2008-11-26, 16:43 | #1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
|
wspólne mieszkanie-problemy
Mam 19 lat i jestem na studiach. Wszystko się tak złożyło że po niecałym roku bycia z swoim tż zamieszkaliśmy razem. Ja bardzo się tego obawiałam i mówiłam wprost że nie jestem gotowa i że ciężko będzie mi znieść zmiany. A pozatym ten wiek to jak dla mnie za wczęśnie na takie zobowiązania. Tym bardziej nie czułam się na to gotowa. Ale sytuacja sprawiła że mieszkamy razem (on był gotowy). Mieszkamy razem już pół roku i wszystko się zmieniło. Kłótnie o pierdoły, jestem typem samotnika i lubie posiedzieć w ciszy sama a tu się nie da, chrapanie w nocy, wyrzuty robione o to że nie wyprałam skarpetek albo że nie zrobiłam kanapki. Zero prywatności. Wszystko musi być na tip top. przestał dbać o siebie. Zaczął się nie mile do mnie zwracać czasmi. Musze oglądać jak co chwile dłubie w nosie lub puszcza no wiecie co. Słysze ciągle że coś jest nie tak. Już zaczynam to olewać poprostu i mówie wprost żeby mi dał spokuj. Przed zamieszkanime było inaczej było lepiej. Nikt nikomu o nic nie robił pretensji, każdy w swoich 4 ścianach brudził/sprzątał kiedy chciał itd I kontrola a kto napisał, a po co chcesz tam iść itd. Męczy mnie to jescze bardziej. Myślę nad wyprowadzką ale na razie szukam intensywnie pracy bo bez tego ani rusz. Chce być dalej ale z tym człowiekiem z którym się związałam na początku i mieszkać osobno. Moja mama mówi, że dobrze że w tym wieku mam takie doświadczenia że się nauczę jak to jest. I ma rację dokąd nie dojrze do teog nie chce z nikim mieszkać.
I chciałabym poznać wasze opinie na temat wspólnego mieszkania. Jakie są wasze doświadczenia? Kiedy i po jakim czasie zamieszkałyście ze swoim Tż? Były z tego problemy i jak sobie radziłyście? A może którejś się rozpadł związek przez to? Może macie jakieś rady?
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________ |
2008-11-26, 16:52 | #2 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 586
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Cytat:
|
|
2008-11-26, 16:55 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-12
Wiadomości: 390
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
wiem co masz na mysli...
ja tez mieszkam z tz, mam troche podobnych i troche innych doswiadczen...lepsze i gorsze. ale coz jesli sie kochacie to ty bedziesz akceptowala jego potrzeby a on twoje chociaz przyznam ci sie ze jestem z moim tz juz chyba milion lat i nigdy na mnie nie mowil brzydko, ani sie nieladnie nie odzywal. zawsze jest mily, nawet jak mamy WYMIANE ZDAN pozdrawiam wiek nie gra roli, jestescie kim jestescie i juz Edytowane przez Albe Czas edycji: 2008-11-26 o 16:56 |
2008-11-26, 16:56 | #4 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Cytat:
Tak i to wiele razy. Pomaga tylko w tedy kiedy bardzo truje. Ja mam etat w szkole, w szukaniu pracy (jak znajde to i tu będzie etat non stop) i w domu. I ciągle słysze że moja skzoła i reszta to nic wielkiego bo on tylko ciężko pracuje i on może byc tylko zmęczony. A co do wyjść to też nie był skory. teraz wychodzimy bo jak mu tak trułam że chyba sie poddał i od miesiąca co weekend gdzieś wychodzimy, a przedtem nic a na dodatke jak chciałam się spotkać z kolezanką to słyszałam że nigdzie nie pójde. Przychodzi z pracy zacznie się czepiać pierdół, tak jakby chciał wyrzucić emocje po pracy i szuka zaczepki, siada podłubie w nosie i idzie spać. O i tak to wyglada przez większość tygodnia.
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________ |
|
2008-11-26, 16:57 | #5 |
Rozeznanie
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Jak sama piszesz nie byłas na to gotowa i mialas obawy, wedlug mnie od samego poczatku taka twoja postawa mogla sprawic ze zamiast cieszyc sie chwila i wspolnym spedzonym czasem zaczelas wyszukiwac braki, klotnie i spiecia...oczywiscie pisze tylko swoje zdanie i odczucie...wedlug mnie wiadomo ze mieszkanie razem odkrywa nasze najlepsze i najgorsze sprawy ale taki jest juz czlowiek i wczesniej czy pozniej bys zobaczyla jaki jest twoj TŻ, a czy probowalas z nim gadac ze potrzebujesz czasami samotnosci albo czego oczekujesz od waszego zwiazku??
A jak zamieszkaliscie razem to nie oznacza ze masz prac mu skarpety i robic jedzenie , bo wedlug mnie facet nie ma raczek przyszytych do dupci swojej i tez moze to zrobic...jest rownouprawnienie i kobieta nie jest tylko od prania , gotowania i sprzatania....a jak ma pretensje to powiedz mu wprost ze sam tez moze cos zrobic i ze nie jestes jego sluzaca tylko dziewczyna.. Sama nie mieszkam ze swoim TŻ mimo ze jestesmy juz 5,5 roku ale nie mamy mozliwosci, ale moja przyjaciolka zamieszkala ostatnio wiec moge ci napisac ze po okolo3-4 miesiacach rzeczywiscie byla zdolowana, ze to nie to samo, ze czegos jej brakuje, ze jest monotonnia i ciagle sie kloca....ale pogadala ze swoim TŻ tak od serca i mowi ze teraz nie wyobraza sobie zycia bez niego, uwielbia budzic sie przy nim, chwile ze jak przychodzi do domu to on na nia czeka...i wiele innych... Czyli wedlug mnie mieszkanie razem jest ok ale jak obie strony do tego dojrzeja i zrozumieja ze drugi czlowiek nie jest idealny i zaakceptuje go takim jakim jest..a problemy beda zawsze ale rozwiazuje sie je rozmowa.....trzymam za ciebie kciuki i wydaje mi sie ze jezeli jest ci w takim zwiazku zle to wyprowadz sie i juz, nie ma co robic cos na sile!
__________________
Nikt za Ciebie nie umrze, wiec niech nikt nie mowi Ci jak zyc! Lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nigdy nie grzeszyło Wymianka https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=731834 |
2008-11-26, 17:01 | #6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 586
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
to troche niesprawiedliwe, że mieszkając RAZEM Ty musisz sama o wszystko zadbać. To nie jest tak, że on chciał zamieszkać z Toba z wygody? Nie pierz tydzien, albo nie posprzataj niech nauczy się, że nic się samo nie zrobi, a prowadzenie domu też potrafi być męczące. Nie pozwól sobie zrobić z siebie kury domowej.
|
2008-11-26, 17:03 | #7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Cytat:
Sęk w tym że jak by mi pomagał w domu. Cenił to co robie że się kształce i chce być samodzielna. Dbał o siebie,nie robił pewnych rzeczy (jak puszczanie gazów i dłubanie) które mnie odpychają od niego i sprawiają jeszcze bardziej że jest dle mnie nie atrkacyjny, i nei robił wyrzutów!!!!!!!! To jest najgorsze czepianie sie o drobiazgi. Mówie mu wyluzuj ale nic. Ja mu to wszystko powiedziałam co mi nie leży ale on nie słucha. Chociaż kiedyś posłuchał na 3 tygodnie i wiecie co było super zero sprzecek, wróciła atrakcyjność i to małe szaleństwo. Ale potem mu się znudziło i znów to samo.
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________ Edytowane przez Maalwaaa Czas edycji: 2008-11-26 o 17:08 |
|
2008-11-26, 17:03 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 190
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
To powiedz mu żeby nie dłubał w nosie bo się do ucha dokopie
A tak poważnie...pogadaj z nim,uświadom mu że przez takie zachowanie traci swoja atrakcyjność...Skoro z tym wychodzenie coś się zmieniło to myślę że koleś jest skłonny do zmian tylko odpowiednio wprowadzanych Taka sytuacja wymaga rozmowy i czasem kompromisu...takie życie heh.Raz Tu gotujesz,raz on...raz Ty sprzątasz,raz on...albo razem
__________________
Dam radę W byciu wyjątkowym nie chodzi żeby być lepszym od innych tylko żeby żyć w zgodzie ze sobą. http://www.suwaczek.pl/cache/ce3df95e49.png |
2008-11-26, 17:13 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 427
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Jestem ze swoim TŻ od 2,5 roku. On jest z Krakowa, ja z Torunia. Mam 21 lat. Przyjechałam po 2 miesiącach bycia razem do Krakowa na studia. I chwalę niebiosa że nie mieszkamy razem. Sumienie mówi mi, że to nie wporządku wobec niego i mnie. Nie chcemy razem mieszkać, pomimo tego że jego rodzice mają duży dom, a ja mieszkam na stancji. Dzięki temu uczymy się czekać i jest wspaniale między nami. Mnóstwo czasu spędzamy razem, nie przeszkadza mi że dłubie w nosie, puszcza gazy ... przecież wszyscy jesteśmy ludźmi. Jak jest czas to wspólnie coś gotujemy itd. Odwiedzamy się i jest naprawdę dobrze. Przecież można być z kimś i nie mieszkać przed ślubem. Nie chcę go testować ani on mnie. Jak jeździmy gdzieś na wakacje to pomimo wspólnego pokoju mamy osobne łóżka. Po co się "okradać" i zbyt wcześniej zachowywac się jak małżeństwo?
__________________
podpis zawierał niedozwolone treści - usunięty przez administrację forum Edytowane przez zkrainyoz Czas edycji: 2008-11-26 o 17:14 |
2008-11-26, 17:14 | #10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
I też myślę o tej wyprowcce. Nie chce się z nim rozstawać bo widze jego zalety choć ich nie wypisałam, ja chce byc poprostu z tym facetem z przed czasu zamieszkania. Więc może jeśli się wyprowadzę to da mu to coś do myślenia? Bo ile moża coś komuś mówić. Dusze się i brakuje mi przestrzeni.
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________ |
2008-11-26, 17:15 | #11 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Cytat:
Właśnie pragnę czegoś takiego. Mam taki sam tok myślenia.
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________ |
|
2008-11-26, 17:25 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Malaga Tiki Taki i Kasztanki:)
Wiadomości: 3 709
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Jakie są wasze doświadczenia? Kiedy i po jakim czasie zamieszkałyście ze swoim Tż? Były z tego problemy i jak sobie radziłyście? A może którejś się rozpadł związek przez to? Może macie jakieś rady?
Mieszkam z moim chlopakiem ok. pol roku, jestem z nim 9 miesicy(dosyc szybko, poniewaz mnieszkamy w UK). Mam 20 lat on 24. Osobiscie wolalabym mieszkac sama, czulam sie duzo lepiej wynajmujac swoj wlasny maly pokoj niz teraz. Glupie klotnie, o balagan niedbanie o siebie czy ciagle mowienie ze zrorbi sie potem. Pranie sprzatanie gotowanie.... chyba nie dla mnie. Mysle, ze przez to ze razem mieszkamy nasz zwiazek jest duzo slabszy niz na poczatku. '
__________________
Puedes ser nada para el mundo pero para alquien puedes ser el mundo entero |
2008-11-26, 17:32 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 427
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Porozmawiaj z nim, powiedz mu na spokojnie to wszystko co nam tu powiedziałaś. Na pewno zrozumie! Pamiętaj że w relacji liczy się dobro dwóch osób, bo inaczej zrodzi się konsumpcja. Naprawdę, nie warto się śpieszyć. Z własnego doświadczenia wiem, że mieszkanie przed ślubem tak naprawdę jest tylko mydleniem oczu i robieniem z siebie "dorosłych". A miłość jest przecież taka piękna kiedy się jej nie pośpiesza i czeka na właściwy czas
Wyprowadź się nawet jesli on będzie groził zerwaniem. Ktoś kto kocha nigdy nie zniewoli drugiej osoby.
__________________
podpis zawierał niedozwolone treści - usunięty przez administrację forum |
2008-11-26, 17:34 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Łódź.
Wiadomości: 4 127
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Autorko: Nie jesteś jego żoną która musi mu prac skarpetki, musi sprzątac, musi gotowac itp.
Nie musisz patrzec jak dłubie w nosie oraz puszcza bąki. Jest niekulturalny i myśli że znalazł mamusie która wszystko za niego robiła. Nie jeteście małżeństwm i nie musicie się tak zachowywac. Wyprowadź się bo póki to akceptujesz to on się nie zmieni. |
2008-11-26, 17:37 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
boziu i niech mi kto jeszcze raz powie, że chłopy sa głupie
Ma za friko sprzątaczkę, kucharkę i jeszcze kochanke, żyć nie umierać... Dziewczyny niech która zamieszka ze mną, będziecie robic to samo, ale ja obiecuje nie dłubac w nosie i nie puszczac bąków Wybaczcie, ale jak widze, jak młode, bardzo młode dziewczyny daja się wpędzić w taki kanał, zamiast zyc i życia używać... Po co się tak pchac w tą dorosłość, w to mieszkanie razem (tak wczesnie)? Po co? Droga Malwo, wyobrażasz sobie, że jesli z nim zostaniesz, to własnie tak spedzisz całe życie? ----------------------- Cytat:
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2008-11-26 o 17:40 |
|
2008-11-26, 17:38 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Jestem zdania ,ze przed zamieszkaniem z facetem nalezy pomieszkac troche samemu ale tez jestem zdania ze przed slubem nalezy mieszkac ze soba i nie ma to nic wspollnego z testtowaniem siebie ot takie wdrozenie i dotarcie i prawdziwe poznanie siebie.
zamieszkanie od razmu po wyjsciu z domu rodzinnego z facetem wdg. mnie czesto nie wychodzi bo nie mamy czasu poznac siebie i swoich potrzeb a juz ladujemy sie w kolejna zaleznosc i w czyjes oczekiwania. |
2008-11-26, 17:56 | #17 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Autorku wątku,twoj tż troszke przesadza z tym,że focha strzela bo skarpetki nie uprane,jedzenie dla panicza nie zrobione itp Ty jego slużącą nie jesteś i sam by się mógł ruszyć i te rzeczy zrobić.
Ja zamieszkalam ze swoim tż-tem po roku znajomości,związku o wiele mniej,bo po 2 miesiącach bycia razem. Mieszkamy razem od lutego tego roku. Nie mam z nim żadnych problemów,sprząta,gotuje jest bardzo zaradny życiowo.Traktujemy się po partnersku. Edytowane przez madmuazelle Czas edycji: 2008-11-26 o 18:55 |
2008-11-26, 18:09 | #18 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Zamieszkałam z TŻ po 2 tygodniach znajomości. To cała historia, której nie będę tu opowiadać. W dodatku w jednym pokoju mieszkałam z nim i 2 kolegami. W kolejnym roku mieszkaliśmy sami i tak już ponad 6 lat. Nigdy nie mieliśmy sytuacji typu "zrób jedzenie" lub "upierz skarpetki". Nieraz było między nami gorzej, ale cóż, tak w związkach bywa, rutyna. Nie wyobrażamy sobie mieszkać osobno i przy każdym wyjeździe do domu lub za granicę przeżywamy katusze, bo nie pasują nam pewne cechy naszej kochanej rodzinki. Pod tym względem dopasowaliśmy się świetnie. Znam jednak wiele par, które nie mogły znieść wspólnego mieszkania, bo ciągle się kłóciły.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2008-11-26, 18:25 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 73
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Skoro nie jesteś gotowa to po co się tak "uszczęśliwiać"? Wyprowadź się/albo on zanim zniszczycie ten związek.
Powodzenia Edytowane przez albinka Czas edycji: 2014-01-18 o 13:06 |
2008-11-26, 18:37 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 123
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Ja z moim tż mieszkam już ponad rok. Bardzo sobie chwale. Nigdy złego słowa nie usłyszałam, że coś nie jest posprzątane. Nawet by się nie odważył. W domu był nauczony, że ojciec pomaga matce w prowadzeniu domu, a nawet nie "pomaga jej" bo to nie jest tylko jej do, ale prowadzi go razem z nią. Pranie i sprzątanie to nie jest nasza działka bo mamy inaczej skonstruowane ręce od facetów i oni tego nie mogą robić. Mój pomaga mi we wszystkim. Ja gotuje (bo potrafię a on nie) ale on wie, że jak dostał obiad to jego działką jest zmywanie. Wszystko poza oboadem robi sobie sam i zawsze pyta, czy mi też zrobić (w czym jest nawet trochę nachalny ). Odkurzacza się nie boi...ani prania we frani (nie mamy automatycznej). Jak bardzo ciężko pracował a ja siedziałam w domu to nie wymagałam od niego żadnej pomocy a i tak mi pomagał. Nigdy nie usłyszałam żadnego "zaraz", "później", "nie chce mi się" NIGDY.
To, że Twój jest taki jaki jest wynika z wychowania. Matka mu nadskakiwała i ojcu a oni nic nie robili. Taki model rodziny. U mnie w domu też tak było. Nie pamiętam nawet, żeby ojciec mój kiedyś śmieci wyniósł. Dlatego postanowiłam, że facet z którym zamieszkam, będzie od poczatku nauczony, że nie ma tak fajnie. Trafiłam na takiego tż, którego nie trzeba było tego uczyć- bo sam wiedział. Ale wiem, że jakbym od początku go tak przyzwyczaiła do obsługiwania to pewnie mogłoby być potem trudno.. |
2008-11-26, 18:44 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Zewsząd
Wiadomości: 3 739
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Czytając to, co piszecie o zachowaniu tż, zaczynam jeszcze bardziej cenić moją mendkę
Zamieszkaliśmy razem po niecałych 3 miesiącach (jest pierwszym mężczyzną, przy którym zdecydowałam się na taki krok) - mi akurat odeszłą lokatorka, a on dostał pracę przy której jest 2 tyg za granicą, tydzień w Polsce - więc po co miał płacic 1100 za wynajem mieszkania, w którym praktycznie będzie tylko rzeczy trzymał? Oczywiście w miedzyczasie napatoczył sie moj 'przyjaciel', ktory potrzebowal lokum, wiec jakis czas mieszkal z nami, ale Bogu dzieki ten etap mamy za soba Byłam w totalnym szoku, że on aż tak wie co powinno się robić w domu - doceniłam jego mamę, i to bardzo Nie mam problemu z deską w wc, skarpetkami (w sypialni za drzwiami jest kosz na pranie, i tam wszystko ląduje). Nie ma włosów w umywalce, niesupuszczania wody Obowiązkami się dzielimy - ja gotuję, on zmywa (tzn. po 2 dniach stwierdził, że zaopatrzy nas w zmywarkę ), ja zakładam pranie, on rozwiesza, prasujemy na zmianę, on wyrzuca śmieci Ja znowu załatwiam większą część sprzątania Odnośnie pieniędzy, też nie ma problemu, chociaż mój tż zarabia więcej i to on zazwyczaj płaci za zakupy, i ja obiadkami i dbaniem o dom staram się to w pewien sposób zrekompensować, a z drugiej strony mieszkanie jest moje, więc odpada nam duuużo płatności, a co za tym idzie, kasa zostaje w kieszeni Jest jeden problem - moje kochanie jest bardzo flegmatyczne, i coś co ja robię w 5 minut, on robi w 30 Przykład - ja umyłam podłogi w salonie, kuchni, łazience, przedpokoju, a on w tym czasie odkurzył sypialnię (mały pokój), zbijając przy tym lampkę nocną I nie widzi, co potrzeba zrobić, przykładowo przetrzeć blaty w kuchni, albo zetrzeć kurze Z czasem dla siebie nie ma problemu - mam ochotę poczytać, to czytam, a on sobie gra, czy też czyta Chociaż i tak mam czasu dla siebie za dużo - jak on jest 2 tyg poza krajem, to sie snuje jak duch po domu Kwestia puszczania gazów i bekania - ja rozumiem, że wszystko jest ludzke, to są ludzkie odruchy, i tyle - wiadomo, że nie ostentacyjnie, ale przecież każdy człowiek to robi Moja koleżanka mieszkała z parą - i żadne z nich w ciągu 2 lat nie purknęło ani nie beknęło przy drugim, i szczerze mówiąc ona uznawała to za lekko dziwne ^^ Moja mama zawsze mi mówiła, że zamieszkanie razem to najlepszy sprawdzian dla związku, że wiele par się rozchodzi właśnie przez takie problemy mieszkaniowo-zyciowe... Dlatego jestem za wspólnym zamieszkaniem przed śluhem
__________________
Zawsze jest trochę prawdy w każdym "żartowałam", trochę wiedzy w każdym "nie wiem", trochę emocji w każdym "nie obchodzi mnie to" i trochę bólu w każdym "u mnie wszystko w porządku" ... |
2008-11-26, 18:45 | #22 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Włóczkowo
Wiadomości: 2 369
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Cytat:
__________________
bzzz... bzzz...
|
|
2008-11-26, 18:54 | #23 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 586
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
sama kiedys założyłam wątek http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=259569 o wspólnym mieszkaniu z facetem.. Niesttey wszystko jest jeszcze na etapie "planów".
|
2008-11-26, 18:56 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Łódź.
Wiadomości: 4 127
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Cytat:
Może źle się wyrazilam. Chodziło mi o to,że autorka nie musi tego robic a jej facet tego wymaga. |
|
2008-11-26, 19:12 | #25 |
Raczkowanie
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
ja z moim TZ zamieszkalam bardzo szybko. poznalismy sie w poniedzialek a w czwartek podpisalismy umowe o wspolne mieszkanie. teraz minely juz ponad dwa lata od tego momentu. ciagle jest nam razem super i zadne z nas ani przez moment nie zalowalo tej decyzji.
wydaje mi sie, ze wiele zalezy od obupolnego nastawienia, dojrzalosci i moze odrobiny dobrj woli - zwlaszcza na poczatku pozdrawiam |
2008-11-26, 19:18 | #26 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Cytat:
Masz rację tak było. Jego mama to fajna babka ojca nie poznałam bo umarl, ale wiem że dostawął wszystko co najlepsze od rodziców, mama się nim troskliwie opiekowała itd, chociaż tyle że teraz nie jest mamisynkiem. Ale ogólnie nie musiał na nic pracować bo wszystko mu przychodziło z góry jak np mieszkanie które dostał. Jak do niego przychodziłam to powinno mi przykuć uwagę że za czysto tam nie było. I mnie wkurza jak mi gada, że nie musze iść do pracy bo on mnie może utrzymywać Jak tak mówi to mam wrażenie, że chodiz mu po głowie zdominowanie mnie, przejęcie kontroli i uziemienie w domu Ten związek miał tak nie wyglądać. Dziewczyny wasze rady są jak najbardziej trafione. Powiedzcie jak mam odzyskać tego fajnego faceta w którym się bujnęłam z przed czasu zamieszkania?
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________ |
|
2008-11-26, 19:25 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 123
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Cytat:
|
|
2008-11-26, 19:32 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 187
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Ja tez mam 19 lat, TŻ 20 i mieszkamy razem. Jesteśmy ze sobą prawie dwa lata, mieszkamy razem od pół roku. Początkowo zarzekaliśmy się, że przez co najmniej rok gdy wyjadę na studia, będziemy mieszkać osobno. Ostatecznie zdecydowaliśmy jednak inaczej, w sumie oboje tego chcieliśmy. I szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie teraz żebyśmy mieli mieszkać oddzielnie. Oczywiście niesie to ze soba wiele kompromisów, czasami się posprzeczamy, ale mieści się to w granicach normy. Obowiązki podzielone pół na pół, zazwyczaj on gotuje, ja piorę. Mamy psa, na spacer wychodzi z nim ten, kto ma więcej czasu. Choć jeszcze cały czas jesteśmy na etapie 'docierania się' - jak jednemu coś nie pasuje, to mówi to drugiemu i próbujemy coś z tym zrobić. Czy dorosłam do mieszkania z facetem? Nie wiem, ale dobrze nam się żyje w naszej kawalerce.
|
2008-11-26, 19:37 | #29 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Myślę, że na początek powinnaś sobie uświadomić, że to jest właśnie ten facet. Nie żaden inny, tylko ten sam. Różnica jest taka, że teraz widzisz go "lepiej", bo masz na co dzień przed nosem wszelkie jego wady, których nie widać jak się tylko randkuje.
Jeśli problem polega na tym, ze Ty chcesz pomieszkać sama, to się wyprowadź. Ale to nie rozwiąże drugiego problemu, czyli jego podejścia do roli kobiety. Nad tym łatwiej by Ci było popracować "na miejscu", pokazując mu, że nie będziesz go obsługiwała. Chociaż, może Twoja wyprowadzka mu uświadomi, że jego podejście nie jest takie, jakiego oczekujesz... W każdym razie czeka Cię "wychowywanie faceta", czego ja osobiście nie trawię, więc mocno Ci współczuję. |
2008-11-26, 19:47 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 429
|
Dot.: wspólne mieszkanie-problemy
Maalwaaa nie marnuj życia ! dobra rada taka jak większości - wyprowadź się! nie marnuj sobie tych lat, jeszcze się napierzesz i nasprzątasz ! ja mieszkam z moim od 1,5 roku i jak bym miała jeszcze raz się zdecydować to bym się dwa razy zastanowiła :/
__________________
ale o so chosi ? :P |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:46.