prosba o kopa:] - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-04-23, 01:55   #1
Ssalomea
Raczkowanie
 
Avatar Ssalomea
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Usa, Polska
Wiadomości: 83

prosba o kopa:]


Witam,
Kiedys juz tu pisalam i to o podobnym problemie-a wlasciwie z nim zwiazanym-z tym samym facetem.
Jest miedzy nami zle.I to od conajmniej 7 miesiecy.Ja siedze sama,on w sumie...raz jest mily i zapyta co u mnie,zaproponuje zrobienie czegos razem...a pozniej potrafi zajac sie praca<cos,co nie jest do zrobienia na jutro>tak,ze ja nie istnieje.Kolejny raz doszlo do powaznej klotni-powaznej,poniewaz chodzi o przyszlosc.Niestety,byl zbyt zajety projektem by moc porozmawiac.Owszem,chcial ,ale mialabym gadac do jego plecow,bo on nie zostawi projektu,w miedzyczasie bedzie go robil,wpatrzony w komputer.Nie zgodzilam sie na taka forme rozmowy-dla mnie powazna rozmowa wymaga skupienia a jehgo propozycja ukazuje brak szacunku dla mojej osoby.Prosilam nie raz-dwa mies temu identyczna syt sie zdarzyla-dochodzi do tego,ze przestaje sie go prosic-i wtedy on przez tydz badz dluzej potrafi sie slowem nie odezwac.W miedzyczasie pracuje,oglada filmy,pomaga w jakis projektach naszym znajomym.Sytuacja,ktora sie zdarzyla 2 mies temu spowodowala,ze sie zaczelam pakowac,bedac pewna ze to koncze-ilez sie mozna prosic o rozmowe na tak wazne dla NAS tematy-"przekupil"mnie wtedy listem.Jak on kocha,wszystko robi dla nas..itp..zostalam.Mialo sie zmienic-mial mi nie dosc,ze poswiecac czas to jeszcze pomoc.Dwa mies bylo ok,byl czulszy itp.Potem byla rozmowa,w ktorej sie dowiedzialam,jak sobie zaplanowal przyszlosc-i to co obiecywal-dla naszej wspolnej przyszlosc-owszem,wazne,ale nie priorytetowe.Moze poczekac a ja mam szanowac jego czas.Tak samo jak pracuje-mam to uszanowac.Tak samo jak o czyms marudze troche wiecej niz raz-mam uszanowac,ze to moze mu zepsuc humor i atmosfere miedzy nami.Owszem,chlopak jest zaradny,inteligentny,kied ys pomagal mi,mielismy wspolne plany-zwiazek trwa 9 lat.Pierwszy facet.Dla niego przyjechalam gdzie jestem...i skonczylam jak kura domowa bo to przeciez nie jego wina,ze"moja kariera sie rozwija a twoja nie-nie podoba ci sie to szukaj sobie gdzies inadziej swojej,ja dojade".Ja mam inne plany-z takich a nie innych wzgledow moj facet ich nie dopuszcza<tu przyznaje,ze moze sie czuc zagrozony-moj plan na spelnienie swoich zyciowych marzen spowoduje codzienny kontakt z moim najlepszym przyjacielem-ktorego moj facet nienawidzi,bo wie,ze jest we mnie zakochany-nic mnie z tym kolega,procz przyjazni nie laczylo,zawsze wiedzial,ze mam kogos i mowil,ze niewazne z kim,ale dla niego najwazniejsze bym byla szczesliwa>-i szczerze powiem,ze nie tyko tak mowil<bo zdaje sobie sprawe,ze moglby byle mnie np "odbic">ale dawal bardzo czesto temu dowody.Moj facet powiedzial,ze kiedys sie moje marzenia spelni,ale mam czekac<czekam juz kupe czasu,on nic w tym kierunku nie robi>..a jak sobie chce to zrobic,wiedzac ze kolega bedzie w tej samej miejscowosci co ja-to slysze"bez dyskusji".Rozumiem,ze moze mu sie to nie podobac-naprawde!Mnie tez by sie nie podobalo.Ale staralabym sie znalezc rozwiazanie na to.Moj facet nie znajduje,jest zajety swoja kariera.Ja mam sobie radzic sama,jestem dorosla...ale jak przychodzi do decyzji-to "bez dyskusji,znasz swoje opcje".Chce go zrozumiec..ale troche mi nie pomaga.Raz,ze nie ma czasu,dwa-nie przejmuje sie tym zbytnio.Czuje sie zle.Czuje ,ze niewazne sa dla niego moje marzenia,plany..a wazne tylko bym robila,jak on sobie zazyczy-inaczej-koniec,on sie nie bedzie meczyl z kims,kto dezorganizuje nie tylko swoje zycie ale jego tez<jego slowa>.Siedze dla niego w miejscu,gdzie nie mam szans na kariere.<a przyjechalm tu dla niego z miejsca,gdzie ja zaczelam robic-on w tym czasie na mnie tu czekal-bo tu znalazl prace-za co mowi ze mam byc wdzieczna>.Z pewnej siebie osoby stalam sie gotujaca mu obiadki kura domowa,ktora wg niego jest egoistka,nie umiejaca racjonalnie myslec.Kiedys juz tu pisalam o tym..I teraz sie zlapalam na tym,ze od tego czasu minelo 5 mies..a ja wciaz tkwie w dokladnie tym samym mijescu..a on znow od tyg nie mial 5 min by ze mna porozmawiac o nas,naszej przyszlosc,dojsc do jakis kompromisow<ponoc ja nie rozumiem co kompromisy znacza>.Mam dosc,jest mi tu zle,nie wyobrazam sobie,by ktos rozporzadzal moim zyciem...ale biora mnie wyrzuty sumienia-ze go skrzywdze.Czy moze mnie ktos albo kopnac w tylek bym sie obudzila,alebo pokrzyczec troche na mnie,by mi uswiadomic,ze za duzo mysle o sobie,bedac przeciez w zwiazku?bardzo bym byla wdzieczna
Ssalomea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 06:11   #2
xyoko
Zakorzenienie
 
Avatar xyoko
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 289
Dot.: prosba o kopa:]

Cytat:
Napisane przez Ssalomea Pokaż wiadomość
Witam,
Kiedys juz tu pisalam i to o podobnym problemie-a wlasciwie z nim zwiazanym-z tym samym facetem.
Jest miedzy nami zle.I to od conajmniej 7 miesiecy.Ja siedze sama,on w sumie...raz jest mily i zapyta co u mnie,zaproponuje zrobienie czegos razem...a pozniej potrafi zajac sie praca<cos,co nie jest do zrobienia na jutro>tak,ze ja nie istnieje.Kolejny raz doszlo do powaznej klotni-powaznej,poniewaz chodzi o przyszlosc.Niestety,byl zbyt zajety projektem by moc porozmawiac.Owszem,chcial ,ale mialabym gadac do jego plecow,bo on nie zostawi projektu,w miedzyczasie bedzie go robil,wpatrzony w komputer.Nie zgodzilam sie na taka forme rozmowy-dla mnie powazna rozmowa wymaga skupienia a jehgo propozycja ukazuje brak szacunku dla mojej osoby.Prosilam nie raz-dwa mies temu identyczna syt sie zdarzyla-dochodzi do tego,ze przestaje sie go prosic-i wtedy on przez tydz badz dluzej potrafi sie slowem nie odezwac.W miedzyczasie pracuje,oglada filmy,pomaga w jakis projektach naszym znajomym.Sytuacja,ktora sie zdarzyla 2 mies temu spowodowala,ze sie zaczelam pakowac,bedac pewna ze to koncze-ilez sie mozna prosic o rozmowe na tak wazne dla NAS tematy-"przekupil"mnie wtedy listem.Jak on kocha,wszystko robi dla nas..itp..zostalam.Mialo sie zmienic-mial mi nie dosc,ze poswiecac czas to jeszcze pomoc.Dwa mies bylo ok,byl czulszy itp.Potem byla rozmowa,w ktorej sie dowiedzialam,jak sobie zaplanowal przyszlosc-i to co obiecywal-dla naszej wspolnej przyszlosc-owszem,wazne,ale nie priorytetowe.Moze poczekac a ja mam szanowac jego czas.Tak samo jak pracuje-mam to uszanowac.Tak samo jak o czyms marudze troche wiecej niz raz-mam uszanowac,ze to moze mu zepsuc humor i atmosfere miedzy nami.Owszem,chlopak jest zaradny,inteligentny,kied ys pomagal mi,mielismy wspolne plany-zwiazek trwa 9 lat.Pierwszy facet.Dla niego przyjechalam gdzie jestem...i skonczylam jak kura domowa bo to przeciez nie jego wina,ze"moja kariera sie rozwija a twoja nie-nie podoba ci sie to szukaj sobie gdzies inadziej swojej,ja dojade".Ja mam inne plany-z takich a nie innych wzgledow moj facet ich nie dopuszcza<tu przyznaje,ze moze sie czuc zagrozony-moj plan na spelnienie swoich zyciowych marzen spowoduje codzienny kontakt z moim najlepszym przyjacielem-ktorego moj facet nienawidzi,bo wie,ze jest we mnie zakochany-nic mnie z tym kolega,procz przyjazni nie laczylo,zawsze wiedzial,ze mam kogos i mowil,ze niewazne z kim,ale dla niego najwazniejsze bym byla szczesliwa>-i szczerze powiem,ze nie tyko tak mowil<bo zdaje sobie sprawe,ze moglby byle mnie np "odbic">ale dawal bardzo czesto temu dowody.Moj facet powiedzial,ze kiedys sie moje marzenia spelni,ale mam czekac<czekam juz kupe czasu,on nic w tym kierunku nie robi>..a jak sobie chce to zrobic,wiedzac ze kolega bedzie w tej samej miejscowosci co ja-to slysze"bez dyskusji".Rozumiem,ze moze mu sie to nie podobac-naprawde!Mnie tez by sie nie podobalo.Ale staralabym sie znalezc rozwiazanie na to.Moj facet nie znajduje,jest zajety swoja kariera.Ja mam sobie radzic sama,jestem dorosla...ale jak przychodzi do decyzji-to "bez dyskusji,znasz swoje opcje".Chce go zrozumiec..ale troche mi nie pomaga.Raz,ze nie ma czasu,dwa-nie przejmuje sie tym zbytnio.Czuje sie zle.Czuje ,ze niewazne sa dla niego moje marzenia,plany..a wazne tylko bym robila,jak on sobie zazyczy-inaczej-koniec,on sie nie bedzie meczyl z kims,kto dezorganizuje nie tylko swoje zycie ale jego tez<jego slowa>.Siedze dla niego w miejscu,gdzie nie mam szans na kariere.<a przyjechalm tu dla niego z miejsca,gdzie ja zaczelam robic-on w tym czasie na mnie tu czekal-bo tu znalazl prace-za co mowi ze mam byc wdzieczna>.Z pewnej siebie osoby stalam sie gotujaca mu obiadki kura domowa,ktora wg niego jest egoistka,nie umiejaca racjonalnie myslec.Kiedys juz tu pisalam o tym..I teraz sie zlapalam na tym,ze od tego czasu minelo 5 mies..a ja wciaz tkwie w dokladnie tym samym mijescu..a on znow od tyg nie mial 5 min by ze mna porozmawiac o nas,naszej przyszlosc,dojsc do jakis kompromisow<ponoc ja nie rozumiem co kompromisy znacza>.Mam dosc,jest mi tu zle,nie wyobrazam sobie,by ktos rozporzadzal moim zyciem...ale biora mnie wyrzuty sumienia-ze go skrzywdze.Czy moze mnie ktos albo kopnac w tylek bym sie obudzila,alebo pokrzyczec troche na mnie,by mi uswiadomic,ze za duzo mysle o sobie,bedac przeciez w zwiazku?bardzo bym byla wdzieczna

A mogłabyś napisać, jakie są te Twoje plany i marzenia?
xyoko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 06:25   #3
kamyczek89
Zadomowienie
 
Avatar kamyczek89
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: dolnośląskie
Wiadomości: 1 309
Dot.: prosba o kopa:]

nie mam zamiaru Ciebie opieprzać... wiesz co, ten związek trwa 9 lat, czy było tak zawsze? ja myślę, że Twój facet żyje w swoim świecie -nie Waszym. chodzi mi o to , że chyba się w tym wszystkim pogubił i żyje wg siebie i najlepiej jakbyś Ty też żyła wg niego. Ten wasz kryzys długo trwa, a nie rozumiem jak nie można znaleźć czasu na rozmowę? To jak wy ze sobą w ogóle rozmawiacie? dla mnie to z tego związku się zrobił typowy marazm uczuciowy.

jego postawa nic a nic się nie zmienia... a Ty masz czekać do u*ranej śmierci kiedy w końcu jemu się włączy myślenie o przyszłości? jesteście tyle ze sobą, że się dziwię, że on w ogóle ten temat omija. 9 lat to kupa czasu, ja nie umiałabym żyć w takiej niepewności, bo przecież chyba na dobrą sprawę, to nie wiesz czy on chce mieć dzieci etc.


wnioskuję z tego co piszesz, że włączają Ci się myśli o odejściu. jest to wyjście, jeżeli Wasz związek się wypalił a Tż nie zmieni sposobu traktowania Ciebie.

życzę powodzenia
__________________
Konkurs fotograficzny Dziękuję za każdy głos Klik

kamyczek89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 06:40   #4
ania2903
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Wałbrzych
Wiadomości: 81
GG do ania2903
Dot.: prosba o kopa:]

Ten facet jest egoista, nie Ty!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie patrz na to tak, ze go skrzywdzisz- on krzywdzi cie naokraglo (tak przynajmniej wnioskuje). Powiedz mu ostatni raz, co czujesz, jak bedzie wpatrzony w komputer wykrzycz mu to- on chyba sie przyzwyczail, ze jak siedzi przy projekcie to ty mu odpuszczasz, wiec traktuje ta jak pewne schronienie <pracuje, wiec ona nie zacznie powaznej rozmowy, jestem bezpieczny> Jestem niemal pewna, ze nawet jak bedzie cos robil, a ty mu powiesz o tym, ze chcesz odejsc, by robic kariere, by nie marnowac zycia na bycie kura domowa, ze tez masz marzenia, ktore go nie obchodza!!!!!!
Jestes wartosciowa kobietka Nie pozwol, by Cie zdusil swoim <Ja>, ty tez sie liczysz, zapamietaj to sobie
ania2903 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 07:00   #5
passionfruit
Zakorzenienie
 
Avatar passionfruit
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
Dot.: prosba o kopa:]

Dziewczyno, zacznij myśleć o sobie i realizować swoje pasje i marzenia. Życie jest krótkie i nie wiem czy masz wystarczająco dużo czasu na czekanie aż Twój "królewicz" się obudzi!
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
passionfruit jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 07:47   #6
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: prosba o kopa:]

Według Twojego TŻ Ty:
- nie doceniasz jego poświęcenia (bo wszystko robi dla Was)
- nie szanujesz jego czasu
- masz czekać ze spełnianiem swoich marzeń (może przed śmiercią Ci się uda...)
- nie wiesz, co to kompromis (za to on Ci może wszystko to wyjaśnić)
- jesteś egoistka,nie umiejaca racjonalnie myslec

A tak naprawdę to Twój TŻ jest egoistą a jego autorytarne odnoszenie się do Ciebie jest destrukcyjne dla Ciebie!!! Jesteś za dobra, zby wyrozumiała... dałaś mu czas, zaufałaś, że on potraktuje Ciebie i Twoje potrzeby poważnie, a on je odsuwa w jakiś niebyt, stawia siebie w centrum. Niby daje Ci wolną rękę, możesz podejmować decyzje, jesteś dorosła, ale on wie, że Ty masz skrupuły, poczucie winy i nic nie zrobisz....

Dlaczego masz marnować swoje możliwości, tracić szanse na rozwój...???? Przecież, jeśli nie będziesz szczęśliwa, to i wasz związek nie będzie szczęśliwy... Dlaczego on ma Ci mówić, co masz myśleć i robić, dlaczego on ma układać Twój świat (szafując tekstami o wdzięczności i poświęceniu???)

Musisz przemyśleć wszystko dokładnie i podjąć jakieś kroki w kierunku realizacji swoich marzeń... Bo inaczej będziesz kiedyś bardzo żałować.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 07:59   #7
Agatkia
Zadomowienie
 
Avatar Agatkia
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
Dot.: prosba o kopa:]

Zamiast pytać go o rade i czekac na jego pomoc, zamiast dążyć do poważnych rozmów o przyszłosci weź sprawy w swoje ręce i rozkręć własny biznes nie oglądając sie na nikogo.
Czekając aż Twój Tż łaskawie zechce poświęcic Ci chwile sama stawiasz sie w roli marudnej, narzekającej kury domowej. Tylko Ty możesz to zmienić, więc zacznij działać.
Agatkia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-04-23, 09:11   #8
ushia
Zadomowienie
 
Avatar ushia
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 802
Dot.: prosba o kopa:]

jak Ci sie nie podoba taka sytuacja to ja zmien i tyle
tez bym nie szanowala osoby, ktora smeci i jeczy zamiast cos zrobic i jeszcze przeszkadza mi w pracy
pokaz ze jest kogo szanowac to bedzie Cie szanowac - bo w tym momencie to jestes bluszczem, owszem, czesciowo rowniez z jego winy, ale to nie zmienia samego faktu
ushia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 10:04   #9
madame paranoja
Zadomowienie
 
Avatar madame paranoja
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 879
Dot.: prosba o kopa:]

Cytat:
Napisane przez ushia Pokaż wiadomość
jak Ci sie nie podoba taka sytuacja to ja zmien i tyle
tez bym nie szanowala osoby, ktora smeci i jeczy zamiast cos zrobic i jeszcze przeszkadza mi w pracy
pokaz ze jest kogo szanowac to bedzie Cie szanowac - bo w tym momencie to jestes bluszczem, owszem, czesciowo rowniez z jego winy, ale to nie zmienia samego faktu
a Tobie co?


zgodzę się z dziewczynami z pierwszego postu.
widać, że jesteś nieszczęśliwa, może on zbyt się przyzwyczaił, że liczy się tylko jego kariera a Ty będziesz kroczyć z tyłu.
tak nie może być bo to się źle skończy.
zresztą ja jestem zdania, że te pierwsze, długie związki są za długie dla młodych ludzi. przecież przez tyle lata wiele się zmienia- oni sami przede wszystkim.
__________________
byle do wiosny

madame paranoja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 10:24   #10
DolinaNocy
Rozeznanie
 
Avatar DolinaNocy
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: tam ..
Wiadomości: 914
Dot.: prosba o kopa:]

Cytat:
Napisane przez Ssalomea Pokaż wiadomość
Witam,
Kiedys juz tu pisalam i to o podobnym problemie-a wlasciwie z nim zwiazanym-z tym samym facetem.
Jest miedzy nami zle.I to od conajmniej 7 miesiecy.Ja siedze sama,on w sumie...raz jest mily i zapyta co u mnie,zaproponuje zrobienie czegos razem...a pozniej potrafi zajac sie praca<cos,co nie jest do zrobienia na jutro>tak,ze ja nie istnieje.Kolejny raz doszlo do powaznej klotni-powaznej,poniewaz chodzi o przyszlosc.Niestety,byl zbyt zajety projektem by moc porozmawiac.Owszem,chcial,ale mialabym gadac do jego plecow,bo on nie zostawi projektu,w miedzyczasie bedzie go robil,wpatrzony w komputer.Nie zgodzilam sie na taka forme rozmowy-dla mnie powazna rozmowa wymaga skupienia a jehgo propozycja ukazuje brak szacunku dla mojej osoby.Prosilam nie raz-dwa mies temu identyczna syt sie zdarzyla-dochodzi do tego,ze przestaje sie go prosic-i wtedy on przez tydz badz dluzej potrafi sie slowem nie odezwac.W miedzyczasie pracuje,oglada filmy,pomaga w jakis projektach naszym znajomym.Sytuacja,ktora sie zdarzyla 2 mies temu spowodowala,ze sie zaczelam pakowac,bedac pewna ze to koncze-ilez sie mozna prosic o rozmowe na tak wazne dla NAS tematy-"przekupil"mnie wtedy listem.Jak on kocha,wszystko robi dla nas..itp..zostalam.Mialo sie zmienic-mial mi nie dosc,ze poswiecac czas to jeszcze pomoc.Dwa mies bylo ok,byl czulszy itp.Potem byla rozmowa,w ktorej sie dowiedzialam,jak sobie zaplanowal przyszlosc-i to co obiecywal-dla naszej wspolnej przyszlosc-owszem,wazne,ale nie priorytetowe.Moze poczekac a ja mam szanowac jego czas.Tak samo jak pracuje-mam to uszanowac.Tak samo jak o czyms marudze troche wiecej niz raz-mam uszanowac,ze to moze mu zepsuc humor i atmosfere miedzy nami.Owszem,chlopak jest zaradny,inteligentny,kied ys pomagal mi,mielismy wspolne plany-zwiazek trwa 9 lat.Pierwszy facet.Dla niego przyjechalam gdzie jestem...i skonczylam jak kura domowa bo to przeciez nie jego wina,ze"moja kariera sie rozwija a twoja nie-nie podoba ci sie to szukaj sobie gdzies inadziej swojej,ja dojade".Ja mam inne plany-z takich a nie innych wzgledow moj facet ich nie dopuszcza<tu przyznaje,ze moze sie czuc zagrozony-moj plan na spelnienie swoich zyciowych marzen spowoduje codzienny kontakt z moim najlepszym przyjacielem-ktorego moj facet nienawidzi,bo wie,ze jest we mnie zakochany-nic mnie z tym kolega,procz przyjazni nie laczylo,zawsze wiedzial,ze mam kogos i mowil,ze niewazne z kim,ale dla niego najwazniejsze bym byla szczesliwa>-i szczerze powiem,ze nie tyko tak mowil<bo zdaje sobie sprawe,ze moglby byle mnie np "odbic">ale dawal bardzo czesto temu dowody.Moj facet powiedzial,ze kiedys sie moje marzenia spelni,ale mam czekac<czekam juz kupe czasu,on nic w tym kierunku nie robi>..a jak sobie chce to zrobic,wiedzac ze kolega bedzie w tej samej miejscowosci co ja-to slysze"bez dyskusji".Rozumiem,ze moze mu sie to nie podobac-naprawde!Mnie tez by sie nie podobalo.Ale staralabym sie znalezc rozwiazanie na to.Moj facet nie znajduje,jest zajety swoja kariera.Ja mam sobie radzic sama,jestem dorosla...ale jak przychodzi do decyzji-to "bez dyskusji,znasz swoje opcje".Chce go zrozumiec..ale troche mi nie pomaga.Raz,ze nie ma czasu,dwa-nie przejmuje sie tym zbytnio.Czuje sie zle.Czuje ,ze niewazne sa dla niego moje marzenia,plany..a wazne tylko bym robila,jak on sobie zazyczy-inaczej-koniec,on sie nie bedzie meczyl z kims,kto dezorganizuje nie tylko swoje zycie ale jego tez<jego slowa>.Siedze dla niego w miejscu,gdzie nie mam szans na kariere.<a przyjechalm tu dla niego z miejsca,gdzie ja zaczelam robic-on w tym czasie na mnie tu czekal-bo tu znalazl prace-za co mowi ze mam byc wdzieczna>.Z pewnej siebie osoby stalam sie gotujaca mu obiadki kura domowa,ktora wg niego jest egoistka,nie umiejaca racjonalnie myslec.Kiedys juz tu pisalam o tym..I teraz sie zlapalam na tym,ze od tego czasu minelo 5 mies..a ja wciaz tkwie w dokladnie tym samym mijescu..a on znow od tyg nie mial 5 min by ze mna porozmawiac o nas,naszej przyszlosc,dojsc do jakis kompromisow<ponoc ja nie rozumiem co kompromisy znacza>.Mam dosc,jest mi tu zle,nie wyobrazam sobie,by ktos rozporzadzal moim zyciem...ale biora mnie wyrzuty sumienia-ze go skrzywdze.Czy moze mnie ktos albo kopnac w tylek bym sie obudzila,alebo pokrzyczec troche na mnie,by mi uswiadomic,ze za duzo mysle o sobie,bedac przeciez w zwiazku?bardzo bym byla wdzieczna
Dokładnie tak jak napisały dziewczyny: to nie Ty jestes egoistką, a on! Mowi Ci zebys zajela sie swoja kariera skoro nie podoba CI sie, ze siedzisz w domu, ale kiedy masz juz jakies plany i chcesz je zrealizowac to mowi nie:/ Jedno przeczy drugiemu. A co to on jest? Z kazda rzecza ktorą chcesz zrobic musisz sie udac do pana i wladcy po pozwolenie? W zwiazku z tym to nie facet ktory Cie kocha (albo i kocha na swoj wlasny dla nikogo niezrozumialy sposob), a facet ktory uwaza, ze ma prawo Toba rzadzic. Na Twoim miejscu zwinelabym manatki i rozpoczela swoja kariere tak jak to sobie wymarzylas juz wczesniej bez wzgledu na jego gadanie "bez dyskusji". A jak bedzie sie czepial to powiedz, ze przeciez nie chcial z TOba dyskutowac to po co sie wtraca. Powodzenia
DolinaNocy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 10:27   #11
ushia
Zadomowienie
 
Avatar ushia
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 802
Dot.: prosba o kopa:]

paranoja a co mnie ma byc?
ushia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-04-23, 10:29   #12
madame paranoja
Zadomowienie
 
Avatar madame paranoja
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 879
Dot.: prosba o kopa:]

no właśnie nie wiem co Tobie jest skoro nie umiesz się wypowiedzieć bez epitetów typu bluszcz.
zastanawiam się głośno, z czego to wynika, że ludzie bez obrażania nie umieją wypowiedzieć się w cudzej sprawie.
__________________
byle do wiosny

madame paranoja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 10:35   #13
ushia
Zadomowienie
 
Avatar ushia
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 802
Dot.: prosba o kopa:]

a co jest obrazliwego w okresleniu "bluszcz"?
przykro mi, ale epitety stanowia normalny srodek stylistyczny, bez uzywania ktorych ciezko jest cokolwiek wyrazic
pomijajac fakt, ze w kontescie w jakim uzylam tego okropnego, niecenzuralnego slowa, to jest raczej przenosnią nie epitetem
ushia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 10:49   #14
madame paranoja
Zadomowienie
 
Avatar madame paranoja
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 879
Dot.: prosba o kopa:]

sugerujesz, ze ssalomea jest bluszczem, który nie zasługuje na szacunek swojego faceta.
w związku z czym epitet "bluszcz" jest nacechowany negatywnie.

mnie jakoś nie jest ciężko wyrazić czegokolwiek miło i kulturalnie.
ale rozumiem, że taka "ostrość słowa" jest teraz cool i trendy (czy jaki pies)
__________________
byle do wiosny

madame paranoja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 11:06   #15
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: prosba o kopa:]

Na moje oko:

On:
- jest egoistą
- próbuje Cię sobie podporządkować (mówi, żebyś realizowała swoje plany, ale kiedy ma to się wiązać z czymś niewygodnym dla niego - kontaktem z przyjacielem - oznajmia, że "znasz swoje opcje".
- nie szanuje Cię.
- nie jest zbyt mocno zainteresowany rozmowami o przyszłości związku. Możliwe, że uważa, że nie ma co o tym gadać, bo i tak nie odejdziesz.

Ty:
- jesteś zbyt uległa - przywykł do tego, że nie zrobisz czegoś, co mu się nie podoba (ponownie - "znasz swoje opcje")
- jesteś zbyt mało zdecydowana, czekasz tylko na jego pomoc i "przyzwolenie", zamiast wziąć sprawy we własne ręce.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 13:32   #16
Ssalomea
Raczkowanie
 
Avatar Ssalomea
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Usa, Polska
Wiadomości: 83
Dot.: prosba o kopa:]

Dzieki dziewczyny!
Za te i mniej i bardziej "kopniaste"posty.
Otoz ja sie zdecydowalam-w nastepnym tyg wyjezdzam stad,jestem w trakcie zalatwiania wszystkiego.On o tym nie wie,bo zdecydowalam,ze raz-oznajmie mu to jako fakt dokonany,nie bede sie tlumaczyc czemu,co i jak.Dwa-skoro nie mial tyle czasu,by znalezc czas dla mnie-czemu ja mialabym?Trzy-wiem,ze pewnie pomysli,ze ja znow gadam,znow wystarczy napisac cos,albo mnie przekonac slownie<facet moglby byc dyplomata>.Poza tym nie chce sie denerwowac.
Pytacie,jakie to marzenia-otoz mam mozliwosc wyjazdu do Usa do szkoly kosmetycznej.Coz,co zawsze chcialam robic i w czym juz zaczelam dzialac bedac w stanach ostatnio<stamtad do niego przyjechalam-jestesmy teraz w Uk>.
I mysmy gadali...caly czas...rozmow byly tysiace,moje krzyki<jestem dosc temperamentna>,jego krzyki i tlumaczenia..ja sie skarzylam,ze jest mi ciezko,ze jestem smutna,ze on nie okazuje mi,ze mu zalezy..itd itd...on tlumaczyl swoj punkt widzenia-a ze ciagle slysze,ze jestem egoistka,to b.chcialam pokazac mu,ze to rozumiem.Wczesniej,jak bylam w stanach,ten moj przyjaciel byl ze mna-w sensie,ze sie mna zajal,wysluchal,pojechal na egzamin na prawko,spedzalismy czas,jako z na serio sie swietnie rozumiemy<przyjacielsko>. MOj uwaza,ze tamten tak sie zachowuje by mi pokazac,jaki jest wspanialy a przeciez facet nie musi i nie powinien ciagle skakac wokol kobiety.MOj nie moze przebolec,ze nie wrocilam wczesniej do niego tu,choc moglam<nie uwaza,ze to co ja tam robilam,mialo jakis sens>,tlumaczy mi ze on "tyle przebolal",byl tu sam<ja tam na praktyki po studiach pojechalam>a ja nic nie osiagnelam-wg niego.
Odkad tu jestem<a zostawialm tam prace,mozliwosc szkoly i przyjechalam tu,gdzie nienawidze byc,nie mialam nic-ani pracy ani znajomych,tylko jego>,mam ciagly kontakt ze znajomym-to mu sie nie podobalo.Tlumaczenie,ze on mnie slucha-zle.On i moj stosunek do niego wg mojego tz jest przyczyna naszych problemow<choc ja znajomemu tlumaczylam ze musze sie teraz zajac facetem>,a nie to,ze bedac tu sama-nie mam wsparcia od mojego wlasnego faceta.Jak mowilam,sytuacja jaka jest teraz,nie jest sporadyczna-ciagnie sie.MOj facet niby mi idzie na reke,tlumaczac,ze do wszystkiego w zyciu trzeba podchodzic cierpliwie,on sie bedzie staral,ale mam dac temu czas,bo on sie musi zajac swoimi rzeczami.A mi czas mija..po 6 mies jestem dokladnie w punkcie wyjscia.Jemu to jakos nie przeszkadza,ze nie robie tego,co tak bardzo bym chciala.O mysli-znajdz sobie taka prace jaka chcesz,wyjedz gdzies<byle nie do stanow,bo tam jest kolega>,potem pomyslimy...i pewnie by sie skonzylo tak,ze za rok,dwa uslyszalabym-wracaj,nie mozemy byc osobno,szukaj znow pracy tam,gdzie ja jestem-sam mowil,ze nie poswiecilby kariery dla niczego.

Jestem zdecydowana odejsc<znikam tu przy nim,to nie ja..>i wyjechac do usa-co dla niego jest koncem.Tylko,ze bedac tu sama i ciagle wmawiana,ze jestem egoistka,nie biore go pod uwage-zaczelam czuc sie winna<a on doskonale wie,ze mam z tym problem,cale zycie wychowana w poczuciu winy-wie o tym!>...i stad ten dlugi post do Was.
Bo ludzie sie rozstaja z reguly jak facet zdradza,przeklina,pije etc...a czy powodem rozstania jest taka sytuacja?Czy moze,jak on mowi-powinnam sie wykazac i starac-w koncu "my cale zycie"jestesmy razem.A ja mam to w d****.
Dziekuje Wam za odpowiedzi.Pomagaja mi bardzo.
Ssalomea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 13:52   #17
passionfruit
Zakorzenienie
 
Avatar passionfruit
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
Dot.: prosba o kopa:]

Cytat:
Napisane przez Ssalomea Pokaż wiadomość
Dzieki dziewczyny!
Za te i mniej i bardziej "kopniaste"posty.
Otoz ja sie zdecydowalam-w nastepnym tyg wyjezdzam stad,jestem w trakcie zalatwiania wszystkiego.On o tym nie wie,bo zdecydowalam,ze raz-oznajmie mu to jako fakt dokonany,nie bede sie tlumaczyc czemu,co i jak.Dwa-skoro nie mial tyle czasu,by znalezc czas dla mnie-czemu ja mialabym?Trzy-wiem,ze pewnie pomysli,ze ja znow gadam,znow wystarczy napisac cos,albo mnie przekonac slownie<facet moglby byc dyplomata>.Poza tym nie chce sie denerwowac.
Pytacie,jakie to marzenia-otoz mam mozliwosc wyjazdu do Usa do szkoly kosmetycznej.Coz,co zawsze chcialam robic i w czym juz zaczelam dzialac bedac w stanach ostatnio<stamtad do niego przyjechalam-jestesmy teraz w Uk>.
I mysmy gadali...caly czas...rozmow byly tysiace,moje krzyki<jestem dosc temperamentna>,jego krzyki i tlumaczenia..ja sie skarzylam,ze jest mi ciezko,ze jestem smutna,ze on nie okazuje mi,ze mu zalezy..itd itd...on tlumaczyl swoj punkt widzenia-a ze ciagle slysze,ze jestem egoistka,to b.chcialam pokazac mu,ze to rozumiem.Wczesniej,jak bylam w stanach,ten moj przyjaciel byl ze mna-w sensie,ze sie mna zajal,wysluchal,pojechal na egzamin na prawko,spedzalismy czas,jako z na serio sie swietnie rozumiemy<przyjacielsko>. MOj uwaza,ze tamten tak sie zachowuje by mi pokazac,jaki jest wspanialy a przeciez facet nie musi i nie powinien ciagle skakac wokol kobiety.MOj nie moze przebolec,ze nie wrocilam wczesniej do niego tu,choc moglam<nie uwaza,ze to co ja tam robilam,mialo jakis sens>,tlumaczy mi ze on "tyle przebolal",byl tu sam<ja tam na praktyki po studiach pojechalam>a ja nic nie osiagnelam-wg niego.
Odkad tu jestem<a zostawialm tam prace,mozliwosc szkoly i przyjechalam tu,gdzie nienawidze byc,nie mialam nic-ani pracy ani znajomych,tylko jego>,mam ciagly kontakt ze znajomym-to mu sie nie podobalo.Tlumaczenie,ze on mnie slucha-zle.On i moj stosunek do niego wg mojego tz jest przyczyna naszych problemow<choc ja znajomemu tlumaczylam ze musze sie teraz zajac facetem>,a nie to,ze bedac tu sama-nie mam wsparcia od mojego wlasnego faceta.Jak mowilam,sytuacja jaka jest teraz,nie jest sporadyczna-ciagnie sie.MOj facet niby mi idzie na reke,tlumaczac,ze do wszystkiego w zyciu trzeba podchodzic cierpliwie,on sie bedzie staral,ale mam dac temu czas,bo on sie musi zajac swoimi rzeczami.A mi czas mija..po 6 mies jestem dokladnie w punkcie wyjscia.Jemu to jakos nie przeszkadza,ze nie robie tego,co tak bardzo bym chciala.O mysli-znajdz sobie taka prace jaka chcesz,wyjedz gdzies<byle nie do stanow,bo tam jest kolega>,potem pomyslimy...i pewnie by sie skonzylo tak,ze za rok,dwa uslyszalabym-wracaj,nie mozemy byc osobno,szukaj znow pracy tam,gdzie ja jestem-sam mowil,ze nie poswiecilby kariery dla niczego.

Jestem zdecydowana odejsc<znikam tu przy nim,to nie ja..>i wyjechac do usa-co dla niego jest koncem.Tylko,ze bedac tu sama i ciagle wmawiana,ze jestem egoistka,nie biore go pod uwage-zaczelam czuc sie winna<a on doskonale wie,ze mam z tym problem,cale zycie wychowana w poczuciu winy-wie o tym!>...i stad ten dlugi post do Was.
Bo ludzie sie rozstaja z reguly jak facet zdradza,przeklina,pije etc...a czy powodem rozstania jest taka sytuacja?Czy moze,jak on mowi-powinnam sie wykazac i starac-w koncu "my cale zycie"jestesmy razem.A ja mam to w d****.
Dziekuje Wam za odpowiedzi.Pomagaja mi bardzo.
Trzymam kciuki i zyczę powodzenia.
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
passionfruit jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 14:21   #18
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: prosba o kopa:]

Cytat:
Napisane przez Ssalomea Pokaż wiadomość
Dzieki dziewczyny!
Za te i mniej i bardziej "kopniaste"posty.
Otoz ja sie zdecydowalam-w nastepnym tyg wyjezdzam stad,jestem w trakcie zalatwiania wszystkiego.On o tym nie wie,bo zdecydowalam,ze raz-oznajmie mu to jako fakt dokonany,nie bede sie tlumaczyc czemu,co i jak.Dwa-skoro nie mial tyle czasu,by znalezc czas dla mnie-czemu ja mialabym?Trzy-wiem,ze pewnie pomysli,ze ja znow gadam,znow wystarczy napisac cos,albo mnie przekonac slownie<facet moglby byc dyplomata>.Poza tym nie chce sie denerwowac.
Pytacie,jakie to marzenia-otoz mam mozliwosc wyjazdu do Usa do szkoly kosmetycznej.Coz,co zawsze chcialam robic i w czym juz zaczelam dzialac bedac w stanach ostatnio<stamtad do niego przyjechalam-jestesmy teraz w Uk>.
I mysmy gadali...caly czas...rozmow byly tysiace,moje krzyki<jestem dosc temperamentna>,jego krzyki i tlumaczenia..ja sie skarzylam,ze jest mi ciezko,ze jestem smutna,ze on nie okazuje mi,ze mu zalezy..itd itd...on tlumaczyl swoj punkt widzenia-a ze ciagle slysze,ze jestem egoistka,to b.chcialam pokazac mu,ze to rozumiem.Wczesniej,jak bylam w stanach,ten moj przyjaciel byl ze mna-w sensie,ze sie mna zajal,wysluchal,pojechal na egzamin na prawko,spedzalismy czas,jako z na serio sie swietnie rozumiemy<przyjacielsko>. MOj uwaza,ze tamten tak sie zachowuje by mi pokazac,jaki jest wspanialy a przeciez facet nie musi i nie powinien ciagle skakac wokol kobiety.MOj nie moze przebolec,ze nie wrocilam wczesniej do niego tu,choc moglam<nie uwaza,ze to co ja tam robilam,mialo jakis sens>,tlumaczy mi ze on "tyle przebolal",byl tu sam<ja tam na praktyki po studiach pojechalam>a ja nic nie osiagnelam-wg niego.
Odkad tu jestem<a zostawialm tam prace,mozliwosc szkoly i przyjechalam tu,gdzie nienawidze byc,nie mialam nic-ani pracy ani znajomych,tylko jego>,mam ciagly kontakt ze znajomym-to mu sie nie podobalo.Tlumaczenie,ze on mnie slucha-zle.On i moj stosunek do niego wg mojego tz jest przyczyna naszych problemow<choc ja znajomemu tlumaczylam ze musze sie teraz zajac facetem>,a nie to,ze bedac tu sama-nie mam wsparcia od mojego wlasnego faceta.Jak mowilam,sytuacja jaka jest teraz,nie jest sporadyczna-ciagnie sie.MOj facet niby mi idzie na reke,tlumaczac,ze do wszystkiego w zyciu trzeba podchodzic cierpliwie,on sie bedzie staral,ale mam dac temu czas,bo on sie musi zajac swoimi rzeczami.A mi czas mija..po 6 mies jestem dokladnie w punkcie wyjscia.Jemu to jakos nie przeszkadza,ze nie robie tego,co tak bardzo bym chciala.O mysli-znajdz sobie taka prace jaka chcesz,wyjedz gdzies<byle nie do stanow,bo tam jest kolega>,potem pomyslimy...i pewnie by sie skonzylo tak,ze za rok,dwa uslyszalabym-wracaj,nie mozemy byc osobno,szukaj znow pracy tam,gdzie ja jestem-sam mowil,ze nie poswiecilby kariery dla niczego.

Jestem zdecydowana odejsc<znikam tu przy nim,to nie ja..>i wyjechac do usa-co dla niego jest koncem.Tylko,ze bedac tu sama i ciagle wmawiana,ze jestem egoistka,nie biore go pod uwage-zaczelam czuc sie winna<a on doskonale wie,ze mam z tym problem,cale zycie wychowana w poczuciu winy-wie o tym!>...i stad ten dlugi post do Was.
Bo ludzie sie rozstaja z reguly jak facet zdradza,przeklina,pije etc...a czy powodem rozstania jest taka sytuacja?Czy moze,jak on mowi-powinnam sie wykazac i starac-w koncu "my cale zycie"jestesmy razem.A ja mam to w d****.
Dziekuje Wam za odpowiedzi.Pomagaja mi bardzo.
Życzę Ci konsekwencji! Środki drastyczne, ale wydaje mi się, że jedyne jakie Ci zostały po Twoich licznych próbach dotarcia do TŻ.

On nie ma prawa dyskredytować Twoich planów, marzeń, mówić, że nic nie osiągnęłaś, ani oceniać według swojego (jedynego i słusznego) horyzontu myślowego - wiedząc, że dla Ciebie to ma wartość. To jest bardzo krzywdzące dla Ciebie. Masz siebie jedną i zasługujesz na szczęście, a nie stanie w miejscu i czekanie na swoją kolej.

Może jak już się ze wszystkim uporasz (organizacyjnie) daj mu do przeczytania to, co tu nam napisałaś.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 14:41   #19
martinka_m
BAN stały
 
Avatar martinka_m
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
Dot.: prosba o kopa:]

Powodzenia moim zdaniem dobrze robisz, zacznij zyc wlasnym zyciem.
twoj tz to egoista, przy nim nic nie osiagniesz, bo cokolwiek chcialabys zrobic - jemu sie nie spodoba - tak dla zasady.
co to za zwiazek kiedy druga osoba nie pozwala sie realizowac i spelniac marzen, stawiajac swoje potrzeby i cele ponad wszytsko..
martinka_m jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-04-23, 15:05   #20
Ssalomea
Raczkowanie
 
Avatar Ssalomea
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Usa, Polska
Wiadomości: 83
Dot.: prosba o kopa:]

nie mowie,ze sie nie boje..to moj pierwszy facet,wszystko jest z nim zwiazane..wspomnienia itp..cholernie mi ciezko wyobrazic sobie,ze go nie bedzie!ponoc to mija z czasem..a wspomnienia sa zastepowane innymi..a ja sie martwie jaki on bedzie samotny!kretynka ze mnie ot co
Ssalomea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 15:17   #21
martinka_m
BAN stały
 
Avatar martinka_m
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
Dot.: prosba o kopa:]

sluchaj, wiadomo ze sie boisz, to duzy krok i wymaga odwagi, ale mysl o tym co jest dla ciebie najlepsze. Jestescie ze soba bardzo dlugo ale czy jestes szczesliwa? Czy obecne zycie ci odpowiada?
martinka_m jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 15:30   #22
Ssalomea
Raczkowanie
 
Avatar Ssalomea
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Usa, Polska
Wiadomości: 83
Dot.: prosba o kopa:]

Nie.Nie jestem.Wogole.I to trwa od 6 miesiecy,odkad tu jestem.To nie jest tak,ze ja siedze i nic nie robie.Odkad przyjechalam-szukalam pracy jak glupia,gotowalam codziennie,sprzatalam,rob ilam zakupy,panie itd...jak mowilam-kura domowa plus aktywnie szukajaca pracy.Lazilam na rozmowy,znalazlam prace.Nienawidzialam jej,meczylam sie,ale ciagnelam.Mojemu facetowi nie przeszkadzalo to.Obowiazki domowe dla mnie<ktora nigdy ale to nigdy nie byla typem takiej wlasnie kobiety-nie to,ze mam cos przeciwko temu!tylko ze bylam zawsze samodzielna-pracowalam od 15 roku zycia,na studiach zaczelam wyjezdzac za granice by zarobic,wyprowadzilam sie od mamy,studiowalam i sama sie utrzymywalam>byly normalne,bo ja szukalam pracy a on w miedzyczasie pokrywal koszty zycia.Ale widac mnie zdolowana,chcaca porozmawiac-bo nie mialam tu nikogo procz niego,slyszalam"przestan porownywac usa do tego,co teraz.to psuje miedzy nami atmosfere"itd..doszlo do tego,ze za powiedzenie przeze mnie slowa"stany"-obrazal sie<kiedys wspomnialam,ze chce tam pojechac na wakacje,mam tam kupe znajomych,spedzilam tam sporo czasu>"bo to mu sie kojarzylo z czasem jak byl sam a ja nic nie robilam w usa co powinno byc wazniejsze niz on tu"..ale oczywiscie potrafil byc rowniez kochany,mily...i te wspomnienia mam teraz w glowie...a czy chce tak zyc?nie moge..jest to totalnie wbrew mnie..nie chodzi tylko o"kariere",ale o fakt,jak ktos tu wspomnial juz"pana i wladcy"-wiec zastanawiam sie kiedy sie mowi dosc i czy bycie"egoistka"jest fair..
ps.tak czy siak,decyzji nie zmienie.potrafie byc uparta jak chce.
ps2.i za to wlasnie czekanie na mnie tu,jak bylam tak daleko i nie osiagalam wg niego nic specjalnego<moim zdaniem jest inaczej,duzo sie nauczylam>,powinnam go docenic,bo on nie marudzac o moim wyjezdzie,pokazal ze mu zalezy,ze chce dla mnei dobrze.

Edytowane przez Ssalomea
Czas edycji: 2008-04-23 o 15:34 Powód: dopisek
Ssalomea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 15:43   #23
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: prosba o kopa:]

Cytat:
Napisane przez Ssalomea Pokaż wiadomość
Witam,
Kiedys juz tu pisalam i to o podobnym problemie-a wlasciwie z nim zwiazanym-z tym samym facetem.
Jest miedzy nami zle.I to od conajmniej 7 miesiecy.Ja siedze sama,on w sumie...raz jest mily i zapyta co u mnie,zaproponuje zrobienie czegos razem...a pozniej potrafi zajac sie praca<cos,co nie jest do zrobienia na jutro>tak,ze ja nie istnieje.Kolejny raz doszlo do powaznej klotni-powaznej,poniewaz chodzi o przyszlosc.Niestety,byl zbyt zajety projektem by moc porozmawiac.Owszem,chcial ,ale mialabym gadac do jego plecow,bo on nie zostawi projektu,w miedzyczasie bedzie go robil,wpatrzony w komputer.Nie zgodzilam sie na taka forme rozmowy-dla mnie powazna rozmowa wymaga skupienia a jehgo propozycja ukazuje brak szacunku dla mojej osoby.Prosilam nie raz-dwa mies temu identyczna syt sie zdarzyla-dochodzi do tego,ze przestaje sie go prosic-i wtedy on przez tydz badz dluzej potrafi sie slowem nie odezwac.W miedzyczasie pracuje,oglada filmy,pomaga w jakis projektach naszym znajomym.Sytuacja,ktora sie zdarzyla 2 mies temu spowodowala,ze sie zaczelam pakowac,bedac pewna ze to koncze-ilez sie mozna prosic o rozmowe na tak wazne dla NAS tematy-"przekupil"mnie wtedy listem.Jak on kocha,wszystko robi dla nas..itp..zostalam.Mialo sie zmienic-mial mi nie dosc,ze poswiecac czas to jeszcze pomoc.Dwa mies bylo ok,byl czulszy itp.Potem byla rozmowa,w ktorej sie dowiedzialam,jak sobie zaplanowal przyszlosc-i to co obiecywal-dla naszej wspolnej przyszlosc-owszem,wazne,ale nie priorytetowe.Moze poczekac a ja mam szanowac jego czas.Tak samo jak pracuje-mam to uszanowac.Tak samo jak o czyms marudze troche wiecej niz raz-mam uszanowac,ze to moze mu zepsuc humor i atmosfere miedzy nami.Owszem,chlopak jest zaradny,inteligentny,kied ys pomagal mi,mielismy wspolne plany-zwiazek trwa 9 lat.Pierwszy facet.Dla niego przyjechalam gdzie jestem...i skonczylam jak kura domowa bo to przeciez nie jego wina,ze"moja kariera sie rozwija a twoja nie-nie podoba ci sie to szukaj sobie gdzies inadziej swojej,ja dojade".Ja mam inne plany-z takich a nie innych wzgledow moj facet ich nie dopuszcza<tu przyznaje,ze moze sie czuc zagrozony-moj plan na spelnienie swoich zyciowych marzen spowoduje codzienny kontakt z moim najlepszym przyjacielem-ktorego moj facet nienawidzi,bo wie,ze jest we mnie zakochany-nic mnie z tym kolega,procz przyjazni nie laczylo,zawsze wiedzial,ze mam kogos i mowil,ze niewazne z kim,ale dla niego najwazniejsze bym byla szczesliwa>-i szczerze powiem,ze nie tyko tak mowil<bo zdaje sobie sprawe,ze moglby byle mnie np "odbic">ale dawal bardzo czesto temu dowody.Moj facet powiedzial,ze kiedys sie moje marzenia spelni,ale mam czekac<czekam juz kupe czasu,on nic w tym kierunku nie robi>..a jak sobie chce to zrobic,wiedzac ze kolega bedzie w tej samej miejscowosci co ja-to slysze"bez dyskusji".Rozumiem,ze moze mu sie to nie podobac-naprawde!Mnie tez by sie nie podobalo.Ale staralabym sie znalezc rozwiazanie na to.Moj facet nie znajduje,jest zajety swoja kariera.Ja mam sobie radzic sama,jestem dorosla...ale jak przychodzi do decyzji-to "bez dyskusji,znasz swoje opcje".Chce go zrozumiec..ale troche mi nie pomaga.Raz,ze nie ma czasu,dwa-nie przejmuje sie tym zbytnio.Czuje sie zle.Czuje ,ze niewazne sa dla niego moje marzenia,plany..a wazne tylko bym robila,jak on sobie zazyczy-inaczej-koniec,on sie nie bedzie meczyl z kims,kto dezorganizuje nie tylko swoje zycie ale jego tez<jego slowa>.Siedze dla niego w miejscu,gdzie nie mam szans na kariere.<a przyjechalm tu dla niego z miejsca,gdzie ja zaczelam robic-on w tym czasie na mnie tu czekal-bo tu znalazl prace-za co mowi ze mam byc wdzieczna>.Z pewnej siebie osoby stalam sie gotujaca mu obiadki kura domowa,ktora wg niego jest egoistka,nie umiejaca racjonalnie myslec.Kiedys juz tu pisalam o tym..I teraz sie zlapalam na tym,ze od tego czasu minelo 5 mies..a ja wciaz tkwie w dokladnie tym samym mijescu..a on znow od tyg nie mial 5 min by ze mna porozmawiac o nas,naszej przyszlosc,dojsc do jakis kompromisow<ponoc ja nie rozumiem co kompromisy znacza>.Mam dosc,jest mi tu zle,nie wyobrazam sobie,by ktos rozporzadzal moim zyciem...ale biora mnie wyrzuty sumienia-ze go skrzywdze.Czy moze mnie ktos albo kopnac w tylek bym sie obudzila,alebo pokrzyczec troche na mnie,by mi uswiadomic,ze za duzo mysle o sobie,bedac przeciez w zwiazku?bardzo bym byla wdzieczna
Cytat:
Napisane przez Ssalomea Pokaż wiadomość
Nie.Nie jestem.Wogole.I to trwa od 6 miesiecy,odkad tu jestem.To nie jest tak,ze ja siedze i nic nie robie.Odkad przyjechalam-szukalam pracy jak glupia,gotowalam codziennie,sprzatalam,rob ilam zakupy,panie itd...jak mowilam-kura domowa plus aktywnie szukajaca pracy.Lazilam na rozmowy,znalazlam prace.Nienawidzialam jej,meczylam sie,ale ciagnelam.Mojemu facetowi nie przeszkadzalo to.Obowiazki domowe dla mnie<ktora nigdy ale to nigdy nie byla typem takiej wlasnie kobiety-nie to,ze mam cos przeciwko temu!tylko ze bylam zawsze samodzielna-pracowalam od 15 roku zycia,na studiach zaczelam wyjezdzac za granice by zarobic,wyprowadzilam sie od mamy,studiowalam i sama sie utrzymywalam>byly normalne,bo ja szukalam pracy a on w miedzyczasie pokrywal koszty zycia.Ale widac mnie zdolowana,chcaca porozmawiac-bo nie mialam tu nikogo procz niego,slyszalam"przestan porownywac usa do tego,co teraz.to psuje miedzy nami atmosfere"itd..doszlo do tego,ze za powiedzenie przeze mnie slowa"stany"-obrazal sie<kiedys wspomnialam,ze chce tam pojechac na wakacje,mam tam kupe znajomych,spedzilam tam sporo czasu>"bo to mu sie kojarzylo z czasem jak byl sam a ja nic nie robilam w usa co powinno byc wazniejsze niz on tu"..ale oczywiscie potrafil byc rowniez kochany,mily...i te wspomnienia mam teraz w glowie...a czy chce tak zyc?nie moge..jest to totalnie wbrew mnie..nie chodzi tylko o"kariere",ale o fakt,jak ktos tu wspomnial juz"pana i wladcy"-wiec zastanawiam sie kiedy sie mowi dosc i czy bycie"egoistka"jest fair..
ps.tak czy siak,decyzji nie zmienie.potrafie byc uparta jak chce.
ps2.i za to wlasnie czekanie na mnie tu,jak bylam tak daleko i nie osiagalam wg niego nic specjalnego<moim zdaniem jest inaczej,duzo sie nauczylam>,powinnam go docenic,bo on nie marudzac o moim wyjezdzie,pokazal ze mu zalezy,ze chce dla mnei dobrze.
Z trudem, ale do końca wszystko dokładnie przeczytałam.
Chciałaś kopa, może będzie .



Szczerze mówiąc ja tu nie widzę za bardzo, żeby on był "panem i władcą", przecież pojechałaś do niego z własnej i nieprzymuszonej woli i jak widać nie zabrania Ci pracować, ani robić czegoś, na co mialabyś ochotę.

W Twojej wypowiedzi czuję żal nie na niego, ale na całą sytuację, bo widać, że Cię przerosła.
Jesteś w nowym miejscu dopiero pół roku i raczej trudno oczekiwać, żebyś w tak krótkim czasie się tam zaaklimatyzowała, zwłaszcza, że on nie może poświęcać Tobie tyle czasu, ile byś chciała.

Piszesz, że jesteś nauczona samodzielności, no ja nie za bardzo to widzę, bo pierwsze schody a Ty już się załamałaś.
Zrozum też i jego, że pracować musi i nie rozpoczynaj rozmowy akurat wtedy, gdy on jest zajęty projektem.
Z pracą Ci nie wyszło? W porządku: nie ta, to następna. Czasami znalezienie pracy trwa dłużej, ale to nie powód jeszcze, żeby się z tego powodu frustrować, bo tylko obiady gotujesz i sprzątasz -to też jest zajęcie.
Zamiast załamywać ręce, spróbuj spojrzeć na to z dystansem, nie poddawaj się w szukaniu pracy i oczywiście przeprowadź rozmowę z TŻetem, ale nie wtedy, gdy on faktycznie nie będzie miał na nią czasu.

No a jeśli to nic nie pomoże, to rzeczywiście: zatrzaśnij za soba drzwi i spójrz na to w ten sposób, że zmarnowałaś 9 lat życia i nie warto trwonić ani dnia więcej.
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-04-23, 16:13   #24
Ssalomea
Raczkowanie
 
Avatar Ssalomea
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Usa, Polska
Wiadomości: 83
Dot.: prosba o kopa:]

Racja,zalamuje sie.Dzieki za kopa
Jestem tylko pol roku,owszem.Ze on pracuje-nie mam nic przeciwko.Ciesze sie,ze robi co kocha i ze sie rozwija.
Rozmowy,wtedy gdy nie pracuje-byly.On ma ustalona sciezke kariery,nie zrezygnuje z niej.Moze isc a ustepstwa,ale ja mam ich szukac-on sie dostosuje,jak bedzie to odpowiadalo jego planom i dawalo szanse na dalsza kariere.
9 lat nie bylo zmarnowanych..i nigdy tak nie powiem,byly chwile lepsze i gorsze,ale kochalismy sie.Nigdy ich nie bede zalowac.
O co mam zal to nie o to,ze tu jestem<owszem,moglam powiedziec,ze nie chce mieszkac w anglii-wtedy bylby koniec,sam to powiedzial i rozumiem to-jakbym tu nie przyjechala,nie ciagnalby tego>,ale o to,ze nie ma tu wogole proby zrozumienia mojego punktu widzenia<a nie planowalam wcale,ze sie zwine stad po pol roku,chcialam dac temu czas>,moje marzenia sa"wydumane i nierealne,trzeba czekac",o to ze nie mozna z nim o tym normalnie porozmawiac,bo zaraz sie wscieka,zmienia temat.Naze relacje to"100 twoja wina"-on nie widzi swojej wogole.Owszem,on czekal na mnie-a ja na niego.NIelatwo mi bylo ot tak wyjechac i rozstac sie z nim..pojechac na drugi koniec swiata.
A oprocz tego...mam za zle,ze w momencie,gdy ma sie odbyc tak WAZNA rozmowa o nas-naszej przyszlosci i planach..on moze rozmawiac,ale projekt<ktory byl na za tydzien>nie bedzie czekal-w miedzyczasie z kolega,ktoremu etz pomaga w projekcie<tez nie na jutro>rozmawia,dzwoni itp.o to mam zal.
Ssalomea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:24.