Handel

[muszynianka]

Zastanawia mnie jaki macie pogląd... co myślicie o sprzedaży jajeczek? Albo o sprzedaży nasienia. Nie mówię tutaj o surogatkach ani o handlu ludźmi, nie temu służy ten wątek. Mówią tutaj o zwykłym oddawaniu nasienia do banku spermy, albo sprzedaży jajeczek które się przecież marnują. Oczywiście za jajeczka jest dużo większa kasa niż za nasienie. Sprzedaż jednej komórki jajowej według źródła zaczyna się od 3-5 tysięcy i kończy na 15... Wiek kobiety ma znaczenie, ilość dzieci ma znaczenie.. Stan zdrowia także. Waga, używki, styl życia, testy psychologiczne - rzekomo... Czytałam 'ogłoszenia' - kobiety podawały ile punktów dostały ich dzieci w skali Apgar grupa krwi, wygląd zewnętrzny. Troszeczkę przerażające. Czy to jest normalne? To na pewno nie jest bezinteresowna pomoc bezpłodnym. Z resztą czy ktoś by chciał się w ten sposób charytatywnie poświęcać? W grę wchodzi gruba kasa. Czy to moralne?

Czy zgodzilibyście się na to?
Co gdyby partner chciał oddać nasienie?

[eyo]

nie widzę w tym nic złego ani nie uważam żeby pomoc bezpłodnym ze strony pomagających w ten sposób miała z jakiegoś wzniosłego powodu być bezinteresowna

ludzie różne dziwne rzeczy robią dla pieniędzy a ta konkretna przynajmniej nikogo nie krzywdzi

== acz sama bym się nie zdecydowała co by nie było

[muszynianka]

Wiesz, bo gdybym miała sprzedać nerkę, przyparta do muru, jakoś by mi żal nie było. Jeżeli organizm miałby sobie poradzić. Chociaż wiemy że handel organami jest nielegalny, czysto hipotetyczna sytuacja. A jajeczko które tracę bezpowrotnie co miesiąc /też teoretycznie, bo w końcu biorę tabletki / jakoś... nie wiem czemu ale jestem do niego przywiązana?

[Czarny Wilk]

Ja zawsze myślałem, że plemniki i komórki jajowe są oddawane przez ochotników.

Przerażają mnie testy na "bycie lepszym człowiekiem".

[eifersucht]

Ciekawe jak to od strony prawnej wygląda. Czy 'nasze' dziecko ma nas szansę w przyszłości odnaleźć?

[muszynianka]

Hmmm no chyba nie? Bo jak miałoby odnaleźć? I według mnie takie dorabianie ideologii trąca o paranoję. Dawca spermy jest dawcą spermy nie ojcem. Między byciem ojcem a "zalaniem foremki" jest wielka przepaść...

[Czarny Wilk]

Z punktu widzenia biologii dawca nadal jest ojcem.

[eifersucht]

No właśnie, a różne się mogą zdarzyć sytuacje, załóżmy w wyniku jakiejś choroby, że bliscy krewni mogą być potrzebni.

[muszynianka]

Nie mój drogi ojcem jest ten kto począł i wychował dziecko, ten kto nie począł a wychowuje to ojczym, ten kto tylko począł to płodziciel

---------- Dopisano o 23:15 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

Napisane przez eifersucht

No właśnie, a różne się mogą zdarzyć sytuacje, załóżmy w wyniku jakiejś choroby, że bliscy krewni mogą być potrzebni.

U mężczyzn odbywa się to zdecydowanie bardziej anonimowo niż u kobiet, stąd ceny o wiele niższe. Nie ma możliwości podejrzewam.

[Chatul]

Akurat oddawanie jajeczka czy spermy mnie nie bulwersuje. Jeżeli oczywiście dziecko nie ma szansy odnaleźć biologicznych rodziców. A biologiczni rodzice dziecka czy rodziców biologicznego dziecka. Bo wtedy same problemy są...
Chociaż być może po prostu za mało wiem o całej procedurze itd. W każdym razie na razie nie widzę w tej sprawie niczego bulwersującego.

Niemniej sama swojego jajeczka nie oddałabym i absolutnie nie chciałabym aby mój partner oddał spermę do banku spermy

[201604190949]

Ja bym oddała jakbym miała co. Owulacji nie mam na własne życzenie ale gdybym miała i potrzebowała kasy to czemu nie?
Tylko, że moje jajko to by wzięli jacyś mocno głupi rodzice. Bo ja bym nie przeszła tego testu na bycie lepszym człowiekiem, jak to ktoś ujął. Który rodzic chciałby dziecko z 3chorobami genetycznymi z czego jedna ujawnia się w każdym pokoleniu a dwie co drugie w tym jedna na skos?
Moim zdaniem dobrze, że są takie testy. Gdy płodzimy dziecko wiemy czy w naszej rodzinie występowały poważne choroby psychiczne, wiemy to też o rodzinie partnera (a przynajmniej powinniśmy wiedzieć). Możemy być na coś przygotowani, coś wiedzieć. A z takim jajkiem od dawczyni nr. 9543K52? Testy muszą być, żeby rodzice byli świadomi czym ryzykują.

Szkoda tylko, że spermę można oddać za pomocą kilku ruchów ręki a z jajkiem to już gorzej.


W filmie "Wszystko w porządku" kontakt dzieci z dawcą spermy wyglądał tak, że dzieci dzwoniły do pani z banku, pani z banku do ojca, ojciec wyrażał zgodę i pani z banku kontaktowała z nim dzieci.
Ale to Ameryka.

[muszynianka]

No, to prawda że szkoda że u kobiet jest to bardziej skomplikowane...
No cóż, zastanawiam się jak to wygląda, o jakie choroby pytają i jak daleko idące? Dotyczące rodziców, dziadków, czy wujostwa także?

[Chatul]

Napisane przez muszynianka

No, to prawda że szkoda że u kobiet jest to bardziej skomplikowane...

Ale za to więcej się dostaje za jajeczko niż za spermę

[muszynianka]

no, dużo więcej, ale pobudzanie hormonalne i niewiadome skutki uboczne...

[Rena]

Napisane przez muszynianka

Zastanawia mnie jaki macie pogląd... co myślicie o sprzedaży jajeczek? Albo o sprzedaży nasienia. Nie mówię tutaj o surogatkach ani o handlu ludźmi, nie temu służy ten wątek. Mówią tutaj o zwykłym oddawaniu nasienia do banku spermy, albo sprzedaży jajeczek które się przecież marnują. Oczywiście za jajeczka jest dużo większa kasa niż za nasienie. Sprzedaż jednej komórki jajowej według źródła zaczyna się od 3-5 tysięcy i kończy na 15... Wiek kobiety ma znaczenie, ilość dzieci ma znaczenie.. Stan zdrowia także. Waga, używki, styl życia, testy psychologiczne - rzekomo... Czytałam 'ogłoszenia' - kobiety podawały ile punktów dostały ich dzieci w skali Apgar grupa krwi, wygląd zewnętrzny. Troszeczkę przerażające. Czy to jest normalne? To na pewno nie jest bezinteresowna pomoc bezpłodnym. Z resztą czy ktoś by chciał się w ten sposób charytatywnie poświęcać? W grę wchodzi gruba kasa. Czy to moralne?

Czy zgodzilibyście się na to?
Co gdyby partner chciał oddać nasienie?

Ja mam stanowczo za malo informacji na ten temat, osobiscie nie znam nikogo kto by oddawal, no chyba, ze sie nie chwali. W kazdym razie wyrobionej opinii nie mam. Ani nie jestem biologiem czy lekarzem, ani tez etykiem moralnym co by tu robic za autorytet.

Temat wydaje mi sie zdecydowanie abstrakcyjny i odlegly. Co do samej kasy to zauwazylam, ze najbardziej licza kase innym ci, ktorzy sami wiele robia dla pieniedzy. Ale to taka luzna uwaga na boku.

[201604190949]

A to musi być pobudzane hormonami? Nie może być to zwykłe jajeczko ze zwykłej owulacji?

Co do wywiadu to nie wiem ale moim zdaniem powinno sięgać dziadków, rodzeństwa i rodzeństwa rodziców.


I nie odpisałam na jeno- gdyby TŻ chciał oddać nasienie to nie miałabym nic przeciwko.

[muszynianka]

Nie wiem nie jestem specjalistą, wyczytałam tylko że to niekoniecznie jest bezinwazyjne dla kobiety.

[paula78]

Biorąc pod uwage ile trzeba przyjąć hormonów i ile czasu poświęcić przed oddaniem jajeczka to myśle ,że kasa się należy .
Kiedys czytałam o tym na jakims forum ,kobiety sa pod telefonem z lekarzem ,przyjmuja hormony ,tyja ,hustawki nastrojów itp to nie tak ,że idziesz z ulicy ,oddajesz ,bierzesz kase i na zakupy .

Czy to jest moralne ? nie wiem

ja dziękuję za faszerowanie hormonami i monitoring moich jajeczek

Facetom znowu jest łatwiej i przyjemniej ,"świerszczyk" i jedziemy

[Chatul]

Napisane przez paula78

Biorąc pod uwage ile trzeba przyjąć hormonów i ile czasu poświęcić przed oddaniem jajeczka to myśle ,że kasa się należy .
Kiedys czytałam o tym na jakims forum ,kobiety sa pod telefonem z lekarzem ,przyjmuja hormony ,tyja ,hustawki nastrojów itp to nie tak ,że idziesz z ulicy ,oddajesz ,bierzesz kase i na zakupy .

Czy to jest moralne ? nie wiem

ja dziękuję za faszerowanie hormonami i monitoring moich jajeczek

Facetom znowu jest łatwiej i przyjemniej ,"świerszczyk" i jedziemy

Coś za coś. Myślę, że za to "na kobiety" jest większy popyt Bo mniej się na to decyduje
Ale to tylko moje podejrzenia. Nigdy się kwestią oddawania jajeczek/nasienia nadmiernie nie interesowałam.

[muszynianka]

A ja jak zobaczyłam ogrom ogłoszeń w sieci zwątpiłam czy ktoś by w ogóle oddzwonił gdybym zamieściła ogłoszenie

[peggy_blue]

mnie ta sprawa zastanawia w jednym punkcie: a co jeśli jakiś dawca/dawczyni jest wyjątkowo "płodny/a", pomógł wielu parom,a w przyszłości jego dzieci, nie znając swoich biologicznych rodziców się poznają, zakochają? życie pisze różne scenariusze

[ssnn]

Napisane przez muszynianka

Nie mój drogi ojcem jest ten kto począł i wychował dziecko, ten kto nie począł a wychowuje to ojczym, ten kto tylko począł to płodziciel

Z tego, co czytałam - nie jest to takie proste z punktu widzenia samych zainteresowanych, czyli głównie dzieci dawców, choć i niektórzy dawcy po np. 20 latach zaczynają mieć problem.
Każdy sam ocenia, w kim dopatruje się ojca, a Ty napisałaś pobożne życzenie wychowujących dziecko. Wiele takich osób szuka ojców i rodzeństw, i mają z tym związany ogromny niepokój.

[paula78]

Napisane przez peggy_blue

mnie ta sprawa zastanawia w jednym punkcie: a co jeśli jakiś dawca/dawczyni jest wyjątkowo "płodny/a", pomógł wielu parom,a w przyszłości jego dzieci, nie znając swoich biologicznych rodziców się poznają, zakochają? życie pisze różne scenariusze

To juz pytanie do biologów na ile jajeczko /plemnik zmienia i czy zmienia swój kod genetyczny pod wplywem hormonów zapłodnionej matki.

Historia jak z filmu USA ale jest to ciekawa kwestia od strony medycznej i wynikających z tego problemów.

[eyo]

Napisane przez muszynianka

Wiesz, bo gdybym miała sprzedać nerkę, przyparta do muru, jakoś by mi żal nie było. Jeżeli organizm miałby sobie poradzić. Chociaż wiemy że handel organami jest nielegalny, czysto hipotetyczna sytuacja. A jajeczko które tracę bezpowrotnie co miesiąc /też teoretycznie, bo w końcu biorę tabletki / jakoś... nie wiem czemu ale jestem do niego przywiązana?

ja do siebie tez jestem przywiązana i cenie sobie wszystkie właśnie komórki (no możne poza tłuszczowymi )

Napisane przez Czarny Wilk

Ja zawsze myślałem, że plemniki i komórki jajowe są oddawane przez ochotników.

Przerażają mnie testy na "bycie lepszym człowiekiem".

normalnie Gattaca się robi w tej kwestii

Napisane przez 1000days

Ja bym oddała jakbym miała co. Owulacji nie mam na własne życzenie ale gdybym miała i potrzebowała kasy to czemu nie?
Tylko, że moje jajko to by wzięli jacyś mocno głupi rodzice. Bo ja bym nie przeszła tego testu na bycie lepszym człowiekiem, jak to ktoś ujął. Który rodzic chciałby dziecko z 3chorobami genetycznymi z czego jedna ujawnia się w każdym pokoleniu a dwie co drugie w tym jedna na skos?
Moim zdaniem dobrze, że są takie testy. Gdy płodzimy dziecko wiemy czy w naszej rodzinie występowały poważne choroby psychiczne, wiemy to też o rodzinie partnera (a przynajmniej powinniśmy wiedzieć). Możemy być na coś przygotowani, coś wiedzieć. A z takim jajkiem od dawczyni nr. 9543K52? Testy muszą być, żeby rodzice byli świadomi czym ryzykują.

Szkoda tylko, że spermę można oddać za pomocą kilku ruchów ręki a z jajkiem to już gorzej.


W filmie "Wszystko w porządku" kontakt dzieci z dawcą spermy wyglądał tak, że dzieci dzwoniły do pani z banku, pani z banku do ojca, ojciec wyrażał zgodę i pani z banku kontaktowała z nim dzieci.
Ale to Ameryka.

popieram
nie widzę nic złego w świadomym wydawaniu na świat dzieci zdrowych
podkreślam - zdrowych a nie gorszych/lepszych
chyba każdy z nas dla własnego dziecka, gdyby mógł, wybrałby zdrowie - wiec skoro można to czemu nie

==
przypomniał mi się motyw ze scrubs w którym jd bal się oddać dziecko do adopcji bo gdyby to była córka mógłby za 20 lat ja nieświadomie poderwać....

[muszynianka]

Wiesz, póki nie zaczęłam czytać ogłoszen to myślałam, że gdybym coś napisała w necie telefony by się urwały. Guzik, dwudziestoparolatki z trójką zdrowych dzieci, po studiach wyższych, gdzie tam ja do nich nawet nikt by nie chciał pokrywać kosztów badań

[Lea_]

Napisane przez muszynianka

Zastanawia mnie jaki macie pogląd... co myślicie o sprzedaży jajeczek? Albo o sprzedaży nasienia. Nie mówię tutaj o surogatkach ani o handlu ludźmi, nie temu służy ten wątek. Mówią tutaj o zwykłym oddawaniu nasienia do banku spermy, albo sprzedaży jajeczek które się przecież marnują. Oczywiście za jajeczka jest dużo większa kasa niż za nasienie. Sprzedaż jednej komórki jajowej według źródła zaczyna się od 3-5 tysięcy i kończy na 15... Wiek kobiety ma znaczenie, ilość dzieci ma znaczenie.. Stan zdrowia także. Waga, używki, styl życia, testy psychologiczne - rzekomo... Czytałam 'ogłoszenia' - kobiety podawały ile punktów dostały ich dzieci w skali Apgar grupa krwi, wygląd zewnętrzny. Troszeczkę przerażające. Czy to jest normalne? To na pewno nie jest bezinteresowna pomoc bezpłodnym. Z resztą czy ktoś by chciał się w ten sposób charytatywnie poświęcać? W grę wchodzi gruba kasa. Czy to moralne?

Czy zgodzilibyście się na to?
Co gdyby partner chciał oddać nasienie?

Wwiekszosci przypadkow to pewnie nawet kolo bezinteresowności nie stalo. Chodzi o kase i tyle. Kilka tysiecy piechota nie chodzi a jak mozna sprzedac cos czego nam nie bedzie brak to czemu nie? Gdybym byla przyparta do muru i miala mozliwosc sprzedania jajeczka to bym sprzedala.

Jakos sprzedaz jajeczka kojarzy mi sie bardziej pozytywnie niz spermy. Bo w koncu to jajeczko bedzie usadzone w ciele kobiety i w jej macicy sie bedzie rozwijac plod przez 9 miesiecy i to ona , wedlug mnie, bedzie bezsprzecznie matka tego noworodka.
A jezeli chodzi o sperme to dawca jest dla mnie w jakims tam stopniu jednak ojcem.

[ssnn]

Napisane przez Lea_

Bo w koncu to jajeczko bedzie usadzone w ciele kobiety i w jej macicy sie bedzie rozwijac plod przez 9 miesiecy i to ona, wedlug mnie, bedzie bezsprzecznie matka tego noworodka.

Obawiam się, że o tym, kogo traktuje jako matkę (matki), to ten noworodek sam zadecyduje, jak już będzie dojrzałym (powiedzmy) człowiekiem.

Dawstwo komórek jajowych, nasienia czy zarodków to w gruncie rzeczy oddawanie dziecka do adopcji. Dziecka kobiety, mężczyzny bądź pary. Łatwiej nie czuć więzi z dzieckiem, którego się nie widziało albo nawet nie ma się pewności, czy przyszło ono na świat, ale to nie znaczy, że taki potencjał nie istnieje.

Wizażankom z racji płci trudniej sobie wyobrazić taką sytuację, ale prawie każdy facet może sobie wyobrazić (albo wręcz przypomnieć ) sytuację, kiedy uprawiał seks bez zabezpieczenia z kobietą, z którą nie miał później kontaktu. I jeśli się nad tym chwilę zastanowi, wizja, że może jestem ojcem, przemknie przez głowę. Różnica między takim ojcostwem, a rodzicielstwem dawców jest taka, że w przypadku dawców prawdopodobieństwo zapłodnienia większe.

A dla dziecka - różnica jest znacznie mniejsza, gdy porównać adopcję noworodka, urodzenie przez surogatkę bądź poprzez adopcję komórki jajowej, nasienia czy zarodka. Wszystkie te dzieci niby nie pamiętają, nie widziały, a jednak dość często mają po latach potrzebę szukania.

Genetyczne powiązanie jest niezbywalne, nieważne, jak bardzo przeszkadza to ludziom zaangażowanym w sprawę.

[muszynianka]

Dawstwo komórek jajowych, nasienia czy zarodków to w gruncie rzeczy oddawanie dziecka do adopcji.

tajess...

[Lea_]

Napisane przez ssnn

Obawiam się, że o tym, kogo traktuje jako matkę (matki), to ten noworodek sam zadecyduje, jak już będzie dojrzałym (powiedzmy) człowiekiem.

I uważasz, ze taki noworodek po latach , nawet jak sie dowie, ze jego mama jest bezplodna i iles tam lat temu kupila komorke jajowa innej kobiety, zeby go urodzic , uzna wlascicielke jajeczka za swoja matke a kobiete, ktora go urodzila za ...kogo??

---------- Dopisano o 11:46 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

Napisane przez ssnn

Dawstwo komórek jajowych, nasienia czy zarodków to w gruncie rzeczy oddawanie dziecka do adopcji. Dziecka kobiety, mężczyzny bądź pary. Łatwiej nie czuć więzi z dzieckiem, którego się nie widziało albo nawet nie ma się pewności, czy przyszło ono na świat, ale to nie znaczy, że taki potencjał nie istnieje.

Dla mnie oddanie dziecka do adopcji to w gruncie rzeczy jakies tam rozwiazanie problemu a jaki ja mam problem z moja komorka jajowa?? Czy ona jest czy jej nie ma nie czuje w naszych relacjach specjalnych wiezi.

[muszynianka]

a skąd pomysł że rodzice tego dziecka powiedzą mu że komórka jajowa jest cudza?:P