facet a pieniądze !!

[Pachnąca_trawą]

Napisane przez sine.ira

No wiesz, ja przedstawilam tylko MOJ punkt widzenia. Twoj TZ moze miec inne zdanie

wiesz, w sumie akurat zdanie mojego Tzta to pikuś .
JA bym się czuła fatalnie wiedząc że jestem złą pijawą. <bez obrazy dziewczyny wypowiadające się w tym wątku z wiadomo jakim poglądem - JA naprawdę źle bym się czuła>

[Sunny20]

Napisane przez erethie

Ale czy nie lepiej wygląda 'układ', gdzie dwie strony dążą do niezależności finansowej, mają/starają się mieć własne źródła dochodu, ale wspomagają się nawzajem, sprawiają sobie przyjemności, prezenty, zrzucają się na jakieś większe wydatki, lub pomagają finansowo, gdy jest taka potrzeba?
Cóż, dla mnie kobieta, która pozwala się utrzymywać nigdy nie będzie wzorem do naśladowania. Aż taką niezaradnie życiowo płcią chyba nie jesteśmy?

Lepiej wygląda mówisz, dla kogo? Dla Ciebie i paru innych dziewczyn na forum? Czasami warto odpuścić i zająć się czymś innym niż zarabianiem kasy i zgrywaniem na siłę niezależnej. Znam taką parę gdzie dziewczyna zarabia 1400 zł i nienawidzi swojej pracy i równocześnie mieszka z facetem, który zarabia co najmniej 10 razy tyle co ona albo i lepiej. Taki układ to jest dla Ciebie lepiej niż gdyby rzuciła tę pracę w cholerę i zajęła się czymś pożytecznym aczkolwiek niekoniecznie płatnym? bo dla mnie to co jest teraz to paranoja, a wiem, że facet nie miałby nic przeciwko.

W ogóle wydaje mi się, że kwestia podejścia do pieniędzy w związku zmienia się z czasem, gdy jesteśmy z kimś bardzo blisko to zazwyczaj nie zwraca się już uwagi na takie rzeczy kto płaci i kto ile komu daje pieniędzy. To też jest kwestia pewnej bliskości, zaangażowania i zaufania.

[Croaker]

Napisane przez Sunny20

Lepiej wygląda mówisz, dla kogo? Dla Ciebie i paru innych dziewczyn na forum? Czasami warto odpuścić i zająć się czymś innym niż zarabianiem kasy i zgrywaniem na siłę niezależnej.

Szok, po prostu szok. Jak to zgrywaniem niezaleznej? To ktos ma utrzymywac dorosla osobe, tylko dlatego, ze jest kobieta? Super - najpierw przez 20 lat rodzice, a pozniej facet. Rewelacja.

Napisane przez Sunny20

Znam taką parę gdzie dziewczyna zarabia 1400 zł i nienawidzi swojej pracy i równocześnie mieszka z facetem, który zarabia co najmniej 10 razy tyle co ona albo i lepiej. Taki układ to jest dla Ciebie lepiej niż gdyby rzuciła tę pracę w cholerę i zajęła się czymś pożytecznym aczkolwiek niekoniecznie płatnym? bo dla mnie to co jest teraz to paranoja, a wiem, że facet nie miałby nic przeciwko.

To sa przypadki dosc ekstremalne... zreszta, jesli partnerzy w zwiazku sie w tej sprawie porozumieja, to nie ma zadnego problemu. Problemem jest podejscie, ze facet ma utrzymac i tyle.

[Sunny20]

Napisane przez Croaker

Szok, po prostu szok. Jak to zgrywaniem niezaleznej? To ktos ma utrzymywac dorosla osobe, tylko dlatego, ze jest kobieta? Super - najpierw przez 20 lat rodzice, a pozniej facet. Rewelacja.

To sa przypadki dosc ekstremalne... zreszta, jesli partnerzy w zwiazku sie w tej sprawie porozumieja, to nie ma zadnego problemu. Problemem jest podejscie, ze facet ma utrzymac i tyle.

Wbrew pozorom są to przypadki bardzo częste.
A odnośnie Twojego szoku w większości reprezentujemy tu tzw. klasę średnią, gdzie prym wiedzie pewien utarty schemat życia i postępowania, więc jak się ktoś wychyla i próbuje żyć inaczej to zostaje wyklęty od razu.
Problemem jaki ja widzę w tym wątku jest to, że niektórym się nie mieści w głowie właśnie, że partnerzy się porozumieją tak, że jedna strona będzie pracowała a druga nie. Dramat

[erethie]

Napisane przez Sunny20

Problemem jaki ja widzę w tym wątku jest to, że niektórym się nie mieści w głowie właśnie, że partnerzy się porozumieją tak, że jedna strona będzie pracowała a druga nie. Dramat

Dla mnie dramatem jest, jeśli ktoś nie umie się utrzymać i liczy zawsze na pomoc i pieniądze innych.

Napisane przez Sunny20

Znam taką parę gdzie dziewczyna zarabia 1400 zł i nienawidzi swojej pracy i równocześnie mieszka z facetem, który zarabia co najmniej 10 razy tyle co ona albo i lepiej. Taki układ to jest dla Ciebie lepiej niż gdyby rzuciła tę pracę w cholerę i zajęła się czymś pożytecznym aczkolwiek niekoniecznie płatnym? bo dla mnie to co jest teraz to paranoja, a wiem, że facet nie miałby nic przeciwko.

Rzucić pracę, szukać innej, zająć się - jak napisałaś - czymś pożytecznym. Jeśli partner ma pieniądze to niech pójdą nie na nową bluzkę tylko na jakiś konkretny kurs, dokształcenie.
A jeśli przyjmiemy, że ten facet ją zostawi? Zostanie na lodzie, nawet bez tych głupich 1400 zł. I wtedy co? Na utrzymanie rodziców?

[Fresa]

Napisane przez Sunny20

Problemem jaki ja widzę w tym wątku jest to, że niektórym się nie mieści w głowie właśnie, że partnerzy się porozumieją tak, że jedna strona będzie pracowała a druga nie. Dramat

Ale o jakich partnerach Ty mówisz?
To, że ktoś się kilka razy w tygodniu spotyka, to jeszcze nie są partnerzy, żeby być partnerami trzeba prowadzić wspólne gospodarstwo domowe, mieszkać ze sobą, żyć ze sobą, a nie tak na dochodne.

Napisane przez Sunny20

Znam taką parę gdzie dziewczyna zarabia 1400 zł i nienawidzi swojej pracy i równocześnie mieszka z facetem, który zarabia co najmniej 10 razy tyle co ona albo i lepiej. Taki układ to jest dla Ciebie lepiej niż gdyby rzuciła tę pracę w cholerę i zajęła się czymś pożytecznym aczkolwiek niekoniecznie płatnym? bo dla mnie to co jest teraz to paranoja, a wiem, że facet nie miałby nic przeciwko.

Skoro nie miałby nic przeciwko to niech się z nią ożeni i wtedy ją utrzymuje.

[miphuhiz]

Napisane przez Sunny20

Ja tak nie uważam. Przeciwnie, dla mnie nie ma w tym nic złego, jeśli tylko obie strony są zadowolone z takiego układu.

Ale kiedys facet moze Ci zaczac wypominać, ze jestś trutniem :/

Napisane przez Pachnąca_trawą

ciekawa jestem co sądzicie dziewczyny o sytuacji typu: oboje pracujemy, mamy wspólne mieszkanie, wydatki, rachunki a nie jesteśmy małżeństwem. no i ja zarabiam mniej na przykład. czy jeśli proszę faceta o kasę na zakupy <typu papu> to w porządku? Albo jeśli z jego pieniędzy on kupi np stół czy łóżko czy wtedy należy buraczyć i mówić że odda się tą połowę czy potraktować to jako rzecz wspólną?

Wtedy jednak jakis wklad we wspolne zycie masz. Razem szorujecie podlogi, razem myjecie okna itp itd. A nie, ze mnie rodzice utrzymuja, mieszkamy sobie osono a facet daje mi kase na "drobne wydatki". no sorki. Jakies granice trzeba mieć.

Napisane przez Arethaf

Ciekawy temat, to ja też dodam coś od siebie.

Ja mam generalnie dwa podejścia do tej sprawy. Jeśli nie mieszkam z facetem, to wręcz nie życzyłabym sobie, żeby dawał mi pieniądze na moje zachcianki. Prezenty, wyjścia na pizzę, do kina- ok, ale dziewczyna też powinna czasem zapłacić. Ale toleruję np. to, jeśli facet da dziewczynie pieniądze na tabletki, plastry, czy inny środek antykoncepcji. Wspólny interes, a wiadomo- raz lepiej z kasą, raz gorzej, dziewczyna nie zawsze ma pieniądze na zabezpieczenie.
W małżeństwie nie uznaję zasady "osobnych kont". Moim zdaniem małżonkowie powinni mieć wspólne konto i razem decydować o wydawanej kasie, a nie np. składać się po połowie na stół, meble kuchenne, czy komputer. Jak dla mnie paranoja.

U mnie w domu rodzice mają właśnie wspólne konto, mama zarządza domowymi wydatkami, tata kupuje co mu potrzebne do życia (np. papierosy ), czasem da mamie jakieś zaskórniaki na fajny ciuch w ramach prezentu (mój tata kompletnie nie zna się na modzie). Uważam, że taki układ jest ok.

podpisuje sie obiema łapkami

[calkiem-spoko]

CICHO, TERAZ TO JA SIĘ WYPOWIEM:

Napisane przez Madlenka007

ja wiem, że gdy kiedyś pódę do pracy po skończonych studiach nie będę pewnie zarabiać nawet połowy z tego co mój mężczyzna.

To jesteś bardzo ambitna i wysoko mierzysz, nie ma to tamto.

Napisane przez Luba

No, ja Cię nie chce martwić, ale... czeka Cie ten los, biedactwo
Jeżeli masz zamiar pracować "w zawodzie" i Twój TŻ także i jesli on bedzie w swoim naprawde dobry... to Twoja pensja przy jego pensji bedzie wyglądała jak bardzo uboga krewna I będzie to wyglądąło tak, ze Twoja pensja to bedzie na drobne wydatki albo będziesz se ją składała na operacje podniesienia biustu

Może być i tak, w sumie różnie się w życiu układa
Tej, a skąd w ogóle wiedziałaś, że chcę sobie zrobić kiedyś operację podniesienia biustu?

Napisane przez sine.ira

Ja tam w c-s wierze. Madra babka wszak

To pewne

Napisane przez Sunny20

No spoko się jeszcze na prawnika kształci z tego co pamiętam, więc jeszcze nie wiadomo kto tu komu będzie dawał na waciki

Napisane przez sine.ira

Moze nikt nikomu

O, może nikt nikomu

Napisane przez Luba

Więc ja zapytałam: co bedzie jesli Twój facet będzie zarabiał parę razy wiecej niż Ty?
Takie samo pytanie jak i inne. Tylko troche niewygodne, prawda?

Nie, to nie jest niewygodne pytanie dla mnie.
Co będzie? Będę się cieszyła, że mam zaradnego faceta z głową na karku. W końcu gramy w jednej drużynie. Przecież może być tak, że ja zarobię 500000000000 euro, a TŻ 100000000000000000 euro, to już różnicy te jego większe zarobki nie zrobią Tak nam dopomóż Bóg

Ja po prostu oczekuję ambicji życiowej od moich bliskich. Wiadomo, że nie zawsze w życiu się układa tak, jak chcemy, ale trzeba mieć ambitne dążenia, a nie z góry się przeznaczać na zarabianie 100 razy mniej od TŻta i to w dodatku na drobne wydatki (waciki czy co, bo dobre ciuchy i kosmetyki to już kupa kasy, a nie drobny wydatek)

Napisane przez Fresa

Wiem, że nie ma kierunku, którego ukończenie gwarantuje sukces zawodowy i finansowy.
Chciałam tylko uściślić, że C-S nie tylko socjologię studiuje, bo wiele osób ten wątek czyta, a nie wszyscy (być może) to wiedzą.

Tak, tak, już zostało ustalone na wieki wieków amen, co studiuję

Napisane przez Croaker

Problemem jest podejscie, ze facet ma utrzymac i tyle.

Bo facet jest jak bank i musi zarabiać, a kobieta do pieluch, garów i ewentualnie zarobić parę złotych na jakieś pierdoły, najlepiej w pracy, w której 8h się kawkę popija

[Croaker]

Napisane przez Sunny20

Wbrew pozorom są to przypadki bardzo częste.
A odnośnie Twojego szoku w większości reprezentujemy tu tzw. klasę średnią, gdzie prym wiedzie pewien utarty schemat życia i postępowania, więc jak się ktoś wychyla i próbuje żyć inaczej to zostaje wyklęty od razu.
Problemem jaki ja widzę w tym wątku jest to, że niektórym się nie mieści w głowie właśnie, że partnerzy się porozumieją tak, że jedna strona będzie pracowała a druga nie. Dramat

Tzw. klasy sredniej to w Polsce tak naprawde nie ma, tudziez jest szczatkowa. Nie ma zadnego problemu z tym, ze partnerzy sie porozumieja i jedno z nich nie pracuje (wcale to nie musi byc kobieta). Z tym nikt normalny nie ma chyba problemu. Pisze o nastawieniu "facet ma utrzymywac i tyle". W takiej sytuacji wykleciu sie nie dziwie, bo dla mnie pijawka jest pozyteczniejsza od takiej osoby (bez obrazy dla nikogo - kazdy sobie zyje jak chce, nie moja brocha).

[Fresa]

Napisane przez calkiem-spoko

CICHO, TERAZ TO JA SIĘ WYPOWIEM

Ja wysłuchałam Cię w ciszy .

[sine.ira]

Napisane przez Sunny20

Problemem jaki ja widzę w tym wątku jest to, że niektórym się nie mieści w głowie właśnie, że partnerzy się porozumieją tak, że jedna strona będzie pracowała a druga nie. Dramat

Skoro glownym problemem tego watku jest to, ze niektorym nie miesi sie w glowie, ze partnerzy sie porozumieja tak, ze jedna strona bedzie pracowala a druga nie, to chcialabym cie zapytac czy zgodzilabys sie na taki uklad, ze ty sama zarabiasz na utrzymanie twoje i faceta, a on zajmuje sie domem ? Co bys powiedziala gdyby Ci facet zaproponowal taki model ? Dawalabys mu forse na drobiazgi chetnie i bez mrugniecia okiem?

Napisane przez erethie

Dla mnie dramatem jest, jeśli ktoś nie umie się utrzymać i liczy zawsze na pomoc i pieniądze innych.


Rzucić pracę, szukać innej, zająć się - jak napisałaś - czymś pożytecznym. Jeśli partner ma pieniądze to niech pójdą nie na nową bluzkę tylko na jakiś konkretny kurs, dokształcenie.
A jeśli przyjmiemy, że ten facet ją zostawi? Zostanie na lodzie, nawet bez tych głupich 1400 zł. I wtedy co? Na utrzymanie rodziców?

No co ty mowisz ! Misiek nigdy jej nie zostawi !

[golfinho]

A poza tym nikt nie krytykuje sytuacji, w której obie strony postanawiają, że tylko jedno będzie zarabiać i oboje to satysfakcjonuje. Chodzi o podejście, wg którego to mężczyzna powinien utrzymać dom, a ja to sobie mogę co najwyżej zarobić na swoje przyjemności. To naprawdę przerażające.

[calkiem-spoko]

Napisane przez sine.ira

Skoro glownym problemem tego watku jest to, ze niektorym nie miesi sie w glowie, ze partnerzy sie porozumieja tak, ze jedna strona bedzie pracowala a druga nie, to chcialabym cie zapytac czy zgodzilabys sie na taki uklad, ze ty sama zarabiasz na utrzymanie twoje i faceta, a on zajmuje sie domem ? Co bys powiedziala gdyby Ci facet zaproponowal taki model ? Dawalabys mu forse na drobiazgi chetnie i bez mrugniecia okiem?

Taaa..wtedy taki facet byłby leniem i nierobem, co domu i rodziny utrzymać nie umie
Taka już odwieczna rola chłopa i baby.

[erethie]

Napisane przez sine.ira

Dawalabys mu forse na drobiazgi chetnie i bez mrugniecia okiem?

"Kochanie, potrzebuję na nową kartę graficzną i felgi do samochodu"

[sine.ira]

OK, milo sie gada, ale ja spadam poogladac tzn. posluchac p. Tomka Lisa. Musze scierke znalezc do wycierania podlogi ze sliny
Ps. Moj TZ jest w pracy juz 14 godzine. Widzcie jak se chlopa wychowalam ? Po domu mi sie nie paleta jak p. Tomka ogladam, no i forse przyniesie na koniec miesiaca w odpowiedniej, satysakcjonujacej mnie wysokosci. A jak

[Madlenka007]

Napisane przez Croaker

Tu jest (czesc) odpowiedz na pytanie, dlaczego faceci nie traktuja kobiet rowno - bo zbyt wiele ma podejscie jak powyzsze - on musi utrzymac, musi miec pieniadze...

Pytanie: Na co zamierzasz przeznaczyc swoje zarobki, jesli to facet bedzie Cie utrzymywal? Nie widze nic zlego w tym, ze jedna strona w zwiazku wiecej wklada do garnuszka, bo druga nie moze, ale nastawienie, ze pierwsza musi placic i juz, to... powstrzymam sie od dalszego komentarza.

Co do Twoich przekonan, to zweryfikuje, albo i nie je zycie i tyle.

Oczywiście że zycie zweryfikuje, na razie mam takie a nie inne przekonania, to wszystko. Odp na pytanie: swoje zarobki będę przeznaczać na swoje potrzeby, swoje przyjemności, gdy będzie dziecko kiedystam to równiż na nie. Jednym słowem, gdy pójdę do pracy i zacznę zarabiać nie będę chciała już liczyć na pieniadze TŻa (poza jakimis rachunkami itp). Oczywiście to wszytsko może się zmienić, nie mniej jednak na dzień dzisiejszy tak o tym myslę.

Napisane przez calkiem-spoko

To jesteś bardzo ambitna i wysoko mierzysz, nie ma to tamto.

To nie jest kwestia ambicji, tylko realne myslenie. Chcę pójść na studia które mnie interesują, a to że zawód po nich kiepsko płatny wiem i zdaje sobie z tego sprawę. Jednak chcę robić coś co nie interesuje.

[side85]

Napisane przez Sunny20

Wbrew pozorom są to przypadki bardzo częste.
A odnośnie Twojego szoku w większości reprezentujemy tu tzw. klasę średnią, gdzie prym wiedzie pewien utarty schemat życia i postępowania, więc jak się ktoś wychyla i próbuje żyć inaczej to zostaje wyklęty od razu.
Problemem jaki ja widzę w tym wątku jest to, że niektórym się nie mieści w głowie właśnie, że partnerzy się porozumieją tak, że jedna strona będzie pracowała a druga nie. Dramat

zgadzam się z tym co starasz się tu przedstawić.
Mój przykład na rodzicach którzy już mają dość spory wiek: 61 i 67. Całe życie dzielili jedno konto, potem musieli zrobić dwa ale tylko ze względu na to że wpływały im tam osobne emeryturki. Nigdy ojciec nie wyliczał niczego mamie, choć owszem jak to w każdym normalnym domu kłótnie o pieniądze bywały również Uważam, że na pewnym etapie związku, w długoletnich partnerskich układach nie ma miejsca na totalną niezależność bo nie ma ku niej sensu. Dzielą konto, dorobili się wszystkiego razem i każde korzysta z tego co mają WSPÓLNIE. Wprawdzie to ojciec zarabiał zawsze więcej, ale to mama mu prała i sprzątała więc nigdy nie poddałby pod wątpliwość jej jednakowego wpływu na ich wspólne pieniądze.

Co do mojego TŻ nie ma o czym mówić, bo dopiero zaczynamy się bawić w życie i jeszcze nie mieszkamy razem, ale nigdy nie przyjęłabym od niego pieniędzy (to w jakiś sposób by mnie obraziło) Na szczęście trafiłam na świetnego człowieka, który wie jakiego używam tuszu do rzęs i jakie sklepy odwiedzam i jaki mam krem do rąk i ma wielką wenę w wymyślaniu prezentów

[Fresa]

Ale jest różnica: mieć wspólne koto po ślubie lub żyjąc w konkubinacie, a mieć wspólne konto z facetem, z którym się spotyka na randkach, parę razy w tygodniu.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak trudno to zrozumieć .


Skoro facet może utrzymywać dziewczynę, to czemu by kolega lub sąsiad nie mógł , co za różnica? To facet i to facet, przecież. A nigdzie nie jest powiedziane, że ten z którym dziewczyna chodzi, będzie tym jedynym i na zawsze.

[calkiem-spoko]

Napisane przez Madlenka007

To nie jest kwestia ambicji, tylko realne myslenie. Chcę pójść na studia które mnie interesują, a to że zawód po nich kiepsko płatny wiem i zdaje sobie z tego sprawę. Jednak chcę robić coś co nie interesuje.

Niech zgadnę - nauczyciel?
Ah, to jeszcze będzie wielkie szczęście, jak w ogóle pracę po takich studiach dostaniesz... - niż demograficzny i te sprawy.
Chyba, że się mylę.

[Croaker]

Napisane przez Madlenka007

Oczywiście że zycie zweryfikuje, na razie mam takie a nie inne przekonania, to wszystko. Odp na pytanie: swoje zarobki będę przeznaczać na swoje potrzeby, swoje przyjemności, gdy będzie dziecko kiedystam to równiż na nie. Jednym słowem, gdy pójdę do pracy i zacznę zarabiać nie będę chciała już liczyć na pieniadze TŻa (poza jakimis rachunkami itp). Oczywiście to wszytsko może się zmienić, nie mniej jednak na dzień dzisiejszy tak o tym myslę.

To nie jest kwestia ambicji, tylko realne myslenie. Chcę pójść na studia które mnie interesują, a to że zawód po nich kiepsko płatny wiem i zdaje sobie z tego sprawę. Jednak chcę robić coś co nie interesuje.

"Nie chce liczyc na pieniadze TZ poza jakimis rachunkami" "Jakimis" ktore stanowia wiekszosc wydatkow (jedzenie, rachunki, mieszkanie). To faktycznie "samodzielnosc". Nie wiem na jakiej podstawie sadzisz, ze ktos zechce Cie utrzymywac w sytuacji gdy przecietne zarobki wygladaja tak jak wygladaja w Polsce.

Fajnie ze kogos interesuja jakies studia, ale zycie na poziomie zarobkow jaki ten dany zawod oferuje juz nie.

[Hultaj]

Bo dziewczyna najpierw bierze wszystko za dobrą monetę, a później dobrą monetę za wszystko.

[Madlenka007]

Napisane przez Croaker

"Nie chce liczyc na pieniadze TZ poza jakimis rachunkami" "Jakimis" ktore stanowia wiekszosc wydatkow (jedzenie, rachunki, mieszkanie). To faktycznie "samodzielnosc". Nie wiem na jakiej podstawie sadzisz, ze ktos zechce Cie utrzymywac w sytuacji gdy przecietne zarobki wygladaja tak jak wygladaja w Polsce.

Fajnie ze kogos interesuja jakies studia, ale zycie na poziomie zarobkow jaki ten dany zawod oferuje juz nie.

Nie wiem co w tym jest śmiesznego... Tak jak Ty nie wyobrażasz sobie byc utrzymywana przez TŻa, tak ja nie wyobrażam sobie dokładać się do rachunków i mieszkania w sytuacji gdy TŻ będzie zarabiał kilka razy tyle co ja.

Napisane przez calkiem-spoko

Niech zgadnę - nauczyciel?
Ah, to jeszcze będzie wielkie szczęście, jak w ogóle pracę po takich studiach dostaniesz... - niż demograficzny i te sprawy.
Chyba, że się mylę.

Nie mylisz się

[passionfruit]

Czytam, czytam i oczy mi się coraz szerzej otwierają ze zdziwienia. A powiedcie mi drogie Panie, jaka była by Wasza opinia o facecie, któego utrzymuje kobieta? Że co? Że baba chce mu robic prezenty, a on niech korysta z życia? Że lubicie, żeby był fajnie ubrany i dac mu kilka gorszy na fajny ciuszek?

O facecie mówiono by "leń", "nierób" i co tam sobie jeszcze wymyslicie.

[sine.ira]

Napisane przez passionfruit

Czytam, czytam i oczy mi się coraz szerzej otwierają ze zdziwienia. A powiedcie mi drogie Panie, jaka była by Wasza opinia o facecie, któego utrzymuje kobieta? Że co? Że baba chce mu robic prezenty, a on niech korysta z życia? Że lubicie, żeby był fajnie ubrany i dac mu kilka gorszy na fajny ciuszek?

O facecie mówiono by "leń", "nierób" i co tam sobie jeszcze wymyslicie.

ekhm...pozwolilam sobie juz wczesniej postawic to pytanie. Pozostalo poki co bez odpowiedzi ze strony osoby, do ktorej je kierowalam
Dla mnie kazda osoba, bez wzgledu na plec, ktora z gory zaklada, ze pracowac i zarabiac na siebie nie bedzie, to godny pozalowania len i nierob.
Madlenko - DOBRY nauczyciel ma szanse na dobre zarobki. Mozesz sprobowac w prywatnej szkole, albo sama taka otworzyc...wydaje mi sie, ze mozliwosci jak w kazdym zawodzie jest sporo. Trzeba tylko kombinowac, zrobic jakies dodatkowe kursy, studia podyplomowe...Wcale nie musi byc tak tragicznie jak zakladasz. No, ale ty zakladasz, ze jestes wygodnicka. Zmien podejscie do zycia, posluchaj starszej, steranej zyciem kolezanki Nie zawsze jest pierwszy maja, pamietaj

[Sunny20]

Napisane przez Fresa

Ale o jakich partnerach Ty mówisz?
To, że ktoś się kilka razy w tygodniu spotyka, to jeszcze nie są partnerzy, żeby być partnerami trzeba prowadzić wspólne gospodarstwo domowe, mieszkać ze sobą, żyć ze sobą, a nie tak na dochodne.
Skoro nie miałby nic przeciwko to niech się z nią ożeni i wtedy ją utrzymuje.

Mówię o wszystkich związkach. Nie każdy chce brać ślub od razu. Niektórzy w ogóle nie chcą, wolno im.

Napisane przez erethie

Dla mnie dramatem jest, jeśli ktoś nie umie się utrzymać i liczy zawsze na pomoc i pieniądze innych.
Rzucić pracę, szukać innej, zająć się - jak napisałaś - czymś pożytecznym. Jeśli partner ma pieniądze to niech pójdą nie na nową bluzkę tylko na jakiś konkretny kurs, dokształcenie.
A jeśli przyjmiemy, że ten facet ją zostawi? Zostanie na lodzie, nawet bez tych głupich 1400 zł. I wtedy co? Na utrzymanie rodziców?

To ją zostawi, tak bardzo się przejmujesz jej losem, nie masz innych zmartwień czy jak?

Napisane przez miphuhiz

Ale kiedys facet moze Ci zaczac wypominać, ze jestś trutniem :/

Wiesz mój facet to akurat zawsze powtarzał, że jeszcze się zdążę w życiu napracowć A wypominać mi raczej nic nie będzie, bo ja na jego utrzymaniu póki co nie jestem i raczej nie będę, aczkolwiek prezentów dostaję dużo, ale taka już jego natura.

Napisane przez sine.ira

Skoro glownym problemem tego watku jest to, ze niektorym nie miesi sie w glowie, ze partnerzy sie porozumieja tak, ze jedna strona bedzie pracowala a druga nie, to chcialabym cie zapytac czy zgodzilabys sie na taki uklad, ze ty sama zarabiasz na utrzymanie twoje i faceta, a on zajmuje sie domem ? Co bys powiedziala gdyby Ci facet zaproponowal taki model ? Dawalabys mu forse na drobiazgi chetnie i bez mrugniecia okiem?

Przede wszystkim nie rozmawaimy o mojej sytuacji tylko ogólnie. Podejrzewam, że i takie pary są, nie moja sprawa.

Napisane przez Fresa

Ale jest różnica: mieć wspólne koto po ślubie lub żyjąc w konkubinacie, a mieć wspólne konto z facetem, z którym się spotyka na randkach, parę razy w tygodniu.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak trudno to zrozumieć .


Skoro facet może utrzymywać dziewczynę, to czemu by kolega lub sąsiad nie mógł , co za różnica? To facet i to facet, przecież. A nigdzie nie jest powiedziane, że ten z którym dziewczyna chodzi, będzie tym jedynym i na zawsze.

Z żadnym kolegą ani sąsiadem chyba się nie ma aż takich bliskich relacji, żeby to przeszło, ale między przyjaciółmi bywa, chociaż raczej w kontekście damskiej przyjaźni albo męskiej a nie mieszanej.
Taki to problem kto z czego żyje, jeśli nie robi nic złego? Niech się każdy martwi o siebie.

[passionfruit]

Napisane przez sine.ira

ekhm...pozwolilam sobie juz wczesniej postawic to pytanie. Pozostalo poki co bez odpowiedzi ze strony osoby, do ktorej je kierowalam

O, sorki nie doczytałam
Ale naprawde jestem bardzo ciekawa odpowiedzi...

[Sunny20]

Napisane przez passionfruit

O, sorki nie doczytałam
Ale naprawde jestem bardzo ciekawa odpowiedzi...

To przeczytaj post powyżej

[passionfruit]

Napisane przez Sunny20

To przeczytaj post powyżej

Czytam, czytam, czytam i nic nie widzę...

Nie umiem multicytowac więc wkleję ręcznie moje pytanie:

"(...) A powiedcie mi drogie Panie, jaka była by Wasza opinia o facecie, którego utrzymuje kobieta? Że co? Że baba chce mu robic prezenty, a on niech korzysta z życia? Że lubicie, żeby był fajnie ubrany i dać mu kilka gorszy na fajny ciuszek?

O facecie mówiono by "leń", "nierob" i co tam sobie jeszcze wymyslicie."

[sine.ira]

Napisane przez Sunny20

To przeczytaj post powyżej

Przeciez nie odpowiedzialas na to pytanie

[Sunny20]

Napisane przez sine.ira

Przeciez nie odpowiedzialas na to pytanie

Odpowiedziałam tylko nie tak jakbyś chciała