Lubelskie Mamusie

[kudlaczka]

Hej,

u nas trochę się sytuacja ustabilizowała. Będą zmiany, pewnie od stycznia.

Ja żadnej ekspozycji nie robiłam i nie robię. Po prostu jak jemy chleb to młoda dostaje kawałek skórki, jak makaron to parę klusków na talerzyku.. warzywka też dostała już różne od razu. Na początku szóstego miesiąca zaczęliśmy jej dawać trochę tego co sami jedliśmy, ale się krztusiła kawałkami. A teraz już ładnie gryzie. Sama nawet sobie czasem łyżeczkę do buzi włoży jak jest jakieś bardziej rzadkie jedzenie - daję jej ostatnio obiadki Bobovity - dostała od Mikołaja

Myślę sobie, że nie ma się co tak stresować tym całym "wprowadzaniem pokarmów"... w ogóle to mnie to trochę śmieszy to całe nazewnictwo... może gdybym miała jakieś bardziej problemowe dziecko (alergie, kolki) to bym się bardziej przejmowała, ale z Hanką nie mamy żadnych problemów więc jest łatwiej.

Jak zapytałam swoją babcię jak to u nich w domu było (babcia miała kilkoro rodzeństwa) to mi opowiedziała że jak jej młodsza siostra już siadała to ją mama w miskę z ziemniakami wkładała i ta sobie jadła. To było dopiero wprowadzanie pokarmów! I jakie to pokolenie naszych babć silne? Jakie zdrowe?

U nas na szczęście żadnych katarów ani nic. Zdrowie dzięki Bogu jest - czego Wam wszystkim życzę!

[moni_ka.g]

Kudlaczka, czytalam na blogu, gratuluje!

Z wprowazaniem pokarmow masz racje. Ja panikowalam bo kolko, nietolerancja nabialu, bole brzucha po zjedzeniu grudek w posilku... J. ma jakis delikatny zoladek niestety.. choc nie raz daje mu do sprobowania cos od siebie, wprowadzam nowosci.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[BrandyOrange]

A słyszałyście, że teraz się zmieniły zalecenia WHO w sprawie wprowadzania glutenu i pokarmów, a mianowicie gluten lepiej żeby po 7 miesiącu przy kp, bo w 5 za wcześnie, ze względu na zmiany jakie w tym okresie zachodzą w mózgu,a stałe posiłki po 5 miesiącu: warzywa owoce, soczki, po 6 zupki , żółtko, po 7 dopiero gluten to przy kp. Wkurzam mnie to, za jakiś czas znowu się zmieni sytuacja... Ja co prawda gluten przed skończonym 5 zaczęłam wprowadzać, ale co do reszty zdaję się na swoją intuicję, bo cholery można dostać z tymi zaleceniami...!

---------- Dopisano o 11:23 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ----------

Napisane przez kudlaczka

Hej,

u nas trochę się sytuacja ustabilizowała. Będą zmiany, pewnie od stycznia.

Ja żadnej ekspozycji nie robiłam i nie robię. Po prostu jak jemy chleb to młoda dostaje kawałek skórki, jak makaron to parę klusków na talerzyku.. warzywka też dostała już różne od razu. Na początku szóstego miesiąca zaczęliśmy jej dawać trochę tego co sami jedliśmy, ale się krztusiła kawałkami. A teraz już ładnie gryzie. Sama nawet sobie czasem łyżeczkę do buzi włoży jak jest jakieś bardziej rzadkie jedzenie - daję jej ostatnio obiadki Bobovity - dostała od Mikołaja

Myślę sobie, że nie ma się co tak stresować tym całym "wprowadzaniem pokarmów"... w ogóle to mnie to trochę śmieszy to całe nazewnictwo... może gdybym miała jakieś bardziej problemowe dziecko (alergie, kolki) to bym się bardziej przejmowała, ale z Hanką nie mamy żadnych problemów więc jest łatwiej.

Jak zapytałam swoją babcię jak to u nich w domu było (babcia miała kilkoro rodzeństwa) to mi opowiedziała że jak jej młodsza siostra już siadała to ją mama w miskę z ziemniakami wkładała i ta sobie jadła. To było dopiero wprowadzanie pokarmów! I jakie to pokolenie naszych babć silne? Jakie zdrowe?

U nas na szczęście żadnych katarów ani nic. Zdrowie dzięki Bogu jest - czego Wam wszystkim życzę!

kiedyś tak właśnie owa ekspozycja na gluten wyglądała, że dziecko dostawało skórkę od chleba, tylko, że kiedyś był inny chleb a nie takie gnioty jak teraz pełne chemicznych spulchniaczy...

[moni_ka.g]

Napisane przez BrandyOrange

A słyszałyście, że teraz się zmieniły zalecenia WHO w sprawie wprowadzania glutenu i pokarmów, a mianowicie gluten lepiej żeby po 7 miesiącu przy kp, bo w 5 za wcześnie, ze względu na zmiany jakie w tym okresie zachodzą w mózgu,a stałe posiłki po 5 miesiącu: warzywa owoce, soczki, po 6 zupki , żółtko, po 7 dopiero gluten to przy kp. Wkurzam mnie to, za jakiś czas znowu się zmieni sytuacja... Ja co prawda gluten przed skończonym 5 zaczęłam wprowadzać, ale co do reszty zdaję się na swoją intuicję, bo cholery można dostać z tymi zaleceniami...!

nie słyszałam. zalecenia zaleceniami, ale jednak każda matka wie co jest dobre dla jej dziecka i nie koniecznie jest to uniwersalny szablon. moje dziecko nadal nie jest gotowe na normalne jedzenie, na wzięcie jedzenia w rękę i do buzi i nic mu nie zrobię.
a co do zaleceń to ja się w sumie poczułam troszkę "oszukana", bo przez pierwsze 3 m-ce karmiłam tylko piersią, częściowo dokarmiałam swoim, potem stopniowo weszły niewielkie ilości mm, 30, 60 ml dziennie, które się zwiększały i jak syn skończył 4 m-ce przez karmienie mieszane był traktowany jak dziecko na mm z zaleceniami rozszerzania diety a nie jestem pewna czy był na to gotowy, zwłaszcza po wszystkich dolegliwościach brzuszkowych. teraz za późno na roztrząsanie tego co było, ale nauczona doświadczeniem nic w niego nie wmuszam. nie jest gotowy to będzie jadł papki, które bardzo chętnie zjada, w międzyczasie próbując czegoś, może za jakiś czas załapie. a mi pozostanie uzbroić się w tonę cierpliwości i tłumaczyć rodzinie w święta, że J. nie będzie jadł z nami wigilijnych potraw i nie będzie wszystkiego próbował bo bacie i ciotki na pewno nie wiedzą lepiej co jest dla niego dobre niż ja.

[BrandyOrange]

Napisane przez moni_ka.g

nie słyszałam. zalecenia zaleceniami, ale jednak każda matka wie co jest dobre dla jej dziecka i nie koniecznie jest to uniwersalny szablon. moje dziecko nadal nie jest gotowe na normalne jedzenie, na wzięcie jedzenia w rękę i do buzi i nic mu nie zrobię.
a co do zaleceń to ja się w sumie poczułam troszkę "oszukana", bo przez pierwsze 3 m-ce karmiłam tylko piersią, częściowo dokarmiałam swoim, potem stopniowo weszły niewielkie ilości mm, 30, 60 ml dziennie, które się zwiększały i jak syn skończył 4 m-ce przez karmienie mieszane był traktowany jak dziecko na mm z zaleceniami rozszerzania diety a nie jestem pewna czy był na to gotowy, zwłaszcza po wszystkich dolegliwościach brzuszkowych. teraz za późno na roztrząsanie tego co było, ale nauczona doświadczeniem nic w niego nie wmuszam. nie jest gotowy to będzie jadł papki, które bardzo chętnie zjada, w międzyczasie próbując czegoś, może za jakiś czas załapie. a mi pozostanie uzbroić się w tonę cierpliwości i tłumaczyć rodzinie w święta, że J. nie będzie jadł z nami wigilijnych potraw i nie będzie wszystkiego próbował bo bacie i ciotki na pewno nie wiedzą lepiej co jest dla niego dobre niż ja.

no właśnie, bo miesiące powinno się traktować teoretycznie , a gotowość do stałych pokarmów powinno sygnalizować samo dziecko, kiedy już chociaż troszkę siedzi, chwyta w rączki, interesuje je jak inni jedzą i itp. przecież każde rozwija się w innym tempie. Ja żadną specjalistka nie jestem, ale uważam, że najważniejsza jest obserwacja dziecka i własna intuicja...

[sopai1]

Brandy święte słowa zgadzam się z Tobą w 100%

Monika no właśnie mnie strasznie denerwuje to że ktoś na siłę może próbować karmić dziecko rzeczami które ono jeszcze nie je albo nie ma na nie ochoty bo uważa że ma doświadczenie i wie lepiej :/ Trzymam kciuki żebyś wytrwała w spokoju świąteczny czas

A ja niestety dlatego że boję się tego dziedziczenia alergii po mnie to zadzwoniłam do naszej pediatry i kazała poczekać z kaszkami mlecznymi najdłużej jak się da (muszę powiedzieć mojemu ojcu żeby nie kupował jej jedzenia bez uzgodnienia) no i czerwone mięso mam jeszcze wstrzymać na razie królik, ryby i drób. A i oczywiście idąc za ciosem z jogurcikami i deserkami z jogurtem mam poczekać do co najmniej 10-go miesiąca.

Karolinka jak tam u Was wszystko dobrze? Odzywaj się czasem żebyśmy wiedziały, że macie się dobrze

Serdecznie Was pozdrawiam

[moni_ka.g]

ostatnio skusiłam się na jakieś jogurty z rossmanna.. bananowe akurat.. po pierwsze mają cukier, niby wiedziałam kupując, ale jednak wzięłam.. po drugie w smaku nie przypomina to ani normalnego jogurtu, ani banana, ani niczego mi znanego i sama chyba bym tego nie zjadła. jogurciki malutkie, po 100g. J. krzywił się przy każdej łyżeczce, telepało go, ale buzię otwierał i jakoś zjadł cały. zostały 3 bo w 4-paku były i nie wiem co z nimi zrobić najważniejsze, że nie uczuliły go ani nic, bo chyba tego bałam się najbardziej.

wiecie może od kiedy można dawać normalny nabiał? daję czasem po kilka grudek serka wiejskiego na spróbowanie jak sama jem, ale tak na prawdę nie wiem od kiedy..

[sopai1]

mi pediatra powiedziała, że z jogurtami tak jak z czerwonym mięsem najlepiej poczekać przynajmniej do 10-go miesiąca a najlepiej jakby ser biały wprowadzać ok 12-go miesiąca.

[evelizarda]

Ja z wprowadzaniem pokarmów stosuję się do schematu żywienia i jakoś to u nas idzie w porządku. Wprawdzie Mały to taki odkurzacz więc nie mam większych problemów. Ktoś mądry to jednak wymyślił, ale bez przesady. Nam pediatra doradziła produkty mleczne wcześniej niż 11 m-c i zwykły naturalny, i jakoś jest oki. Każda mama wie najlepiej co jest w porządku dla dziecięcia.

[shirmus]

Kurde a mi się dziecko obraziło na butelkę i nie wiem co robić, soku nie chce pić. Dzisiaj mała została z mężem to przy wielkich bólach zjadła coś koło 100ml mleka przez 9h. A jak wróciłam to dopiero odczepiła się od cycka.

[nieidealnamama]

najlepiej kierowac sie intuicja... u nas gluten zaczelam wrowadzac od gotowej kaszki z lipa. potem w deserku jak bylam u rodzicow. i jest ok

u nas jest masakra od kilku dni...jak ktos mysli ze ciezko jest przy jednym czy dwoch wychodzacych zabkach to sie myli... u nas jest horror na poziomie hard...
do wczoraj myslalam ze wychodzi malemu 5 sztuk - dolne 2 gorne jedynki i prawa gorna 3... wracam z mezem z kina maly ziewa i co widze?? szostego zabka!! na raz !! doszla lewa gorna 3... maly prawie nie spi, zele nie dzialajam przeciwbolowe tez nie...jako tako jest po viburcolu...

[kudlaczka]

Napisane przez nieidealnamama

najlepiej kierowac sie intuicja... u nas gluten zaczelam wrowadzac od gotowej kaszki z lipa. potem w deserku jak bylam u rodzicow. i jest ok

u nas jest masakra od kilku dni...jak ktos mysli ze ciezko jest przy jednym czy dwoch wychodzacych zabkach to sie myli... u nas jest horror na poziomie hard...
do wczoraj myslalam ze wychodzi malemu 5 sztuk - dolne 2 gorne jedynki i prawa gorna 3... wracam z mezem z kina maly ziewa i co widze?? szostego zabka!! na raz !! doszla lewa gorna 3... maly prawie nie spi, zele nie dzialajam przeciwbolowe tez nie...jako tako jest po viburcolu...

To rzeczywiście u Was niezła jazda! Tyle zębów na raz?? Współczuję, przede wszystkim Małemu, bo to musi być niesamowity ból! Trzymajcie się.

[nieidealnamama]

nie wierzylam sama ze tyle zebow moze wychodzic... ale moj maly nas zaskoczyl

[evelizarda]

Dziewczyny, trochę z innej beczki. Czy któraś miała kolposkopię? Jakiś ginekolog do polecenia w celu przeprowadzenia badania? dość pilne. Z góry dziękuję

[shirmus]

Napisane przez evelizarda

Dziewczyny, trochę z innej beczki. Czy któraś miała kolposkopię? Jakiś ginekolog do polecenia w celu przeprowadzenia badania? dość pilne. Z góry dziękuję

Dr Andrzej Nowakowski polecam na 100%. Przyjmuje w http://www.profimed.lublin.pl/index....zno-poloznicza.

[moni_ka.g]

Napisane przez nieidealnamama

u nas jest masakra od kilku dni...jak ktos mysli ze ciezko jest przy jednym czy dwoch wychodzacych zabkach to sie myli... u nas jest horror na poziomie hard...
do wczoraj myslalam ze wychodzi malemu 5 sztuk - dolne 2 gorne jedynki i prawa gorna 3... wracam z mezem z kina maly ziewa i co widze?? szostego zabka!! na raz !! doszla lewa gorna 3... maly prawie nie spi, zele nie dzialajam przeciwbolowe tez nie...jako tako jest po viburcolu...

straszne to co piszesz.. ale coś czuję że u nas za jakiś czas może być podobnie.. synowi bardzo późno zaczęły wychodzić zęby i pewnie będą nadrabiać.. dolne 1 szły razem, wyszły dzień po dniu, górne 1 szły razem i razem się zatrzymały, siedzą w dziąsłach, teraz grzebie w dolnych 2, których jeszcze nie widać w dziąsłach, wszystkie parami.

[shirmus]

Napisane przez moni_ka.g

straszne to co piszesz.. ale coś czuję że u nas za jakiś czas może być podobnie.. synowi bardzo późno zaczęły wychodzić zęby i pewnie będą nadrabiać.. dolne 1 szły razem, wyszły dzień po dniu, górne 1 szły razem i razem się zatrzymały, siedzą w dziąsłach, teraz grzebie w dolnych 2, których jeszcze nie widać w dziąsłach, wszystkie parami.

moja grzebie w buzi odkąd skończyła 2 miesiące w nowy rok będzie miała 6 miesięcy a zębów nie widać dziąsła zbite więc przyjdzie nam chyba jeszcze poczekać. Śmieje się że jej zęby idą z bardzo daleka

[moni_ka.g]

Napisane przez shirmus

moja grzebie w buzi odkąd skończyła 2 miesiące w nowy rok będzie miała 6 miesięcy a zębów nie widać dziąsła zbite więc przyjdzie nam chyba jeszcze poczekać. Śmieje się że jej zęby idą z bardzo daleka

Jakubowi też bardzo długo szły, i bardzo późno zaczęły się przebijać. ma 8,5 m-ca i zęby od ponad tygodnia. ale grzebał i grzebie w nich dość konkretnie, więc widać które mu akurat dokuczają. w sumie w dwójkach grzebał jeszcze zanim przebiły się 1 i był czas że bardziej dokuczały mu te głęboko jeszcze w dziąsłach niż te tylko tylko pod powierzchnią dziąsła. oj, ciężki temat ząbkowania...

[nieidealnamama]

dol jak ch...

tydzien temu wyskoczyla malemu oprycha... nie wiem kiedy gdzie od kogo sie zarazil, u mnie kazdy z domownikow i gosci myje rece i dezyfekuje... no poszlam do lekarza ale skoro jedna to masci wystarcza... dzis rano wstaje... i prawie umarlam... maly ma wokol ust na ustach 11!!!! ognisk na policzku widze ze tez sie robi i na dziaslach ma 2... biegiem do pediatry, leki doustne i jak nie bedzie poprawy przez tydzien leczenia swieta spedzimy w szpitalu... ale to nic...poszlam wykupic leki na narutowicza i uslyszalam ze jestem najgorsza matka skoro dopuscilam do zarazenia syna. siedze i placze, bo wiem ze tak jest, nie dopilnowalam.

[sopai1]

nieidealna nie obwiniaj się przecież każdy normalny człowiek wie jak ciężko upilnować takiego malucha aby w okresie ząbkowania nie wkładał rączek do buzi... czy Ci ludzie myślą że nie będziesz spać w nocy tylko wisieć nad synem aby przez sen nie włożył rączki do buzi kiedy wcześniej np. potarł ją o zarażone miejsce na policzku :/
Ten kto stwierdził że jesteś złą matką niech spojrzy na siebie i zapyta siebie w duchu jakim jest człowiekiem....

I mam nadzieję że pomogą te leki i nie będzie konieczności spędzania świąt w szpitalu tego Wam życzę na święta!

[moni_ka.g]

Napisane przez nieidealnamama

dol jak ch...

tydzien temu wyskoczyla malemu oprycha... nie wiem kiedy gdzie od kogo sie zarazil, u mnie kazdy z domownikow i gosci myje rece i dezyfekuje... no poszlam do lekarza ale skoro jedna to masci wystarcza... dzis rano wstaje... i prawie umarlam... maly ma wokol ust na ustach 11!!!! ognisk na policzku widze ze tez sie robi i na dziaslach ma 2... biegiem do pediatry, leki doustne i jak nie bedzie poprawy przez tydzien leczenia swieta spedzimy w szpitalu... ale to nic...poszlam wykupic leki na narutowicza i uslyszalam ze jestem najgorsza matka skoro dopuscilam do zarazenia syna. siedze i placze, bo wiem ze tak jest, nie dopilnowalam.

biedny Mały.. ale niby jak miałaś zapobiec? przecież dziecko wszystkiego dotyka, ciągle ma ręce przy buzi, w buzi.. w ogóle kto dał aptekarzom prawo wydawania takich ocen...

[La Cocinerita]

Napisane przez nieidealnamama

dol jak ch...

tydzien temu wyskoczyla malemu oprycha... nie wiem kiedy gdzie od kogo sie zarazil, u mnie kazdy z domownikow i gosci myje rece i dezyfekuje... no poszlam do lekarza ale skoro jedna to masci wystarcza... dzis rano wstaje... i prawie umarlam... maly ma wokol ust na ustach 11!!!! ognisk na policzku widze ze tez sie robi i na dziaslach ma 2... biegiem do pediatry, leki doustne i jak nie bedzie poprawy przez tydzien leczenia swieta spedzimy w szpitalu... ale to nic...poszlam wykupic leki na narutowicza i uslyszalam ze jestem najgorsza matka skoro dopuscilam do zarazenia syna. siedze i placze, bo wiem ze tak jest, nie dopilnowalam.

Nieidealnamama przykro mi Trzymam kciuki, żeby leczenie przyniosło szybkie efekty i żeby szpital nie był konieczny... A co do tego tekstu... Nie wiem jakim cudem miałabyś dopilnować synka żeby nie dotykał buzi... Zwłaszcza przy ząbkowaniu A tym bardziej nie wiem jak miałabyś nie dopuścić do zarażenia opryszczką - osoba, która to powiedziała, zapewne ma cudowne moce i rozróżnia kto na pozór zdrowy zaraża wirusem, a kto nie? Żeby się czasem nie zdziwiła
Dużo sił Ci życzę

[em ma]

Dziewczyny może możecie polecić dobrego kardiologa dziecięcego?

Napisane przez nieidealnamama

u nas jest masakra od kilku dni...jak ktos mysli ze ciezko jest przy jednym czy dwoch wychodzacych zabkach to sie myli... u nas jest horror na poziomie hard...
do wczoraj myslalam ze wychodzi malemu 5 sztuk - dolne 2 gorne jedynki i prawa gorna 3... wracam z mezem z kina maly ziewa i co widze?? szostego zabka!! na raz !! doszla lewa gorna 3... maly prawie nie spi, zele nie dzialajam przeciwbolowe tez nie...jako tako jest po viburcolu...

OMG!!! Strach się bać normalnie....

Napisane przez nieidealnamama

dol jak ch...

tydzien temu wyskoczyla malemu oprycha... nie wiem kiedy gdzie od kogo sie zarazil, u mnie kazdy z domownikow i gosci myje rece i dezyfekuje... no poszlam do lekarza ale skoro jedna to masci wystarcza... dzis rano wstaje... i prawie umarlam... maly ma wokol ust na ustach 11!!!! ognisk na policzku widze ze tez sie robi i na dziaslach ma 2... biegiem do pediatry, leki doustne i jak nie bedzie poprawy przez tydzien leczenia swieta spedzimy w szpitalu... ale to nic...poszlam wykupic leki na narutowicza i uslyszalam ze jestem najgorsza matka skoro dopuscilam do zarazenia syna. siedze i placze, bo wiem ze tak jest, nie dopilnowalam.

Mam nadzieję, że leki pomogą, a gadaniem tego kogoś się zupełnie nie przejmuj!!!

[nieidealnamama]

pani w aptece nie ma podstawowej wiedzy, opryszczka zaraza nosiciel ktory nawet nie ma wykwitow chorobowych...

dzis po dobie z lekami maly odzyskal humor

[moni_ka.g]

Napisane przez em ma

Dziewczyny może możecie polecić dobrego kardiologa dziecięcego?

a co potrzebujesz? ja byłam z synem na echo serca w luxmedzie, lekarka w sumie sensowna była, będziemy jeszcze iść do niej na kontrolę jakoś w styczniu. mogę sprawdzić nazwisko jak chcesz, bo nie pamiętam teraz.

[elizabarbara]

Napisane przez em ma

Dziewczyny może możecie polecić dobrego kardiologa dziecięcego?


OMG!!! Strach się bać normalnie....

Mam nadzieję, że leki pomogą, a gadaniem tego kogoś się zupełnie nie przejmuj!!!

Prof joanna dangel - najlepszy kardiolog. Przyjmuje w warszawie na agatowej 10, pracuje w szpitalu na Karowej. Bylam u niej na echo serca plodu, po skierowaniu od dr krzyzanowskiego. Polecam. Ze skierowaniem mozna sie umowic na nfz.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[KwiatekBezRabatki]

Napisane przez nieidealnamama

dol jak ch...

tydzien temu wyskoczyla malemu oprycha... nie wiem kiedy gdzie od kogo sie zarazil, u mnie kazdy z domownikow i gosci myje rece i dezyfekuje... no poszlam do lekarza ale skoro jedna to masci wystarcza... dzis rano wstaje... i prawie umarlam... maly ma wokol ust na ustach 11!!!! ognisk na policzku widze ze tez sie robi i na dziaslach ma 2... biegiem do pediatry, leki doustne i jak nie bedzie poprawy przez tydzien leczenia swieta spedzimy w szpitalu... ale to nic...poszlam wykupic leki na narutowicza i uslyszalam ze jestem najgorsza matka skoro dopuscilam do zarazenia syna. siedze i placze, bo wiem ze tak jest, nie dopilnowalam.

Nieidealna, nie wiem jak można być tak bezmyślnym człowiekiem jak ta aptekarka. Tym bardziej nie powinna się odzywać jak nie ma podstawowej wiedzy. Zarażac może nawet osoba, która nie ma opryszczki na ustach. Poza tym, co jakbys TY miała opryszczkę? Miałabyś nie dotykać dziecka jednocześnie zajmując się nim...? W ogóle się tym nie przejmuj! To oczywiste, że to nie Twoja wina!


My właśnie byliśmy u kardiologa. Okazało się, że mały ma strunę w sercu i ten drożny otwór między przedsionkami (to akurat w niczym podobno nie przeszkadza, tylko w nurkowaniu, jak już ktoś pisał). Ale ma też jakąś dziurkę w przewodzie tętniczym i to się akurat powinno zamknąć...mam nadzieję,ze tak się stanie, bo jak nie to już się naczytałam w necie o operacjach itp.;/

A m0j syn się teraz budzi w nocy co godzinę, dwie;p Ciekawe czy prześpi kiedyś chociaż z 5 godzin pod rząd.

[em ma]

Napisane przez moni_ka.g

a co potrzebujesz? ja byłam z synem na echo serca w luxmedzie, lekarka w sumie sensowna była, będziemy jeszcze iść do niej na kontrolę jakoś w styczniu. mogę sprawdzić nazwisko jak chcesz, bo nie pamiętam teraz.

No właśnie echo serca potrzebujemy.

Napisane przez elizabarbara

Prof joanna dangel - najlepszy kardiolog. Przyjmuje w warszawie na agatowej 10, pracuje w szpitalu na Karowej. Bylam u niej na echo serca plodu, po skierowaniu od dr krzyzanowskiego. Polecam. Ze skierowaniem mozna sie umowic na nfz.
.

Akurat szukam lekarza dla małej a z tego co widzę pani się głownie zajmuje serduszkami nienarodzonych dzieciaczków (patrząc po opiniach). Póki co musimy sprawdzić czy to co po porodzie było nie tak już jest ok dlatego szukam lekarza na miejscu.

Napisane przez KwiatekBezRabatki

My właśnie byliśmy u kardiologa. Okazało się, że mały ma strunę w sercu i ten drożny otwór między przedsionkami (to akurat w niczym podobno nie przeszkadza, tylko w nurkowaniu, jak już ktoś pisał). Ale ma też jakąś dziurkę w przewodzie tętniczym i to się akurat powinno zamknąć...mam nadzieję,ze tak się stanie, bo jak nie to już się naczytałam w necie o operacjach itp.;/

A m0j syn się teraz budzi w nocy co godzinę, dwie;p Ciekawe czy prześpi kiedyś chociaż z 5 godzin pod rząd.

Kwiatku a u kogo byliście? Szukam akurat kardiologa dla córki.
Mam nadzieję, że ta dziurka u Twojego synka się zamknie

Moja ciągiem przesypia maks 3.5 do 4 godzin jeszcze się nie zdarzyło by spała dłużej

[moni_ka.g]

Napisane przez em ma

No właśnie echo serca potrzebujemy.

byliśmy u dr Łuszcz

[nieidealnamama]

dziewuszki gdzie usune w miare tanio i szybko zeba chirurgicznie ? macie jakies namiary na chirurga szczekowego?