Wyprowadzka na studia - stancja? Zwierzęta?

[poes81]

Dzień dobry Od października będę studiowała we Wrocławiu- prawo. Mieszkam jakieś 25 km od miasta. Dojazd jest naprawdę świetny- autobusy co 20 minut. Niestety w godzinach szczytu można jechać bardzo długo, nawet 2 godziny, a ponad godzinę na pewno. Cale liceum dojeżdżałam do szkoly we Wrocławiu i bardzo mnie te dojazdy męczyły mimo że prawie wcale nie czekałam na autobus. Kiedy wracałam ze szkoły od razu szłam spać, bo ledwo żyłam. Zastanawiam się teraz, czy nie lepiej będzie, jeśli wynajmę jakieś mieszkanie we Wrocławiu. Moja przyjaciółka szuka, więc śmiało mogę z nią. Dodatkowo mój chłopak mieszka we Wrocławiu i mówi, że też chętnie by ze mną zamieszkał. Mi średnio widzi się wyprowadzka, lubię swój dom i wiem, że jak już się wyprowadzę to prawdopodobnie nie wrócę, trochę mi żal. Ale jednak boję się, że nie będę nadążać z nauką wykończona tymi dojazdami. No i przecież 25 km to niewiele.. Mam jeszcze jeden problem. Mam pieska- 18 miesięczną suczkę rasy Bichon Frise, więc nie jest duża. Nie wyobrażam sobie jej zostawić w domu, to moja największa miłość i tęsknie za nią, gdy jej pół dnia nie widzę.. W domu mamy jeszcze jednego pieska- starszą suczkę i wiem, że mojej Niuni będzie przykro, jeśli je rozdzielę, od szczeniaka jest do niej przyzwyczajona. Problem zostałby rozwiązany gdybym wzięła drugiego psa, żeby nie była sama, no ale to niemożliwe. Co o tym myślicie?

[mes_]

Ja bym radziła ci zostać w domu, bo widać, że tak naprawdę nie chcesz się wyprowadzać. 25 km to nie jest dużo, a 2h to i mieszkając przecież w mieście można wracać do domu, co dla mnie było normalką w gimnazjum i liceum chociaż trasę bez korków można pokonać w 15 minut . Osobiście z domu do uczelni mam około 10 km i autobusy kursują u mnie rzadziej niż twój, dojazd trwa około 1-1,5h, a mieszkam we Wrocławiu I też będę studiować prawo.

[viva91]

Jeśli chodzi o dojazdy to musisz sama zdecydować na czym bardziej Ci zależy. Dom kiedyś i tak będziesz musiała opuścić.

Mam koleżankę, która miała 30 km do Wrocławia i dojeżdżała na zajęcia przez 5 lat studiów, ale często zarywała nocki, bo zanim wróciła do domu, zjadła i siadła do tego co miała zrobić na zajęcia to często była już godzina 20:00-21:00, plus dochodziło zmęczenie po całym dniu na uczelni.

Albo gdy mieliśmy 3 godzinne okienko ja jechałam na stancję zjeść obiad, wymienić zeszyty w torbie, odwieźć/zabrać laptopa, aby nie nosić go cały dzień, a ona jeśli się dało to robiła "pracę domową", ale nie zawsze to było możliwe, zjedzenie czegoś w barze zajmowało jej chwilę, więc pozostały czas włóczyła się po galeriach handlowych, dźwigając wszystko co miała ze sobą. A no i pobudki o 5:00 rano, nie o 7:00 jak reszta

Ale dla niej takie warunki nie były problemem, twarda dziewczyna z niej Także zawsze trochę przyoszczędziła nie wynajmując stancji. Nie wiem co wolisz, więc nie powiem Ci co masz robić Weź kartkę, podziel ją na pół i wypisz plusy i minusy obu wyjść. Może to Ci pomoże się zdecydować.

Za to w przypadku "psiego problemu" wiem co bym zrobiła - jeśli naprawdę zależałoby mi na psiakach, to zrobiłabym wszystko, aby to im było dobrze, nie mnie.

Zmiana otoczenia raczej na dobre by im nie wyszła, kto wie, czy nie musiałyby zostawać w czterech ścianach same na pół dnia albo dłużej.

Możliwe, że przeszkadzałyby któremuś z sąsiadów szczekaniem - nawet jeśli teraz nie szczekają, to nie wiesz jak zachowywałyby się w nowym miejscu.

Kwestia ich wyprowadzania - na stancji mogłabyś później wstawać na zajęcia, ale z psami to nie byłoby możliwe.

Piszesz, że masz dom - więc psy są przyzwyczajone do zupełnie innych warunków i przestrzeni niż studenckie mieszkanie.

No i sprawa, bez której ani rusz - trudniej wam będzie znaleźć mieszkanie, którego właściciel zgodzi się na dwa psy.

Dla dobra zwierząt zostawiłabym je w domu.

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Sama mieszkam 30 km od miasta gdzie studiuję i wiele osób dziwiło mi się, że się przenoszę, ale z perspektywy czasu powiem ci, że to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć i jak widzę się z osobami, które zostały w moich okolicach i dojeżdżają to trochę mi ich szkoda - wiadomo, to też wydatek, ale część osób trzyna dziwny upór, rodzice, zwierzak, obiad u mamy. :p

1. Zajęcia porozwalane w czasie dnia, jak miałam na 8 to sobie mieszkając wstawałam o 7, moja kumpela o 5.30. Ja po zajęciach do 20 byłam do pół godziny w mieszkaniu, kumpela zwłaszcza zimą albo przy korkach i opóźnieniach około 22...

2. Nie wiem jak ty, ale ja w zapchanym busie stojąc lub po ciemku nie mogę sie uczyć, chociaż znam osoby, które wyciągają księgi w busie i jazda. :p

3. Przyjdzie sesja, zobaczysz, że każda godzina jest na wagę złota - zwłaszcza, ta której brakuje żeby się przespać.

4. Dojazdy są bardziej męczące - zwłaszcza, gdy po powrocie trzeba siąść do książek.

5. Może ominąć cię część naprawdę fajnych integracji, bo np akurat nie będzie u kogo nocować, albo będziesz tachać rzeczy żeby się przebrać na imprezę, a autobusów do domu już nie będzie żeby wracać nocnym.

6. Jak będziesz miała kilka okienek w tygodniu po 2 lub 3 godziny, to mieszkając wracasz aby upichcić coś, odpocząć chwilę - dojeżdżając kasa się niestety rozchodzi, bo jak się siedzi od rana do chociaż popołudnia to fajnie byłoby zjeść coś ciepłego niedrogo.

7. Studia to naprawdę fajny czas i mimo że z reguły przez pierwsze lata utrzymują rodzice, to warto spróbować czegoś nowego, to usamodzielnia, bo rzadko się zdarza, żeby ktoś miał nieograniczoną pulę miesięcznie - dzięki temu serio można się super nauczyć godpodarować ograniczoną kasą, bo już nie żyje się w lodówce rodziców.

8. Masz blisko do domu, zawsze możesz wpaść w luźne popołudnie czy na weekend, w moim przypadku to zacieśniło więzi z mamą, teraz bardziej doceniam ile znaczy dla mnie jako osoba i ile dla nas robiła pracując w domu.

Ps: psa nie polecam targać do miasta, skoro przy domu miał więcej swobody. Poza tym, będziesz wychodzić i będzie zostawał dużą część dnia sam - jaki to ma sens ? Ja też tęsknie za swoim zwierzakiem, ale trudno, zwierzak za mnie sesji nie zda i w busie tłuc się nie będzie, a tak to wiem, że w domu niczego munie brakuje przy moich domownikach.

[maacieek]

Tęsknota tęsknotą, ale pomyśl co te psy będą czuły gdy będą zamknięte w "klitce" 30-40 mkw, a nie domu z ogrodem.
Dla własnego komfortu i chociażby usamodzielnienia się jeżeli tylko masz możliwość wyprowadzki to bym to zrobił. 30 km to nie jest daleko, więc zawsze na weekendy możesz wracać jeżeli będziesz bardzo tęsknić.

No i pomyśl, że prędzej czy później czeka cię zapewne wyprowadzka na swoje, więc to nieuchronne.

[bravoja]

Brzmisz jak byś nie chciała się przeprowadzać

[poes81]

Napisane przez maacieek

Tęsknota tęsknotą, ale pomyśl co te psy będą czuły gdy będą zamknięte w "klitce" 30-40 mkw, a nie domu z ogrodem.
Dla własnego komfortu i chociażby usamodzielnienia się jeżeli tylko masz możliwość wyprowadzki to bym to zrobił. 30 km to nie jest daleko, więc zawsze na weekendy możesz wracać jeżeli będziesz bardzo tęsknić.

No i pomyśl, że prędzej czy później czeka cię zapewne wyprowadzka na swoje, więc to nieuchronne.

No niestety, psiaki u mojej mamy aż tak dobrze nimają, gdyż mieszkają na 50 m^2 w bloku bez ogrodu i prawie codziennie zostaja same po co najmniej 6.godzin. Ale sa.przyzwyczajone i żyją. Nie wygladają na smutne Wiec pod tym wzgledem wiele by sie nie zmienilo. Jedynie martwiłoby mnie ich rozdzielenie, gdyż wzięłabym jednego z psów. Jest ona od początku moja, ja o nią a dbam i tak naprawde nikt inny tego nie umie. Wątpie, by mojej mamie chciało się ja codziennie dokładnie czesać

[viva91]

Napisane przez poes81

No niestety, psiaki u mojej mamy aż tak dobrze nimają, gdyż mieszkają na 50 m^2 w bloku bez ogrodu i prawie codziennie zostaja same po co najmniej 6.godzin. Ale sa.przyzwyczajone i żyją. Nie wygladają na smutne Wiec pod tym wzgledem wiele by sie nie zmienilo. Jedynie martwiłoby mnie ich rozdzielenie, gdyż wzięłabym jednego z psów. Jest ona od początku moja, ja o nią a dbam i tak naprawde nikt inny tego nie umie. Wątpie, by mojej mamie chciało się ja codziennie dokładnie czesać

No to wprowadziłaś nas troszkę w błąd pisząc w pierwszym poście o domu. Teraz rozumiem, że chodziło o inne znaczenie tego słowa.

Co mogę napisać - zauważyłaś, że bardziej skupiasz się na minusach przeprowadzki niż na jej plusach? To znaczy, że nie chcesz się przeprowadzać, więc zostań tu gdzie jesteś.

[Majka1503]

Nie uważasz, że trochę przesadzasz?
Mnóstwo osób jest w podobnej sytuacji, ja sama zostawiłam kota, który był od początku mój (w momencie wyprowadzki 8 lat) i który 90% życia spędził w moim pokoju. Było mi smutno strasznie, ale nie miałam serca rozdzielić go z innymi kotami i możliwością wychodzenia na dwór kiedy zechce.
Kot się przyzwyczaił, na smutnego nie wygląda, dalej zamieszkuje mój pokój i pomimo tego, że z długą sierścią to jeszcze nie umarł z tego powodu, że mama go rzadziej czesze niż ja (a właściwie wcale, bo drapie ją wtedy ).

Ale mi się wydaje, że Ty po prostu nie chcesz tej wyprowadzki - i masz do tego prawo. Tylko przyznaj się przed sobą i tyle

[micraneska]

Dokładnie, wydaje mi się że wyprowadzając się paradoksalnie będziesz mieć więcej czasu dla zwierzaka - mieszkając w domu nie będziesz miała czasu ani sił po całym dniu na uczelni i powrocie wieczorami na opiekę nad zwierzakiem (plus jeszcze nauka), z tego co mi wiadomo na 1 roku na prawie nie ma dużo zajęć (przynajmniej moi znajomi mieli 2-3 dni w tygodniu zajęć).

Nie myśl ciągle o sobie tylko o swoim zwierzęciu: szczeniak będzie bardzo tęsknił za drugim psem, różnie może być. Sama zostawiłam 3 psy w domu (w tym suczkę która była moim pierwszym własnym psem) i nie żałuję tego, wiem że zrobiłabym im straszną krzywdę gdybym któregoś zabrała - tyle że ja ze studiów wracam rzadko z powodu odległości.

[Irrri]

Będzie Ci ciężko wyprowadzić wyprowadzić się ze zwierzętami, ale polecam - studia, to dobry czas na zmianę i prawdziwie dorosłe życie (sprawdziłam! Nie wszyscy akceptują zwierzaki i chociaż może Twój chłopak i przyjaciółka się zgodzą, to możesz nie dac sobie rady. Psy będą może i z Toba, ale w mieście, nowym środowisku, Ciebie nie będzie całymi dniami (kto będzie je wyprowadzał?), więc mogą być nieszczęśliwe. Lepiej, żeby zostały w Twoim rodzinnym domu jeśli się wyporwadzisz, weekendami będziesz je odwiedzała, a studiując prawo w tygodniu na pewno nawet nie będziesz miała czasu na tęsknotę

[Stokrotek90]

Zawsze możesz przetestować najpierw zostanie w domu. Łatwiej Ci będzie w ciągu roku akademickiego podjąć decyzję o przeprowadzce niż odwrotnie - o powrocie. Jeśli masz wątpliwości, po prostu poczekaj. Nikt nie każde Ci podejmować decyzji "na już". Co więcej - szukają pokoju/mieszkania w trakcie trwania roku akademickiego - mieszkania mogą być sporo tańsze.