|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2015-05-12, 13:25 | #2761 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
|
|
2015-06-07, 08:50 | #2762 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Dziewczynki
Żyjecie? Co u was? mam nadzieję, że wszystko w porządku. |
2015-06-07, 09:46 | #2763 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 290
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
ja się zbierałam, żeby tu napisać i zbierałam i zbierałam, ale było mi chyba wstyd i nie chciałam się żalić... objadałam się i wymiotowałam przez całe dwa miesiące. przy czym półtora miesiąca to było dzień w dzień. czasami po 2-3 razy dziennie. nigdy tak nie miałam. przez cały rok, od kiedy zaczęły mi się kompulsy nie miałam tylu dni 'napadowych', co przez ostatnie dwa miesiące. oczywiście za każdym razem do łazienki i w efekcie przytyłam tylko 0.5kg. wcale nie jestem z tego dumna. może jakbym przytyła, to dało by mi to nauczkę. najgorsze jest to, że wiem, że to było na tle nerwowym i że nie mogłam nad tym zapanować. wydawało się, że jest już spoko dzień, ale nadchodziły 'te' myśli i nawet nie było dyskusji (samej ze sobą), że muszę biec do sklepu i zjeść pół torby jedzenia. czułam się paskudnie. psycha mi tak zaczęła wysiadać, jak w najgorszym okresie anoreksji. płakałam z byle powodu, trzęsłam się, zaczęły mi się tiki nerwowe jak kiedyś i co najgorsze... moje w miarę odbudowane włosy wypadły. wyciągałam je po kąpieli garściami. i oczywiście płakałam nad nimi. zarzekałam się, zarzekałam, że to ostatni raz sratatata, a następnego dnia było to samo i następnego i następnego. gardziłam sobą, że tak marnuję jedzenie, które- o ironio!- tak cenię i mam fobię, żeby nic nie wyrzucać itd. a mój organizm? nigdy nie był w tak tragicznym stanie. ciągłe bóle serca, ból brzucha i po każdym posiłku (nawet tym, którego nie miałam zamiaru zwrócić) mnie mdliło i podnosiło do gardła. osłabłam tak, że po schodach ledwo wchodziłam, byłam senna. te wszystkie objawy wystąpiły dopiero w ostatnich 2 tygodniach. tak, w 2 tygodnie straciłam połowę włosów i stałam się wrakiem. wystarczyło na to tylko 2 miesiące kompulsów i wymiotów. od kilku dni zebrałam się w sobie i jest lepiej. może też upały na to wpływają, że nawet nie myślę o wpychaniu w siebie jedzenia. jak zwykle mam nowe plany, staram się sobie zorganizować i zająć czas (w sumie nie muszę się szczególnie wysilać, bo sesja skutecznie czyni ze mnie nolife'a) i przede wszystkim skupić na nauce. mówię sobie- teraz nie ważna jest dieta, skup się przez ten jeden miesiąc na nauce, bo teraz to jest najważniejsze. czasami pomaga, czasami nie. jem dużo, ale zdrowe rzeczy. niestety, gdy ktoś mi każe zjeść coś słodkiego, na co nie mam ochoty, to potem leci żarcie wszystkiego i jak najwięcej. odkryłam, że nie chcę jeść słodkich bułek, batonów, czekolady, bo mi się to kojarzy tylko i wyłącznie z kompulsami i że zarezerwowane są tylko na te 'okropne okresy'... ok, jak zrobię z mamą jakieś fajne ciasto, to zjem z przyjemnością kawałek, ale potem słyszę 'no zjedz jeszcze jeden, dwa, ciągle się ograniczasz i nie jesz słodyczy' i trafia mnie szlag, bo oni nie wiedzą, co ja potrafię zrobić i ile zjeść.
trochę się rozpisałam, ale to się we mnie kumulowało 2 miesiące. a jak u was? mam nadzieję, ze trochę lepiej niż u mnie (a o to nie trudno...) |
2015-06-07, 10:48 | #2764 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Bardzo mi przykro Cynamonko ( Ja długi czas radziłam sobie dobrze... ale niestety jedzenie intuicyjne musialo ustapic miejsca " diecie eliminacyjnej". Nasilajace sie problemy jelitowe i nietolerancje spowodowaly, ze musialam pewne produkty z diety usunąć... skumulowalo sie to z nieudaną nową relacją i zaliczylam kompuls mega gigant ... który ciągnął się dniamiii ... wszystko co zbudowalam - zaufanie i akceptacje samej siebie runelo w ciagu kilku dni . Przytylam tak jak nigdy - nigdy nie przekroczylam 70 kg... az do ostatniego miesiaca gdzie waga wskazala 73 kg :O ... Nie wchodzilam dlugo na wage ...i nie powinnam ( ale widzialam po spodniach, ze ledwo sie wciskam i chcialam to sprawdzic )... to tylko pogorszylo moj stan psychiczny ... i kompulsy. Na szczescie jakies 2 tygodnie temu pozbieralam sie, zaczelam pisac pamietnik, spisywac co jem i wyrzucac wszystkie zle emocje wlasnie tam... Poza tym slonce i dobra pogoda nastroily mnie bardzo pozytywnie ( duzo aktywnosci , jazda na rowerze godzinami - na wycieczki ) ... wagaspadla w ciagu tych 2 tygodni do 69 kg...takze widze cien nadzieji na lepsze... Mam nadzieje, ze powoli sie wyklaruje wszystko i u mnie i u Ciebie ... Grunt to sie nie poddac i nie pozwolic sobie na nasze myslenie pt : wszystko zepsulam to objem sie jeszcze ten ostatni raz ... od jutra zaczynam od nowa... Trzeba sobie uswiadomic, ze zaczac trzeba OD TERAZ ! Edytowane przez Strusio Czas edycji: 2015-06-07 o 10:49 |
|
2015-06-07, 11:54 | #2765 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 290
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
to super, że udało ci się zrzucić to, co przybyło ! gratulacje. i mam nadzieję, że w zdrowy sposób to zrobiłaś tak, to prawda, taka pogoda dużo pomaga, nastraja na lepsze myślenie i chce się wychodzić z domu, ruszać. w sumie, ja za każdym 'załamaniem' i okresem kompulsowym dowiaduję się o sobie czegoś więcej, skąd to wynika i może jak to zwalczyć. czytam wtedy dużo o tego typu problemach innych dziewczyn, jak one sobie radziły i skąd to wynikało i często łapię się na tym, że mówię 'kurczę, u mnie jest tak samo'. i mimo, że czasami ponoszę tę porażkę, to jednak wiem więcej i może pomoże mi to w końcu uporać się z kompulsami do końca.
u mnie to się dużo wiąże z samotnością. właśnie od jakiegoś czasu strasznie mi doskwiera. i wtedy się objadam. i niestety mam w głowie takie coś, że wmawiam sobie, że póki sobie kogoś nie znajdę- przyjaciółki, chłopaka, to to się nie skończy :/ |
2015-06-07, 12:02 | #2766 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
|
|
2015-06-07, 15:09 | #2767 |
Naczelny Hipster
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 9 341
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Dziewczyny przytulam was bardzo mocno
Ja bardzo różnie, pół dnia jem zdrowo, pilnuję się, a potem wieczorem rzucam się na jedzenie Udało mi się zrzucić 2kg, ale znowu wróciły I tak mam jeszcze 8kg za dużo. Ostatnio cały dzień dopychałam się owocami, żeby tylko nie zjeść nic gorszego. Teraz mi jest trochę lepiej, bo zrobiło się cieplej, a ja przy upałach najlepiej się czuję, mam najwięcej energii, więc też mam nadzieję, że łatwiej będzie mi się zebrać. No i poznałam kogoś, więc mam motywację do uporządkowania siebie Cynamonka Może znajdź na wizażu wątek dziewczyn ze swojego miasta i pójdź na jakieś spotkanie? Ja na wizażu już lata temu poznałam kilka dziewczyn, z którymi do dzisiaj się przyjaźnimy, regularnie spotykamy i niesamowicie mi pomogły na głowę Wizaż connecting people |
2015-06-07, 16:11 | #2768 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 290
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Mitsukki- dzięki za podpowiedź, nie wiedziałam, że jest coś takiego! super pomysł, na pewno skorzystam
Strusio- mam tak samo z tą samotnością. bo ja ogólnie zawsze byłam samotnikiem, może przez to, ze jestem jedynaczką. umiem sobie sama znaleźć zajęcie, zająć się sobą i poradzić sama w wielu sytuacjach. i właśnie chodzi o to, żeby mieć taką jedną osobę dla mnie, najlepiej też samotnika, żebyśmy byli we dwoje. wiem, jak głupio to brzmi, jakbym chciała żebyśmy we dwoje się izolowali razem. ale takie relacje mi odpowiadają. chciałabym znaleźć taką bratnią duszę. |
2015-06-07, 17:55 | #2769 |
Naczelny Hipster
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 9 341
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Ja też jedynaczka Piąteczka
Ale ja akurat zupełnie inaczej, bo jestem bardzo stadna i zwyczajnie się męczę długo w pojedynkę, mam sporo znajomych i kilkoro takich najbliższych. Ale to też nie do końca dobrze, bo u mnie to trochę depresja clowna, nawet jak beznadziejnie to przecież jest świetnie, udawanie mam opanowane idealnie. A co do tego co piszesz to wcale nie brzmi głupio Mam przyjaciółkę, która np teraz jest w górach, wyjechała sobie sama, bo stwierdziła, że ma dość ludzi i nie chce na nikogo patrzeć A jednocześnie normalnie lubi czasem wyjść na imprezę i wcale nie jest jakaś aspołeczna Każdy czasem potrzebuje odpoczynku od ludzi, ja też czasem chcę pobyć sama |
2015-06-13, 16:50 | #2770 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 290
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
dziewczyny, tak strasznie boję się o swoje zdrowie, a nie mogę przestać tego robić ( sama siebie już nawet nie rozumiem, bo z jednej strony chciałabym być zdrowa, a z drugiej jestem tak nieszczęśliwa, że jest mi już wszystko jedno. objadam się bo mi to przynosi jakąś tam frajdę. i tutaj nawet nie chodzi o silną wolę, bo jakbym chciała, to może i bym przestała, ale najgorsze, że ja zaczynam sobie zdawać sprawę z tego, że ja chyba nie chcę! że to jest jedyne, co w życiu mam. to takie głupie, jestem rozdarta. i nie mogę z nikim o tym porozmawiać. nikt nie chce mnie słuchać, albo macha na to ręką.
|
2015-06-13, 18:56 | #2771 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Podczytuje was od jakiegos czasu bo sama mam taki sam problem.. u mnie napady ciagna sie juz od ponad roku.. ale od poczatku tego roku niestety wiecej jest dni z napadami niz bez i nie potrafie nad tym zapanowac. na poczatku chyba byl to sposob na odreagowanie stresu a teraz juz nie wiem. Chore - nie jestem glodna, ale jem zeby jesc. A pozniej wymiotuje i wyrzucam sobie.. zreszta nie musze wam tlumaczyc bo prawie u kazdej z nas wyglada to podobnie.. nie wiem juz jak z tym walczyc, kazdy 'czysty' dzien sprawia ze wiem ze da sie, mam poczucie ze tak na prawde napady nic nie wnosza a tylko rujnuja mnie i psychicznie i fizycznie a pozniej przychodzi dzien zalamania i tak plynie juz tydzien.. a na sama mysl 'od jutra koniec' smiac mi sie chce.. chociaz to juz taki smiech przez lzy
|
2015-06-13, 23:12 | #2772 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Dziewczynki dawno mnie już tu nie było... wracam ze skulonym ogonem;/
Jest źle! Niekończące się kompulsy, ciagłe objadanie się aż do bólu brzucha, ogromne ilości jedzenia. Doprowadziłam sie nawet do takiego stanu, że po wypiciu poł szklanki wody mam bóle brzucha Biore leki ale szczerze? Nic nie daja bo i tak się obżeram...A najgorsze jest to, że to juz +15 kg!!! |
2015-07-09, 20:09 | #2773 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Oj.. nasza grupa chyba juz powoli przestaje istniec... Mam nadzieje, ze wszystko u was w porządku i jakoś radzicie sobie. Sciskam was wszystkie
|
2015-07-09, 21:04 | #2774 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 677
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Na pewno nie przestaje istnieć... Jesteśmy tu i walczymy
__________________
"Z kłamstwami są same kłopoty. Trzeba smakować każde słowo, zanim je człowiek wypuści z ust... " |
2015-07-09, 21:48 | #2775 |
Naczelny Hipster
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 9 341
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Jestesmy jestesmy.
Ja ostatnio psychicznie w tragicznej kondycji ale udaje mi sie jakos tego nie zażerać, jestem tak zmęczona tym co sie aktualnie u mnie dzieje, że w sumie to jedzenie mnie odrzuca |
2015-07-10, 02:02 | #2776 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Jestem, podczytuję czasami
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią. Cel--> 60 kg - 15.12.2015 |
2015-07-11, 07:29 | #2777 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Dziewczynki. Nie tłumcie tylko emocji i nie zamykajcie się w sobie. Wiem jak jest trudno bo ja też walczę... Najgorzej jednak winić się za każdym razem, dołować i stracić nadzieję. U mnie było sporo kryzysów ale powoli wychodzę na prostą... Tzn uświadomiłam sobie coś ważnego... Że tak na prawdę kompulsy były spowodowane przez "strach przed głodem". Przestawiłam swój mózg na inne tory i widzę sporą poprawę...Liczy się CZAS.... To ze zjadlam 10 min temu i jestem nadal glodna moze znaczyc 2 rzeczy 1) zjadlam za malo, 2) organimz z automatu chce wiecej bo boi sie, ze znowu bede go katowac i nie dostanie pozniej tyle ile powinien wiec udaje " glodny" .... zazwyczaj kiedy po jedzeniu nie czulam satysfakcji rzucalam sie wtedy na jedzenie w obawie, ze bede musiala czekac do nastepnego posilku kilka godzin ( jem co ok. 4 h) ... teraz daje sobie czas... czekam 10, 20 min ... Zazwyczaj głód przechodzi ...jak nadal jednak jestem glodna - jem wiecej... na spokojnie. W koncu info do osrodka sytosci dochodzi mniej wiecej w tym czasie wiec najwyrazniej nie zjadlam wystarczająco....Organizm jakby przestal sie bac - i dzieki temu przestal tez lapczywie reagowac na jedzenie. Co mi pomoglo to wlasnie to "wydłużenie, przeciąganie w czasie" . Jem wolno, spokojnie, staram sie przezuwac kes wielokrotnie... Moze to co napisalam którejs pomoze. 3mam za was wszyskie mocno kciuki
Edytowane przez Strusio Czas edycji: 2015-07-11 o 07:34 |
2015-07-11, 19:27 | #2778 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 69
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cześć dziewczyny!
Walczę z ed, jem więcej niż wcześniej i teraz coraz częściej czuję się jak "worek bez dna". Czy to normalne? Dlaczego tak się dzieje? Czy to jakieś kompulsy? |
2015-07-12, 21:27 | #2779 |
Przyczajenie
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Gdzieś się traciłam na parę miesięcy, ale u mnie to samo tzn zabawa z kompulsem w kotka i myszkę.....
No nic poczytam może forum a nóż mi pomoże chociaż trochę, przynajmniej na dziś. |
2015-07-12, 21:55 | #2780 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 677
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Trzymaj się i nie daj. Ja dziś oparłam się pokusie objedzenia i jestem z siebie mega dumna. Boję się jutra, ale dam radę. Ty też dasz! Ściskam!:-*
__________________
"Z kłamstwami są same kłopoty. Trzeba smakować każde słowo, zanim je człowiek wypuści z ust... " |
2015-07-12, 23:21 | #2781 |
Naczelny Hipster
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 9 341
|
"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Ja jutro rejestruje sie do psychologa, bo nawarstwilo mi sie tyle rzeczy, ze sama sobie juz nie daje rady ze soba
Ale dalej to samo, jem bo musze, nigdy tak nie mialam, slabo mi na mysl o jedzeniu. Nie wiem co jest, ani to ani to zdrowe. Dziewczyny, milego tygodnia wam zycze i zebysmy wszystkie mialy duzo sily |
2015-07-16, 21:19 | #2782 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 832
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Ja tez podczytuje ;-)
__________________
Przeszłości już nie ma, przyszłości jeszcze nie ma, jest tylko teraz. Tu i teraz możesz coś zmienić. Tylko od Ciebie zależy jakiego wyboru dokonasz "Bo w życiu nie chodzi o to by przeczekać burzę, lecz by nauczyć się tańczyć w deszczu" |
2015-07-26, 08:30 | #2783 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 174
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
cześć dziewczyny, chciałabym do Was dołączyć....
korzystałam z porannego lenistwa które zdarza mi się tylko w niedzielę (codziennie wstaje na styk aby sie wyrobić do pracy a w soboty zwykle mam mnóstwo obowiązków i tez nie moge pospać dłużej) i gdy tak leżałam w spokoju na łóżku rozmyślając nad tym co ostatnio robię olśniło mnie że to kompulsywne objadanie. Kiedyś o tym czytałam. Ale jakos mimochodem sama w to weszłam zupełnie bezrefleksyjnie trwam w objadaniu się z megapoczuciem winy gdzieś od marca. Całe życie mam nadwagę, tyle że zwykle uprawiałam jakiś sport, miałam dobrą kondycje i lubiłam swoje ciało, bo mimo że nie było szczupłe, to jędrne i kształtne. Myślałam o sobie że mam kobiece kształty, i podobało mi sie to. Czułam się dobrze w swoich proporcjach, panowałam nad nimi. Nie miałam też problemu z objadaniem, kontrolowałam swoje posiłki, ich skład i ilość. Aż nagle coś rypło.... |
2015-07-26, 20:09 | #2784 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 212
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
__________________
http://sailwithmex.blogspot.com/ <--- śniadaniuję, gotuję, oceniam i rozważam http://eattrainbehealthy.blogspot.com/ <--- blog fit! |
|
2015-07-26, 21:15 | #2785 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 174
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
to dość długa historia Seducer, w ogólnym skrócie to: bezsenność nerwica, depresja a potem objadanie. Oświecilo mnie dziś że chyba taki już mój styl że musze mieć jakąś formę samozagłady. Depresje niby wyleczyłam chociaż czasem łapie krótkotrwałe doły. ale ogólnie z tym jest ok. po nerwicy i bezsenności już dawno nie ma śladu.
No i teraz to objadanie... najgorsze że do dziś nie zdawałam sobie sprawy że to mój narkotyk, alkohol, hazard. Fatalnie czuję się ze swoim przytyciem. Fatalnie. Nie akceptuje się w zupełności i zamiast zacisnąć pasa z jedzeniem wpycham co raz tryliony kalorii. Niestety zdarzają mi się też już prowokowane wymioty. Jak Wam wychodziło kontrolowanie gdy już rozpoznałyście problem? |
2015-07-27, 07:29 | #2786 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 212
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
justico widzę, że za każdym razem problem objawia się podobnie... jaki to jest syf... ja właśnie jestem po lekkim (na szczęście) napadzie, mam zamiar zaraz się ogarnąć i chyba pójdę na jakiś długi spacer, bo oci*ieję sama w domu z lodówką. Chętnie dowiem się, jak z tym walczyć bez pomocy "specjalisty"
__________________
http://sailwithmex.blogspot.com/ <--- śniadaniuję, gotuję, oceniam i rozważam http://eattrainbehealthy.blogspot.com/ <--- blog fit! |
2015-07-28, 16:17 | #2787 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 174
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
w ramach zmiany poszłam wczoraj na fitness, i dziś ide znowu z zamiarem wykupienia karnetu o dziwo wczoraj trzymalam w ryzach napierdzielanke z jedzeniem, dziś na razie też, uffff....
|
2015-07-30, 08:24 | #2788 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 212
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Ja dzisiaj wymieklam i czuje się jak świnka
__________________
http://sailwithmex.blogspot.com/ <--- śniadaniuję, gotuję, oceniam i rozważam http://eattrainbehealthy.blogspot.com/ <--- blog fit! |
|
2015-08-13, 14:30 | #2789 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 290
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
witajcie dziewczyny!
dawno się nie odzywałam, ale u mnie... dobrze. sama nie wierzę, w to co mówię, ale jest dobrze. półtora miesiąca bez napadów, bez rzygania. wymiotowałam tylko 2 razy i to w ostatnim tygodniu, ale po prostu za dużo zjadłam wieczorem i mnie trochę muliło i stwierdziłam- a, zwrócę. żałowałam bardzo, ale już wiem, że nie chcę tego robić nigdy więcej. |
2015-08-13, 14:37 | #2790 | |
Naczelny Hipster
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 9 341
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Ja tak różnie, ale chyba jest ok. Ostatni tydzień jakiś ciężki i ciągle coś wsuwałam. Ale staram się nad sobą panować, bo bardzo się boję wrócić do stanu sprzed roku. |
|
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:07.