Czy wyznać mu swoje uczucia?

[nomi123]

Wygodnie się rozsiądźcie i wyciągnijcie swoje kryształowe kule, bo będzie to wątek z popularnego tu cyklu „czy on mnie chce”.

Ogólnie to cześć i czołem wszystkim, bo to mój pierwszy wątek po latach podczytywania forum Chodzi o faceta, z którym spotykałam się przed laty. Mieliśmy kilka wspólnych miesięcy, ale okoliczności nie były sprzyjające więc oboje nie postawiliśmy na siebie. Strasznie to przeżywałam, bo to on ostatecznie urwał kontakt. Odezwał się trzy miesiące temu.. okazuje się, że przed ponad rokiem się ożenił, jednak ona krótko po ślubie zmarła. Ja po nieudanej przygodzie z nim byłam w długim związku.

No i tak oboje wolni, 30-letni sobie piszemy, nawet kilka razy się kumpelsko widzieliśmy. Mam wrażenie, że on tylko sobie atencyjnie orbituje wokół mnie – regularnie zbliża się i oddala. Wiecie co mam na myśli? Raz pisze „wpadaj do mnie dostałem awans musimy oblać”, oczywiście nie podaje przy tym żadnej konkretnej daty, później jest zapracowany i do spotkania nie dochodzi. No nic, wpadam innym razem bo akurat jestem w okolicy (normalnie dzieli nas godzina jazdy) i co? I nic, totalnie koleżeńskie zachowanie. Zabrał mnie na piknik i co? Kolega pełną gębą.

No i teraz pewnie zastanawiacie się, no kurde laska to nie próbowałaś nic wybadać? No próbowałam, ale mam mętlik. Bo z jednej strony zaprasza mnie na ślub kuzynki, który ma być we wrześniu (+1 że mnie chce), z drugiej w ostatni weekend był z inną na ślubie kumpla (-1 że mnie chce). Teraz jedzie na weekend do Gdańska z koleżanką, która rzekomo chciała zawsze zobaczyć morze (-1). Ale przed wyjazdem zaprosił mnie na grilla do jego siostry (+1). A jak wyglądają same nasze rozmowy pisane? Różnie. Raz się dużo mnie radzi, rozśmiesza, podpytuje, daje komplementy, a czasem przez kilka dni nie odpisuje, albo pisze krótko na tak zwane odwal się, mimo że temat ważny np. o mojej skręconej kostce.

Nie wiem co z tym fantem zrobię, ale zrobić coś muszę bo wpadam w to durne koło zidiotkowacenia, czyli cieszę się jak małe dziecko, gdy on wykazuje inicjatywę, a popadam w apatię, gdy jej nie wykazuje. Doszło do tego, że szukam mu wymówek, wiecie, że pewnie mnie strasznie kocha, ale się boi co ja na to. Ale kurde no daje mu jakieś małe znaki jak chociażby po spotkaniu piszę „fajnie było Cię zobaczyć”, no i sama wykazuję inicjatywę co do spotkań.

Nie przedłużając, czy jest sens uderzyć w otwarte karty i powiedzieć: Tadek kurde ja szaleję za Tobą? Czy może zablokować, przeboleć i iść dalej z uniesioną głową, bo nic tu nie wskazuje na jego zainteresowanie mną?

[chwast]

W życiu. Matko, mnie ostatnio w pracy kumpel na wejściu powiedział „o hej, miło Cię widzieć” ale nie odebrałam tego tak, ze mu się podobam

Dla mnie facet nie leci na Ciebie, może w taki sposób (dużo koleżanek, kolegow) radzi sobie ze stratą, bo tak to brzmi jakby miał maksymalne zapchany czas jakimiś wyjazdami itp., a Ty po prostu jesteś jego koleżanka.
Jedna z wielu. Koleżankom tez okazuje się zainteresowanie, jest sie dla nich miłym. Nic dziwnego.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[Agnom]

Trochę sprawia wrażenie geja. Na pewno lubi kobiety?
Wg mnie nie leci na ciebie. Próbowałby coś zasugerować.
Co nie znaczy, że nie może się to zmienić. Mi TŻ się kompletnie nie podobał, wręcz odpychał, ale tak dużo czasu spędzaliśmy razem, że po prostu zaczął mnie pociągać i to na maksa, zwariowałam pod tym kątem. I jestem zdziwiona, że taki przeskok jest w ogóle możliwy, więc nawet jeśli nie jest zainteresowany, to może będzie na skutek intensywnej znajomości.

[minttee]

Ja bym wyznała. Bo w sumie co Ci szkodzi, jego jako kumpla i tak stracisz jeśli postanowisz się odsunąć. A mówiąc mu o swoich uczuciach będziesz miała czarno na białym, że spróbowałaś ale nie wyszło I trudno. Wiadomo, że wtedy I tak trzeba będzie zerwać znajomość. Myślę, że nawet łatwiej Ci to przyjdzie mając taki jasny komunikat z jego strony, że nic do Ciebie poza zwykłą koleżeńską sympatią nie czuje.
No i on też będzie wiedział dlaczego zniknęłaś.

[skara]

Ja nie widzę żadnego zainteresowania romantycznego. Ot, zwykła koleżanka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mija62]

Uczucia zawsze możesz mu wyznać, jednak z tego co napisałaś, nie widać żadnego romantycznego zainteresowania Tobą.
Żągluje Tobą i koleżanką, tak nie zachowuje się zainteresowany facet.

[Gwiazdeczka223]

Przede wszystkim w życiu nie brałabym się za faceta który owdowiał rok temu krotko po ślubie!
Przecież to strasznie świeży temat. Facet najprawdopodobniej radzi sobie z traumą zapychając czas spotkaniami ze znajomymi, wyjazdami, stąd też inne koleżanki. Moim zdaniem nie wykazuje żadnych zachowań które wskazywałyby że jest Tobą romantycznie zainteresowany


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[skara]

Tak, to jest bardzo świeża żałoba, mała szansa by miał to już przepracowane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

Krótko po śmierci żony to on nie jest zainteresowany romantycznie kimkolwiek, a raczej usiłuje wypełnić pustkę, która powstała w jego życiu.

[nomi123]

Czytając Wasze odpowiedzi (za które bardzo dziękuję) nasuwa mi się jedno pytanie, co on w takim razie miał w głowie pisząc do mnie po kilku latach ciszy? I to jeszcze w takim momencie życia, gdy leczy się po stracie. To przykre, jeśli zaburzył mój spokój by dostać mnie w roli czasoumilacza, który powiększy kolekcję koleżanek do zabijania trudnego czasu.

Zgadzam się z Wami, że romantyzmem tu nie zalatuje mimo, że okazje do działania miał, ale nie daje mi spokoju wątek naszej przeszłości. Byliśmy w sobie cholernie zakochani, a rozstanie nie wynikało z braku miłości zupełnie. Dla mnie mimo upływu lat wystarczyło kilka spotkań by ten ogień wrócił, stąd ta myśl, że może i u niego coś iskrzy...

Co do rad by jednak wyznać mu uczucie, że może to będzie dla mnie zamknięcie sprawy, w końcu nic nie tracę. Nasunęły mi one głupią obawę co do realizacji scenariusza, w którym on zrobi ze mnie plaster typu "skoro się napatoczyła, jest zakochana to miło dochodzić do siebie w czyiś ramionach"

[chwast]

No właśnie to miał w głowie, że stracił żonę i pewnie zaczął odzywać się do każdego. Niektórzy faceci robią tak nawet po zwykłym zerwaniu.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Napisane przez chwast

No właśnie to miał w głowie, że stracił żonę i pewnie zaczął odzywać się do każdego. Niektórzy faceci robią tak nawet po zwykłym zerwaniu.

Dokładnie.

Autorko, odwracając to "co on ma w głowie". Nie ma obowiązku na taki kontakt po latach reagować i go podtrzymywać. Nie musiałaś w to wchodzić.

[I am Rock]

Napisane przez nomi123

Czytając Wasze odpowiedzi (za które bardzo dziękuję) nasuwa mi się jedno pytanie, co on w takim razie miał w głowie pisząc do mnie po kilku latach ciszy? I to jeszcze w takim momencie życia, gdy leczy się po stracie. To przykre, jeśli zaburzył mój spokój by dostać mnie w roli czasoumilacza, który powiększy kolekcję koleżanek do zabijania trudnego czasu.

Zgadzam się z Wami, że romantyzmem tu nie zalatuje mimo, że okazje do działania miał, ale nie daje mi spokoju wątek naszej przeszłości. Byliśmy w sobie cholernie zakochani, a rozstanie nie wynikało z braku miłości zupełnie. Dla mnie mimo upływu lat wystarczyło kilka spotkań by ten ogień wrócił, stąd ta myśl, że może i u niego coś iskrzy...

Co do rad by jednak wyznać mu uczucie, że może to będzie dla mnie zamknięcie sprawy, w końcu nic nie tracę. Nasunęły mi one głupią obawę co do realizacji scenariusza, w którym on zrobi ze mnie plaster typu "skoro się napatoczyła, jest zakochana to miło dochodzić do siebie w czyiś ramionach"

Gdybym ja cierpiała po stracie ukochanej osoby, a jakiś mój były wyrwał się do mnie z jakimiś wyznaniami, to byłabym zniesmaczona i mocno ograniczyła kontakt. Wolałabym, że by ktoś uszanował moją żałobę. To, że ktoś szuka kontaktu z ludźmi nie znaczy, że szuka zastępstwa za utraconą osobę.

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez nomi123

Czytając Wasze odpowiedzi (za które bardzo dziękuję) nasuwa mi się jedno pytanie, co on w takim razie miał w głowie pisząc do mnie po kilku latach ciszy? I to jeszcze w takim momencie życia, gdy leczy się po stracie. To przykre, jeśli zaburzył mój spokój by dostać mnie w roli czasoumilacza, który powiększy kolekcję koleżanek do zabijania trudnego czasu.

Zgadzam się z Wami, że romantyzmem tu nie zalatuje mimo, że okazje do działania miał, ale nie daje mi spokoju wątek naszej przeszłości. Byliśmy w sobie cholernie zakochani, a rozstanie nie wynikało z braku miłości zupełnie. Dla mnie mimo upływu lat wystarczyło kilka spotkań by ten ogień wrócił, stąd ta myśl, że może i u niego coś iskrzy...

Co do rad by jednak wyznać mu uczucie, że może to będzie dla mnie zamknięcie sprawy, w końcu nic nie tracę. Nasunęły mi one głupią obawę co do realizacji scenariusza, w którym on zrobi ze mnie plaster typu "skoro się napatoczyła, jest zakochana to miło dochodzić do siebie w czyiś ramionach"

Ciężko powiedzieć co miał w głowie… może się upił, może pod wpływem samotności wpadł na pomysł żeby odnowić kontakt, w żałobie człowiek nie zachowuje się do końca racjonalnie. Ja miałam byłego który po rozstaniu ze swoją dziewczyną do mnie nagle zaczął wypisywać i też nie wynikało to z tego że uznał że nagle strasznie mnie kocha, tylko chciał wypełnić sobie pustkę. Może to i przykre dla Ciebie ale nie musisz się na to godzić.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Obawiam się, Autorko, że przypisałaś mu raczej to, co sama czułaś, a z jego strony naprawdę to była czysta próba zajęcia sobie wolnego czasu i myśli.

Tak jak dziewczyny pisały wyżej: też mam kolegów, którzy się tak zachowywali po zwykłym rozstaniu. Nie sądzę, by miał złe intencje. Ale dobre chyba też nie są za bardzo. Raczej są ambiwalentne, czysto koleżeńskie. Gdyby w nim też tak iskrzyło jak w Tobie i gdyby wspominałby przeszłość tak jak Ty, to już by Ci to dawno wyraźnie okazał i nie jeździłby w tym samym czasie z innymi koleżankami na wesela i wycieczki.

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Ja też nie widzę wyraźnego zainteresowania Tobą, tylko po prostu chęć spotykania się dużo z różnymi ludźmi. Nie wyznawałabym mu nic, bo jeszcze skończy się to upojną nocą. Niekoniecznie dlatego, że wykorzysta twoje uczucie, może sam nieświadomie będzie tego chciał, bo samotność, rozpacz, smutek, potrzeba bliskości, nie wiadomo, ale raczej tylko jako chwilowa odskocznia. A ty byś się na tym przejechała, niepotrzebnie.

Nic mu nie wyznawaj, sama zmniejsz kontakt, jak tego nie zrobisz, to za jakiś czas on to zrobi.

[nomi123]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89291196]Ja też nie widzę wyraźnego zainteresowania Tobą, tylko po prostu chęć spotykania się dużo z różnymi ludźmi. Nie wyznawałabym mu nic, bo jeszcze skończy się to upojną nocą. Niekoniecznie dlatego, że wykorzysta twoje uczucie, może sam nieświadomie będzie tego chciał, bo samotność, rozpacz, smutek, potrzeba bliskości, nie wiadomo, ale raczej tylko jako chwilowa odskocznia. A ty byś się na tym przejechała, niepotrzebnie.

Nic mu nie wyznawaj, sama zmniejsz kontakt, jak tego nie zrobisz, to za jakiś czas on to zrobi.[/QUOTE]

Obawiam się, że dokładnie tak skończyłaby się rozmowa, w której mówię, że coś do niego czuję. A od tego już tylko krok o poszerzenie mojej obecnej roli czasoumilacza o łóżko. Jeszcze pewnie bym się zaczęła łudzić, że 1,5 roku od straty żony to za mało dla niego na nową miłość więc bym w tej roli koleżanki od seksu czekała i czekała na coś więcej

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;89291105]Obawiam się, Autorko, że przypisałaś mu raczej to, co sama czułaś, a z jego strony naprawdę to była czysta próba zajęcia sobie wolnego czasu i myśli.

Tak jak dziewczyny pisały wyżej: też mam kolegów, którzy się tak zachowywali po zwykłym rozstaniu. Nie sądzę, by miał złe intencje. Ale dobre chyba też nie są za bardzo. Raczej są ambiwalentne, czysto koleżeńskie. Gdyby w nim też tak iskrzyło jak w Tobie i gdyby wspominałby przeszłość tak jak Ty, to już by Ci to dawno wyraźnie okazał i nie jeździłby w tym samym czasie z innymi koleżankami na wesela i wycieczki.[/QUOTE]

To prawda, okazji do pokazania zainteresowania czymś więcej nie brakowało.. zainteresowany facet by mnie pocałował chociażby na tym głupim pikniku. Ehh, muszę wylać wiadro lodu na tę relację. Ograniczyć kontakt i zero spotkań. Nie chcę go zghostować bez słowa bo to ostatnie czego on potrzebuje po tym co go w życiu spotkało. Pewnie jak nie będę podtrzymywać konwersacji to ona naturalnie wygaśnie.

Dziewczyny, trzymajcie kciuki bym w tym wytrwała.. by przy kolejnym jego zaproszeniu nie owładnęła mnie nadzieja "o teraz to z pewnością zaprasza mnie na rozmowę o nas!"

[Mija62]

Napisane przez nomi123

Co do rad by jednak wyznać mu uczucie, że może to będzie dla mnie zamknięcie sprawy, w końcu nic nie tracę. Nasunęły mi one głupią obawę co do realizacji scenariusza, w którym on zrobi ze mnie plaster typu "skoro się napatoczyła, jest zakochana to miło dochodzić do siebie w czyiś ramionach"

Ale znasz go, czy on takim człowiekiem i mógłby tak Ciebie potraktować?
Naprawdę jest to przykre, że ktoś mógłby tak potraktować drugiego człowieka. (Ostatnie zdanie)

[chwast]

Autorko, po prostu musisz znaleźć sobie inny obiekt westchnień i wtedy propozycja kawki od niego Cię obejdzie


Sent from my iPhone using Tapatalk

[nomi123]

Napisane przez Mija62

Ale znasz go, czy on takim człowiekiem i mógłby tak Ciebie potraktować?
Naprawdę jest to przykre, że ktoś mógłby tak potraktować drugiego człowieka. (Ostatnie zdanie)

Pod koniec naszego związku było wiadomo, że nie będziemy razem, ale nadal spotykaliśmy się na seks, który on inicjował. Gdy ja postawiłam granicę, że koniec z tym to po pewnym czasie całkiem zamilkł, wyjechał i przyszedł koniec znajomości. Stąd też we mnie ta obawa, że mógłby ulec dawnej namiętności bez poważnego myślenia o mnie.

I tym cytatem przesadziłam robiąc z niego oportunistę.. on jest w porządku. Bardziej chodziło mi o to, że zrobi to nieświadomie kierując się właśnie potrzebą bliskości, coś w stylu chwilowej odskoczni, o której tutaj nawet wspominała jedna z Wizażanek post wyżej.

[minttee]

Napisane przez nomi123

Pod koniec naszego związku było wiadomo, że nie będziemy razem, ale nadal spotykaliśmy się na seks, który on inicjował. Gdy ja postawiłam granicę, że koniec z tym to po pewnym czasie całkiem zamilkł, wyjechał i przyszedł koniec znajomości. Stąd też we mnie ta obawa, że mógłby ulec dawnej namiętności bez poważnego myślenia o mnie.
.

A to kompletnie zmienia postać rzeczy. No i nie wiedzialam, że to Twoj ex. Z pierwszego posta zrozumiałam, że coś tam się lata temu spotykaliście ale finalnie nic z tego nie wyszło.
W każdym razie skoro tak i facet miał wcześniej tendencje do niezobowiązujących opcji z Tobą to bym odpuściła wyznania i zerwała kontakt.

[pixelova]

Jaki był powód Waszego rozstania?

[Mija62]

Napisane przez pixelova

Jaki był powód Waszego rozstania?

Pewnie jego wyjazd.

[nomi123]

Napisane przez pixelova

Jaki był powód Waszego rozstania?

Ogólnie rzecz biorąc to była skomplikowana sytuacja od początku. Zakochaliśmy się w sobie szalenie, ale ja miałam ugadany naukowy wyjazd zagraniczny na 2 miesiące. Pojechałam, a on czekał. Odebrał mnie z lotniska jak wróciłam i tak zaczął się etap związku. Co poszło nie tak? Nie mogłam zerwać znajomości z moim byłym, który wtedy leczył się z depresji bo umarli mu rodzice i odbierałam te telefony rozpaczy, miotałam się. To rzutowało na naszą relację, że on bał się, że wrócę do tamtego ex, mówił o tym lęku często. Później złapałam go na kłamstwie (totalna duperela, ale zrobiłam dramat), no i w takim dołku emocjonalnym kończyliśmy oboje akurat studia. Mieliśmy inne plany chociażby do tego co robić, gdzie mieszkać co sprawiło, że zamiast się ogarnąć, każdy poszedł w swoją stronę.

Początkowo nie mógł mnie odpuścić, mimo że rozsądek wskazywał, że razem nie będziemy szczęśliwi. No i ten etap luźnej znajomości się zdarzył, ale ostatecznie znalazł siłę by uciąć kontakt. Myślę, że przeprowadzka mu w tym pomogła. Gdzieś tam z dwa razy w dużych odstępach czasowych napisał by sprawdzić co u mnie, ale byłam już w nowym związku, co w rozmowie uczciwie zawsze przekazywałam i na tym się kończyło.

Jak tak to czytam teraz po spisaniu, to można odnieść wrażenie, że moje życie to brazylijska telenowela, a ja zamiast wyjść na prostą szukam kolejnego filmowego zwrotu akcji

[Krystal_26]

Daj mu spokój. Już kiedyś wam było nie po drodze i nie potrafiliście pójść na kompromis, dogadać się, żeby uzgodnić wspólne plany na przyszłość, a teraz do tego facet niedawno został wdowcem. Nic z tego nie będzie. I hmm tak "nie mógł cię odpuścić" że aż się ożenił z inną ... :/ wkręcasz to sobie. Daj temu spokój.

[mpt]

Facetowi życie się złamało, postanowił odnowić stare kontakty. Ty się szybko odpaliłaś, połączyłaś to z chęcią odgrzania kotleta, ale szczerze - ja bym na Twoim miejscu nawet tego nie chciała. Do niczego dobrego to nie doprowadzi, jeśli nie potrafisz funkcjonować na stopie koleżeńskiej, to utnij tę znajomość.

[Dagunia]

Chłopak nie jest Tobą zainteresowany w romantycznym/miłosnym sensie. Może ma Cię za bliską koleżankę/przyjaciółkę, ale nic więcej.

[pixelova]

Wasz czas minął.

[skazana_na_bluesa]

Widocznie aż tak bardzo się nie kochaliście, skoro nie potrafiliście wypracować kompromisu. Bardziej wygląda na to, że szuka pocieszycielki (może do łóżka też). Ja bym zagrała w otwarte karty i zapytała, czego oczekuje od waszej relacji. Jak seksu to od razu bym ucięła znajomość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Widocznie aż tak bardzo się nie kochaliście, skoro nie potrafiliście wypracować kompromisu. Bardziej wygląda na to, że szuka pocieszycielki (może do łóżka też). Ja bym zagrała w otwarte karty i zapytała, czego oczekuje od waszej relacji. Jak seksu to od razu bym ucięła znajomość.

Wobec tego, co przeżył, to on serio może być na etapie "sam nie wiem". Lub myśleć, że chce czegoś, a wyjdzie co innego. Ja bym nie pytała, bo wątpię, czy tu może paść naprawdę wiarygodna odpowiedź.