Związek małżeński z wieku 50 lat?

[ZONKO]

Witam - to nie prowokacja -
Mam 50 lat. Od trzech lat mieszkam z partnerem. Ostatnio coś strzeliło mi do głowy i wymyśliłam sobie, że chcę wyjść za mąż.
Doszło do dyskusji bo mój Pan nie chce po raz koleny brać ślubu. (oboje jesteśmy po rozwodzie).
moje argumenty
- w razie choroby możemy prawnie opiekować się sobą (np. wspólny pokój w domu spokojnej starości), decyzje w razie poważnej choroby,
- nigdy już na zaproszeniach nie będzie widniało z osobą towarzyszącą - drażni mnie ten tekst, szczególnie gdy zaproszenia pochodzą od osób, które dobrze nas znaja i bywają w naszym domu,
- śmieszy mnie a zaraz burzy, że sami wielokrotnie w lokalach, sklepach, hotelach (dla ułatwienia) mówimy mąż - żona
- szlak mnie trafia, gdy wyjeżdżamy na weekend i w hotelu meldując nas patrzą jak na grzeszników

Mój Pan odpiera moje argumenty swoimi
- raz ślubowałem i nie wyszło - ślub niczego nie gwarantuej,
- a to się dzięci zdziwią,
- musielibyśmy zrobić intercyzę,
- po co zakładać rodzinę skoro nie będziemy mieli już własnych dzieci,

Co sądzicie o tym?
Czy faktycznie jestem szalona?

[Albe]

slub-mysle ze to jest najromantyczniejsza rzec w zyciu kazdej osoby niewazne czy jeden czy dwa czy trzy, poprostu jest to piekny zwyczaj, jednakze slub to nie wszystko liczy sie milosc a nie papierek. moze on jeszcze do takiej decyzji nie dojrzal?argumenty ma ale kazdy z nich jest do przejscia.
1.raz nie wyszlo - trzeba probowac do poki nie wyjdzie
2.dzieci sie zdziwia- przeciez mieszkacie razem i pewnie tego sie domyslaja ze chcecie sie pobrac
3. intercyze mmozna podpisac chyba nie jest to wielki problem
4.rodzina nie sklada sie z malzenstwa i dzieci- rodzina sklada sie z osob ktore sie kochaja, a jak piszesz to macie juz dzieci czyli bedziecie mieli wiecej do kochania tak jak i one.
ja osobiscie mam nadzieje ze moi rodzice zawsze beda szczesliwi tak jaki ja z moim tz

[marysienka]

Ja myślę, że jesteście obydwoje już po przejścaicj i być może twój partner boi się znowu na poważnie (czyt. ślub) zaangażować z obawy przed kolejnym rozstaniem. A może poprostu uważa, że w pewnym wieku już nie potrzebny jest papierek na którym będzie widniało, że jesteście małżeństwem. Jesteście razem, żyjecie razem. Możliwe, że jest mu tak dobrze i nie chce tego zmieniać.

Znajomym możesz zwrócić uwagę, że na zaproszeniach itp. prosisz aby wpisywali dane twojego partera, bo tworzycie rodzinę, właśnie o tyle o ile bez dokumentu na to.

[paula78]

Jak na 50 lat to masz strasznie dziecinne podejscie do sprawy i tego co inni powiedza,mysla-jakbys to wiedziala.
A dwa tak szczerze to doroslych ludzi g.. powinno obchodzic co mysla inni.

Skoro na zaproszeniach wypisuja z osoba tow. znając was to swiadczy o zapraszajacych a nie o was.
okreslac siebie mozecie jak chcecie ,co w tym burzącego ?
melduja jako pare grzesznikow??jeżżu zazdroszcze umiejetnosci czytania w myslach i przejmowania sie tym co mysli kobieta ktora widze pierwszy i oststni raz w zyciu.

Spisz testament lub zmiencie akt notarialne na was wspolnie na np.nieruchomosci ,zrobcie upowaznienie do swoich kont i juz sprawa uregulowana.
Co do opieki i decyzji w czasie choroby to powaznie myslisz ze beda chcieli akt slubu ?

[ZONKO]

No, niestety wiele osób w naszym wieku i starszych dziwnie na nas patrzy. Szczególnie jesteśmy odbierani przez jego rodzeństwo. Wszyscy tkwią w perwszych małżeństwach. Ich dzieci również. Nawet jak jest pomiędzy nimi bardzo źle - to przecież w rodzinie. Powinnam dodać, że jest to bardzo religijna rodzina i nie popiera rozwodów. Tak wiec nasz związek jest traktowany - jakby go nie było. Jestem znajomą, koleżanką. Mój wnuk nazywa mojego pana dziadkem i ten jest z tego dumny ale gdy usłyszał to jego brat to się oburzył. Przecież jesteśmy sobie obcy.
Męczą mnie takie sytauacje. Nawet gdy dostajemy zaproszenie od jego rodziny i mój pan mówi, że nie przyjdziemy i mną się zasłania to proszą aby przyszedł sam.
Nie wiem, czy mój pan nie dojrzał do kolejnego małżeństwa. Wydaje mi się bardziej, że bardziej wstydzi się w tym wieku ślubować jednakże nie powiedział tego.

[havana82]

a mi sie wydaje, ze mu sie poprostu nie chce "bawic" w zalatwianie tych wszystkich formalnosci itp... raz juz byl zonaty, dzieci sa, nazwiska maja, swoje zrobil teraz odpoczywa moze tez poprostu nie wierzyc w instytucje malzenstwa mozesz droga autorko mu delikatnie podawac powody to ktoregos dnia moze sie przekona.. ale moze poprostu to nie ten typ chetnny do ozenku
jakby co to tylko moje zdanie i opinia osoby ze osoby mlodszej wiec moge sie mylic

[ZONKO]

Może nie dziecinne podejście tylko wrażliwość!

Chyba nie masz zbyt dobrej wiedzy na temat majątku osobnego i wspólnego. Nie da rady tak po prostu dopisać kogoś jako współwłaściciela majątku, np nieruchomości. Albo możesz sprzedać udziały albo darować. Oba przypadki wiążą się ze sporymi kosztami finansowymi. Poza tym nie wchodzi to w grę - nie mamy ochody pozbawiać dzieci spadku po swoim rodzicu.

[Elfir]

A ja myślę, że może obawiać się komplikacji spadkowych.
Ma dzieci - i one nie będą chciały się dzielić z tobą, bo jesteś mimo wszystko obca.
Stąd gadka o intercyzie.

Przyklasnęłabym wam, gdybyście oboje tego chcieli. Ale Twój partner jest już ostrożny i odpowiada mu taki układ jaki macie teraz.
Nie wiem jakich mogłabyś użyć argumentów, by go przekonać.

[Eva ID]

Napisane przez ZONKO

Mam 50 lat. Od trzech lat mieszkam z partnerem. Ostatnio coś strzeliło mi do głowy i wymyśliłam sobie, że chcę wyjść za mąż.

Trzy lata jest fajnie, po co to psuć?

Napisane przez ZONKO

Doszło do dyskusji bo mój Pan nie chce po raz koleny brać ślubu. (oboje jesteśmy po rozwodzie).

Zgadzam się z Twoim partnerem.

Napisane przez ZONKO

moje argumenty
- w razie choroby możemy prawnie opiekować się sobą (np. wspólny pokój w domu spokojnej starości), decyzje w razie poważnej choroby,

Na Dom Spokojnej starości to macie czasu z 20 lat.

Napisane przez ZONKO

- nigdy już na zaproszeniach nie będzie widniało z osobą towarzyszącą - drażni mnie ten tekst, szczególnie gdy zaproszenia pochodzą od osób, które dobrze nas znaja i bywają w naszym domu,

Ja nie lubię "Pan Iksiński z małżonką" (jak z pieskiem), moi znajomi na zaproszeniach piszą Pani Ygrek i Pan Iksiński.

Napisane przez ZONKO

- śmieszy mnie a zaraz burzy, że sami wielokrotnie w lokalach, sklepach, hotelach (dla ułatwienia) mówimy mąż - żona

Nazewnictwo jest bez znaczenia, możecie używać słowa "partner".

Napisane przez ZONKO

- szlak mnie trafia, gdy wyjeżdżamy na weekend i w hotelu meldując nas patrzą jak na grzeszników

.... a jakie ma znaczenie to, jak patrza na Was w hotelu?
Zresztą nie wierzę, że jak na "grzeszników".

Napisane przez ZONKO

Mój Pan odpiera moje argumenty swoimi
- raz ślubowałem i nie wyszło - ślub niczego nie gwarantuej,

Zgadzam się, ślub NIE gwarantuje nieczego.

Napisane przez ZONKO

- a to się dzięci zdziwią,

Tu sie NIE zgadzam, co to dzieci obchodzi? To Wasze życie, możecie je jedynie ewentualnie poinformować o zawarciu małżeństwa.
Macie skończone 18 lat już dawno.

Napisane przez ZONKO

- musielibyśmy zrobić intercyzę,

Zdecydowanie TAK.

Napisane przez ZONKO

- po co zakładać rodzinę skoro nie będziemy mieli już własnych dzieci,

Ehhhh.... no ale tu nie o prokreację chodzi.

[aga696]

Nie wiedziałam,że aby wyjść za mąż trzeba stawiać argumenty partnerowi...

[Elfir]

A ty jak przekonujesz partnera do podjęcia decyzji?
Krzykiem i płaczem?
Dojrzali ludzie zwykle przekonują do swoich pomysłów argumentami użytymi w rzeczowej dyskusji.
Też nie oczekiwałabym spontanicznego pierścionka zaręczynowego.

[czarna1985]

Moim zdaniem twój TŻ ma racje... Zaraz ktoś mnie zbluzga ale dla mnie ślub to zbędny dodatek do szczęścia...

[Elfir]

Tu chodzi pewnie o poczucie stabilizacji. Dla młodzieży to czasem rzecz pomijalna, ale dla osób dojrzałych, nie z mojego pokolenia, małżeństwo jest pewną wartością sama w sobie.

[Eva ID]

Napisane przez Elfir

Tu chodzi pewnie o poczucie stabilizacji. Dla młodzieży to czasem rzecz pomijalna, ale dla osób dojrzałych, nie z mojego pokolenia, małżeństwo jest pewną wartością sama w sobie.

Wejdź na Wizażu w wątek "Ja za 20 lat" i zobacz jak wiele młodych dziewcząt za punkt honoru poczytuje sobie być wtedy zamężną.

Bardziej to ważne dla nich niż własna kariera zawodowa, a wiele z nich wręcz przejawia kompletny brak ambicji zawodowych

[ever-dream]

Napisane przez Eva ID

Wejdź na Wizażu w wątek "Ja za 20 lat" i zobacz jak wiele młodych dziewcząt za punkt honoru poczytuje sobie być wtedy zamężną.

Bardziej to ważne dla nich niż własna kariera zawodowa, a wiele z nich wręcz przejawia kompletny brak ambicji zawodowych

A jest w tym coś złego?

[Elfir]

Ja rozwazm tutejszy przypadek.

Głupie panienki zawsze sie trafią, ale w tym przypadku trudno mówić o młodzieńczych porywach serca?

[paulina3553]

a ja mysle ze nie chodzi ci tak o ten slub jak o tego brata tza i rodzine. nie akceptuja cie i tu cie boli

ps jak nie akceptuja teraz to po slubie tez nie zaczna

[czarna1985]

Napisane przez Elfir

Tu chodzi pewnie o poczucie stabilizacji. Dla młodzieży to czasem rzecz pomijalna, ale dla osób dojrzałych, nie z mojego pokolenia, małżeństwo jest pewną wartością sama w sobie.

Może to rzeczywiście różnica pokoleń bo dla mnie stabilizacja to miłość i zaufanie, a papierki są zbędne, można je unieważnić a to co się czuje zostaje bez względu na to czy jest się małżeństwem, narzeczeństwem, parą czy żyje w konkubinacie...

[ZONKO]

Dużo padło tu wnisków, argumentów itp....
Dzięki. Niestety nadal nie wiem czy to czego chcę jest głupie.
Zaczęłam jednak zastanawiać się co miałby mi dać ślub, który tak niedawno wymyśliłam sobie.
No i ... zapewnienie - nie, ślub ma mi dać poczucie stabilizacji.

Karierę zawodową zrobiłam już dawno i teraz tylko ją dopieszczam,
a posiadanie rodziny - wciąż jest w tym luka. Dzieci poszły z domu, ale i wracają.

Pochodzę z konserwatywnych czasów gdzie rodzice dają przykład dzieciom. Dla mnie rodzina to jednostka.
Być może któraś powie - marzenia nastolatki. Ja uważam - marzenie każdej kobiety - obrączka. Trudno, ale często czuję się niedowartościowa pod tym względem.

[paula78]

Napisane przez ZONKO

Dużo padło tu wnisków, argumentów itp....
Dzięki. Niestety nadal nie wiem czy to czego chcę jest głupie.
Zaczęłam jednak zastanawiać się co miałby mi dać ślub, który tak niedawno wymyśliłam sobie.
No i ... zapewnienie - nie, ślub ma mi dać poczucie stabilizacji.

Karierę zawodową zrobiłam już dawno i teraz tylko ją dopieszczam,
a posiadanie rodziny - wciąż jest w tym luka. Dzieci poszły z domu, ale i wracają.

Pochodzę z konserwatywnych czasów gdzie rodzice dają przykład dzieciom. Dla mnie rodzina to jednostka.
Być może któraś powie - marzenia nastolatki. Ja uważam - marzenie każdej kobiety - obrączka. Trudno, ale często czuję się niedowartościowa pod tym względem.

No cóz pokolenie 50 latków tak zostało wychowane ,ba wiele 20 latek mysli poodbnie ,co jest strasznie smutne ,że posiadanie męża podnosi naszą tj.waszą wartośc i pewnosc siebie.( bo ja tez kobieta ale jakas dziwna bo nie potrzebuje ani obraczki ani oficjalnego mężą)
Kup sobie obrączkę ,moze bedzie ci lepiej.

[Elfir]

ZONKO - czegoś nie rozumiem. Przecież ty już zrealizowałaś swoje dziewczęce marzenia o białej sukni i obrączce. Jesteś po rozwodzie, czyli już miałaś męża.
A może po prostu wstyd ci sypiać z facetem bez ślubu?

[zagubiona89r]

Jakoś bardzo ciężko mi uwierzyć, że to pisze kobieta w sile wieku, po rozwodzie.

A jeśli tak to wypadałoby zacząć myśleć w końcu jak dorosła kobieta (i wbrew pozorom nie chodzi mi tutaj o kwestię ślubu, tylko argumentów i sformułowań jakich pani używa).

[ZONKO]

Napisane przez Elfir

ZONKO - czegoś nie rozumiem. Przecież ty już zrealizowałaś swoje dziewczęce marzenia o białej sukni i obrączce. Jesteś po rozwodzie, czyli już miałaś męża.
A może po prostu wstyd ci sypiać z facetem bez ślubu?

Ktoś już mi to kiedyś powiedział, tylko, że bez ostatniego zdania - miałaś już męża - linit wyczepany.

Nie bardzo wiem jak mogą czuć się kobiety, które wychodzą za mąż po 60-tce i wielokrotnie jest to ich trzeci ślub.

[paula78]

Napisane przez ZONKO

Nie bardzo wiem jak mogą czuć się kobiety, które wychodzą za mąż po 60-tce i wielokrotnie jest to ich trzeci ślub.

jeszcze nic straconego ,moze sie dowiesz

[ZONKO]

Wszystkim dziękuję za zaangażowanie w dyskusję.

Niestety nie trafiłam tu na kobietę w podobnym wieku lecz na gromadkę młodych, które tylko myślą, że znają życie.

Sorry

[zagubiona89r]

Napisane przez ZONKO

Wszystkim dziękuję za zaangażowanie w dyskusję.

Niestety nie trafiłam tu na kobietę w podobnym wieku lecz na gromadkę młodych, które tylko myślą, że znają życie.

Sorry

Mówisz, że znasz życie to wykaż się mądrością życiową. Osobiście bardzo chętnie bym posłuchała. Natomiast zamiast naprawdę rozsądnej, doświadczonej kobiety i zrównoważonego punktu widzenia czytam:

Ostatnio coś strzeliło mi do głowy i wymyśliłam sobie, że chcę wyjść za mąż.

Może jestem niedojrzała małolata względem pani, ale czy to nie powinna być przemyślana decyzja, a nie: coś mi strzeliło do głowy chcę mieć ślub.

Idąc dalej...

- nigdy już na zaproszeniach nie będzie widniało z osobą towarzyszącą - drażni mnie ten tekst, szczególnie gdy zaproszenia pochodzą od osób, które dobrze nas znaja i bywają w naszym domu,
- śmieszy mnie a zaraz burzy, że sami wielokrotnie w lokalach, sklepach, hotelach (dla ułatwienia) mówimy mąż - żona
- szlak mnie trafia, gdy wyjeżdżamy na weekend i w hotelu meldując nas patrzą jak na grzeszników

Zaczynając od zaproszeń można zwyczajnie w świecie zwrócić uwagę. Co do tego jak się do siebie zwracacie: wewnętrzna sprawa związku, która ani go silniej nie buduje, ani nie definiuje. Co do ostatniego argumentu, nie powinna pani być doroślejsza? Bo podobno pisze do nas dorosła kobieta, a przytacza argument jak spłoszona gimnazjalistka przyłapana na całowaniu z chłopakiem.

wiele osób w naszym wieku i starszych dziwnie na nas patrzy. Szczególnie jesteśmy odbierani przez jego rodzeństwo.

Nieznajomi uwierz, że nie patrzą wam na ręce i nie szukają obrączek i w większości totalnie ich nie obchodzi status waszego związku. A to czy jesteście odbierani jak rodzeństwo czy nie: jakie ma dorosła kobieto znaczenie? Zmienia coś między wami? Krzywdzi Cię? Bo nie rozumiem.

o bardzo religijna rodzina i nie popiera rozwodów. Tak wiec nasz związek jest traktowany - jakby go nie było.

Skoro wynika takie traktowanie was z religijnych pobudek to ślub cywilny tego nie zmieni. Powinnaś to wiedzieć.

marzenie każdej kobiety - obrączka. Trudno, ale często czuję się niedowartościowa pod tym względem.

Czujesz się niedowartościowana bo nie masz obrączki?

Bardzo dojrzałe. Bardzo.

Niestety nie trafiłam tu na kobietę w podobnym wieku lecz na gromadkę młodych, które tylko myślą, że znają życie.

No i na deser (jak wisienka na toście) obraza majestatu na głupie nieznające życia małolaty.


Nie wierzę, że ma pani 50 lat. Bo osoba w tym wieku charakteryzuje się (a przynajmniej powinna) jakąś rozwagą, mądrością i racjonalizmem. A tego nie widać.

[ssnn]

Zawyżam na wizażu średnią wieku, ale i tak jestem fafnaście lat młodsza. Ale napiszę.

Widzę dwa aspekty Twojej potrzeby wyjścia za mąż:
1. dla siebie, żeby się poczuć stabilniej i uporządkowanie,
2. ze względu na otoczenie, zwłaszcza tę buraczastą rodzinę TŻ (nie wyobrażam sobie zapraszać kogoś z osobą towarzyszącą, kiedy wspólny adres mają, wg mnie to nietakt), żeby traktowali Was inaczej.

Co dominuje, jak to oceniasz? Bo ten drugi aspekt ma niestety tę wadę, że na buraków ślub niekoniecznie zadziała tak, jak Ty byś chciała.
I jeśli dwójka silniejsza, to niezależnie od rozwoju wydarzeń popracowałabym nad samooceną i asertywnością.

[ZONKO]

Napisane przez zagubiona89r

Mówisz, że znasz życie to wykaż się mądrością życiową. Osobiście bardzo chętnie bym posłuchała. Natomiast zamiast naprawdę rozsądnej, doświadczonej kobiety i zrównoważonego punktu widzenia czytam:



Może jestem niedojrzała małolata względem pani, ale czy to nie powinna być przemyślana decyzja, a nie: coś mi strzeliło do głowy chcę mieć ślub.

Idąc dalej...


[/B]
Zaczynając od zaproszeń można zwyczajnie w świecie zwrócić uwagę. Co do tego jak się do siebie zwracacie: wewnętrzna sprawa związku, która ani go silniej nie buduje, ani nie definiuje. Co do ostatniego argumentu, nie powinna pani być doroślejsza? Bo podobno pisze do nas dorosła kobieta, a przytacza argument jak spłoszona gimnazjalistka przyłapana na całowaniu z chłopakiem.


Nieznajomi uwierz, że nie patrzą wam na ręce i nie szukają obrączek i w większości totalnie ich nie obchodzi status waszego związku. A to czy jesteście odbierani jak rodzeństwo czy nie: jakie ma dorosła kobieto znaczenie? Zmienia coś między wami? Krzywdzi Cię? Bo nie rozumiem.



Skoro wynika takie traktowanie was z religijnych pobudek to ślub cywilny tego nie zmieni. Powinnaś to wiedzieć.



Czujesz się niedowartościowana bo nie masz obrączki?

Bardzo dojrzałe. Bardzo.




No i na deser (jak wisienka na toście) obraza majestatu na głupie nieznające życia małolaty.


Nie wierzę, że ma pani 50 lat. Bo osoba w tym wieku charakteryzuje się (a przynajmniej powinna) jakąś rozwagą, mądrością i racjonalizmem. A tego nie widać.

Nie obraziłam się, bo nie robię tego nigdy. Uznałam, że jest to temat nie do dyskusji w tym miejscu - forum publiczne, bo trafia się tu tylko młodzież.

A co do dojrzałości - wam młodym wydaje się, że jak się ma 50 lat to jest się chodzącą powagą. Znam sporo osób w moim wieku, Które mają rozterki życiowe a jednak odpowiedzialne i kompetentne. Człowiek uczy się całe życie. Nigdy nie jest tak, że przychodz wiek i wie się juz wszystko, na wsystko ma się odpowiedź i wie jak należy zrobić.

Zauważyłam tu, że wg młodych miłość i ślub zarezerwowana jest tylko dla nich.

A tak z innej strony patrząc - jeśłi tak bardzo nie potrzebujecie śłubu to czemu go bierzecie? Czemu w kościołach tak trudno jest ich tak wiele?? Dlaczego na salę trzeba zapisywać się ponad pół roku wcześnie (a nawet i ponad rok) ???
Odpowiedź jest jedna. Same zaprzeczacie sobie.

[paula78]

Napisane przez ZONKO

Nie obraziłam się, bo nie robię tego nigdy. Uznałam, że jest to temat nie do dyskusji w tym miejscu - forum publiczne, bo trafia się tu tylko młodzież.

A co do dojrzałości - wam młodym wydaje się, że jak się ma 50 lat to jest się chodzącą powagą. Znam sporo osób w moim wieku, Które mają rozterki życiowe a jednak odpowiedzialne i kompetentne. Człowiek uczy się całe życie. Nigdy nie jest tak, że przychodz wiek i wie się juz wszystko, na wsystko ma się odpowiedź i wie jak należy zrobić.

nie chcesz byc wrzucana do jednego wora z powaznymi staruuchami to prosze i nas mlodych nie wrzucac do jednego wora .

Napisane przez ZONKO

Zauważyłam tu, że wg młodych miłość i ślub zarezerwowana jest tylko dla nich.

bylas mloda ,mialas slub ?

Napisane przez ZONKO

A tak z innej strony patrząc - jeśłi tak bardzo nie potrzebujecie śłubu to czemu go bierzecie? Czemu w kościołach tak trudno jest ich tak wiele?? Dlaczego na salę trzeba zapisywać się ponad pół roku wcześnie (a nawet i ponad rok) ???
Odpowiedź jest jedna. Same zaprzeczacie sobie.

jak ktos nie potrzebuje to go nie bierze -patrz twoj partner
nie zapominaj o usc.

na sale nie trzeba sie zapisywac ,mozna zorganizowac przyjecie weselne w fajnej sali w miesiac ,wesele ma malo wpsolnego z slubem .
Wesele z marzen to zazwyczaj marzenie mlodych dziewczyn ,presja rodzicow.

Boli cię coś w przemijaniu ,slubach innych ?
Nie pasuje ci brak slubu powiedz to partnerowi lub go zmień a nie żalisz sie na forum jak nastolatka ktora chce miec piersionek z brylantem co by sie pochwalic kolezankom.

[Eva ID]

Napisane przez ZONKO

Niestety nie trafiłam tu na kobietę w podobnym wieku lecz na gromadkę młodych, które tylko myślą, że znają życie.

Mylisz sie ZONKO.

Jesli chcesz poznac opinie kobiet 40+ zapraszam tutaj: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...3#post20069723