Kryzys w związku - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-12-02, 15:23   #121
N4TI
Zakorzenienie
 
Avatar N4TI
 
Zarejestrowany: 2004-10
Wiadomości: 10 145
Send a message via Skype™ to N4TI
Dot.: Kryzys w związku

i "Nas" dopadl kryzys.. obecnie mamy przerwe od siebie bo musze to wszystko przemyslec.. doradzcie.. kocham go, czuje to dalej ale wiem juz ze to nie jest TO czego chce, szukam.. i nie wyobrazam sobie z nim dalekiej przyszlosci.. on zapewnia mnie ze zrobi dla mnie wszystko zmieni sie i ze jestesmy mlodzi jeszcze (ja 21 a on 19) i nie ma co sugerowac sie przyszloscia.. ehh nie wiem co robic.. pomozcie
__________________
N4TI jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-03, 21:20   #122
misiokoczka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
Dot.: Kryzys w związku

Witaj

to ja rozpoczynałam ten wątek. Miałam podobne dylematy co ty. Wiez co pomaga? Czas i zrobienie sobie przerwy. Dopiero wtedy docenia sie, ile ta druga osoba znaczy. Myślę, że powinnaś spróbowac. I powodzenia
misiokoczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-04, 09:13   #123
N4TI
Zakorzenienie
 
Avatar N4TI
 
Zarejestrowany: 2004-10
Wiadomości: 10 145
Send a message via Skype™ to N4TI
Dot.: Kryzys w związku

przerwa trwa od niedzieli... mysle i mysle i dalej nie wiem co zrobic...
__________________
N4TI jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-04, 09:32   #124
forumkowiczka
Zadomowienie
 
Avatar forumkowiczka
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 059
Dot.: Kryzys w związku

My chyba tez przechodzimy kryzys.Bo nie wiem jak to inaczej nazwac...
Ostatnio mielismy ostra klotnie,po 4 dniach nieodzywania sie i nie spotykania pogodzilismy sie.Myslalam,ze bedzie dobrze,lepiej,ale wcale nie jest.Moze nie klocimy sie,ale jest tak oshle. Czuje ze on nie jest ze mna szczesliwy jestesmy razem ponad 7 lat i nawet nie wiem czy on mnie nadal kocha. Mieszkamy razem 3 rok, bo studiujemy poza rodzinnym miastem, takze razem wynajmujemy mieszkanie.Ja potrzebuje wiecej uwagi,jakiegoas przytulenia bez powodu,ot tak po prostu, buziakow,jakiegos slodzenia sobie,chociaz jedno kocham cie w zupelnie niespodziewanej chwili...moj TZ nie nalezy do romantykow, ale kiedy jeszcze miedzy nami bylo dobrze potrafil mowic i robic rozne przyejmne rzeczy.
Wczoraj mielismy sie spotkac,pytalam czy przyjdzie do mnie wieczorem, bo wrocilisny do domu z miasta gdzie studiujemy.Czekalam,bno mial przyjsc.Oczywiscie nie przyszedl.Nawet nie uprzedzil.W ogole sie nie odezwal.Dzisiaj tez milczy.Jest mi przykro,bo czuje ze cos niedobrego sie dzieje.((
__________________
,,Wiesz Prosiaczku...miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy...za bardzo"
forumkowiczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-05, 08:02   #125
misiokoczka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
Dot.: Kryzys w związku

Hmn
Mój facet się tak zachowywał, jak miał coś do ukrycia i nie chciał mi o czymś powoedziec. Pozniej to wyszło.
Ciężar spadł również na mnie. Jemu zrobiło się lepiej, a mi paskudnie. Okazało się, że zrobił mi najgrosze świństwo, jakie mężczyzna może zrobic kobiecie.
Dziewczyny!!! dajcie więcej czasu swpim facetom. Jest stare powodzeinie: " Jeśli kogoś kchasz, póśc Go wolno. Jeśli wróci to będzie z Tobą juz zawsze, a jeśli nie, to uzmysłowisz sobie, że nic nie straciłaś". ie pamiętam jak to dokładnie brzmi. Ale sens jest mniej więcej taki sam. Macie czas by pomyslec o sobie. Więc do dzieła. Pozdrawiam
misiokoczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-04, 08:32   #126
bzykubzyk
Raczkowanie
 
Avatar bzykubzyk
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 200
Dot.: Kryzys w związku

Witam, Nie chcę zakładać nowego wątku ponieważ problem w sumie jest ten sam...kryzys. Jesteśmy ze sobą rok. Przez ten czas praktycznie było cały czas super.Wiadomo małe kłótnie zaliczamy do docierania się Ale od jakiegoś miesiąca czułam że nie jest już tak samo. Wiem ... zauroczenie przygasa a zaczyna się rzeczywistość otulona miłością. Najpierw zaczęło od spraw związanych z seksem...mniej go o wiele było a jak już był to bez fajerwerków. I to cholerne uczucie co ja robię źle? Aż kilka dni temu stwierdził że potrzebujemy zrobić sobie taki wieczór na pogadanie. Czekałam aż wróci z pracy i napisał mi że mogę przyjść bo już wraca. Przyszłam i od początku jak weszłam czułam że go drażnię. On mnie w zamian za to też tym swoim zachowaniem. No i położył się obok i był tak zmęczony że zaczął usypiać. No spoko rozumiem bo pracuje ciężko fizycznie niech odpocznie, obejrzałam swój serial i go obudziłam. Powiedział że dzisiaj nie da rady na poważne rozmowy bo pada i nie chce być dla mnie niemiły. Trochę mi się głupio zrobiło bo czekałam na tą rozmowę. Ale jak wstałam i zaczęłam się ubierać to on zaczął mówić. Powiedział że potrzebuje kobiety a nie dziewczynki. Że na początku imponowałam mu dojrzałością jak na swój wiek i to we mnie pokochał a teraz coraz bardziej się to u mnie zmienia. Pytałam jak ale sam nie potrafił tego sprecyzować podał takie dosyć mało konkretne przykłady. Stwierdził że chce mnie kochać taką jaką mnie poznał i że mam się nie zmieniać bo to go boli. Ostatnio ma wiele problemów osobistych i wiem że mówienie teraz o uczuciach nie jest dla niego łatwe. Ale jedno jest pewne-nastał kryzys między nami. Powiedziałam mu co mi leży na serduchu - typu że nie czuję się pożądaną przez niego, że nie czuje że mu zależy(chociaż wiem że jeśli sam wyszedł z inicjatywą odbudowania wszystkiego to właśnie fakt że mu zależy). On wysłuchał, ja też i postanowiliśmy się spotkać w sobotę jeśli nie pójdę do pracy. Wtedy pogadamy pewnie dłużej. Zależy mi i w związku z tym chcę być znowu bardziej kobieca i dojrzała. Wiem że jeśli chcemy się postarać to przetrwamy. Spotkamy się w połowie. Wydaje mi się że może mieć trochę racji w tym co mówi z dojrzałością. Bo tak na zdrowy rozum jeśli nie czułam że jestem chciana to chciałam zwrócić na siebie uwagę a widocznie to go drażni. Wiem że to co do niego powiedziałam to co mu zarzuciłam dotarło do niego i zmieni to.
Miałyście kiedyś problem z dojrzałością w związku? Jak ją pokazać partnerowi kiedy tak naprawdę taka jestem tylko jego zachowanie doprowadziło mnie do pewnych zmian. Jak być bardziej kobietą a nie dziewczynką?
bzykubzyk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-05, 09:01   #127
misiokoczka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
Dot.: Kryzys w związku

Hej. Kryzys już za mną.Ja zakładałam ten watek już jakiś czas temu.
Można wiedzieć ile macie lat? Co takiego robiłas, że facet uznał Cię za małą dzieczynkę? Facet, kiedy myśli o czymś, jest zestresowany itp nie ma ochoty na sex. Moze to jest przyczyną braku pożądania. Jak juz bedziecie po rozmowie i wszystko sobie wyjasnicie, kup sobie jakies sexi ciuszki i go zaskocz. Może wkradło sie w Wasze życie troche rutyny.
Kryzys z reguły przychodzi po roku( ale sa tez wyjątki). Mój pierwszy kryzys tez zaczął się po roku. Wszystko dzieje sie przez to, że zanika zauroczenie i zaczynamy sie bardziej poznawać. Musimy zaakceptować te zmiany. Mi też było cieżko. Myślałam,ze skoro ja nie czuję fajerwerków w zwiazku, to miłosć sie skonczyła. Mój mężczyzna myślał to samo. Przetrwaliśmy i nauczyliśmy sie zyć w nowej sytuacji i jest dobrze. Mój męzczyzna nigdy wcześniej nie był z kobietą dłużej niż rok. Zawsze jegoz wiązki sie kończyły, bo przestawał czuc zauroczenia i myślał, że to koniec miłości, a ta parwdziwa miłość dopiero zię zaczyna.
Jedyne, co pomaga w takich sprawach to CZAS i tylko CZAS. Zróbcie sobie przerwę. Faceci potrzebują wiecej czasu na przemyślenia.
Koleżanka mi kiedyś powiedziała: " jesli kogoś kochasz, póść go wolno. Jesli wróci to bardzo Cie kocha. Jesli odejdzie to znaczy, że nei warto było sie starać." Nie pamietam dokładnego brzmienia tego cytatu, ale mam nadzieję, że go rozumiesz.
Polecam Ci ksiązkę: " Mężczyźni są z Marsa, a koniety z Wenus". Ja, po przeczytaniu tej ksiażki, zaczęłam inaczej patrzeć na mojego faceta i na siebie. Myślałam, że chyba jest coś ze mna nie tak. A tu okazuje sie, że kobiety mają te same potrzeby, co ja, boli je to co mnie itd. A zawsze myślałam, że to ja jestem zbyt wymagająca. Ta książka uczy wzajemnego zrozumienia. Kobiety i mężczyźni inaczej wszystko postrzegają i stąd niedomówienia i kłótnie. To co dla mnie jako kobiety jest ważne ( np. daty i uroczystości itp) dla faceta nie ma znaczenia, wiekszość mężczyzn zapomina o urodzinach, rocznicach a nawet Walentynkach( piszę wiekszość, bo zdażają sie wyjątki).
Trzymam kciuki za sobotnią rozmowę. Wszystko bedzie dobrze. Jesli facet Cię kocha, to zostaniecie razem i wszystko sie ułoży. Pozdrawiam
misiokoczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-02-24, 09:57   #128
kicia34
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 18
Dot.: Kryzys w związku

Witam wszystkich,

Wprawdzie założyłam wątek dotyczący mojego problemu . Jednakże po przeczytaniu całego topicu postanowiłam udzielić się tutaj i zwrócić ze swoim problemem.Skłoniła mnie między innymi wypowiedz pana smarba1.Rzeczywiście nam kobietom jest przy doradzaniu potrzebny męski punkt widzenia.Mam nadzieję,że pan Smarba 1m wypowie się także w moim temaxcie. Otóż jestem w 4 letnim związku, 3,5 roku mieszkamy razem.Pomiędzy nami jest 10 lat różnicy, ja mam 27 lat on 37.Od początku nas zwiazek opierał się na chemi, zauroczeniu i był pełen emocji.Było wiele zazdrości, padło wiele złych słów, oskarżeń,było troche kłamstwa. Próbowaliśmy z kilkadzieisąt razy rozamwiać, wyprowadzałam się, ale szybko wracałam.Mam wrażenie,że obecnie pomiędzy nami powstał ogromny mur, nie kłócimy si,ę, ale też nie roamwiamy.Jakby nie było tematów do rozmów, potrafimy zamienić pare zdań dziennie. Mam wrażenie,że partner posutniał, alieniuje się. Wiem,że nie potrafi określic co się dzieje taka jak ja.Wiem, że chciałabym z nim być pomimo różnic charakteru, obawiam się jednak,że on się wypalił,że się zmęczył nieporozumieniami, były momenty,ze chcieliśmy się rozstać,a le to bardziej kończyło się na złośliwym dogryzienu sobie. Mam wrażnie,że przez tą sytuację rozbię się coraz bardziej smutna, zła . rozżalona , skupiona tylko na sobie. Przestałam sie zajmować innymi spraami, unikam kontaktu z enzjaomymi, wkółko wsyztsko kręcie się wokól mojego związku.Na walentynki mój partner nic nie przygotował - było mi troche smutno, ale moze to taki sygnał,ze nie wie czy mnie kocha. Jak w tej sytuacji funkcjonować - poczekać jak odezwie się pierwszy , napisac list, w którym ujęłabym te obawy czy też jest jakiś inny sposób.Zanzaczę ,ze jest to spowodowane naszym stylem życia.Gdy poznałam partnera pracował , zajmował się sportme , wychodzilismy , podróżalwiasmy.Nasz błąd,ze wyprowadziliśmy się z Warszawy na wieś , na drugi region Polski, kupiliśmy dom i po prostu wsyzstkoz aczęłos ię psuć, niepsełnione oczekiwania. Problemem jeste też to,ze ja nie ma możlwiości rozwoju zawodowego - to jest straszna dziura. Mam pracę , któa nie daje mi zbyt dużych pięniedzy, wprawdzie rozpoczełam kolejna stdia, dostałam się na interesujący kurs, robię kolejne certyfikaty.Wiem,jednak ,ze partnera zabolało to,że nie czuję sie spełniona,ze mam pretensje ,ze się tutaj przeprowadziliśmy zaczełam narzekac ,ze nie znosze wsi.Nie przemyślałam wsyztskiego.Przez trzy lata partner wraca do domu i oglada tylko telwizję lub siedzie przed komputerem/widzę,że jest nieszczelsiwy.co robić?
kicia34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 18:06   #129
hollowmirror
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 62
Dot.: Kryzys w związku

Chyba nie ma takiego związku, którego nie dopadłby kryzys
Mój niestety też.
Jestem z Tż 3.5 roku, od 2.5 mieszkamy ze sobą i jest coraz gorzej.
Pierwsze pół roku to była bajka, 0 kłótni (słownie zero) - nie umiałam się na niego złościć. Potem pierwsze poważnie nieporozumienie, kłótnia, wyjaśnienie sprawy i dojście do kompromisu. Normalna rzecz. Ale potrafiliśmy się dogadać, znaleźć nić porozumienia.

Z czasem pojawiały się kłótnie, systematycznie, co kilka tygodni, miesięcy. Na początku kończyły się dojściem do porozumienia, ale zauważyłam że do Tż nie dociera o co się kłócimy [a najczęściej o podejście do życia, wspólnego mieszkania, czas jaki mi poświęca], że się tym nie przejmuje. Kiedy sprawi mi przykrość nie przeprasza, tylko bierze mnie na przeczekanie i potem zachowuje się jak gdyby nigdy nic.

Ostatnia wielka kłótnia miała miejsce w wakacje. I znowu on nie wie o co się czepiam, jeśli podam więcej niż jeden powód mojej złości, zaraz słyszę, że wymyślam i o co naprawdę mi chodzi? o 1.. czy o 2... bo nie może o dwa naraz!! Czekałam tydzień na rozmowę, przeprosiny. Nic. W końcu się wkurzyłam i wyprowadziłam do mamy. Tż zdziwiony, że co on takiego zrobił i problemy w związku powinno się rozwiązywać a nie uciekać !! Myślałam, że furii dostanę. Wróciłam po 3 dniach, strasznie tęskniłam. On też, cieszył się że jestem. Ale rozmowy a tym bardziej przeprosin! się nie doczekałam. Chyba nie zrozumiał, że poważnie rozważałam rozstanie...

Teraz sytuacja się powtarza. Ja mam mu za złe coraz mniejsze zainteresowanie moją osobą, coraz mniej czułości, rozmów. Mieszkamy obok siebie, a nie ze sobą. Tż cały czas spędza przy komputerze. Kładzie się spać o 6!! rano, więc praktycznie noce spędzam sama Gdyby nie to, że ja wstaję o 6 pewnie dalej by siedział. On natomiast wstaje o 14-15 więc znowu pół dnia spędzam sama [mam zajęcia popołudniowe, on też]. Kres mojej cierpliwości nadszedł kiedy przyszłam do domu i zobaczyłam jaki jest bałagan... on grał na komputerze. Wzięłam się za sprzątanie, a on nawet się nie oderwał od gry żeby mi pomóc. Dwie godziny latałam ze szmatkami, odkurzaczem. A on NIC. Dodam, że na początku mieszkania ze sobą określiliśmy kto co robi. Tż nie rozumie o co się wściekam, powiedziałam że o brak czasu dla mnie i brak pomocy w sprzątaniu i to że ostatnio śpię sama. Zero rozmowy, przeprosin. Od trzech dni.

Nie wiem jak do niego dotrzeć. Jest mi smutno i źle. Najgorsze, że on nie widzi problemu, wydaje mu się że to ja stwarzam te problemy, na siłę. I znowu zastanawiam się czy nie odejść, bo czuję że żyję w zawieszeniu.
hollowmirror jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-09, 10:09   #130
dzolerinka19872
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: małopolskie
Wiadomości: 158
Dot.: Kryzys w związku

hej.. ja mam bardzo trudnego chłopaka.. jestem z nim już 2,5 roku.. tylko że dopiero teraz dociera do mnie że on nie potrafi ze mną rozmawiać jeśli się pokłócimy to , nie ważne czyja wina, zawsze ja wyciągam ręke.. owszem przeprasza jak mu dokładnie wytłumacze czym mnie zawiódł.. ale ostatnio przybrał nową metodę (o zgrozo)-jak mu coś nie spasuje to odwraca sie plecami do mnie i uwierzcie nie powie ani słowa!! a mnie szlag trafia bo pytam co się stalo, czy go uraziłam, a potem juz nawet przepraszam! a on dalej siedzi z ta miną zaciętą :/ kiedyś często płakałam.. moje łzy go wzruszały, ale ostrzegam, oni się na nie uodpornią jeśli będzie ich zbyt dużo i zbyt często.. teraz mogła bym sobie płakać a jego to nie ruszy. więc już nie płacze. i teraz dojdę do sedna. wczoraj był dzień kobiet. i jescze nasza rocznica 2,5 roku. a on co? nie odezwał się słowem, nie wspomnę już o kwiatku ;/ nawet szwagier kupił mi różę ;( i rano napisał jakiegoś smsa typu miłego dnia, a ja do niego że zawalił wczoraj, ale nie że jakieś pretensje, tylko spokojnie mu wytłumaczyłam że zrobiło mi się bardzo przykro, że mógł to zrobić w niedzielę i wiecie co on na to? żę jak miał mi dać kwiatek jak NIE MIAŁ CZASU BO DO WIECZORA, A NAWET NOCY NAPRAWIAŁ AUTO!!? no niech go szlag weżmie!! to móie mu że mógl w niedzielę.. a on nic.. obraził się! kolejny raz.. i będzie czekał aż go przeproszę.. ja nie chciałam kłotni, chciałam tylko żeby rozumiał że to sprawia przykrość.. co mam zrobić ?
dzolerinka19872 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-09, 11:56   #131
szaron1492
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 39
Dot.: Kryzys w związku

Jak zobaczylam watek "kryzys w zwiazku" od razu kliknelam, bo przezywam teraz to samo. I dokladanie tak jak mowisz.. po 1,5 roku bycia razem jest ciagle cos nie tak. Kiedys bylo wspaniale, zero klotni, zero krzykow... Ciagle sie zgadzalismy, wychodzilismy, dostawalam kwiaty i piekne smsy. A teraz... Jak to ludzie mowia - znamy sie za dobrze. Okazuje sie,ze ta ruga polowa ma wady, ktore nam nie odpowiadaja. Juz nie pielegnujemy swojego zwiazku jak na poczatku. Szczegolnie mezczyzni... Zawsze chca sie przygotowac, pokazuja sie z jak najlepszej storny, pomoga Ci przy obiedzie czy odkurza za Ciebie mieszkanie. Ale po jakims czasie, kiedy zwiazek trwa dlugo i ma mocne fundamety to faceci przestaja dbac o to "by bylo dobrze". Przychodzimy do domu i jest tekst "jak jestes na nogach to zrob herbate" i kladzie sie na lozku, kiedy kilka miesiecy westecz by powiedzial "kotku czy nie masz ochoty wypic herbaty?". Nie winie tylko mezczyzn. To my kobiety tez wymagamy od nich zbyt wiele. Romantyzmu, gdy nie sa romantykami. Zainteresowania ksiazkami, gdy nienawidza ich czytac. Kazda kobieta chcialaby ksiecia z bajki, mezczyzna chce za wszelka cene pokazac,ze taki jest... ze jest tego godzien... A pozniej zaczynaja sie schody.
My sie ciagle klocimy. Moj TZ jest strasznym nerwusem, latwo go wyprowadzic z rownowagi. Juz tyl razy mowilam, nie mam sily, nie chce takiego zycia, nie chce takiego zwiazku. Ale jak dwoje ludzi sie kocha, to przetrwaja wszystko. Mysle,ze potrzeba wam czasu i rozmowy. Oboje musicie isc na jakies ustepstwa. Nie tylko on, albo nie tylko Ty. Ja z moim TZ powiedzielismy sobie, ze zaczniemy "od nowa". Jakby to byly pierwsze dni naszego zwiazku. I teraz jest lepiej. Jak ja pozwalam mu bezczynnie lezec 3h na lozku i ogladac jego ulubiona pilke nozna to i wrocil tekst "kochanie czy masz ochote na herbate?" Zycze Ci cierpliwosci, pokaz ze jestes silna kobieta!
szaron1492 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-03-09, 12:16   #132
forumkowiczka
Zadomowienie
 
Avatar forumkowiczka
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 059
Dot.: Kryzys w związku

i u mnie jest kryzys jest to wszystko coraz bardziej trudne, skomplikowane. Moj facet oddala sie z dnia an dzien coraz bardziej... nie wiem juz co robic
__________________
,,Wiesz Prosiaczku...miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy...za bardzo"
forumkowiczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-09, 13:20   #133
monia_82
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 1
Dot.: Kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez misiokoczka Pokaż wiadomość
Hej. Kryzys już za mną.Ja zakładałam ten watek już jakiś czas temu.
Można wiedzieć ile macie lat? Co takiego robiłas, że facet uznał Cię za małą dzieczynkę? Facet, kiedy myśli o czymś, jest zestresowany itp nie ma ochoty na sex. Moze to jest przyczyną braku pożądania. Jak juz bedziecie po rozmowie i wszystko sobie wyjasnicie, kup sobie jakies sexi ciuszki i go zaskocz. Może wkradło sie w Wasze życie troche rutyny.
Kryzys z reguły przychodzi po roku( ale sa tez wyjątki). Mój pierwszy kryzys tez zaczął się po roku. Wszystko dzieje sie przez to, że zanika zauroczenie i zaczynamy sie bardziej poznawać. Musimy zaakceptować te zmiany. Mi też było cieżko. Myślałam,ze skoro ja nie czuję fajerwerków w zwiazku, to miłosć sie skonczyła. Mój mężczyzna myślał to samo. Przetrwaliśmy i nauczyliśmy sie zyć w nowej sytuacji i jest dobrze. Mój męzczyzna nigdy wcześniej nie był z kobietą dłużej niż rok. Zawsze jegoz wiązki sie kończyły, bo przestawał czuc zauroczenia i myślał, że to koniec miłości, a ta parwdziwa miłość dopiero zię zaczyna.
Jedyne, co pomaga w takich sprawach to CZAS i tylko CZAS. Zróbcie sobie przerwę. Faceci potrzebują wiecej czasu na przemyślenia.
Koleżanka mi kiedyś powiedziała: " jesli kogoś kochasz, póść go wolno. Jesli wróci to bardzo Cie kocha. Jesli odejdzie to znaczy, że nei warto było sie starać." Nie pamietam dokładnego brzmienia tego cytatu, ale mam nadzieję, że go rozumiesz.
Polecam Ci ksiązkę: " Mężczyźni są z Marsa, a koniety z Wenus". Ja, po przeczytaniu tej ksiażki, zaczęłam inaczej patrzeć na mojego faceta i na siebie. Myślałam, że chyba jest coś ze mna nie tak. A tu okazuje sie, że kobiety mają te same potrzeby, co ja, boli je to co mnie itd. A zawsze myślałam, że to ja jestem zbyt wymagająca. Ta książka uczy wzajemnego zrozumienia. Kobiety i mężczyźni inaczej wszystko postrzegają i stąd niedomówienia i kłótnie. To co dla mnie jako kobiety jest ważne ( np. daty i uroczystości itp) dla faceta nie ma znaczenia, wiekszość mężczyzn zapomina o urodzinach, rocznicach a nawet Walentynkach( piszę wiekszość, bo zdażają sie wyjątki).
Trzymam kciuki za sobotnią rozmowę. Wszystko bedzie dobrze. Jesli facet Cię kocha, to zostaniecie razem i wszystko sie ułoży. Pozdrawiam
Witam, ja też jestem pierwszy raz na tym forum i pierwszy raz mam jakiś powód który skłonił mnie do tego żeby tu zajrzeć, jest tutaj napisane tyle mądrych rzeczy, ciepłych rad, a ja chciałabym porozmawiać z kimś kto kiedykolwiek poczuł to co ja i jak sobie z tym poradził. Mówicie tutaj o przejściu z faz zauroczenenia w tą zwykła miłość, a ja strasznie się męczę ostatnio dużo myślę o moim związku i czuję, że jakbym nie czuła tak silnego uczucia jak przedtem, spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba.Nie wiem co mam o tym myśleć, czuję,że to on jest moim jedynym, a jednocześnie tak mi wstyd, że ja nawalam, że nie mogę już czuć tak mocno, nie było konkretnego powodu, żeby tak się stało, wciąż o nim myślę, obiecałam sobie, że dam sobie rade z tym, bo inaczej będę żałował do końca życia. Czsami mam wrażenie, że ktoś inny steruje moimi uczuciami, a ja chcę tak jak dawniej. Zawsze wszystkim się strasznie przejmuję, nie wiem jak temu zaradzić. Ktoś z Was tak miał? Czy to jest normalne? Czy to mija jeśli bardzo się chce? Co zrobić żeby wszystko wróciło do normy.

---------- Dopisano o 14:20 ---------- Poprzedni post napisano o 14:03 ----------

Witam, ja też jestem pierwszy raz na tym forum i pierwszy raz mam jakiś powód który skłonił mnie do tego żeby tu zajrzeć, jest tutaj napisane tyle mądrych rzeczy, ciepłych rad, a ja chciałabym porozmawiać z kimś kto kiedykolwiek poczuł to co ja i jak sobie z tym poradził. Mówicie tutaj o przejściu z faz zauroczenenia w tą zwykła miłość, a ja strasznie się męczę ostatnio dużo myślę o moim związku i czuję, że jakbym nie czuła tak silnego uczucia jak przedtem, spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba.Nie wiem co mam o tym myśleć, czuję,że to on jest moim jedynym, a jednocześnie tak mi wstyd, że ja nawalam, że nie mogę już czuć tak mocno, nie było konkretnego powodu, żeby tak się stało, wciąż o nim myślę, obiecałam sobie, że dam sobie rade z tym, bo inaczej będę żałował do końca życia. Czsami mam wrażenie, że ktoś inny steruje moimi uczuciami, a ja chcę tak jak dawniej. Zawsze wszystkim się strasznie przejmuję, nie wiem jak temu zaradzić. Ktoś z Was tak miał? Czy to jest normalne? Czy to mija jeśli bardzo się chce? Co zrobić żeby wszystko wróciło do normy. Mieszkamy razem ja pracuje, nie mma jak się wyrwać...
monia_82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-09, 14:37   #134
dzolerinka19872
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: małopolskie
Wiadomości: 158
Dot.: Kryzys w związku

hej.. ja mam bardzo trudnego chłopaka.. jestem z nim już 2,5 roku.. tylko że dopiero teraz dociera do mnie że on nie potrafi ze mną rozmawiać jeśli się pokłócimy to , nie ważne czyja wina, zawsze ja wyciągam ręke.. owszem przeprasza jak mu dokładnie wytłumacze czym mnie zawiódł.. ale ostatnio przybrał nową metodę (o zgrozo)-jak mu coś nie spasuje to odwraca sie plecami do mnie i uwierzcie nie powie ani słowa!! a mnie szlag trafia bo pytam co się stalo, czy go uraziłam, a potem juz nawet przepraszam! a on dalej siedzi z ta miną zaciętą :/ kiedyś często płakałam.. moje łzy go wzruszały, ale ostrzegam, oni się na nie uodpornią jeśli będzie ich zbyt dużo i zbyt często.. teraz mogła bym sobie płakać a jego to nie ruszy. więc już nie płacze. i teraz dojdę do sedna. wczoraj był dzień kobiet. i jescze nasza rocznica 2,5 roku. a on co? nie odezwał się słowem, nie wspomnę już o kwiatku ;/ nawet szwagier kupił mi różę ;( i rano napisał jakiegoś smsa typu miłego dnia, a ja do niego że zawalił wczoraj, ale nie że jakieś pretensje, tylko spokojnie mu wytłumaczyłam że zrobiło mi się bardzo przykro, że mógł to zrobić w niedzielę i wiecie co on na to? żę jak miał mi dać kwiatek jak NIE MIAŁ CZASU BO DO WIECZORA, A NAWET NOCY NAPRAWIAŁ AUTO!!? no niech go szlag weżmie!! to móie mu że mógl w niedzielę.. a on nic.. obraził się! kolejny raz.. i będzie czekał aż go przeproszę.. ja nie chciałam kłotni, chciałam tylko żeby rozumiał że to sprawia przykrość.. co mam zrobić ?
dzolerinka19872 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-09, 16:30   #135
ciri15
Ekspert od Dupy Strony
 
Avatar ciri15
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
Dot.: Kryzys w związku

Kurczę, ile tu wpisów o kryzysach. Pewnie mojego nikt nie przeczyta i nie skomentuje
W sumie to nie wiem, cz to jest kryzys czy nie. Jestem z moim chłopakiem 2,5 roku. Zawsze były kłótnie, raz mniejsze raz wieksze. Jak był tydzień bez kłótni to sie oboje dziwiliśmy Może to już taki nas obojga charakter. I tak jak u koleżanki powyżej, ja często płakałam, jak powiedział lub zrobił coś przykrego, to nie były wymuszone łzy, po prostu był dla mnie tak ważny, że każdy jego czyn, każde słowo miało tysiąc znaczeń a ja odczytywałam to najgorsze. Ale wtedy ja się odwracałam a on umiał mnie przytulić i co najważniejsze, spokojnie wytłumaczyć, namawiać żebym zrozumiała! Teraz jak się pokłócimy to nie tylko ja, ale też on się "focha", zazwyczaj też ja pierwsza próbuję o tym pogadać, a on nie, trudno go namówić. Albo po jakimś czasie przychodzi i przytula jakby nigdy nic, a mnie to bardziej denerwuje niż uspokaja, takie samo przytulenie bez wyjaśnień. Albo próbuje poczekać aż mi minie. Tylko, że jak się pokłócimy to ja nad tym myślę i jeśli nie mam racji to zazwyczaj ja go przepraszam(tak jak wczoraj gdy złość wzbudził we mnie ktoś inny+ trochę on, a on był obok więc wszystko spadło na niego). Albo jego stałe teksty: "O co Ci chodzi?", "Weź", "Ty to zawsze masz jakiś problem", "Ty to zawsze bez winy", itp.
Nie mieszkamy razem, widujemy się gdzieś tak co tydzień, w weekend.
Na początku związku jemu nie podobało się to, że chcę go zmieniać. Właściwie były tylko 2 sprawy, które mnie denerwowały i których u niego nie akceptowałam(dla mnie bardzo ważne): to że palił papierosy i że popijał z kolegami. Chciałam, żeby to zmienił, powoli robił postępy. Bolało mnie gdy odkrywałam jego drobne kłamstewka. Po pól roku była pierwsza poważna kłótnia z tym związana(a bardziej z tym własnie, że mnie okłamał, gdy mu zaufałam) i przez tydzień się nie widzieliśmy, nie wiedziałam co robić. Kupił kwiaty, przeprosił, obiecał że się to nie powtórzy. Prawie rok po tym wydarzeniu niemal identyczna sytuacja, bolało o wiele bardziej i zerwałam, nie byliśmy razem ze 2 miesiące, ale ciągle pisaliśmy, czasem spotykaliśmy się. I tak miałam wrażenie, że jestem na każde jego zawołanie, że powinien się bardziej starać, a oprócz propozycji spotkań nie robił nic, wydawało mi się że się zmienił. Najtrudniej po czymś takim odzyskać zaufanie, dotąd się staram
I tak ze 3 tygodnie temu zrobił pewną rzecz, wiedział że niepotrzebnie, wiedział, że mi się to nie podoba i że mnie zawiedzie, ale zrobił. Nie wiem czy to przez to, ale coś we mnie pękło. Poczułam, że mam gdzieś to czy przyjedzie do mnie, co zrobi, itp. Wszystko stało mi się obojętne. Miałam tydzień na przemyślenia, powiedziałam mu, że nie wiem czy go nadal kocham. Z drugiej strony nie chcę z nim zrywać. Przyszłość bez niego-. A może to przyzwyczajenie? Choć chyba nie... Nie chciałam nic czuć, przejmować się tym, co robi i tak jakby się udało, ale boję się, ze to wróci, a jednocześnie, jeśli mam go kochać to czuję że powinno wrócić, powinien być dla mnie ważny. On jest inny odkąd mu powiedziałam, w sumie nie dziwię się mu, ale czy nie powinien starać sie, spróbować zrobić coś żebym poczuła znów że go kocham? A tymczasem nic, tylko esy od niego są jeszcze bardziej oschłe. Jak ja zaczęłam do niego pisać tak, jak on do mnie, to zaraz zapytał "Co z Tobą?".
Nie wiem co dalej robić. Teraz jak się spotykam to jest prawie cały dzień focha albo kłótni.
Dziękuję tym, które wytrwały do końca
Nie znam się na kryzysach, ale jeśli któraś ma jakieś zdanie na ten temat to byłabym wdzięczna.
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada.

ciri15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-09, 18:05   #136
dzolerinka19872
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: małopolskie
Wiadomości: 158
Dot.: Kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez ciri15 Pokaż wiadomość
Kurczę, ile tu wpisów o kryzysach. Pewnie mojego nikt nie przeczyta i nie skomentuje
W sumie to nie wiem, cz to jest kryzys czy nie. Jestem z moim chłopakiem 2,5 roku. Zawsze były kłótnie, raz mniejsze raz wieksze. Jak był tydzień bez kłótni to sie oboje dziwiliśmy Może to już taki nas obojga charakter. I tak jak u koleżanki powyżej, ja często płakałam, jak powiedział lub zrobił coś przykrego, to nie były wymuszone łzy, po prostu był dla mnie tak ważny, że każdy jego czyn, każde słowo miało tysiąc znaczeń a ja odczytywałam to najgorsze. Ale wtedy ja się odwracałam a on umiał mnie przytulić i co najważniejsze, spokojnie wytłumaczyć, namawiać żebym zrozumiała! Teraz jak się pokłócimy to nie tylko ja, ale też on się "focha", zazwyczaj też ja pierwsza próbuję o tym pogadać, a on nie, trudno go namówić. Albo po jakimś czasie przychodzi i przytula jakby nigdy nic, a mnie to bardziej denerwuje niż uspokaja, takie samo przytulenie bez wyjaśnień. Albo próbuje poczekać aż mi minie. Tylko, że jak się pokłócimy to ja nad tym myślę i jeśli nie mam racji to zazwyczaj ja go przepraszam(tak jak wczoraj gdy złość wzbudził we mnie ktoś inny+ trochę on, a on był obok więc wszystko spadło na niego). Albo jego stałe teksty: "O co Ci chodzi?", "Weź", "Ty to zawsze masz jakiś problem", "Ty to zawsze bez winy", itp.
Nie mieszkamy razem, widujemy się gdzieś tak co tydzień, w weekend.
Na początku związku jemu nie podobało się to, że chcę go zmieniać. Właściwie były tylko 2 sprawy, które mnie denerwowały i których u niego nie akceptowałam(dla mnie bardzo ważne): to że palił papierosy i że popijał z kolegami. Chciałam, żeby to zmienił, powoli robił postępy. Bolało mnie gdy odkrywałam jego drobne kłamstewka. Po pól roku była pierwsza poważna kłótnia z tym związana(a bardziej z tym własnie, że mnie okłamał, gdy mu zaufałam) i przez tydzień się nie widzieliśmy, nie wiedziałam co robić. Kupił kwiaty, przeprosił, obiecał że się to nie powtórzy. Prawie rok po tym wydarzeniu niemal identyczna sytuacja, bolało o wiele bardziej i zerwałam, nie byliśmy razem ze 2 miesiące, ale ciągle pisaliśmy, czasem spotykaliśmy się. I tak miałam wrażenie, że jestem na każde jego zawołanie, że powinien się bardziej starać, a oprócz propozycji spotkań nie robił nic, wydawało mi się że się zmienił. Najtrudniej po czymś takim odzyskać zaufanie, dotąd się staram
I tak ze 3 tygodnie temu zrobił pewną rzecz, wiedział że niepotrzebnie, wiedział, że mi się to nie podoba i że mnie zawiedzie, ale zrobił. Nie wiem czy to przez to, ale coś we mnie pękło. Poczułam, że mam gdzieś to czy przyjedzie do mnie, co zrobi, itp. Wszystko stało mi się obojętne. Miałam tydzień na przemyślenia, powiedziałam mu, że nie wiem czy go nadal kocham. Z drugiej strony nie chcę z nim zrywać. Przyszłość bez niego-. A może to przyzwyczajenie? Choć chyba nie... Nie chciałam nic czuć, przejmować się tym, co robi i tak jakby się udało, ale boję się, ze to wróci, a jednocześnie, jeśli mam go kochać to czuję że powinno wrócić, powinien być dla mnie ważny. On jest inny odkąd mu powiedziałam, w sumie nie dziwię się mu, ale czy nie powinien starać sie, spróbować zrobić coś żebym poczuła znów że go kocham? A tymczasem nic, tylko esy od niego są jeszcze bardziej oschłe. Jak ja zaczęłam do niego pisać tak, jak on do mnie, to zaraz zapytał "Co z Tobą?".
Nie wiem co dalej robić. Teraz jak się spotykam to jest prawie cały dzień focha albo kłótni.
Dziękuję tym, które wytrwały do końca
Nie znam się na kryzysach, ale jeśli któraś ma jakieś zdanie na ten temat to byłabym wdzięczna.
mój tz też woli przyjść i udawać że nic się nie stało.. ale to nie jest rozwiązanie.. cieszy nas to bo znowu jest fajnie ale gdzieś głęboko w sercu pozostaje żal.. czytając twoją wypowiedź poczułam jakbym czytała coś co ja pisałam.. nasi faceci są bardzo podobni.. ktoś mi powiedział że to szczeniackie zachowanie.. że jeśli teraz nie potrafi przyjść i wyjaśnić to kiedyś będzie tylko gorzej.. bolą mnie takie słowa, ja spróbuje jeszcze usiaść i pogadać.. wiesz on też rzucił palenie, mniej więcej pół roku nie palił.. kiedyś niedawno znalazłam u niego papierosy, więc pytam czy pali znowu. a on nie wiedząc że ta paczke widziałam do końca mówił że nie.. wkurzyłam sie i mowie że jeszcze jedna ściema i będzie konic.. obraził sie że ja mam go za kłamce a on mi o tym nie powiedział żeby mnie nie martwić.. załamka
dzolerinka19872 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-10, 14:48   #137
ciri15
Ekspert od Dupy Strony
 
Avatar ciri15
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
Dot.: Kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez dzolerinka19872 Pokaż wiadomość
mój tz też woli przyjść i udawać że nic się nie stało.. ale to nie jest rozwiązanie.. cieszy nas to bo znowu jest fajnie ale gdzieś głęboko w sercu pozostaje żal.. czytając twoją wypowiedź poczułam jakbym czytała coś co ja pisałam.. nasi faceci są bardzo podobni.. ktoś mi powiedział że to szczeniackie zachowanie.. że jeśli teraz nie potrafi przyjść i wyjaśnić to kiedyś będzie tylko gorzej.. bolą mnie takie słowa, ja spróbuje jeszcze usiaść i pogadać.. wiesz on też rzucił palenie, mniej więcej pół roku nie palił.. kiedyś niedawno znalazłam u niego papierosy, więc pytam czy pali znowu. a on nie wiedząc że ta paczke widziałam do końca mówił że nie.. wkurzyłam sie i mowie że jeszcze jedna ściema i będzie konic.. obraził sie że ja mam go za kłamce a on mi o tym nie powiedział żeby mnie nie martwić.. załamka
Ja zawsze tak myślałam: jak teraz robi coś to co bedzie za x lat?
Co do palenia - ja jestem z rodziny niepalącej i nie wyobrażałam sobie być z kimś kto pali, ale zakochałam się, więc pomyślałam, że jak jemu zależy to rzuci. Tak na przyszłość to nie nie widziałabym siebie w mieszkaniu z palącym, mnie dym papierosowy dusi i momentami oddychać nie mogę, coś jak odruch wymiotny. A zresztą zrezygnowanie z palenia wychodzi tylko na zdrowie prawda?

I jeszcze tak jak piszesz: te zapieranie się do końca, głupie kłamstwa w obliczu faktów.
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada.

ciri15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-10, 15:08   #138
Madelaine87
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
Dot.: Kryzys w związku

nie wierzcie w to że jak facet to to rzuci palenie, ja nie pale, tż tak, moja mama mi to tłumaczyła i bratu bo brat chciał przekonać dziewczynę ja tż-ta. Im więcej naciskasz bądź pewna ze nie rzuci, on musi chcieć. Moja mama jest palaczką i w sumie to ma plus bo wytłumaczyła nam jak to wyglada ze strony palacza, im wiecej proszenia tym gorzej, ich to drażni
aż w końcu denerwuje i palą więcej.
Madelaine87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-10, 16:03   #139
Fej
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 8
Question Dot.: Kryzys w związku

Cześć
Nie wiedziałam gdzie się Was poradzić, więc zrobię to tutaj...
Krótko i bez szczegółów mówiąc: 3 miesięczny kryzys z TŻ.

Chcę zostawić faceta (jestem z nim 7lat), wszystko się popsuło, wygasło, kocham go-chyba że to tylko już przyzwyczajenie...W każdym razie to nie to samo co było i od 3 miesięcy pomimo obietnic nic nie zmienia się na lepsze, a wręcz przeciwnie.
Mój problem brzmi:
CZY ZOSTAWIĆ FACETA GDY JEST W TRUDNEJ SYTUACJI?
Nie zdał egzaminu, nie ma warunku, więc zawalił studia po raz drugi (powtarzał 1 rok)... Wiadomo, jego rodzice nie są zadowoleni i ma w domu niezłą jadke, nie dość że kłótnie ze mną to jeszcze z rodziną, no ale to w sumie na jego własne życzenie... Boję się go zostawić w tej sytuacji. Ja chociaż zawsze jakoś go mobilizowałam do nauki, pracy itp. Boję się że gdy go zostawię samemu sobie to zniszczy sobie życie i skończy jako niewykształcony bezrobotny lub gorzej...
Ja wiem, skoro kocham powinnam zostać przy nim bla bla bla... ale jeśli chodzi o związek jest mi źle, a jeśli chodzi o taką duchową więź, przyjaźń to właśnie nie mam chyba sumienia go zostawić w tej sytuacji. Martwię się że jak skończę nasz związek to on się kompletnie załamie i pogrąży, chociaż od jakiegoś czasu wie że chcę to skończyć...
Myślicie że moje obawy są słuszne i powinnam z tym zerwaniem poczekać? Czy może pomimo tego zerwać z nim skoro jest mi źle?

Z góry dzięki
Fej jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-03-10, 16:21   #140
ciri15
Ekspert od Dupy Strony
 
Avatar ciri15
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
Dot.: Kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Madelaine87 Pokaż wiadomość
nie wierzcie w to że jak facet to to rzuci palenie, ja nie pale, tż tak, moja mama mi to tłumaczyła i bratu bo brat chciał przekonać dziewczynę ja tż-ta. Im więcej naciskasz bądź pewna ze nie rzuci, on musi chcieć. Moja mama jest palaczką i w sumie to ma plus bo wytłumaczyła nam jak to wyglada ze strony palacza, im wiecej proszenia tym gorzej, ich to drażni
aż w końcu denerwuje i palą więcej.
U mnie to tak nie zadziałało. Zresztą nie mieszkamy razem więc to nie było takie ciągle gadanie.
Zresztą jak jeszcze nie chodziliśmy to napisał, że chciałby rzucić, bo to bez sensu. Chciałby, ale nie miał motywacji.
Ale nie o tym temat w gruncie rzeczy.
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada.

ciri15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-11, 17:57   #141
zmxncbv
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 201
Dot.: Kryzys w związku

nie wiem czy u mnie mozna to nazwac kryzysem. chyba nie do konca ale zaryzykuje i napisze.jestesmy niezbyt długo razem bo dopiero pół roku. od poczatku nasz zwiazek był nieakceptowany ze wzgledu na roznice wieku. jakos dawalam rade bo to moje otoczenie bardziej tego nie akceptowało. ale ostatnio jakos czuje ze cos jest nie tak (z mojej strony bo dla niego wszystko jest ok) on jest dobrym człowiekiem, nie krzywdzi mnie i wiem ze moge czuc sie bezpieczna i kochana ale mimo wszystko czuje ze czegos mi brakuje. moze rozmow tyle tylko ze z tym to akurat ja mam problem bo nie potrafie mowic o tym co mnie meczy i co mi sie nie podoba. moze odrobiny szaleństwa. zastanawiam sie czy to jest to. wiem ze nikt mi nie da rady odp na to pytanie ale moze ktos tez ma podobnie i cos doradzi?
__________________


Nie rezygnuj z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu... Czas i tak upłynie...


Ból jest przemijający... Ale skutki rezygnacji pozostają na całe życie...

Problemem w moim życiu i w życiu innych ludzi nie jest brak wiedzy co zrobić... Ale brak robienia tego...

zmxncbv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-17, 09:06   #142
natalazkartki
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2
Dot.: Kryzys w związku

....eee ja jestem z moim facetem ponad 3,5 roku i chyba właśnie teraz zaczęły się problemy...nagle zaczął się o wszystko czepiać...począwszy od tego że nie pasuje mu, że uczę sie w innym mieście...na każdym kroku szuka dowodów mojej zdrady bo sobie coś wmówił a gdy próbuje mu coś przetłumaczyć
to zaczyna się prawdziwa rzeźnia...ostatnio mu w nerwach wykrzyczałam
że jest nieudacznikiem życiowym(oczywiście tak nie myśle..ale wiecie jak nerwy wpływają na człowieka)...i że nie traktuje mnie jak kobiete....jeszcze gdybyśmy nie mieszkali razem byloby latwiej sie pogodzic..a tak to omijamy sie szerokim lukiem i udajemy ze siebie nie widzimy...
..ratunku!!!!!!!!!!!!!!
natalazkartki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-17, 09:14   #143
linaya
astro-loszka
 
Avatar linaya
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 505
Dot.: Kryzys w związku

Mieliśmy poważny kryzys gdzieś między 3 a 4 rokiem bycia razem. Byłam zdecydowana odejść od niego, jednak on ostro o mnie walczył, a ja przekonałam się, że nasze uczucie jest silniejsze niż sądziliśmy.
Obecnie jesteśmy 6 lat razem, w przyszłym roku bierzemy ślub. Tan kryzys był nam potrzebny, przekonał nas, jak ważni jesteśmy do siebie nawzajem.
__________________
Kpię i o drogę nie pytam.
linaya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-18, 05:59   #144
misiokoczka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
Dot.: Kryzys w związku

Ja zakładałam to forum przechodząc kryzys. Ja już po. Jedyna rada, jaką wyniosłam po tym kryzysie to to, że trzeba go przeczekac i dużo rozmawiac. A najlepiej zrobic sobie kilka dni przerwy na przemyślenia. Wyjedź gdzieś do kolerzanki na jakis czas. teraz są wakacje. Dobrze WAM to zrobi. Pozdrawiam i życze powodzenia
misiokoczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-18, 11:20   #145
Alice in Wonderland
Wtajemniczenie
 
Avatar Alice in Wonderland
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 2 093
Dot.: Kryzys w związku

czasem nie warto- obecnie od pol roku jestem w szczesliwym zwiazku

wczesniej przez 4 lata sadzilam, ze tak jest, ale klapki z oczu po czasie opadaja, emocje, bol i strach
nauczlam sie wiele, wyciagnelam wnioski, a nowy partner pojawil sie nieoczekiwanie - jestem szczesliwa! jak kiedys do ex byl wrocila, tak teraz W ZYCIU!
__________________
23.12.2014
23.04.2016
Alice in Wonderland jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-18, 13:58   #146
natalazkartki
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2
Dot.: Kryzys w związku

...tak kolejna próba z mojej strony nawiazania porozumienia poległa...kurde zatsanawiam sie czy moj facet nie pomylil milosci z przyzwyczajeniem
ludzie nie rozumiem jak ktos moze byc tak egoistyczny..jestem z nim juz tyle czasu(3lata i 9miesiecy, z czego od 2 lat razem mieszkamy) a dopiero teraz on pokazuje swoje oblicze..samolubnego chama dla ktorego licza sie tylko jego potrzeby...juz szlak mnie jasny trafia...zaczelam czuc do niego jakas odraze chyba...nawet patrzec na niego nie moge...jestem coraz bardziej zdeterminowana zeby go rzucic...ale przyznam wam sie szczerze ze boje sie takiego skoku na gleboka woode...zaczynam czuc ze on mnie ciagnie w dol...a najgorsze jest to ze kiedy sie zaczynamy klocic a jemu zaczyna brakowac juz argumentow by zrzucic wine na mnie to wychodzi sobie z domu...i potrafi nie pokazywac sie przez caly dzien...
natalazkartki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-18, 22:10   #147
Alice in Wonderland
Wtajemniczenie
 
Avatar Alice in Wonderland
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 2 093
Dot.: Kryzys w związku

to tylko przywiazanie, przywyczajenie, jesli sa takie Twoje odczucia? chcesz byc z taka osoba? jest lęk przed skokiem na gleboka wode, ja bylam w 4letnim zwiazku, mega zakochana, nawet syna chcialam mu rodzic, strasznie przezywalam rozstanie, ale kiedy minelo najgorsze wiem, ze dobrze sie stalo
tak jak pisalam, teraz jestem w szczesliwym zwiazku od pol roku i to jest na prawde "to"
__________________
23.12.2014
23.04.2016
Alice in Wonderland jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-18, 22:36   #148
the rock
Zakorzenienie
 
Avatar the rock
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: zagłębie:)
Wiadomości: 16 194
GG do the rock
Dot.: Kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez Alice in Wonderland Pokaż wiadomość
czasem nie warto- obecnie od pol roku jestem w szczesliwym zwiazku

wczesniej przez 4 lata sadzilam, ze tak jest, ale klapki z oczu po czasie opadaja, emocje, bol i strach
nauczlam sie wiele, wyciagnelam wnioski, a nowy partner pojawil sie nieoczekiwanie - jestem szczesliwa! jak kiedys do ex byl wrocila, tak teraz W ZYCIU!
Cudownie Alice że ci się układa
Nie wiem czy mnie pamiętasz?? Pozdrawiam gorąco
__________________
Bo to JA jestem najważniejsza ! ! !

regeneruję włosy - start 11.11.11
Ewka i nie tylko 22.10.12
- 25 kg
the rock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-19, 10:37   #149
Alice in Wonderland
Wtajemniczenie
 
Avatar Alice in Wonderland
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 2 093
Dot.: Kryzys w związku

Cytat:
Napisane przez the rock Pokaż wiadomość
Cudownie Alice że ci się układa
Nie wiem czy mnie pamiętasz?? Pozdrawiam gorąco
pamietam, pamietam

ehhhh jak wspomne...
wtedy co sie tak cierpialo i gdyby ktos mi powiedzil jak bedzie za ponad rok - w zyciu bym nie uwierzyla a jak u Ciebie???
__________________
23.12.2014
23.04.2016
Alice in Wonderland jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-20, 19:32   #150
misiokoczka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
Dot.: Kryzys w związku

Mi pomogła książka MĘŻCZYŹNI SĄ Z MARSA A KOBIETY Z WENUS. Dzięki niej nauczyłam się akceptowac pewne wady, które okazały się po prostu naturą większości mężczyzn. Książka nie uczy, jak dobrze wybrac, tylko pomaga dostrzec różnice w dwóch odmiennych sposobach myślenia kobiet i mężczyzn. Byłam zaskoczona, kiedy przeczytałam, że kobiety inaczej interpretują tak samo brzmiące zdania niż mężczyźni. Mamy zupełnie inne potrzeby. Zaskoczyła mnie reakcja na problemy. Warto przeczytac książkę nawet nie mając problemów, nie będąc w związku, tak dla siebie. Książkę można nawet za darmo ściągnąc. Kiedy ja przechodziłam kryzys, mi bardzo pomogła. Czytałam ją aj i mój facet. Mojemu kuzynowi niemal uratowała małżeństwo Same problemy biorą się z niezrozumienia. Książka pozwala nam zrozumiec inną naturę płci przeciwnej. Faktycznie mężczyźni są z Marsa. Pewnie niejedna z Was mnie skrytykuje mówiąc, że książka nie rozwiązuje problemów z kryzysem. I faktycznie, ale zmienia nasze myślenie i dzięki temu rozumiemy pewne sprawy i stajemy się dojrzalsi i dlatego POLECAM!!!
misiokoczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:16.