Polak nie lubi się integrować

[LoveMessages]

Napisane przez Rena

to ja dorzuce z prywatnej kolekcji
- ile placisz za mieszkanie
- czy wysylasz pieniadze rodzicom
- czemu jestes ze swoim facetem
- gdzie mieszkasz oczywiscie podanie dzielnicy nie wystarczy
- wiesz co moze nastepnym razem umowimy sie u Ciebie a moze zaprosimy jeszcze kilka osob i zrobimy impreze
- kilka pytan o pozycie intymne bo przeciez w Paryzu rozmawia sie o milosci

Co do tubylcow to oni tez maja swoj zelazny zestaw pytan dla nowopoznalych niby nieirytujacy dopoki nie uslyszysz te same pytania po raz tysieczny ale to odrebny temat.

Pierwsze pytanie ciągle pada od nowo poznanych przez nas osób. Nikt się o to nie gniewa i nie jest to pytanie źle odbierane. Dzięki temu człowiek wie przy potencjalnej przeprowadzce gdzie szukać i czego się spodziewać. Nie zawsze takie "prywatne pytanie ma wścibski poddtekst, ale to oczywiście da sie wyczuć.

Pytania o życie intymne, co robimy z zarobioną kase i wpraszanie się oczywiście jest przejawem braku kultury to na pewno.

[Miss L]

Napisane przez LoveMessages

Zastanawiam się dlaczego Polacy nie integrują się na emigracjii z rodakami. Zauważyłam, że np: Filipinczycy, Portugalczycy, Azjaci zawsze tworzą grupę a Polak sam sobie rzepkę skrobie i nie bardzo szuka rodaka, woli zawierać znajomości z innymi nacjami. Nie wiem dlaczego tak jest przecież fajnie jest porozmawiać swoim ojczystym językiem, poplotkować nikt nas tak nie rozumie jak "my" siebie sami. Pytanie głównie do osób na emigracji/dużo podróżujących czy zauważyliście taką samą tendencje? Dlaczego tak jest? Wstydzimy się swojej narodowości, chcemy uciec od niej? Przykładowo u mnie na wyspie tak właśnie jest. Polaków jest dosyć sporo bo ponad 30 a ja znam dosłownie 5-ciu z którymi spotykamy się od czasu do czasu. Tym czasem wychodząc czy w tygodniu czy w weekend do pubu/kina/gdziekolwiek zawsze widzę duże grupy innych narodowości razem.

Tak zauwazylam taka tendencje, mozna powiedziec ze polacy wstydza sie polakow bo jest duzy procent ludzi na emigracji, ktory robi z siebie posmiewisko, kolejny procent to cwaniaki, czychaja tylko zeby drugiego polaka wyrolowac. No i nie zapominajac o ostatnich, tych z ktorymi poprostu nie ma o czym porozmawiac, bo nic soba nie reprezentuja. Wielu polakow przejechalo sie na emigracji na 'swoich' dlatego jest taki dystans.

[Athii]

Ja mieszkam w Anglii 8 lat. Poznalam wielu Polakow...Ale zmeczylo mnie przyjaznienie sie z ludzmi tylko dlatego ,ze sa Polakami. Czesto nie laczylo mnie z tymi ludzmi nic poza tym. W Polsce mialam swoja grupke przyjaciol i to byly lata poznawania ludzi i dopasowywania sie. Ci ludzie wciaz sa moimi najlepszymi przyjaciolmi.

Im jestem starsza tym mniej mi sie chce na sile zaprzyjazniac z ludzmi z ktorymi nie mam nic wspolnego oprocz ojczystego jezyka. Chce poznawac ludzi, ktorzy maja podobne zainteresowania i poglady. Polakow znam mnostwo ,a planuje mieszkac w Anglii na stale wiec nie chce zamykac sie w polonijnej bance tak jak np Chinczycy zamykaja sie w swojej. Nie chce byc outsiderem tylko chce byc czescia spolecznosci w ktorej zyje. Jest to spolecznosc wielokulturowa ale przede wszystkim jest to Wielka Brytania. Nie chce do konca zycia stawiac kulturowej granicy pomiedzy mna, a miejscem w ktorym jest moj dom. W swoim domu chce sie czuc jak u siebie. Uwazam sie za Europejke i tak chce zyc, a wiele Polakow stawia granice i zyje tutaj tylko 'tymczasowo' ,a przynajmniej tak by chcialo...
Ja po 8 latach tutaj juz nie chce miec takich rozterek, chce po prostu zyc ;-)

Swoja droga jest tu bardzo duzo Polakow, ktorzy bardzo chca poznawac 'swoich' , wystarczy wejsc na fora na Facebooku (np Manchester Bazar) i poczytac.

[Rena]

Napisane przez LoveMessages

Pierwsze pytanie ciągle pada od nowo poznanych przez nas osób. Nikt się o to nie gniewa i nie jest to pytanie źle odbierane. Dzięki temu człowiek wie przy potencjalnej przeprowadzce gdzie szukać i czego się spodziewać. Nie zawsze takie "prywatne pytanie ma wścibski poddtekst, ale to oczywiście da sie wyczuć.

jesli ktos szuka mieszkania do wynajmu to niech zadaje to pytanie bezposrednio osobie, ktora wynajmuje, wtedy od razu moze probowac negocjowac cene i pozostale warunki, z tym ze w akurat w Paryzu jest problem ogolnie ze znaleziem mieszkania, ktore byloby wolne i do wziecia, bo miasto jest az tak przeludnione takze nikt tu zyczliwy nie doradza nikomu przeprowadzek jak tylko mozna zostac tam gdzie sie mieszka.

[LoveMessages]

Napisane przez Rena

jesli ktos szuka mieszkania do wynajmu to niech zadaje to pytanie bezposrednio osobie, ktora wynajmuje, wtedy od razu moze probowac negocjowac cene i pozostale warunki, z tym ze w akurat w Paryzu jest problem ogolnie ze znaleziem mieszkania, ktore byloby wolne i do wziecia, bo miasto jest az tak przeludnione takze nikt tu zyczliwy nie doradza nikomu przeprowadzek jak tylko mozna zostac tam gdzie sie mieszka.

No to "u mnie" jest inaczej widać Jednak mentalność ludzi dużo zależy od tego gdzie mieszkają. Tutaj na prawdę ktoś da Ci znać jeżeli znajdzie sprawdzone miejsce w lepszej lokalizacji gdzie Ty mieszkasz i za fajniejszą kasę. Zawsze można rozważyć taką propozycję.

[malamyszka20]

Napisane przez Athii

Ja mieszkam w Anglii 8 lat. Poznalam wielu Polakow...Ale zmeczylo mnie przyjaznienie sie z ludzmi tylko dlatego ,ze sa Polakami. Czesto nie laczylo mnie z tymi ludzmi nic poza tym. W Polsce mialam swoja grupke przyjaciol i to byly lata poznawania ludzi i dopasowywania sie. Ci ludzie wciaz sa moimi najlepszymi przyjaciolmi.

Im jestem starsza tym mniej mi sie chce na sile zaprzyjazniac z ludzmi z ktorymi nie mam nic wspolnego oprocz ojczystego jezyka. Chce poznawac ludzi, ktorzy maja podobne zainteresowania i poglady. Polakow znam mnostwo ,a planuje mieszkac w Anglii na stale wiec nie chce zamykac sie w polonijnej bance tak jak np Chinczycy zamykaja sie w swojej. Nie chce byc outsiderem tylko chce byc czescia spolecznosci w ktorej zyje. Jest to spolecznosc wielokulturowa ale przede wszystkim jest to Wielka Brytania. Nie chce do konca zycia stawiac kulturowej granicy pomiedzy mna, a miejscem w ktorym jest moj dom. W swoim domu chce sie czuc jak u siebie. Uwazam sie za Europejke i tak chce zyc, a wiele Polakow stawia granice i zyje tutaj tylko 'tymczasowo' ,a przynajmniej tak by chcialo...
Ja po 8 latach tutaj juz nie chce miec takich rozterek, chce po prostu zyc ;-)

Swoja droga jest tu bardzo duzo Polakow, ktorzy bardzo chca poznawac 'swoich' , wystarczy wejsc na fora na Facebooku (np Manchester Bazar) i poczytac.

Bardzo madre podejscie

[Rena]

Napisane przez LoveMessages

No to "u mnie" jest inaczej widać Jednak mentalność ludzi dużo zależy od tego gdzie mieszkają. Tutaj na prawdę ktoś da Ci znać jeżeli znajdzie sprawdzone miejsce w lepszej lokalizacji gdzie Ty mieszkasz i za fajniejszą kasę. Zawsze można rozważyć taką propozycję.

to nie mentalnosc tylko realia, w Paryzu nie ma takich propozycji, tubylcy sie zabijaja o kazdy cm kwadratowy w stolicy do tego miasto nie rosnie bo jest ograniczone peripherique a ludzi przybywa na wszystkie mozliwe sposoby, sam przyrost naturalny jest dodatni. Ogloszenia w prasie to fotomorgana na pustyni, jedyne autentyczne to takie za wiele tysiecy pisane po angielsku bo adresowane dla amerykanskich milionerow, ktorym zamarzyl sie apartament w romantycznym Paris...

[SOCKI]

Napisane przez Rena

to nie mentalnosc tylko realia, w Paryzu nie ma takich propozycji, tubylcy sie zabijaja o kazdy cm kwadratowy w stolicy do tego miasto nie rosnie bo jest ograniczone peripherique a ludzi przybywa na wszystkie mozliwe sposoby, sam przyrost naturalny jest dodatni. Ogloszenia w prasie to fatomorgana na pustyni, jedyne autentyczne to takie za wiele tysiecy pisane po angielsku bo adresowane dla amerykanskich milionerow, ktorym zamarzyl sie apartament w romantycznym Paris...

A to mnie zaciekawiłaś teraz. Nie sądziłam, że jest aż tak źle. Dotyczy to też wynajmu czy tylko kupna?

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

[LoveMessages]

Napisane przez Rena

to nie mentalnosc tylko realia, w Paryzu nie ma takich propozycji, tubylcy sie zabijaja o kazdy cm kwadratowy w stolicy do tego miasto nie rosnie bo jest ograniczone peripherique a ludzi przybywa na wszystkie mozliwe sposoby, sam przyrost naturalny jest dodatni. Ogloszenia w prasie to fotomorgana na pustyni, jedyne autentyczne to takie za wiele tysiecy pisane po angielsku bo adresowane dla amerykanskich milionerow, ktorym zamarzyl sie apartament w romantycznym Paris...

Więc tam gdzie Ty mieszkasz jest inaczej niż tutaj gdzie ja mieszkam Nie dziwne więc, że się tak zabijają o mieszkanie skoro nie mają w czym wybierać. W takim przypadku sama czułabym się "zagrożona" takimi pytaniami o wynajem itd.
Ogólnie podoba Ci się w Paryżu? Miasto warte odwiedzin czy przereklamowane?

[malamyszka20]

Tez sie zawsze zastanawialam jacy sa francuzi... Nie wiem czemu ale mam o nich przekonanie jako o niemilych i zadufanych ,a moze sie myle...

[LoveMessages]

Napisane przez malamyszka20

Tez sie zawsze zastanawialam jacy sa francuzi... Nie wiem czemu ale mam o nich przekonanie jako o niemilych i zadufanych ,a moze sie myle...

Ja również żadnego nie znam, ale mam podobne odczucia. Chyba za dużo negatywnych historii o nich słyszalam. Fajnie by bylo samemu się przekonać.

[ajah]

Napisane przez malamyszka20

Tez sie zawsze zastanawialam jacy sa francuzi... Nie wiem czemu ale mam o nich przekonanie jako o niemilych i zadufanych ,a moze sie myle...

Chyba opierasz swine zdanie na stereotypach. Francuzi , z ktorymu mialam kontakt byli mili i wcale nie bardziej zadufanu w sobie niż przeciętny Anglik czy Polak.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez ajah

Chyba opierasz swine zdanie na stereotypach. Francuzi , z ktorymu mialam kontakt byli mili i wcale nie bardziej zadufanu w sobie niż przeciętny Anglik czy Polak.

dokładnie
byłam dwa razy we Francji, raz trzy tygodnie i żaden Francuz nie był dla mnie niemiły a nie znam francuskiego i wszędzie porozumiewałam się po angielsku ogólnie sympatyczny naród moim zdaniem

[Rena]

Jesli chodzi o zakup sa jeszcze wieksze chece niz z wynajmem i chyba glownie rynek wtorny bo nawet nie wiem czy cos buduja nowego wewnatrz miasta.

Co Francuzow sa rozni nie stanowia jednolitej masy tu jest duze rozwarstwienie spoleczne. A Polacy integruja sie z tymi do ktorych sami sa podobni czyli wyksztalceni z wyksztalconymi robotnicy z robotnikami etc. Stad nie ma polskich dzielnic. Polacy mieszkaja w praktycznie w kazdej dzielnicy w tych najdrozszych jak najbardziej tez i wtedy to tubylcy z biedniejszych miejsc im zazdroszcza a nie na odwrot.

Co do zwiedzania to nie slyszalam zeby ktos byl rozczarowany.

[Katerina_00]

Napisane przez malamyszka20

Tez sie zawsze zastanawialam jacy sa francuzi... Nie wiem czemu ale mam o nich przekonanie jako o niemilych i zadufanych ,a moze sie myle...

Znam jedna Francuzke i jest bardzo miła ale od ludzi ktorzy znaja ja dluzej, wiem ze potrafila byc bardzo stanowcza i wredna, mnie to nie spotkało z jej strony ale nie mozna oceniac calej nacji wg jednej osoby.
Aha i okropnie sie spóźniala

[Lazurowewybrzeze]

Stereotypy prawdziwe i nieprawdziwe jezeli chodzi o Francuzow tu

https://www.youtube.com/watch?v=kCqocoJHBo0

[emenyx]

Napisane przez LoveMessages

Zastanawiam się dlaczego Polacy nie integrują się na emigracjii z rodakami. Zauważyłam, że np: Filipinczycy, Portugalczycy, Azjaci zawsze tworzą grupę a Polak sam sobie rzepkę skrobie i nie bardzo szuka rodaka, woli zawierać znajomości z innymi nacjami. Nie wiem dlaczego tak jest przecież fajnie jest porozmawiać swoim ojczystym językiem, poplotkować nikt nas tak nie rozumie jak "my" siebie sami. Pytanie głównie do osób na emigracji/dużo podróżujących czy zauważyliście taką samą tendencje? Dlaczego tak jest? Wstydzimy się swojej narodowości, chcemy uciec od niej? Przykładowo u mnie na wyspie tak właśnie jest. Polaków jest dosyć sporo bo ponad 30 a ja znam dosłownie 5-ciu z którymi spotykamy się od czasu do czasu. Tym czasem wychodząc czy w tygodniu czy w weekend do pubu/kina/gdziekolwiek zawsze widzę duże grupy innych narodowości razem.

hm... zle doswiadczenia...
tych Polakow na "poziomie" jest garstka, reszta to cholota, ktora tylko leci na kase, jest zadrosna, zawistna i wulgarna. Patrzy jak jechac na socjalu i oszukac panstwo.
W tym roku mialam 2 nieprzyjemne sytuacji.
1. na stragnie sprzedawali smazone ryby, i sprzedwaca tak klal pod nosem i obgadywal klientow ze brak slow
2. sytuacja , ide z mezem po plazy i akurat jakis chlopak siedzial i krecil viedo telefonem i slysze jak klnie do mnie " wyp.... ty kur***" bo my weszlismy w kadr

Wiec po co szukac kontaktu?
Znam, dobrze jezyk i nie musze sie ograniczac na Polakow. A tych na "poziomie" niestety nie poznalam....
Inne narodowsci, ze ze soba trzymaja? moze sa inni niz my...

Poza tym wychodze z zalozenia, ze emigrujac z kraju nalezy sie przystosowac i zzyc z kulutra w ktorej zyjemy.
Jesli ktos przyjechala tu tylko na krotko, to rzeczywiscie nie ma takiej potrzeby...

[skara]

Ja sądzę, że ludzie są różni. Skłonność do życia na kupie ze swoją nacją mają ci, którzy nie znają języka kraju, w którym mieszkają i nie odnajdują się w realiach. Są też narody azjatyckie, które po prostu tak lubią żyć wszyscy razem. Polacy są inni, ale chyba większość z nas emigrantek ma jakieś polskie koleżanki, czasami jedną, czasami kilka. Szukamy ludzi z którymi nam dobrze, nie tylko dlatego, że mówią po polsku.

[DarekJasinski]

Czyli jednak trochę racji miałem: xxx
Może to stereotyp, ale jednak większość ludzi z którymigadam, twierdzą że Polacy faktycznie od siebie stronią. W USA jak już ktoś tam pojedzie, to po pół roku zapomina polskiego i on już nie jest Piotr, Grzesiek czy Kasia, tylko Peter, George and Kate

[amber2046]

Napisane przez emenyx

hm... zle doswiadczenia...
tych Polakow na "poziomie" jest garstka, reszta to cholota, ktora tylko leci na kase, jest zadrosna, zawistna i wulgarna. Patrzy jak jechac na socjalu i oszukac panstwo.
W tym roku mialam 2 nieprzyjemne sytuacji.
1. na stragnie sprzedawali smazone ryby, i sprzedwaca tak klal pod nosem i obgadywal klientow ze brak slow
2. sytuacja , ide z mezem po plazy i akurat jakis chlopak siedzial i krecil viedo telefonem i slysze jak klnie do mnie " wyp.... ty kur***" bo my weszlismy w kadr

Wiec po co szukac kontaktu?
Znam, dobrze jezyk i nie musze sie ograniczac na Polakow. A tych na "poziomie" niestety nie poznalam....
Inne narodowsci, ze ze soba trzymaja? moze sa inni niz my...

Poza tym wychodze z zalozenia, ze emigrujac z kraju nalezy sie przystosowac i zzyc z kulutra w ktorej zyjemy.
Jesli ktos przyjechala tu tylko na krotko, to rzeczywiscie nie ma takiej potrzeby...

Moja szwagierki przylaczyla sie na emigracji do grupy rodakow, ktorej czlonkowie pracuja umyslowo, cos jak intensywnie reklamowane u nas elite partner, ale ukierunkowane na poszerzenie kregu znajomych. Umawiaja sie co jakis czas w restauracjach i spedzaja milo wieczory. Na poczatku uwazalam to za lekko snobistyczne, ale nawet jesli takie jest to tych ludzi faktycznie laczy duzo wiecej niz narodowosc: sa w zblizonym wieku, dziela podobne doswiadczenia, kazdy cos studiowal, kazdy zna jezyk kraju w ktorym obecnie mieszka i generalnie dobrze sobie radzi na emigracji. Pewnie jesli nie w Kiel, to juz na pewno w Hamburgu, istnieja tez takie grupy.

[emenyx]

Napisane przez amber2046

Moja szwagierki przylaczyla sie na emigracji do grupy rodakow, ktorej czlonkowie pracuja umyslowo, cos jak intensywnie reklamowane u nas elite partner, ale ukierunkowane na poszerzenie kregu znajomych. Umawiaja sie co jakis czas w restauracjach i spedzaja milo wieczory. Na poczatku uwazalam to za lekko snobistyczne, ale nawet jesli takie jest to tych ludzi faktycznie laczy duzo wiecej niz narodowosc: sa w zblizonym wieku, dziela podobne doswiadczenia, kazdy cos studiowal, kazdy zna jezyk kraju w ktorym obecnie mieszka i generalnie dobrze sobie radzi na emigracji. Pewnie jesli nie w Kiel, to juz na pewno w Hamburgu, istnieja tez takie grupy.

Fajne ja poznałam kilka fajnych dziewczyn przez instagram a jedna mieszka kawałeczek od mnie - na pieszo. Znalazłyśmy się po hasztagach , haha
A raz jedna poznałam gdy prosiła abym zrobiła jej zdjęcie na płazy ja nie szukam , po prostu czasami ludzie sami się nawijają i chyba o to chodzi

Tamtego posta pisałam 3 lata temu


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Floridzianka]

Ja zauwazylam ze w stanach gdzie jest duzo Polakow to oni tak do siebie nie lgna. W stanach gdzie polonii jest mala garstka, ludzie koleguja sie przewaznie dlatego ze sa z Polski i mowia po Polsku ale odnosze wrazenie ze gdyby mieszkali w Polsce to ta przyjazn by nigdy nie zaistniala bo nie maja ze soba wiele wspolnego. Ale tesknota za ojczyzna robi swoje, ja tez mam bliskie kolezanki Polki z ktorymi byc moze nigdy bym sie nie poznala w Polsce ale podobne doswiadczenia imigracyjne, polskie podejscie do wielu spraw i podobne probley na obczyznie nas do siebie zblizyly. Specjalnie od Polakow nie stronie i nie mam tez zlego doswiadczenia ze ktos mnie wykorzystal itp.

---------- Dopisano o 14:21 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Napisane przez DarekJasinski

Czyli jednak trochę racji miałem: xxx
Może to stereotyp, ale jednak większość ludzi z którymigadam, twierdzą że Polacy faktycznie od siebie stronią. W USA jak już ktoś tam pojedzie, to po pół roku zapomina polskiego i on już nie jest Piotr, Grzesiek czy Kasia, tylko Peter, George and Kate

Ja sie z czyms takim jeszcze nie spotkalam. Kazdy w mojej rodzinie ma jakis "amerykanski" przydomek bo nie kazdy Amerykanin jest w stanie wymowic "KAtarzyna" albo "Agnieszka" niewazne jak bardzo starasz sie im w tym pomoc. Nie widze w tym nic snobistycznego

[201704240947]

Ja tam zbytnio się nie integruje, nie widzę takiej potrzeby. Wizaż to jedyne miejsce gdzie mam kontakt z osobami mówiącym po polsku poza najbliższą rodzina,(telefonicznie). Na początku jak nie miałam tutaj znajomych to próbowałam, ale nie wiele z tego wyszlo. Jak ktoś nie potrzebuje się integrować to ok, mam znajomych stąd, nie narzekam. No i nie muszę odpowiadać na durne pytania

[Akwizgranka]

Napisane przez Miss L

Tak zauwazylam taka tendencje, mozna powiedziec ze polacy wstydza sie polakow bo jest duzy procent ludzi na emigracji, ktory robi z siebie posmiewisko, kolejny procent to cwaniaki, czychaja tylko zeby drugiego polaka wyrolowac. No i nie zapominajac o ostatnich, tych z ktorymi poprostu nie ma o czym porozmawiac, bo nic soba nie reprezentuja.

coś w tym jest.

Ja osobiście mam w miarę regularny kontakt z dwiema Polkami z mojego miasta. Spędy Polaków typu polskie imprezy omijam, w sumie nie potrafię wyjaśnić dlaczego Nie mam takiej potrzeby, a na codzień spędzam czas z ludźmi różnych narodowości.

Zauważyłam, że najczęściej do narodowych grup lgną ludzie, którzy przyjechali na krótko: erasmus, praktyka, magisterka itd. Dotyczy to tak samo Polaków jak Chińczyków czy Hindusów. Może te dwa, trzy semestry to za krótko, żeby się zasymilować z lokalnym społeczeństwem i po prostu lepiej się czują w swojej małej enklawie. Bądź też wcale nie zamierzają się asymilować, bo wiedzą, że niedługo wracają.

[chimay]

Napisane przez GrubyCzarnyKot

Ja tam zbytnio się nie integruje, nie widzę takiej potrzeby. Wizaż to jedyne miejsce gdzie mam kontakt z osobami mówiącym po polsku poza najbliższą rodzina,(telefonicznie). Na początku jak nie miałam tutaj znajomych to próbowałam, ale nie wiele z tego wyszlo. Jak ktoś nie potrzebuje się integrować to ok, mam znajomych stąd, nie narzekam. No i nie muszę odpowiadać na durne pytania

Mam tak samo. Na początku podobnie jak Ty z braku znajomych zarejestrowałam się na portalu mypolacy.de, ale zwiałam chyba po miesiącu, to miejsce to głównie pole do popisu dla frustratów i trolli, nie wiem, jakim trzeba myć masochistą lub desperatem, żeby męczyć się dyskusjami na tym portalu, tylko dlatego, że Polacy tam siedzą.
Nie rozumiem też za bardzo celowego szukania znajomości z rodakami, chyba jedynie w przypadku, kiedy ktoś jest świeżym emigrantem i przez słabą znajomość języka nie potrafi zawrzeć znajomości z innymi nacjami, a akurat tego mu brakuje.

[201704240947]

Napisane przez chimay

Mam tak samo. Na początku podobnie jak Ty z braku znajomych zarejestrowałam się na portalu mypolacy.de, ale zwiałam chyba po miesiącu, to miejsce to głównie pole do popisu dla frustratów i trolli, nie wiem, jakim trzeba myć masochistą lub desperatem, żeby męczyć się dyskusjami na tym portalu, tylko dlatego, że Polacy tam siedzą.
Nie rozumiem też za bardzo celowego szukania znajomości z rodakami, chyba jedynie w przypadku, kiedy ktoś jest świeżym emigrantem i przez słabą znajomość języka nie potrafi zawrzeć znajomości z innymi nacjami, a akurat tego mu brakuje.

Ja nigdy na Polacy.de nie byłam, same ogłoszenia i ostrzeżenia o oszusta mnie odstraszyly.
W ogóle w Niemczech nie miałam potrzeby kontaktow z Polakami w ogóle, nawet na początku. Ale tam miałam multum znajomych, język nie był problemem i ogólnie Niemcy to mój ukochany kraj.
Tutaj mi się tak zrobiło na początku, na szczęście szybko mi przeszło. Teraz buduje sieć znajomych i przyjaciół, powoli ale do przodu