2014-07-11, 10:18 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 12
|
Rozstanie po 10 latach
Witajcie!
Nazywam się Igor, chciałbym opowiedzieć Wam moją smutną historię i zapytać o rady (o ile jest jeszcze jakaś nadzieja). Rozstałem się z kobietą mojego życia po ponad 10 latach. Byliśmy ze sobą od młodych lat, oboje ok 17 lat. Pokłóciliśmy się, poszła na spotkanie integracyjne z szefem i koleżankami (nowa praca) informując mnie o tym dopiero w momencie wyjścia z pracy w tym samym dniu (byliśmy umówieni). Jako ze moj charakter jest raczej wybuchowy, odpisalem jej ze mam Cie w dupie skoro tak robisz, nastepnie dzwoniłem jak opętany - jednak bez odzewu. Następnego dnia gdy latałem jak piesek, dzwoniłem, przepraszałem dowiedziałem się że wróciła po 4 nad ranem, że było świetnie i z głupiej obiadokolacji zrobiła się kolacja a pozniej after w klubach. Napisała że to koniec i że nie chce takiego chłopaka. Bolało jak cholera, nie chciałem dopuszczać tej myśli do siebie. Spotkaliśmy się, płakałem i prosiłem - niestety. Po 4 dniach ciszy, odezwałem się i zaproponowałem spotkanie - udało się wyjść i pogadać. Usłyszałem ze dzień przed spotkaniem było jej mega cieżko i cały dzień przepłakała. Po kolacji zapytałem czy nie wrócimy do siebie, ze zrozumiałem swoje błędy i że chce być dla niej innym "lepszym" facetem. Odpowiedziała że musi sobie to poukładać w głowie. Po kolejnych paru dniach pisania SMSów i spotkaniu jej nastrój był dziwny - były mega wahania - raz się przytulała, po czym krzyczała do mnie i się denerwowała, za każdym razem mówiąc że nie wie czy to ma jakikolwiek sens, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, że nie wie czy będzie potrafiła mnie traktować ok, że nie mamy o czym gadać itp. Dodam że zaraz po kłotni wyciągneła wszystkie brudy z 10 lat i przedstawiła je swojej rodzinie - zrównała mnie z ziemią. Tylko ja byłem winny całej sytuacji, gdy mówiłem że powiedziałem tak w nerwach bo mnie olała to mnie wyśmiewała. Gdy ja prosiłem o szansę, powiedziała że rozwaliłem wszystko co nas łączyło, że rozsypało się to wszystko w drobny mak. Po upływie około 2 tyg od kłotni, wahań czy wrocimy czy nie, wrocilismy do siebie, powiedziała ze naprawiamy to - 3 dni - jak z bajki - rewelacyjne, napisała mi ze uswiadomiła sobie jak bardzo mnie kocha i tęskni i że nie ma miejsca na jakiekolwiek kłótnie i złość. Kolejne dni były już mniej udane - choroba, jednak czekałem na weekend. Piątek - wybrała sobie koleżankę zamiast wyjście ze mną, zaś w sobotę na spacerze gdy prosiłem ją zeby zdecydowała się czy bedzie mi w kółko wypominać czy w końcu zaczniemy od początku naprawiać nasze relacje - powiedziała ze naprawiamy. Kupiłem jej upominek wręczyłem. Tak bardzo chciałem naprawy. Jednak tego dnia była jakaś oschła, myślami gdzie indziej. Gdy wracaliśmy ze spaceru znowu się zaczeło - zaczęła wyzywać moją rodzinę i znajomych po czym uciekła. Pobiegłem za nią - złapałem za rękę - groziła mi Policją i oddała upominek. Od tego momentu napisałem jej jeszcze następnego dnia - co się stało itp. Zlewała na mnie totalnie. Po upływie 4 dni napisała ze nic z tego nie będzie - mimo to po kolejnych 3 dniach ja zaproponowałem spotkanie i rozmowę na spokojnie . Dowiedziałem się że czar prysł i że to nie ma sensu i żebym miał resztki godności. Powiedziała ze jesteś fajnym facetem, szybko znajdziesz fajną dziewczynę. Ale ja już nie chce. Od tamtego dnia nie dzwonie i nie piszę do niej żadnych smsów itp, jedynie dostałem od niej smsa z zyczeniami dla mojej siostry (mimo że wcześniej ją strasznie wyzywała). Spotkaliśmy się ostatnio w klubie, podeszła, powiedziała ze dobrze wygladam i pocałowała w policzek. Zapytałem czy pogadamy - powiedziała - że teraz nie, ze najwyżej później mnie złapie gdzies. Jednak i to olała. Dodam że ona imprezuje co weekend odkąd się to zepsuło. Czy jest szansa ze jeszcze zatęskni, odezwie się itp? Cały czas o niej myślę, ciągle się zastanawiam co było prawdziwą przyczyną, nowa praca, czyli koleżanki, szef - lovelasik? Czy faktycznie się to wypaliło i głupie, wypowiedziane w nerwach słowa spowodowały takie coś (znała mój charakter od 10 lat - nic się nie zmieniło zawsze byłem porywczy). Zapewniałem ją że się zmienię, bo sam to zrozumiałem - jednak ona ciągle powtarzała że pewnie tylko na chwilę. Nie mamy ze sobą jakiegokolwiek kontaktu, mijając się na ulicy odpowiadamy sobie tylko cześć. Zależy mi na niej i nie mogę się pogodzić z tym że po 10 latach stało się takie coś. Co tu jeszcze można zrobić? Odpuścić jest naprawdę ciężko. |
2014-07-11, 10:44 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Kujawy i Pomorze
Wiadomości: 1 102
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Pewnie że ciężko odpuścić. W końcu 1 lat ma swoje miejsce ale ona zachowuje się niepoważnie. Może faktycznie nowe środowisko, ludzie maja na nią wpływ ale jak sie kogoś kocha to nie powinno tak się dziać.
Nie wygląda to za dobrze i ja bym na Twoim miejscu odpuściła. Może ona potrzebuje trochę czasu żeby sobie poukładać parę spraw. Przykre to jest- ja wiem ale zastanów się sam: czy tak niezdecydowana dziewczyna to dobry partner na całe życie?
__________________
Rudzielec o farbowaniu i pielęgnacji skóry wrażliwej... Początkująca włosomaniaczka www.red-head-rules.blogspot.com |
2014-07-11, 10:46 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1 698
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
zaglądnij na mój wątek - mam to samo ;( nie wiem co robić ;(
__________________
Najgłębiej patrzą te oczy, które najwięcej płakały... |
2014-07-11, 10:57 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Tak więc jesteście razem 10 lat, macie po 27 lat, nie mieszkacie ze sobą i nie wiecie co robicie, dodatkowo Twojej dziewczynie (!!!) przeszkadza wybuchowy charakter jaki jej prezentujesz i to że ją ograniczasz, denerwując się o spotkanie integracyjne (!!!). Ja też bym od Ciebie uciekła Nie wiem czemu ona dała się wodzić za nos 10 lat i wpędzić w lata przy kimś kto jej nie szanuje a pewne oznaki dobrej woli wykazuje tylko w sytuacji zagrożenia rozstaniem
|
2014-07-11, 10:58 | #5 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Cytat:
Edytowane przez limonka1983 Czas edycji: 2014-07-11 o 11:11 |
|
2014-07-11, 11:02 | #6 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Cytat:
10 lat i żadnych konkretów i życia wspólnego? Pomijam, że gdybym usłyszała od faceta Cytat:
Dodam jedną rzecz ze swojego życia osobistego: miałam jedno złe doświadczenie z facetem, z jakim kiedyś byłam- wyskoczył ze słowami "spierd...j"- i były to ostatnie słowa, jakie mógł do mnie powiedzieć, rzuciłam i w moim bardzo dorosłym życiu, to jest jedyne złe doświadczenie z mężczyzną. A są panny (widać to po wpisach tutaj) jak długo pozwalają na niszczenie siebie, złe traktowanie- i to mnie zawsze szokuje, że tak można. Edytowane przez madana Czas edycji: 2014-07-11 o 11:05 |
||
2014-07-11, 11:04 | #7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Podlasie
Wiadomości: 1 164
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Najwidoczniej się dusiła w związku z Tobą. Piszesz, że masz ją w dupie a potem jesteś zszokowany reakcją. Widocznie to jej uświadomiło, że ją ograniczasz i nie dajesz jej spotykać się ze znajomymi. Do tego w bardzo subtelny sposób jej napisałeś sms, tragedia Zalatujesz mi pod faceta bluszcza. Z opisu nie wynika, że kobieta nie ma czasu na spotkania z Tobą, po prostu ośmieliła się umówić z kimś innym... Nieładnie postąpiła informując Cię w ostatniej chwili, ale powinniście umieć porozmawiać zamiast pisać sobie dziwne smsy. Moim zdaniem zasmakowała ' wolności' i stwierdziła, że to lepsze niż użeranie się z chłopakiem o spotkania integracyjne. Zwłaszcza, że po pierwszym zerwaniu nic się nie zmieniłeś i zrobiłeś awanturę o to samo.
|
2014-07-11, 11:08 | #8 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Byliście ze sobą 10 lat, macie po 27 lat, mieszkaliście chociaż razem? Mieliście jakieś plany na przyszłość?
Bo to co piszesz brzmi jakbyście się umawiali na randki przez te 10 lat (!). Na pierwszy rzut oka wygląda jak "przechodzony" związek, który się wypalił, bo w odpowiednim momencie nie poszedł dalej. Cytat:
Więc zastanów się co było nie tak, bo myślę, że powodem nie jest Twoja JEDNA gwałtowna reakcja (chociaż jeśli często Ci się takie zdarzały, to pewnie mogło też mieć wpływ na decyzję). Związek zaczęty wcześnie, w sumie prawie "za dzieciaka", wspólne dorastanie, często potem ludziom drogi się rozchodzą bo okazuje się, że jednak mają różne priorytety, charaktery, plany. Ona teraz imprezuje - może czuje, że przez taki długi związek we wczesnej dorosłości przegapiła jakiś etap, więc teraz chce się "wyszaleć". Mój ex po podobnym rozstaniu (25 lat, 6 lat związku) zachował się podobnie, przez parę miesięcy imprezował i "nadrabiał", no taką miał potrzebę. Tak jak pisałam wyżej, może powodem był fakt, że jesteście dorośli, a tu jakoś wygląda jakbyście się umawiali na randeczki po 10 latach związku. Szczerze, ja bym tak nie chciała. Po takim długim czasem większość ludzi podejmuje już jakieś decyzje, określają się - mieszkają razem, zaręczają, biorą śluby, zakładają rodziny, kupują wspólne mieszkania itp. A Ty piszesz, że się umawiacie. Dodam, że moim zdaniem z tej mąki już nic nie będzie, ani chleba ani nawet zakalca. Powinieneś dać jej spokój i przemyśleć powody tego rozstania, żeby na przyszłość wiedzieć jakich zachowań unikać. Np. to co nazywasz "wybuchowym charakterem" może odstraszyć ogromną większość potencjalnych partnerek. Tak samo zaborczość i ograniczanie, tak samo wieczne "chodzenie ze sobą". Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2014-07-11 o 11:13 |
|
2014-07-11, 11:08 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Życzę Twojej ex, aby zmądrzała na stałe i trzymała się od Ciebie i Twojego "wybuchowego charakteru" (a jak dla mnie po prostu zajeżdżającego mentalnością nastolatka i psychopaty) z daleka. 10 lat takiego związku (a idę o zakład, że "wybuchów" tego typu i gorszych było więcej) to pokuta za wszystkie możliwe grzechy, mam więc nadzieję, że kolejne 10 i więcej lat przeżyje w szczęściu i spokoju.
O tym, że bujanie się 10 lat bez konkretnych planów, zamieszkania ze sobą, jest bez sensu, to nawet nie... wspomnę. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2014-07-11 o 11:26 |
2014-07-11, 11:09 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 12
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Wszystko fajnie, tylko że to ona chciała żebym nie latal z chłoapakami, żebyśmy wychodzili razem. Ona to zainicjowała - ja zdenerwowałem się na to że zmieniła Nasze plany na swoje w ostatniej chwili.
Poza tym nigdy nie prosiłem jej o żadną szansę - to był pierwszy raz - i szczerze nawet nie dostałem jej w 100% |
2014-07-11, 11:14 | #11 | ||||||
and cigarettes
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 6 965
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Przez 10 lat człowiek zdąży się zmęczyć milion razy w takim związku. I tak ją podziwiam, że dała radę tak długo z Tobą być. |
||||||
2014-07-11, 11:16 | #12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Cytat:
I od kiedy "bycie wybuchowym" jest usprawiedliwieniem wszystkiego? Piszę to ja- kiedyś wybuchowa, energiczna do dzisiaj- to ja musiałam się zmienić, nie uważam, ze mój mąż miał to akceptować i uważać, ze "no jest wybuchowa". Kurczę, człowiek przecież dorośleje, patrzy na siebie poważnie, pracuje nad sobą- całe życie chcesz być wybuchowym nastolatkiem???? |
|
2014-07-11, 11:16 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Dziewczyna paskudnie gra na Twoich uczuciach. Wie, że nadal na Ciebie działa, więc tak raz jest, raz jej nie ma.
Nie zdziwiłabym się gdyby wrócila za jakiś czas, że niby zrozumiała blablabla,a w rzeczywistości po prostu nie znalazła nikogo na Twoje miejsce. Zastanów sie czy w ogóle chcesz się bawić w takie chore relacje, bo ona się zachowuję jak w przedszkolu, a Ty ją bombardujesz wiadomościami jak desperat i jej włazisz do dupy. |
2014-07-11, 11:17 | #14 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
A może właśnie to spotkanie wyskoczyło w ostatniej chwili, a jej nie wypadało odmówić z różnych powodów?
|
2014-07-11, 11:17 | #15 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Cytat:
To, że człowiek się zdenerwuje, nawet słusznie, nie znaczy jeszcze, że może i powinien takie teksty pisać niby ukochanej osobie. Jak masz problem z panowaniem nad sobą, to może, nie wiem, zanim napiszesz głupiego smsa poczekaj 10 minut aż się uspokoisz i zastanowisz. Przechodzisz do obrony, że niby ona bardziej zawiniła, a potem jeszcze szansy nie dała - no ale nie musiała, ta pojedyncza sytuacja sama w sobie raczej nie spowodowała rozstania. Zapewne miała więcej powodów, ważniejszych, niż jeden chamski sms. |
|
2014-07-11, 11:21 | #16 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Autorze, nie chciałabym być z Tobą w związku, ale żeby nie było, ona też zachowuje się chimerycznie.
Popracuj nad sobą.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2014-07-11, 11:26 | #17 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 12
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Plany były - wiele razy mówiliśmy sobie ze jesteśmy ze sobą i nie wyobrazamy sobie nikogo innego.
Przez ostatnie lata wiedziała ze odkładam na mieszkanie, pracując ciężko - wiedziała że chce z nią zamieszkać. Co do rozmów o przyszłości - były, jak najbardziej. Sama mi powtarzała ze ślub niczego nie zmieni, ja jej zawsze mówiłem że przed 30 i tak chciałbym być po ślubie. Nie wiem skąd takie wywody, nie jestem idiotą, wiadomo że chciałbym mieszkać ze swoją ex lubą, byłoby o niebo lepiej - dążyłem do tego i ona o Tym doskonale wiedziała! Zresztą podczas prób naprawy - mowiłem jej że powinniśmy nawet coś wynająć narazie - tego chciałem (choć wcześniej uciekałem od tego - chciałem jak najszybciej uzbierać kasę na własne M4) Sama jednak nic nie zrobiła. Jedyny błąd do którego mogę sie przyznać to to że się nie oświadczyłem... Przykre... jednak człowiek musi dostać kopa w dupę, żeby czasem coś zrozumieć.... szkoda natomiast że nie dano mi szansy żebym mógł się wykazać! ---------- Dopisano o 11:26 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ---------- Cytat:
Pozniej mi się przyznała ze wiedziała o tym wcześniej. Rozmawiałem z nią i się tłumaczyłem - powiedziałem jej ze gdybym o tym wczesniej wiedział napewno bym tak nie zareagował. Jednak nie wydaje mi się ze to miało tylko wpływ na taka sytuację. Większość znajomych, rodzina itp - nikt nie wierzy w to co się stało, każdy mówił że przecież byłem taki dobry dla niej. Tu na forum każdy myśli że jestem jakiś porąbany - niestety każdy z Nas ma wady, jednak potrafiłem docenić jaką była osobą! |
|
2014-07-11, 11:31 | #18 | ||
and cigarettes
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 6 965
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Cytat:
Cytat:
|
||
2014-07-11, 11:32 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Ale czemu chcesz kupować od razu 4-pokojowe mieszkanie żeby zamieszkać z dziewczyną ? Nie wiesz czy chcecie i MOŻECIE (!!!) mieć dzieci a do tego czasu 2 pokoje stałyby wam nieużywane. Poza tym w wieku 27 lat nie uzbierałeś na wkład własny który wynosi 5% wartości mieszkania ?
Gdzie wy właściwie teraz mieszkacie, tzn u rodziców ? Czy każde coś wynajmuje ? ---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ---------- Bo przy rodzinie i znajomych jednak wszyscy starają się zachowywać lepiej niż w rzeczywistości Edytowane przez Ilsa Lund Czas edycji: 2014-07-11 o 11:34 |
2014-07-11, 11:36 | #20 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Hm, no nie wiem. Dla mnie takie gadanie, że zawsze zamierzamy być razem, że kiedyś będzie mieszkanie itp, to wciąż tylko gadanie. Jak ludzie serio chcą zamieszkać razem, to wynajmują coś i mogą mieszkać. Pokój choćby. Tymczasem Tobie ten pomysł wpadł do głowy dopiero jak zerwała.
Nawet jak byłeś dla niej "dobry", to ona nie ma obowiązku chcieć być z Tobą w związku. Może się odkochała, może uznała, że "to nie to", może poznała kogoś, może ma inną wizję własnej przyszłości... Nie trzeba być jakimś dnem beznadziejnym, żeby partner/partnerka się odkochał/a. |
2014-07-11, 11:38 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 44
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
To co możesz zrobić żeby podziałało, to zero kontaktu z nią. Czym bardziej się narzucasz tym bardziej ona się odsuwa.
Prawdopodobnie Ona Cię nie chce. Więc zerwij wszystkie kontakty z nią. Jeżeli zatęskni naprawdę, to na pewno sama się odezwie. |
2014-07-11, 11:38 | #22 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Aaa… Czyli trafił się pan doskonały, święty i niewinny. Na serio myślisz, ze zdrowomyśląca kobieta przestanie zauważać chore jazdy swego LUBEGO, gdy tylko dostanie pierścionek? Trochę metalu wszystko zmieni? Masz tą dziewczynę za jakąś tępą lalę w takim razie. Skoro to był Twój jedyny błąd jak twierdzisz, to faktycznie tłumaczenie Ci zachowania eksi nie mają sensu.
Edytowane przez limonka1983 Czas edycji: 2014-07-11 o 11:40 |
2014-07-11, 11:40 | #23 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
buha ha ha. No mój były też się oświadczył, rzutem na taśmę jak z nim ostatecznie zerwałam. A ja jędza nie dałam się przekonać o olałam pierścionek.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2014-07-11, 11:41 | #24 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 8
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Jeśli odeszła to znaczy, że miała powód: może Twój faktycznie wybuchowy charakter, o tę jedną sytuację za dużo, a może coś zupełnie innego, o czym nie chce Ci mówić. Moim zdaniem, daj jej spokój - jak będzie chciała to wróci, jak nie to nie. Chyba oboje w ogóle powinniście się zastanowić czy warto w ogóle to ciągnąć, jak takie jazdy macie Ale porządnie się zastanowić a nie robić powroty i rozstania.
__________________
http://podjedzzdrowo.blogspot.com/ |
2014-07-11, 11:43 | #25 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Podlasie
Wiadomości: 1 164
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Cytat:
|
|
2014-07-11, 11:50 | #26 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 12
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Cytat:
---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ---------- Cytat:
Źle mnie zrozumiałaś! Błędy swoje zrozumiałem - te które chciałem wyeliminować - pisałem o tym wcześniej. Co do zdania które napisałem - chodziło mi o to że nie zrobiłem kroku na przód. |
||
2014-07-11, 11:52 | #27 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Co za bezsensowna uwaga.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2014-07-11, 11:54 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Chętnie się dowiem dlaczego Autor już od lat zbiera na wkład własny i nazbierać nie może - a lepiej już nie będzie, wymagania rosną
|
2014-07-11, 11:58 | #29 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Podlasie
Wiadomości: 1 164
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
Niektórzy przy minimalnej krajowej nie za bardzo mają z czego odłożyć na ten wkład własny. Z drugiej strony autor twierdzi, ze zbiera kilka lat, więc najwidoczniej ma z czego odłożyć. Tylko, że zbiera, zbiera i zebrać nie może skoro jeszcze nie kupił
|
2014-07-11, 12:08 | #30 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 12
|
Dot.: Rozstanie po 10 latach
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:03.