Niedorosly facet?

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Limonka2738

OMG! NO NAJGORZEJ!!!

Kobieta ma siedzieć na dupie i czekać, widocznie jak już zaproponowała to taka desperatka, że nie wolno się nie zgodzić.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Średniowiecze dawno minęło Oczywiście można się nie zgodzić, ale najpierw trzeba to rozważyć i porozmawiać, a on na starcie powiedział NIE. Tu nie ma żadnej desperacji, bo ona ciągle go namawia do tego, po prostu weszła na ten etap życia i relacji, chłop ma to gdzieś bo mu wygodniej z rodzicami i koniec.

Półtora roku to za mało żeby kobieta wyszła z inicjatywą mieszkania? Może... Ale skoro facet jest ciapą i mamisynkiem to ktoś musiał z tym wyjść.

Tak czy siak w tej chwili to jest nie do odratowania, szkoda jej czasu. Mówię to jako facet, ale jak wierzycie w wielką miłość i że nagle on jej zapragnie i będą szczęśliwym małżeństwem to Wasza sprawa

[lubiekielbase]

Cóż, mimo, że ostatecznie powiedział Ci, że jesteście w związku to chyba jesteś nadal tylko tą kolezanką.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Facet wyzywa od kretynek, a związek ma "wzloty i upadki", więc nie ma się nad czym zastanawiać moim zdaniem.
Natomiast w samych jego preferencjach nic złego nie widzę. Wolno mu woleć mieszkać z rodzicami i odkładać pieniądze. Nie w każdym związku koniecznie trzeba mieszkać razem, żeby to było udane. Można mieć satysfakcjonujące życie bez tego.

Napisane przez tinkerver2

Co wy macie z tym, że facet ma swój hajs i może z nim robić co chce. No nie. To tak nie działa, bo to robi z kobiety (lub innych jego bliskich) kretynki. Jak mam faceta to oczekuję, że przeznaczy na związek trochę hajsu i ROBIĘ TO SAMO, a nie cisnę na wszystko sama, bo "to jego pieniądze i nie h robi z nimi co chce". Jak gdzieś jedziemy to zwykle się umawiamy np. Ja płacę za hotel, ty za paliwo. Albo składamy się po połowie. A nie, że ja płacę za hotel, dorzucam się do paliwa, kupuję nam obojgu bilety na kino/koncert/muzeum, a na koniec jeszcze stawiam obiad, bo on się nie kwapi do wyciągnięcia portfela.

Przecież zupełnie nie o to chodzi, żeby nie poświęcał kasy "na związek", tylko o to, żeby poświęcał ją jak chce. Może powiedzieć, że woli płacić za paliwo zamiast za hotel, albo w ogóle się sprzeciwić i oznajmić, że woli jechać pod namiot. A jeśli partnerce to nie odpowiada, to może ten związek zakończyć. Tak samo jest ze wspólnym mieszkaniem. Każdemu wolno tego nie chcieć i szukać partnera pod siebie zamiast wieszać psy na obecnym.
[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86200798]
Tym bardziej że to KOBIETA go zapytała o wspólne mieszkanie! Rozumiesz różnicę? [/QUOTE]Nie rozumiem.

---------- Dopisano o 18:44 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86202250]Średniowiecze dawno minęło Oczywiście można się nie zgodzić, ale najpierw trzeba to rozważyć i porozmawiać, a on na starcie powiedział NIE. Tu nie ma żadnej desperacji, bo ona ciągle go namawia do tego, po prostu weszła na ten etap życia i relacji, chłop ma to gdzieś bo mu wygodniej z rodzicami i koniec.

Półtora roku to za mało żeby kobieta wyszła z inicjatywą mieszkania? Może... Ale skoro facet jest ciapą i mamisynkiem to ktoś musiał z tym wyjść. [/QUOTE]
Nikt nie musiał wychodzić z inicjatywą, bo mieszkanie razem nie jest obowiązkowe. Natomiast ciągłe męczenie tyłka osobie, która już się określiła jako niechętna mieszkaniu razem, to desperacja.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Wszędzie jest trochę racji... Tylko postaw się na jej miejscu, ile ma czekać na mieszkanie i faceta? Do 30 roku życia? 35? Koleś daje takie argumenty za brakiem mieszkania, że nie wynika to z jego preferencji, on po prostu nie chce. Powiedziałby szczerze "słuchaj, nie chcę się spieszyć, poczekajmy jeszcze", a nie "nieee bo parkingu nie maaaa, a bo dalekoo do praaacy". Do tego nazwał ją kretynką właśnie, wszystko składa się w całość.

Nie rozpatruję tego jako osobne elementy, tylko jako całość. Jasne, nie ma przymusu mieszkania, ale on jej zwyczajnie nie chce. Do tego wzloty i upadki, chyba wiadomo do czego to zmierza.

Wgl po tekście "a co będzie z kredytem jak zerwiemy ze sobą" powinien dostać plaskacza a autorka powinna go zostawić. Ale nie, łudzi się że on nagle zapragnie z nią mieszkać... Jasne.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86202338]Wszędzie jest trochę racji... Tylko postaw się na jej miejscu, ile ma czekać na mieszkanie i faceta? Do 30 roku życia? 35? Koleś daje takie argumenty za brakiem mieszkania, że nie wynika to z jego preferencji, on po prostu nie chce. Powiedziałby szczerze "słuchaj, nie chcę się spieszyć, poczekajmy jeszcze", a nie "nieee bo parkingu nie maaaa, a bo dalekoo do praaacy". Do tego nazwał ją kretynką właśnie, wszystko składa się w całość.[/QUOTE]Przecież jego "nie chce" to są właśnie jego preferencje. Ma prawo woleć mieszkać z rodzicami, mieć parking i mieć blisko do pracy. I wolno mu nawet nigdy nie zechcieć mieszkać z partnerką. Nawet jeśli zacznie to rozważać, to wolno mu się rozmyślić po przeanalizowaniu zagadnienia. A zaspokojenie jej potrzeby mieszkania z kimś, nie jest jego obowiązkiem. Tak samo jak gdyby on miał ochotę oglądać kobietę w koronkowej bieliźnie, to ona nie miałaby obowiązku w takiej chodzić.

Nie rozpatruję tego jako osobne elementy, tylko jako całość. Jasne, nie ma przymusu mieszkania, ale on jej zwyczajnie nie chce. Do tego wzloty i upadki, chyba wiadomo do czego to zmierza.

To, że nie chce z nią mieszkać nie oznacza, że nie chce jej jako takiej.

Wgl po tekście "a co będzie z kredytem jak zerwiemy ze sobą" powinien dostać plaskacza a autorka powinna go zostawić. Ale nie, łudzi się że on nagle zapragnie z nią mieszkać... Jasne.

Tak, jasne. Przemoc fizyczna za racjonalne podejście do tematu.

[White_Dove]

Moim zdaniem na tobie to mu specjalnie nie zależy ale wiadomo obiadek ma i seksik. A jak zaczelibyscie mieszkać razem to zaczelibyscie wymagać że ma posprzątać itd. po co mu to?

16 miesięcy to jakbym nie liczyła to nie dwa lata bliżej do 1,5 roku.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Same sobie zaprzeczacie, a później jest wypłakiwanie po nocach że się związek rozpadł. Taka jest prawda Chłop jej daje solidne argumenty że jej nie chce, a Ty sądzisz że po prostu ma takie preferencje. Rozumiem że jesteś kobietą i wiesz lepiej, ale zaufaj, z tego nic nie będzie. Po co się oszukiwać i wierzyć w jakieś szczęśliwe zakończenia rodem z seriali? W rzeczywistości tak nie jest, rzeczywistość jest brutalna. Ja jej radzę uciekać, Ty poczekać - gdyby to nie odbywało się kosztem ludzkich uczuć to bym się chętnie założył o to

On tutaj robi dokładnie to, co robią kobiety gdy nie chcą być z kimś, ale tkwią z wygody lub ze względu na samotność. Będzie dawał kolejne powody byle tylko z nią się nie wiązać. A za rok ją zostawi i magicznie od razu znajdzie drugą. Zresztą on już to robił wcześniej, co autorka opisała

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

galakty098 zacznij cytować posty, na które odpowiadasz, bo nie wiadomo do kogo się odnosisz.

[SugerFree]

Dzieki wszystkim za odpowiedzi. Chociaz nie uwazam ze jestem az tak masakryczna, zeby facet sie mnie bal i nie chcial ze mna mieszkac.

Moze faktycznie nie trafilismy, i on nie zakochal sie tak mocno jak powinien.
Nie mniej jednak dziekuje za wszelkiego typu odpowiedzi, chyba potrzebowalam tego kopa.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez SugerFree

Moze faktycznie nie trafilismy, i on nie zakochal sie tak mocno jak powinien. On faktycznie jest jak to sie mowi wolnym ptakiem, juz na poczatku powiedzial mi ze w razie bym zaszla w ciaze: "ogarniesz to jak cos". Moze po prostu jeszcze nie dojrzal do powazniejszej znajomosci / zwiazku.

Albo nie chce i nigdy nie będzie chciał mieszkać z partnerką, bo woli inaczej i wcale to nie musi mieć związku z powagą relacji ani dojrzałością.

Nie uwazam ze oczekuje zbyt wiele bo chce mieszkac z facetem zawsze wydawalo mi sie to czyms normalnym. No chyba ze ktos woli lub szuka otwartego zwiazku.

Co ma (nie)mieszkanie razem do otwartego związku? Przecież można mieć otwarty związek mieszkając razem, jak i ścisłą monogamię mieszkając osobno.

[paczanga]

Napisane przez SugerFree

On faktycznie jest jak to sie mowi wolnym ptakiem, juz na poczatku powiedzial mi ze w razie bym zaszla w ciaze: "ogarniesz to jak cos".

Bycie wolnym ptakiem ma się nijak to poczucia minimum odpowiedzialności w takiej sytuacji. Co mu odpowiedziałaś?

[SugerFree]

Nic szczególnego wtedy samej przez myśl mi nie przeszło zajście w ciążę i byłam bardzo zszokowana.



A jeżeli chodzi o kwestie wspólnego mieszkania oraz otwartych związków, to powiem tak na dorosły związek bez wspólnego mieszkania w przyszłości się nie decydowałam i on o tym wie, bo wie jak ogólnie podchodzę do życia. Po prostu do tej pory zawsze próbowałam go zrozumiec lub wytłumaczyć.

[magica]

Kilka pytań mam: czy on dorzuca się rodzicom do rachunków? I na co tak oszczędza te swoje pieniądze? Ja myślę, że nawet jeśli jakimś cudem razem zamieszkacie, to będziesz go mieć dość po jednym dniu. Jesteś ogarnięta, a ten facet to maminsynek. Pewnie będziesz musiała wszystko za niego robić, jak jego mamusia.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Szczęśliwego zakończenia też tu nie widzę, a Ty autorko uczepiłaś się jego jak rzep psiego ogona. Po '' kretynce'' pożegnałabym tego Pana.