mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-06-09, 22:35   #1
Cecela
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 9

mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić


Witam wszystkie Wizazanki
Piszę tu bo mam nadmiar myśli w głowie i czuję ze utknęłam w martwym punkcie.Może przedstawie swój problem od początku. Jestem 2 lata z moim Tz a od roku jestesmy związkiem na odległość. Zawsze zarzekałam się że takie związki to nie dla mnie bo ja mam dużą potrzebe bliskosci i bycia razem na codzień. Jednak rok temu postanowiłam zmienić studia i zacząć nowe,które są tym co chce w życiu robić , a pech chciał że nie dostałam się na nie do miasta w którym oboje mieszkaliśmy. Wczesniej dużo dyskutowaliśmy co będzie jeśli nie dostane sie do naszego miasta tylko gdzie indziej . Tz bardzo mnie wspierał w mojej decyzji i zaplanowaliśmy że w takiej sytuacji przeprowadzimy się razem . On akurat kończył studia, miał pracę ale nie jakąś taka dobra i chciał poszukać innej jak się juz przeprowadzimy. Nową uczelnie wybrałam tez m.in. patrząc na to by była w mieście w którym On też bedzie miał dobre perspektywy na pracę.
Przeprowadzka już była ustalona , szukaliśmy razem mieszkania w nowym mieście, gdy Tz dostał awans w starej pracy. Oboje uznaliśmy że szkoda by było zmarnować taką szansę rozwoju i w takim razie ja się przeprowadzę sama a za rok albo ja przeniose się na studiach na mój kierunek w starym mieście albo On przeprowadzi się do mnie, mając rok fajnego doświadczenia w pracy łatwiej mu będzię szukać nowej.
No i minął ten rok. Ja się dowiedziałam ze szanse na przeniesienie mam minimalne, tak samo teraz jak i w nastepnych latach. Oznacza to że jestem uwiązana z tym miastem przez następne 5 lat.
Myślałam że On w takim razie przeprowadzi się do mnie bo często wspominał że ta praca nie jest konkretnie w jego zawodzie i tak docelowo to chciałby poszukać czegoś w swoim kierunku studiów. Tu się jednak zawiodłam . Tz nie chce się przeprowadzić bo
a) tam ma już w miare przyzwoitą pensje a jakby szukał nowej pracy to musiałby znowu zaczynać od najniższej pensji zanim zacznie dostawać jakieś podwyżki i słabo mu się widzi taki spadek nawet jeśli miałby być tylko przejściowy
b) boi się że przeprowadzi się a nasz związek się rozpadnie i wtedy zostanie sam w obcym mieście z pensją z która ledwo będzie wiązał koniec z końcem
Ja rozumiem jego wątpliwości jednak perspektywa następnych 5 lat na odległość to dla mnie jakiś kosmos i nie chce sie tak męczyc z tesknota, dojazdami przez tyle lat. Obawiam się że po takim czasie oddalilibyśmy się od siebie i nie było by do czego wracać. Zwłaszcza że rzadko się widujemy bo ja mam bardzo absorbujące studia a On czesto wyrabia nadgodziny w weekendy.
On mimo że często w rozmowach wychodzi to że uwzględnia mnie w swoich planach na życie, mówiąc o przyszłości widzi nas razem , to jednak dopuszcza ta perspektywe związku na odległość bez póki co ograniczenia czasowego.
Chciałby żebyśmy już byli razem na stałe z powrotem, zamieszkali razem jeśli mi się uda przenieść do naszego starego miasta ale nie chce sam ryzykować przeprowadzki.
Nie podejrzewałąm Go o to bo poza tym strasznie dba o mnie, troszczy się ,liczy z moim zdaniem, czułam się bardzo kochana przez Niego.Ale teraz zaczynam wątpić w to wszystko, w Nas. Zaczełam myśleć ze On mnie po prostu nie kocha wystarczajaco żeby chciec coś zmienic w swoim życiu dla mnie, zaryzykować , że praca i dorabianie są dla Niego dużo ważniejsze, że woli zaryzykować to że przez ta paroletnią rozłąke nasz związek sie rozpadnie niz zaryzykowac trochę dłuzsze dorabianie sie dla bycia razem.Z drugiej strony tak mi to wszystko nie pasuje do Niego.
Owszem jest jeszcze jakaś mała szansa że to mi uda się przenieść na studiach do Niego ale nie wiem czy będę wtedy potrafiła byc razem i żyć z myśla że On by tego dla mnie nie zrobił
Co o tym wszystkim myślicie, jak rozwiązać tą sytuację?
Cecela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 22:56   #2
kolorowatecza
Zakorzenienie
 
Avatar kolorowatecza
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 244
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Może to będzie dla Ciebie przykre, ale moim zdaniem on kogoś ma.
Jeśli się kogoś kocha nie myśli się, że praca jest najważniejsza - zwłaszcza, że mówisz, że nie jest to praca zgodna z jego wykształceniem - a tym bardziej nie myśli, co byłoby w wypadku rozstania.
__________________
Jesteś architektem moich snów, projektantem uśmiechu, wynalazcą szczęścia


cel na ten rok - rzucić palenie. Raz na zawsze!
kolorowatecza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 22:56   #3
Wisnia34
Zadomowienie
 
Avatar Wisnia34
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: stolica mojego świata
Wiadomości: 1 257
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez Cecela Pokaż wiadomość
Witam wszystkie Wizazanki
Piszę tu bo mam nadmiar myśli w głowie i czuję ze utknęłam w martwym punkcie.Może przedstawie swój problem od początku. Jestem 2 lata z moim Tz a od roku jestesmy związkiem na odległość. Zawsze zarzekałam się że takie związki to nie dla mnie bo ja mam dużą potrzebe bliskosci i bycia razem na codzień. Jednak rok temu postanowiłam zmienić studia i zacząć nowe,które są tym co chce w życiu robić , a pech chciał że nie dostałam się na nie do miasta w którym oboje mieszkaliśmy. Wczesniej dużo dyskutowaliśmy co będzie jeśli nie dostane sie do naszego miasta tylko gdzie indziej . Tz bardzo mnie wspierał w mojej decyzji i zaplanowaliśmy że w takiej sytuacji przeprowadzimy się razem . On akurat kończył studia, miał pracę ale nie jakąś taka dobra i chciał poszukać innej jak się juz przeprowadzimy. Nową uczelnie wybrałam tez m.in. patrząc na to by była w mieście w którym On też bedzie miał dobre perspektywy na pracę.
Przeprowadzka już była ustalona , szukaliśmy razem mieszkania w nowym mieście, gdy Tz dostał awans w starej pracy. Oboje uznaliśmy że szkoda by było zmarnować taką szansę rozwoju i w takim razie ja się przeprowadzę sama a za rok albo ja przeniose się na studiach na mój kierunek w starym mieście albo On przeprowadzi się do mnie, mając rok fajnego doświadczenia w pracy łatwiej mu będzię szukać nowej.
No i minął ten rok. Ja się dowiedziałam ze szanse na przeniesienie mam minimalne, tak samo teraz jak i w nastepnych latach. Oznacza to że jestem uwiązana z tym miastem przez następne 5 lat.
Myślałam że On w takim razie przeprowadzi się do mnie bo często wspominał że ta praca nie jest konkretnie w jego zawodzie i tak docelowo to chciałby poszukać czegoś w swoim kierunku studiów. Tu się jednak zawiodłam . Tz nie chce się przeprowadzić bo
a) tam ma już w miare przyzwoitą pensje a jakby szukał nowej pracy to musiałby znowu zaczynać od najniższej pensji zanim zacznie dostawać jakieś podwyżki i słabo mu się widzi taki spadek nawet jeśli miałby być tylko przejściowy
b) boi się że przeprowadzi się a nasz związek się rozpadnie i wtedy zostanie sam w obcym mieście z pensją z która ledwo będzie wiązał koniec z końcem
Ja rozumiem jego wątpliwości jednak perspektywa następnych 5 lat na odległość to dla mnie jakiś kosmos i nie chce sie tak męczyc z tesknota, dojazdami przez tyle lat. Obawiam się że po takim czasie oddalilibyśmy się od siebie i nie było by do czego wracać. Zwłaszcza że rzadko się widujemy bo ja mam bardzo absorbujące studia a On czesto wyrabia nadgodziny w weekendy.
On mimo że często w rozmowach wychodzi to że uwzględnia mnie w swoich planach na życie, mówiąc o przyszłości widzi nas razem , to jednak dopuszcza ta perspektywe związku na odległość bez póki co ograniczenia czasowego.
Chciałby żebyśmy już byli razem na stałe z powrotem, zamieszkali razem jeśli mi się uda przenieść do naszego starego miasta ale nie chce sam ryzykować przeprowadzki.
Nie podejrzewałąm Go o to bo poza tym strasznie dba o mnie, troszczy się ,liczy z moim zdaniem, czułam się bardzo kochana przez Niego.Ale teraz zaczynam wątpić w to wszystko, w Nas. Zaczełam myśleć ze On mnie po prostu nie kocha wystarczajaco żeby chciec coś zmienic w swoim życiu dla mnie, zaryzykować , że praca i dorabianie są dla Niego dużo ważniejsze, że woli zaryzykować to że przez ta paroletnią rozłąke nasz związek sie rozpadnie niz zaryzykowac trochę dłuzsze dorabianie sie dla bycia razem.Z drugiej strony tak mi to wszystko nie pasuje do Niego.
Owszem jest jeszcze jakaś mała szansa że to mi uda się przenieść na studiach do Niego ale nie wiem czy będę wtedy potrafiła byc razem i żyć z myśla że On by tego dla mnie nie zrobił
Co o tym wszystkim myślicie, jak rozwiązać tą sytuację?
Mnie najbardziej nie podoba się to, że on tak bardzo obawia się rozpadu związku, że ta ewentualność jest dla niego argumentem przeciwko przeprowadzce.

Po drugie wykręca się z umowy, którą mieliście...

Ogólnie na pierwszym miejscu postawił siebie (swoją karierę, komfort życia we własnym mieście), a wasz związek jest zdaje się na 2 miejscu.
Wisnia34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 22:57   #4
Shira Yuki
Zakorzenienie
 
Avatar Shira Yuki
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 3 634
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez Cecela Pokaż wiadomość
Witam wszystkie Wizazanki
Piszę tu bo mam nadmiar myśli w głowie i czuję ze utknęłam w martwym punkcie.Może przedstawie swój problem od początku. Jestem 2 lata z moim Tz a od roku jestesmy związkiem na odległość. Zawsze zarzekałam się że takie związki to nie dla mnie bo ja mam dużą potrzebe bliskosci i bycia razem na codzień. Jednak rok temu postanowiłam zmienić studia i zacząć nowe,które są tym co chce w życiu robić , a pech chciał że nie dostałam się na nie do miasta w którym oboje mieszkaliśmy. Wczesniej dużo dyskutowaliśmy co będzie jeśli nie dostane sie do naszego miasta tylko gdzie indziej . Tz bardzo mnie wspierał w mojej decyzji i zaplanowaliśmy że w takiej sytuacji przeprowadzimy się razem . On akurat kończył studia, miał pracę ale nie jakąś taka dobra i chciał poszukać innej jak się juz przeprowadzimy. Nową uczelnie wybrałam tez m.in. patrząc na to by była w mieście w którym On też bedzie miał dobre perspektywy na pracę.
Przeprowadzka już była ustalona , szukaliśmy razem mieszkania w nowym mieście, gdy Tz dostał awans w starej pracy. Oboje uznaliśmy że szkoda by było zmarnować taką szansę rozwoju i w takim razie ja się przeprowadzę sama a za rok albo ja przeniose się na studiach na mój kierunek w starym mieście albo On przeprowadzi się do mnie, mając rok fajnego doświadczenia w pracy łatwiej mu będzię szukać nowej.
No i minął ten rok. Ja się dowiedziałam ze szanse na przeniesienie mam minimalne, tak samo teraz jak i w nastepnych latach. Oznacza to że jestem uwiązana z tym miastem przez następne 5 lat.
Myślałam że On w takim razie przeprowadzi się do mnie bo często wspominał że ta praca nie jest konkretnie w jego zawodzie i tak docelowo to chciałby poszukać czegoś w swoim kierunku studiów. Tu się jednak zawiodłam . Tz nie chce się przeprowadzić bo
a) tam ma już w miare przyzwoitą pensje a jakby szukał nowej pracy to musiałby znowu zaczynać od najniższej pensji zanim zacznie dostawać jakieś podwyżki i słabo mu się widzi taki spadek nawet jeśli miałby być tylko przejściowy
b) boi się że przeprowadzi się a nasz związek się rozpadnie i wtedy zostanie sam w obcym mieście z pensją z która ledwo będzie wiązał koniec z końcem
Ja rozumiem jego wątpliwości jednak perspektywa następnych 5 lat na odległość to dla mnie jakiś kosmos i nie chce sie tak męczyc z tesknota, dojazdami przez tyle lat. Obawiam się że po takim czasie oddalilibyśmy się od siebie i nie było by do czego wracać. Zwłaszcza że rzadko się widujemy bo ja mam bardzo absorbujące studia a On czesto wyrabia nadgodziny w weekendy.
On mimo że często w rozmowach wychodzi to że uwzględnia mnie w swoich planach na życie, mówiąc o przyszłości widzi nas razem , to jednak dopuszcza ta perspektywe związku na odległość bez póki co ograniczenia czasowego.
Chciałby żebyśmy już byli razem na stałe z powrotem, zamieszkali razem jeśli mi się uda przenieść do naszego starego miasta ale nie chce sam ryzykować przeprowadzki.
Nie podejrzewałąm Go o to bo poza tym strasznie dba o mnie, troszczy się ,liczy z moim zdaniem, czułam się bardzo kochana przez Niego.Ale teraz zaczynam wątpić w to wszystko, w Nas. Zaczełam myśleć ze On mnie po prostu nie kocha wystarczajaco żeby chciec coś zmienic w swoim życiu dla mnie, zaryzykować , że praca i dorabianie są dla Niego dużo ważniejsze, że woli zaryzykować to że przez ta paroletnią rozłąke nasz związek sie rozpadnie niz zaryzykowac trochę dłuzsze dorabianie sie dla bycia razem.Z drugiej strony tak mi to wszystko nie pasuje do Niego.
Owszem jest jeszcze jakaś mała szansa że to mi uda się przenieść na studiach do Niego ale nie wiem czy będę wtedy potrafiła byc razem i żyć z myśla że On by tego dla mnie nie zrobił
Co o tym wszystkim myślicie, jak rozwiązać tą sytuację?
ciężko oczekiwać od drugiej strony czegoś czego samemu nie można dać.
ty nie chcesz nic zmieniac,on się boi.
albo zostawić to swojemu biegowi ,aż czas wyklaruje rozwiązanie,albo szukać kogoś kto będzie ci odpowiadał.

---------- Dopisano o 23:57 ---------- Poprzedni post napisano o 23:56 ----------

Cytat:
Napisane przez Wisnia34 Pokaż wiadomość
Mnie najbardziej nie podoba się to, że on tak bardzo obawia się rozpadu związku, że ta ewentualność jest dla niego argumentem przeciwko przeprowadzce.

Po drugie wykręca się z umowy, którą mieliście...

Ogólnie na pierwszym miejscu postawił siebie (swoją karierę, komfort życia we własnym mieście), a wasz związek jest zdaje się na 2 miejscu.
w/g niej też.
__________________
Twierdzisz,że to co mówię jest chamskie?
Ciesz się,że nie słyszysz co myślę
***
Opowiadając obcym ludziom o swoich problemie ,musisz liczyc sie z tym,że 20% ma gdzieś twój problem,a 80 % cieszy się z twojego kłopotu.
***
Jestem jak dziki Mustang.
Jesli mnie oswoisz ,na zawsze będę Twoja
.
Shira Yuki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 22:58   #5
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

pytanie zasadnicze - czemu nie masz możliwości się przenieść? co to za problem nie-do-rozwiązania?
co do kwestii miast - o jakich mowa? bo to też ważna kwestia...
nie rozumiem tylko tego tłumaczenia o rozstaniu. a co do pracy - przecież facet może najpierw poszukać zadowalającej go, a później rzucać tamtą w cholerę.
Cytat:
Napisane przez Cecela Pokaż wiadomość
Witam wszystkie Wizazanki
Piszę tu bo mam nadmiar myśli w głowie i czuję ze utknęłam w martwym punkcie.Może przedstawie swój problem od początku. Jestem 2 lata z moim Tz a od roku jestesmy związkiem na odległość. Zawsze zarzekałam się że takie związki to nie dla mnie bo ja mam dużą potrzebe bliskosci i bycia razem na codzień. Jednak rok temu postanowiłam zmienić studia i zacząć nowe,które są tym co chce w życiu robić , a pech chciał że nie dostałam się na nie do miasta w którym oboje mieszkaliśmy. Wczesniej dużo dyskutowaliśmy co będzie jeśli nie dostane sie do naszego miasta tylko gdzie indziej . Tz bardzo mnie wspierał w mojej decyzji i zaplanowaliśmy że w takiej sytuacji przeprowadzimy się razem . On akurat kończył studia, miał pracę ale nie jakąś taka dobra i chciał poszukać innej jak się juz przeprowadzimy. Nową uczelnie wybrałam tez m.in. patrząc na to by była w mieście w którym On też bedzie miał dobre perspektywy na pracę.
Przeprowadzka już była ustalona , szukaliśmy razem mieszkania w nowym mieście, gdy Tz dostał awans w starej pracy. Oboje uznaliśmy że szkoda by było zmarnować taką szansę rozwoju i w takim razie ja się przeprowadzę sama a za rok albo ja przeniose się na studiach na mój kierunek w starym mieście albo On przeprowadzi się do mnie, mając rok fajnego doświadczenia w pracy łatwiej mu będzię szukać nowej.
No i minął ten rok. Ja się dowiedziałam ze szanse na przeniesienie mam minimalne, tak samo teraz jak i w nastepnych latach. Oznacza to że jestem uwiązana z tym miastem przez następne 5 lat.
Myślałam że On w takim razie przeprowadzi się do mnie bo często wspominał że ta praca nie jest konkretnie w jego zawodzie i tak docelowo to chciałby poszukać czegoś w swoim kierunku studiów. Tu się jednak zawiodłam . Tz nie chce się przeprowadzić bo
a) tam ma już w miare przyzwoitą pensje a jakby szukał nowej pracy to musiałby znowu zaczynać od najniższej pensji zanim zacznie dostawać jakieś podwyżki i słabo mu się widzi taki spadek nawet jeśli miałby być tylko przejściowy
b) boi się że przeprowadzi się a nasz związek się rozpadnie i wtedy zostanie sam w obcym mieście z pensją z która ledwo będzie wiązał koniec z końcem
Ja rozumiem jego wątpliwości jednak perspektywa następnych 5 lat na odległość to dla mnie jakiś kosmos i nie chce sie tak męczyc z tesknota, dojazdami przez tyle lat. Obawiam się że po takim czasie oddalilibyśmy się od siebie i nie było by do czego wracać. Zwłaszcza że rzadko się widujemy bo ja mam bardzo absorbujące studia a On czesto wyrabia nadgodziny w weekendy.
On mimo że często w rozmowach wychodzi to że uwzględnia mnie w swoich planach na życie, mówiąc o przyszłości widzi nas razem , to jednak dopuszcza ta perspektywe związku na odległość bez póki co ograniczenia czasowego.
Chciałby żebyśmy już byli razem na stałe z powrotem, zamieszkali razem jeśli mi się uda przenieść do naszego starego miasta ale nie chce sam ryzykować przeprowadzki.
Nie podejrzewałąm Go o to bo poza tym strasznie dba o mnie, troszczy się ,liczy z moim zdaniem, czułam się bardzo kochana przez Niego.Ale teraz zaczynam wątpić w to wszystko, w Nas. Zaczełam myśleć ze On mnie po prostu nie kocha wystarczajaco żeby chciec coś zmienic w swoim życiu dla mnie, zaryzykować , że praca i dorabianie są dla Niego dużo ważniejsze, że woli zaryzykować to że przez ta paroletnią rozłąke nasz związek sie rozpadnie niz zaryzykowac trochę dłuzsze dorabianie sie dla bycia razem.Z drugiej strony tak mi to wszystko nie pasuje do Niego.
Owszem jest jeszcze jakaś mała szansa że to mi uda się przenieść na studiach do Niego ale nie wiem czy będę wtedy potrafiła byc razem i żyć z myśla że On by tego dla mnie nie zrobił
Co o tym wszystkim myślicie, jak rozwiązać tą sytuację?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 23:01   #6
Wisnia34
Zadomowienie
 
Avatar Wisnia34
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: stolica mojego świata
Wiadomości: 1 257
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez Shira Yuki Pokaż wiadomość
ciężko oczekiwać od drugiej strony czegoś czego samemu nie można dać.
ty nie chcesz nic zmieniac,on się boi.
albo zostawić to swojemu biegowi ,aż czas wyklaruje rozwiązanie,albo szukać kogoś kto będzie ci odpowiadał.

---------- Dopisano o 23:57 ---------- Poprzedni post napisano o 23:56 ----------



w/g niej też.

Ja zrozumiałam, że ona nie miałaby nic przeciwko przeniesieniu się, gdyby była taka możliwość. Problem polega na tym, że póki co takiej możliwości nie ma. Natomiast on bez wątpienia mógłby to zrobić, zwłaszcza, że taka była między nimi umowa.
Wisnia34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 23:07   #7
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez Wisnia34 Pokaż wiadomość
Ja zrozumiałam, że ona nie miałaby nic przeciwko przeniesieniu się, gdyby była taka możliwość. Problem polega na tym, że póki co takiej możliwości nie ma. Natomiast on bez wątpienia mógłby to zrobić, zwłaszcza, że taka była między nimi umowa.
kwestia co jest powodem. ja się nigdy nie spotkałam z problemem z przenosinami... co najwyżej trzeba było zrobić różnice programowe.

i nie była umowa, że on się przeniesie, tylko albo jedno, albo drugie...
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-06-09, 23:15   #8
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
kwestia co jest powodem. ja się nigdy nie spotkałam z problemem z przenosinami... co najwyżej trzeba było zrobić różnice programowe.

i nie była umowa, że on się przeniesie, tylko albo jedno, albo drugie...
Ale umowa była chyba taka, że jeśli ona nie będzie mogła się przenieść, wtedy on się przeprowadzi. Podejrzewam, że autorka o przeniesienie się postara, złoży podanie czy co tam trzeba zrobić , ale jak się nie da, to co? Umowa nieważna, bo on zmienił zdanie...

Ciężka sytuacja. Rozumiem autorkę, w jakiś sposób mogę też zrozumieć jego (co nie znaczy, że pochwalić). Przeprowadzka to duża zmiana, nie takie hop-siup. Człowiek ma wątpliwości, waha się, zastanawia - to normalne.
Mnie by najbardziej martwiło, że on już teraz stwierdza, że może nie opłaca mu się przenosić, bo może się jednak kiedyś rozstaną, a wtedy on będzie miał kiepską pensję. Hm.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 23:16   #9
Cecela
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 9
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
pytanie zasadnicze - czemu nie masz możliwości się przenieść? co to za problem nie-do-rozwiązania?
co do kwestii miast - o jakich mowa? bo to też ważna kwestia...
nie rozumiem tylko tego tłumaczenia o rozstaniu. a co do pracy - przecież facet może najpierw poszukać zadowalającej go, a później rzucać tamtą w cholerę.
Miast nie podałam bo chciałam zachować trochę prywatności w internecie, ale obydwa miasta maja podobne dobre perspektywy jesli chodzi o prace w Jego zawodzie, chyba że chodzilo o cos innego?
Zresztą proponowałam mu żeby powysyłał cv do firm w moim mieście, zobaczył jaki bedzie odzew, i wtedy ewentualnie umówil sie na rozmowe kwalifikacyjna i dopiero jak dostanie nową pracę się przeprowadził.
Ja bym bardzo chciała się przenieść tylko studia mi to uniemożliwiaja, dopytywalam się w dziekanacie mojego kierunku na uczelni na która chce sie przenieść i pani mi powiedziała że szanse są niemal zerowe, oczywiscie i tak będę składać podanie i próbować.

Szczerze mnie ten argument o tym ze rozstaniemy się i on zostanie z niską pensja zwalił z nóg. Chociaz chyba chodziło mu też tak ogólnie o to że zostanie sam, z gorszą praca, bez znajomych gdy zostawi ich w tamtym mieście. Z drugiej strony tyle razy skarżył mi sie ze tak naprawde to prawie tam nikogo nie ma z takich blizszych osób i że poza praca to nic go tak nie trzyma. Tylko że ostatnio chyba strasznie zachłysnął się tym robieniem kariery, zarabianiem pieniedzy których w czasie studiów nie miał dużo.

Edytowane przez Cecela
Czas edycji: 2013-06-09 o 23:26 Powód: wiecej informacji
Cecela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 23:19   #10
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

ale z jakiego powodu są zerowe?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-09, 23:35   #11
Cecela
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 9
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
ale z jakiego powodu są zerowe?
bo to dosyc specyficzne studia i bardzo popularna wsród studentów tego kierunku uczelnia dlatego mnostwo osób z calej Polski jak sie nie dostanie to próbuje potem w nastepnych latach się przenieść . Zresztą jeśli mi się uda i pozytywnie rozpatrza moje podanie to się na pewno przeniosę.
Cecela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-06-09, 23:57   #12
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

czyli de facto jest szansa, tylko trzeba ją dobrze uargumentować. -_-

---------- Dopisano o 00:57 ---------- Poprzedni post napisano o 00:56 ----------

btw. tak poza tym są wymiany międzyuczelniane w polsce. w zależności od uczelni, na której studiujesz jest most/mostar/mostech...
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 00:03   #13
Wisnia34
Zadomowienie
 
Avatar Wisnia34
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: stolica mojego świata
Wiadomości: 1 257
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
czyli de facto jest szansa, tylko trzeba ją dobrze uargumentować. -_-

---------- Dopisano o 00:57 ---------- Poprzedni post napisano o 00:56 ----------

btw. tak poza tym są wymiany międzyuczelniane w polsce. w zależności od uczelni, na której studiujesz jest most/mostar/mostech...

Ale moim zdaniem tu nie chodzi o szansę, że się uda razem zamieszkać. Tu chodzi o to, że jemu średnio na tym zależy. Nawet, jeśli można go zrozumieć, to wygląda to tak, że rozłąka z Autorką nie spędza mu snu z powiek.
Wisnia34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 00:17   #14
patrzacwniebo
Rozeznanie
 
Avatar patrzacwniebo
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 651
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

No właśnie, jakoś za mało mu na tym zależy Powinien do tego dążyć. Przecież jak komuś zależy to perspektywa aż 5 lat na odległość powinna być przerażająca na tyle, by szukać różnych rozwiązań. Widzę, że ze strony Autorki ta chęć jest, nie ma co wątpić. Gorzej tylko, że jest to jakby jednostronne.
Nie dziwię Ci się, Autorko, że czujesz się z tym niekomfortowo. Wszystko co jednostronne w związku potrafi dać poczucie niesprawiedliwości, tak, że samemu też już się nie chce tego dawać od siebie...

Poradzić można chyba tylko rozmowę i wyciągnięcie od faceta czy dalej mu w ogóle zależy na tym związku.
__________________
Alles met mate...maar bier met vaten!
patrzacwniebo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 03:11   #15
Madaaa
Zakorzenienie
 
Avatar Madaaa
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 11 804
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Ale umowa była chyba taka, że jeśli ona nie będzie mogła się przenieść, wtedy on się przeprowadzi. Podejrzewam, że autorka o przeniesienie się postara, złoży podanie czy co tam trzeba zrobić , ale jak się nie da, to co? Umowa nieważna, bo on zmienił zdanie...

Ciężka sytuacja. Rozumiem autorkę, w jakiś sposób mogę też zrozumieć jego (co nie znaczy, że pochwalić). Przeprowadzka to duża zmiana, nie takie hop-siup. Człowiek ma wątpliwości, waha się, zastanawia - to normalne.
Mnie by najbardziej martwiło, że on już teraz stwierdza, że może nie opłaca mu się przenosić, bo może się jednak kiedyś rozstaną, a wtedy on będzie miał kiepską pensję. Hm.
Chcialam napisac, że rozumiem jego dylemat zwiazany ze zmiana pracy (pomijając fakt umowy z partnerka). Rynek jest ciężki, z dobra praca nie ma tak lekko i czasami lepiej pracowac tam gdzie widac perspektyw dobrych zarobkow. Ale czytając o tym, że zakłada to, że związek sie rozpadnie jest MOCNO niepokojące. Z góry skreslil ten zwiazek.
Madaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 06:48   #16
JustShe
Rozeznanie
 
Avatar JustShe
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Honolulu
Wiadomości: 520
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

.
stwierdzilam, ze nie ma sensu sie tu wypowiadac, bo wiekszosc wizazanek zyje tylko tym portalem i radza tylko rzucenie partnera, albo sugeruja zdrady, taaaaaaaaaaaaa bo wszyscy jestesmy idealni a facet powinien latac za baba z jezorem na wierzchu
__________________
M. : *

Edytowane przez JustShe
Czas edycji: 2013-06-10 o 06:51
JustShe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 07:30   #17
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Powinniście usiąść i odbyć bardzo poważną rozmowę (szczerą do bólu). Uczucie to niestety nie wszystko - jest paliwem związku, ale jeżeli pójdzie pompa paliwowa, to cóż - nawet pełen bak nic nie da. A taką pompą jest patrzenie w jednym kierunku, takie same lub przynajmniej bardzo podobne poglądy w zasadniczych kwestiach. Musicie się zastanowić, czy Wam jest ze sobą "po drodze". Jeżeli nie za bardzo, to cóż - tracenie cennego czasu na związek, który będzie się tak toczył nie wiadomo jak długo na odległość (chociaż mogłoby tej odległości nie być) nie ma sensu. Związek to jest ryzyko, owszem, ale trzeba je podjąć lub się rozstać - w pewnym momencie każdy związek dochodzi do punktu albo-albo. Inaczej to zacznie być typowa, przechodzona znajomość - przechodzona w sensie, że już się nie rozwija, stanęła w miejscu, a toczy się tylko dlatego, że żadna ze stron nie ma odwagi powiedzieć "stop, koniec". Tu nikt nie jest "złym wilkiem", obawy faceta są całkiem słusznie, ALE tam gdzie jest miłość, taka prawdziwa, silna, to cóż - obawy się zwalcza, szuka rozwiązań, działa. A na takie sobie, słabowite miłości nie warto tracić czasu, bo tych można mieć w życiu wiele.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2013-06-10 o 07:33
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 08:55   #18
verumka
Wtajemniczenie
 
Avatar verumka
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 2 200
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez Wisnia34 Pokaż wiadomość
Ale moim zdaniem tu nie chodzi o szansę, że się uda razem zamieszkać. Tu chodzi o to, że jemu średnio na tym zależy.
Wydaje mi się, że to nie do końca tak.
Obydwoje są w tej samej sytuacji. Ona nie chce zmieniać miejsca zamieszkania, bo ma problem z przeniesieniem (studia). ALE:
On również nie chce zmieniać miejsca zamieszkania, bo chodzi o pracę. Ma przyzwoitą pensję, jakąś już pozycję w firmie, w której pracuje... Niestety, rzeczywistość na rynku pracy różowa nie jest, wiem coś o tym. Teraz, jak ma się pracę, trzeba się jej trzymać jak najmocniej, bo jest mnóstwo innych osób na dane miejsce. Tak jest, nie ma co zaprzeczać.

Cytat:
Napisane przez kolorowatecza
Jeśli się kogoś kocha nie myśli się, że praca jest najważniejsza
Nie jest najważniejsza, ale jest WAŻNA. Każdy człowiek dojrzały to przyzna, zwłaszcza, jeśli się myśli o związku poważnie (np. założenie rodziny). Może to zabrzmi ostro i brutalnie, ale miłością się nie ubierzesz i do garnka nie włożysz.

Cytat:
zwłaszcza, że mówisz, że nie jest to praca zgodna z jego wykształceniem
Ale PRACA. Dziś dostać pracę zgodną ze swoim wykształceniem to luksus, który udaje się osiągnąć mało komu.
__________________


verumka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 09:27   #19
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Diewczyny, jesteście bardzo stronnicze.

Równie dobrze można powiedzieć, że jak się kogoś kocha, to studia nie są najważniejsze. Równie dobrze Autorka może rzucić te studia i iść na jakieś inne w miejscu zamieszkania chłopaka.

To ona wyjechała. To ona zdecydowała, że ten związek będzie na odległość - i ok, zainwestowała w siebie i w swoje wykształcenie, to się chwali. Ale czy to znaczy, że w takim razie ten facet ma rzucić wszystko, co osiągnął, bo ona tak chce? Owszem, teoretycznie się "umawiali", w praktyce w życiu takie "umawianie się" nie zawsze wychodzi, bo sytuacje sie zmieniają.

Sprawa jest bardzo trudna i dlatego uważam zrzucanie ciężaru winy na chłopaka za bardzo, bardzo niesprawiedliwe. Ja tutaj nie widzę winnych. Zgadzam się z Doris, że trzeba tutaj odbyć poważną rozmowę i zastanowić się nad tym, dokąd ten związek zmierza. I dopiero później można podjąć kroki.
Ostatecznie można w związku na odległość żyć i 5 lat.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-06-10, 09:28   #20
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Wydaje mi się, że autorka CHCE się przeprowadzić, jedyną przeszkodą jest dla niej to czy kierunek w rodzinnym mieście ją przyjmie. Przecież nie siedzi tu rozkminiając, że tam jest brzydszy budynek, gorsza kadra, słabszy poziom albo znajomych z aktualnego roku jej szkoda. Napisała jasno, że się przeprowadzi jeśli tylko jej będzie mogła.
Napisała też, że nie oczekuje, że jej TŻ rzuci wszystko i przeniesie się od razu, tylko że może szukać pracy przecież, chodzić na rozmowy itp. Ma trochę doświadczenia, kto powiedział że na 100% wyląduje na gorszej pozycji/z gorszą pensją, niż obecnie?
Sam też wcześniej zapowiadał, że będzie chciał innej pracy, bo obecna nie jest jego "docelową".
Jego argumenty to finanse plus obawa, że się rozstaną.

No nie wiem, każde z Was ma swoje powody, ale myślę że jeśli Tobie odrzucą podanie, a on się uprze, to w końcu się rozejdziecie. 5 lat to długo, a Ty nie chcesz związku na odległość.

Narrhien, staram się nie być stronnicza, ale moim zdaniem facet mógłby chociaż podjąć próbę, rozejrzeć się po rynku pracy itp, a on chyba niechętny jest do jakiejkolwiek zmiany poza taką, że dziewczyna się przeprowadzi z powrotem Oczywiście może nie chcieć rzucać wszystkiego co osiągnął, ale z drugiej strony sam mówił już wcześniej, że i tak to rzuci bo to nie docelowa praca.

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2013-06-10 o 09:32
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 09:48   #21
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
Diewczyny, jesteście bardzo stronnicze.

Równie dobrze można powiedzieć, że jak się kogoś kocha, to studia nie są najważniejsze. Równie dobrze Autorka może rzucić te studia i iść na jakieś inne w miejscu zamieszkania chłopaka.

To ona wyjechała. To ona zdecydowała, że ten związek będzie na odległość - i ok, zainwestowała w siebie i w swoje wykształcenie, to się chwali. Ale czy to znaczy, że w takim razie ten facet ma rzucić wszystko, co osiągnął, bo ona tak chce? Owszem, teoretycznie się "umawiali", w praktyce w życiu takie "umawianie się" nie zawsze wychodzi, bo sytuacje sie zmieniają.

Sprawa jest bardzo trudna i dlatego uważam zrzucanie ciężaru winy na chłopaka za bardzo, bardzo niesprawiedliwe. Ja tutaj nie widzę winnych. Zgadzam się z Doris, że trzeba tutaj odbyć poważną rozmowę i zastanowić się nad tym, dokąd ten związek zmierza. I dopiero później można podjąć kroki.
Ostatecznie można w związku na odległość żyć i 5 lat.
nie jestem pewna, czy to stronniczość. Bo ok, skoro praca nie jest najważniejsza, to i studia mogą nie być najważniejsze (choć w tej konkretnej sytuacji należy inaczej rozłożyć akcenty). Ale też ona wybierała te studia po jakichś ich rozmowach, w których on jej obiecał, że się przeniesie - i później zmienił zdanie. To on jej mówił, że i tak będzie szukał innej pracy, więc ona może śmiało się wyprowadzać i dać sobie szansę na rozwój w przyszłości. A teraz chłopiec zaczął cokolwiek kręcić - i też wietrzyłabym nagłe osłabienie uczucia z jego strony.

Rozmowa, oczywiście, rozmowa.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 09:50   #22
201803080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
Re: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Ja faceta rozumiem, ma pracę którą może i chciał zmienić, ale dostał awans, pewnie ma możliwość awansowania dalej. Ja stałej pracy szukam od roku, nigdzie nie mogę się zaklimatyzować, na rozmowach są przedstawiane jakieś warunki a jak przychodzi co do czego, to wychodzi jak jest naprawdę. Jak już złapię jakąś pracę, w której będę się dobrze czuła i pensja będzie mnie zadowalać to jej nie rzucę z powodu faceta. Oczywiście kocham mojego faceta, zależy mi na nim i w ogóle, ale - po tym co przechodze, jak się męczę przez ten brak stałej pracy, jak dostaje świra, wiem że jak już pracę dobrą znajdę to jej nie puszczę choćby się paliło i waliło. Wiem aż za dobrze jak wygląda polski rynek pracy.

W sytuacji autorki wolałabym żeby (odwracając sytuację) to facet zmienił studia, tak żebym ja nie musiała rezygnować z pracy. Na studia teraz każdy chodzi, trudne to nie jest. A znaleźć dobrze płatną pracę i lubić ją - po moich doświadczeniach widzę, że łatwe to nie jest.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
201803080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 09:56   #23
new woman in town
Zakorzenienie
 
Avatar new woman in town
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.

Tylko, że chcieć to często za mało. Za deklaracjami, za słowami powinny iść czyny. Jeśli tak się nie dzieje, znaczy to, że wcześniejsze obietnice były puste.

Jasne, rozumiem stanowisko faceta. Niedawno zaczął pracować, dopiero co awansował, podwyższył poprzeczkę i nie chce się cofać. Obawia się, że przeprowadzka okaże się porażką i straci podwójnie: i dziewczynę i dobrą pracę. Nie chce podjąć ryzyka.

Pytanie tylko, co jest powodem tych obaw? Czy faktycznie przyzwyczajenie i pozorna stabilizacja jest tą kotwicą, czy może uczucie nie jest na tyle silne, żeby zmobilizować do działania?

Ja bym zaczęła myśleć z innej strony - Autorka zmieniając uczelnie nie traci nic. Tam gdzie teraz mieszka nie zdążyła zapuścić korzeni, osiągnąć czegoś. Jej partner wręcz przeciwnie. W czasach, gdy bezrobocie jest na szalonym poziomie a firmy upierają się przy płaceniu za pracę najniższej krajowej, nie dziwi mnie, że facet mając coś boi się zaczynać od początku.

Na niekorzyść działa także roczna rozłąka. Myślę, że facet przyzwyczaił się do nieobecności partnerki, związku na odległość. Przywykł i nauczył się tak funkcjonować. W obecnej sytuacji ma wszystko, czego potrzebuje: pracę, rodzinę, autorkę i znajomych. Po co więc to zmieniać?

Wiele związków rozpada się przez odległość, przez ambicje, inne pomysły na życie. Jeśli jedno nie chce się "poświęcić" a drugie nie może, to taki związek będzie sobie trwał, żył swoim życiem i prawdopodobnie umrze śmiercią naturalną.

Krótka nieobecność podgrzewa uczucie, długotrwała je zabija.

Jak to rozwiązać?

Myślę, że ja bym przestała napierać na jego przeprowadzkę. Co do zmiany uczelni - jeśli by mi na tym zależało, nie tylko z powodu chłopaka, to dociągnęłabym to do końca. Jeśli to facet jest jedynym powodem - zastanowiłabym się czy tym razem ja powinnam ustąpić ( czasem przecież trzeba, nie chodzi o to żeby zawsze stawiać an swoim, być upartym jak osioł )... Na twoim miejscu nie zmieniłabym nic. Pozostawiła wszystko tak, jak jest teraz. Skoncentrowałabym się na życiu i ludziach, którzy by mnie otaczali na co dzień.

Tak czy siak myślałabym w pierwszej kolejności o sobie. Nie o związku. Bo nie chodzi o to, żeby rezygnować ze swoich planów a potem, w razie czego, całe życie żałować.
new woman in town jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 10:03   #24
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Re: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Autorka się przeniesie, załatwi wszytsko a chłopak jej powie "żegnaj" - autorko poważnie się zastanów i pogadaj z facetem zanim ruszysz sprawę przenosin bo zostaniesz na lodzie w nowym mieście.

Facet kręci i mu nie zależy i tyle.
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 10:06   #25
af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 173
Dot.: Re: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

pytanie jeszcze ile facet zarabia?
jeśli jest to 2000zł to nie jest to jakaś oszałamiająca kwota i spokojnie moim zdaniem mógłby poszukać czegoś w mieście autorki
ale jeśli zarabia np. 5000zł to już to jest moim zdaniem kwota warta pozostania w obecnej pracy, bo nieprędko ktoś mu da taką kwotę w nowej

edit:
facet nie chce się przenieść i to znaczy, że mu nie zależy?

Edytowane przez af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc
Czas edycji: 2013-06-10 o 10:09
af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 10:08   #26
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Szczerze mówiąc też myślę, że zostawiłabym to tak jak jest - tzn jeśli autorko chcesz zmienić uczelnię (niekoniecznie tylko ze względu na faceta), składaj podanie, napisz jak najlepsze uzasadnienie, nie jakąś formułkę. Możesz nawet spróbować umówić się u dziekana na rozmowę, przekazać mu swoje argumenty twarzą w twarz, pokazać że Ci zależy na tej właśnie uczelni, że jesteś zaangażowana. Ale jeśli się mimo to nie uda, nie naciskaj faceta, zostań na obecnej uczelni, skup się na swoim życiu, na tym co masz wkoło. Być może on za jakiś czas przemyśli i znów zmieni podejście, może trafi mu się jakaś okazja na pracę w nowym mieście, a może się okaże, że w sumie nie jest Wam po drodze razem.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 10:11   #27
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Re: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez Grin Pokaż wiadomość
W sytuacji autorki wolałabym żeby (odwracając sytuację) to facet zmienił studia, tak żebym ja nie musiała rezygnować z pracy. Na studia teraz każdy chodzi, trudne to nie jest. A znaleźć dobrze płatną pracę i lubić ją - po moich doświadczeniach widzę, że łatwe to nie jest.
zwróć uwagę, że Autorka pisze o kierunku studiów, na który trudno się dostać i miejsce którego niełatwo zmienić - oraz o pracy nie-w-zawodzie, która niekoniecznie jest tą, o którą chodzi, i o zawodzie, w którym płaci się ludziom z doświadczeniem najniższą krajową. Ja tu nawet równowagi nie widzę, a co dopiero sytuacji, w której rezygnacja z planów na życie, z uzyskania pożądanego wykształcenia jest lepszym wyjściem, niż porzucenie przejściowej pracy. Ona - musiałaby zrezygnować z planu na życie, z możliwości samorealizacji. On - przejściowo musiałby zrezygnować ze względnej wygody, jaką daje przyzwoita pensja w pracy, której się na dłuższą metę nie chce wykonywać.

A. I dlaczego on nie zrezygnuje z nadgodzin w weekendy, żeby mogli się częściej widywać?

Edytowane przez rembertowa
Czas edycji: 2013-06-10 o 10:12
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 10:15   #28
Silence_
Zakorzenienie
 
Avatar Silence_
 
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lincolnshire
Wiadomości: 4 734
Dot.: Re: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4124385 1]pytanie jeszcze ile facet zarabia?
jeśli jest to 2000zł to nie jest to jakaś oszałamiająca kwota i spokojnie moim zdaniem mógłby poszukać czegoś w mieście autorki
ale jeśli zarabia np. 5000zł to już to jest moim zdaniem kwota warta pozostania w obecnej pracy, bo nieprędko ktoś mu da taką kwotę w nowej

edit:
facet nie chce się przenieść i to znaczy, że mu nie zależy? [/QUOTE]

Daj spokój, zarabiać 2tys. w Polsce to luksus
__________________


Silence_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 10:18   #29
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Re: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
A. I dlaczego on nie zrezygnuje z nadgodzin w weekendy, żeby mogli się częściej widywać?
W sumie racja, też niepokojące zjawisko.

Autorka obawia się, że w ciągu 5 lat się od siebie oddalą, a może wypada się zastanowić czy to już nie nastąpiło. Widują się rzadko, oboje zajęci - ona studiuje w tygodniu, on w weekend bierze nadgodziny..., facet chyba czuje się okej z obecnym stanem rzeczy.

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ----------

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4124385 1]

edit:
facet nie chce się przenieść i to znaczy, że mu nie zależy? [/QUOTE]

Niekoniecznie, ale nie widzę też jakiegoś wielkiego pędu np. do tego, by widywać się częściej z jego strony Pomijając całkiem przeprowadzkę, to w weekendy, kiedy oboje teoretycznie mają wolne i mogliby się pewnie spotykać, on ma nadgodziny, a do tego już się obawia o trwałość tego związku i wysuwa argument, że może się rozstaną.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-06-10, 10:28   #30
201803080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
Re: Dot.: Re: mój facet nie chce się do mnie przeprowadzić

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
zwróć uwagę, że Autorka pisze o kierunku studiów, na który trudno się dostać i miejsce którego niełatwo zmienić - oraz o pracy nie-w-zawodzie, która niekoniecznie jest tą, o którą chodzi, i o zawodzie, w którym płaci się ludziom z doświadczeniem najniższą krajową. Ja tu nawet równowagi nie widzę, a co dopiero sytuacji, w której rezygnacja z planów na życie, z uzyskania pożądanego wykształcenia jest lepszym wyjściem, niż porzucenie przejściowej pracy. Ona - musiałaby zrezygnować z planu na życie, z możliwości samorealizacji. On - przejściowo musiałby zrezygnować ze względnej wygody, jaką daje przyzwoita pensja w pracy, której się na dłuższą metę nie chce wykonywać.

A. I dlaczego on nie zrezygnuje z nadgodzin w weekendy, żeby mogli się częściej widywać?
Może nie chciał wykonywać tej pracy zanim dostał awans, może przez ten rok się tak zaklimatyzował, że polubił tę pracę? Dostał podwyżkę więc zmieniło mu się stanowisko, obowiązki, może teraz właśnie lubi tę pracę. A poza tym praca w zawodzie za dobre pieniądze to luksus w polsce

on też musiałby zrezygnować z samorealizacji, w końcu ma pracę w której awansuje i się rozwija


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
201803080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-01 15:53:01


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:06.