy, wiec dalej marudzilam, a on ze przez to ze tak marudze jest zle.i tak teraz jest ciagle... probuje nie marudzic ale wiem, ze wtedy zylabym na jego warunkach i na wszystko bym musiala sie zgadzac... rozumiec ze on chce sie widziec 2razy/tydzien, rozumiec jego wielkie wyjazdy(a bym chciala zeby staral sie mnie zabierac), wszystko tak jak on potrzebuje i chce, aja? :/// nie wiem czy problem tkwi w tym, ze on sie odkochal (mowi, ze ciagle kocha) czy w tym ze ja ciagle poruszam tematy, ze nie czuje ze mu zalezy itp. on mowi ze przez to ze tak ciagle wymyslam juz ma dosc... ale jak widze taka wielka zmiane, ze jak sie nie widzimy to mowi co u niego, jedynie trzema slowami, a potem niepisanie znow przez 3-6 godzin/y... ja potrzebuje wiecej kontaktu... juz nie pisze ze kocha, tylko jak sie spotykamy jak zapytam albo mowi po prostu ze jestem kochana... przytula, ale nie czuje tego prawdziwego uczucia jakos... potrzebuje zeby powiedzial sam z siebie ze naprawde kcoha i mu zalezy, a tego nie ma... tylko jak pytam to mowi ze NO ZALEZY. gdy gadam o nim z kolezankami to zawsze jest ze to chore ze mieszka z inna, ze tej chlopak nawet z kolega sie sam nie umawia bo woli zeby ona tez byla, wszyscy ktorzy ida razem na studia beda razem mieszkac, ja rozumiem niegotowosc, ale zle mi jak patrze na innych. kolezanki mi mowia ze nigdy by im chlopak nie odmowil dolaczyc do niego gdy wychodzi.ja nie chce wszedzie z nim chodzic, tylko nawet jak idzie z kolega to chociaz raz na dlugi czas moglby mnie zabrac, a on ani razu;/

jesli chodzi o pieniadze to tez sie roznimy, dla niego to najwazniejsze zeby sie rozwijac i miec kupe kasy, super, ale ja bym np wybarala szczesliwa rodzine i radzenie sobei razem, a mam wrazenie ze on nawet moglby mnie zostawic i nie zrezygnowal by troche z tego, gdyby to przeszkadzalo w byciu razem.czuje, ze wszystko inne wazniejsze.
annab95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 12:35   #2
Ligiya
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 204
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

"ze mam to zrozumiec,PRZEZYC, albo do widzenia"
Tak po prostu byłby Cię w stanie zostawic bo smialas nie zgadzac sie zeby mieszkal z inna? Porozmawiaj z nim lepiej o tym bo moze sie okazac ze nic juz dla niego nie znaczysz i tylko tracisz czas na walkę z nim. Jezeli bedziecie razem i Ty cos zrobisz nie tak, cos co jemu sie nie spodoba to nie bedzie o was walczył tylko od razu wystawi Ci walizki chocbyscie byli 10 lat po slubie. Taki charakter. To normalne ze nie zgadzasz się na to zeby mieszkal z jakas dziewczyna tym bardziej po takich zartach ze slubem z nia. Nie znam ani Ciebie ani Twojego partnera i nie chcę Ci narzucac swojego zdania ale gdyby podobna sytuacja dotyczyla mnie i mojego chlopaka czyli osob ktore znam to w tamtej sytuacji wtedy kiedy tylko sie dowiedzialas- postawilabym ultimatum. Nie chcesz ze mna mieszkac no coz nie musisz. Ale w takim razie zamieszkaj z kolega a nie z dziewczyną. Kim ona dla niego jest ze jest wazniejsza niz Ty? Albo ona albo ja. Przynajmniej sytuacja bylaby jasna i nie uwazam zeby byl to drastyczny srodek. Skoro Cie kocha to zadnym problemem nie bylaby przeprowadzka a skoro ona bylaby az tak wazna to chyba nie byloby sensu tego dalej ciagnac.
Niestety kilka lat temu mialam chlopaka, innego niz dzis. Widzę ze opisujesz dokladnie to co ja wtedy przezywalam. ON PODJAL DECYZJĘ a ja nie mialam prawa miec o to pretensji i musialam to zaakceptować. Kiedy mialam jakies obiekcje to zaraz krzyk ze tylko sie czepiam. Klamał, ukrywal przede mna mase rzeczy (jak Twój nie mowiac Ci ze to mieszkanie bylo zaplanowane). Ostatecznie rozstalismy sie, dzis wiem ze to byl patologiczny zwiazek.
Ligiya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 13:32   #3
annab95
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 5
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

On mowil mi na poczatku, ze bylo zaplanowane, ale jeszcze wtedy nie bylam z nim jak to bylo w planach... zle mi bylo z tym i w koncu chcialam aby z tego zrezygnowal. Po tym jak obiecal, ze nie beda mieszkali(zebym go nie zostawila?;/), bylam pewna ze nie bedzie z nia i szukal nawet mieszkania z kolegami, potem niby cos mu sie odwidzialo, ze nie chce z jednym z nich mieszkac, bo jest taki i taki. Jak mowilam, ze ja nie mam z kim, to on, ze on tez nie ma z kim i jakos sobie poradzi. Mial powiedziec o naszym mieszkaniu mamie, i po tym duzo sie zmienilo. Po rozmowie powiedzial, ze mama mowila ze ta dziewczyna chce z nim mieszkac bo tylko go tam zna i ze bedzie mial taniej. Mama podobno tylko kiwala glowa ze nie bardzo ze od razu ze mna, ale niby mowil, ze daloby rade ja namowic. No ale po tym nadal bylo, ze bedziemy razem. Potem, ze nie jest gotowy i ze to by bylo na sile. No i powiedzialam cos podobnego... zeby znalazl z kolegami, albo z kims innym, to byl taki jakby warunek, zreszta plakalam nawet przez to. To on, ze to ja jestem dziwna ze nie moge tego zrozumiec, ze to kolezanka ktora zna zawsze i wie ze jest porzadna i ze bedzie z nia mieszkal i tyle, ze nie moge mu zakazac. Szczerze mialam wrazenie, ze on naprawde szczerze obiecal to niemieszkanie z nia, pytalam go nawet czy to mama go namowila, ze jednak zamieszka a on ze niby nie, ze sam chcial bo ona jest ok, a ze mna chce za rok. Szczerze? Mam wrazenie ze jakbym postawila warunek albo ona albo ja, to on by stwierdzil znow ze go ograniczam i zabraniam i by moze zdecydowal sie na rozstanie... Zreszta sam powiedzial, ze albo to zrozumiem, albo 'do widzenia'. Ja mysle, ze nawet jak on mnie bardzo kocha to to chyba kwestia jego paskudnego charakteru. Rzadzic wszystkim i myslec tylko o sobie... a mi przez caly rok bedzie zle, a za rok sie okaze, ze o jej "nadal nie jest gotowy" albo cos, nie wiem, mowi ze na pewno i ze nie na sile tylko naprawde chce, ale nic dziwnego ze mu nie ufam.
annab95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 13:56   #4
krychawakcji
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 17
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

ŁoLabogA
krychawakcji jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 14:54   #5
ladymezmerize
Raczkowanie
 
Avatar ladymezmerize
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 420
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

Wiesz, czytam ten wątek i tak się we mnie gotuje, że ***j.
Przeżyłam dokładnie to samo, dokładnie. Przez rok wielka miłość, sam się starał, podrywał, kochał...
A tu nagle, po prostu byłam bo byłam, nie starał się, więc zaczęłam marudzić. Z tęsknoty, z braku okazywanej mi miłości. Odszedł, bo marudziłam A tak naprawdę bardzo dobrze mu było beze mnie...

Wiesz co możesz w takiej sytuacji zrobić?
I zrób tak, dobrze Ci radzę.
Ochłodź to, na maxa. Nie dzwoń, nie pisz. Nie proponuj spotkań, nie przychodź. Przyjdzie do Ciebie? Gap się w monitor, pisz z kimś "smski", nie patrz się mu w oczy, nie mędź, nie przytulaj. W połowie spotkania przeproś, że musisz wyjść, bo się umówiłaś. Z kim? Nie ważne, przecież skoro Ty nie musisz wszystkiego wiedzieć, to on też nie musi. ;]
Pokaż, że też Cię jarają studia, nowa ekipa ze studiów, zainteresuj się nimi.

Dlaczego?
On widzi, że Cię zdobył w 100% i nie ma po co się już starać. Zdobyta. Już nie trzeba.
Chemia i zakochanie z czasem zanikają, a potem pojawia się normalne życie i to zależy od obu stron, by się starać.
Nie powiem - "odkochał się, zostaw go, bo juz mu na Tobie nie zależy" bo to nie w tym rzecz. Tak się nie robi.

Chłopak ma dwie drogi do wyboru:
- albo zapali mu sie czerwona lampka "o kurde, tracę swoją dziewczynę!" jak zauważy, że już nie latasz za nim jak piesek, oraz faktycznie przejrzy na oczy i zacznie się starać, bo zrozumie, co może stracić,
- albo po prostu zerwie i się rozstaniecie, a jeżeli tak się stanie, to przynajmniej będzie widać prawdę - odkochał się i przestało mu zależeć.

(Ogólnie, jak widzę, że zamieszka z koleżanką, i jakby mój chłopak mi tak od☠☠☠*ł, to z miejsca bym zerwała. Na to mieszkanie natomiast zrzuciła atomówkę. )
__________________
...
ladymezmerize jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 15:04   #6
annab95
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 5
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

jak go pytam o sprawy typu czy ja nic dla niego nie znacze albo czy ona jest wazniejsza itp to zawsze mowi ze ja jestem wazniejsza, ze mnie kocha, ale po prostu od razu mieszkac ze mna nie chce a z nia bedzie bo tak pasuje, znaja sie itp. i tyle. niby ja wazniejsza, ale nie zrezygnuje(jaka sprzecznosc). Mowi, ze mu zalezy, ale gdy jest zle nie widze zeby sie staral. a potem ja znowu pytam bo mowie ze tego nie widac, to sie wkurza i mowi ze tyle razy musi mi mowic to samo. po prostu problem chyba w jego charakterze, ze chce pokazac jaki jest silny, ze facet musi miec konkretne zdanie itp... dlatego ciezko z nim o jakies kompromisy... a nie na tym ma polegac zwiazek...
annab95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 15:05   #7
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

Po długości wpisu moge tylko napisać: kopnij go w du.."
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-09-16, 15:07   #8
ladymezmerize
Raczkowanie
 
Avatar ladymezmerize
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 420
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

Ale powiedz, on ma z nią dzielić pokój czy będą mieli 2 pokoje jednoosobowe czy jak? Będziesz mogła go odwiedzać w mieszkaniu w dzień?

Znasz tą dziewczynę? Wiesz kim ona jest? Jesteś pewna, że ona nie jest w żaden sposób zainteresowana Twoim chłopakiem?

I w ogóle, Twój chłopak się interesował kwestią Twojego mieszkania? W senie, czy Tobie będzie dobrze, czy jesteś ze swoich lokatorów zadowolona, zadeklarował, że Cię będzie odwiedzał?
__________________
...
ladymezmerize jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 16:12   #9
KiniaaxD
Rozeznanie
 
Avatar KiniaaxD
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 659
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

Przeczytałam połowę, i wymiękłam... Masz dziwny styl pisania.
Co do chłopaka, to role się odwróciły wcześniej on dla Ciebie wszystko a Ty dla niego nic, to teraz "masz babo placek".

Przestało jemu zależeć, Ty nie wykazywałaś inicjatywny, może chce żebyś się trochę postarała...
Co do mieszkania z inną panną, również bym się NIGDY na takie coś nie zgodziła, albo szczera rozmowa normalna, albo rozpad związku, jesteś młodą kobietą, znajdziesz jeszcze swojego księcia z bajki, takiego który będzie zasługiwał na Ciebie, a Ty na niego "
__________________
Michał

Razem: 25.09.2010r

Zaręczyny: 16.08.2014r

Zapuszczaaam kłaczki
było 35 jest 47 będzie 60!

Dbam o pazurki

CEL= 60cm
KiniaaxD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 17:18   #10
Kolor Bzu
Zakorzenienie
 
Avatar Kolor Bzu
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

Z tej mąki chleba nie będzie

Facetowi ewidentnie przestało zależeć, ma zadatki na despotę, albo po prostu chce się Ciebie pozbyć bo sam nie ma jaj by zerwać.
Rozumiem, że może nie być gotowy na wspólne mieszkanie- ale nie rozumiem jego niechęci do spędzania wspólnie czasu.
Jeśli znudziłaś mu się po roku, to nie licz na to, że potem będzie lepiej.
Kolor Bzu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 17:31   #11
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
Po długości wpisu moge tylko napisać: kopnij go w du.."
Hehe, dokładnie. Takie wpisy albo są o niczym, albo o nierozwiązywalnych problemach. Tak, czy inaczej: nic (dobrego) z tego nie będzie.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-09-16, 18:06   #12
annab95
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 5
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

będzie miał sam pokój, a ta dziewczyna będzie razem z tą drugą w pokoju.
będę mogła odwiedzac w dzien. znam ja- to taka dziewczyna, ze nigdzie nie wychodzi, zamknieta w sobie, moj chlopak mowi ze nic do niej nie ma i ze sa jak brat i siostra... i jak zapytalam czy cos ona i on... to po prostu tak jakby sie zasmial, ze ona to jak siostra... i mowi, ze ona to taka, ze nic nie umie zalatwic, bywalam z nia na 18stkach to nawet z chlopakami nie chciala tanczyc. Jedyny kontakt jaki miala z moim chlopakiem, to byl w szkole typu czy ma zadanie domowe. ale chodzi z nia od zawsze do klasy, i to niby wielka przyjaciolka, tez dziwne. ich rodzice sie znaja/przyjaznia i bywali u siebie jak byli mali.

malo sie interesowal... mowil, ze z taka i taka moge zamieszkac, ale to nie jakies wielkie zainteresowanie. co mnie bolalo. jeszcze dluugi czas przed studami ciagle o tym mowil, ze bedziemy do siebie przychodzic, ze wiele sie zmieni(jego mama duzo zakazuje i dzwoni np. o 22 ze 'natychmiast do domu'-haha, ale moj chlopak i tak zostaje troche dluzej, bo wie ze zawsze mnie to denerwuje, mowi ze musi znalezc kompromis miedzy mna a mama;/)
mowil, ze ja bede przychodzic do niego na noc, on do mnie, w jeden weekend on w drugi ja itp ze sie przygotujemy do mieszkania, ze najpierw na dwie noce, potem na tydzien... ale juz znowu z jego gadania wychodzi nic. bo niedawno mi oznajmil ze w weekend chce pracowac. a dzis pytam co w ogole dla niego jest najwazniejsze, odpowiedz: praca i studia, bo chce dorabiac a potem duzo zarabiac(juz nie moge sluchac o pieniadzach...), no skoro praca, to jest zdolny znowu do warunkow typu 'albo zrozumiesz ze bede wtedy i wtedy pracowal, albo..." moze nie powie wprost, ale by po prostu zrobil co chce. a ja musze sie zawsze dostosowywac.

ostatnio jeszcze ciagle mowil ze mu zalezy i kocha ale musze zrozumiec ze ma marzenia i z nich nie zrezygnuje...i ciagle powtarzal ze zalezy. a dzis? glupia jestem ze go jeszcze nie zostawilam. dzis powiedzial, ze juz mu nie zalezy tak jak wczesniej, ze wtedy na 100pr, chcial zawsze ze mna byc, i czul ze jestem ta jedyna, a teraz ze czuje to na jakies 60pr (haha, jaki absurd, jak moze zalezec na iles procent?) i go pytam co to znaczy, a on ze po prostu praca, ze mu wystarczy sie spotkac 1,2/tydzien, ze nie chce ciagle u mnie nocowac(jakie ciagle, raz/dwa w tygodniu maks) jak sam ciagle o tym mowil na poczatku i inicjowal rozmowy typu ze nawet na pare dni, a z czasem dluzej. ze musi byc wszystko stopniowo. a teraz... zreszta jak sam mi mowi ze mu zalezy na 60 procent, i jeszcze powiedzial, ze nie kocha mnie tak mocno jak kiedys... dla mnie jak mozna kochac slabiej/zalezec na mniej procent. jaki absurd. albo zalezy/nie albo kocha/nie. po prostu on ma juz tak w glowie, ze praca, kasa, kariera najwazniejsze. przez pierwszy rok po prostu nie bylo sytuacji kiedy musial cos wybierac, moze dlatego bylo wszystko super. a teraz jak ma, to sie gubi, bo inne rzeczy juz po prostu sa dla niego wazniejsze. mowi, ze powaznie mnie traktuje, nie odzywam sie dzien i potem mowi, ze tak, bedzie zdolny na kompromisy. a jak przychodzi co do czego, nie jest zdolny, i gadanie 'akurat tutaj nie mozna znalezc kompromisu". haha, akurat, zawsze nie moze. pytalam czemu sie zmienilo i mniej zalezy, a on ze 'marudze i go ograniczam, ze nic nie rozumiem' i takie to bledne kolo.

wiem, ze juz dawno pewnie powinnam to skonczyc, ciagle cos gada, obiecuje, ze na 100pr, a gowno z tego wychodzi. nie zalezy mu juz. albo mi za bardzo, i czuje ze ma mnie w garsci. zrobie dokladnie tak, ze zajme sie swoim zyciem i po prostu przestane mu poswiecac tyle uwagi, zobaczymy co zrobi. mysle ze sie zainteresuje, ale i tak swojego charakteru nie zmieni. po prostu bym musiala byc na jego warunkach. ale zobaczymy, zainteresuje sie studiami i moze poczuje, ze mnie traci, moze to typ zdobywcy i musi miec o co walczyc. chociaz gdybym miala sile to juz dawno bym go zostawila.

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

miliard razy go pytam czy on to robi po to zebym go zostawila, to ciagle odpowiada ze nie, ze mu zalezy ale nie tak jak kiedys i jednak sa dla niego w zyciu wazniejsze sprawy. ze ma marzenia itp. ale dzisiaj jak mi powiedzial, ze mniej 'bo marudze' i ze czasami ma juz dosc. a co ja mam powiedziec...

---------- Dopisano o 18:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:48 ----------

ogolnie to on ma przeciw mnie to: ze go ograniczam niby(nie chce zeby chodzil do klubow, wyjezdzal na dlugo beze mnie- ale i tak jestem w stanie duzo zrozumiec) ze chce ciagle wszystko z nim(jakos kiedys to on chcial wszystko ze mna, a ja niby co wszystko? z kolega moze wyjsc, mieszka z kolezankami!, uczelnia inna, mamy dosc przestrzeni... ma srednio 4 dni w tyg dla siebie.) wiadomo, ze jak mowi, ze chce do pracy za granice to ja chce z nim jak bedzie mozliwosc, ze chce ukladac tak plany, zeby dalo rade z nim, jak mowi mi o pracy typu ze np. jakies dorabianie przy ulotkach to mowie, ze o, to moze tez bym sie zalapala z Toba, a on juz, ze znowu chce z nim, ze nic nie moze zrobic sam. troche jest tak, ale z drugiej strony mysle, ze jak sie kocha, to sie powinno cieszyc z tego ze cos mozna zrobic wspolnie, a nie mowic 'znowu nie moge sam'...

no zmienil sie nie do poznania, wszyscy mi to mowia, 'co sie z nim stalo', 'to chore' itp. gdy mu mowie, ze wszyscy mysla jak ja, to on tylko ze go nie obchodzi co mysla, ze on jest normalny, ze wymyslam. i tyle.

dobra, czas sie od niego odsunac, nie zerwe ale sie odsune, chociaz bedzie to dla mnie trudne.
annab95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 20:07   #13
KiniaaxD
Rozeznanie
 
Avatar KiniaaxD
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 659
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

Dajcie sobie spokój z związkiem...
Czytając Twoje wypowiedzi, mogę stwierdzić że jesteś mało dojrzała jak na 19 lat...
On robi źle, Ty tak samo. Nie jesteście dla siebie stworzeni, a jeżeli facet mówi że zależy jemu ale mniej, bo marudzisz, to pewnie tak jest.
__________________
Michał

Razem: 25.09.2010r

Zaręczyny: 16.08.2014r

Zapuszczaaam kłaczki
było 35 jest 47 będzie 60!

Dbam o pazurki

CEL= 60cm
KiniaaxD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 21:13   #14
annab95
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 5
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

rowniez dlatego tu napisalam, zeby poszukac tez bledow w sobie,w swoim zachowaniu. jestem niedojrzala, tak twierdzisz, to napisz, dlaczego tak uwazasz.
annab95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-16, 21:23   #15
ladymezmerize
Raczkowanie
 
Avatar ladymezmerize
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 420
Dot.: Ja i moj 'cudowny' chłopak.

Cytat:
Napisane przez KiniaaxD Pokaż wiadomość
Dajcie sobie spokój z związkiem...
Czytając Twoje wypowiedzi, mogę stwierdzić że jesteś mało dojrzała jak na 19 lat...
On robi źle, Ty tak samo. Nie jesteście dla siebie stworzeni, a jeżeli facet mówi że zależy jemu ale mniej, bo marudzisz, to pewnie tak jest.

Dziewczyna marudzi, bo tęskni, jest jej przykro i zauważa, że chłopak ma ją z każdym dniem coraz bardziej w dupie. Ma się cieszyć? Normalna reakcja.
"Bo pewnie tak jest" Kocham te śmieszne wizażowe mądrości. -.-

Najgorsze jest to, Autorko, że jeżeli już powiedział, że mu na 60% zależy, to mu nie zależy. Albo zależy, albo nie. Albo się kocha, albo się nie kocha.
Szczerze? Chłopak zasłania się "szkołą, karierą i nauką" a tak naprawdę
zrobiłabyś mu przysługę jakbyś od niego odeszła. Bo nauka, praca i kasa, to wymówka a prawdziwym powodem jest brak miłości. Nie ciągnie go już do Ciebie. Równie dobrze mógłby być w liceum, nie mieć pracy i zajęć, a uwierz, że wymówki byłby te same.
__________________
...
ladymezmerize jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-16 22:23:29


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:35.