moda "domowa"

[Jaga3003]

Ja rzadko się przebieram po powrocie do domu, ale w weekendy zazwyczaj dresik. Teraz np. siedzę w spodniach czarnych dresowych, koszulce dużej męskiej z 10 na plecach i napisem Germany na klacie Do tego bluza z kapturem i tyle

[ghana]

dresik, a w lato jakas przewiewna sukienka/spodnicza albo krotkie szorciki i bluzka na ramiaczkach.

[lilith1234]

jak mam wolne i siedze w domu to tez caly dzien pomykam w pizamie szlafroku i tym podobnych 'wyjsciowych' ciuchach

zwykle jak skads wracam to neistety nei chce mi sie przebierac w dresiki, chyba, ze akurat jestem w spodnicy albo marynarce [co w sumie nie jest takie rzadkie] wtedy wskakuje w moj ukochany welurkowy dresik

[TheCuteOne]

Napisane przez sugar_kitty

porannik-> hmm szlafrok?

Dzięki , nigdy nie słyszałam takiego określenia

[dodus_dublin]

[quote=Em_Strange;6549059]U mnie jest tak samo - po pokoju walają sie ciuchy z całego tygodnia, których nie sprzątnę wcześniej niż w sobotę. Chyba że ktoś akurat ma przyjść , wtedy wszystko zwijam w giga-kłębek i wrzucam do szafy

ja tak samo robie;D

[norana]

ja po przyjściu od razu zakładam jakiś t-shirt i dół od dresów lub od piżamy. nie wytrzymałabym w jeansach cały dzień.

[biala]

Jak tylko wejdę do domu, to od razu się przebieram w moje niewyjściowe ciuchy...lepiej, by mnie nikt w nich nie podziwiał - chociaż od niedawna zaczęłam zwracać uwagę na to w czym chodzę po domu i niedługo będą wzbudzać pozytywny zachwyt u akwizytorów.

[Wuszka]

hihi jak gdy wracam to mam taki mały rytuał prawie
sciagam buty, kurtke i co tam mam na wierzchu, potem sciagam biżuterie, paski itp. potem idę robić kawe lub herbate w miedzy czasie zakładam spodnie dresowe i jakis top , gdy chłodniej to bluzę z kapturem,

w lecie zawsze spódniczka i jakas zwiewna bluzkeczka lub góra od stroju kompielowego.

[Anheles]

nigdy nie zapomnę miny listonosza, kiedy wyszłam do niego w koszulce nocnej i maseczce na twarzy

[Clarissa:)]

Ja zawsze jak wrócę do domu to się przebieram . Albo w dres albo jakies stare jeansy(są już tak stare, że w sumie wiele z jeansów nie mają-mięciutka szmatka ). A na górę wkładam jakąś starą bluzke, która od dawna za wyjściową nie uchodzi .

[lir391]

zawsze przebieram sie w dresy/ spodenki i stare bluzki i bluzy

[rozowo]

tez sie zawsze przebieram.a w im gorsze ciuchy sie przebiore tym lepiej i wygodniej sie czuje. chociaz ostatnio moj przyjaciel stwierdzil,ze gdyby ktos mnie zobaczyl na ulicy,a potem w domu to by pomyslal ,że to 2 rozne osobymoze faktycznie sprawie sobie jakis fajny dres

[Olka:)]

Ja też w domku przebieram się w stare, luźne dresy (najlepiej żeby były trochę za duże :P), długą bluzkę na ramiączkach i bluzę. No i do tego oczywiście włochate kapcie

[Cropcka]

ja nie zawsze się przebieram.. ale ostatnimi czasy dośc często mi się to zdarza.. jak wiem, ze nigdzie nie wyjde to po co mam chodzić w normalnych ubraniach. Wole dresy ;D

[Arethaf]

Nie chodzę w tych ubraniach, w których chodzę "do ludzi". Aczkolwiek nie ubieram się jak fleja Obecnie mam na sobie jeansy i golf, czyli normalnie- gości nie wystraszę Dla własnego samopoczucia nie noszę okropnych ubrań, nawet, gdy jestem w domu.

[purple]

Ja się zawsze przebieram, ale nie w starocie tylko w wygodniejsze ciuszki. Zimą to zazwyczaj są spodnie dresowe welurowe, a do góry jakaś bluza albo bawełniana bluzka z długim rękawem - bo ja zmarzluch jestem, więc krótki rękaw odpada

[Lonka_te]

ja ZAWSZE się przebieram.... koniecznie w dresy!! mam ich chyba z 20 par.... są wśród nich takie powyciągane :P ale wygodne oraz takie które jakoś wyglądają
nie wyobrażam sobie, żebym mogła chodzić po domu w jeansach i tym, co miałam na sobie cały dzień...
Przy moim TŻ jest zupełnie tak samo:P nigdy nie miałam przy nim w domu jeansow! zaraz wrzucam dresik

[włoczykijka]

hmm u mnie to tak, mam w sumie zestaw domowy- czasem jest to rożowa podomka, czasem spodenki do kolan z bawełny lub dresy-całkiem ladne, jakas koszulka na ramiaczkach i w nocy na to bluza dresowa.kurczę nie wytrzymałabym w jeansach cały dzień o niee!

[myszka197]

ja mieszkam tylko z TŻ, a goście nas raczej nie odwiedzają...., w domciu mam bardzo ciepło, TŻ podkręca kaloryfery na maxa, bo wiecznie mu zimno, a mi znowu zawsze gorąco...
więc mój zestaw domowy: koronkowe czarne bokserki + top na ramiaczkach, lub czarny T-schirt z duużym dekoldem - + mocny makijaż - lubię czuć się sexi nawet we dwoje, a dresów nie zniosłabym nawet w domciu

[Nija_]

Teraz sobie siedzę w majtkach i bluzce z piżamy - nie z tej samej, w której aktualnie śpię (sezon zimowy, kaloryfer grzeje pełną parą )

Po przyjściu ze szkoły do domu od razu się przebieram, zrzucam swoje wyjściowe ciuchy i ubieram spodnie dresowe albo krótkie spodenki od piżamy (Snoopy albo żółte w słonie) jak jest ciepło
na górę bluzka od piżamy


Zastanawiam się, jak będzie z kwestią stroju domowego w akademiku/mieszkanku już na studiach, bo nawet nie mam takich ciuchów typowo po domu a nie wyobrażam sobie całego dnia w dżinsach

[Agusia_4you]

Napisane przez myszka197

ja mieszkam tylko z TŻ, a goście nas raczej nie odwiedzają...., w domciu mam bardzo ciepło, TŻ podkręca kaloryfery na maxa, bo wiecznie mu zimno, a mi znowu zawsze gorąco...
więc mój zestaw domowy: koronkowe czarne bokserki + top na ramiaczkach, lub czarny T-schirt z duużym dekoldem - + mocny makijaż - lubię czuć się sexi nawet we dwoje, a dresów nie zniosłabym nawet w domciu

To teraz się wydało dlaczego TŻ ciągle te kaloryfery podkręca

[GOśka T.]

ja zawsze jak przychodze przebieram się w "stare"rzeczy bo sie tak przyzwyczaiłam w niedziele albo ogólnie czasami chodze cąły dzień w spodnaich od pizamy bo jest mi wygodnie i nie chce sie<co częsciej> przebierać hehe

jeszcze doniedawna chodzilam w spodniach dresiarskich w których wygladałam zaje..... skejciarsko a naprawdę były szerokie a ze i ja z lekka niewąska ..hahah no ale...ilez można się poprzecierały tu i tam i trzeba było się rozstać

[_fraise_]

Od razu jak wracam do domu przebieram sie w moje podomki (czyt. zestaw domowy) czyli dresowe spodnie i tshirt.

[Lara-21]

Ja jak tylko wróce do domu przebieram sie w wygodne ciuszki czyli dresik/szorty/rybaczki + t-shirt.Nie zakładam jakichś porozciąganych, obszernych, ciuchów, bo nie czułabym sie w nich dobrze. Zakładam zwykłe ciuszki, ktore sa wygodne,i które nie są już wyjściowe

[Quietly92]

Po przyjściu do domu zaraz przebieram się w obecny strój domowy, tj. w dzinsy, które mają zniszczone nogawki i nie nadają się na wyjścia oraz jakąś bluzkę, której mi nie szkoda. Lubię czuć się komfortowo Wyjściowych ubrań mi szkoda.

[Chii1986]

Tak, tak porannik to znaczy szlafrok..
czasem zapominam, że na Wizażu są ludzie z całej Polski a nie tylko z mojego rejonu.. i nie wszyscy rozumieją niektóre słowa np. laczki.. u nas się tak mówi na kapcie, no i porannik na szlafrok.

Ja zresztą dziwie się jak dziewczyny piszą "na dworzu" u nas mówi się "na dworze" a tekst "na polu" to już mnie robawia

ale to off top.

[vretka]

Napisane przez Chii1986

Ja zresztą dziwie się jak dziewczyny piszą "na dworzu" u nas mówi się "na dworze" a tekst "na polu" to już mnie robawia

Na dworze i na polu to kwestia, jak sama zauważyłaś, regionu Polski "Na dworzu" jest po prostu błędem językowym, a nie regionalizmem

[Chii1986]

Napisane przez vretka

Na dworze i na polu to kwestia, jak sama zauważyłaś, regionu Polski "Na dworzu" jest po prostu błędem językowym, a nie regionalizmem

No ok, po prostu mnie niektóre nazwy bawią i wydają się dziwne tak jak niektórych dziwi nazwa "porannik" nieważne czy to regionalizm czy bląd

[martiniątko]

To ja chyba bede jedna z nielicznych - zazwyczaj chodze po domu w normalnych ciuchach Zazwyczaj w dzinsach i jakiejs bawelnianej bluzce (ale takiej w ktorej normalnie wychodze z domu) albo w swetrze. Moze nie w najlepszych ciuchach ale tez nie w najgorszych. Po prostu nie lubie nosic ubran w ktorych sie czuje nieatrakcyjnie. W weekend ubieram sie i maluje zawsze od razu po wstaniu. Nie wyobrazam sobie chodzic caly dzien w pizamie, musze sie od razu ubrac bo jak nie to robie sie jakas "rozlazla", spalabym tylko ciagle i nie potrafie sie wtedy do niczego zabrac

[Chii1986]

Napisane przez martiniątko

To ja chyba bede jedna z nielicznych - zazwyczaj chodze po domu w normalnych ciuchach Zazwyczaj w dzinsach i jakiejs bawelnianej bluzce (ale takiej w ktorej normalnie wychodze z domu) albo w swetrze. Moze nie w najlepszych ciuchach ale tez nie w najgorszych. Po prostu nie lubie nosic ubran w ktorych sie czuje nieatrakcyjnie. W weekend ubieram sie i maluje zawsze od razu po wstaniu. Nie wyobrazam sobie chodzic caly dzien w pizamie, musze sie od razu ubrac bo jak nie to robie sie jakas "rozlazla", spalabym tylko ciagle i nie potrafie sie wtedy do niczego zabrac

ja zupełnie odwrotnie. szkoda mi robić makijażu i marnować kosmetyków jak nikt mnie i tak nie widzi, poza tym lubię jak moja cera może odpocząć..często chodze po domu w zielonej maseczce z glinki, w bawełnianej opasce na włosach (potarganych) by nie właziły w maseczke, do tego porannik..i wyglądam jak monster

tylko, że mnie nikt nie odwiedza bez uprzedzenia, inaczej pewnie był sie ubierała chociaż w dres...no i malowała, bo bez make-upu nie pokaże sie nikomu poza najbliższą rodziną