brak chęci do jakichkolwiek zobowiązań przed 40stką...

[LovinLight]

Napisane przez harleyka

Aaaaa mój błąd. Ale to w takim razie bawi mnie, że najpierw huuuur prywatność a potem ptostowanie XD

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

I w sumie... Miał być przełom po 7.11. który okazał się być 31.10 a jest... Nic. NIC się nie zmieniło, zero konkretów, planów. I po ustnym też nic się nie zmieni.

A co miało sie zmienic w KILKA GODZIN?

Plany sa, przecież pisałam wyraźnie i wielokrotnie. Ustalilismy z Tz ze musi zdac egzaminy - najwazniejszy i najgorszy jest pisemny, ale pozniej niestety jest tez ustny, tez trzeba sie uczyc na niego.
Jak Tz zda egzaminy to szukamy mieszkania na wynajem i wynajmujemy dopoki on nic nie kupi. Zasugerował tez oswiadczyny w tym roku.
A za poł roku (a najpozniej do roku ale to w najczarniejszej wersji) staramy sie o dziecko.

To nie sa konkretne plany? Z tym ze one obejmuja moje mieszkanie tam, a ostatnio sobie uswiadomiłam ze przeprowadzka tam przekresli mi szanse na kariere i jakikolwiek rozwoj osobisty/zawodowy oraz wlasne zycie towarzyskie.
Wiec chce z Tz pogadac o modyfikacji planow - jego przeniesieniu tu.

Ale plany sa obejmujace i mieszkanie i dziecko... A co sie w tej kwestii mialoby niby zmienic w ciagu kilku godzin to ja nie wiem, zwlaszcza ze za miesiac ustny...

[201604130936]

Napisane przez LovinLight

A co miało sie zmienic w KILKA GODZIN?

Plany sa, przecież pisałam wyraźnie i wielokrotnie. Ustalilismy z Tz ze musi zdac egzaminy - najwazniejszy i najgorszy jest pisemny, ale pozniej niestety jest tez ustny, tez trzeba sie uczyc na niego.
Jak Tz zda egzaminy to szukamy mieszkania na wynajem i wynajmujemy dopoki on nic nie kupi. Zasugerował tez oswiadczyny w tym roku.
A za poł roku (a najpozniej do roku ale to w najczarniejszej wersji) staramy sie o dziecko.

To nie sa konkretne plany? Z tym ze one obejmuja moje mieszkanie tam, a ostatnio sobie uswiadomiłam ze przeprowadzka tam przekresli mi szanse na kariere i jakikolwiek rozwoj osobisty/zawodowy oraz wlasne zycie towarzyskie.
Wiec chce z Tz pogadac o modyfikacji planow - jego przeniesieniu tu.

Ale plany sa obejmujace i mieszkanie i dziecko... A co sie w tej kwestii mialoby niby zmienic w ciagu kilku godzin to ja nie wiem, zwlaszcza ze za miesiac ustny...

A zakład że w kilka dni, tygodni i miesięcy dalej się nie zmieni XD? Bo to twoje plany. Tylko twoje.

[LovinLight]

zakład :P a tak serio - nie dałabym sobie obciac reki za to ze sie zmieni, jedynie mam nadzieje. No ale szybko sie przekonam chociaz, skoro mamy po ustnym zamieszkac razem.. tylko musze pogadavc z Tz o jego mieszkaniu tutaj bo naprawde ta wyprowadzka mi sie przestała usmiechać..

[liselotta]

Napisane przez LovinLight

zakład :P a tak serio - nie dałabym sobie obciac reki za to ze sie zmieni, jedynie mam nadzieje. No ale szybko sie przekonam chociaz, skoro mamy po ustnym zamieszkac razem.. tylko musze pogadavc z Tz o jego mieszkaniu tutaj bo naprawde ta wyprowadzka mi sie przestała usmiechać..

taki tam drobny szczegół xD
misio się na pewno ucieszy, że musi się wynieść z ciepłego gniazdka przy mamusi.

[stewardesa]

Napisane przez LovinLight

zakład :P a tak serio - nie dałabym sobie obciac reki za to ze sie zmieni, jedynie mam nadzieje. No ale szybko sie przekonam chociaz, skoro mamy po ustnym zamieszkac razem.. tylko musze pogadavc z Tz o jego mieszkaniu tutaj bo naprawde ta wyprowadzka mi sie przestała usmiechać..

A Ty w ogóle ustaliłaś z nim jasno i jednoznacznie, że po ustnym już się nie dasz zbyć żadną wymówką, bo będzie ona jednoznaczna z rozstaniem?

"Przestała uśmiechać"? Bo wcześniej pisałaś, że kategorycznie zdecydowałaś, że na 100000000000000000000% nie przeprowadzisz się do jego miejscowości.

[LovinLight]

Tak, kategorycznie nie chce tam, bo a) nawet po znajomosci nie znajde pracy chociazby zblizonej do takiej w zawodzie i raczej ta praca po znajomosci to bedzie po prostu serkretarka gdzies w najlepszym razie b) chce isc na studia w przyszlym roku/jakas podyplomowke/jakies kursy - tutaj mam na wyciagniecie reki c) wszystkich MOICH znajomych z tych co mi jeszcze zostali mam tutaj d) mam tu szanse rozwoju zawodowego itp a tam nie.
Takze kategorycznie...

A od mamusi i tam by sie musiał wyprowadzic wiec na jedno wychodzi.

A i tak, jak ustalalismy to dałam mu ultimatum z tym mieszkaniem po egzaminie i o dziwo przyznał mi racje.

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:11 ----------

No i jeszcze chce z nim porozmawiać o slubie w przyszłym roku (nie mowie ze w styczniu czy lutym zeby nie bylo!) i w ogole o slubie (o tym nie rozmawialismy, jedynie o zareczynach) bo jednak nie chce przed 30 mieszkac na kocia łape, o dziecko tez wolalabym sie jednak starać z mężem niz z badz co badz obcym człowiekiem...

[skazana_na_bluesa]

ten wątek to mistrzostwo świata.

[LovinLight]

bo? no wybacz ale plany mamy. chce je tyko zmodyfikowac...

[melkmeisje]

Napisane przez LovinLight

No i jeszcze chce z nim porozmawiać o slubie w przyszłym roku (nie mowie ze w styczniu czy lutym zeby nie bylo!) i w ogole o slubie (o tym nie rozmawialismy, jedynie o zareczynach) bo jednak nie chce przed 30 mieszkac na kocia łape, o dziecko tez wolalabym sie jednak starać z mężem niz z badz co badz obcym człowiekiem...

Pogrubione: z jednej strony przerażające słowa, z drugiej - wreszcie sama trafiłaś w sedno problemu.

Ale myślę, że problem szybko się rozwiąże, bo jak mu jeszcze zaczniesz o ślubie smęcić, bo kocia łapa, bo obcy człowiek, to zmyje się szybciej niż się spodziewasz.

[LovinLight]

Chodziło mi bardziej w sensie prawnym z tym obcym...
wiem ze mnostwo ludzi zyje razem bez slubu, maja dzieci i sa szczesliwi i nic w tym złego ale ja akurat nie chciałabym mieszkac i starac o dziecko bez slubu.. (tak tak wiem to tylko papierek i szczescia nie zagwarantuje no ale mimo wszystko)

[melkmeisje]

Napisane przez LovinLight

Chodziło mi bardziej w sensie prawnym z tym obcym...
wiem ze mnostwo ludzi zyje razem bez slubu, maja dzieci i sa szczesliwi i nic w tym złego ale ja akurat nie chciałabym mieszkac i starac o dziecko bez slubu.. (tak tak wiem to tylko papierek i szczescia nie zagwarantuje no ale mimo wszystko)

A on już o tym wie czy mu dawkujesz takie informacje, żeby nie uciekł za szybko? Bo póki co chyba tylko zaręczyny wymęczyłaś, więc może myśli, że ta ci ten pierścionek i będzie miał spokój, może dla niego to nie jest równoznaczne ze ślubem w przyszłym roku.

[mmm12345]

Znaczy po 7.11 nie spodziewamy się już zmian tylko czekamy kolejny miesiąc a za miesiąc kolejny i kolejny itd?
Poza tym umówmy się. Kariery to ty i tak nie robisz wiec kolejnego usprawiedliwienia szukasz. Na podyplomowe dwa razy w miesiącu 85 km da się przejechać i nie jest to zbyt wyczerpujące. Zgadzam sie., ten wątek to mistrzostwo świata

Wysłane z mojego SM-G350 przy użyciu Tapatalka

[LovinLight]

Napisane przez mmm12345

Znaczy po 7.11 nie spodziewamy się już zmian tylko czekamy kolejny miesiąc a za miesiąc kolejny i kolejny itd?
Poza tym umówmy się. Kariery to ty i tak nie robisz wiec kolejnego usprawiedliwienia szukasz. Na podyplomowe dwa razy w miesiącu 85 km da się przejechać i nie jest to zbyt wyczerpujące. Zgadzam sie., ten wątek to mistrzostwo świata

Wysłane z mojego SM-G350 przy użyciu Tapatalka

No soryy, ale tego nie wiesz.
Na pewno nie zrobie jak przeniose sie z dużego miasta na wioche.

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------

Napisane przez melkmeisje

A on już o tym wie czy mu dawkujesz takie informacje, żeby nie uciekł za szybko? Bo póki co chyba tylko zaręczyny wymęczyłaś, więc może myśli, że ta ci ten pierścionek i będzie miał spokój, może dla niego to nie jest równoznaczne ze ślubem w przyszłym roku.

Wiesz, zawsze Tz mowil ze zareczyny to dla niego powazna decyzja, bo uwaza ze nie sa dla pierscionka a dla slubu i ze slub ten powinien byc w miare szybko np. po poł roku.
Tak zawsze mowił, jak pytałam czemu mi sie jeszcze nie oswiadczył.
Wiec do zareczyn podchodzi powaznie, ale fakt ze o slubie nigdy nie rozmawialismy, wiec chyba pora..

[mmm12345]

Nie wiem ale wnioskuję. siedzenie ma wizażu za najniższą krajowa nie jest raczej rozwijającym zajeciem

Wysłane z mojego SM-G350 przy użyciu Tapatalka

[201605301111]

Napisane przez LovinLight

No soryy, ale tego nie wiesz.
Na pewno nie zrobie jak przeniose sie z dużego miasta na wioche.

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------




Wiesz, zawsze Tz mowil ze zareczyny to dla niego powazna decyzja, bo uwaza ze nie sa dla pierscionka a dla slubu i ze slub ten powinien byc w miare szybko np. po poł roku.
Tak zawsze mowił, jak pytałam czemu mi sie jeszcze nie oswiadczył.
Wiec do zareczyn podchodzi powaznie, ale fakt ze o slubie nigdy nie rozmawialismy, wiec chyba pora..

Uwaga bo jego to będzie obchodzić XD

[LovinLight]

I mowil tez ze zanim mi sie odwiadczy chce ze soba troche pomieszkac zeby sie lepiej poznac :/ - dlatego głownie na mieszkanie razem mialam takie ciśnienie...

[201605051021]

A co jest zlego w pracy na stanowisku sekretarki?

[201607040950]

Napisane przez LovinLight

I mowil tez ze zanim mi sie odwiadczy chce ze soba troche pomieszkac zeby sie lepiej poznac :/ - dlatego głownie na mieszkanie razem mialam takie ciśnienie...

Czyli jeszcze dobrze nie zna i nie wie
Ależ wiarygodne plany z tym dzieckiem.

[Sylwkas]

Napisane przez LovinLight

No soryy, ale tego nie wiesz.
Na pewno nie zrobie jak przeniose sie z dużego miasta na wioche

W innym wątku pisanym z innego konta (do którego się przyznałaś) pisałaś, że uważasz swoją pracę za uwłaczającą, więc po tym można twierdzić, że nie robisz kariery.

[magica]

A czym się objawiają te plany? To tylko PUSTE słowa

[Kitka:)]

Szanowny Królewicz napisał Ci życzenia więc znowu wierzysz w to co sobie wymarzyłaś.... A wiesz jak będzie- będzie dalej tak samo jak było - on ma Cię gdzieś, znajdzie się kolejny powód dla którego nie zmieszka z Tobą, nie będzie chciał brać ślubu... Ty nie widzisz tego, że wszystko co się dzieje jest wymuszane przez Ciebie??? Układasz sobie w głowie jakiś chory scenariusz, wierzysz w coś co nie ma przyszłości... Dziewczyno ogarnij się... Wysłał Ci słodki sms na imieniny- wooooow, naprawdę , facet marzeń.... i znowu zaczynasz go bronić, bronić waszych ( a tak naprawdę TWOICH ) planów....

aaaa... na pewno zamieszka z Tobą u Ciebie w mieście, aha.... za dwa tygodnie zda ustny ( o ile ma go za dwa tygodnie, o ile w ogóle go zda.... ) i nagle przeprowadzi się, zostawi ciepłe i wygodne mieszkanie u mamusi dla weekendowej dziewczynki... serio w to wierzysz????

[kasiatoya]

Jeszcze gdyby ona naprawdę była wstanie wymusić coś realnego to może bym ją jakoś rozumiała.
Ale serio ktokolwiek poza nią wierzy, że ten pajac się z nią ożeni???
Ba! Ożeni... że w ogóle z nią zamieszka i będą mieli jakiekolwiek potomstwo?

Autorko żyjesz w bajce która nigdy nie stanie się prawdziwa. Łykasz każde kłamstewko, przemilczenie i pustą obietnicę jak młody pelikan. Słodki telefon, sms wystarczy, żebyś pozostała ślepa i głucha na to co ten twój maharadża wyprawia.
Myślę, że to jakieś uzależnienie jak w przypadku bitych kobiet. Wystarczy, że powie, że kocha i wszystkie te podłe rzeczy które Ci robi stają się niewidzialne jakby ich nie było a Ty wbrew wszystkiemu i wszystkim wierzysz, że kocha i tylko to się dla Ciebie liczy. Tylko, że to zwykłe kłamstewko.

Dlatego ten wątek to hit. Jesteś tak totalnie odjechana od rzeczywistości, że to fascynujące i przerażające.
Do tego uważam, że on może być naprawdę z Tobą jakoś związany bo oboje jesteście w jakiś sposób zaburzeni. Ty pozwalasz się tak traktować a on potrzebuje kogoś kogo będzie tak traktował. Układ chory ale na swój sposób idealny ale wątpię czy będzie z tego ślub i dzieci...

[201607040950]

Napisane przez kasiatoya

Jeszcze gdyby ona naprawdę była wstanie wymusić coś realnego to może bym ją jakoś rozumiała.
Ale serio ktokolwiek poza nią wierzy, że ten pajac się z nią ożeni???
Ba! Ożeni... że w ogóle z nią zamieszka i będą mieli jakiekolwiek potomstwo?

Autorko żyjesz w bajce która nigdy nie stanie się prawdziwa. Łykasz każde kłamstewko, przemilczenie i pustą obietnicę jak młody pelikan. Słodki telefon, sms wystarczy, żebyś pozostała ślepa i głucha na to co ten twój maharadża wyprawia.
Myślę, że to jakieś uzależnienie jak w przypadku bitych kobiet. Wystarczy, że powie, że kocha i wszystkie te podłe rzeczy które Ci robi stają się niewidzialne jakby ich nie było a Ty wbrew wszystkiemu i wszystkim wierzysz, że kocha i tylko to się dla Ciebie liczy. Tylko, że to zwykłe kłamstewko.

Dlatego ten wątek to hit. Jesteś tak totalnie odjechana od rzeczywistości, że to fascynujące i przerażające.
Do tego uważam, że on może być naprawdę z Tobą jakoś związany bo oboje jesteście w jakiś sposób zaburzeni. Ty pozwalasz się tak traktować a on potrzebuje kogoś kogo będzie tak traktował. Układ chory ale na swój sposób idealny ale wątpię czy będzie z tego ślub i dzieci...

Skoro jest DDA i mieszka z rodzicami, to może mieć tuż pod nosem podobnie patologiczny i jakoś funkcjonujący związek.
I to cała reszta świata jest oderwana, bo ona niczego innego nie zna - tylko jeszcze gorsze i myśli, że Boga za nogi złapała bo ten chociaż tego miłosnego smska wyśle. Chociaż obcy chłop.

Do tego maharadża angażuje się w te słodkie plany o chronieniu wyimaginowanych dzieci, które mogłyby się potopić w stawie... a potem mówi jej, że muszą ze sobą zamieszkać żeby się POZNAĆ bo bez tego on się nie oświadczy. Ale maharadża przecież kocha! Wszystkie swoje laski pewnie kocha, wrażliwy facet

Nie zapominajmy też, że jak chłop zobaczy porzucone kociątko to od razu łka z rozpaczy nad jego losem. Taki wrażliwy empata!

[Ellsa]

Napisane przez LovinLight

Tylko jeśli teoretycznie by tak bylo, to po co marnowac na kogos 2 lata i to jeszcze bedac przed 40? I to majac ogromne powodzenie (bo niestety Tz ma, co chwile jakas laska do niego pisze ). Po co przedstawiac wszystkim znajomym, ludziom z pracy, sasiadom i całej rodzinie? Po co kosztowne prezenty i wspolne wakacje? Po co w ogole 2 lata skoro moze miec (prawie) kazda i nie narzeka na brak powodzenia?
Nie wiem czy to myslenie zyczeniowe, ale naprawde bardzo watpie ze o to chodzi..

Wydaje mi się, że to może być typ tzw. (wybacz określenie) "starego kawalera"- czyli facetowi odpowiada życie w związku bez większych zobowiązań. Po co? Ano po to, żeby nie czuć się samotnym, mieć z kim wyjść gdzieś, mieć z kim uprawiać seks, z kim pogadać itp. A jednocześnie jest dużo swobody, nie ma kontroli ze strony partnerki, nie ma dzieci do opieki, można wyjść z kumplami wieczorem, jak trzeba zostać dłużej w pracy to nie ma problemu, nie trzeba uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach itp- czyli nie ma całej tej, dla niektórych uciążliwej, otoczki. Zwłaszcza, że jak ktoś długo mieszka sam to potem trudno zmienić przyzwyczajenia w związku z zamieszkaniem z narzeczoną a potem żoną.
Oczywiście nie wiem czy tak jest ale jak czytam to co napisałaś to mi się nasuwają takie podejrzenia, bo jedna z moich znajomych celowała w takich facetach- niby chcących ślubów, dzieci, wspólnego życia a jak przychodziło co do czego to zawsze pojawiało się to "nie teraz, może kiedyś"...A kiedy, jak się ma 40 lat i więcej?!

[maliko972]

Ja jej coraz bardziej współczuję. Przypomniało mi się jak moja babcia (od zawsze w związku z alkoholikiem. Dziadek wyszedł z nałogu po ponad 20 latach ich małżeństwa) powiedziała mi, żebym nie rzucała swojego narzeczonego, bo jest dobry, bo mnie nie bije i nie pije.
To był jedyny powód.

[Karena 73]

Napisane przez LovinLight

I mowil tez ze zanim mi sie odwiadczy chce ze soba troche pomieszkac zeby sie lepiej poznac :/ - dlatego głownie na mieszkanie razem mialam takie ciśnienie...

Zapomniałam o tym. Czyli jedyne konkretne w miarę plany, to poznać się lepiej przed ewentualnymi zaręczynami. I na tym się kończą, bo reszta to póki co mrzonki i życzenia autorki.
Autorko ja bym na Twoim miejscu kupiła jakiś pierścień i padła przed nim na kolana. W sensie oświadczyła mu się. Jest szansa, że on nie będzie umiał odmówić i dopniesz swego.

[anyaxx]

Hmmm...mam nieodparte wrazenie, ze znam ta parke.I nie zartuje.Przeczytalam caly watek, zeby sie upewnic i choc autorka zmienia kilka danych i faktow (co mnie nie dziwi...choc robi to strasznie nieudolnie) to chyba jestem na 99% pewna kto to jest.

[kennedy]

Napisane przez anyaxx

Hmmm...mam nieodparte wrazenie, ze znam ta parke.I nie zartuje.Przeczytalam caly watek, zeby sie upewnic i choc autorka zmienia kilka danych i faktow (co mnie nie dziwi...choc robi to strasznie nieudolnie) to chyba jestem na 99% pewna kto to jest.

Pozstaw swoje domysly dla siebie. Dziewczynie nalezy sie anonimowosc.

[Devon_rose]

Napisane przez anyaxx

Hmmm...mam nieodparte wrazenie, ze znam ta parke.I nie zartuje.Przeczytalam caly watek, zeby sie upewnic i choc autorka zmienia kilka danych i faktow (co mnie nie dziwi...choc robi to strasznie nieudolnie) to chyba jestem na 99% pewna kto to jest.

W takim razie pomóż jej wyjść z tego bagna.

[anyaxx]

Napisane przez kennedy

Pozstaw swoje domysly dla siebie. Dziewczynie nalezy sie anonimowosc.

rzecz jasna dla mnie. Wrecz apeluje o bardziej przemyslane wypowiedzi bo swiat jest maly, fakty mozna poukladac jak klocki tetris a po nitce - do klebka.