W drodze do minimalizmu czyli kiedy mniej znaczy więcej - część IV

[Michalina83]

Napisane przez kaledonia

Szafka łazienkowa też zminimalizowana. Nigdy nie miałam nawet połowy tego co wiele wizażanek, ale dla mnie był nadmiar.
Znalazłam nawet pewne kosmetyki, o których zapomniałam
Zapasów już chyba nie będę robiła jak wcześniej, bo z dostępnością kosmetyków naturalnych coraz lepiej, a z resztą czasem nawet można się posiłkować azjatyckim spożywczakiem ( olej migdałowy do demakijażu, naturalne mydełka i arabskie perfumy ).

W lodówce zdecydowanie mniej rzeczy, poukładałam ze względu na daty przydatności do spożycia itd.

Ja od paru lat mam zminimalizowane swoje zasoby łazienkowe do mydła w płynie Biały jeleń w którym kąpię siebie i dzieci a nawet czasami włosy myję, jednego szamponu i odżywki do włosów. Moja skóra nigdy nie była lepsza. Nawet mój mąż ma więcej niż nasza trójka. Pamiętam czasy jak miałam kilka żeli pod prysznic w różnych zapachach, kilka odżywek do włosów, co najmniej 2 rodzaje szamponów, jakieś mydło do rąk. Kiedyś to jeszcze było tak, że wszystko stało na wierzchu przez co każde mycie wanny wymagało ściągnięcia tego wszystkiego, aż się nie chciało. Teraz czasami mi to przypomina łazienka moich rodziców i łazienka siostry. Nie muszę mówić że połowa z tych rzeczy jest nie używana wcale.

Pamiętam że tą minimalizację łazienkowych rzeczy zaczęłam od ładowania zawartości mniej używanych żeli i szamponów do dozownika na mydło i tak wszystko zużyłam. Jak miałam jakieś kremy to się kilka razy porządnie nasmarowałam.

[kaledonia]

Napisane przez Michalina83

Ja od paru lat mam zminimalizowane swoje zasoby łazienkowe do mydła w płynie Biały jeleń w którym kąpię siebie i dzieci a nawet czasami włosy myję, jednego szamponu i odżywki do włosów. Moja skóra nigdy nie była lepsza. Nawet mój mąż ma więcej niż nasza trójka. Pamiętam czasy jak miałam kilka żeli pod prysznic w różnych zapachach, kilka odżywek do włosów, co najmniej 2 rodzaje szamponów, jakieś mydło do rąk. Kiedyś to jeszcze było tak, że wszystko stało na wierzchu przez co każde mycie wanny wymagało ściągnięcia tego wszystkiego, aż się nie chciało. Teraz czasami mi to przypomina łazienka moich rodziców i łazienka siostry. Nie muszę mówić że połowa z tych rzeczy jest nie używana wcale.

Pamiętam że tą minimalizację łazienkowych rzeczy zaczęłam od ładowania zawartości mniej używanych żeli i szamponów do dozownika na mydło i tak wszystko zużyłam. Jak miałam jakieś kremy to się kilka razy porządnie nasmarowałam.

U mnie rządzi mydło w kostce, naturalne Aleppo. Daje radę umyć się tym cała, więc dużo kosmetyków mi z szafek i półek odpada.

edit
A co robicie z przyprawami czy produktami w stylu mieszanki przypraw do np. kurczaka, gotowymi budyniami ? Trzymacie się tego ?

[Michalina83]

Napisane przez kaledonia

U mnie rządzi mydło w kostce, naturalne Aleppo. Daje radę umyć się tym cała, więc dużo kosmetyków mi z szafek i półek odpada.

edit
A co robicie z przyprawami czy produktami w stylu mieszanki przypraw do np. kurczaka, gotowymi budyniami ? Trzymacie się tego ?

Mydło w kostce też próbowałam, ale dzieciakom się wygodniej posługiwać dozownikiem. A jak trzymałam jedno i drugie to dużo się tego robiło na umywalce.



Co do przypraw to ja ogólnie nie mam tam minimalizmu. Staram się od jakiegoś czasu nie używać mieszanek tylko podstawowe przyprawy trzymać i mieszać do woli. Od prawie 2 lat zmieniłam dietę na taką żeby robić wszystko od podstaw i dlatego tak, a nie dlatego żeby coś minimalizować. Budyniów, kiśli, galaretek nie kupuję. Jednak zdarza się że gotowce kupują mąż albo moja mama jak przyjedzie. Jeśli chodzi o ich przechowywanie to kiedyś kupiłam takie pojemniki na magnez na lodówkę. Rewelacyjna sprawa. W szafce leżały tylko takie większe paczki, z których sypałam. Problem się robił, że mąż przeważnie szukał w szafce i jak coś nie było to dokupował. Mam kilka paczek budyniu galaretek i muszę to oddać mamie, bo ja robię budyń i galaretkę od podstaw i nie wykorzystam tego.

[magbeth]

Ja po odgruzowaniu szafy wzięłam się właśnie za kuchnie i przyprawy i jakimś cudem znalazłam majeranek z Polski z data ważności 2015
Poszło wszystko przeterminowane i to o czego nie używam, a przyprawy, które miałam podwójnie (np. dwie torebki pieprzu czarnego, dwie te same mieszanki do ryb) wsypałam do pojemniczków z ikei i podpisałam). Rachunek sumienia: za dużo i tak naprawdę wcale nie potrzebuje mieszanek, bo mając podstawowe przyprawy dam sobie radę.
No i wreszcie mam miejsce w kuchennych szafkach.

Z łazienki póki co wywaliła tylko przeterminowane szminki i kosmetyki pielęgnacyjne napoczęte wieki temu i tak sobie stojące od tamtego czasu. Mam mocne postanowienie, ze w ciagu najbliższych dni przejrzę naprawdę wszystko i nie będzie więcej chomikowania.

Dodatkowo miałam sporo leków po dacie, spakowane czekają na wycieczkę do aptecznego kontenera.

[kaledonia]

Przyprawy jeszcze przede mną, dużo jest, choć żadne mieszanki.
Gorzej z herbatami, bo choć kupuję i pijemy zazwyczaj tylko czarną liściastą ( takie 500g worki ) czy zieloną ( 500g worki ), to mam też takie różne eko sreko saszetkowe wynalazki.

[Marigold19]

Po przeczytaniu tego wątku zalazłam do kuchni

[magbeth]

Napisane przez Marigold19

Po przeczytaniu tego wątku zalazłam do kuchni

I jak sytuacja się rozwija?

[Marigold19]

Napisane przez magbeth

I jak sytuacja się rozwija?

Na razie zmieniłam ustawienie rzeczy, zatem ekhm ekhm- bardzo powoli... Potem jedną szufladę w garderobie przejrzałam.

Ja już jestem po etapie wywalania, teraz idę raczej w używanie tego, co mam- czasem coś kupię i stoi nieużywane... Oraz zużywania jakichś zapasów...

[Pani_Robot]

Ja zgodnie z przewidywaniami zrobiłam dziś absolutnie nic, do tego poczułam się jakaś taka jak stara ciotka. 10 dni latałam na szmacie, a za całą pielęgnację były 5-minutowe prysznice. To nie był kosmetyczny minimalizm, to już asceza i zaniedbanie. Poza tym nic z ubiegłorocznej garderoby nie wchodzi Salon na cacy, garderoba - ostatnie poprawki, łazienka na cacy, sypialnia na cacy. Reszta niech gnije Wsadziłam wózek inwalidzki starego za fotel, bo mnie ta konstrukcja denerwuje. Jest wielki i nie składa się jak te dla ludzi. Ma koła jak rower dla dziecka. Teraz go przynajmniej nie widzę.

Używam gotowej galaretki, gotowych miksów przypraw.
Została mi gromada dziadostwa ustawiona na komodzie w garderobie i to chyba pojdzie na pawlacz do kolejnego odgracania.

[Michalina83]

A tez do kuchni zajrzałam przed pracą i w zasadzie to nie było za wiele do roboty tylko przesypanie do pojemniczków

[Iwona 25]

jestem na etapie wykorzystywania produktów spożywczych z szafek.

Znam potrzeby swojej rodziny i mimo, że jestem bardzo otwarta na nowości, wiem, że najwięcej potrzebujemy standardowych produktów.

[Michalina83]

Napisane przez Iwona 25

jestem na etapie wykorzystywania produktów spożywczych z szafek.

Znam potrzeby swojej rodziny i mimo, że jestem bardzo otwarta na nowości, wiem, że najwięcej potrzebujemy standardowych produktów.

Mój mąz często kupuje jakieś dziwne przyprawy i potem nie wiem co z tym zrobić. A on jak gotuje to nadodaje wszystkiego, że się potem jeść nie da.

[magbeth]

Dobrze mi idzie wykorzystywanie posiadanych produktów żywnościowych, sklepy nie kuszą i nie wołają, ciuchów tez sukcesywnie ubywa ale za to kosmetyki… Popłynęłam znowu, nie wiem czemu i jak, bo mam ich tyle ze ludziom szczęki opadają i nie mam gdzie ich trzymać. Wywaliłam dosłownie kilka z powodu daty, trzy się skończyły a ja omijam drogerie i strony internetowe bo zwyczajnie nie umiem sie powstrzymać od zakupów.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Michalina83]

Ja się coraz częściej łapię na tym, że sporo rzeczy kupujemy hurtem z allegro żeby nie płacić kosztów przesyłki. Jeszcze jak jakieś rzeczy spożywcze albo chemia czy kosmetyki, to się wykorzystuje w miarę regularnie. Ale są też rzeczy które kupiłam na zaś i z których się nie korzysta. Np ostatnio kupiłam 5 pasków do Mi band albo różne zabawki i książeczki, które myślałam, że dam dzieciakom ale w międzyczasie tematyka im się już odpodobała, albo za dużo zapasowych dętek do roweru, albo jakaś ramka na zdjęcie gdzie od pół roku nie wstawiłam w nią zdjęcia.

Tylko, że jest też druga strona medalu. Kiedyś postanowiłam zaprzestać takie kupowanie i szukać takich potrzebnych rzeczy w pobliskich sklepach. Skończyło się na tym że traciłam czas na poszukiwania i często ostatecznie się okazywało, że w sklepie dużo mniejszy wybór a różnica w cenie tego samego produktu była tak wysoka, że przez internet bym zamówiła dwie takie albo kupiła coś w lepszej jakości.

Ostatecznie zrobiłam listę rzeczy, które chcę kupić przez internet w jakimś czasie nawet odległym, taka lista zapchajdziur typu rękawiczki robocze albo worki na śmieci. Może to zadziała.

[kaledonia]

Napisane przez magbeth

Dobrze mi idzie wykorzystywanie posiadanych produktów żywnościowych, sklepy nie kuszą i nie wołają, ciuchów tez sukcesywnie ubywa ale za to kosmetyki… Popłynęłam znowu, nie wiem czemu i jak, bo mam ich tyle ze ludziom szczęki opadają i nie mam gdzie ich trzymać. Wywaliłam dosłownie kilka z powodu daty, trzy się skończyły a ja omijam drogerie i strony internetowe bo zwyczajnie nie umiem sie powstrzymać od zakupów.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Gdybyśmy mogły kupować tak stacjonarnie, to pewnie tyle tych kosmetyków byśmy nie miały w zapasach.
To samo jak pozamykane sklepy w niedzielę i się zapasy jedzenia robi

[magbeth]

Napisane przez kaledonia

Gdybyśmy mogły kupować tak stacjonarnie, to pewnie tyle tych kosmetyków byśmy nie miały w zapasach.
To samo jak pozamykane sklepy w niedzielę i się zapasy jedzenia robi

Coś w tym jest…promocje kuszą, biorę na zapas co mogę i czego nie kupię potem stacjonarnie i są efekty. Choć akurat do kosmetyków, książek i butów zawsze miałam słabość.
Może po prostu kupię drugą szafkę do łazienki


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Pani_Robot]

Przeczytałam gdzieś, chyba na blogu albo w książce, że w dobie obecnych czasow tych kosmetyków i promocji nam nie zabraknie. W Polsce np są na daną markę raz na 3-4 tygodnie z okazji niedziel niehandlowych. Sama w lutym zrobiłam jeszcze zapasy, a w kwietniu... odkryłam fajniejsze kosmetyki

[magbeth]

Napisane przez Pani_Robot

Przeczytałam gdzieś, chyba na blogu albo w książce, że w dobie obecnych czasow tych kosmetyków i promocji nam nie zabraknie. W Polsce np są na daną markę raz na 3-4 tygodnie z okazji niedziel niehandlowych. Sama w lutym zrobiłam jeszcze zapasy, a w kwietniu... odkryłam fajniejsze kosmetyki

Prawda, wszystkiego mnogo więc na logikę nie ma opcji żeby brakło, nie w tej części świata póki co. Ale i tak się łapiemy na "promocje", nie?

[Iwona 25]

promocje to tak lajtowo, ale jak jest wyprzedaż, czyli ułamek ceny- wtedy szaleję

[Michalina83]

Ja to się już nie łapię na promocje jeśli chodzi o jakieś przybory kosmetyczne, chyba że coś naprawdę schodzi szybko to wtedy kupuję. Np pasty do zębów albo żele pod prysznic dla mojego męża. Kiedyś to miałam fazy że kupiłam odżywki albo szampony, pomadki itp bo taniej, albo cena dobra a teraz przeważnie sprawdzam co się kończy. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o moim mężu.

Spożywcze promocje to już tak. Nie wiem czy to do końca źle. Przeważnie mam produkty na których promocję wyczekuję i nie kupuje ich inaczej jak w promocji. Musi to być coś albo o długiej dacie albo co da się zamrozić. Np czekolada gorzka z biedronki, masło, banany to jak jest promocja to potrafię wziąć bardzo dużo i mrożę na lody. Dzieciaki lubią takie lody, a banany w sklepach są często przecenianie jak skórka odrobinę zmieni kolor. Na promocjach można skorzystać ale trzeba to przemyśleć trochę, co, kiedy i ile kupować.

[Marigold19]

Dzisiaj sprzątam i segreguję rzeczy do wydania/sprzedania. Może nawet coś powystawiam Nieużywany blender- out, kieliszki do wina, którego nie piję (chociaż powinnam chyba mieć jakby jakaś koleżanka przyszła

[ParoleParole]

Wczoraj w końcu wziąłam się za zamianę ciuchów z zimowych na letnie w szafie. 3 reklamówki odłożone do wydania.

Od połowy kwietnia planuje obiady. Raz w tyg listę dań robię. Kupuje tylko to co mi konkretnie potrzebne. O dziwo, więcej kasy zostaje, mniej wyrzucam i nie ma problemu z wymyślaniem każdego dnia posiłków

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magbeth]

Napisane przez Marigold19

Dzisiaj sprzątam i segreguję rzeczy do wydania/sprzedania. Może nawet coś powystawiam Nieużywany blender- out, kieliszki do wina, którego nie piję (chociaż powinnam chyba mieć jakby jakaś koleżanka przyszła

Ja szafki ogarniam dalej, wizje moli z innego wątku mnie przeraziła i bawię się w detektor.
Dużo będziesz mieć rzeczy do wystawienia?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[DaisyMerollin]

Mnie czeka remanent rzeczy w szafie. Mam tego za dużo. Stanowczo za długo z tym zwlekałam.. Zwłaszcza w strefie marynarek xD

[Marigold19]

Napisane przez magbeth

Ja szafki ogarniam dalej, wizje moli z innego wątku mnie przeraziła i bawię się w detektor.
Dużo będziesz mieć rzeczy do wystawienia?


Sent from my iPhone using Tapatalk

No troszke tego będzie, ale ja już jak mam 1 to szczerze wole wyrzucic... sukcesów wielkich brak, ale troszke zużyłam, kilka spakowałam do mamy, kilka mam w głowie do wystawienia... nie tylko z kuchni, różne kategorie się przewijają.

Ale daje sobie na to więcej niż 1 dzien, bo to mnie przytłacza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magbeth]

Napisane przez Marigold19

No troszke tego będzie, ale ja już jak mam 1 to szczerze wole wyrzucic... sukcesów wielkich brak, ale troszke zużyłam, kilka spakowałam do mamy, kilka mam w głowie do wystawienia... nie tylko z kuchni, różne kategorie się przewijają.

Ale daje sobie na to więcej niż 1 dzien, bo to mnie przytłacza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jest całkiem sporo, serio. Sprzątanie, porządkowanie i wywalanie to jest jakaś prawie Syzyfowa robota i imho nie da się za długo cięgiem.

Melduje, ze nie mam moli, mam dwie reklamówki gratów mniej.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Pani_Robot]

Napisane przez Marigold19

Dzisiaj sprzątam i segreguję rzeczy do wydania/sprzedania. Może nawet coś powystawiam Nieużywany blender- out, kieliszki do wina, którego nie piję (chociaż powinnam chyba mieć jakby jakaś koleżanka przyszła

Napisane przez ParoleParole

Wczoraj w końcu wziąłam się za zamianę ciuchów z zimowych na letnie w szafie. 3 reklamówki odłożone do wydania.

Od połowy kwietnia planuje obiady. Raz w tyg listę dań robię. Kupuje tylko to co mi konkretnie potrzebne. O dziwo, więcej kasy zostaje, mniej wyrzucam i nie ma problemu z wymyślaniem każdego dnia posiłków

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Gratuluję dziewczyny!
Ja musze pofocić i wrzucić na Allegro/OLX droższe rzeczy. I mówię to od miesiąca... Ale np do biżuterii potrzebuję idealnej pogody, bo to mikrusy typu celebrytki. Zaniosłam do skupu, ale pan mi od wejścia powiedział, ze takie marki jak Apart, Tous, czy Kruk, zaznaczając, że to niska jakość wyrobu, nie są skupowane. Poczułam się jak kloszard

Nadal mam do zaniesienie do kontenera jakieś kompletne odrzuty, których wstyd wystawić na grupie śmieciarkowej. Ale ręczniki psie chyba wrzucę na smieciarkę. Może ktoś potrzebuje dla psów akurat. Ja wymieniłam bombelkom na "nowe", czyli te, których sama nie lubiłam.

Ehh i sterta kosmetyków do wrzucenia na OLX. I pufa i krzesło
W maju udało mi sie sprzedac może z osiem rzeczy.

[magbeth]

Napisane przez Marigold19

No troszke tego będzie, ale ja już jak mam 1 to szczerze wole wyrzucic... sukcesów wielkich brak, ale troszke zużyłam, kilka spakowałam do mamy, kilka mam w głowie do wystawienia... nie tylko z kuchni, różne kategorie się przewijają.

Ale daje sobie na to więcej niż 1 dzien, bo to mnie przytłacza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jest całkiem sporo, serio. Sprzątanie, porządkowanie i wywalanie to jest jakaś prawie Syzyfowa robota i imho nie da się za długo cięgiem.

Melduje, ze nie mam moli, mam dwie reklamówki gratów mniej.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Marigold19]

Napisane przez magbeth

To jest całkiem sporo, serio. Sprzątanie, porządkowanie i wywalanie to jest jakaś prawie Syzyfowa robota i imho nie da się za długo cięgiem.

Melduje, ze nie mam moli, mam dwie reklamówki gratów mniej.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Pozbyłam się może z 10 rzeczy z domu

Czy ktoś kojarzy, czy jak mam szafkę pokrytą lakierem to mogę ją po prostu pomalować na inny kolor czy muszę to wszystko zetrzeć papierem ściernym?

[Pani_Robot]

Napisane przez Marigold19

Pozbyłam się może z 10 rzeczy z domu

Czy ktoś kojarzy, czy jak mam szafkę pokrytą lakierem to mogę ją po prostu pomalować na inny kolor czy muszę to wszystko zetrzeć papierem ściernym?

Zmatowić delikatniejszym papierem ściernym, nie musisz całkowicie usuwać lakieru jeśli to np drewniana szafka lakierowana na ciemny brąz, a ty ja chcesz pomalować kryjąca farba. Teraz są takie wygodne kostki ścierne z gąbki.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk