Szukam pomocy

[ANTERIA]

Witam piszę bo już powoli tracę nadzieję i siłę na cokolwiek.
Ale może od początku. Mieszkałąm z chłopakiem przez pół roku w Grazu w Austrii i wszystko było cudownie do czasu gdy mój Tżnie został zamuszony do zmiany pracy. Owszem znalazł zaraz nową pracę ale od tamtej pory zaczeliśmy mieć problemy z pieniędzmi. Cały czas pracował ale niestety pieniądze dostawał różnie. Wiadomo kredyt do spłącenia, rachunki nowe mieszkanie trochę się tego uzbierało niestety nie wyrabialiśmy. Zaczeła się zima a na zimę firma mojego Tż jest zamykana tak więc zostaliśmy właściwie bez pieniędzy prawie wiadomo dostawał jakieś tam pieniądze z AMSu ale to nie było dużo. Ja nie znalazłam pracy niestety bez pozwolenia na pracę i bez znajomości języka nie było na to szans Zjechałam więc na zimę do polski. Teraz jestem tutaj już od grudnia i nie znalazłam niczego

Teraz chce wrócić do Austrii ale nie wrócę jeżeli nie znajdę jakiejś pracy. Bardzo tęsknię za moim chłopakiem i za Grazem bo naprawde pokochałam to miejsce.

Mój chłopak nie bardzo może mi teraz pomóc owszem pytał znajomych ale nic na razie z tego nie wynika. Ja uczę się niemieckiego różnie mi to idzie ale próbuje i się nie poddaję Ale jakośtracę nadzieję. Mój chłopak nie może mnie utrzymywaćja sama z resztątego nie chce mam dość ciągłego "siedzenia na czyjejś głowie" jużsama nie wiem co robićpewnie dopuki tam nie pojadę to nic nie znajdę ale z drugiej strony nie mogę sobie tak w ciemno jechać bo po prostu nie mogę

Mojego chłopaka też boli to że tak wyszło, nie jest to jego wina wiem że chciałby być znowu ze mną, może poprostu za szybko podjeliśmy decyzje o wspólnym zamieszkaniu chociaż przed zmianą pracy wszystko było super.

Proszę podpowiedzcie mi coś, dordźcie, podtrzymajcie na duchu bo z każdym dniem jest coraz ciężej...

Ps. przepraszam że zakładam drugi wątek ale nie otrzymałam odpowiedzi na tamtym i liczę że tutaj więcej osób mi pomoże...

[dominiczkab]

jakos tak malo odpowiedzielanie to zrobiliscie wszystko. no sorka, najpierw praca- pozniej kredyty itp. zreszta porwac sie na wyjazd bez znajomosci jezyka, troche dziwne. no i jezeli nie mozecie tam znalezc pracy to moze warto pomyslec o powrocie? albo o zmianie miejsca?

[Rarita]

Hmmm po przeczytaniu twojej wypowiedzi naprawdę nie rozumiem, jakiej pomocy ty poszukujesz... jedyne, co możesz zrobić, to nauczyć się porządnie języka (skoro od grudnia siedzisz w domu i nie pracujesz, to powinnaś już solidnie znać podstawy, a masz sporo czasu, który możesz na to poświęcić, więc skoncentruj się na tym), no i czekać aż TŻ lub jego znajomi znajdą jakąkolwiek pracę dla ciebie - oczywiście nie wiem, jakie masz wymagania co do owej pracy, ale np moja ciocia też mieszka w Austrii i zazwyczaj jak przyjeżdżam do niej to nie ma problemu, żeby załatwić mi np. sprzątanie u kogoś, mimo że na czarno to lepsze chyba to parę euro na godzinę niż siedzenie w domu, a potem będąc tam możesz już szukać czegoś lepszego...

BTW, jeśli aż tak bardzo zależy wam na byciu razem, dlaczego chłopak po prostu nie przyjedzie do Polski? (sama mówisz, że w Austrii też nie ma stałej pracy, a tam życie jest o wiele droższe niż tutaj, więc może warto to przeliczyć i okaże się, że tutaj poradzilibyście sobie finansowo?)

[ANTERIA]

Po pierwsze nie pisałam że nie ma stałej pracy. Pracuje codziennie ale wypłatę ma strasznie głupio bo raz dostaje 10 - go raz 20 - go czy inaczej.
A że w Austrii jest tak że na zimęfirmy budowlane zamykają działalność to było tak że przez zimę nei pracował.

Po drógie mój chłopak siedzi tam już 5 lat.

Jak pisałam pracę miał wcześniej i wtedy brał kredyt żeby auto kupić. Ale złożyło się tak że musiał ją zmienić.

Od jakiegośczasu pech nas prześladuję i poprostu szukam jakiegoś wsparcia psychicznego.

Języka uczę się cały czas i nie wiem co dalej...

Dominiczkab. czytaj uważnie pisąłam że pracę mój chłopak ma i on język zna. A pozatym żadne z nas nie plasnowało że tak się to wszystko pozmienia.

[dominiczkab]

ale TY nie znasz, pisalam o Tobie.

[ANTERIA]

Napisane przez Rarita

Hmmm po przeczytaniu twojej wypowiedzi naprawdę nie rozumiem, jakiej pomocy ty poszukujesz... jedyne, co możesz zrobić, to nauczyć się porządnie języka (skoro od grudnia siedzisz w domu i nie pracujesz, to powinnaś już solidnie znać podstawy, a masz sporo czasu, który możesz na to poświęcić, więc skoncentruj się na tym), no i czekać aż TŻ lub jego znajomi znajdą jakąkolwiek pracę dla ciebie - oczywiście nie wiem, jakie masz wymagania co do owej pracy, ale np moja ciocia też mieszka w Austrii i zazwyczaj jak przyjeżdżam do niej to nie ma problemu, żeby załatwić mi np. sprzątanie u kogoś, mimo że na czarno to lepsze chyba to parę euro na godzinę niż siedzenie w domu, a potem będąc tam możesz już szukać czegoś lepszego...

BTW, jeśli aż tak bardzo zależy wam na byciu razem, dlaczego chłopak po prostu nie przyjedzie do Polski? (sama mówisz, że w Austrii też nie ma stałej pracy, a tam życie jest o wiele droższe niż tutaj, więc może warto to przeliczyć i okaże się, że tutaj poradzilibyście sobie finansowo?)

Dzięki za podpowiedz niestety mój chłopak nie ma żadnej szkoły i od 5 lat pracuje już w Austrii. Ma pożyczkę w euro więc podejrzewam że chcąc ją spłacać w Polsce to nie było by to raczej możliwe znając realia jakie teraz panują. Powoli liczę że się wszystko ułoży ale poprostu czasami łapie takiego doła że już nie wiem z kim o tym pogadać. Wiem że mu nie jest łatwo też i nie chce go bardziej dobijać a sama nie widzę przyszłośći tutaj dla siebie Niestety to jest Polska.

[201608040942]

ja mam takie zdanie jak Rarita. Jak nie masz szans na legalna prace to idz na czarno na putzke. Nie wiem jak w Austrii, ale tutaj wiele polek sie w gazecie oglasza. Moja koleznka bez jezyka, tylko zna angielski i caly czas po angielsku sie tutaj porozumiewala, dala sobie rade to i ty dasz jesli znasz angielski. Inaczej idz na kurs zebys chodz umiala sie dogadac na zasadzie Kali essen, Kali schlafen. U mnie sprzatajac zarabia sie 8-10€ na godzine, a ze wszystko na czarno to ladnie mozna zarobic na miesiac, jak sie rozejdzie ze taka, a taka dobrze sprzata. bedziesz z czasem miec wiecej mieszkan/domow do sprzatania i pieniazki dostajesz na reke. ja innej rady nie widze jesli legalnie nie masz szans pracowac.

[ANTERIA]

Napisane przez MonikaPogrzeba

ja mam takie zdanie jak Rarita. Jak nie masz szans na legalna prace to idz na czarno na putzke. Nie wiem jak w Austrii, ale tutaj wiele polek sie w gazecie oglasza. Moja koleznka bez jezyka, tylko zna angielski i caly czas po angielsku sie tutaj porozumiewala, dala sobie rade to i ty dasz jesli znasz angielski. Inaczej idz na kurs zebys chodz umiala sie dogadac na zasadzie Kali essen, Kali schlafen. U mnie sprzatajac zarabia sie 8-10€ na godzine, a ze wszystko na czarno to ladnie mozna zarobic na miesiac, jak sie rozejdzie ze taka, a taka dobrze sprzata. bedziesz z czasem miec wiecej mieszkan/domow do sprzatania i pieniazki dostajesz na reke. ja innej rady nie widze jesli legalnie nie masz szans pracowac.

Jeżeli chodzi o pracę na "czysto" to czekam do maja jak otworzą rynek nie powinno być z tym problemów. Uczę się niemieckiego, angielski znam średnio. Tak tylko bez znajomości to ciężko znaleźć cokolwiek. Ale może nie będzie tak źle mam nadzieję...

[roux666]

...albo wyjedz tam jako au pair.

bedziesz jak sie uda w tym samym miescie,
bedziesz miec jakas kase
mieszkanie, jedzenie zapewnione.

[Janella]

Wiesz co, powiem może brutalnie, ale nie Ty jedna masz przechlapane... ja z moim chłopakiem też mamy niewesoło. Mieszkamy ze sobą od 3 lat. Najpierw w wynajmowanym mieszkaniu, dopiero od pół roku w mieszkaniu po mojej babci. I wyobraź sobie, że co miesiąc brakuje nam pieniędzy, a na głupoty ich nie wydajemy. Musimy liczyć każdy grosz, bo byśmy na chleb nie mieli. Pracuje tylko chłopak, ja mam marną rentę (niestety jestem niepełnosprawna i do pracy iść nie mogę). Mało tego wszystko nam się wali, psuje i nic nie wychodzi. Jak widzisz... życie nie jest łatwe. Nie tylko Twoje... (a i tak nie o wszystkim napisałam...)

[ANTERIA]

Napisane przez Janella

Wiesz co, powiem może brutalnie, ale nie Ty jedna masz przechlapane... ja z moim chłopakiem też mamy niewesoło. Mieszkamy ze sobą od 3 lat. Najpierw w wynajmowanym mieszkaniu, dopiero od pół roku w mieszkaniu po mojej babci. I wyobraź sobie, że co miesiąc brakuje nam pieniędzy, a na głupoty ich nie wydajemy. Musimy liczyć każdy grosz, bo byśmy na chleb nie mieli. Pracuje tylko chłopak, ja mam marną rentę (niestety jestem niepełnosprawna i do pracy iść nie mogę). Mało tego wszystko nam się wali, psuje i nic nie wychodzi. Jak widzisz... życie nie jest łatwe. Nie tylko Twoje... (a i tak nie o wszystkim napisałam...)

Wiem że nie tylko ja mam problemy. Ale czasami każdy łapie doła i szuka jakiegoś pocieszenia nawet w necie. Nie miałam zamiaru nikogo urazić a wypowiadasz się tak jakbym Cię uraziła, nie wiem czemu? tak to odebrałam. Nie będę się z Tobą licytować kto ma gożej nie po to założyłam ten wątek. Po prostu szukałam wsparcia, jakiegoś pocieszenia nie wytykania mi że inni też mają źle bo to już wiem i przez pół życia słyszę ciągle to że ja mam super a inni mają gorsze problemy bo moja rodzina wciąż mi to powtarza że to iż jestem najmłodsza nie mam męża i dzieci to znaczy że nie mam też problemów.

[roux666]

Napisane przez Janella

Wiesz co, powiem może brutalnie, ale nie Ty jedna masz przechlapane... ja z moim chłopakiem też mamy niewesoło. Mieszkamy ze sobą od 3 lat. Najpierw w wynajmowanym mieszkaniu, dopiero od pół roku w mieszkaniu po mojej babci. I wyobraź sobie, że co miesiąc brakuje nam pieniędzy, a na głupoty ich nie wydajemy. Musimy liczyć każdy grosz, bo byśmy na chleb nie mieli. Pracuje tylko chłopak, ja mam marną rentę (niestety jestem niepełnosprawna i do pracy iść nie mogę). Mało tego wszystko nam się wali, psuje i nic nie wychodzi. Jak widzisz... życie nie jest łatwe. Nie tylko Twoje... (a i tak nie o wszystkim napisałam...)

ojj Janello, mysle ze autorka nie chciala sie pouzalac na forum i nie oczekiwala komentarzy glaskajacych já po glowie, mowiacych "och jak masz zle".

Przynajmniej ja tak nie odebralam jej posta.

Kazdy ma jakies problemy, jedni wieksze, inni mniejsze, jedni chca sie tym z kims podzielic, uslyszec kilka slow wsparcia a moze pomyslow na zmiane, a inni sami chcá sobie z tym radzic...


Mnie sie wydaje, ze padlo tu kilka pomyslow, jak autorka moze wyjsc z tej sytuacji, moze kilka o ktorych ona sama nawet jeszcze nie pomyslala. Takie swierze spojzenie na sytuacje ze strony calkiem obcych osob jest bardzo dobre!
Nie ma sie co unosic ...
wiadomo, zawsze znajdzie sie ktos, kto ma gorzej...ale tu nie chodzi przeciez o to....