2010-06-01, 14:42 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Witam i proszę o opinie porady jak z tego wyjść. Jesteśmy z żoną od 7 lat małżeństwem, znamy się od 10, mamy 2 wspaniałych dzieci -dziewczynka 4 lata, chłopczyk 2 latka i....kryzys. Od zawsze znajomi śmieli się z nas, że często się kłócimy o błahe sprawy. Było to coś w rodzaju postawienia na swoim. Zawsze jednak było to bardziej śmieszne niż poważne. A więc do rzeczy, przez kilka lat pracowałem za granicą, podczas pierwszego wyjazdu nie widziałem się z żoną przez kilka miesięcy, potem przyleciała do mnie, by znów wrócić do Polski (urodziła wtedy córeczkę). Ja też wróciłem , na urodziny córki. Pamiętam jak dziś, tą dumę i zachwyt, radość i zadowolenie , gdy córeczka spojrzała na mnie (raczej w moją stronę pierwszy raz. Aż się łza w oku zakręciła ze szczęścia. Po kilku miesiącach w Polsce wyjechałem odwiedzić znajomych w Irlandii, los tak chciał że znalazłem ciekawą pracę, której w momencie wyjazdu nie szukałem. Kolejne kilka tygodni ,potem wyjazd do Polski na tydzień, potem miesiąc w Irlandii i znów urlop w PL na tydzień. Trwało to mniej więcej rok,aż w końcu zdecydowaliśmy się ,że lepiej będzie razem w Irlandii. Po dwóch latach żona wróciła znów do Polski, ja jeszcze miałem popracować pół roku i też wrócić na stałe. Tak też się stało.Po powrocie zamieszkaliśmy w drugim domu na podwórku moich rodziców , ja zacząłem pracować w urzędzie a żona dalej opiekowała się dziećmi. I wszystko zaczęło się psuć... Towarzyszące mojej żonie uczucie wtrącania się moich rodziców w nasze sprawy, przyznam rację było tak czasami. Uczucie oddalania się od siebie, brak czasu na wysłuchanie wspólnych problemów - tego wtedy tak bardzo nie zauważałem. Po roku czasu z uwagi na redukcję zwolnili mnie. Przez co więcej czasu spędzaliśmy razem, ale zdawało mi się, że to jeszcze bardziej pogłębiało nasze oddalanie się od siebie. Potem zdecydowałem się na założenie własnej firmy - dotacja z UP. W międzyczasie remontowałem dom rodziców, co żona też mi nieraz wypominała (brak czasu dla niej). To był styczeń, sytuacja trochę się skomplikowała, firma też stanęła pod znakiem zapytania(kolega który miał być cichym wspólnikiem zrezygnował- po 7 miesiącach mojego oczekiwania na kasę W międzyczasie pojawiały się nowe problemy, pieniądze zarabianie za granicą zaczynały znikać. Żona w końcu stwierdziła,że ma już dość siedzenia w domu i rozważa pracę jako masażystka w centrum rehabilitacji. Ja znalazłem jej właściwy kurs , opłaciłem- koszt ok 2,5 tys ze wszystkim. Jakiś miesiąc potem, żona umówiła się z koleżanką do knajpy, miała wrócić ok 21. Ok 21.30 zadzwoniłem, telefon wyłączony , zacząłem się martwić czy nic się Jej nie stało. Tak więc zadzwoniłem do koleżanki , która stwierdziła,że jest już dawno w domu , wyszły po 21. Potem dodała,że spotkała kumpla z sylwestra i pojechała z nim. Powiem wam szczerze ,że nogi się pode mną ugięły. Pomyślałem sobie, że nigdy nie spodziewał bym się tego po Niej- Żonie , MAtce Ale nic czekam dalej 22.30 zjawia się domu. Stwierdza,że właśnie wraca z pubu i koleżanka też już poszła, trochę dłużej no cóż zdarza się. Wtedy czułem,że coś pękło we mnie, jak Ty możesz mnie tak bezczelnie kłamać , prosto w oczy mówić z taką pewnością, że coś jest czarne jak jest białe. Powiedziałem, że koleżanka jest już ponad godzinę w domu. Pytanie :Gdzie i z kim byłaś? Odp: Nie powiem. Wówczas zdenerwowałem się już nie na żarty. W końcu po 30 minutach kłótni stwierdziła,że była z kumplem , z lat ogólniaka, którego wcześniej spotkała ( no ładnie pomyślałem a koleżanka mówiła,że był to inny koleś z sylwestra). Ale nic, pomyślałem spotkała się no i cóż się stało, tylko po co oszukiwała koleżankę, Mnie. Uwierzyłem, przeszło, żyliśmy dalej codziennością. Aż do momentu imienin żony, kiedy dostała smsa od kolegi z ogólniaka, nazwijmy go Paweł. Powiem tak , sms był taki jaki ja mógłbym wysłać do żony. Hmm trochę się zaniepokoiłem,ale żona stwierdziła,że to nic takiego . Uwierzyłem , zapomniałem. Następnie było więcej smsów, telefonów, widziałem jak żona urywa rozmowy jak mnie zobaczy, jak próbuje szybko wykasować smsy , czemu nie wiedziałem, nie chciałem wiedzieć. Powiecie głupi, no ale cóż ja cały czas wierzyłem Żonie. Sytuacja powoli zaczynała się zmieniać, oddalaliśmy się od siebie (sex raz na miesiąc-6 tygodni to była norma). W końcu powiedziałem stop, znalazłem numer w Jej telefonie, zadzwoniłem do Gościa i powiedziałem żeby się odp...od mojej rodziny i zajął się swoją( podobno ma 1 dziecko drugie w drodze). Stwierdził,że to ja mam problem z Żoną i że to nie on był wówczas z Nią do 22.30, poza tym stwierdził,że pracuje w Warszawie (nie we Wrocławiu jak mówiła żona), że ma rodzinę w innym miejscu niż mówiła Mi żona. Powiem szczerze, że ulżyło mi trochę myślałem że wszystko się ułoży , ale coś mi nie pasowało, albo ON trochę kłamał, albo moja Żona. Powiedziałem o tym Żonie, stwierdziła że skończy już Tą znajomość żeby mnie nie denerwować. Powiedziała mi też że spotkała się z nim jeszcze raz,ale to tylko rozmowy. Uwierzyłem. W międzyczasie znalazłem wiersze spisane przez Moją ukochaną na kartce - 6- 7 wierszy np.
Kiedy ciemna noc nadchodzi I gwiazdki świecą na niebie spójrz w niebo jedna najjaśniejsza Świeci ode mnie dla Ciebie, Powie Tobie na uszko śpij słodko kochane serduszko I przyniesie piękne sny w których będziemy my. "Kocham Cię" tego nie napisała to jest w oryginalnym wierszu albo: Jak wyznania wstydliwe, jak wyznania szalone, powtarzam w ustach twoich usta niezliczone, od uśmiechu w kącikach do smaku języka- usta twe mnie całują i cały świat znika. Smutne ale moja Żona nigdy nie pisała , przepisywała wierszy , a tym bardziej jak mamy kryzys. Stwierdziła, że to ani dla mnie ani dla niego. Po prostu miała ochotę napisać sobie kilka wierszy. Powiedziałem ok nie będę już Cię męczył, tylko wyjaśnił mi co się z Tobą dzieje. Powiedziała ,że trochę się zauroczyła w tym kolesiu, ale już skończy tą znajomość dla naszego dobra. Uwierzyłem. Po powrocie z weekendowego kursu stwierdziła, że chciała by się zapisać jeszcze na kurs w środę jakiś kamieniami i bańką, czy jakoś tak. Powiedziałem, ok ale jak wróci jeszcze tego samego dnia. Stwierdziła że wspaniale,cieszy się i w ogóle. Potem było miłe zbliżenie, jakiego nie miałem (nie wiem czy i jak Żona) od dobrych kilku miesięcy. Powiedziałem żeby zadzwoniła sobie na busik bo dużo osób wraca na Święta i może nie być miejsca, ale powiedziała że potem to zrobi. Zadzwoniłem dziś w środę na busa Pani stwierdziła,że do WAwy miejsce jest z powrotem nie-tak jak Jej mówiłem. Pomyślałem przez chwilę, że zrobiła to chyba celowo żeby nie wrócić tego samego dnia. Myślę, prześpi się u brata i wróci z nim jutro z ranka. Potem byłem z małym na dworku , po kilku minutach wszedłem po coś do domu i usłyszałem jak rozmawiała przez telefon,słyszałem tylko że informowała kogoś że będzie przed 3 w Warszawie. Doszło do mnie że to chyba znowu ten gość , miałem już dość wszystkiego, spytałem z kim rozmawiasz , Ona powiedziała mi że nie powie , wyrwałem Jej telefon i okazało że to ów Paweł, z którym miała więcej nie rozmawiać. Teraz się załamałem, położyłem dziecko na podłodze, zaczęło płakać , a ja zacząłem płakać w środku-poczułem się okropnie. Nawrzucałem gościowi przez telefon, że jest zakłamanym h...... ale nic się nie odezwał. W końcu Żona powiedziała mi bardzo opanowanym i spokojnym głosem,że powie mi jak to jest naprawdę, tylko,że wówczas będzie między nami koniec. Myślę ładnie pewnie bzyka się z nim od dłuższego czasu , albo jest z nim ciąży lub takie coś. Na szczęście stwierdziła,że nie zdradziła mnie w żaden fizyczny sposób, na nieszczęście moje jest w nim zauroczona (ja twierdzę,że zakochana) i wolała by się z nim przespać 2 razy niż czuć do Niego to co teraz, bo to według niej jest bardziej groźne. Co więcej stwierdziła, że na ten kurs w tygodniu zapisała się specjalnie dla Niego, żeby z nim się spotkać i porozmawiać. Poza tym , mówiła że ON ją słucha , docenia, że miło się jej z nim rozmawia i że nie skończy tej przyjaźni teraz bo nie wytrzyma, musi z nim rozmawiać,a do Mnie już coś tam jeszcze czuje ale nie wie co, że mój dotyk ją obrzydza, że źle jej się ze mną rozmawia. Rozmawialiśmy bardzo szczerze , chociaż przyznam że nie wiem kiedy Żona mnie okłamuje a kiedy nie, jej wyraz twarzy i sposób mówienia nie zmienia się. Potem stwierdziła, że musimy sobie jakoś z tym poradzić, że Ona musi. I co wy na to ? Dodam że bardzo ją kocham ,ale nie ukrywam że zrozumiałem to dopiero teraz i że czasem nie słuchałem tego co mi mówi. Teraz ONa stwierdza,że to co mówię do niej nie dochodzi , myśli o kimś innym Chodzi mi po głowie kilka wyjść: - rozmowa , rozmowa i zmiana środowiska - terpia wstrząsowa ; wpier.... kolesiow, poinformowanie jego żony (chociaż jes w ciąży i lepiej żeby nie wiedziała) - wyjazd za granicę i tzw. czas próby - ekstremum rozwód i próba odebrania dzieci żonie - raczej nie teraz , gdyby coś wynikło w przyszłości Anonimowy jeszcze zakochany-już prawie niekochany mąż ps. kiedyś znalazłem u żony w portfelu prezerwatywę, w czasie kiedy uprawialiśmy już sex raz na 6 tygodni. Stwierdziła,że może jej się zechcę kiedyś a ja nie będe miał. Ja uwierzyłem....co o tym sądzicie? |
2010-06-01, 15:28 | #2 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 399
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
Twoja żona to wielka , przeokropna kłamczucha. Przykro mi, że mężczyzni, ktorzy dbają o swoje żony i starają się , są skazani na takie sytuacje. Żona Cię zdradza i na dodatek ten tekst, że wolałaby się z nim przespać, żałosny. Jak dla mnie powiniennes odpuścic i zostawić ją samą na trochę,jezeli masz możliwośc wyjazdu to wyjedz. Trzymam kciuki i liczę ,że wszystko się ułoży i tak, jesteś oszukiwany i to w bardzo perfidny sposób. przykro mi. |
|
2010-06-01, 15:32 | #3 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
Ale swoją drogą, może też jest trochę winy w autorze, że jego żona się taka zrobiła. Może ją zaniedbywałeś, może właśnie przez te wyjazdy poczuła się samotna, nie doceniałeś jej. Nie pomagałeś przy dzieciach itp. Różnie może być. Może nie inicjowałeś sam często seksu, po urodzeniu dzieci czuła się dla Ciebie nieatrakcyjna, może za często wierzyłeś, nie okazywałeś jej zazdrości.
__________________
Szczęśliwa od 05.08.2007 lexie Generalnie termin wzrokowiec tyczy się tego, że dana osoba się najłatwiej uczy, zapamiętuje materiał wizualny, a nie tego, że musi się patrzeć na gołe panie. Edytowane przez 0nasty0 Czas edycji: 2010-06-01 o 15:34 |
|
2010-06-01, 15:47 | #4 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Ja jednak wierzę (choć nie do końca) w to, że przetrawmy, a zapewniam będzie ciekawiej, powiedziałem żonie o tym wpisie i stwierdziała ,że opisze to ze swojego punktu wiedzenia, pozdrawiam
... i dziękuję za kilka słów Jeszcze zakochany mąż |
2010-06-01, 15:58 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Witaj,
Zapewne zdajesz sobie sprawę, że oboje jesteście sobie winni. Nieważne już teraz kto bardziej. Lata zaniedbań, pogoni za pieniędzmi, karierą i przede wszystkim rutyna, zabiła Wasz związek. Uczucie gasło, przez każdą, nawet najmniejszą błahostkę, o którą się kłóciliście i razem z czasem poświęconym kreowaniu i udoskonalaniu Waszego życia, po prostu umknęło. Podejrzewam, że Twoja żona nie od razu zabrnęła w romans z tym mężczyzną. Wydaje mi się, (chociaż nie wiem) że starała się przemilczeć niektóre sprawy, tuszować to, co się jej nie podoba i wierzyć, że ten zły czas minie i znów, tak jak kiedyś będzie wspaniale. Niestety, wszystko ma swoje granice. Być może przestała wierzyć, starać się i szukać sił, by to wszystko budować na nowo. Nie usprawiedliwiam jej bo nie ma takiej rzeczy, która mogłaby ją tłumaczyć, ale staram się po prostu zrozumieć. Kobieta, najwidoczniej zapomniała, że jest w związku małżeńskim, że ma dwoje (zapewne) wspaniałych dzieci i dała się ponieść emocjom. Używając banalnych i najzwyczajniej głupich argumentów chce zamydlić Ci oczy, nie daj Boże zarzucić, że to wszystko z Twojej winy. Nie wiem, być może robi to wszystko, by wzbudzić w Tobie zazdrość. Chociaż ciężko mi w to uwierzyć po słowach: "do Mnie już coś tam jeszcze czuje ale nie wie co, że mój dotyk ją obrzydza, że źle jej się ze mną rozmawia. " Powinieneś postawić jasno sprawę i nie pozwalać sobą manipulować. Twoja żona musi wiedzieć, że to, co robi może zaważyć o jej całym przyszłym życiu. Daj jej wolną rękę, nie trzymaj na siłę bo później i tak, czy siak zrobi to, na co będzie mieć ochotę. Nie zniżaj się też do poziomu gacha swojej żony. Nie ma sensu brudzić sobie rąk. Jest takie brzydkie powiedzenie, ale myślę, że słuszne: "Nie tykaj gówna, bo śmierdzi." Pokaż nie tylko swojej żonie i temu gnojkowi, ale zwłaszcza sobie, że jesteś poważnym, dojrzałym mężczyzną, który nie bawi się w "kotka i myszkę" z ludźmi niespełna rozumu. Jeśli Twojej żonie tak przy Tobie źle, to trudno. Pożegnaj ją. Wierzę, że łatwo mi mówić, ale lepiej zdecydować się na taki krok teraz, niżeli później tłumaczyć dzieciom: "Kto to jest ten pan, co się z nim mamusia spotyka po knajpach etc." Wasze dzieci są jeszcze malutkie. Nie zrozumieją tego, nie będą się buntować i zrobią to, co będziesz im kazał. Zanim jednak cokolwiek zrobisz, zbierz jak najwięcej dowodów przeciwko Twojej żonie. Skopiuj maile, sms-y - wszystko, co może pomóc Ci w walce o dzieci. Nie przyszło Ci do głowy, że żona jest nadal z Tobą bo ją utrzymujesz? Ma ciepłe mieszkanko, kapcie i naiwnego (przepraszam) męża, który zapłaci za każde jej "widzi mi się", oby tylko na jej twarzy zagościł uśmiech. Nie pozwalaj sobie na to. Jeśli Twoja żona nie chce zrywać kontaktu z tym całym Pawłem, to niech jemu wchodzi na głowę i niech on ją utrzymuje. Proste. Weź dzieci i wyjedź gdzieś, gdzie nie będziecie mieli ze sobą kontaktu, ani dostępu do siebie. Trzymaj głowę u góry i nie daj się zwieść pozorom. Trzymam za Ciebie kciuki!
__________________
Edytowane przez CytrynowaPannica Czas edycji: 2010-06-01 o 16:01 |
2010-06-01, 16:05 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Obyś się szybko odkochał, póki nie nabrałeś awersji do wszystkich kobiet i nie uwierzyłeś, że wszystkie są takie, jak "Twoja"(chyba już od dawna nie) żona. Współczuję Ci, ale do tanga trzeba dwojga - ona jest pewna siebie, że nie odejdziesz, że będziesz dalej tyrał dla rodziny, a ona będzie sobie żyła po swojemu. Kochać to musisz dzieci, jej nie.
|
2010-06-01, 17:19 | #7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że to napisaliście może spojrzę na nasz problem z innej strony, może po prostu jestem takim typem człowieka, który stara się zawsze dawać to o co się mnie prosi w imię lepszej przyszłości. Może po prostu nie wyobrażam sobie życia bez Tej jedynej.
A propo wyjazdu wszystko byłoby pięknie gdyby nie dzieci, na razie ciężko mi sobie wyobrazić sytuację,że znów będę tak cierpiał, gdy nie widzę swojego dziecka, teraz swoich dzieci. Przeżywałem to już raz z córką... był np miesiąc czy 2 rozstania jak córka miała kilka kilkanaście miesięcy i... ten wzrok dziecka po spotkaniu np. na Okęciu typu : a co to za Pan przyjechał? z kim ta mama się ściska? Wiecie, ciężko było bo człowiek z jednej strony chciałby być cały czas przy żonie, dzieciach a z drugiej trzeba zapewnić im byt, egzystencję, lepsze życie niż samemu się ma. A propo wyciągania kasy może tak może nie, nie wiem co o tym sądzić, ja po prostu chciałbym najlepiej dla swojej Żony , dzieci - wcześniej np był kurs paznokci - 1500 2000 cały koszt z dojazdami i zakupem jakichs tipsów itp, potem kurs angielskiego 1500, potem prawko jazdy z poprawkami i jazdami dodatkowymi ze 3000, wcześniej jak byłem w USA dałem żonie 5000 pln na 3 miesiące (była z pierwszym w ciąży), nie wiem na co wydała, ale po moim przyjeździe nie miała z tego ani grosza, ale.... i tak ją kocham. A propo miłości sexu- nie zawsze jej to okazywałem, w taki sposób jaki powinienem, sex- ja mógłbym codziennie ona raz na 1-2 miesiące, nigdy jej pod tym względem nie zaniedbywałem, było wręcz przeciwnie A propo mieszkania - to jest problem - jeden plac 2 domy my w jednym 160 m jednorodzinnym 15 letnim w drugim starszym rodzice i dziadki, żonie nie pasuje, nalegała żebyśmy się wyprowadzili, ale za co skoro przez te wszystkie lata zarobiłem ok 300 tys , z czego jeszcze rok temu zostało 100 tys, teraz z 30 i klops... wyjazd znów lub kredyt, co mnie nie bawi w razie jakichś nieporozumień. A propo Nas - Żona bywa ze mną szczera do bólu, pali, lubi się zabawić i ma głowę do butelki, trzeba jej to przyznać, przyznała mi się dopiero 3-4 lata po ślubie,że nie skończyła szkoły średniej -przez kilka lat oszukiwała rodziców, potem mnie że się uczy ,a nawet wykombinowała gdzieś indeks szkoły na której miała rzekomo studiować, od kilku lat próbowałem ją przekonać aby wróciła do szkoły , bez efektu. Tak sobie uświadomiłem, że te ściemnianie ze szkołą, miało podobną formę jak teraz- upieranie się przy swoim, kombinowanie ze świadectwami etc. uff szkoda gadać. Przypomniałem sobie właśnie o tym gościu na Sylwestrze , ostatnie kilka tańców przed końcem tańczyła z nim, powiedziałem jej że chciałbym z nią zatańczyć na Nowy Rok bo zaraz koniec imprezy, niestety powiedziała mi właściwie dzisiaj,że nie docierało do Niej to co mówię, że miała ochotę się pobawić i to było dla Niej w tym momencie najważniejsze, a ja czułem się wtedy okropnie, a to był tylko taniec. Ja rok starszy od Żony 31 lat, skończyłem ekonomię, choć wcześniej marzyłem o lekarskim (ortopedia lub ginekologia), nawet się dostałem,ale na wieczorowe w 1998- 1500zł miesięcznie było za drogo dla rodziców. Palę,kiedyś mniej teraz więcej , chcę rzucić choć w obecnej syuacji wątpię. Piję od czasu do czasu, zagranicą było gorzej , znaczy lepiej , znaczy więcej ale cóż raz się żyje. Pracowałem głównie w biurach urzędnik policyjny, skarbowy, rolny trochę w Stanach (wygrałem zieloną kartę, ale Żona nie chciała zostać i przepadła), potem w Irlandii w magazynie, też chciałem zostać - ale już mniej Żona chciała wracać i.... wróciłem. Od dwóch lat w Polsce przyznam się szczerze czuję się strasznie, wszechogarniająca zazdrość itp praca za gówniane pieniądze, cwaniactwo i jeszcze problem z żoną.... Aha wcześniej w Irlandii uzależnienie od hazardu potrafiłem postawić np 2000 euro i przegrać lub postawić 2000 i wygrać 4000 ... można dostać szału, ale emocje fajne. Suma Sumarum po roku grania wyszedłem na zero i powiedziałem STOP. Na szczęscie. Generalnie nie mam szczęścia na giełdzie utopiłem ok 30 tys zł, jakieś Apmlico 10 tys w plecy - na szczęście rozwiązałem już umowę. Powiem wam szczerze gdyby nie dzieci już pewnie po tym wszystkim zrobiłbym coś szalonego...z sobą. AHA wcześniej podejrzewam że dopadła mnie depresja, cholercia nie zdawałem sobie sprawy z tego ale chyba mi już przeszło. I na koniec jedna rzecz , kiedyś ciężko mi było o tym rozmawiać , urodziłem się z wadą stóp - końsko-szpotawe ( chciałem leczyć dzieci z Tą chorobą stąd medycyna-nie będę się rozpisywał na ten temat, jak ktoś nie wie niech sobie poszuka). hmmm to może tyle na ten temat...szukam dalej rozwiązania. Zdaję sobie sprawę, że lepiej byłoby pójść do psychologa (żona powiedziała że do rodzinnego) ale czy on rozwiąże problem, dlatego ja wolę sobie tutaj popisać kilka słów. Przepraszam za ten chaotyczny styl,ale nie jestem w nastroju żeby na typ panować (aż ciężko zebrać myśli) , po prostu piszę co w danej chwili myślę i zapewne to nie koniec. Serdecznie dziękuję i pozdrawiam. ps. a czy może być inaczej , lepiej ...chciałbym ---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 16:49 ---------- I jeszcze jedno czy wy wszystkie tak macie, z rana masakra potem w miarę, ale chodzi mi bardziej o to ,że często ma pretensje o wszystko, o to że mieszkamy na jednym placu z rodzicami a nie gdzieś oddzielnie (akurat tu ma trochę racji), o to że teraz akurat nie pracuję, o to że jestem za gruby o to że jestem za chudy, o to że o siebie nie dbam (akurat racja wolę kupić coś dzieciom czy jej niż sobie, tak już mam), tylko że Ona nic nie robi w tym kierunku aby było lepiej (edukacja , praca itp.), tylko wymaga i...często krzyczy, czasem mam już dość. I często wypomina mi że nie poradzę sobie sam z dziećmi, jak Ona gdzieś pojedzie, czy to normalne? Pozdrawiam Jeszcze Zakochany Mąż ps. chodzi mi jeszcze po głowie medycyna ,ale zobaczymy, w końcu raz się żyje |
2010-06-01, 17:26 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
To jej pokaż, że poradzisz sobie z dziećmi. A czy to normalne? Oczywiście, że nie!
__________________
|
2010-06-01, 17:39 | #9 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
No właśnie sobie radzę jak jej nie ma od piątku do niedzieli - kurs masażu w Wawie 150 km od nas, ale tak to z nią jest wypomina coś co było przedtem, a potem zaczyna sobie zdawać sprawę, że jest to nieaktualne. Tak samo jak często mówi przecież ja siedzę cały czas z dziećmi i nigdzie nie wychodzę, tak było rok dwa lata temu ale teraz to częściej ja siedzę z dziećmi. Ale ma też swoje plusy : ma 30 wygląda kilka lat młodziej (choć nie wiem czy to plus), bardzo dobrze gotuje, twierdzi że mnie nie zdradziła fizycznie (ja jej nie nawet podczas pobytu za granicą - chyba powinienem zostać księdzem Serdecznie pozdrawiam
Zakochany Mąż ps. dz Agata ( i reszcie) za trafne spostrzeżenia |
2010-06-01, 17:50 | #10 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
To, że twierdzi, że nie zdradziła, nie znaczy, że tak naprawdę jest. Trudno byłoby mi w to uwierzyć, gdybym była na Twoim miejscu. Cytat:
---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ---------- Nie ma za co
__________________
|
||
2010-06-01, 18:07 | #11 |
Zadomowienie
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
oszukuje Cię i to perfidnie
ech...chciałabym napisać coś pocieszającego, ale Ty kochasz więc się łudzisz a ona sądząc po tym co mówi, jak Cię traktuje nie kocha Cię! na pewno było dużo winy po obu stronach ale teraz to już nieważne...choćbyś stanął na głowie ona jest zauroczona innym... może zrozumie jak Cię straci a jak nie? masz dopiero trzydziestkę, możesz jeszcze spotkać cudowną kobietę... tylko to jest problem z polskim prawie, że nieważne kto rozwalił związek - dzieci dostaje prawie zawsze kobieta
__________________
"Kobieta wierzy, że 2 i 2 zmieni się w 5, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę" - George Eliot |
2010-06-01, 18:16 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 4 166
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
co do jej zdrady fizycznej to ona już się dokonała i to nie raz.
a co do samej sprawy to zakręć kurek z gotówką to tak na początek, rachunki opłacasz Ty, nakazuj jej przedstawiać rachunek z zakupów (chociaż lepiej abyś Ty ich dokonywał) i nie dawaj ani grosza ze swoich, skoro ona nie ma zamiaru z tamtym kończyć to Ty musisz pokazać że nie pozwolisz aby tak Ciebie traktowała. musisz działać radykalnie bo póki co to ona się Tobą świetnie bawi, wiecznie kłamie i nawet jej to wychodzi skoro jej uwierzyłeś w historyjkę że nie spała z nim, mimo że wolałaby aby do tego doszło niż miałaby się w nim zauroczyć. i jak nawet stwierdziłaby że romans zakończony, Ty w to nie wierz dopóki nie przedstawi Tobie dowodów na to że to jest już skończone, bo jak widzisz jej ufać nie wolno i najważniejsze co możesz teraz zrobić to zbierać dowody na jej romans później to się może przydać w sądzie. |
2010-06-01, 18:24 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Ehhh doczytała kilka wypowiedzi i stwierdziła jednak , że nie opisze naszej sytuacji ze swojego punktu wiedzenia bo.... to mój internet i ona go nie lubi. Aha ponoć przedstawiłem Ją jako złą matkę, zatem poprawka -zapewniam matką jest bardzo dobrą. Jeszcze jeden fakt dotyczy pobicia, raczej było to przyciśnięcie ręki w celu dowiedzenia się czy to on dzwoni kolejny raz (wyrwanie telefonu). Mam napisać że to było i nie jestem takim aniołem, pozdrawiam
Nie-anioł |
2010-06-01, 18:54 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 773
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
erne ja tez mysle ze ona cie zdradziła też fizycznie.jest świetną oszystką o czym przekonałeś się już wtedy gdy mówiła że skonczyla szkołę.domyslam sie ze ją kochasz i starasz się wierzyc w zapewnienia o jej wiernosci ale ja bym nie zaufała komuś takiemu.wydajesz sie byc ambitnym i dobrym facetem i zastanawia mnie to co się skłoniło żeby być z nią.myśle ze powinienes jej zablokowac dostęp do gotówki.zrobila tyle kursów to jesli rzeczywiscie je zaliczyła to niech ona teraz troche popracuje.dałeś jej na kurs masażu a nie wiadomo czy nie płaci tymi pieniedzmi za noclegi z tym Pawłem.zbieraj dowody na wypadek rozwodu i postaw sprawę jasno-albo zrywa kontakt z tym facetem i ratuje wasze małżeństwo albo niech spada do tamtego.nie bądz naiwny.
__________________
11.09.2010 od 01.11.2010 oszczędzam |
2010-06-01, 19:02 | #15 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
mieliśmy szczerą rozmowę , nie zdradziła Mnie z Pawłem, zrobiła to przed urodzeniem pierwszego dziecka, po pijanemu w hotelu ze swoim byłym szefem w naszym rodzinnym mieście , bez uczuć. Chwała jej za to że się przyznała , a ja.... nadal ją kocham i Ona mnie też kocha, damy sobie szansę, wierzę , wierzymy w Nas.Każdemu, czyt każdej zdarza się chwila słabości.
ps. napiszcie proszę bardziej pozytywnie o tym , bo to naprawdę dobra matka i o tamtej pory wierna Edytowane przez erne Czas edycji: 2010-06-01 o 19:04 |
2010-06-01, 19:03 | #16 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
I masz napisać? Kur*a, wybacz, ale ja nie mogę tego słuchać. Zachowujesz się jak potulny piesek! Daj jej w końcu do zrozumienia, że nie ma prawa Tobą manipulować i to ona jest zła, nie Ty! ---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:02 ---------- Cytat:
I żal mi Ciebie bo uważam, że prędzej czy później będziesz przez to przechodził kolejny raz. W każdym razie, powodzenia.
__________________
Edytowane przez CytrynowaPannica Czas edycji: 2010-06-01 o 19:05 |
||
2010-06-01, 19:10 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 773
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
__________________
11.09.2010 od 01.11.2010 oszczędzam |
|
2010-06-01, 19:13 | #18 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
Chciała zdradzić, to zdradziła. Wydaje mi się, że Ty się jej jawisz głównie jako skarbonka i jeleń, a od flirtów i podniet ma innych. Przyznała się do czegokolwiek, żeby nie było, że nie ma dobrej woli idzie tak całkiem w zaparte. Myślę, że - widząc, iż nie odpuścisz tematu - przyznała się do wierzchołka góry lodowej... Kocha się za coś i okazując to czynami. Za co ją kochasz, za co ona Ciebie i jak to sobie okazujecie? |
|
2010-06-01, 19:39 | #19 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 998
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Kurczę, biedny facet z ciebie, drogi autorze. Dajesz się robić w konia kobiecie bardzo sprytnej i bardzo wygodnej.
Steruje tobą jak marionetką. Kontroluje nawet to, co piszesz na forum. Chłopie, ogarnij się. Szczerze mówiąc, ja jej się nie dziwię, że zaczęła szukać rozrywki poza małżeństwem, skoro jej mąż jest taką bezwolną trzciną na wietrze, to na dłuższą metę jest nudne i nieatrakcyjne. Więcej nie napiszę, bo w zasadzie zgadzam się z przedmówczyniami i nic nowego od siebie nie dodam.
__________________
Koniec mówienia "postaram się","spróbuję", "zobaczę". Od dzisiaj coś ZROBIĘ! Będę Żoną! http://www.suwaczek.pl/cache/092fbdd439.png No dobra,wciąz palę, ale dużo mniej. http://www.suwaczek.pl/cache/df81f45d30.png |
2010-06-01, 19:42 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 274
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Przeczytalam caly watek i powiem Ci jedno:
Ale ***************** (dużo niecenzuralnych słów) z tej Twojej kobiety:| Robi z Ciebie rogacza, a Ty naiwny dajesz sie nabrac... Na Twoim miejscu zaczelabym juz powoli gormadzic dokumentacje na temat jej winy w rozpadzie malzenstwa, bo zrobiłabym wszystko zeby z takim babszytlem sie rozstac i zeby czasami nie czerpala z tego potem jakis korzysci!!
__________________
"Wiedzę buduje się z faktów, jak dom z kamienia; ale zbiór faktów nie jest wiedzą, jak stos kamieni nie jest domem" H. Poincare |
2010-06-01, 19:46 | #21 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Teraz pisze moja żona:
ok zgadza sie zdradzilam meza w pierwszych latach malzenstwa ale pozniej naprawde go kochalam pomimo naszych klotni bylo moim zdaniem ok do momentu kiedy maz wrocil z Irlandii i poszlismy mieszkac do tesciow chwile kiedy szykowalismy nasze mieszkanie bylo cudownie wybieralismy meble kolor scian i wreszcie zamieszkalismy o po jakims czasie dla mnie mieszkanie tutaj stalo sie koszmarem zostalam ze wszystkim prawie sama tesciowa zaczela sie prawie do wszystkiego wtracac nawet do tego jak ubieram wlasne dzieci powtarzalam to mezowi non stop a on na to ze taka moja mama jest i jej sie nie zmieni od tego czasu czulam i czuje ze to co mowi jego mama dla niego jest wazniejsze zamiast isc do pracy wolal robic remonty u rodzicow i u swoich dziadkow caly czas czuje sie kontrolowana przez moich tesciow nawet byla taka sytuacja urodzil sie nasz syn przyszli do nas znajomi w odwiedki a moja tesciowa przyszla i poinformowala mnie ze chyba za dlugo ta wizyta trwa przykro mi sie zrobilo ale coz przemilczalam tak jak wszystkie teksty tesciowej maja tez druga synowa o niej opowiadaja same mile rzeczy dla znajomych zas o mnie nigdy nic dobrego nie uslyszalam a teraz od tego czasu kiedy zamieszkalismy tutaj wszystko zaczelo sie psuc moj maz nie potrafil mnie zrozumiec docenic rozpieszczac a ja staralam sie o niego dbac najlepiej jak potrafie traf ze spotkalam kumpla ze szkoly z ogolniaka wymienilismy sie numerami telefonu i zdzwonilismy sie pewnego razu i tak sie zaczelo rozmowy z nim zaczely sprawiac mi przyjemnosc byla to osoba ktorej moglam sie zwierzyc a przede wszystkim osoba ktora mnie potrafi sluchac a moj maz niestety nie prosilam wiele razy meza zostan ze mna i dziecmi w domu to on wtedy na to ze po co oboje rodzicow dzasz rade sama a ja poprosu chcialam spedzic z nim i dziecmi mile chwile to prawda ten koles zauroczyl mie swoim podejscie do zycia i to jak potrafi sluchac nic wiecej nas nie polaczylo naprawde nie jestem taka suka jaka mnie maz przedstawil niestety zawsze wina lezy po obu stonach ja czulam sie i czuje niedoceniona przez meza i jego rodzine a tak wogole to wiele razu prosilam meza zeby o siebie bardziej dbal bo ostatnimi czasu strasznie sie zaniedbal ale on oczywiscie nie widzial w tym sensu ....później dopiszę |
2010-06-01, 19:49 | #22 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Ależ sytuacja. Moje prywatne zdanie jest takie. Pogadać z nią, że już nie ufasz, nie wierzysz, nie finansujesz. Spytać, czy chce być z tobą na zasadach jawności i bez oszustw i bez rozmów z tym Pawłem od zauroczenia czy z jakimkolwiek innym. Powiedzieć, że jeśli się na to zgodzi i dotrzyma - ok. Jeśli wykryjesz coś nowego - koniec. Zobaczyć co będzie. dotrzymać słowa. Jak zrobi numer kolejny raz, to już tak będzie, nie ma na co czekać i czas uciekać z toksycznego związku, w którym nie jestes czanowany. No chyba, że potrafisz żyć, schylając głowę w drzwiach, żeby nie zahaczyć rogami.
---------- Dopisano o 20:49 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ---------- Kobieto! jestem kobietą. Nie wierzę ci! |
2010-06-01, 19:50 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 4 166
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
zdradziła raz, zdradziła drugi i jak dasz jej szansę zdradzi po raz trzeci, więc daj sobie z nią spokój!
zbieraj dowody i składaj wniosek o rozwód z orzeczeniem, nie wchodź z nią w żadne dyskusje na temat majątku, Ty zarabiałeś i Ty bierzesz wszystko, przy okazji postaraj się sprawdzić czy jakikolwiek ona kurs skończyła czy przypadkiem kasa nie szła na jej romanse (a jak to udowodnisz przed sądem, pokażesz że jest skończoną osobą i może sędzia Tobie przyzna prawa do dzieci, chociaż to jest mało możliwe bo matka może może wszystko a dzieci i tak zostaną z nią). Twojego małżeństwa już nie ma od dłuższego czasu (od pierwszej zdrady z szefem) więc nie warto tracić czas na coś co i tak nie ma szans w przyszłości więc kończ ten cyrk ze swoją żoną i pokaż gdzie jej miejsce. szanowna małżonko skoro tak go kochałaś to jakim cudem wylądowałaś z innym w łóżku? skoro kochałaś tak bardzo to nie piłabyś tyle aby się upić i co ważniejsze nie szłabyś z innym do pokoju aby zostać sam na sam z obcym facetem (alkohol jest tylko pustą wymówką, tym bardziej że dla mnie bardziej prawdopodobna jest wersja z romansem a nie przypadkowym stosunkiem pod wpływem). i jak to mąż się zaniedbał? może wystarczyło ruszyć się do pracy i pomóc a nie tylko domagać się pieniążków na kursy i imprezy a potem stwierdzić że mąż się zapuścił (skoro harował jak wół to miał prawo się zapuścić). poza tym wmawiaj dalej że nic między wami nie było, bo kto uwierzy w to że żonaty facet mający dzieci bawi się w jakieś rozmówki nie mając z tego żadnej sensownej przyjemności (żaden facet w takie brednie nie uwierzy, bo pogadać to może z żoną, a z Tobą ma coś jeszcze czego żona będąca w ciąży dać nie może obecnie). Edytowane przez dominikmeller25 Czas edycji: 2010-06-01 o 19:57 |
2010-06-01, 19:57 | #24 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
|
|
2010-06-01, 20:01 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 773
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
raczej czas powrócić do realnego świata i się rozwieść.paleniem i piciem nic dobrego nie zrobisz dla swoich dzieci,a rozwodząc się tak. przynajmniej nie bedą miały złego przykładu od was.
__________________
11.09.2010 od 01.11.2010 oszczędzam |
2010-06-01, 20:03 | #26 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 998
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Kurcze, to, jaki byłeś kiedys nie ma teraz znaczenia.
Dajesz się wodzić za nos. Kochasz, więc jesteś na przegranej pozycji - bo osoba,która cię nie kocha,może to wykorzystać. I ty zrobisz to, co ona będzie chciała, bo... bo kochasz. A moim zdaniem, z tego co tutaj napisałeś, twoja żona cię nie kocha. Za to kocha twoje pieniądze. Zrób test i na jakiś czas, np. trzy miesiące przestań dawać jej pieniądze, zablokuj dostęp do konta (jeśli ma), zakupami sam się zajmij, na wszelkie inne potrzebne wydatki np. lekarz dla dziecka żądaj rachunków. I zobacz, czy bystra żonka to wytrzyma.
__________________
Koniec mówienia "postaram się","spróbuję", "zobaczę". Od dzisiaj coś ZROBIĘ! Będę Żoną! http://www.suwaczek.pl/cache/092fbdd439.png No dobra,wciąz palę, ale dużo mniej. http://www.suwaczek.pl/cache/df81f45d30.png |
2010-06-01, 20:03 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: bielsko
Wiadomości: 3 607
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
__________________
MISS VENFLON PORTFOLIO |
|
2010-06-01, 20:07 | #28 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Wiecie co wychodzę, pierwszy raz od kilkunastu miesięcy idę ... przemyśleć sprawę, może znajdę jakiegoś psychologa przy kieliszku, a może po po prostu czas z tym skończyć...do widzenia
|
2010-06-01, 20:18 | #29 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 966
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Albo terapia, albo koniec z nią ... jeśli chcesz walczyć o dzieci to poprosu żonkę wyrzuć z domu, a dzieci mają przebywać tam gdzie są zameldowane, czyli z tobą.
|
2010-06-01, 20:27 | #30 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 274
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
Tego kwiatu jest pol swiatu, a ten twoj "kwiatuszek" to jakis taki zwiedly, paskudny... Znajdziesz lepsza, kochajaca szczerze i zobaczysz, ze milosc moze sprawiac czlowiekowi przyjemnosc. W zyciu najwazniejsze jest, zeby byc szczesliwym! Ty szczesliwy nie jestes, wiec uciekaj.
__________________
"Wiedzę buduje się z faktów, jak dom z kamienia; ale zbiór faktów nie jest wiedzą, jak stos kamieni nie jest domem" H. Poincare |
|
Nowe wątki na forum Seks |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:49.