Nie stać mnie na związek z nim - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-11-23, 19:44   #1
kwiatuszeqqq
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 14

Nie stać mnie na związek z nim


Cześć. Przychodzę do was z problemem którego sedno widać w tytule.
Pół roku temu poznałam faceta. Ja 20 lat, on 27. Jestem na II roku studiów. Do tego pracuję ale ze względu na studia w niepełnym wymiarze, w fajnej pracy z elastycznym grafikiem dopasowanym pod moje studia. Pracuję tam już prawie rok. Zamierzam szukać czegoś lepiej płatnego ale to po studiach gdy będę mogła sobie pozwolić na większe wybrzydzanie i przede wszystkim będę bardziej dyspozycyjna. Mój chłopak jest już kilka lat po skończonych studiach, ma dobrą pracę, zarabia ok 15 tys miesięcznie na rękę. Dla porównania, ja zarabiam najniższa krajowa i to w niepełnym wymiarze czasu pracy i po opłaceniu pokoju który wynajmuje zostaje mi ok 800 zł. Wiem że pewnie dla większości osób to niewyobrażalnie mała kwota ale dla mnie początkowo była zupełnie wystarczająca.
Rodzice nie dokładają mi się za bardzo do życia - sami dużo nie mają, tata jest na rencie, mają jeszcze na utrzymaniu mojego 15letniego brata.
Moje 800 zł, które zostawało mi po opłaceniu pokoju wydawałam częściowo na jedzenie, ale ze jem mało i dostawałam obiady w słoikach z domu, to często wydawałam na jedzenie ok 50 zł tygodniowo, czasami jakieś wyjście na miasto, nieraz kupiłam sobie jakiś ciuch czy kosmetyk i byłam w stanie jeszcze z tych 800 zł z 200 czy 300 zł odłożyć.
Do czasu. Odkąd spotykam się z nazwijmy go X nie zostaje mi nic. Ostatnio musiałam rodziców prosić o pieniądze pod koniec miesiąca, bo dosłownie mi zabrakło.
Z X spotykam się ok 2 razy w tygodniu plus weekendy zawsze nocuje u niego, on ma swoje miezzkanie ( na razie nie było tematu wspólnego zamieszkania) .
Zswsze stara się mnie dobrze ugościć, ma pełną lodowke. Często zamawia jedzenie dla nas, płaci za różne przyjemności typu alkohol czy wyjście na miasto. Jak jest w tygodniu u mnie ja też mam przygotowany obiad dla niego, do tego też staram się zawsze postawić coś na stole z tym że w moim przypadku najczęściej nie są to drogie sery, krewetki czy whisky tylko jakieś czipsy, chrupki, ciasteczka, owoce, piwko które lubi.. Zwykle cały weekend jestem u niego, najczesciej już od piątku po południu i stołuję się wtedy u niego. Natomiast przez to że z nim jestem, kupuję nieraz rzeczy których normalnie bym nie kupiła, np nigdy nie było u mnie w lodówce kilku rodzajów szynki czy różnych warzyw bo on np lubi jajecznicę z pomidorami. Wiadomo że też odciska się to na moim portfelu. Natomiast to byłoby do przeżycia. Najgorszy jest fakt że mam wrażenie że X ma dość lekka rękę do pieniędzy również moich
Przykład?
Jadę do niego do mieszkania, obok przystanku na którym wysiadam jest sklep. Piszę mu że już jestem w tramwaju i bede za 10 min. On na to czy mogłabym wejść do tego sklepu kupić mu fajki bo się kończą (on pali, ja nie ) i do tego kupić parę rzeczy ze spożywki bo zapomniał np jakiś ser pleśniowy, boczek, jogurt. Wchodzę po drodze do sklepu i kupuję. Kasjerka nalicza 50 zł, pewnie większość z Was wzruszyłaby ramionami i powiedziała a co to takiego, dla mnie tak jak wcześniej wam pisałam taka kwota to było nieraz jedzenie na tydzien. Przychodzę z tymi zakupami do niego do mieszkania i nie mam śmiałości poprosić o zwrot pieniędzy. Po pierwsze, wiem że nocuje u niego, korzystam też z wody i z tego jedzenia i po prostu mi głupio. On sam też nie proponuję zwrotu kasy, dla niego to tylko parę zł i pewnie nie widzi takiej potrzeby. Takie sytuacje mialy miejsce praktycznie w każdym miesiącu. Inna sytuacja, idziemy do sklepu po alkohol dla nas na wieczór, w sklepie okazuje się że zapomniał portfela. Pyta czy zapłacę. Zagryzam zeby i mówię że ok. Wybiera butelkę za 70 zł ja proponuję coś tańszego np wino za 2 dyszki. Nie bo on woli tamto a to wino mu nie smakuje. Kupuję, znów nie ma tematu zwrotu pieniędzy. Ja się nie upominam, głupio mi, wiem ze też będę piła ten alkohol. Jeszcze inna sytuacja, jesteśmy u mnie, on nie ma ochoty na nic co mam w lodówce wiec zamawiamy jedzenie, ma płacić on ale przyjeżdża dostawca i okazuje się że płatność tylko gotówką. On ma tylko kartę, ja mam w portfelu 100 zł. Płacę, przecież on też nieraz zamawiał i płacił za nasze jedzenie jak byłam u niego. Głupio mi się odezwać, zresztą to ja jestem gospodarzem, a u niego w mieszkaniu nigdy niczego mi nie brakuje.
Było też kilka innych tego typu sytuacji ale wydaje mi się że takie najważniejsze opisałam.
Dodam że on nie jest skąpcem. Jak restauracje były otwarte często mnie do nich zapraszał, jak mówiłam że nie mam kasy to upierał się że on ma. Jak byliśmy w wakacje na tydzień nad morzem to dopłacił mi sporo do hotelu i stawial większość obiadów ( powiedziałam że nie mam zbytnio kasy na wakacje a on mimo to koniecznie chciał jechać). Nie wylicza mi za nic, nie każe zwracac pieniędzy.
Ja osobiście jestem osobą hojna i gdybym miała kasę to na pewno bym stawiała dużo częściej jakieś posiłki czy kupowała to o co poprosi bez mrugnięcia okiem ale tu chodzi o to że ja przez te zakupy często nie mam później kasy na życie. O odkładaniu nie ma mowy.
Nie chce żebyście myślały że traktuje go jak sponsora i wymagam od niego by zamawiał mi najdroższe dania czy kupował drogie alkohole. Ja mogłabym z nim siedzieć przy mrożonej pizzy i winiaczu za kilkanaście zł z biedronki i nieraz mu to mówiłam. Nieraz mówię że nie mam kasy, zamówmy coś tańszego, a on na to: nic się nie martw, ja przecież zapłacę. Chodzi o to że on woli trochę lepsze rzeczy więc jak jesteśmy u niego w weekend i kupuje dla nas alkohol to wiadomo że nie kupi dla siebie butelki dobrego Whisky a dla mnie druga butelkę czegoś tańszego tylko kupi jedną flaszkę np właśnie whisky którą wypijemy wspólnie. Jak robimy razem u niego śniadanie i np on chce jajecznicę z boczkiem to ja jem to razem z nim a nie że dla niego robimy jajecznicę a dla mnie kanapke z masłem.
Nie chcę żeby on musiał za wszystko płacić i czuł się wykorzystywany. Z drugiej strony od początku wiedział że ma do czynienia ze studentka pracująca na część etatu. Zawsze mu powtarzam że ja z nim przy najtańszym winiaczu i mrożonej pizzy też bawiłabym się dobrze.
A właśnie bo w tej sprawie ważny jest też fakt że X wie doskonale jaka jest moja sytuacja finansowa. Wie że praktycznie nic nie dostaje od rodziców, wie ile zarabiam. Nieraz narzekałam mu, że zostało mi 200 zl do końca miesiąca, że muszę zacisnąć pasa. Mówił że rozumie i że sam pamięta jeszcze swoje studenckie czasy i pierwsza pracę, ale chyba jednak średnio pamięta bo kilka dni po takiej rozmowie potrafil mi powiedziec "kochanie, jak będziesz do mnie jechała wejdziesz do sklepu?? Zapomniałem kupić tego i tamtego".
Zaczynam do niego czuć serio coś poważnego, jest chemia, super spędza nam się razem czas, mamy podobne poczucie humoru, potrafimy rozmawiać do rana,seks jest bardzo dobry. Dogadujemy się we wszystkim, oprócz tego że nie umiem rozmawiać o kasie. Boję się że będę musiala się rozstać bo mnie na ten związek nie stać. Nie potrafię wprost powiedzieć:nie, nie kupię tego bo nie mam kasy, za to chętnie skorzystam z twoich zapasów. Proszę o rady i przepraszam że tak długo.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
kwiatuszeqqq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 20:22   #2
v-x-n
Wtajemniczenie
 
Avatar v-x-n
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Nowhere
Wiadomości: 2 486
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Jedna rada: nauczyc sie mowic, ze Cie nie stac. Tak naprawde - co sie stanie, jak powiesz, ze Cie nie stac?

Piszesz, ze on doskonale wie jaka jest Twoja sytuacja finansowa. Ja bym sie nie cackala, nastepnym razem powiedz "nie, nie mam pieniedzy" jak poprosi o cala siatke zakupow. "Nie stac mnie" jak wybierze wino za 70zl, a przy kasie okaze sie, ze "zapomnial" portfela.

Nie ma nic zlego w tym, ze Cie nie stac. Facet ma dwie opcje: albo obnizyc poprzeczke i spotykac sie tak, zeby Was obojga bylo stac, albo jezeli chce high life, to moze sam placic (jezeli mu pasuje). Zamiast stresowac sie, wez z nim po ludzku pogadaj, bez owijania w bawelne, raz a konkretnie, bo moze i wczesniej mowilas, ze Cie nie stac, ale mowisz jedno, robisz drugie - jaki jest sens artykulowania, ze nie masz pieniedzy, jak dalej placisz za rzeczy, na ktore tych pieniedzy nie masz? Sytuacja sie w najblizszym czasie nie polepszy, wiec albo plac dalej i w srodku umieraj wraz z kazda dodatkowa zlotowka zostawiona w sklepie, albo otworz buzie i konkretnie chlopakowi przedstaw problem (i przestan robic rzeczy odwrotnie do tego co mowisz, bo on moze nawet nie rozumiec, ze to wino czy siatka zakupow to dla Ciebie problem, skoro przeciez kupujesz).
__________________
"La curiosidad mató al gato."
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
[ Nie kupuję nowych zanim nie zużyję starych ]
[ Biegam ] 10 - 15 - 20 - hM - 30 - M
v-x-n jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 20:34   #3
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Słuchaj, jak chcesz siedzieć przy mrożonej pizzy i piwie, to znajdź sobie faceta w swoim wieku, studenta, na podobnej stopie finansowej.
Prawie 30-letni facet nie będzie tak spędzał wieczorów
Inna sprawa ze Ty u niego mieszkasz pół miesiąca, a oczekujesz żeby oddawał Ci za papierosy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 20:51   #4
kwiatuszeqqq
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 14
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Dziewczyny dzięki za odpowiedzi.
Już mówię. 'Mieszkam' u niego w weekendy właściwie z jego decyzji. On chce żebyśmy weekendy spędzali u niego bo są lepsze warunki. Ma własne 2pokojoee mieszkanie a ja wynajmuje pokój w mieszkaniu kilkuosobowym. Ja nie miałabym problemu żebyśmy w co któryś weekend siedzieli u mnie, koleżanka z pokoju obok często nocuje swojego chłopaka. Ale on nie lubi spać u mnie w mieszkaniu,bo mowi że u niego wygodniej, może sobie iść do łazienki w gaciach, nie krępować się.
Obawiam się że tak będzie trzeba zrobić, że każdy znajdzie sobie kogoś w swoim wieku i na swoim poziomie finansowym.
Wierzylam że nam się uda ale chyba niestety nie stać mnie na tę znajomość finansowo. I naprawdę nie chodziło by o paczkę papierosów jedną w miesiącu , chodzi o to że do papierosów zawsze jest jeszcze kilka innych rzeczy, jak on przyjeżdża do mnie w ciągu tygodnia to też się specjalnie przygotowuję, kupuję rzeczy do jedzenia które on lubi. No wydaję dużo więcej kasy niż przed naszym związkiem. I zauważam że przez to moje i tak mocno ograniczone fundusze mocno na tym cierpią.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
kwiatuszeqqq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 20:57   #5
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Dla mnie to wygląda tak, że facet zarabia więcej niż potrafi wydać i zwyczajnie nie myśli o pieniądzach. Dlatego nawet nie zastanawia się specjalnie nad twoją sytuacją finansową.
Jedyne co możesz zrobić to jasno ustalić ile jesteś w stanie wydawać i systematycznie mu uświadamiać, że nie stac cię na jego wino i fajki, a on wcale nie musi ci udostępniać zapasów.

Dziwi mnie, że rozważasz rozstanie z facetem, z którym się nieźle dogadujesz, zamiast normalnej rozmowy.

Edytowane przez 18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Czas edycji: 2020-11-23 o 20:59
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 20:58   #6
itdepends
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 5
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Macie się rozstawać bo ty masz taką, a nie inna sytuacje finansowa? Jak facet jest fajny, dobrze się dogadujecie i rodzi się coś poważnego to na pewno nie odrzuci cię jesli mu wprost powiesz - przykro mi, nie moge pozwolić sobie na to czy tamto. Masz dopiero 20 lat, on to powinien zrozumieć. Po prostu pogadajcie szczerze.
itdepends jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 20:59   #7
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

O rany rany, 30 letni facet nie zje pizzy mrożonej i nie napije się wina z biedry xdddddd do kiedy można tak spędzać wieczory? Jest jakiś limit? Xd

Widziały cały co brały, facet wiedział jaka jest sytuacja dziewczyny więc to działa w dwie strony.

Dysproporcja w $$$ to przepaść, więc sorry. W takim tempie Autorce niedługo tynku że ścian zabraknie

Musisz się nauczyć mowic że nie masz kasy i skoro masz coś kupować to albo cos na co Cię stać albo niech kupuje i organizuje się sam, trudno.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-11-23, 21:19   #8
Nimve
Zakorzenienie
 
Avatar Nimve
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

To wolisz zerwać wpisdu z facetem niż mu powiedzieć, że nie masz kasy? Tym bardziej, że to i tak żadna tajemnica. Ciężko stwierdzić czy serio tak się zapomina, bo sam nie odczuwa upływu pieniędzy, czy robi tak specjalnie, tak czy siak najwyższa pora się przemóc. Wiem, że dla Ciebie to będzie wstyd zacząć temat, bo nie chcesz być pasożytem, no ale weź, pomyśl. Nie siedzisz na dupie i nie malujesz paznokci, tylko uczysz się i pracujesz, z domu bogata nie wyszłaś, co masz więcej zrobić? To nie Twoja wina, że jesteś od niego młodsza, czego tu się krępować, przecież nie zataiłaś niczego, wie jaka jest sytuacja. Następna prośba o zakupy i mówisz, przykro mi, ale mój budżet na ten miesiąc jest już wyczerpany, przez te zakupy nie będę miała co jeść jak od Ciebie wrócę.

A później pogadajcie, że masz w tygodniku na wydatki tyle i tyle, czyli tyle ile miałaś tak żeby sobie odłożyć te 300 zł no i sory, nie przeskoczysz tego. Jak chce to możecie spotykać się bez goszczenia, a jak z goszczeniem to niestety, ale wydatki bierze na siebie, bo zwyczajnie z pustego nie ukręcisz. I niech decyduje.

Napewno bym się nie spłukiwała co miesiąc i nie pozbawiała się oszczędności, aby coś udowadniać facetowi. Zacznij w końcu myśleć o sobie i nie bądź naiwna. Najpierw zabezpieczaj siebie i swoje interesy, a nie względy faceta.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nimve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 21:21   #9
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Cytat:
Napisane przez kwiatuszeqqq Pokaż wiadomość
Cześć. Przychodzę do was z problemem którego sedno widać w tytule.
Pół roku temu poznałam faceta. Ja 20 lat, on 27. Jestem na II roku studiów. Do tego pracuję ale ze względu na studia w niepełnym wymiarze, w fajnej pracy z elastycznym grafikiem dopasowanym pod moje studia. Pracuję tam już prawie rok. Zamierzam szukać czegoś lepiej płatnego ale to po studiach gdy będę mogła sobie pozwolić na większe wybrzydzanie i przede wszystkim będę bardziej dyspozycyjna. Mój chłopak jest już kilka lat po skończonych studiach, ma dobrą pracę, zarabia ok 15 tys miesięcznie na rękę. Dla porównania, ja zarabiam najniższa krajowa i to w niepełnym wymiarze czasu pracy i po opłaceniu pokoju który wynajmuje zostaje mi ok 800 zł. Wiem że pewnie dla większości osób to niewyobrażalnie mała kwota ale dla mnie początkowo była zupełnie wystarczająca.
Rodzice nie dokładają mi się za bardzo do życia - sami dużo nie mają, tata jest na rencie, mają jeszcze na utrzymaniu mojego 15letniego brata.
Moje 800 zł, które zostawało mi po opłaceniu pokoju wydawałam częściowo na jedzenie, ale ze jem mało i dostawałam obiady w słoikach z domu, to często wydawałam na jedzenie ok 50 zł tygodniowo, czasami jakieś wyjście na miasto, nieraz kupiłam sobie jakiś ciuch czy kosmetyk i byłam w stanie jeszcze z tych 800 zł z 200 czy 300 zł odłożyć.
Do czasu. Odkąd spotykam się z nazwijmy go X nie zostaje mi nic. Ostatnio musiałam rodziców prosić o pieniądze pod koniec miesiąca, bo dosłownie mi zabrakło.
Z X spotykam się ok 2 razy w tygodniu plus weekendy zawsze nocuje u niego, on ma swoje miezzkanie ( na razie nie było tematu wspólnego zamieszkania) .
Zswsze stara się mnie dobrze ugościć, ma pełną lodowke. Często zamawia jedzenie dla nas, płaci za różne przyjemności typu alkohol czy wyjście na miasto. Jak jest w tygodniu u mnie ja też mam przygotowany obiad dla niego, do tego też staram się zawsze postawić coś na stole z tym że w moim przypadku najczęściej nie są to drogie sery, krewetki czy whisky tylko jakieś czipsy, chrupki, ciasteczka, owoce, piwko które lubi.. Zwykle cały weekend jestem u niego, najczesciej już od piątku po południu i stołuję się wtedy u niego. Natomiast przez to że z nim jestem, kupuję nieraz rzeczy których normalnie bym nie kupiła, np nigdy nie było u mnie w lodówce kilku rodzajów szynki czy różnych warzyw bo on np lubi jajecznicę z pomidorami. Wiadomo że też odciska się to na moim portfelu. Natomiast to byłoby do przeżycia. Najgorszy jest fakt że mam wrażenie że X ma dość lekka rękę do pieniędzy również moich
Przykład?
Jadę do niego do mieszkania, obok przystanku na którym wysiadam jest sklep. Piszę mu że już jestem w tramwaju i bede za 10 min. On na to czy mogłabym wejść do tego sklepu kupić mu fajki bo się kończą (on pali, ja nie ) i do tego kupić parę rzeczy ze spożywki bo zapomniał np jakiś ser pleśniowy, boczek, jogurt. Wchodzę po drodze do sklepu i kupuję. Kasjerka nalicza 50 zł, pewnie większość z Was wzruszyłaby ramionami i powiedziała a co to takiego, dla mnie tak jak wcześniej wam pisałam taka kwota to było nieraz jedzenie na tydzien. Przychodzę z tymi zakupami do niego do mieszkania i nie mam śmiałości poprosić o zwrot pieniędzy. Po pierwsze, wiem że nocuje u niego, korzystam też z wody i z tego jedzenia i po prostu mi głupio. On sam też nie proponuję zwrotu kasy, dla niego to tylko parę zł i pewnie nie widzi takiej potrzeby. Takie sytuacje mialy miejsce praktycznie w każdym miesiącu. Inna sytuacja, idziemy do sklepu po alkohol dla nas na wieczór, w sklepie okazuje się że zapomniał portfela. Pyta czy zapłacę. Zagryzam zeby i mówię że ok. Wybiera butelkę za 70 zł ja proponuję coś tańszego np wino za 2 dyszki. Nie bo on woli tamto a to wino mu nie smakuje. Kupuję, znów nie ma tematu zwrotu pieniędzy. Ja się nie upominam, głupio mi, wiem ze też będę piła ten alkohol. Jeszcze inna sytuacja, jesteśmy u mnie, on nie ma ochoty na nic co mam w lodówce wiec zamawiamy jedzenie, ma płacić on ale przyjeżdża dostawca i okazuje się że płatność tylko gotówką. On ma tylko kartę, ja mam w portfelu 100 zł. Płacę, przecież on też nieraz zamawiał i płacił za nasze jedzenie jak byłam u niego. Głupio mi się odezwać, zresztą to ja jestem gospodarzem, a u niego w mieszkaniu nigdy niczego mi nie brakuje.
Było też kilka innych tego typu sytuacji ale wydaje mi się że takie najważniejsze opisałam.
Dodam że on nie jest skąpcem. Jak restauracje były otwarte często mnie do nich zapraszał, jak mówiłam że nie mam kasy to upierał się że on ma. Jak byliśmy w wakacje na tydzień nad morzem to dopłacił mi sporo do hotelu i stawial większość obiadów ( powiedziałam że nie mam zbytnio kasy na wakacje a on mimo to koniecznie chciał jechać). Nie wylicza mi za nic, nie każe zwracac pieniędzy.
Ja osobiście jestem osobą hojna i gdybym miała kasę to na pewno bym stawiała dużo częściej jakieś posiłki czy kupowała to o co poprosi bez mrugnięcia okiem ale tu chodzi o to że ja przez te zakupy często nie mam później kasy na życie. O odkładaniu nie ma mowy.
Nie chce żebyście myślały że traktuje go jak sponsora i wymagam od niego by zamawiał mi najdroższe dania czy kupował drogie alkohole. Ja mogłabym z nim siedzieć przy mrożonej pizzy i winiaczu za kilkanaście zł z biedronki i nieraz mu to mówiłam. Nieraz mówię że nie mam kasy, zamówmy coś tańszego, a on na to: nic się nie martw, ja przecież zapłacę. Chodzi o to że on woli trochę lepsze rzeczy więc jak jesteśmy u niego w weekend i kupuje dla nas alkohol to wiadomo że nie kupi dla siebie butelki dobrego Whisky a dla mnie druga butelkę czegoś tańszego tylko kupi jedną flaszkę np właśnie whisky którą wypijemy wspólnie. Jak robimy razem u niego śniadanie i np on chce jajecznicę z boczkiem to ja jem to razem z nim a nie że dla niego robimy jajecznicę a dla mnie kanapke z masłem.
Nie chcę żeby on musiał za wszystko płacić i czuł się wykorzystywany. Z drugiej strony od początku wiedział że ma do czynienia ze studentka pracująca na część etatu. Zawsze mu powtarzam że ja z nim przy najtańszym winiaczu i mrożonej pizzy też bawiłabym się dobrze.
A właśnie bo w tej sprawie ważny jest też fakt że X wie doskonale jaka jest moja sytuacja finansowa. Wie że praktycznie nic nie dostaje od rodziców, wie ile zarabiam. Nieraz narzekałam mu, że zostało mi 200 zl do końca miesiąca, że muszę zacisnąć pasa. Mówił że rozumie i że sam pamięta jeszcze swoje studenckie czasy i pierwsza pracę, ale chyba jednak średnio pamięta bo kilka dni po takiej rozmowie potrafil mi powiedziec "kochanie, jak będziesz do mnie jechała wejdziesz do sklepu?? Zapomniałem kupić tego i tamtego".
Zaczynam do niego czuć serio coś poważnego, jest chemia, super spędza nam się razem czas, mamy podobne poczucie humoru, potrafimy rozmawiać do rana,seks jest bardzo dobry. Dogadujemy się we wszystkim, oprócz tego że nie umiem rozmawiać o kasie. Boję się że będę musiala się rozstać bo mnie na ten związek nie stać. Nie potrafię wprost powiedzieć:nie, nie kupię tego bo nie mam kasy, za to chętnie skorzystam z twoich zapasów. Proszę o rady i przepraszam że tak długo.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Wygląda mi to na sponsoring (wybacz) mimo, że napisałaś o tym, że macie świetny seks, podobne poczucie humoru, jakieś wspólne zainteresowania i być może dobrze się rozumiecie i że jest to związek, ale jak czytałam ten wątek to w głowie mi się malował obraz niestety sponsora. Nie wspomniałaś nic o tym czy go kochasz, czy darzysz go jakimś uczuciem choć wspominasz o chemii chyba. Seks można uprawiać prawie zawsze i nie musi być w tym uczucia. Tak mi to wyglądało, że na sponsor. Piszesz, że to nie jest sponsoring tylko związek, ok, ale widzę, że ten związek długo u Was nie będzie trwał. Przede wszystkim dlatego, że jesteście mimo powiedzmy niewielkiej różnicy wieku - 7 lat, a nie 10 czy 15 to jednak na innych etapach życia, bo facet mając 27 lat czyli będąc przed 30stką (zazwyczaj uważałam, że dobra kasa i pewien ststus społeczny osiągają faceci dopiero grubo po 30stce, ale nie zawsze jak widać i nie ma co prawić farmazonów czy generalizować bo to krzywdzące) już mega dużo się dorobił (własne mieszkanie, 15k msc), a Ty biedna studentka dzienna mająca na przeżycie i pewną "wegetację", (no na studiach tak zazwyczaj jest - zupki chińskie, akademiki albo pokoje, oszczędność wody itd.) i prozę studenckiego dnia/życia.

Ten związek wg mnie nie wypali prędzej czy później bo zanim Ty skończysz studia, znajdziesz pierwszą pracę i zdobędziesz pierwsze doświadczenie, trochę minie. Myślę, że jeszcze kilka lat. Po za tym ten związek nie wyjdzie również dlatego o czym wspomniałam wyżej, że jesteście na różnych etapach życiowych. Koleś ma już pewien standard życia, z którego nie chciałaby podejrzewam nigdy rezygnować (bo dlaczego by musiał?) więc mając świadomość, że go stać często (przed erą pandemii) to taki styl życia i bycia mu odpowiada - woli stołowanie się w restauracjach, krewetki czy sushi, drogie wina i whisky, (alkohole), pewnie jest co roku w zimie na nartach w Alpach, możliwe, że często wyjeżdża itd. Dla niego to nie jest problem wydać 100 zł na obiad czy kolację w ekskluzywnej restauracji, wyjechać na weekend za granicę czy do drogiego hotelu w góry/nad morze (tudzież za granicę), dla Ciebie już tak bo biorąc za przykład taki obiad w restauracji, dla niego przy takich zarobkach 100 zł to jak 10 zł napiwku dla kelnera, a dla takiej osoby jak Ty, biednej studentki jak mysz kościelna, 100 zł to kwota za którą jesteś w stanie przeżyć może nawet i tydzień.

On mógłby stawiać Ci co chwilę wakacje, wyjazdy, obiady/kolacje w restauracjach, zabierać mógłby Cię na zakupy, ale dla mnie to wtedy nadal wygląda na sponsoring bo Ty nie jesteś w stanie mu się zrewanżować. Ty wtedy możesz tylko brać, ale nic podobnego do tego co on może Ci zaoferować nie jesteś w stanie mu dać. Oczywiście, nie żebym Cię winiła za to, no ale zastanów się jak to wygląda. Możesz zrewanżować mu się piwem i pizzą z pizzerii i może uzna, że to miłe, ale tylko miłe. Teraz jest sytuacja jaka jest, ale powiedzmy przed pandemią gdzieś wychodziliście? Jeśli tak, to zazwyczaj on wszystko oferował, stawiał etc. bo ma kasę i wtedy Ty jesteś jakby nie patrzeć zależna od niego.

A co do tej kasy kiedy też coś postawiłaś (bo stawiałaś i zdarza się, że czasem coś mu kupisz, dla niego, postawisz mu; zauważyłam) to powinnaś czasem się odezwać, być asertywna i upomnieć się o zawrot kasy. Wiadomo, że nie zawsze bo jak czasem byś chciała mu coś postawić bo on wiele razy Ci stawiał go wtedy nie, ale jeśli on powie Ci "wstąp do sklepu, kup to i tamto bo zapomniałem kupić", to za to powinnaś się upomnieć. Upomniała byś się tylko wtedy gdyby Ci powiedział "oddam Ci kasę"? no przecież koleś może zapomnieć, a najważniejsze to nie jesteście w gimnazjum.

Nie wiem jak Tobie, ale mnie by na Twoim miejscu coś takiego przeszkadzało gdyby dla przykładu facet mi wszystko musiał stawiać, oferować, ja bym prawie nigdy, albo bardzo sporadycznie nie mogła mu czegoś postawić czy kupić bo nie miałabym kasy będąc studentką utrzymująca się jakby nie patrzeć sama i będąca jeszcze na studiach dziennych i liczącą każdy grosz.

Przecież chyba facet nie powiedziałby tak jak to czasem facet mówi do dziewczyny czekającej z pierwszym seksem - "poczekam". On miałby poczekać aż Ty skończysz studia i zaczniesz pierwszą pracę abyście mogli coś wspólnie planować?

Musisz tak więc jak pisane wyżej, nauczyć się asertywności i upominania o swoje gdy coś mu kupujesz, albo chcesz postawić. Masz język i usta to zacznij używać. Jak kupujesz to liczysz na to, że Ci odda kasę, a jak stawiasz no to że zrewanżuje się. A zrewanżować to się możeo czym się wiele razy przekonałaś. Dla Ciebie kasa którą byś mu pożyczyła czy za którą byś mu coś kupiła to przeżycie, dla niego 50 czy 100 zł to nic tak naprawdę.

Skoro jesteście w związku to wg mnie on mógłby trochę dać Ci kasy, ale nie na zasadzie, że to miałby być sponsoring (nie twierdzę, że w nim jesteś bo pisałaś, że to związek), albo jakoś pomóc. Ogólnie uważam, że starszy wiekowo i życiowo doświadczony, ustawiony facet, który ma dziewczynę studentkę mógłby wspomóc w ten sposób swoją dziewczynę troską zwyczajną.

Ty czasem stawisz mu to na co Cię stać, albo częstujesz go czymś co sama masz w domu. Jeśli pizza i piwo/cola mu nie odpowiadają i tak nie chce się stołować to "fora ze dwora" bo może "panicz" woli codziennie krewetki i białe wino za ileś tam zł/tys. Ty też jak jakoś chcesz z kimś spędzić czas tak na ile Cię stać i na tyle ile możesz sobie pozwolić. Powiedzenie, że na coś Cię nie stać, nie jest powodem do wstydu. W Twojej sytuacji dlatego, że jesteś studentką i jeszcze nie pracujesz zawodowo więc jest to argument. Dojrzały facet to zrozumie i jeszcze w dodatku taki któremu by na danej dziewczynie zależało.

Na początek powiedz mu, że Cię nie stać na drogie zachcianki, wyjścia itd, że na pewne rzeczy obecnie nie możesz sobie pozwolić, no przecież zna Twoją sytuację, jak zrozumie to spoko, a jak nie to kopnij w dvpę. Żadna strata, serio.
No i oczywiście pogadaj z nim o tym, że jak coś mu kupujesz to chcesz aby zwrócił Ci za to kasę bo Ciebie taka kasa ratuje, Ty studiujesz i musisz za coś żyć, nie pracujesz jeszcze zawodowo więc facet powinien zrozumieć. Ewentualnie Ty robisz zakupy dla niego " bo zapomniał" czy coś, ale chcesz w rewanżu aby Ci coś kupił i tyle.

I ustalić musicie te zakupy, wydatki, wyjścia. Ewentualnie, że Ty kupujesz dla siebie coś i robisz zakupy dla siebie, on dla siebie. Zawsze możecie się poczęstować wymieniać, tak spędzać czas coś razem robiąc. Dokładnie, myśl, najpierw o sobie, potem o facecie bo gdy chcesz mu coś udowodnić w imię czegoś to Ty się potem czujesz sama ze sobą źle i potem Ty cierpisz. Na własne życzenie bo nie potrafisz się odezwać.
Także na razie rozmowa, nie ma sensu zrywać z facetem jak nie wiesz jakie ma podejście i co o tym sądzi, albo co postanowi. Ja myślę, że reszta wyjdzie w praniu potem.

A tak w ogóle to powinnaś bardziej skupić się na tym aby poszukać obecnie kogoś na swoim poziomie jeśli chodzi na przykład o finanse, ewentualnie kogoś ze "średnich struktur" (to się jakoś lepiej nazywa, ale zapomniałam nazwy) może również podobny student, albo ktoś o niższym statusie społecznym niż Twój TŻ.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2020-11-23 o 21:38
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 21:28   #10
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;88310406]O rany rany, 30 letni facet nie zje pizzy mrożonej i nie napije się wina z biedry xdddddd do kiedy można tak spędzać wieczory? Jest jakiś limit? Xd

Widziały cały co brały, facet wiedział jaka jest sytuacja dziewczyny więc to działa w dwie strony.

Dysproporcja w $$$ to przepaść, więc sorry. W takim tempie Autorce niedługo tynku że ścian zabraknie

Musisz się nauczyć mowic że nie masz kasy i skoro masz coś kupować to albo cos na co Cię stać albo niech kupuje i organizuje się sam, trudno.[/QUOTE]No nie wiem. Wina z Biedry niektóre są spoko ale uczepiłaś się nie tego co trzeba.
W pewnym wieku się to kończy. Zmienia się podejście. to co było fajne mając 20 lat, przestaje być gdy jesteś bliżej 30, a Twój standard życia się poprawia.
Ale spotkań przy piwie, chipsach i mrożonej pizzy, to nawet z koleżankami nie mam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:28 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

Poza tym autorko, narzekasz na zarobki, a weekendy spędzasz u niego, gdzie mogłabyś jeszcze dorobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.

Edytowane przez oh Mandy
Czas edycji: 2020-11-23 o 21:30
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 21:35   #11
drazetkaa
Czerwcowa PM
 
Avatar drazetkaa
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 2 609
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Wyobraziłam sobie ten wątek w drugą stronę. Jakby dziewczyna napisała, że ma młodszego faceta, który chętnie korzysta z drogich kolacji, jak ona płaci, ale sam z siebie to stawia na stole chipsy. W dodatku nocuje u niej w każdy weekend, do niczego się nie dokłada i jeszcze każe jej oddawać za niewielkie zakupy robione raz na ruski rok.



A może Autorko trzeba jednak się ogarnąć i zmienić pracę albo zacząć dorabiać? A tekst i chipsach mnie po prostu rozłożył. Jeśli on lubi jeść krewetki to, skoro nie jesteś w stanie go zabrać na krewetki, naucz się je robić? To naprawdę nie są setki złotych. Jak dla mnie idziesz po najmniejszej linii oporu, nie dając nic od siebie.
__________________
Pomóż Sandrze, proszę - wpłać chociaż 1 zł.
drazetkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-11-23, 21:39   #12
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
No nie wiem. Wina z Biedry niektóre są spoko ale uczepiłaś się nie tego co trzeba.
W pewnym wieku się to kończy. Zmienia się podejście. to co było fajne mając 20 lat, przestaje być gdy jesteś bliżej 30, a Twój standard życia się poprawia.
Ale spotkań przy piwie, chipsach i mrożonej pizzy, to nawet z koleżankami nie mam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:28 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

Poza tym autorko, narzekasz na zarobki, a weekendy spędzasz u niego, gdzie mogłabyś jeszcze dorobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
U niektórych się zmienia u innych nie. Wielu ludzi nie zmienia swoich upodobań i przyzwyczajeń przez lata i nie cierpią na tym. Innym się zmienia z powodu finansów, zdrowia, przekonan whatever, niemniej można raz na jakis czas poświęcić swój komfort dla lepszego samopoczucia partnera szczególnie takiego, który jak widać się stara, ale nie przeskoczy pewnych rzeczy...

A to dorabianie to po to, żeby robić dalsze pozory, że ją stać na jego standard życia? Laska uczy się dziennie, pracuje, jak jeszcze będzie dorabiać w weekendy to kiedy czas na związek? Tylko nocami? Xddd
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 21:41   #13
kwiatuszeqqq
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 14
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Chodzi o to że on na co dzień niby rozumie że nie mam kasy i we wszystkich knajpach czy w sklepach proponuję płacenie. Staram się odwdzięczać jak tylko potrafię, czasem ugotuję mu coś dobrego, czasem kupię mu ulubione słodycze czy piwo które lubi. Wszystko na tyle na ile mnie stać.
Podejrzewam że on może nawet nie pomyśleć że prosząc mnie abym po drodze wskoczyła do sklepu i kupiła parę rzeczy uszczupla mój i tak nadwerezony budżet. Z tym zapomnieniem portfela myślę że też nie było celowe czy z brakiem gotówki.
To są takie rzeczy że w relacji w której partnerzy zarabiają podobnie pewnie przeszły by bez echa. Gdybym po opłaceniu mieszkania miała do rozdysponowania chociaż 1.5 tys zł pewnie nie robilabym problemu o kupno fajek, droższego alkoholu czy postawienie obiadu. Ja naprawdę się staram go rozpieszczać na ile mnie stać, niestety stać mnie na niewiele.
Teraz mi się przypomniało, kiedyś zaprosiłam go do włoskiej restauracji z przystępnymi cenami, chciałam się odwdzięczyć za to ciagle 'stawianie'. Myślałam, że zamówi jakiś makaron, coś do picia, byłam pewna że do 100 zł się zmieszczę, a nawet że zapłacę mniej. Sobie na wszelki wypadek wzięłam praktycznie najtańszą pozycje z menu. On niestety oprócz dania głównego wziął też przystawki i dość drogie wino, wyszło prawie 200 zł. Do końca miesiąca musiałam ostro zaciskać pasa, na prawie tydzień pojechałam do domu rodzinnego ( zajęcia zdalnie, prace też wyjątkowo załatwiłam sobie zdalną) żeby żywić się w domu rodzinnym i nie mieć wydatków.
Nie traktuje go jako sponsora zaczynam żywić do niego głębsze uczucia, może to nawet miłość, on mi jeszcze tego nie powiedział. Nie potrzebuję tych wszystkich obiadów z restauracji i drogich dla mnie alkoholi. Ale on widocznie potrzebuje i przy okazji zapewnia je też dla mnie. Mogłabym za każdym razem przynosić sobie piwo jak on chce pić whisky albo zamawiać dla siebie tania chińszczyzne gdy on zamawia zestaw sushi. Parę razy próbowałam tak to rozegrać. Ale za każdym razem zostałam sprowadzona na ziemię, że przecież on to kupuje /zamawia dla nas, że przecież sam tego nie zje/nie wypije. Nie wiem jak się zachowywać w takich sytuacjach. To dlatego głupio mi potem powiedzieć żeby mi oddał 50 zł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Tak coś czułam że zostanę tu zjechana że go wykorzystuje. A ja naprawdę się staram żeby było mu dobrze. Wiem że lubi krewetki. Zrobiłam mu kiedyś makaron z krewetkami ze sklepu, staram się zawsze mieć w lodówce rzeczy które lubi jak do mnie przychodzi, teraz staram się zbierać na prezent dla niego na święta żeby dać mu jak najlepszy prezent.
Jak już pisałam nigdy nie naciskałam żebyśmy weekendy spędzali u niego, nawet moglibyśmy co drugi weekend np spędzać u mnie. Ale on nie chce. Chce żebym zawsze przyjeżdżała do niego. Mówiłam już parę razy, że mi głupio a on zawsze zaprzecza.
Rozumiem że jestem w związku z dużą różnicą finansowa. Ale proszę żebyście mimo wszystko wykazały trochę zrozumienia dla mnie. Ja w tę relacje inwestuję praktycznie 100procebt wolnych pieniędzy jakie mi zostają. W życiu nie oczekiwałabym czegoś takiego od faceta.

Edytowane przez kwiatuszeqqq
Czas edycji: 2020-11-23 o 21:52
kwiatuszeqqq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 21:50   #14
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

To pogadaj z nim szczerze i powiedz, że taki standard życia to za dużo dla Ciebie i nie możesz sobie dalej pozwalać na to. Że jest Ci niezręcznie, bo nie możesz się rewanżować tym samym i nie przeskoczysz tego.
Albo zrozumie i postara się to jakoś rozegrać, albo niestety nie. Innej opcji nie widać, ale rzucanie go, bo rozmowa Cię stresuje to trochę nie teges, nie dajesz mu nawet szansy na przedstawienie swojego zdania
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 21:50   #15
nightingale__
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 256
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Studiując w wieku 20 lat ciężko, żebyś dorównała finansowo swojemu ustawionemu facetowi.
Musisz z nim na poważnie pogadać, że nie spinasz się ostatnio ze swoim budżetem, nie chcesz na nim żerować, ale niestety nie jesteś w stanie kupować pewnych rzeczy, jak wcześniej. Nic w tym wstydliwego, wspominałaś mu o tym wcześniej. Mimo jego niechęci, zaproponuj może spędzanie niektórych weekendów u Ciebie. Za nieduże pieniądze można coś fajnego upichcić, nie musi to być przecież mrożona pizza i czipsy. Może wtedy nie będziesz czuła się tak winna i będziesz mieć większą kontrolę nad wydatkami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
nightingale__ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 21:51   #16
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Cytat:
Napisane przez kwiatuszeqqq Pokaż wiadomość
Chodzi o to że on na co dzień niby rozumie że nie mam kasy i we wszystkich knajpach czy w sklepach proponuję płacenie. Staram się odwdzięczać jak tylko potrafię, czasem ugotuję mu coś dobrego, czasem kupię mu ulubione słodycze czy piwo które lubi. Wszystko na tyle na ile mnie stać.
Podejrzewam że on może nawet nie pomyśleć że prosząc mnie abym po drodze wskoczyła do sklepu i kupiła parę rzeczy uszczupla mój i tak nadwerezony budżet. Z tym zapomnieniem portfela myślę że też nie było celowe czy z brakiem gotówki.
To są takie rzeczy że w relacji w której partnerzy zarabiają podobnie pewnie przeszły by bez echa. Gdybym po opłaceniu mieszkania miała do rozdysponowania chociaż 1.5 tys zł pewnie nie robilabym problemu o kupno fajek, droższego alkoholu czy postawienie obiadu. Ja naprawdę się staram go rozpieszczać na ile mnie stać, niestety stać mnie na niewiele.
Teraz mi się przypomniało, kiedyś zaprosiłam go do włoskiej restauracji z przystępnymi cenami, chciałam się odwdzięczyć za to ciagle 'stawianie'. Myślałam, że zamówi jakiś makaron, coś do picia, byłam pewna że do 100 zł się zmieszczę, a nawet że zapłacę mniej. Sobie na wszelki wypadek wzięłam praktycznie najtańszą pozycje z menu. On niestety oprócz dania głównego wziął też przystawki i dość drogie wino, wyszło prawie 200 zł. Do końca miesiąca musiałam ostro zaciskać pasa, na prawie tydzień pojechałam do domu rodzinnego ( zajęcia zdalnie, prace też wyjątkowo załatwiłam sobie zdalną) żeby żywić się w domu rodzinnym i nie mieć wydatków.
Nie traktuje go jako sponsora zaczynam żywić do niego głębsze uczucia, może to nawet miłość, on mi jeszcze tego nie powiedział. Nie potrzebuję tych wszystkich obiadów z restauracji i drogich dla mnie alkoholi. Ale on widocznie potrzebuje i przy okazji zapewnia je też dla mnie. Mogłabym za każdym razem przynosić sobie piwo jak on chce pić whisky albo zamawiać dla siebie tania chińszczyzne gdy on zamawia zestaw sushi. Parę razy próbowałam tak to rozegrać. Ale za każdym razem zostałam sprowadzona na ziemię, że przecież on to kupuje /zamawia dla nas, że przecież sam tego nie zje/nie wypije. Nie wiem jak się zachowywać w takich sytuacjach. To dlatego głupio mi potem powiedzieć żeby mi oddał 50 zł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
To nie pozostaje Ci nic innego jak o postaranie się by znaleźć lepiej płatneą pracę, za lepszą stawkę godzinową. Obecnie ciężkie czasy, ale no,e coś znajdziesz. Teraz raczej nikomu nie jest łatwo, no tutaj mowa o studentce i facecie już ustawionym więc to nie jest prosta sytuacja, nie przelewa się jak to się dzieje w początkach dorosłości.

Wiadomo, nie rezygnuj z tego związku, jak się dogadujecie, lubicie, macie wspólne zainteresowania i lubicie ze sobą spędzać czas. Poczekasz i zobaczysz czy on z czasem wyzna Ci swoje uczucia do Ciebie, powie Ci to samo co Ty chcesz powiedzieć jemu.

No i fajnie, dobrze, że gotujesz bo to też jest wspólnie spędzony czas na przykład u Ciebie czy u niego i w ten sposób też możesz mu się jakoś odwdzięczyć, podziękować etc. Po za tym też dajesz dużo od siebie. Możesz poznawać jakieś nowe przepisy na nowe dania jak z restauracji. Takie krewetki mrożone przyrządzić to nie jest drogi wydatek. Od czasu do czasu chyba możesz sobie pozwolić. Domyślam się, że co chwilę musi być Ci głupio prosić go aby oddał Tobie kasę na przykład za coś tam, na przykład gdy Ty za coś zapłacisz (w przypadku gdybyś mu stawiała), ale jak kupujesz mu coś, robisz mu zakupy dajmy na to bo on powie, że zapomniał portfela, albo zapomniał wstąpić do sklepu no to mógłby Ci zrobić te zakupy, albo oddać te parę groszy. Zna Twoją sytuację. A Ty jak siedzisz dłużej u niego to mogłabyś wykorzystać to na pracę, może jakąś inną, za lepszą stawkę, albo jeśli pracujesz zdalnie to brać jakieś nowe zlecenia? Więcej zleceń? Ja nie mówię o jeszcze jednej pracy tylko zmianie pracy tej która masz na inną.

Dobrym rozwiązaniem by było gdybyś pracując zdalnie siedziała u niego i wtedy razem gdzieś tam spędzacie wspólnie czas, ale Ty jeszcze zarabiasz bo pracujesz dodatkowo.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2020-11-23 o 22:13
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 22:05   #17
Nimve
Zakorzenienie
 
Avatar Nimve
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Cytat:
Napisane przez drazetkaa Pokaż wiadomość
Wyobraziłam sobie ten wątek w drugą stronę. Jakby dziewczyna napisała, że ma młodszego faceta, który chętnie korzysta z drogich kolacji, jak ona płaci, ale sam z siebie to stawia na stole chipsy. W dodatku nocuje u niej w każdy weekend, do niczego się nie dokłada i jeszcze każe jej oddawać za niewielkie zakupy robione raz na ruski rok.



A może Autorko trzeba jednak się ogarnąć i zmienić pracę albo zacząć dorabiać? A tekst i chipsach mnie po prostu rozłożył. Jeśli on lubi jeść krewetki to, skoro nie jesteś w stanie go zabrać na krewetki, naucz się je robić? To naprawdę nie są setki złotych. Jak dla mnie idziesz po najmniejszej linii oporu, nie dając nic od siebie.
Żartujesz czy jak? Nie dając nic od siebie? Niech może nerkę sprzeda żeby ją było stać na stawianie, albo zrezygnuje całkiem z wolnego czasu, bo przecież musi stawiać. Proporcjonalnie to ona więcej daje od siebie niż on, bo ona się ogołaca z całego swojego budżetu, a on sypie ułamkiem, więc kto się bardziej stara?

I nie, wątek w drugą stronę nie miałby innych odpowiedzi. Pasożyt to pasożyt, limit na wydatki to limit na wydatki. Rozróżnij.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Nie rozkładajcie mnie, dziewczyna jest na studiach dziennych, pracuje i zarabia tyle, że dla niej wystarczało j jeszcze była sobie w stanie co miesiąc coś odkładać. Pierwsze słyszę żeby na studiach zamiast skupić się na nauce brać dodatkowe prace, aby móc stawiać misiakowi. Jaja sobie chyba robicie. Żeby misiak był jeszcze w potrzebie, albo kasa była zbierana na jakiś ważny cel, a nie tak dla zasady, wypruwać sobie flaki, bo głupio, że stawia. Chce to stawia, autorka proponowała, że się obejdzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nimve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 22:07   #18
a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 6 124
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Cytat:
Napisane przez kwiatuszeqqq Pokaż wiadomość
Chodzi o to że on na co dzień niby rozumie że nie mam kasy i we wszystkich knajpach czy w sklepach proponuję płacenie. Staram się odwdzięczać jak tylko potrafię, czasem ugotuję mu coś dobrego, czasem kupię mu ulubione słodycze czy piwo które lubi. Wszystko na tyle na ile mnie stać.
Podejrzewam że on może nawet nie pomyśleć że prosząc mnie abym po drodze wskoczyła do sklepu i kupiła parę rzeczy uszczupla mój i tak nadwerezony budżet. Z tym zapomnieniem portfela myślę że też nie było celowe czy z brakiem gotówki.
To są takie rzeczy że w relacji w której partnerzy zarabiają podobnie pewnie przeszły by bez echa. Gdybym po opłaceniu mieszkania miała do rozdysponowania chociaż 1.5 tys zł pewnie nie robilabym problemu o kupno fajek, droższego alkoholu czy postawienie obiadu. Ja naprawdę się staram go rozpieszczać na ile mnie stać, niestety stać mnie na niewiele.
Teraz mi się przypomniało, kiedyś zaprosiłam go do włoskiej restauracji z przystępnymi cenami, chciałam się odwdzięczyć za to ciagle 'stawianie'. Myślałam, że zamówi jakiś makaron, coś do picia, byłam pewna że do 100 zł się zmieszczę, a nawet że zapłacę mniej. Sobie na wszelki wypadek wzięłam praktycznie najtańszą pozycje z menu. On niestety oprócz dania głównego wziął też przystawki i dość drogie wino, wyszło prawie 200 zł. Do końca miesiąca musiałam ostro zaciskać pasa, na prawie tydzień pojechałam do domu rodzinnego ( zajęcia zdalnie, prace też wyjątkowo załatwiłam sobie zdalną) żeby żywić się w domu rodzinnym i nie mieć wydatków.
Nie traktuje go jako sponsora zaczynam żywić do niego głębsze uczucia, może to nawet miłość, on mi jeszcze tego nie powiedział. Nie potrzebuję tych wszystkich obiadów z restauracji i drogich dla mnie alkoholi. Ale on widocznie potrzebuje i przy okazji zapewnia je też dla mnie. Mogłabym za każdym razem przynosić sobie piwo jak on chce pić whisky albo zamawiać dla siebie tania chińszczyzne gdy on zamawia zestaw sushi. Parę razy próbowałam tak to rozegrać. Ale za każdym razem zostałam sprowadzona na ziemię, że przecież on to kupuje /zamawia dla nas, że przecież sam tego nie zje/nie wypije. Nie wiem jak się zachowywać w takich sytuacjach. To dlatego głupio mi potem powiedzieć żeby mi oddał 50 zł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Tak coś czułam że zostanę tu zjechana że go wykorzystuje. A ja naprawdę się staram żeby było mu dobrze. Wiem że lubi krewetki. Zrobiłam mu kiedyś makaron z krewetkami ze sklepu, staram się zawsze mieć w lodówce rzeczy które lubi jak do mnie przychodzi, teraz staram się zbierać na prezent dla niego na święta żeby dać mu jak najlepszy prezent.
Jak już pisałam nigdy nie naciskałam żebyśmy weekendy spędzali u niego, nawet moglibyśmy co drugi weekend np spędzać u mnie. Ale on nie chce. Chce żebym zawsze przyjeżdżała do niego. Mówiłam już parę razy, że mi głupio a on zawsze zaprzecza.
Rozumiem że jestem w związku z dużą różnicą finansowa. Ale proszę żebyście mimo wszystko wykazały trochę zrozumienia dla mnie. Ja w tę relacje inwestuję praktycznie 100procebt wolnych pieniędzy jakie mi zostają. W życiu nie oczekiwałabym czegoś takiego od faceta.

Nie wiem po co się wysilasz i dajesz kolejne przykłady na tę dysproporcję w dochodach i jego podejście do tego tematu. Wszyscy już chyba mniej więcej czają w czym problem

A problem w tym, że CZAS NA ROZMOWĘ o forsie w tym związku i o podejściu do niej. Po prostu. Nie ma innego wyjścia jak powiedzieć wprost co Cię boli i w którym miejscu. I nie tak gdzieś w sklepie, przy okazji, chybcikiem napomykać i sugerować między wierszami, tylko trzeba usiąść i otwarcie wywalić kawę na ławę, przegadać sprawę od a do zet i ustalić jakieś rozwiązanie.
I choćbyśmy tu jeszcze naprodukowali setki stron w tym wątku, to i tak tylko szczera rozmowa wchodzi w grę - jako recepta na ten problem. O ile chcesz żeby związek przetrwał.


A tak swoją drogą, to z faceta taki trochę buc wychodzi, egoista bez taktu i wyczucia. Sorry, ale powinien się już zorientować, że skoro go do knajpy zaprasza dziewczyna, której sytuacja finansowa jest taka sobie (0 czym wie), to po prostu niegrzecznie jest mieć to w nosie i wybierać najdroższe pozycje z menu. Widząc, że ona sama najtańszą sałateczke skubie. No żałość.


I co Ty tak ciągle tu podkreślasz, że go nie chcesz wykorzystywać, że nie widzisz w nim sponsora. Z tym masz problem ? Jak to może wyglądać z boku ? Olewaj to. Wiesz jakie masz intencje więc bądź szczera i nie bój się oceny. To pewnie Cię powstrzymuje przed otwartą rozmową. A o kasie w związku trzeba gadać, bo z tego mogą byś problemy. Sama zresztą widzisz jak jest.

Edytowane przez a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25
Czas edycji: 2020-11-23 o 22:19
a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 22:22   #19
Nimve
Zakorzenienie
 
Avatar Nimve
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;88310567]Nie wiem po co się wysilasz i dajesz kolejne przykłady na tę dysproporcję w dochodach i jego podejście do tego tematu. Wszyscy już chyba mniej więcej czają w czym problem

A problem w tym, że CZAS NA ROZMOWĘ o forsie w tym związku i o podejściu do niej. Po prostu. Nie ma innego wyjścia jak powiedzieć wprost co Cię boli i w którym miejscu. I nie tak gdzieś w sklepie, przy okazji, chybcikiem napomykać i sugerować między wierszami, tylko trzeba usiąść i otwarcie wywalić kawę na ławę, przegadać sprawę od a do zet i ustalić jakieś rozwiązanie.
I choćbyśmy tu jeszcze naprodukowali setki stron w tym wątku, to i tak tylko szczera rozmowa wchodzi w grę - jako recepta na ten problem. O ile chcesz żeby związek przetrwał.


A tak swoją drogą, to z faceta taki trochę buc wychodzi, egoista bez taktu i wyczucia. Sorry, ale powinien się już zorientować, że skoro go do knajpy zaprasza dziewczyna, której sytuacja finansowa jest taka sobie (0 czym wie), to po prostu niegrzecznie jest mieć to w nosie i wybierać najdroższe pozycje z menu. Widząc, że ona sama najtańszą sałateczke skubie. No żałość.[/QUOTE]Też nie czaję jego zachowania. No przecież nie trzeba być Scherlokiem żeby zajarzyć, że jeśli dziewczyna nie zarabia nawet najniższej, utrzymuje się sama, bo nie wiem czy wie dokładnie, że zostawało jej 800 zł na miesiąc, to zamówić sobie żarcie za 200 kiedy ona stawia, to trzeba być debilem. No na jaką odległość można być oderwanym od rzeczywistości? Nawet jeśli sam pieniędzy nie liczy, bo nie musi, to chyba zna się na proporcjach, aż tak się nie da zapomnieć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nimve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-11-23, 22:24   #20
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;88310567]A tak swoją drogą, to z faceta taki trochę buc wychodzi, egoista bez taktu i wyczucia. Sorry, ale powinien się już zorientować, że skoro go do knajpy zaprasza dziewczyna, której sytuacja finansowa jest taka sobie (0 czym wie), to po prostu niegrzecznie jest mieć to w nosie i wybierać najdroższe pozycje z menu. Widząc, że ona sama najtańszą sałateczke skubie. No żałość.
[/QUOTE]

Też tak myślę, że facet to taki egoista i ignorant wg mnie w dodatku. Wcześniej tego nie wzięłam pod uwagę z wyjściem do restauracji. Autorka chciała mu się jakoś odwdzięczyć, zrewanżować za to, że to on ciągle jej stawia i zaprosiła faceta do restauracji. Zamówiła sobie najtańszą pozycję z menu, a on danie za prawie 200 zł więc miał w dvpie sytuację Autorki i to, że to było jakieś odstępstwo od reguły bo Autorka się uczy i nie stać jej na stołowanie się regularne w restauracjach. Zachował się po prostu mega chamsko i kompletnie okazał jej brak szacunku.

Autorko, tylko rozmowa z tym Panem. Nawet jeśli starasz się jak możesz dla siebie i dla niego! nawet dawać coś od siebie (a w swojej sytuacji dajesz dużo) to staraj się bardziej już tylko dla siebie tzn więcej dla siebie, mniej dla Pana bo widzisz gdzie ona ma Twoje potrzeby. On w ogóle Cię nie szanuje. Jeśli tego wszystkiego nie zrozumie to pożegnaj go bo wtedy strata czasu tylko na reakcję z nim i spotkania.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2020-11-23 o 22:26
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 22:25   #21
a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 6 124
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Cytat:
Napisane przez Nimve Pokaż wiadomość
Też nie czaję jego zachowania. No przecież nie trzeba być Scherlokiem żeby zajarzyć, że jeśli dziewczyna nie zarabia nawet najniższej, utrzymuje się sama, bo nie wiem czy wie dokładnie, że zostawało jej 800 zł na miesiąc, to zamówić sobie żarcie za 200 kiedy ona stawia, to trzeba być debilem. No na jaką odległość można być oderwanym od rzeczywistości? Nawet jeśli sam pieniędzy nie liczy, bo nie musi, to chyba zna się na proporcjach, aż tak się nie da zapomnieć.

Odleciał jak pewna zasłużona dla historii dama, która poradziła swoim poddanym jeść ciastka, skoro nie mają chleba.

Edytowane przez a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25
Czas edycji: 2020-11-23 o 22:27
a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 22:27   #22
ManillaLatte
Rozeznanie
 
Avatar ManillaLatte
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 727
Nie stać mnie na związek z nim

Bez przesady, żeby dziewczynę nazywać pasożytem, a ich związek sponsoringiem, tylko dlatego, że dziewczyna nie zarabia tyle co on. Dziewczyna studiuje i w dodatku pracuje, daje od siebie ile może, facet doskonale zdaje sobie sprawę w jakiej jest sytuacji finansowej, więc widocznie mu to nie przeszkadza. Widziały gały co brały, jakby oczekiwał, że laska ma zarabiać co najmniej tyle co on i żyć na tej samym poziomie, to by związał się z businesswoman w swoim wieku, a nie z biedną studentką.

Autorko, nie rezygnuj ze związku, skoro się dogadujecie. Jeśli chodzi o pieniądze, to moim zdaniem czas się odezwać i zwyczajnie z facetem porozmawiać. Powiedz, że zwyczajnie Cię nie stać na drogie wina. Nie ma w tym nic złego czy uwłaczającego, ale Twój facet nie ma szklanej kuli i może nie do końca zdaje sobie sprawę, że dla Ciebie to jednak spore obciążenie.
Widzisz, ja poznałam swojego faceta będąc kelnerką w UK, zarabiającą nieco ponad najniższa krajową i równocześnie kończyłam studia. (Skończyłam studia w Polsce, w UK skończyłam college). Dopiero od jakichś 9 miesięcy pracuję jako designer i dopiero zaczynam się rozkręcać w tym biznesie, zarabiam znacznie więcej, niż jako kelnerka (nie ma co porównywać nawet), ale w porównaniu z tym jak zarabia mój facet, to jestem biedna jak mysz kościelna.
I tez na początku czułam się nieco dziwnie, bo mnie zwyczajnie nie było stać, żeby mu postawić wycieczkę, kupić drugie wino czy zapłacić za obiad w drogiej restauracji, a wiadomo, też chciałam mu coś zafundować, pokazać, kupić. Stać mnie było na wynajem mieszkania, własny samochód, wyjście z koleżankami na drinka i jakiegoś ciucha, ale to tyle - bez jakichś szaleństw. Dlatego właśnie usiadłam z nim pewnego dnia i porozmawiałam jak z człowiekiem, powiedziałam mu w czym rzecz i że na razie nie stać mnie na niektóre rzeczy. I wiesz, on tylko się uśmiechnął i powiedział, że nic nie szkodzi, bo jemu to nie przeszkadza i skoro i tak mam w planach znaleźć lepsza pracę po college’u, to będę mu stawiać, jak mnie będzie stać. I dlatego on płacił za kolejcę, ja za bilety do kina, albo teatru, on płacił za hotel kiedy pojechaliśmy na wycieczkę, a ja za atrakcje. No staraliśmy się dzielić, głównie dlatego, żebym ja nie czuła się dziwnie.
Tyle, że on nie jest na tyle „sophisticated”, żeby nie zjeść mrożonej pizzy (bo co niektórym się wydaje, że na tym polega trzymanie poziomu, nie wiem) i tańszym winem tez raczej nie pluje. Nawet zdarza się nam spędzić wieczór oglądając Netflixa zagryzajac chipsami (o, zgrozo). Może mi się taki niewymagający Brytyjczyk trafił.
Dlatego głowa do góry, jesteś dopiero na początku Twojej drogi, dajesz z siebie ile możesz i jeśli Twój facet to akceptuje, to bądź spokojna. Przyjdzie jeszcze czas, że to Ty mu będziesz stawiać


Sent from my iPhone using Tapatalk

Edytowane przez ManillaLatte
Czas edycji: 2020-11-23 o 22:31
ManillaLatte jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 22:49   #23
Samiecc
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-08
Wiadomości: 19
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Cytat:
Napisane przez kwiatuszeqqq Pokaż wiadomość
Cześć. Przychodzę do was z problemem którego sedno widać w tytule.
Pół roku temu poznałam faceta. Ja 20 lat, on 27. Jestem na II roku studiów. Do tego pracuję ale ze względu na studia w niepełnym wymiarze, w fajnej pracy z elastycznym grafikiem dopasowanym pod moje studia. Pracuję tam już prawie rok. Zamierzam szukać czegoś lepiej płatnego ale to po studiach gdy będę mogła sobie pozwolić na większe wybrzydzanie i przede wszystkim będę bardziej dyspozycyjna. Mój chłopak jest już kilka lat po skończonych studiach, ma dobrą pracę, zarabia ok 15 tys miesięcznie na rękę. Dla porównania, ja zarabiam najniższa krajowa i to w niepełnym wymiarze czasu pracy i po opłaceniu pokoju który wynajmuje zostaje mi ok 800 zł. Wiem że pewnie dla większości osób to niewyobrażalnie mała kwota ale dla mnie początkowo była zupełnie wystarczająca.
Rodzice nie dokładają mi się za bardzo do życia - sami dużo nie mają, tata jest na rencie, mają jeszcze na utrzymaniu mojego 15letniego brata.
Moje 800 zł, które zostawało mi po opłaceniu pokoju wydawałam częściowo na jedzenie, ale ze jem mało i dostawałam obiady w słoikach z domu, to często wydawałam na jedzenie ok 50 zł tygodniowo, czasami jakieś wyjście na miasto, nieraz kupiłam sobie jakiś ciuch czy kosmetyk i byłam w stanie jeszcze z tych 800 zł z 200 czy 300 zł odłożyć.
Do czasu. Odkąd spotykam się z nazwijmy go X nie zostaje mi nic. Ostatnio musiałam rodziców prosić o pieniądze pod koniec miesiąca, bo dosłownie mi zabrakło.
Z X spotykam się ok 2 razy w tygodniu plus weekendy zawsze nocuje u niego, on ma swoje miezzkanie ( na razie nie było tematu wspólnego zamieszkania) .
Zswsze stara się mnie dobrze ugościć, ma pełną lodowke. Często zamawia jedzenie dla nas, płaci za różne przyjemności typu alkohol czy wyjście na miasto. Jak jest w tygodniu u mnie ja też mam przygotowany obiad dla niego, do tego też staram się zawsze postawić coś na stole z tym że w moim przypadku najczęściej nie są to drogie sery, krewetki czy whisky tylko jakieś czipsy, chrupki, ciasteczka, owoce, piwko które lubi.. Zwykle cały weekend jestem u niego, najczesciej już od piątku po południu i stołuję się wtedy u niego. Natomiast przez to że z nim jestem, kupuję nieraz rzeczy których normalnie bym nie kupiła, np nigdy nie było u mnie w lodówce kilku rodzajów szynki czy różnych warzyw bo on np lubi jajecznicę z pomidorami. Wiadomo że też odciska się to na moim portfelu. Natomiast to byłoby do przeżycia. Najgorszy jest fakt że mam wrażenie że X ma dość lekka rękę do pieniędzy również moich
Przykład?
Jadę do niego do mieszkania, obok przystanku na którym wysiadam jest sklep. Piszę mu że już jestem w tramwaju i bede za 10 min. On na to czy mogłabym wejść do tego sklepu kupić mu fajki bo się kończą (on pali, ja nie ) i do tego kupić parę rzeczy ze spożywki bo zapomniał np jakiś ser pleśniowy, boczek, jogurt. Wchodzę po drodze do sklepu i kupuję. Kasjerka nalicza 50 zł, pewnie większość z Was wzruszyłaby ramionami i powiedziała a co to takiego, dla mnie tak jak wcześniej wam pisałam taka kwota to było nieraz jedzenie na tydzien. Przychodzę z tymi zakupami do niego do mieszkania i nie mam śmiałości poprosić o zwrot pieniędzy. Po pierwsze, wiem że nocuje u niego, korzystam też z wody i z tego jedzenia i po prostu mi głupio. On sam też nie proponuję zwrotu kasy, dla niego to tylko parę zł i pewnie nie widzi takiej potrzeby. Takie sytuacje mialy miejsce praktycznie w każdym miesiącu. Inna sytuacja, idziemy do sklepu po alkohol dla nas na wieczór, w sklepie okazuje się że zapomniał portfela. Pyta czy zapłacę. Zagryzam zeby i mówię że ok. Wybiera butelkę za 70 zł ja proponuję coś tańszego np wino za 2 dyszki. Nie bo on woli tamto a to wino mu nie smakuje. Kupuję, znów nie ma tematu zwrotu pieniędzy. Ja się nie upominam, głupio mi, wiem ze też będę piła ten alkohol. Jeszcze inna sytuacja, jesteśmy u mnie, on nie ma ochoty na nic co mam w lodówce wiec zamawiamy jedzenie, ma płacić on ale przyjeżdża dostawca i okazuje się że płatność tylko gotówką. On ma tylko kartę, ja mam w portfelu 100 zł. Płacę, przecież on też nieraz zamawiał i płacił za nasze jedzenie jak byłam u niego. Głupio mi się odezwać, zresztą to ja jestem gospodarzem, a u niego w mieszkaniu nigdy niczego mi nie brakuje.
Było też kilka innych tego typu sytuacji ale wydaje mi się że takie najważniejsze opisałam.
Dodam że on nie jest skąpcem. Jak restauracje były otwarte często mnie do nich zapraszał, jak mówiłam że nie mam kasy to upierał się że on ma. Jak byliśmy w wakacje na tydzień nad morzem to dopłacił mi sporo do hotelu i stawial większość obiadów ( powiedziałam że nie mam zbytnio kasy na wakacje a on mimo to koniecznie chciał jechać). Nie wylicza mi za nic, nie każe zwracac pieniędzy.
Ja osobiście jestem osobą hojna i gdybym miała kasę to na pewno bym stawiała dużo częściej jakieś posiłki czy kupowała to o co poprosi bez mrugnięcia okiem ale tu chodzi o to że ja przez te zakupy często nie mam później kasy na życie. O odkładaniu nie ma mowy.
Nie chce żebyście myślały że traktuje go jak sponsora i wymagam od niego by zamawiał mi najdroższe dania czy kupował drogie alkohole. Ja mogłabym z nim siedzieć przy mrożonej pizzy i winiaczu za kilkanaście zł z biedronki i nieraz mu to mówiłam. Nieraz mówię że nie mam kasy, zamówmy coś tańszego, a on na to: nic się nie martw, ja przecież zapłacę. Chodzi o to że on woli trochę lepsze rzeczy więc jak jesteśmy u niego w weekend i kupuje dla nas alkohol to wiadomo że nie kupi dla siebie butelki dobrego Whisky a dla mnie druga butelkę czegoś tańszego tylko kupi jedną flaszkę np właśnie whisky którą wypijemy wspólnie. Jak robimy razem u niego śniadanie i np on chce jajecznicę z boczkiem to ja jem to razem z nim a nie że dla niego robimy jajecznicę a dla mnie kanapke z masłem.
Nie chcę żeby on musiał za wszystko płacić i czuł się wykorzystywany. Z drugiej strony od początku wiedział że ma do czynienia ze studentka pracująca na część etatu. Zawsze mu powtarzam że ja z nim przy najtańszym winiaczu i mrożonej pizzy też bawiłabym się dobrze.
A właśnie bo w tej sprawie ważny jest też fakt że X wie doskonale jaka jest moja sytuacja finansowa. Wie że praktycznie nic nie dostaje od rodziców, wie ile zarabiam. Nieraz narzekałam mu, że zostało mi 200 zl do końca miesiąca, że muszę zacisnąć pasa. Mówił że rozumie i że sam pamięta jeszcze swoje studenckie czasy i pierwsza pracę, ale chyba jednak średnio pamięta bo kilka dni po takiej rozmowie potrafil mi powiedziec "kochanie, jak będziesz do mnie jechała wejdziesz do sklepu?? Zapomniałem kupić tego i tamtego".
Zaczynam do niego czuć serio coś poważnego, jest chemia, super spędza nam się razem czas, mamy podobne poczucie humoru, potrafimy rozmawiać do rana,seks jest bardzo dobry. Dogadujemy się we wszystkim, oprócz tego że nie umiem rozmawiać o kasie. Boję się że będę musiala się rozstać bo mnie na ten związek nie stać. Nie potrafię wprost powiedzieć:nie, nie kupię tego bo nie mam kasy, za to chętnie skorzystam z twoich zapasów. Proszę o rady i przepraszam że tak długo.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Popieram rozmowę a jak się boisz to słuchaj starego dziada - mnie.
Skoro masz mało kasy zadbaj o to aby więcej siedzieć u niego, bo po co na siłę namawiasz go aby przyjechał do ciebie żebyście mieli współlokatorów na plecach?
Same minusy on niezadowolony że musi u ciebie siedzieć ty wydajesz na szynkę chipsy i piwo, nie lepiej kupić czasem fajki i mleko jadąc do niego? Miałem identyczną sytuacje, dziewczyna na stancji co jakiś czas marudziła że nie siedzimy u niej z lokatorami pod drzwiami ciasnego pokoju, pytanie po co? Zaoszczędzisz na gospodarzeniu a ugotować możesz u niego

Ale lepiej pogadaj, zrozumie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Samiecc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 22:57   #24
patusiaa23
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 3 713
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Cały czas mówisz, że on to niby wie o twojej sytuacji finansowej, ale tak naprawdę nie zdaje sobie z tego sprawy, że nie pomyśli, że coś tam. No to mu to po prostu powiedz, nie będzie się musiał chłop domyślać. Problemem w tym związku jest Twoje bycie niemowa przede wszystkim.
patusiaa23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 23:02   #25
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Mam wrażenie, że ten wątek już był tylko inny nick i zmienionych kilka szczegółów.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 23:07   #26
evonla
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 114
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Powinnaś z nim jasno porozmawiać o Twojej sytuacji finansowej. Facet nie jest skąpy z tego co opisałaś, ale ogólnie na Twoim miejscu chyba źle bym się czuła, gdyby to mnie mężczyzna ciągle gdzieś zapraszał, opłacał większość przyjemności, a mnie na jedyne co byłoby stać to wino i przysłowiowe paluszki od czasu do czasu. Czułabym się jak utrzymanka, pomimo, że facetowi by to nie przeszkadzało. Wolałabym być z kimś, przy kim nie będę wstydziła się tego, na jakim etapie życia obecnie jestem, myślę, że masz podobnie, bo jednak boisz się powiedzieć, że nie stać Cię na to i owo. Powinnaś zatem poszukać kogoś, kto jest mniej więcej na podobnym etapie, studenta, albo osobę, która rozpoczyna dopiero pracę i byłaby w stanie zrozumieć w pełni Twoją sytuację
evonla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 23:29   #27
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Bardzo dużo pijecie jak na dość krótki związek? Ciągle wino, whisky, piwa? Może po prostu pijcie herbatę?

Całkiem serio, tyle alkoholu. Wydaje mi się, że ten facet do każdego wieczoru potrzebuje się napić, aby był udany.

Mnie chłop od lat utrzymuje, a w tym roku ja zarobię więcej od niego w miesiącu.

Życie jest przewrotne, najważniejszy jest szacunek i miłość, tutaj tego szacunku troszkę po jego stronie brakuje. Z reguły jak ktoś stawia w restauracji, to nie wybiera się najdroższego dania, przez wzgląd na finanse tej osoby A już wiedząc o takiej sytuacji finansowej...
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-23, 23:29   #28
green way
Zadomowienie
 
Avatar green way
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Jak dla mnie Twój facet jest niezbyt dojrzały i niestety nie grzeszy zbytnią empatią. Skoro wkręcił Cię w taką relację, będąc starszym i ustawionym już człowiekiem, to powinien pewne rzeczy wiedzieć i dostrzegać. Ale w sumie po co? Z jego perspektywy jesteś pewnie fajnym czasoumilaczem, nie masz wymagań, spełniasz jego zachcianki i jesteś na wyciągnięcie ręki. Zero obowiązków, zobowiązań i wysiłku - po prostu jest całkiem miło. A facet zarabiając taką kasę nie dość, że nie dostrzega spraw prozaicznych i przyziemnych, to jeszcze może Ci zaimponować stawianiem i byciem takim luzakiem, dla którego stówka w tą czy w tamtą stronę, to żaden problem. I wcale nie wątpię, że jest wam miło i przyjemnie w te weekendy, ale co dalej? Ty jak widać powoli otrząsasz się z tego zachwytu, dostrzegając beztroskę i lekkość bytu tego pana. Pytanie tylko jakie jeszcze niespodzianki kryje miła powierzchowność tej relacji? Ja na Twoim miejscu skończyłabym z tym wspomaganiem Twojego uroczego przyjaciela. Nie masz petów? Sorry, nie palisz. Zapomniałeś kupić tego i owego? Albo lecisz sam do sklepu, albo nie jesz. Proste jak drut. Nie jesteś gosposią pana, ani sierotką Marysią, którą trzeba uratować. Może nie masz tyle kasy co ten facet, ale miej za to swój honor i odwagę do bycia równorzędnym partnerem do wspólnie spędzanego czasu i rozmowy. Niczego nie ukrywaj i rozporządzają tym co masz zgodnie ze swoimi planami, a nie tak jak pan Ci zagra. A może wtedy zobaczysz na ile dojrzały jest ten pan i jak bardzo mu na tobie zależy. Bo wiesz, ani wiek, ani pełny portfel nie świadczą o dojrzałości, niestety.
green way jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-24, 00:17   #29
ssnn
Rozeznanie
 
Avatar ssnn
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 781
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Albo nie powiedziałaś o swojej sytuacji majątkowej wystarczająco przejrzyście i on nie rozumie, albo powiedziałaś - a on ma to w nosie. Warto to zweryfikować i albo będziecie inaczej spędzać czas, albo się pożegnacie.



A alkoholu rzeczywiście niepokojąco dużo.
ssnn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-24, 00:23   #30
Przytul_Mnie_Dzisiaj
Rozeznanie
 
Avatar Przytul_Mnie_Dzisiaj
 
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
Dot.: Nie stać mnie na związek z nim

Moim zdaniem oboje jesteście w porządku, ale potrzebujecie rozmowy.



Ty wcale nie oczekujesz od niego sponsorowania, ale nie stać cię na życie na jego poziomie. To jest zrozumiałe i tak bardzo dobrze sobie radzisz.


On nie jest skąpy i nawet czasem ci coś dołoży, co jest normalne przy takiej dysproporcji w zarobkach. Czasem wymaga od ciebie, abyś coś kupiła, ale moim zdaniem to dlatego, że on nie zdaje sobie sprawy z tego, że dla ciebie to dużo. Nawet jak wie, że masz kiepską sytuację, to jednak zarabiając 15000 nie będzie w stanie sobie tego wyobrazić.



Po prostu z nim porozmawiaj. Nie bój się prosić go o zwrot pieniędzy. Powiedz mu prawdę, że jest ci głupio, ale po prostu jak robisz zakupy to potem ci nie starcza.
Przytul_Mnie_Dzisiaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-02-14 21:12:11


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:07.