Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XIV

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Drzewo, tak, a tym mówiłam.

[Maria_90]

Napisane przez golgie

Jutro tylko badania w medycynie pracy. We wtorek zaczynam dwumiesięczne szkolenia, wtedy będę trzęsła portkami

A tak z ciekawości zapytam, jeśli możesz zdradzić... Jak to szkolenie jest rozliczane - płatne jak normalna praca? Czy podpisujesz "lojalkę", że w razie rezygnacji pokrywasz jakieś koszty?

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Przeczytałam ten artykuł w Na Temat. Akurat nigdy nie chodziłam wiecznie zmęczona, ale gadanie o starości wśród moich rówieśników, a nawet młodszych akurat jest dość częste, co mnie nieco szokuje.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez gregia

Polać tej Pani

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;86681771]
Jestem już w Holandii. Jutro zaczynam. Jestem lekko spięta, ale nie będę się nakręcać.[/QUOTE]

Trzymamy kciuki, napisz jak było, jak będziesz mogła Będzie dobrze

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;86681849]Przeczytałam ten artykuł w Na Temat. Akurat nigdy nie chodziłam wiecznie zmęczona, ale gadanie o starości wśród moich rówieśników, a nawet młodszych akurat jest dość częste, co mnie nieco szokuje.[/QUOTE]

Ja się dokładnie tak czułam odchodząc z pracy. Nic, tylko bezsensowne praca - dom - spać - praca - dom - spać.
Żartowałyśmy z koleżankami, że powinnyśmy przynieść śpiwory (były kanapy w kuchniach) i spać tam, bo się nie opłacało chodzić do domu, bo po co.
Wyjście do kogoś czy gdzieś w weekend to była przykra konieczność, bo przecież zaraz się skończy weekend i od nowa w koło Macieju, praca dom spanie...

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

To mnie to z grubsza tu czeka tu w Holandii. Wstajemy wcześnie, wracamy wieczorem, nawet w sobotę robimy, tylko krócej. Jak mnie nie dopadnie syndrom ciągłego zmęczenia, to będzie dobrze.

[Rytm12]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Praca z klientem bywa bardzo ciężka, zgadzam się. Ale jedni to znoszą lepiej inni gorzej.. Ja w pewnym momencie nie odbierałam nieznanych numerów lub znanych ale nie lubianych

Hej, zróbmy strajk bezrobotnych co to ma znaczyć, że takie fajne babki jak my, nie mogą znaleźć normalnej, fajnej pracy

Też czasami nie odbieram telefonów jak jestem wkurzona, albo mega zajęta. Oczywiście nie robię tego często, bo może być kwas. Teraz nie lubię odbierać telefonów, bo akurat pracuje z ludźmi co dzwonią i chcą informację "x" nawet jak nie jest potwierdzona i potem kłamią, że im coś źle powiedzieliśmy. Akurat ich nie możemy opieprzyć, bo akurat są w takiej zależności biznesowej, że nie bardzo można.


Ja nie mogę zmienić pracy na jakąś lepszą. Chociaż jak nie znajdę czegoś lepszego niedługo to chyba rzucam pracę nawet bez nowej i idę na żywioł. Kurdę we wrześniu i październiku nazjeżdżają się studenci i będzie gorzej z szukaniem.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------

Maggi będziesz miała czas trochę pozwiedzać ? Zazdroszczę wyjazdu do Holandii.

Golgie przynajmniej będziesz wyszkolona na maksa.

Jeżeli chodzi o ten artykuł to się nie dziwię, kiedyś nie było aż takich stresów w pracy. Teraz pracodawcy oczekują intensywnej pracy na pełnych obrotach przez 8 h lub więcej, mamy jakieś minuty na naukę nowych rzeczy, sekundy na podejmowanie decyzji. Takie coś potrafi wypalić. Ja widzę po sobie jak się czuję po pracy. Jak mam orkę w pracy to padam po pracy, jak jest w miarę normalne, ludzkie tempo to mam ochotę pójść do kina, posprzątać, czy czegoś się uczyć.
Życie w Polsce bez znajomości, układzików i kasy nie jest łatwe. Nie dziwię się, że ludziom się nie chce żyć. Albo tyrasz na mieszkanie 20,30 lat, albo nic nie masz.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Rytm, jasne, że pozwiedzam😊 już byłam na krótkim spacerze po okolicy.

[Amazoniak]

Tempo życia jest teraz zabójcze, wymagania z kosmosu, wszystko na wczoraj, za dużo możliwości. Tylko dzięki częstym zmianom i regularnym przerwom między kolejnymi pracami, w trakcie których ładuję baterie się nie wypaliłam. A znam osoby dużo młodsze, zmęczone życiem, zniechecone. No ale taki wynik wyścigu szczurów.

Maggie przez 3 miechy nic ci nie będzie, sama zbierałam truskawki za granicą na studiach i świetnie się wtedy resetowalam

[Kafkazmlekiem]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;86682108]Rytm, jasne, że pozwiedzam😊 już byłam na krótkim spacerze po okolicy.[/QUOTE]

No i jak Ci się podoba? Gdzie w ogóle mieszkasz? w sensie miasto

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Czysto. Świeże powietrze. Mieszkam niedaleko Hagi.

[agnyska81]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Matko, czy jest tu ktoś, kto znalazł pracę i jest zadowolony?
Chyba tylko Sylvia, która się nie odzywa już

Jeszcze ja
Trzyosobowa agencja pracy, dla przypomnienia.
Zadomowiłam się, czuję się już dość pewnie. Wiadomo, że nie mam tej wiedzy, co babki pracujące tu od kilku lat, ale koleżanka z pokoju mówi mi, że ona chyba nie wdrożyła się tak szybko jak ja, więc mnie to podbudowuje. Prezeska śmieje się czasem, że już się wyrabiam i skóra mi grubnie (bo my tu mamy do czynienia z samymi facetami budowlańcami, którzy czasem zmyślają, albo trzeba z nimi ostrzej). Jest to miejsce, gdzie widzę się na dłużej, mamy fajną atmosferę na miejscu, sporo pracy, nieźle prosperujemy, bardzo dobre kontakty ze stroną zagraniczną. Koleżanka stara się o dziecko, więc gdyby jej się udało, to wtedy ja będę główną osobą poza prezeską (która wcześniej robiła to co my, a teraz jest głównie od spraw większego kalibru). Do tego na plus jest to, że pracodawca finansuje mi kurs języka, a za tydzień jedziemy na szkolenie zagraniczne, więc mam szansę w tym obszarze co nieco zyskać


Maggie, powodzenia w Holandii To praca w ogrodnictwie?

Czasem tu do was zaglądam i bardzo Wam wszystkim kibicuję, jeszcze pamiętam, jak to ujowo jest być w takiej sytuacji

[gregia]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;86682245]Czysto. Świeże powietrze. Mieszkam niedaleko Hagi.[/QUOTE]

W wolnym czasie polecam zwiedzenie Hagi, a jak marzy się Tobie wypad nad morze to polecam Scheveningen. Een fijn verblijf����

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez agnyska81

.
Zadomowiłam się, czuję się już dość pewnie. Wiadomo, że nie mam tej wiedzy, co babki pracujące tu od kilku lat, ale koleżanka z pokoju mówi mi, że ona chyba nie wdrożyła się tak szybko jak ja, więc mnie to podbudowuje. Prezeska śmieje się czasem, że już się wyrabiam i skóra mi grubnie (bo my tu mamy do czynienia z samymi facetami budowlańcami, którzy czasem zmyślają, albo trzeba z nimi ostrzej). Jest to miejsce, gdzie widzę się na dłużej, mamy fajną atmosferę na miejscu, sporo pracy, nieźle prosperujemy, bardzo dobre kontakty ze stroną zagraniczną. Koleżanka stara się o dziecko, więc gdyby jej się udało, to wtedy ja będę główną osobą poza prezeską (która wcześniej robiła to co my, a teraz jest głównie od spraw większego kalibru). Do tego na plus jest to, że pracodawca finansuje mi kurs języka, a za tydzień jedziemy na szkolenie zagraniczne, więc mam szansę w tym obszarze co nieco zyskać

Agnyska, ale fajnie, że wpadłaś
Super, że u Ciebie tak fajnie, to może jest nadzieja, że nie wszystkie miejsca pracy są porażkowe

Napisane przez gregia

Een fijn verblijf

Uuu, koleżanka zna holenderski?

[stotek]

Napisane przez Rytm12

Praca z Klientami jest fajna, pierwsze słyszę

Praca klientem nie jest dla mnie, to moj osobisty koszmar (kazali mi w obecnej pracy się tym zajmować), ale skoro golgie wydaje się tym podekscytowsana, świadomie zdecydowała się na takie właśnie stanowisko, to chyba można wykrzesać w sobie trochę entuzjazmu i nie bomardować tego pomysłu, pokazując tylko jego wady Skoro nie trafiłaś z pracą to ją zmień, bo jak widać nie każdy się do tego nadaje.
Osobiscie krew mnie zalewa, jak ktos nie odbiera ode mnie telefonu, bo mnie nie lubi albo ma focha, że musi się mną zajmować. To jest totalny brak profesjonalizmu. No sorry very, jest mnóstwo innej roboty, nie warto utrudnić innym zycie.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez stotek

Osobiscie krew mnie zalewa, jak ktos nie odbiera ode mnie telefonu, bo mnie nie lubi albo ma focha, że musi się mną zajmować. To jest totalny brak profesjonalizmu. No sorry very, jest mnóstwo innej roboty, nie warto utrudnić innym zycie.

Mnie też Co nie zmienia faktu, że ja nie odbierałam, bo mi zawracali głowę bzdurami (serio, jak ktoś pracuje lata w branży a nie umie przeczytać branżowego dokumentu, albo musi się upewnić, że białe jest białe lub powiedzieć, że właśnie wysłał maila, albo że musi dostać zniżkę, bo za 50 zł to klient nie weźmie oferty, ale za 40 już tak, no to sorry, ewentualnie GDZIE JEST ODPOWIEDŹ NA MAILA SPRZED KWADRANSA?!!!111oneoneone ) a ja nie byłam od tego. To znaczy, wcześniej byłam a potem zmieniłam stanowisko i wielokrotnie tłumaczyłam, że teraz to gdzie indziej prośby kierować. Jak miałam za dużo roboty, to po prostu nie odbierałam. Ale na maile i smsy zawsze odpisywałam

Sorki, musiałam się odnieść, bo miałam wrażenie, że przytyk do mnie

[stotek]

To było tak ogólnie rzucone, nie do konkretnej osoby/osob, po prostu rozmawiałyście o tym, więc się odniosłam. W takiej sytuacji jak opisujesz - ze ktos dzwoni do Ciebie z czyms, czym się nie zajmujesz i ta osoba była o tym wielokrotnie informowana - to oczywiście rozumiem i tu się zgadzam. Ja mówię o innej sytuacji, że upierdliwy klient znowu ma pretensje o to samo - no sorry, obsługa klienta jest w pierwszej linii ognia, trzeba to brać na klatę i cierpliwie, z usmiechem na ustach, przeklinając w duchu, obsłużyć tego klienta. O ile nie zostały przekroczone granice dobrego wychowania i takiej podstawowej kultury względem drugiego człowieka
To jest oczywiście moje zdanie, każdy ma prawo mieć inne.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez stotek

Ja mówię o innej sytuacji, że upierdliwy klient znowu ma pretensje o to samo - no sorry, obsługa klienta jest w pierwszej linii ognia, trzeba to brać na klatę i cierpliwie, z usmiechem na ustach, przeklinając w duchu, obsłużyć tego klienta. O ile nie zostały przekroczone granice dobrego wychowania i takiej podstawowej kultury względem drugiego człowieka
To jest oczywiście moje zdanie, każdy ma prawo mieć inne.

A, no obsługa klienta, infolinia czy inna tego typu praca to co innego. I tu się z Tobą zgadzam

[Amazoniak]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Agnyska, ale fajnie, że wpadłaś
Super, że u Ciebie tak fajnie, to może jest nadzieja, że nie wszystkie miejsca pracy są porażkowe

To samo pomyślałam dobrze ze komuś w końcu się udało i jest ok

[gregia]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Agnyska, ale fajnie, że wpadłaś
Super, że u Ciebie tak fajnie, to może jest nadzieja, że nie wszystkie miejsca pracy są porażkowe


Uuu, koleżanka zna holenderski?

Coś tam się zna�� 8 lat mieszkałam w Holandii.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez gregia

Coś tam się zna�� 8 lat mieszkałam w Holandii.

O, fajnie I czemu wróciłaś do Polski?

[gregia]

Napisane przez Kafkazmlekiem

O, fajnie I czemu wróciłaś do Polski?

Dużo się czynników na to złożyło. Zmęczenie imgracją, drogi kraj do życia, wszechobceny rasizm. Holandia jest cudowna do zwiedzania, ale im dłużej tam przebywasz, tym wiecej trupów z szafy wypada.

[megamag]

Napisane przez drzewosandalowe

Dziewczyny poczytajcie sobie ten artykuł
https://natemat.pl/268929,mlodzi-lud...szystkim-praca

Oczywiście, tak wygląda ponowoczesne społeczeństwo. Cierpię na to i cierpią na to moi znajomi. Większość z nas w okresie od 20. do 30. roku życia zdążyła już zrobić tyle, co wielu robiło kiedyś do czterdziestki albo i do pięćdziesiątki. Zdążyliśmy zrobić po kilka kierunków studiów, nieskończoną liczbę staży i praktyk, przepracować z 10 lat, a z nadgodzinami 15. A jak ktoś dorzucił jeszcze do tego zrobienie sobie dziecka, to już pewnikiem zamienił się w zombie.

Nie tak dawno temu przeczytałam chyba jedyny artykuł, który na serio i z sensem analizował problem starzejących się społeczeństw i spadającej dzietności, tzn. bez bzdur o kobietach wybierających karierę. Wyszło mu z badań, że prawdziwym problemem społecznym są zbyt wysokie wymagania stawiane młodym i dzisiejszym rodzicom. Dziś od młodych wymaga się, żeby zdobyli wykształcenie, doświadczenie zawodowe, stabilność finansową, własne lokum (najczęściej na kredyt) i nagle dopada ich trzydziesta i już tych obowiązków jest od groma. Potem, jak nawet uda im się to jedno dziecko zrobić, to już obowiązków jest tyle, że nie dosypiają. W pracy się na nich krzywo patrzą, bo nie są już tacy wydajni. A przecież w dzisiejszych czasach też nie wystarczy dziecka tylko nakarmić, trzeba z nim odrabiać lekcje, interesować się rozwojem, wozić na zajęcia dodatkowe. Przydałyby się codziennie dwie dobry, a nie jedna. To nie tak, że ludzie robią dziś wielkie kariery i żyją przyjemnościami. Młodzi po prostu nie wyrabiają.

[golgie]

Napisane przez Maria_90

A tak z ciekawości zapytam, jeśli możesz zdradzić... Jak to szkolenie jest rozliczane - płatne jak normalna praca? Czy podpisujesz "lojalkę", że w razie rezygnacji pokrywasz jakieś koszty?

Jest normalnie płatne i nie muszę podpisywać lojalki

[koralina3]

Maggie Q , trzymam kciuki za to żebyś kochana wytrzymała, żeby się spodobało... I w ogóle.

Jak słyszę o strajkach to mnie krew zalewa. Bo ja chciałabym w ogóle pracować, a o tym żeby zarabiać więcej i więcej w ogóle nie myślę. Poza tym mam w domu maturzystkę.

Przygotowuje się do testów w KPP. Na szczęście podano szczegółowy "wycinek" ustawy o policji. Coś jeszcze ma być z ochrony danych osobowych. Ale mogą zmylić. Jak startowałam do kadr to większość pytań dotyczyła ... jawności w postępowaniu. A pytania kadrowe były tak podchwytliwe, że testu nie zaliczył nikt (np. pytanie o długość przerwy na karmienie bliźniąt przy zatrudnieniu na 3/4 etatu). O dziwo nie ponowiono rekrutacji na to miejsce. Czyli pewnie już ktoś tam siedział, a cała rekrutacja była tylko taką pro formą na potrzeby zgodności z przepisami o zatrudnieniu....

Może się mylę, ale widzę , że chyba większość z nas ma problem z kontaktem z klientem (potencjalnym). O niczym nie marzę bardziej niż o pracy przy spokojnym biureczku gdzieś na uboczu. Przeżyłam pracę z klientem w banku.... Większość ludzi jest ok, ale to trzeba lubić. Jestem dość nieśmiała i to chyba mój największy problem.

[megamag]

Gdybym miała zarabiać tyle co nauczyciele, to wolę nie pracować. Przynajmniej nie generuje się wtedy kosztów typu ubranie i dojazd, a i w domu się coś pożytecznego zrobi.

[drzewosandalowe]

Już mi się nie chce narzekać,ale kilka z was miało rację

Sił mi brak na to wszystko...chyba mój pomysł,że wyciągnę dużo od księgowej-nie wypali.
Próbowałam dziś coś sama robić, ale było coś na zasadzie "tego to nie możesz/to ci kiedyś pokaże/nie masz wszystkich danych" i w ogóle mówienie jak do dziecka,które ma 5 lat "A wiesz co to plan kont? Te cyferki oznaczają różne sprawy"-A doskonale wiedzą,że jestem po księgowości...

Ehh

Jak próbuje zagadać w jakich programach robi i co te słyszę "kiedyś ci pokażę" albo się denerwuje,że jej zaglądam w programy.

Do tego ciągle "ojej,a co ci tu dać do robienia,sama nie wiem", jutro znów do 12 mam sama się zająć sobą.

OK,koniec narzekania, muszę coś pomyśleć,bo to szkoda tak czas marnować

[stotek]

A w tym czasie jak masz się sama sobą zajmować nie mozesz szukać nowej pracy?
Może chamskie, no ale skoro i tak tam pracować nie chcesz, a z ich strony na nic nie możesz liczyć, to połączysz przyjemne z pożytecznym.

Na to tłumaczenie cyferek nie zwracałabym uwagi - nie wiedzą jaką masz wiedze, więc pewnie wolą powiedzieć za dużo, niż za mało. Doceń

[drzewosandalowe]

Nie za bardzo,mam ustawiony taa ekran,że dyrektor i wszyscy wchodzący wszystko widzą.

[syklamen]

Ogłosili listę osób starających się o to stanowisko w instytucji publicznej, gdzie wysłałam dokumenty - 31 chętnych. Nie wiem, ile jest stanowisk do obsadzenia, niby więcej. Jednak dzwoniła do mnie jeszcze raz pani z kadr, a potem dała mój numer kierownik wydziału i jestem umówiona na jutro na rozmowę (ta umowa na zastępstwo, co Wam pisałam). Jako powód tego, że zadzwoniła do mnie podała, uwaga.....dobre oceny na dyplomach. Mega się zdziwiłam, że ktoś jeszcze zwraca na to uwagę.

[Amazoniak]

Wszyscy powinniśmy lepiej zarabiać, a nie tylko dziciaci, krowiaci czy emeryci. Więc ja nikomu prawa do strajku nie odbieram