2010-06-21, 09:29 | #151 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z mojego przytulnego kąta
Wiadomości: 8 809
|
Dot.: Kryzys w związku
Ufff, przeczytalam caly watek i mam pewne przemyslenia odnosnie nas-kobiet.
Czy nie uwazacie, ze na sile szukacie problemow? Czy nie sadzicie, ze za duzo wymagacie od prostych facetow? Faceci troche inaczej okazuja czulosc, milosc, oddanie niz my, kobiety. Chyba, ze trafia wam sie wyjatkowo wrazliwy egzemplarz, choc ja od takich stronie -przerabialam o zgrozo!!!! I dzieki temu, ze przerobilam takich, ktorzy ciagle analizowali stan moich uczuc, kazdy moj gest, kazda godzine milczenia, kazde nie zlapanie za reke itd, to naprawde dostrzeglam w pozniejszych zwiazkach, jak bardzo takie narzekanie, dopytywanie jest meczace!!!!!!!!!! Wrecz destrukcyjne dla zwiazku. I nie dziwi mnie, ze wasi faceci chca przerwy od tego gderania... Nikt by tego nie wytrzymal. Wiecie, jaka ja zasade w zyciu wyznaje? Zanim cos powiesz, zrobisz, zastanow sie, jakbys sie czula, gdyby ktos to powiedzial, zrobil wobec Ciebie. Czesto zmienia sie nastawienie. W moim zyciu zwykle po 2 latach pojawial sie kryzys. Kryzys nie do odbudowania, kryzys, ktory byl tylko poczatkiem konca. Nie wierze w robienie sobie przerw, poniewaz one tylko oddalaja, a nie zblizaja - mimo, ze niektore z was mowia inaczej, ja jestem zdania, ze problemy trzeba rozwiazywac od razu, a nie czekac, az same sie rozwiaza. W obecnym zwiazku jako takiego kryzysu chyba nie bylo, bo jestesmy zgodna para, bardzo szanujaca swoje uczucia, swoja autonomie. (choc przekroczylismy ten pułap 2 lat) Znamy sie dobrze, lubimy swoje charaktery, bardzo podobne do siebie, ale o dziwo nie spierajace sie z tego powodu. ALE! Ja jestem osoba szukajaca wrazen, nie lubie stagnacji, a chyba taka stabilizacja w moim zwiazku nastała, zero zmian, dreszczyku emocji itd. Nagle zaczelam sie otaczac samymi facetami z racji wykonywanego zawodu, ktorzy bardzo mnie adorowali - moj facet juz mniej, wiadome, znal mnie jak nikt inny. Zaczelo mi to imponować, a kazdy gest ze strony Tż nie byl juz tak efektowny, jak zaloty nowych kolegow. I wtedy wlasnie pojawily sie male watpliwosci dotyczace kierunku, w ktorym chcialabym pojsc i tego, czego od zycia oczekuje. Na szczescie moj TZ nawet o tych watpliwosciach nie wiedzial, bo nie byly one tak duze i nie byla to kwestia zycia lub smierci, ale oddalilam sie od niego, bez podawania powodu. Wszystko zwaliłam na pracę, nawał obowiazkow, stres itd. (tak tez bylo, ale nie tylko) iiiiiii... Po jakims czasie (nie pamietam jakim) ocknelam sie, spojrzalam krytyczniej na tych moich adoratorow, a łaskawiej na mojego ukochanego towarzysza. I doszlam do wniosku, ze kocham te stabilizacje, jaka on mi dał, ze adoratorzy sa, ale znikna za jakis czas, przestana zabiegac o moje wzgledy, znudze im sie i znajda sobie inny obiekt westchnien (o ja próżna baba). I tak z niewielkiego kryzysu i watpliwosci, momentalnie przeskoczylam na inne tory zycia, ktore doprowadzily nas do wicia sobie wspolnego gniazdka Polecam kazdej z was zastanowienie sie, czy to jest milosc, czy tylko wygoda i przyzwyczajenie. Jesli to drugie, nie warto sie meczyc. Swiat jest pelen interesujacych mezczyzn, ktorzy moga byc tysiac razy lepsi od poprzedniego. Robienie sobie przerwy czy dawanie sobie czasu jest tylko przygotowaniem na rozstanie. A tesknota pojawiajaca sie w miedzy czasie jest rzecza naturalna i wcale nie swiadczy o milosci, ale wlasnie o przyzwyczajeniu i wygodzie. Jesli sie kogos kocha, nie chce sie od niego oddalac ani na jeden dzien. Zwlaszcza w nieporozumieniach i klotniach. Dajcie troche wolnosci psychicznej swoim facetom, bo takie naciskanie i ciagle oczekiwanie wybuchu uczuc, doprowadzic moze do irytacji i kroku w strone rozstania, a nie poglebienia tego uczucia. Peace |
2010-06-21, 23:31 | #152 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Dzikie lasy i pustkowia
Wiadomości: 80
|
Dot.: Kryzys w związku
Kryzys w związku to normalna i naturalna rzecz. Ale! Dlaczego Twój tż Ciebie opuszcza? Czemu Cię zostawia samą na "placu boju"? Cos jest nie tak, gdy nie traktuje powaznie Twoich słów, Twoich uczuć. Powinniście nad tym razem pracować. Jego mówienie, że sobie coś "wymyslasz" jest podstawowym brakiem szacunku. Jesli razem macie kryzys, to RAZEM musicie także przez niego przejsc. Nie pozwój się opuszczać! Buziole
__________________
Motyle są wolne! |
2010-06-30, 19:30 | #153 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1
|
Dot.: Kryzys w związku
nvm ;D dziekuje za odpowiedz
Edytowane przez Pat23 Czas edycji: 2010-07-01 o 13:34 |
2010-07-01, 08:56 | #154 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
|
Dot.: Kryzys w związku
Ja jestem z facetem ponad 3 lata i do teras w okolicach pojawienia się okresu mam doła i rózne wahania uczuciowe. To jest normalne. Po 4 miesiącach moga pojawic sie dylematy. Prawdziwa dojrzała miłość pojawia się później. DAJ JEJ CZAS!!!! CZAS CZAS I JESZCZE RAZ CZAS!!! Kobiety inaczej podchodzą do uczuć. By to zrozumiec przeczytaj MĘŻCZYXNI SĄ Z MARSA A KOBIETY Z WENUS. Dużo zrozumiesz. Mi ta książka bardzo pomogła. Wahania w uczuciach sa normalne. Nie martw sie niczym. Po prostu z nią być a wszystko sie ułoży. Pozdrawiam i powodzenia
|
2010-07-08, 22:47 | #155 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3
|
Dot.: Kryzys w związku
Może nie napisze czegoś nowego. Ale jestem ponad 7 lat w związku, w przyszłym roku wychodzę za mąż. I ostatnio mamy kryzys w związku. Czytałam większość waszych historii i moja praktycznie nie różni się od waszych. Z każdej waszej historii jest część mojego życia. Mój partner jest w sumie pierwszą ważną osobą w moim życiu, poznałam go w wieku 17 lat i uważałam, że jest tym jedynym. Ale ostatnio często w to powątpiewam. Ciężko mi mówić o moich problemach bo nigdy się z nimi nie dzieliłam z nikim. Ostatnio usłyszałam od mojego przyszłego męża, że nie będę dobrą żoną i to stwierdzenie przebiło chyba wszystkie obelgi i złośliwości z jego strony do mnie. Bardzo mnie to zabolało i choć mnie przeprosił za to mam do niego żal o to(bo uważam, że jak się kogoś kocha i planuje się z tą osobą przyszłość to nie można mu mówić takich rzeczy). Boje się, że będzie jeszcze gorzej w przyszłości, a na to się zanosi, gdyż jego tata a mój przyszły teść powtarza synkowi, że jak się ożeni to będzie miał "krzyż pański". Ja już mam dość ciągłych kłótni, pretensji, stwierdzenia, że wymyślam i się ciągle czepiam.
P>S> Proszę poradźcie mi coś.Pozdrawiam |
2010-07-09, 11:44 | #156 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
|
Dot.: Kryzys w związku
Ja jestem 3,5 roku w zwiazku i podobno też sie czepiam. Zwracanie uwagi na cokolwiek tylko po to, by było lepiej zawsze odbierane jest jako czepianie. Nie mamy planów ślubnych i nie wiem czy wogóle bedziemy mieli. Bez siebie nam źle, z soba czasami też, ale bywa różnie. My kobiety chcemy by było dobrze, a faceci zawsze to odbierają jako czepianie.
|
2010-07-09, 11:55 | #157 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Kryzys w związku
Cytat:
Skoro boisz sie ze w przyszlosci bedzie jeszcze gorzej, to moze pora cos zmienic? |
|
2010-07-21, 20:28 | #158 |
Przyczajenie
|
Dot.: Kryzys w związku
...
__________________
Przyjacielu, jeśli będzie Ci dane żyć sto lat, to ja chciałabym żyć sto lat minus jeden dzień, abym nie musiała żyć ani jednego dnia bez Ciebie... Zakochana...... Edytowane przez vilk Czas edycji: 2010-09-27 o 07:49 |
2010-07-22, 04:01 | #159 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1
|
Dot.: Kryzys w związku
A kiedy ostatnio zrobilas mu niespodzianke? Po dluzszym czasie bycia razem ludzie przestaja sie zaskakiwac nawzajem, biara bycie razem za cos oczywistego i niezmiennego i wydaje im sie ze nie trzeba nad tym juz pracowac. Ja jestem w zwiazku od 3,5 roku i to z obcokrajowcem wiec musielismy nauczyc sie sztuki kompromisow. Przechodzilismy juz kilka kryzysow ale z mojego doswiadczenia zauwazylam,ze czesto 'szczera rozmowa' prowadzi do klotni i cichych dni, wiec sprobowalam inaczej. Stwierdzilam ze nie bede bierna i nie bede w nieskonczonosc czekac az gdzies mnie zabierze, czy az zaskoczy mnie kolacja przy siwecac. Wzielam sprawy w swoje rece, i pomoglo. A w takich okolicznosciach 'szczera rozmowa' przebiega calkiem inaczej niz gdy 'wali sie prosto z mostu' Powodzenia!
|
2010-07-22, 09:41 | #160 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
|
Dot.: Kryzys w związku
Mi też przyjaciółka wyjechała. jak zakładałam tew wątek, miałam kryzys. później przyszedł nastepny a teraz jest tragicznie. jestesmy razem 3,5 roku. Zaczełam naciskac na jakies plany na przyszłośc a mój facet stwierdził, że im jest starszy, tym sie bardziej boi. Nie moge z nim pozrozmawiać. Rozmowa to tylko półsłowka. Zamknął sie w sobie. przestał robić cokolwiek dla mnie. tak już jest dwa tyg. Dziś mamy rozmowę. Jestem po 3 nieprzespanych nocach. Boję sie bardzo. Ja mam juz 27 lat, On 29. Mi marzą sie dzieci, rodzina, dom i pies a On ucieka ode mnie. moze mnie przestał kochać? On takie okresy ma co jakis czas, ale teraz jest fatalnie. pomóżcie! Nie wyobrażam sobie życia bez Niego:-(
|
2010-07-22, 09:47 | #161 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wschód....
Wiadomości: 8 507
|
Dot.: Kryzys w związku
rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa! powiedz mu o tym co czujesz, myślisz, o tym że marzysz o wspólnej przyszłości, zapytaj czy on ma poważne zamiary, wóz albo przewóz, ile można się zwodzić.
będzie dobrze
__________________
11.05.2015, godz. 13.30 |
2010-07-22, 12:11 | #162 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
|
Dot.: Kryzys w związku
Dziś ma być ta rozmowa, ale sie jej bardzo boje:-( Już czuje stres. patrząc na jego zachowanie wobec mnie nic z tej rozmowy nie wyjdzie dobrego:-(
|
2010-07-22, 18:11 | #163 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
|
Dot.: Kryzys w związku
No i już po. Na razie próbuję ją zinterpretowac. Powiedział mi, że jest obojętny na wszystko. Na pracę, mnie, na wszystko co się wokół Niego dzieje. Nie zależy Mu na niczym. Stwierdził, ze ma to co roku, chociaż tego zeszłorocznego nie pamiętam. Nie było rozmowy o Nas. Nazwał to jakaś depresją, brakiem checi do życia, brakiem ruchu, wynikiem upałów itd. Poprosił o czas. Tak się zastanawiam, czy to tylko jakaś wymówka, by łatwiej było Mu się ze mną później rozstac. Muszę przeczekac ten czas, a to bardzo trudne. Nie wiem, co teraz myślec.
|
2010-07-22, 18:27 | #164 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Kryzys w związku
Cytat:
|
|
2010-07-22, 18:31 | #165 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
|
Dot.: Kryzys w związku
Pomogłabym, gdyby tego chciał:-( Poprosił o trochę spokoju:-( Zawsze Mu pomagam. Jestem na każdy Jego kaprys, każda zachciankę, ale tym razem chce zostac sam. Nie mogę na siłę nic robic, bo jest gorzej. Jest wtedy na mnie bardziej zły:-(
|
2010-07-22, 19:51 | #166 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Kryzys w związku
Nie chodzi o to zebys robila cos na sile, tylko z nim porozmawiala.
Powiedz mu ze sie martwisz i boisz o niego, ze chcesz dla niego jak najlepiej i nie chcesz go zostawiac z tym samym. Zapytaj sie go, czy zostawilby Cie w spokoju gdybys ty miala depresje? W tym wypadku psycholog moze cos pomoc, bo to nie sa zarty. |
2010-08-31, 21:59 | #167 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3
|
Dot.: Kryzys w związku
Cześć. Już wcześniej pisałam na forum i dziękuje za porady. Nie które się przydały. Ale niestety w moim 7 letnim związku jest jeszcze gorzej niż wcześniej. Narzeczony chciał mnie zostawić kilka dni temu, a ja nie mogłam się z tym pogodzić i jakoś udało mi się to naprawić, choć ja nie zawiniłam. Boje się teraz, że on wrócił z przymusu, a nie miłości, bo jeśli by mnie kochał to by mnie nie chciał zostawić. Ale tak źle się poczułam jak nigdy, po prostu nie mogłam żyć z tym bólem.
7 lat temu jak poznałam swojego obecnego narzeczone, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, jak się rozstawaliśmy to zawsze płakałam bo tak bardzo tęskniłam(miałam wtedy 17/18 lat). Chciałam żeby to był ten jedyny już zawsze. Teraz ja go nadal tak bardzo kocham i chce z nim spędzać każdą wolną chwile. Były słodkie smsy, długie rozmowy, namiętne pocałunki, wiedziałam, że dla niego istnieje tylko ja. Teraz mój narzeczony pracuje, a ja tymczasowo siedzę w domu bo skończyłam studia i nie mogę znaleźć pracy. Znalazł sobie serdecznego kolege, z którym bardzo lubi spedzać czas, unika mnie wyjeżdzając na weekendy, a ja czekam jak wierny pies na telefon lub na jego powrót. Tak bardzo chciałabym żeby było jak dawniej, ale nie potrafię tego zrobić. Mówię mu często co mnie boli ale efekt jest przez jeden dzień. Chyba za dużo oczekuje od życia. Pozdrawiam |
2010-09-01, 00:01 | #168 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 2 093
|
Dot.: Kryzys w związku
Cytat:
__________________
23.12.2014
23.04.2016 |
|
2010-09-25, 12:35 | #169 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 1
|
Dot.: Kryzys w związku
Cześć wszystkim Ja jestem z moim chłopakiem 2 i pół roku. "Kryzys" w naszym związku pojawił się już ok. rok temu. Niby jest dobrze, ale bardzo często się kłócimy, fochujemy itd. Skończyła się sielanka, całuski, udawanie, że jesteśmy fajni itd. Wszystko powoli wychodzi na wierzch. On po prostu przestał się starać. Nasz czas spędzony razem wygląda tak: Siedzenie przez telewizorem. NIGDY nie byliśmy na wspólnym spacerze, na dyskotece czy w barze. Nie da się go namówić np. na basen, który ja tak uwielbiam. NIGDY nie dostałam kwiatka czy jakieś czekoladki itd. Mówię mu o tym wszystkim, ale i tak nic sobie z tego nie robi, nie przeszkadza mu to. Uważa, że jest wszystko spoko... Już coraz częściej myślę o skończeniu tego związku, bo dlaczego mam się ograniczać przez niego siedząc całymi dniami w bloku, a problemem dla niego jest iść na pól godziny do parku. Jednak nie mogę tego zrobić za bardzo go kocham. Chyba czekam na jakiś gwóźdź do trumny typu "zdrada" z jego strony i wtedy dopiero odważyłabym się z nim zerwać. Jak na razie jak "głupia" z nadzieją czekam, aż się zmieni.
|
2010-09-25, 12:51 | #170 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 122
|
Dot.: Kryzys w związku
Kochana ! jak już pisały inne wizazanki, tak jak i ja potwierdze takie kryzysy to normalny bieg sprawy,niestety, ja jestem z moim 2,5 roku i wlasnie po 2 latach zaczelo sie sypac. klotnie o *******y, walczenie o wprowadzenie swoich zasad. bylo naprawde zle. chodzilam zaryczana non stop. na szczescie jakos wsyztsko rozeszlo sie po kosciach, wprowadzilismy swoje zasady wspolnie, wyrzucilismy z siebie co nas boli i dalej jestesmy razem. wazne, by przezyc razem ten kryzys. ... powodzenia
---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:48 ---------- Domi! moj to tez zwykly domator, dalej sie z nim uzeram zeby przynajmiej ze mna na spacer poszedl. ostro wyegzekwuj to, co chcesz. powiedz szczerze co ci sie nie podoba i ,zepotrzebujesz wiecej romantyzmu, zaskoczenia, bo jak nie to boisz sie o wasza przyszlosc i wasz zwiazek... niektorym chlopom trzeba jasno pokazywac co maja robic, jak sie zachowywac ,bo niestety, oni nie umieja czytac nam w myslach... a szkoda! |
2010-09-25, 12:54 | #171 | |
Ekspert od Dupy Strony
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
|
Dot.: Kryzys w związku
Cytat:
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada. |
|
2010-09-25, 15:18 | #172 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: R.
Wiadomości: 5 182
|
Dot.: Kryzys w związku
To i ja sie wypowiem
Jestem z chlopakiem ponad 4 lata, wiadomo nie jest jak na poczatku ale i tak jestem bardzo szczesliwa, nie wyobrazam sobie zycia bez niego... czasem az sie zastanawiam czy ja nie jestem chora na jego punkcie moze i dlatego, ze wczesniej bylam osoba, ktora nie wytrzymala w jakim kolwiek zwiazku... w sumie to nawet nie wiem czy takie male ekscesy mozna bylo nazwac jakimi kolwiek zwiazkami.. az pojawil sie moj Tż... to byla tzw. milosc od pierwszego wejrzenia byl jedyna osoba w moim zyciu dla ktorej sie tak poswiecilam... staram sie jak glupia by go zdobyc, do dzis nie moge uwierzyc, ze ktos mogl mi tak zawrocic w glowie.. i posunelam sie do takich rzeczy by go zdobyc.... oczywiscie kryzys byl jak i u kazdego chyba... po niecalym roku.. i pozniej hmm.. po ok 2-3 latach ale dalismy rade to przetrwac... mimo, ze bylo ciezko.. pamietam jak dzis te dni, te klotnie.. nie trwalo to krotko... ale jednak sie dogadalismy i obecnie nie ma wiekszych klotni.. chyba, ze jakies male sprzeczki ale to zaraz rozwiazujemy moim zdaniem czasem takie kryzysy na poczatku zwiazku sa potrzebne... poniewaz dzieki temu czlowiek zdaje sobie sprawe ile znacz dla niego druga osoba, jezeli sie przetrwa to... to zwiazek sie umacnia jak i u mnie jezeli nie.. no coz... Edytowane przez Asiaa90 Czas edycji: 2010-09-25 o 15:21 |
2010-09-26, 10:07 | #173 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 4 556
|
Dot.: Kryzys w związku
hej dziewczyny
poznałam z rok temu chlopaka ,. tzn ogolnie poznalam grupke znajomych z moja kolezanka, zakumplowalysmy sie i byl tam chłopak na poczatku takie sobie wrazenie na mnie zrobił,potem zauwazylam ze jest fajnym chłopakiem usmiechniety,lubi sie bawic,mozna z nim pogadac no w porzadku jest,a potem to juz spodobalismy sie sobie razem...tzn.on jakos chciałby byc ze mna a ja udawałam zdystansowana chociaz w głębi bardzo bardzo go lubie kocham to za duze słowo,problem w tym ze ostatnie m-ce b.sie do siebie zblizylismy ale nie jestesmy razem bo ja to BLOKUJE ;p niby chciałabym byc z nim ale z drugiej strony sama nie wiem....jakbym sie bała....ogólnie mamstrach przed zwiazkami jakas blokada czy co ...rzecz w tym ze on ma nadzieje a ja szczerze naprawde szczerze nie zwodze go celowo nie wiem co mam robic,nie wierm czy chce wchodzic w zwiazek ale znowu powiedziec ze bedziemy przyjaciółmi tylko - też nie bo zależy mi na czymś głebszym niż związek a tak to wiadomo nie była by to juz taka bliska relacja help
__________________
pewność siebie i radość życia. dbam o siebie. rozwój intelektualny/praca/mod. |
2010-09-28, 18:01 | #174 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 201
|
Dot.: Kryzys w związku
witam.
u mnie ostatnio cos nie najlepiej. z Tż nie mozemy sie dogadac. ale najgorsze dla mnie jest to co znalazłam w jego wiadomościach. moze dla Was to dziecinne i głupie ale ja juz tak mam ze sprawdzam telefon. on oczywiscie usunał wszystkie wiadomosci ale w jego telefonie potrafie znalezc smsy które on wysłał a on mysli ze jak je usunął z wiadomosci wysłane to juz ich nie ma. i znalazłam smsy do naszej wspólnej kolezanki typu ze chciałby miec taka kobiete jak ona ale takiej juz nie znajdzie. i jakies tam pierdoły. to było po naszej kłótni. pow mu ze wiem co do niej pisał on oczywiscie przepraszał itd juz było troche lepiej. mówił że nie wie co mu sie stało ze mnie kocha i w ogole. na drugi dzien przyznał mi sie ze napisała do niego jego była ale że to tak tylko. to ja jak tylko miałam okazje to sprawdziłam co on jej pisał i to co przeczytałam troche zwaliło mnie z nóg. pisał jej czy ona nie chciała by sie z nim kochac. ja go chciałam podpuscic i sie pytałam co tam jej pisał ale on w zaparte że nic że tak tylko. ogólnie nasza kłótnia skończyła się że to on wyszedł trzaskając drzwiami. ja sie pozniej do niego cały wieczór nie odzywałam. a dzis od rana oczywiście telefony i smsy że mnie przeprasza, kocha i w kólko jedno i to samo. a ja głupia nie wiem co mysleć i zrobić.
__________________
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu... Czas i tak upłynie... Ból jest przemijający... Ale skutki rezygnacji pozostają na całe życie... Problemem w moim życiu i w życiu innych ludzi nie jest brak wiedzy co zrobić... Ale brak robienia tego...
|
2010-09-28, 18:40 | #175 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Kryzys w związku
Cytat:
|
|
2010-09-28, 19:09 | #176 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 201
|
Dot.: Kryzys w związku
tez mnie takie mysli nachodza żeby to zakonczyc. ale z drugiej strony.... ech sama nie wiem. głupia jestem chyba i tyle.
__________________
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu... Czas i tak upłynie... Ból jest przemijający... Ale skutki rezygnacji pozostają na całe życie... Problemem w moim życiu i w życiu innych ludzi nie jest brak wiedzy co zrobić... Ale brak robienia tego...
|
2010-09-28, 19:57 | #177 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 427
|
Dot.: Kryzys w związku
Cytat:
|
|
2010-09-28, 20:46 | #178 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 201
|
Dot.: Kryzys w związku
chciałabym byc tego tak samo pewna.
__________________
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu... Czas i tak upłynie... Ból jest przemijający... Ale skutki rezygnacji pozostają na całe życie... Problemem w moim życiu i w życiu innych ludzi nie jest brak wiedzy co zrobić... Ale brak robienia tego...
|
2010-10-11, 09:50 | #179 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3
|
Dot.: Kryzys w związku
Cześć. Nie dawno do was pisałam o swoich problemach z narzeczonym i oczywiście dziękuje rady. Choć tym razem nie potrzebuje już rady bo się z nim rozstałam. Wszystkie problemy narastały w zawrotnym tempie , a ja już nie miałam siły, stałam się wrakiem człowieka, nic mnie nie cieszyło. W sumie teraz nie jest lepiej bo mam raczej depresje, nie mam pracy i rozstałam się z narzeczonym pół roku przed ślubem. Planowanie ślubu było jednym wielkim niewypałem, w niczym się nie zgadzaliśmy i chyba to było prawdziwym powodem rozstania. Teraz nie mam siły już o tym pisać, więc może odezwę się jak ogarnę swoje resztki życia.Pozdrawiam i życzę dużo miłości. Ja się poddałam, ale jak macie możliwość to walczcie do końca. Pa
|
2010-10-12, 11:02 | #180 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 344
|
Dot.: Kryzys w związku
A jaki jesteś czas po rozstaniu? Może jeszcze nie wszystko skończone. Czas pomaga. Mój facet w wakacje przechodził krzyys. Akurat w momencie, kiedy zaczełam żądać planów na przyszłość. Faceci już tak mają, ze bardzo boją sie wiązać na stałę. Straciłam 2 miesiace wakacji. Miałam mega doła. Dałam Mu czas. Przestałam dzwonić. Zniknełam na jakiś czas. No i kryzys Mu przeszedł. Zażucał mi, ze mało rzomawiamy, ze nie ammy o czym rozmawiać a tu okazało sie, ze ta blokada była po jego stronie. On zaczął myśleć o tej przyszłości i przze to zamknął sie w sobie. teraz Go odblokowało. Nie naciskam na razie na tematykę przyszłości. jesteśmy razem 3,5 roku. połowę krócej niz Wy i martwi mnie fakt, ze nie mamy planów. Ja mam 27lat a On 29. Planuje taką rozmwoę w weekend. Jak sie rzostaniemy to wyjade za granicę do pracy. za duzo mam tutaj wspomnień i by sobie poradzić to muszę zniknąć na jakis czas. Moja historia też jest zawiła, ale jakos to będzie. Nic nie dzeije sie bez przyczyny. Widocznie to Twoje szczeście jest dopiero przed Tobą? Moze nie pzonałaś jeszcze tej 2 połówki? Pozdrawiam
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:49.