Trampki na maturę??

[puszka_pandory]

Napisane przez JossStone

Tak się niektórzy oburzyli... ale co to za okazja matura? Po prostu egzamin, to nie własny ślub przecież :P W wielu krajach na egzaminy przychodzi się normalnie ubranym i tragedii nie ma...
Co, że niby galowy strój to oznaka intelektu i dorosłości? Znam nauczyciela fizyki, który jest po 30, inteligenty, dojrzały facet a lekcję w liceum prowadzi z brodą, w rozpuszczonych długich włosach, z kolczykami, w wytartych dżinsach i koszulce zespołu metalowego

''galowy strój to oznaka intelektu i dorosłości'' - chyba tak niektórzy rozumują
tak się właśnie zastanawiałam czy wszędzie jest takie dziwne podejście co do maturalnego (itp) stroju.

[siarka40]

Napisane przez SALIX

pewnie i w gumofilcach by się mogła pojawić ale ja jestem zdania, że człowiek, który pretenduje do bycia dorosłym, powinien umieć się zachować - a do zachowania wlicza się także ubiór odpowiedni do okazji. Trampki to NIE JEST obuwie na maturę.

Zgadzam się.
Swoją drogą, Autorka mogłaby założyć inne szpilki - takie, które ma sprawdzone, zabezpieczając pięty odpowiednio. Bardzo często obcierają mnie buty, nierzadko pojawiała się krew i spore rany - i jakoś na drugi dzień nie paradowałam w kapciach, a po prostu wkładałam inne buty (nadal czółenka), tylko pięty wcześniej dobrze oplastrowałam.

Napisane przez Mileva_

Pomysł pisania egzaminu w niewygodnych butach, byle dobrze wyglądać... cóż, co człowiek, to priorytety.

Nie tyle "dobrze" co "odpowiednio do okazji". Poza tym akurat w samym pisaniu egzaminu to akurat niewygodne obuwie mało przeszkadza.

[201611090905]

Według mnie matura to JEST ważny dzień,a już na pewno ważniejszy niż np. Studniówka, na którą raczej nikt nie założył był vansów.

No chyba,że dla niektórych maturzystów wciąż zabawa jest najważniejsza.

[Westalka]

Wow, to mnie koleżanki Wizażanki zaskoczyły.

Droga Autorko, oficjalny strój na maturę to wciąż niepisana zasada. W dodatku jest to szczególny i ważny czas, więc warto eliminować wszelkie potencjalnie rozpraszające czynniki - w tym niewygodne buty.
Jeśli buty będą jedynym niegalowym elementem, to nikt nie zarzuci Ci nonszalancji. Zwłaszcza, że obuwie wyłamujące się z konwencji nie przesądza o tym, że ubiór jest nieelegancki czy niestosowny.
Na pocieszenie dodam, że Twoich vansów - jak to mówią - głupcy nie zauważą, a mądrzy nie skomentują.



PS. Doskonale Cię rozumiem. Osiem lat temu, przed swoją maturą, zdecydowałam się na szpilki, a potem dwa tygodnie po egzaminach leczyłam stopy.

[SekretnyWachlarz]

Ja jeszcze chciałam dodac, że w stroju mamy się czuć ubrane, a nie przebrane, a dla mnie np. galowy strój to właśnie to drugie. Nie ważne, co ubiorę galowego to czuję się przebrana i nie umiem się skupić na niczym innym, dlatego w 4 literach mam wszystkie miejsca gdzie należy ubrać się na galowo. Zresztą... albo ktoś oceni mnie po stroju (wtedy nie mamy o czym gadać) albo poczeka aby zobaczyć, co mam w głowie.

[siarka40]

Napisane przez Westalka

PS. Doskonale Cię rozumiem. Osiem lat temu, przed swoją maturą, zdecydowałam się na szpilki, a potem dwa tygodnie po egzaminach leczyłam stopy.

Między szpilkami a trampkami jest jeszcze inne obuwie.

Napisane przez SekretnyWachlarz

Zresztą... albo ktoś oceni mnie po stroju (wtedy nie mamy o czym gadać) albo poczeka aby zobaczyć, co mam w głowie.

To powodzenia na rozmowie o pracę w banku na przykład.

[Angelika234]

A jak dziewczyna nie umie chodzić w szpilkach? ja nie umiem nawet na mniejszych obcasach ,dlatego zostają mi balerinki.

[bleuclair]

Nie wiem, ja postawiłabym na wygodę. Jeśli obtarły Cię buty to jestem w stanie wyobrazić sobie jak bolą takie obtarcia, bo sama takowe niedawno miałam i bolało strasznie. Poszłabym w tych butach. Bez przesady, to są pisemne egzaminy, nikt na to nawet nie zwróci uwagi jeśli ubierzesz się elegancko tj biała koszula, czarne spodnie/spodnica.

[Hultaj]

przynajmniej wyglądają jak ze skóry półbuty jakieś a to już coś
ja tam dziewczynie nie zabraniam iść jak chce,
co do rozróżnienia na galowo czy nie to wedle Waszej logiki w dresie można też iść. Grunt, że czarny i w miarę przylegający, to może nikt się nie kapnie że jest dresem do sprzątania czy biegania.
Po 2 mnie nie zależy żeby ktoś się ubierał na to całe Wasze galowo, ale uważam, że jeśli na własny ślub umiesz się odstawić, a na maturę nie masz zamiaru się wysilić to coś jest nie halo i świadczy to tylko o tobie.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez siarka40

To powodzenia na rozmowie o pracę w banku na przykład.

Do banku się nie wybieram, a w swoim życiu już trochę prac miałam (pracuję od 17 roku życia) i nigdy nie poszłam ubrana na galowo i naprawdę nigdy mi nie odmówiono. Zresztą to głupota odmówić tylko dlatego, że nie ma ktoś białej bluzki albo spodni w kant.
Edit: No i dalej podtrzymuje to, co napisałam. Jeżeli ktoś ma mnie oceniać po ciuchach to nie mamy o czym rozmawiać i nawet bym nie chciała z takimi ludźmi współpracy zaczynać. To tak samo jak słyszałam już o wymaganiach, co od wyglądu, że np. w pewnych branżach nie wypada mieć pryszczy albo kobieta nie może mieć nadmiernego owłosienia itd. I co jeszcze?

[Narrhien]

Napisane przez siarka40

Między szpilkami a trampkami jest jeszcze inne obuwie.

Ale nie w szafie autorki. Wyraźnie napisała, że nie ma innych butów, tylko obcierające baleriny, obcierające szpilki i wygodnie vansy.



Ja generalnie jestem nieobiektywna, bo nie cierpię sztywnego dreskodu, bardzo mi się podoba element stroju, który przełamuje elegancką konwencję (ktoś tu o ślubie wspominał: http://img.widzialas.to/img/13618-46...55d9faba42.jpg ) i nadaje całości stroju trochę luzu A jeśli ktoś to robi na dodatek nie dla kaprysu, tylko dla wygody, bo ma poobcierane i poranione stopy, to tym bardziej nie widzę problemu.

Na maturze liczy się to, co w głowie, a nie to, co na nogach (czy gdziekolwiek indziej).

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Napisane przez SekretnyWachlarz

Do banku się nie wybieram, a w swoim życiu już trochę prac miałam (pracuję od 17 roku życia) i nigdy nie poszłam ubrana na galowo i naprawdę nigdy mi nie odmówiono. Zresztą to głupota odmówić tylko dlatego, że nie ma ktoś białej bluzki albo spodni w kant.
Edit: No i dalej podtrzymuje to, co napisałam. Jeżeli ktoś ma mnie oceniać po ciuchach to nie mamy o czym rozmawiać i nawet bym nie chciała z takimi ludźmi współpracy zaczynać. To tak samo jak słyszałam już o wymaganiach, co od wyglądu, że np. w pewnych branżach nie wypada mieć pryszczy albo kobieta nie może mieć nadmiernego owłosienia itd. I co jeszcze?

[ellish]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Do banku się nie wybieram, a w swoim życiu już trochę prac miałam (pracuję od 17 roku życia) i nigdy nie poszłam ubrana na galowo i naprawdę nigdy mi nie odmówiono. Zresztą to głupota odmówić tylko dlatego, że nie ma ktoś białej bluzki albo spodni w kant.
Edit: No i dalej podtrzymuje to, co napisałam. Jeżeli ktoś ma mnie oceniać po ciuchach to nie mamy o czym rozmawiać i nawet bym nie chciała z takimi ludźmi współpracy zaczynać. To tak samo jak słyszałam już o wymaganiach, co od wyglądu, że np. w pewnych branżach nie wypada mieć pryszczy albo kobieta nie może mieć nadmiernego owłosienia itd. I co jeszcze?

oj uwierz mi, ze jak sie starasz o prace w bankach, w korporacji, czy w kancelariach prawnych to mysle, ze tam by Cie skreslono za trampki czy brak eleganckiej bluzki. Sa stanowiska pracy, gdzie inaczej nie wypada chodzic i na rozmowe i na codzien do pracy.
I nie tylko stanowisko ale i rozne okazje, np matura.


Kiedys siedzialam jako komisja na maturze i wiem, ze nauczyciele zwracaja uwage na ubior, zwlaszcza nauczyciele starszej daty.

[201604181004]

Na maturze liczy się to, co w głowie, a nie to, co na nogach (czy gdziekolwiek indziej).

wiekszego betonu tutaj nie mogło być xd

[Narrhien]

Napisane przez drabineczka

wiekszego betonu tutaj nie mogło być xd

Skoro jesteś, to najwyraźniej mogło

[201604181004]

Napisane przez Narrhien

Skoro jesteś, to najwyraźniej mogło

Wypadłaś z formy widzę

Napisane przez ellish

Kiedys siedzialam jako komisja na maturze i wiem, ze nauczyciele zwracaja uwage na ubior, zwlaszcza nauczyciele starszej daty.

Nie tylko starej daty, każdy kto ma minimum szacunku do siebie i świata przychodząc na coś takiego jak matura ustna będzie na to zwracał uwagę

Napisane przez Hultaj

Po 2 mnie nie zależy żeby ktoś się ubierał na to całe Wasze galowo, ale uważam, że jeśli na własny ślub umiesz się odstawić, a na maturę nie masz zamiaru się wysilić to coś jest nie halo i świadczy to tylko o tobie.

Dokładnie :d jak idą na imprezę to wiedzą jak się wystylizować, jak przychodzi poważne życie to nagle piórko w pupie uwiera i dreskołd już jest be

[Narrhien]

Napisane przez ellish

oj uwierz mi, ze jak sie starasz o prace w bankach, w korporacji, czy w kancelariach prawnych to mysle, ze tam by Cie skreslono za trampki czy brak eleganckiej bluzki. Sa stanowiska pracy, gdzie inaczej nie wypada chodzic i na rozmowe i na codzien do pracy.
I nie tylko stanowisko ale i rozne okazje, np matura.


Kiedys siedzialam jako komisja na maturze i wiem, ze nauczyciele zwracaja uwage na ubior, zwlaszcza nauczyciele starszej daty.

Jak ktoś ma problem z dreskodem to nie wybiera sobie zawodu, w którym jest on ściśle przestrzegany, to logiczne.

Komisja na maturze nie ma wpływu na jej wyniki, więc może sobie zwracać uwagę do woli. Chyba że ustna - wtedy jednak warto sie dostosować, no bo po co pod sobą dołek kopać, głupio też ryzykować oblanie matury przez jakieś buty.

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:26 ----------

Napisane przez drabineczka

Wypadłaś z formy widzę

I to już dawno, nie bez powodu mój podpis nie zmienił postaci od dwóch lat

Dokładnie :d jak idą na imprezę to wiedzą jak się wystylizować, jak przychodzi poważne życie to nagle piórko w pupie uwiera i dreskołd już jest be

No ale sorry, to że ktoś zakłada czarne vansy nie znaczy, że się nie wysila No halo, to absurd jest. Bo jak masz vansy na nogach, to masz mature w dupie, a buty wyciągnęłaś ze śmietnika po drodze do szkoły, ale jak masz baleriny na nogach, to na pewno latałaś za nimi po sklepach przez dwa tygodnie i pacykowałaś się godzinę, zanim z domu wyszłaś?

Generalnie u mnie wysiłek włożony w strój jest w zasadzie identyczny, bez względu na to, czy mam na nogach baleriny czy adidasy wkłada się je tak samo A nawet wysiłek włożony w założenie adidasów jest większy, bo trzeba wiązać.

[201604181004]

No ale sorry, to że ktoś zakłada czarne vansy nie znaczy, że się nie wysila No halo, to absurd jest. Bo jak masz vansy na nogach, to masz mature w dupie, a buty wyciągnęłaś ze śmietnika po drodze do szkoły, ale jak masz baleriny na nogach, to na pewno latałaś za nimi po sklepach przez dwa tygodnie i pacykowałaś się godzinę, zanim z domu wyszłaś?

Bez zbędnej egzaltacji dawno skończyłam z gimnazjum i z epatowania buntem w postaci mojego stroju też już wyrosłam. Nie wiem komu ty chcesz wmówić że to jest okej Nie, to nie jest okej.

Generalnie u mnie wysiłek włożony w strój jest generalnie identyczny, bez względu na to, czy mam na nogach baleriny czy adidasy wkłada się je tak samo A nawet wysiłek włożony w założenie adidasów jest większy, bo trzeba wiązać.

pozostaje mi współczuć

[mary_poppins]

Napisane przez Narrhien

No ale sorry, to że ktoś zakłada czarne vansy nie znaczy, że się nie wysila No halo, to absurd jest. Bo jak masz vansy na nogach, to masz mature w dupie, a buty wyciągnęłaś ze śmietnika po drodze do szkoły, ale jak masz baleriny na nogach, to na pewno latałaś za nimi po sklepach przez dwa tygodnie i pacykowałaś się godzinę, zanim z domu wyszłaś?

Generalnie u mnie wysiłek włożony w strój jest w zasadzie identyczny, bez względu na to, czy mam na nogach baleriny czy adidasy wkłada się je tak samo A nawet wysiłek włożony w założenie adidasów jest większy, bo trzeba wiązać.

Ale nie ma obowiązku się wysilać, latać za tymi butami dwa tygodnie i pastować ich następne dwa. Nie chodzi o wysiłek, tylko o to, czy strój jest adekwatny do okoliczności. Jak wyciągniesz na szybko z szafy żakiet to nie będzie on mniej w porządku od wyciągniętego swetra, który prasowałaś 2 godziny. Sweter i tak będzie gorszy, bo nie pasuje do tak oficjalnej okazji jak ważny egzamin i po prostu wiochą jest go na tenże egzamin założyć. Wysiłek w tym wypadku polega tylko i wyłącznie na ruszeniu głową i zastanowieniu się nad tym, czy raz na kilka lat nie wypada założyć na dupę czegoś innego niż dżinsy.

[Narrhien]

Napisane przez drabineczka

Bez zbędnej egzaltacji dawno skończyłam z gimnazjum i z epatowania buntem w postaci mojego stroju też już wyrosłam. Nie wiem komu ty chcesz wmówić że to jest okej Nie, to nie jest okej.


pozostaje mi współczuć

Przecież to nie jest bunt. Generalnie jeśli mój luźny strój miałby mi przeszkodzić w osiągnięciu czegoś, od razu bym go zmieniła To jest czysty konformizm, a nie bunt

Natomiast jeśli mam wybór, to ubieram się tak, jak mi wygodnie i tyle. Nie dopisuję ideologii do stroju i fajnie by mi było, jakby nikt inny nie dopisywał, ale wiadomo, nie da się, żeby było tak fajnie

Buty, które podała Autorka (czarne vansy) w ogóle nie zwróciłyby mojej uwagi jako nieeleganckie, choć no niewątpliwie takie nie są, ale w oczy się nie rzucają. No i ważny jest też powód - Autorka chce założyć vansy nie dlatego, że ma taki kaprys, a dlatego, że ma poobcierane i obolałe stopy. Dla mnie powód jest ok i nie widzę powodu by to roztrząsać.

Rozwiązanie podane tutaj (i przez Autorkę przyjęte) czyli przebranie butów przed wejściem na salę, jest jak najbardziej ok, z tym, że ja bym pewnie przebrała tylko na ustny, pisemnym się nie przejmując.

W ogóle nie widzę tutaj problemu, no Jezu, to tylko buty

[201604181004]

W ogóle nie widzę tutaj problemu, no Jezu, to tylko buty

Nie od dziś wiadomo że istnieją ludzie którym wiele rzeczy wisi
No ale w przypadku autorki już postanowione - proste, przebiera buty i tak będzie najprościej.

[Narrhien]

Napisane przez mary_poppins

Ale nie ma obowiązku się wysilać, latać za tymi butami dwa tygodnie i pastować ich następne dwa. Nie chodzi o wysiłek, tylko o to, czy strój jest adekwatny do okoliczności. Jak wyciągniesz na szybko z szafy żakiet to nie będzie on mniej w porządku od wyciągniętego swetra, który prasowałaś 2 godziny. Sweter i tak będzie gorszy, bo nie pasuje do tak oficjalnej okazji jak ważny egzamin i po prostu wiochą jest go na tenże egzamin założyć. Wysiłek w tym wypadku polega tylko i wyłącznie na ruszeniu głową i zastanowieniu się nad tym, czy raz na kilka lat nie wypada założyć na dupę czegoś innego niż dżinsy.

Nie wiem, mnie by sie tak nie chciało przeżywać cudzych dżinsów na tyłku

---------- Dopisano o 22:54 ---------- Poprzedni post napisano o 22:52 ----------

Napisane przez drabineczka

Nie od dziś wiadomo że istnieją ludzie którym wiele rzeczy wisi
No ale w przypadku autorki już postanowione - proste, przebiera buty i tak będzie najprościej.

Niektórym wiszą buty, innym cycki jak żyć?

No i Autorka dobrze robi i niech jej te buty szczęście na maturze przyniosą

[Westalka]

Napisane przez siarka40

Między szpilkami a trampkami jest jeszcze inne obuwie.

Owszem, jest. Jednak w sytuacji Autorki, głównym problemem jest to, że "inne obuwie" plasuje się w tej samej kategorii komfortu noszenia, co szpilki.

[siarka40]

Napisane przez drabineczka

wiekszego betonu tutaj nie mogło być xd

Ja tylko dodam, że w mojej ocenie umiejętność ubrania się stosownie do okazji też się w owej głowie powinno mieć.

[tamtaglista]

Masakryczny pomysł. Bierzesz plaster i oklejasz wszystko, wbijasz stopy w eleganckie obuwie i idziesz. Baleriny, czółenka, ale nie trampki. To jest egzamin dojrzałości, musisz odpowiednio się ubrać.

[Hultaj]

Do banku się nie wybieram, a w swoim życiu już trochę prac miałam (pracuję od 17 roku życia) i nigdy nie poszłam ubrana na galowo i naprawdę nigdy mi nie odmówiono. Zresztą to głupota odmówić tylko dlatego, że nie ma ktoś białej bluzki albo spodni w kant.
Edit: No i dalej podtrzymuje to, co napisałam. Jeżeli ktoś ma mnie oceniać po ciuchach to nie mamy o czym rozmawiać i nawet bym nie chciała z takimi ludźmi współpracy zaczynać. To tak samo jak słyszałam już o wymaganiach, co od wyglądu, że np. w pewnych branżach nie wypada mieć pryszczy albo kobieta nie może mieć nadmiernego owłosienia itd. I co jeszcze?

czy Ci się to podoba czy nie ludzie oceniają po wyglądzie i 1 wrażenie jest wazne
jak trafisz na luzaka to może i zachwyci się koszulą w palemki jak trafisz na większego tradycjonalistę to może Cię skreślić za nadmierny luz
i możesz właśnie stracić możliwość świetnej pracy, o czym się nie dowiesz, bo ktoś Cię ocenił tak a nie inaczej.
W każdej firmie niezależnie od branży bywają klienci czy kontrahenci i pracodawcy też zależy, żeby pracownicy o ten wizerunek firmy dbali; tak samo kandydat wchodząc do jakiegoś miejsca ocenia, czy jest czysto, czy ładnie wykończone, czy nie ma jakiegoś syfu - słowem - w jakich warunkach być może będzie pracował.
A rynek pracy jest taki, że to nie pracodawcy latają za pracownikiem najczęściej, więc wiesz, jak sobie możesz pozwolić na hasełka z gatunku nie chcę pracować z ludźmi którzy ślepi nie są i widza jak wyglądam to fajnie, ale większość ludzi tego komfortu nie ma, żeby kręcić nosem na wszystkie strony i szukać miejsca dla siebie ''idealnego''.

[Mileva_]

Napisane przez tamtaglista

Masakryczny pomysł. Bierzesz plaster i oklejasz wszystko, wbijasz stopy w eleganckie obuwie i idziesz. Baleriny, czółenka, ale nie trampki. To jest egzamin dojrzałości, musisz odpowiednio się ubrać.

Musi to...
I co jej zrobisz, jeśli założyłaby te trampki?

Jasny gwint, jak ja nie znoszę projektowania swojego masochizmu na innych.

[Hultaj]

Ja generalnie jestem nieobiektywna, bo nie cierpię sztywnego dreskodu, bardzo mi się podoba element stroju, który przełamuje elegancką konwencję (ktoś tu o ślubie wspominał: http://img.widzialas.to/img/13618-46...55d9faba42.jpg ) i nadaje całości stroju trochę luzu A jeśli ktoś to robi na dodatek nie dla kaprysu, tylko dla wygody, bo ma poobcierane i poranione stopy, to tym bardziej nie widzę problemu.

nie wiesz czy ktoś coś ubrał bo go buty obtarły czy jest ignorantem tudzież ''nonkonformistą'', bo takich rzeczy nie ma się wypisanych na czole, po 2 dla mnie co wkleiłaś wygląda oczywiście fajnie i niesztampowo ;-) co nie zmienia faktu, że jest zarazem idiotyczne, jak ktoś nie chce wpasowywać się w jakiś kanon na własnym ślubie to po kiego grzyba ubiera księżniczkowatą suknię i gajer a do tego żółte trampki. Jest takie powiedzenie: pasować jak kwiatek do kożucha .
A jest wiele fasonów sukienek, nie ma obowiązku ubierać się w metry tiulu czy białej satyny a do tego glany.

---------- Dopisano o 09:08 ---------- Poprzedni post napisano o 09:04 ----------

No ale sorry, to że ktoś zakłada czarne vansy nie znaczy, że się nie wysila

jak najbardziej się nie wysila bo autorka wiedziała o maturze nie od wczoraj i jej sprawa, że postanowiła się nad tym problemem w czym pójdzie zastanowić na chwilę przed.

---------- Dopisano o 09:11 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------

W ogóle nie widzę tutaj problemu, no Jezu, to tylko buty

myślę, że nikt nie widzi tutaj problemu;
jedynie nie jesteś w stanie wybronić swojej wyluzowanej argumentacji bo naprawdę równie dobrze autorka może iśc w t-szercie i dresach bo no Jezu to tylko ciuchy. Spodnie to spodnie, nie, różnicy nie ma, prawdaż.
Poza tyma propos w głowie a na nogach to jest oczywiste, że lepszy lekarz w potarganych gaciach ale świetny fachowiec niż wymuskany obcykany z trendami wyględowymi ale ignorant.

[tamtaglista]

Napisane przez Mileva_

Musi to...
I co jej zrobisz, jeśli założyłaby te trampki?

Jasny gwint, jak ja nie znoszę projektowania swojego masochizmu na innych.

Nic, nie każdy ma wyczucie powagi sytuacji. Jak dla mnie może iść w dresie jeśli się nie wstydzi. W moim odczuciu są okazje, na które trzeba się ubrać odpowiednio. I jeśli ubranie eleganckich butów mimo ran jest masochizmem, to owszem, jestem masochistką- nie ubrałam trampek mimo bólu

[mary_poppins]

Ciekawa jestem jaka okazja jest naprawdę na tyle istotna żeby się ubrać niewygodnie a odpowiednio, skoro nawet własna matura nią nie jest.

[Mileva_]

Napisane przez tamtaglista

Nic, nie każdy ma wyczucie powagi sytuacji. Jak dla mnie może iść w dresie jeśli się nie wstydzi. W moim odczuciu są okazje, na które trzeba się ubrać odpowiednio. I jeśli ubranie eleganckich butów mimo ran jest masochizmem, to owszem, jestem masochistką- nie ubrałam trampek mimo bólu

Aha. Pomiędzy szpilami i dresem już nic nie ma, no tak.

W dalszym ciągu NIE ROZUMIEM, po co zakładać mniej wygodne buty na bolące stopy i później koncentrować się na stopach, zamiast na pisaniu pracy. W ten sposób też można stracić punkty - wprawdzie jakąś śmieszną ilość, ale zawsze. Miałabym tę powagę sytuacji głęboko w odwłoku, właśnie dlatego, że dla mnie liczyłaby się matura A nie możliwość odstawienia się na egzamin.

Nawiasem mówiąc, na swoje egzaminy zakładałam szpilki i ogólnie stylizacja w pełni egzaminacyjna