Zauroczenie w młodej dziewczynie

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez tinpanalley

Dziewczyna 19 lat to nie dziecko, jak tu niektóre piszą. Moja babcia była 12 lat młodsza od dziadka. Poznali się jak miała 18 lat.
W drugą stronę jednak to nie to samo, bo my starzejemy się szybciej niż mężczyźni.

A ktoś tak napisał?
Czasy twojej babci to chyba były trochę inne, kobiety miały dużo mniejszy wybór.
A co do starzenia, to patrząc na niektórych mężczyzn powiedziałabym wręcz odwrotnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[TheSunTheMoonTheStars]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Czasy twojej babci to chyba były trochę inne, kobiety miały dużo mniejszy wybór.

Nie wspominając o tym, że kiedyś społeczne przyzwolenie dla związków z dużą różnicą wieku było o wiele większe. Bo też dzieci i młodzież szybciej dorastały, musiały pracować nieraz przy ciężkich pracach na wsi, w fabrykach itp., być bardziej samodzielne.
Przeciętna 18-latka raczej nie szła na studia, tylko do pracy. W ogóle statystycznie wcześniej się zawierało małżeństwa, w sensie w młodszym wieku. Rozwody były o wiele rzadsze nawet w koszmarnych związkach z piciem, biciem i zdradami.
Nie ma co porównywać naszych czasów z dawnymi.

A kiedy kobieta pisze, że starzeje się szybciej od mężczyzn, to jest to w sumie bardzo smutne i przykre. Ja kompletnie nie czuję się starsza od chłopaków w moim wieku Niby czemu?

[Piotrek95]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

A kiedy kobieta pisze, że starzeje się szybciej od mężczyzn, to jest to w sumie bardzo smutne i przykre. Ja kompletnie nie czuję się starsza od chłopaków w moim wieku Niby czemu?

Wyglądowo raczej powiedziałbym, że faceci lecą szybciej, bo mniej o siebie dbają, zwłaszcza w Polsce. Natomiast biologicznie kobiety szybciej "gasną". Po 35 roku życia jest już trudniej zajść w ciąze, a po 50-tce może to być niemożliwe. No a facet nawet jako rasowy dziad może zostać ojcem.

[Limonka2738]

Napisane przez tinpanalley

Dziewczyna 19 lat to nie dziecko, jak tu niektóre piszą. Moja babcia była 12 lat młodsza od dziadka. Poznali się jak miała 18 lat.
W drugą stronę jednak to nie to samo, bo my starzejemy się szybciej niż mężczyźni.

Oczywiście, że to dziecko.


Nie wiem, ile masz lat, ale jeśli około 30 to idź do 19-latków i z nimi pogadaj. Dzieci.


I to nic złego, po prostu zupełnie inny etap życia, zupełnie inne problemy i podejście do wielu spraw.


Twoja babcia i dziadek żyli w innych czasach. Teraz młodzież dorasta wolniej (i dobrze). Po wojnie to akurat wielu ludzi jest mocno dojrzałych, niezależnie od wieku. Mniejsze rotacje ludności, nie było za bardzo wyboru itd.


Kiedyś bicie dzieci było normą, podobnie jak małżeństwa osób 30+ z nastolatkami. Ale jesteśmy już mądrzejsi jako społeczeństwo.

---------- Dopisano o 22:59 ---------- Poprzedni post napisano o 21:35 ----------

Napisane przez ColourTheSmallOne

A ktoś tak napisał?

Ja. Obiektywnie to nie jest dziecko, ale mam 32 lata i przebywając z 19-latkami po prostu widzę, że to są relatywnie jeszcze dzieci. A ja jestem bardzo niedojrzała jak na swój wiek.



I to super, że takie mamy czasy, oby jak najdłużej.

[cava]

Napisane przez tinpanalley

W drugą stronę jednak to nie to samo, bo my starzejemy się szybciej niż mężczyźni.

Wręcz przeciwnie. Mylisz chyba zdolność do prokreacji z realnym starzeniem się w sensie utraty możliwości fizycznych i psychicznych do samodzielnego funkcjonowania.
Kobiety z wielu powodów dłużej zachowują dobre zdrowie oraz kondycję fizyczną i psychiczną, dlatego standardowo to kobiety opiekują się na starosc swoimi schorowanymi i często niepełnosprawnymi partnerami a na koniec ich przezywają a nie na odwrót.




Jeśli chodzi o wyrównywanie z czasem trwania związków poziomu popędu o tez lepiej się to układa jak starsza jest.... kobieta. Bo czym innym jest wykrzesanie z siebie tego jednego żywego plemnika żeby zapłodnić młodkę i niech ona sobie potem radzi z dzieciakiem i na dokładkę starym partnerem wymagającym opieki, a czym innym stabilny i w miarę zharmonizowany w parze poziom potrzeb seksualnych.




Jakby ludzie bardziej mysleli głowami a nie stereotypami, to raczej by się wiązali w pary gdzie to kobieta jest parę lat starsza, to by zapewniało większe wyrównanie psychofizyczne w związkach i w efekcie bardziej harmonijne pożycie pod każdym względem. Zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy związki przestały służyć głownie do prokreacji.

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:46 ----------

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Nie wspominając o tym, że kiedyś społeczne przyzwolenie dla związków z dużą różnicą wieku było o wiele większe. Bo też dzieci i młodzież szybciej dorastały, musiały pracować nieraz przy ciężkich pracach na wsi, w fabrykach itp., być bardziej samodzielne.
Przeciętna 18-latka raczej nie szła na studia, tylko do pracy. W ogóle statystycznie wcześniej się zawierało małżeństwa, w sensie w młodszym wieku. Rozwody były o wiele rzadsze nawet w koszmarnych związkach z piciem, biciem i zdradami.
Nie ma co porównywać naszych czasów z dawnymi.

A kiedy kobieta pisze, że starzeje się szybciej od mężczyzn, to jest to w sumie bardzo smutne i przykre. Ja kompletnie nie czuję się starsza od chłopaków w moim wieku Niby czemu?

Przede wszystkim kobiety wtedy nie pracowały, a mężczyzna żeby dotrzeć do na tyle stabilnej sytuacji finansowej żeby móc utrzymac swoję rodzinę, tez potrezbował zcasu. Zwyczajnie musiał się dorobić majątku.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez cava

Przede wszystkim kobiety wtedy nie pracowały, a mężczyzna żeby dotrzeć do na tyle stabilnej sytuacji finansowej żeby móc utrzymac swoję rodzinę, tez potrezbował zcasu. Zwyczajnie musiał się dorobić majątku.

Które nie pracowały? Chyba te z bogatych rodzin, czyli mniejszość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aelora]

Napisane przez cava

Przede wszystkim kobiety wtedy nie pracowały, a mężczyzna żeby dotrzeć do na tyle stabilnej sytuacji finansowej żeby móc utrzymac swoję rodzinę, tez potrezbował zcasu. Zwyczajnie musiał się dorobić majątku.

Dobre spostrzeżenie, przecież nawet z literatury tamtego okresu bardzo przebija analiza potencjalnego kandydata do ręki pod kątem finansowym, pozycji społecznej, rodzinnych koligacji itp. Małżeństwo z miłości, uczucia to raczej wynalazek naszych czasów.
Pomyślałam jeszcze o kwestiach czysto biologicznych, w końcu kobiety miały głównie rodzić dzieci a śmiertelność okołoporodowa i wśród dzieci/noworodków były znacznie większe niż obecnie. Więc młodsza partnerka to większa szansa na przedłużenie rodu/dynastii, jakkolwiek to nie zabrzmi.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Aelora

Dobre spostrzeżenie, przecież nawet z literatury tamtego okresu bardzo przebija analiza potencjalnego kandydata do ręki pod kątem finansowym, pozycji społecznej, rodzinnych koligacji itp. Małżeństwo z miłości, uczucia to raczej wynalazek naszych czasów.
Pomyślałam jeszcze o kwestiach czysto biologicznych, w końcu kobiety miały głównie rodzić dzieci a śmiertelność okołoporodowa i wśród dzieci/noworodków były znacznie większe niż obecnie. Więc młodsza partnerka to większa szansa na przedłużenie rodu/dynastii, jakkolwiek to nie zabrzmi.

Piszecie o jakiejś arystokracji, czyli ułamku społeczeństwa. Kobiety z rodzin rolniczych oczywiście, że pracowały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Które nie pracowały? Chyba te z bogatych rodzin, czyli mniejszość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zarobkowo kiedyś pracowało bardzo mało kobiet, a juz zarobkowo na tyle z sensem żeby poprzez to zdobyć jakakolwiek niezależnośc finansową to w ogóle nieliczne. Oczywiście że kobiety pracowały na gospodarkach czy prowadząc właśnie domy, oraz masowo jako bardzo(!) tania siła robocza po fabrykach, ale zawodowo na tyle korzystnie żeby być samodzielne jak teraz, no to były to ewenementy. Niestety ale kiedyś kobiety były zwyczajnie wyzyskiwane we wszelaki sposób, pozbawione praw i wręcz niewolne i bez męża raczej były skazane na bardzo marny los i kompletny brak szacunku społecznego.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez cava

Zarobkowo kiedyś pracowało bardzo mało kobiet, a juz zarobkowo na tyle z sensem żeby poprzez to zdobyć jakakolwiek niezależnośc finansową to w ogóle nieliczne. Oczywiście że kobiety pracowały na gospodarkach czy prowadząc właśnie domy, oraz masowo jako bardzo(!) tania siła robocza po fabrykach, ale zawodowo na tyle korzystnie żeby być samodzielne jak teraz, no to były to ewenementy. Niestety ale kiedyś kobiety były zwyczajnie wyzyskiwane we wszelaki sposób, pozbawione praw i wręcz niewolne i bez męża raczej były skazane na bardzo marny los i kompletny brak szacunku społecznego.

To oczywiście że tak, zgadzam się. Zdziwiło mnie po prostu stwierdzenie, że nie pracowały. No nie. Potem bierze się narracja obrońców patriarchatu, że kiedyś kobiety miały tak dobrze, siedziały na tyłku i nic nie robiły, a mąż zarabiał. Kiedyś były czasy, a teraz nie ma czasów. No guzik prawda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Piszecie o jakiejś arystokracji, czyli ułamku społeczeństwa. Kobiety z rodzin rolniczych oczywiście, że pracowały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Za pieniądze? Bo moja babcia owszem pracowała całe życie bardzo ciężko na gospodarce. dziadka. + urodziła wiele dzieci, odchowła 7, prowadziła dom 100% własnymi rękoma. Ale to się nazywa pani domu i nigdy nie było za to pensji. W ogóle nie znam zadnego przypadku zeby kobieta sama wtedy miała gospodarstwo rolne i na nim jakos zarabała i była przez to samodzelna. samotne kobiety raczej siedziały przy rodzinie, albo klepały wielką biede na popadających w ruine resztkach gospodarek.

[Aelora]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Piszecie o jakiejś arystokracji, czyli ułamku społeczeństwa. Kobiety z rodzin rolniczych oczywiście, że pracowały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie kwestionuję, że pracowały. Po prostu zgadzam się z tym, co napisała cava, że młode dziewczyny były wydawane za starszych facetów bo po prostu oni mieli lepszą sytuację finansową i pozycję, co pozwalało przetrwać ich młodym żonom, których głównym zadaniem było po prostu zajmowanie się domem i rodziną. Czasy się zmieniły, społeczeństwo się zmieniło, więc takie związki z dużą różnicą wieku straciły uzasadnienie i przestały być czymś powszechnym.

[cava]

Napisane przez ColourTheSmallOne

To oczywiście że tak, zgadzam się. Zdziwiło mnie po prostu stwierdzenie, że nie pracowały. No nie. Potem bierze się narracja obrońców patriarchatu, że kiedyś kobiety miały tak dobrze, siedziały na tyłku i nic nie robiły, a mąż zarabiał. Kiedyś były czasy, a teraz nie ma czasów. No guzik prawda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie. 100% racji.
Kobiety (i dzieci!) bardzo długo w historii świata robily za darmową lub w najlepszym razie tanią siłę roboczą.

[Rogatka_Ozdobna]

Napisane przez Limonka2738

Teraz młodzież dorasta wolniej (i dobrze).

Ja z kolei mam wrażenie, że granica zdrowego wyluzowania i spowolnienia dojrzewania została już przekroczona i dzisiejsza młodzież (a co gorsza, także młodzi dorośli) jest nazbyt infantylna i coraz gorzej sobie radzi z typowymi trudnościami życia.

[cava]

Napisane przez Rogatka_Ozdobna

Ja z kolei mam wrażenie, że granica zdrowego wyluzowania i spowolnienia dojrzewania została już przekroczona i dzisiejsza młodzież (a co gorsza, także młodzi dorośli) jest nazbyt infantylna i coraz gorzej sobie radzi z typowymi trudnościami życia.

Tez mam trochę takie wrażenie, ale w ogóle mnie to nie dziwi. Poprzeczka wejścia w doroslość zwiazana z oczekiwaniami została zawieszona tak wysoko, ze nie wiem w ogóle jak normalny człowiek miałby tam doskoczyć. Massmedia nakrecaja nierealne oczekiwania i wizje , kompletnie nie do osiągnięcia.


ostatnio widziałam rolke, całkiem na serio, gdzie twórca rzucał hasłami typu że jak sie ma już 20 lat (?!) i nie ma na koncie szczędzonych 100 000 zł minimum to sie jest jakims ostatnim przegrywem. A ludzie to oglądają masowo.
Albo te bzdurne rolki ze jakby mlodziez nie kupowała kawy na mieście to by miała odłożoną gotówke na mieszkanie...


takim oczekiwaniom po prostu nei da się sprostać, wiec ludzie nic dziwnego ze uciekają w odwlekanie.

[Rogatka_Ozdobna]

Napisane przez cava

Albo te bzdurne rolki ze jakby mlodziez nie kupowała kawy na mieście to by miała odłożoną gotówke na mieszkanie...

Ten przerysowany przykład wszedł już do klasyki memów, ale niesłusznie, gdyż porusza poważne problemy, jak brak umiejętności zarządzania własnymi finansami, brak myślenia strategicznego, nieumiejętność odmawiania sobie i niechęć do tzw. odwleczonej gratyfikacji. A przecież to są rzeczy absolutnie kluczowe dla udanego życia.

[cava]

Napisane przez Rogatka_Ozdobna

Ten przerysowany przykład wszedł już do klasyki memów, ale niesłusznie, gdyż porusza poważne problemy, jak brak umiejętności zarządzania własnymi finansami, brak myślenia strategicznego, nieumiejętność odmawiania sobie i niechęć do tzw. odwleczonej gratyfikacji. A przecież to są rzeczy absolutnie kluczowe dla udanego życia.

Kluczowe dla udanego zycia jest umiec wypośrodkować. Więc i kupić sobie coś dla przyjemności a nie kisić kazdy grosz i oszczędzać równolegle jesli ma się w ogóle z czego na danym etapie życia.
Wmawianie młodym ludziom ze sa nieudacznikami bo przy zarobkach poczatkowych i np. wynajmie mieszkania (!!!) nie potrafią _bardzo szybko_ oszczędzic na mieszkanie kupione z agotówke jest oderwaniem od realnych mozliwości już nawet nie przecietnego, ale nawet radzącego sobie bardzo dobrze młodego człowieka. To jest robienie ludziom wody z mózgu. Ilu ludzi jest w stanie wypić tyle kawy i równolegle tyle zarabia żeby móc jej az tyle kupować, że jakby ja kupowali na miescie to w wieku do 30 lat by mieli w zamian równowartosc chocby kawalerki w pcimiu dolnym?

[Rogatka_Ozdobna]

Napisane przez cava

Ilu ludzi jest w stanie wypić tyle kawy i równolegle tyle zarabia żeby móc jej az tyle kupować, że jakby ja kupowali na miescie to w wieku do 30 lat by mieli w zamian równowartosc chocby kawalerki w pcimiu dolnym?

Chwila, chwila! Czy chcesz powiedzieć, że zrozumiałaś tę przypowiastkę DOSŁOWNIE???

[skara]

Napisane przez Rogatka_Ozdobna

Chwila, chwila! Czy chcesz powiedzieć, że zrozumiałaś tę przypowiastkę DOSŁOWNIE???

Nie podejrzewam Cavy o zrozumienie dosłowne, a wykazanie braku równowagi w narracji. Warto oszczędzać, ale są pewne granice absurdu - 1 kawa miesięcznie na mieście nie oddali cię od własnego mieszkania, za to może oddali cię od zamknięcia w szpitalu psychiatrycznym z powodu rozpaczy i frustracji spowodowanej beznadziejnymi perspektywami życiowymi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aelora]

Chyba bardziej frustrująca dla młodych może być świadomość, że wystarczy nagrywać głupie filmiki, pokazać ciało w sieci albo brać udział w szemranych galach MMA i realnie zarobisz te setki tysięcy złotych oraz kupisz kolejne mieszkanie.
Nie wiem, czy to wysokie oczekiwania społeczne czy po prostu ludzka naiwność. Już ostatnio widziałam sporo narzekań jak to dobrze żyje się niektórym i ile mają pieniędzy (na podstawie mediów społecznościowych), ale na pytanie czy narzekająca osoba sama robi coś w tym kierunku żeby lepiej zarabiać i nie musieć sobie odmawiać tej przysłowiowej kawy na mieście (nowa praca, lepsze wykształcenie, jakieś kursy doszkalające) to już problem.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Aelora

Chyba bardziej frustrująca dla młodych może być świadomość, że wystarczy nagrywać głupie filmiki, pokazać ciało w sieci albo brać udział w szemranych galach MMA i realnie zarobisz te setki tysięcy złotych oraz kupisz kolejne mieszkanie.
Nie wiem, czy to wysokie oczekiwania społeczne czy po prostu ludzka naiwność. Już ostatnio widziałam sporo narzekań jak to dobrze żyje się niektórym i ile mają pieniędzy (na podstawie mediów społecznościowych), ale na pytanie czy narzekająca osoba sama robi coś w tym kierunku żeby lepiej zarabiać i nie musieć sobie odmawiać tej przysłowiowej kawy na mieście (nowa praca, lepsze wykształcenie, jakieś kursy doszkalające) to już problem.

A no tak, zapomniałam, że praca leży na ulicy, a w ogóle to wystarczy zostać influęserką albo jeszcze lepiej, informatykiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aelora]

Napisane przez ColourTheSmallOne

A no tak, zapomniałam, że praca leży na ulicy, a w ogóle to wystarczy zostać influęserką albo jeszcze lepiej, informatykiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W tym momencie zabrzmiałaś trochę jak taka narzekająca osoba, jak się jej powie "co właściwie sama zrobiłaś?"
Tak serio, chodziło mi o to, że demotywujące jest patrzenie gdy ktoś za pajacowanie dostaje grube pieniądze, ale z drugiej strony nic samo do nas nie przychodzi. Ci guru którzy radzą oszczędzać na kawie chętnie zarabiają na tych, którzy kupują ich poradniki i webinary. Więc jak ktoś myśli, że wzbogaci się i zarobi na mieszkanie po obejrzeniu filmików oraz rad influenserów/inwestorów to tak naprawdę sam narzuca sobie ogromne oczekiwania, a potem frustruje się gdy jednak nie jest tak kolorowo i mamona nie przychodzi z nieba.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Aelora

W tym momencie zabrzmiałaś trochę jak taka narzekająca osoba, jak się jej powie "co właściwie sama zrobiłaś?"
Tak serio, chodziło mi o to, że demotywujące jest patrzenie gdy ktoś za pajacowanie dostaje grube pieniądze, ale z drugiej strony nic samo do nas nie przychodzi. Ci guru którzy radzą oszczędzać na kawie chętnie zarabiają na tych, którzy kupują ich poradniki i webinary. Więc jak ktoś myśli, że wzbogaci się i zarobi na mieszkanie po obejrzeniu filmików oraz rad influenserów/inwestorów to tak naprawdę sam narzuca sobie ogromne oczekiwania, a potem frustruje się gdy jednak nie jest tak kolorowo i mamona nie przychodzi z nieba.

Chyba mieszasz w tym momencie różne kwestie. Ja tam nikomu nie zazdroszczę, jak ktoś się wybił na tiktoku czy innym influencerstwie, to brawo, widocznie wstrzelił się w jakąś niszę, miał coś, co go wyróżniło od innych czy po prostu szczęście. No i na zdrowie mu, mnie tam hajsu nie ujmuje to, że ktoś inny ma. Do pajacowania też trzeba mieć predyspozycje. Natomiast nieprawdą jest, że każdy, kto narzeka nie robi kursów i nie próbuje się kształcić. Może próbuje, ale po prostu to, że każdy wysiłek w końcu nam popłaci to naiwność i myślenie życzeniowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aelora]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Chyba mieszasz w tym momencie różne kwestie. Ja tam nikomu nie zazdroszczę, jak ktoś się wybił na tiktoku czy innym influencerstwie, to brawo, widocznie wstrzelił się w jakąś niszę, miał coś, co go wyróżniło od innych czy po prostu szczęście. No i na zdrowie mu, mnie tam hajsu nie ujmuje to, że ktoś inny ma. Do pajacowania też trzeba mieć predyspozycje. Natomiast nieprawdą jest, że każdy, kto narzeka nie robi kursów i nie próbuje się kształcić. Może próbuje, ale po prostu to, że każdy wysiłek w końcu nam popłaci to naiwność i myślenie życzeniowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzamy się w tej kwestii i serio nie mam do Ciebie nic personalnego, nie kojarzę żebyś narzekała na tym forum. Naturalnie nie każdy wysiłek popłaca w 100%, nie wszystko wychodzi, a czasem po prostu trzeba mieć łut szczęścia. Natomiast dalej myślę, że niekoniecznie to społeczeństwo narzuca ogromne oczekiwania, tylko młodzi ludzie sami niejednokrotnie wierzą w ogromny sukces bez żadnego wysiłku ze swojej strony. Ostatnio widziałam sporo takich frustracji, dlatego napisałam o tym w kontekście infantylności oraz braku odporności na niepowodzenia, które były tu poruszane.

[Limonka2738]

Zmieniły się realia. To, co kiedyś było faktem i naturalną koleją rzeczy teraz jest poza zasięgiem wielu młodych ludzi.

W komunizmie było jak było, ale mieszkać gdzie miałeś i pracę też miałeś bez łaski. Czasy nie były lepsze, ale były mniej stresujące.

A teraz wiecznie szukaj pracy, bo nie powinieneś mieć zastoju, jak ci zaproponują UoP to jest luksus, a do tego wszyscy noszą nazbierane pokoleniami traumy po wojnie.

A są teraz na tyle świadomi i mają relatywny dostęp do opieki psychicznej, że to wszystko muszą odplątać.

Kiedyś byłeś smutny, ale poszedłęś dalej, bo nie miałeś wyjścia. Teraz jesteśmy mądrzejsi, więc wiemy, że zdrowie psychiczne jest równie ważne co fizyczne. I można się odezwać, że ma się depresję i to żaden wstyd.

Zmądrzeliśmy też o to, że można w dorosłym życiu mieć hobby, i tak, mogą to być gry komputerowe albo planszówki, nie musi to być czytanie gazety i oglądanie wiadomości.

EDIT. Do tego internet jest sporą mieszanką pokoleń. Kiedyś człowiek był raczej zamknięty w swoim gronie i znał język swojej grupy, orientował się w kwestii tego, czym interesowała się dana grupa (nie wiem, załóżmy, że większość kobiet w przedziale wiekowym X-Y oglądała serial Z).

Teraz w internecie wszyscy się mieszamy i ja rozumiem slang młodzieżowy. Nie używam go, ale nie jest to dla mnie obcy język. Nie gram w Robloxa czy Fortnite'a, ale wiem, jak to mniej więcej działa, bo przewija mi się to.

Dodatkowo jak chcę oglądać anime, to sobie oglądam. Tyle. Kiedyś to nie było takie proste, więc ludzie interesowali się tym serialem, który akurat leciał w telewizji. I one zwykle były poważniejsze niż Goku krzyczący coraz głośniej, żeby mocniej komuś przywalić.

[cava]

Napisane przez Limonka2738

Zmieniły się realia. To, co kiedyś było faktem i naturalną koleją rzeczy teraz jest poza zasięgiem wielu młodych ludzi.

W komunizmie było jak było, ale mieszkać gdzie miałeś i pracę też miałeś bez łaski. Czasy nie były lepsze, ale były mniej stresujące.

QUOTE=Limonka2738;8976024 6]

W komunizmie było jak było, ale mieszkać gdzie miałeś i pracę też miałeś bez łaski. Czasy nie były lepsze, ale były mniej stresujące.

[/QUOTE]

To chyba w jakimś innym komunizmie niż był w Polsce ten dostatek mieszkań był.
Owszem niektórzy dostawali te mieszkania ale czekało się na nie dekadami i trzeba było spełniać pierdyliard wymagań absurdalnych. Np. być górnikiem czy innym robotnikiem z dodatkowo pochodzeniem najlepiej chłopskim, bez żadnych podejrzanych osobników w rodzinie itp. Do tego łapówy i inne znajomości, wazeliniarstwo, łgarstwo i machloje też bardzo wspomagały szanse.
Metraż był ściśle ograniczany wg państwowego widzimisię więc małżeństwo mogło dostać max 1 pokój ze ślepą kuchenką a rodzina 2+1 - 2 pokoiki z kuchenką też na ogół ślepą i mikroidalną.

Masa ludzi mieszkała w obskurnych hotelach robotniczych w warunkach naprawdę uwłaczających.
Standardem było też mieszkanie na kupie w systemie wielopokoleniowym jak już jakaś rodzina miała jakieś lokum na własność.


A praca była, owszem, przymusowa i jak popadnie. Dostawałaś przydział i nikogo nie obchodziło czy co się podoba czy nie, albo że jest to na drugim końcu kraju, w zakładzie pracy patola i mobbing pełną gębą i sobie radź bo nikogo to nie obchodzi że masz daleko do miejsc i ludzi z którymi i w których chciałabyś żyć.


Skąd to idealizowanie komuny? To były okropne czasy, nic tam nie było dobrego na żadnej płaszczyźnie.

[havarti]

Napisane przez cava

Skąd to idealizowanie komuny? To były okropne czasy, nic tam nie było dobrego na żadnej płaszczyźnie.

Ja często słyszę jak ludzie obecnie w wieku około 60 mówią jak to kiedyś było fajnie, nawet jak nie było fajnie to było fajnie. Pewnie dlatego że wtedy byli młodzi, zdrowi i ciężkość czasów nie przeszkadzała im być szczęśliwymi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dobranka]

Napisane przez Aelora

Dobre spostrzeżenie, przecież nawet z literatury tamtego okresu bardzo przebija analiza potencjalnego kandydata do ręki pod kątem finansowym, pozycji społecznej, rodzinnych koligacji itp. Małżeństwo z miłości, uczucia to raczej wynalazek naszych czasów.
Pomyślałam jeszcze o kwestiach czysto biologicznych, w końcu kobiety miały głównie rodzić dzieci a śmiertelność okołoporodowa i wśród dzieci/noworodków były znacznie większe niż obecnie. Więc młodsza partnerka to większa szansa na przedłużenie rodu/dynastii, jakkolwiek to nie zabrzmi.

Tylko że literaturę pisały osoby wywodzące się raczej z wyższych warstw społecznych. W niższych warstwach kobiety pracowały, przynajmniej do czasu wyjścia za maż, a często też potem.

[Aelora]

Napisane przez Dobranka

Tylko że literaturę pisały osoby wywodzące się raczej z wyższych warstw społecznych. W niższych warstwach kobiety pracowały, przynajmniej do czasu wyjścia za maż, a często też potem.

Niezależnie od tego kto pisał opisywał różne warstwy społeczne i realia epoki, nie tylko próżniaczą arystokrację. Ten wątek materializmu przebija nawet w Chłopach. Co do pracy, już wyżej słusznie zauważono że nieczęsto była to praca zarobkowa w dzisiejszym tego słowa rozumieniu, czyli na własny rachunek.

[Limonka2738]

To chyba w jakimś innym komunizmie niż był w Polsce ten dostatek mieszkań był.
Owszem niektórzy dostawali te mieszkania ale czekało się na nie dekadami i trzeba było spełniać pierdyliard wymagań absurdalnych. Np. być górnikiem czy innym robotnikiem z dodatkowo pochodzeniem najlepiej chłopskim, bez żadnych podejrzanych osobników w rodzinie itp. Do tego łapówy i inne znajomości, wazeliniarstwo, łgarstwo i machloje też bardzo wspomagały szanse.
Metraż był ściśle ograniczany wg państwowego widzimisię więc małżeństwo mogło dostać max 1 pokój ze ślepą kuchenką a rodzina 2+1 - 2 pokoiki z kuchenką też na ogół ślepą i mikroidalną.

Masa ludzi mieszkała w obskurnych hotelach robotniczych w warunkach naprawdę uwłaczających.
Standardem było też mieszkanie na kupie w systemie wielopokoleniowym jak już jakaś rodzina miała jakieś lokum na własność.


A praca była, owszem, przymusowa i jak popadnie. Dostawałaś przydział i nikogo nie obchodziło czy co się podoba czy nie, albo że jest to na drugim końcu kraju, w zakładzie pracy patola i mobbing pełną gębą i sobie radź bo nikogo to nie obchodzi że masz daleko do miejsc i ludzi z którymi i w których chciałabyś żyć.


Skąd to idealizowanie komuny? To były okropne czasy, nic tam nie było dobrego na żadnej płaszczyźnie.

Kto idealizuje komunę? W życiu nie chciałabym w tych czasach mieszkać.

Ale dokładnie to napisałąm - mieszkać każdy miał gdzie, a że u rodziców na dwóch pokojach, bo czekał na przydział to już inna historia.

Praca była, a że tam, gdzie cię przydzielili to inna sprawa.

Ja nie mówię, że było fajnie, tylko siedziałeś u rodziców i czekałeś na mieszkanie, które dostałeś, albo nie. Nie było martwienia się kredytem, nie było kombinowania, jak tu dostać umowę o pracę, czy zmienić pracę na lepszą, bo nie było takiej możliwości, po prostu.

Nie było lepiej. Było chujowo, ale dla wszystkich mniej więcej podobnie chujowo. Sąsiad nie miał lepszego samochodu, bo nikt nie miał samochodu i tyle.

A teraz jest taki trochę mit, że każdy ma kupić mieszkanie, mieć samochód itd. w wieku, w którym jest to nierealne dla większości społeczeńśtwa.

Chciałeś dzieci, to miałeś. Nikt się nie musiał zastanawiać, czy go stać na własne mieszkanie, najlepiej tak, żeby każde dziecko miało swój pokój etc. Po prostu nie było takich luksusów i tyle.