Potrzebuje porady w sprawie zdrowia psiaka

[blond bunny]

Drogie wizażanki jeśli był podobny wątek to z góry przepraszam i prosze o połączenie.

Mam od wczoraj okropny klopot z moją suczką kundelkiem wiek ok.1,5 roku. Wzielam ja jako szczeniaka z ulicy, miala wtedy kolo pol roku. odrobaczylam kilkakrotnie i zaszczepilam na wscieklizne- na nosowke i inne zakazne nie, bo wet mi to odradzil- tlumaczac ze to wysokie ryzyko bo moze miec utajona postac i ja wywolamy.
i wszystko bylo pieknie do wczoraj, kiedy zaczela pokaslywac odkrztuszac cos, chrzakac nawet nie wiem jak nazwac to co wydaje z siebie... no a dzis byla juz tragedia- psinka na spacerze zaczela mi sie tak dusic, kaszlala raz za razem i lapala powietrze jak ryba... co kilka krokow atak kaszlu i przystawalysmy.
i tak caly dzien.
poszlam wiec do weterynarii osiedlowej ale trafilam na malo kontaktowego lekarza...
zmierzyl jej temp. stwierdzil ze podwyzszona i osluchal ja- po czym powiedzial ze ma stan zapalny gornych drog oddechowych i ze mozliwe ze to kaszel kennelowy.
i ze leczenie bedzie dlugie i drogie... w ogole ochrzanil mnie ze nieszczepiona na nosowke i inne- bo powiedzial ze co roku trzeba szczepic skad ja to mialam wiedziec skoro poprzedni wet mi to odradzil...
tak czy inaczej podal jej zastrzyk z 3 lekow- ktorych nazw nie rozczytam tak mi namazal w ksiazeczce psinki- z niechecia to w ogole robil, i kazal przychodzic co dzien na zastrzyk...
no i oczywiscie zdarl 50zl.
nie wiem co robic, licze na wasza porade- moze ktoras miala juz podobnie chorego psiaka?
nie ufam temu wetowi szukac innego? moja lola tez bardzo sie go bala i chciala dziabnac- choc jest bardzo spokojnym, kanapowym pieskiem...
poza tym na osiedlu jest podobno jakis wirus, bo juz kilka psiakow tak chorowalo roznych ras, ale po jakis zastrzykach im przechodzilo...
bardzo sie o nia boje...
poradzcie, pomozcie co robic

[paczanga]

Jeśli nie ufasz weterynarzowi to go zmień, ale wcześniej sprawdź o nim opinie. To, że jest nieprzyjemny w kontakcie nie oznacza, że się myli. Czy uważasz, że pies jest zdrowy, a vet "wymyśla"? Możliwe, że jest dobrym specjalistą, jednocześnie mało kontaktowym. Psy często reagują stresem w klinice, socjalizowałaś ją z takimi sytuacjami? Swoją drogą, nie pozwól się "ochrzaniać". Choć uważam, że w kwestii szczepień miał rację. Być może w pierwszym okresie, kiedy pies mógł mieć już kontakt z wirusem, wystarczyłby coś na podniesienie odporności, ale później bezwzględnie szczepienie (szczerze mówiąc, szybciej odpuściłabym szczepienie na wściekliznę niż na nosówkę i inne choroby zakaźne).
Poza tym, on chyba nie działa charytatywnie, więc nie wiem dlaczego piszesz, że zdarł 50 zł, a nie policzył za wizytę. Profilaktyka jest zawsze tańsza od leczenia.

Nie rozumiem, jednej rzeczy: często korzystasz z netu (wnioskuje po ilości wpisów na tym forum). Dlaczego wcześniej nie dowiedziałaś się jak postępować ze świeżo przygarniętym szczeniakiem, jak go zabezpieczyć przed chorobami itp.?

[Nimfa20]

Napisane przez paczanga

Możliwe, że jest dobrym specjalistą, jednocześnie mało kontaktowym.

Cóż, nie do końca zgodzę się z tym. Pierwsze wrażenie może zdecydować o ewentualnym dalszym leczeniu...
Weterynarz nie powinien być mało kontaktowy! Jakby na to nie patrzeć- lekarz to lekarz.
Czy wróciłabyś z dzieckiem ponownie do lekarza, który przepisuje leki dziecku, nie mówiąc nic co mu dolega, co to za leki, nie pytając, czy dziecko nie jest na nic uczulone ?

Weci moich zwierząt (2 koty i 2 psy) zawsze pytają kiedy coś się zaczęło, ile trwa, czy coś sama z tym robiłam, jakie zwierzak miał objawy itp. Później badają zwierzaka, mówią, co to może być i od czego. Dalej czytają wcześniejszą dokumentację z komputera i na końcu przepisują leki. Wiem, na co mają działać (czy są przeciwzapalne, przeciwbólowe).

Tak, z jednej strony, gdybym miała wybór między wetem dobrym, mało kontaktowym a dobrym i kontaktowym, wybrałabym tego drugiego.

Gdybym miała wybór tylko weta dobrego, a mało kontaktowego, to wtedy bym wybrała tego.

[paczanga]

Nimfa20, fakt zazwyczaj trafiałam na dobrych specjalistów i jednocześnie dobrze się z nimi dogadywałam. Jednak jednocześnie jeśli czegoś się nie dowiedziałam, nie zrozumiałam to zawsze pytam. Myślisz, że osoba, która nie zaszczepiła szczeniaka na podstawowe choroby zakaźne, ma w kieszeni listę uczulających psa substancji?

Co do pediatry, to nie mam dzieci, ale nie wyobrażam sobie wyjść od jakiegokolwiek lekarza bez wiedzy jakie leki przepisał, co podejrzewa itp. Ludzie są rożni, dlatego uważam, że rzeczy nalezy brać w swoje ręce i pytać. Jednych rozpoznanie i leki nie obchodzą, bo nie rozróżniają leków przeciwbólowych od przeciwzapalnych, i przeciwbólowych, działających przeciwzapalnie, innych sposób leczenia obchodzi i chcą wiedzieć jak najwięcej.
Oczywiście wolę ludzi o wysokich zdolnościach interpersonalnych, ale wybierając lekarza, ma to dla mnie drugorzędne znaczenie. Jak chcę się czegoś dowiedzieć, to nie spotkałam się z sytuacją, że lekarz odmówiłby mi odpowiedzi.

[blond bunny]

Napisane przez paczanga

Jeśli nie ufasz weterynarzowi to go zmień, ale wcześniej sprawdź o nim opinie. To, że jest nieprzyjemny w kontakcie nie oznacza, że się myli. Czy uważasz, że pies jest zdrowy, a vet "wymyśla"? Możliwe, że jest dobrym specjalistą, jednocześnie mało kontaktowym. Psy często reagują stresem w klinice, socjalizowałaś ją z takimi sytuacjami? Swoją drogą, nie pozwól się "ochrzaniać". Choć uważam, że w kwestii szczepień miał rację. Być może w pierwszym okresie, kiedy pies mógł mieć już kontakt z wirusem, wystarczyłby coś na podniesienie odporności, ale później bezwzględnie szczepienie (szczerze mówiąc, szybciej odpuściłabym szczepienie na wściekliznę niż na nosówkę i inne choroby zakaźne).
Poza tym, on chyba nie działa charytatywnie, więc nie wiem dlaczego piszesz, że zdarł 50 zł, a nie policzył za wizytę. Profilaktyka jest zawsze tańsza od leczenia.

Nie rozumiem, jednej rzeczy: często korzystasz z netu (wnioskuje po ilości wpisów na tym forum). Dlaczego wcześniej nie dowiedziałaś się jak postępować ze świeżo przygarniętym szczeniakiem, jak go zabezpieczyć przed chorobami itp.?

pies nie jest zdrowy bo jakby byl nie poszlabym z nim do weta prawda?
lola zawsze swietnie reaguje na innych ludzi czy kliniki- uwielbia byc glaskana i dotykana nawet przez obcych a jej reakcja panicznego strachu przed reka tego czlowieka dala mi do myslenia...
pisalam juz ze inny weterynarz odradzil mi szczepienia na zakazne w tym nosowka u psa pol rocznego ,nie wiadomo skad, zaniedbanego i zarobaczonego...
mowil ze jest ryzyko uczynnienia nosowki jesli ja ma bezobjawowa.
zaufalam mu wtedy ze nic zlego sie nie stanie.
dodal tez ze psa szczepi sie na zakazne tylko jako szczenie i po jakims czasie doszczepia i w tym wypadku nie ma sensu.
dlatego odrobaczylismy mala i zaszczepilismy tylko na wscieklizne.
ja juz w koncu nie wiem jak to jest- na wscieklizne szczepi sie co roku a na zakazne? co ile czasu? czy raz na cale zycie?...
opinie w necie sa sprzeczne wiec na nich nie polegam. chyba ze odpisze mi ktos kto jest pewny swojej wiedzy na ten temat a nie wydaje mi sie ze co iles tam...

wczoraj zrobilam wywiad z innymi wlascicielami psow z okolicy i niestety moje przypuszczenia sie potwierdzily... facetowi zalezy tylko na pieniadzach, leczy nie wiadomo na co, nic nie doradza- jak zadbac, jak pielegnowac itp a jak leczenie nie przynosi efektu albo wrecz szkodzi to kaze isc do innego weta bo ON NIE WIE!
wiecej tam do niego nie pojde...
suczce jest dzis troszke lepiej. wieczorem pojade do mojego zaufanego weta i zobacze co on powie.

---------- Dopisano o 11:40 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------

problem w tym ze ja tego weta pytalam wczoraj non stop o cos a on mnie zbywal i byl zly.
o szczepieniach powiedzial mi ze co rok sie szczepi i to, i to, i nic sie nie doszczepia nawet u szczeniat
dlatego zglupialam juz...
jak zapytalam co jest loli- to krecil ze stan zapalny drog oddechowych, a moze kaszel kennelowy, a moze podziebienie... a jak uslyszal ze nie szczepiona to czepil sie szczepienia i koniec gadki.
na wyjsciu dodal ze moze nosowka
wyszlam od niego placzac i wieczorem psiarze znajomi podniesli mnie na duchu jaki to czlowiek i ze jakbym wczesniej spytala to by polecili kogos dobrego.
dzis jestem madrzejsza.

[paczanga]

Koniecznie jak najszybciej idź do nowego weta.
Szczenie szczepi się cyklami 2-3 szczepień, później powtarza się co roku, lub co tyle na ile przewidziana jest konkretna dawka szczepionki. Powinniście po przygarnięciu dać jej coś na odporność (od weta) i po jakimś miesiącu normalnie ją zaszczepić.
Teraz najważniejsze to wyprowadzić psa na prostą, wzmocnić odporność, unikać innych psów z osiedla i ich odchodów i za jakiś czas zrobić komplet szczepień.

[blond bunny]

dzieki za odpowiedz- na dogomanii znalazlam ze na zakazne szczepic raz na 2-3 lata bo tyle pies ma pelna odpornosc.
zaszczepie jak tylko sie wyleczy z tego swinstwa i dzis pojade wieczorem do innego weta...

[paczanga]

Ponoć jest to kwestia coraz lepszych szczepionek, ale jak już będziesz u dobrego veta (albo na dogomanii) to zapytaj jak zrobić w tym konkretnym przypadku. Z racji tego, że będzie to dopiero pierwsze szczepienie Twojego psa może warto powtórzyć je po roku.

[Nimfa20]

Napisane przez paczanga

Nimfa20, fakt zazwyczaj trafiałam na dobrych specjalistów i jednocześnie dobrze się z nimi dogadywałam. Jednak jednocześnie jeśli czegoś się nie dowiedziałam, nie zrozumiałam to zawsze pytam. Myślisz, że osoba, która nie zaszczepiła szczeniaka na podstawowe choroby zakaźne, ma w kieszeni listę uczulających psa substancji?

Co do pediatry, to nie mam dzieci, ale nie wyobrażam sobie wyjść od jakiegokolwiek lekarza bez wiedzy jakie leki przepisał, co podejrzewa itp. Ludzie są rożni, dlatego uważam, że rzeczy nalezy brać w swoje ręce i pytać. Jednych rozpoznanie i leki nie obchodzą, bo nie rozróżniają leków przeciwbólowych od przeciwzapalnych, i przeciwbólowych, działających przeciwzapalnie, innych sposób leczenia obchodzi i chcą wiedzieć jak najwięcej.
Oczywiście wolę ludzi o wysokich zdolnościach interpersonalnych, ale wybierając lekarza, ma to dla mnie drugorzędne znaczenie. Jak chcę się czegoś dowiedzieć, to nie spotkałam się z sytuacją, że lekarz odmówiłby mi odpowiedzi.

Ech, ja też na szczęście nie natrafiłam na wetów badających zwierzaki "na odczepnego"

Otóż to, od czegoś ma się język, nie

Ja też nie mam dzieci

Właśnie, ale widzisz, jeden wet mówi tak, inny tak i bądź tu mądry

Ja mam małą bibliotekę o zwierzętach - głównie o psach, kotach i papugach, ale posiadam również literaturę o chomikach (których już nie mam), świnkach (których nie miałam) , rybkach itd...; często z nich korzystam, kiedy chcę się czegoś dowiedzieć na temat jakiejś dolegliwości psa czy kota, a później (czy podczas wizyty) zadaję masę pytań

[paczanga]

Napisane przez Nimfa20

często z nich korzystam, kiedy chcę się czegoś dowiedzieć na temat jakiejś dolegliwości psa czy kota, a później (czy podczas wizyty) zadaję masę pytań

Mam bardzo podobnie, po wstępnym rozpoznaniu (czy to w moim przypadku czy zwierzaka) na następną wizytę jestem tak "oczytana", że lekarz musi rozwiewać moje rożne wątpliwości - zapewne myśli wtedy, że nasza konwersacja to niezbity dowód, że są jednak głupie pytania

[Neyve]

Szczepienia na wściekliznę i dodatkowe szczepienie na choroby zakaźne powinno się wykonywać co roku - ze względu na to że firmy farmaceutyczne świadczą o takim ich czasie działania oraz że cena szczepienia jest nieporównywalnie mniejsza od kosztów leczenia choroby zakaźnej. Większość dobrych wetów zaleca szczepienia co roku.
Jeżeli chodzi o kaszel - postępowanie lekarza wydaje się słuszne ale jakby coś się jeszcze psiakowi działa to ja bym poszła do innego lekarza.

[paczanga]

Co do zasadności corocznych szczepień na choroby zakaźne zdania są podzielone i temat pojawia się dosyć często, szczególnie wśród osób, które "w psach siedzą" np. http://www.terierkowo.fora.pl/wetery...o-psa,172.html

Jeśli chodzi o wściekliznę, to wiadomo, że szczepienia raz w roku są obligatoryjne. Natomiast w przypadku nosówki, parwo itp. każdy właściciel ma prawo wyboru. Dla swojego spokoju chyba najlepiej zdecydować się na szczepienie co roku.

[Neyve]

Paczanga - fakt że są głosy żeby szczepić rzadziej ale wg mnie warto szczepić co roku głównie z prostego powodu czyli kosztów. Cena szczepienia jest niewielka, cena leczenia - wielokrotnie większa. To jest też główny argument weterynarzy którzy wiedzą jak ciężkie i drogie jest leczenie np nosówki. Poza tym ja jestem spokojniejsza wiedząc ze mojego psa chroni szczepienie a nowoczesne szczepionki mają niewielki ogólny wpływ ustrojowy.

[paczanga]

Neyve nie musisz mi tłumaczyć, mam psa, którego z nosówką wzięłam ze schroniska. I dla swojego spokoju szczepię zwierzaki co roku, jednak wiem, że są osoby, które nie chcą szczepić częściej niż przewiduje to producent. Mają swoje predyspozycje co do producenta i rodzaju szczepionki. Ja akurat w ten temat nie wnikam, ufam wetowi i wolę zająć się czymś innym. Jednak każdy powinien dokonać wyboru samodzielnie, mając wiedzę o różnorodności poglądów w tej kwestii.