Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-12-06, 12:53   #1
gattone
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 3

Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?


Witam wszystkich Pochodzę niby z normalnej ale w pewnym sensie rodzice byli niewydolni wychowawczo: zbyt wcześnie mieli rok po roku dzieci (była nas trójka dwóch braci i ja) z którymi nie umieli sobie poradzić, wiecznie w pracy, matka niby zaradna i wygadana ale w domu podporządkowana naszemu ojcu - człowiekowi, który nigdy nie okazywał nam czułości, nie mówił kocham Cię, nie przytulał, po pracy telewizor i gazety. W większości czasu spędzaliśmy z kluczem na szyi lub u dziadków. Jako mała dziewczynka byłam molestowana przez dziadka, rodzice nic nie zauważyli bo ich wiecznie nie było a ja nie umiałam zwerbalizować tego co się działo. Jako nastolatka powiedziałam rodzicom po śmierci dziadka o tym ale nie uwierzyli bo dziadek był "dobrym człowiekiem". Lat już mam trochę ponad 30 i raz diagnozę borderline raz choroby afektywnej dwubiegunowej. Na ten czas jestem pod opieką psychiatry, psychoterapię niedokończoną, szukam na razie dobrego psychologa. Przez lata wikłałam się w dziwne związki, strasznie dużo dawałam z siebie wszystko a dostawałam prawie nic. Moja ocena jako osoby zawsze była bliska zeru, potrafiłam wiele zrobić dla osoby która okazała mi choć trochę uczucia, zainteresowania. Czułam ciągle głód miłości. Od paru lat jestem mężatką. W sumie można powiedzieć, że znów dałam od siebie wiele, wyidealizowałam partnera i przypisalam mu cechy i zachowania które nadinterpretowałam. Po paru miesiącach znajomości wpadliśmy i mamy córkę, która teraz chodzi do przedszkola. Myślę że gdyby nie ona nie bylibyśmy razem i nie bylibyśmy małżeństwem. Na początku znajomości z jego strony była fascynacja moją fizycznością a ja pomyliłam to z uczuciem z jego strony. Mój mąż wiele sprawił mi przykrości chociaż ja staram się go kochać. Gdy byłam w ciąży odmawiał mi na złość seksu (bo był zły że wpadłam), chodził po portalach randkowych a nawet erotycznych i utrzymywał kontakt smsowy z byłą mimo że ja sobie tego nie życzyłam. Taki erotoman gawędziarz. Było wiele z tego powodu kłótni i nawet dochodziło do rękoczynów z jego strony gdy "stawiałam się" i znajdowałam coraz to nowsze jego profile na internecie. A byłam wtedy w ciąży. Wiem, powinnam wtedy już uciec, ale jego rodzicom bardzo zależało by nam się ułożyło i dałam się namówić by zostać, że jak się urodzi dziecko to będzie lepiej. I rzeczywiście po urodzeniu dziecka było lepiej. Przez jakiś czas. Potem zostałam sama, on wiecznie w pracy a po pracy granie na komputerze. Czułam się strasznie samotna, sama z dzieckiem chodziłam na spacery,, na plac zabaw. On był i jest wiecznie zmęczony. Z wielkim trudem umiem go namówić na wspólny wypad, zazwyczaj ja sama z córką chodzę na spacery, do kina, na basen, do figloraju itp. On wraca z pracy i siada do komputera i go nie ma. Ja odkąd córka poszła do przedszkola pracuję, ale to ja wszystko muszę zrobić: uprać, posprzątać, zająć się dzieckiem. Gdy mam dość i mówię swoje zdanie lub coś od niego chce to co jakiś czas (ostatnio jakieś 1,5 miesiąca temu) wpada w szał, potrafi mnie uderzyć i nawet dusić. W ciąży też na mnie rękę podnosił. Gdy płaczę i mówię że jest mi przykro, że chce porozmawiać to on nie będzie ze mną rozmawiał, wmawia mi, że to moja wina, potrafi być bardzo okrutny i nieczuly. A po tych awanturach jest w miarę spokój. Nawet się stara, mimo wszystko kocha córkę, bawi się z nią jak umie, wyglupia, czasem gdzieś razem wpadniemy lub oni sami. Ale to są takie przeblyski. Ja wiem że mu ciężko bo spłaca kredyt na dom ale ja też się dokładam jak mogę mimo że zarabiam połowę tego co on. Jeszcze mieszkamy z teściami bo dom potrzebuje wykończenia. Teściowie jak już jest awantura to oczywiście biorą stronę synka i nic mu nie powiedzą bo jak kiedyś teściowa powiedziała że sami się go boją. Mimo wszystko jestem nieszczęśliwa choć może nie powinnam? Czuję że on jest ze mną z obowiązku bo tak został wychowany a mnie traktuje jak dodatek do córki. W ogóle nie przytula mnie, nie ma w nim czułości, nie całuje, nie mówi sam z siebie kocham Cię tylko jak ja mu powiem to czasem odpowie. Seks jest dla niego rozładowaniem pożądania, lubi ostrzejsze klimaty więc ja się zgadzam by mieć jakikolwiek seks. Zazwyczaj dba tylko o swoją przyjemność a ja jestem zostawiona sobie samej potem. Jak nie walczę o swoje zdanie, robię wszystko jak mu się podoba jest ok, dba o nas, potrafi sam zainicjować jakiś wspólny wypad. Materialnie gdy go poproszę to kupi mi gdy mi brakuje jakiś rzeczy, zawiezie do lekarza, na rozmowę o pracę czy coś załatwić. Tylko dać mu spokój, zająć się dzieckiem, wychować wg jego widzimisie, zrobić obiad, posprzątać, dać mu pół dnia pospać i pograć. Gdy ja chcę coś więcej zaczynają się awantury, czasem rękoczyny, wyzywanie od psycholi (bo leczę się u psychiatry), patologii (bo jeden z moich braci się "zaćpał" i był w więzieniu), bo za często mówię dziecku kocham Cię i za bardzo je rozpieszczam, więc ono woli mnie itd. On żyje tak jak najmniejszym kosztem: dobrze zjeść, pospać, pograć (ja też lubię gry ale z umiarem!) totalne minimum. A ja bym chciała jeszcze wyjść na spacer, pojechać w góry, na basen by dziecko nie musiało siedzieć w domu lub tylko że mną wychodzić. QTeraz jesteśmy na etapie zawieszenia broni, po ostatniej kłótni straszył rozwodem ale łaskawie dał mi szansę i mam umówić nas na terapię małżeńską co też zrobiłam i jesteśmy umówieni z psychologiem po Nowym Roku. Jest niby normalnie, jest miły dla mnie, razem wykańczamy dom i planujemy zakup mebli. Niby normalna rodzina. A ja czuję się tak cholernie samotna, chciałbym żeby ktoś mnie przytulił sam z siebie, bym nie musiała żebrać o uczucie, pocałunek, przytulenie, uścisk dłoni. Marzyć o normalnym, czułym seksie. A może jednak nie jest tak źle, może jak nie będę wymagać to będę miała spokój, dom, rodzinę. Przecież inni mają gorzej? Czy mam córce fundować rozwód bo czuję się niekochana i samotna? Przecież ona kocha Tatę... Wiem tez ze on zrobił by wszystko aby ona została z nim a ze mnie zrobił wariatkę jak powiedział w jednej z kłótni. I



Może to jednak ja jestem toksyczna a nie mój mąż? PS. Dzisiaj np. zrobił mi awanturę bo pytał rano córkę czy była grzeczna a propos Mikołajek - sugerując jej ze była niegrzeczna no bo tak ostatnio rzeczywiście była to ona mu powiedziała że sam jest niegrzeczny bo ją bije (w zabawie potrafią się bić, zresztą on jej pokazuje jak się bić - ja to nie bardzo pochwalam ale mam się "nie wtrącać") to on wyskoczył że ja na pewno jej nagadalam, że on ją bije i nastawiam ja przeciwko niemu i zaczął jej się wypytywać czy mama jej tak gada i na złość nie chciał z nią jechać do przedszkola ale udało mi się go wyprosić. Masakra jakaś - zawsze go tłumacze przed nią jak nie ma dla niej czasu bo po prostu mu się nie chce bo gra, śpi itd.
gattone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-06, 13:15   #2
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Cytat:
Napisane przez gattone Pokaż wiadomość
Witam wszystkich Pochodzę niby z normalnej ale w pewnym sensie rodzice byli niewydolni wychowawczo: zbyt wcześnie mieli rok po roku dzieci (była nas trójka dwóch braci i ja) z którymi nie umieli sobie poradzić, wiecznie w pracy, matka niby zaradna i wygadana ale w domu podporządkowana naszemu ojcu - człowiekowi, który nigdy nie okazywał nam czułości, nie mówił kocham Cię, nie przytulał, po pracy telewizor i gazety. W większości czasu spędzaliśmy z kluczem na szyi lub u dziadków. Jako mała dziewczynka byłam molestowana przez dziadka, rodzice nic nie zauważyli bo ich wiecznie nie było a ja nie umiałam zwerbalizować tego co się działo. Jako nastolatka powiedziałam rodzicom po śmierci dziadka o tym ale nie uwierzyli bo dziadek był "dobrym człowiekiem". Lat już mam trochę ponad 30 i raz diagnozę borderline raz choroby afektywnej dwubiegunowej. Na ten czas jestem pod opieką psychiatry, psychoterapię niedokończoną, szukam na razie dobrego psychologa. Przez lata wikłałam się w dziwne związki, strasznie dużo dawałam z siebie wszystko a dostawałam prawie nic. Moja ocena jako osoby zawsze była bliska zeru, potrafiłam wiele zrobić dla osoby która okazała mi choć trochę uczucia, zainteresowania. Czułam ciągle głód miłości. Od paru lat jestem mężatką. W sumie można powiedzieć, że znów dałam od siebie wiele, wyidealizowałam partnera i przypisalam mu cechy i zachowania które nadinterpretowałam. Po paru miesiącach znajomości wpadliśmy i mamy córkę, która teraz chodzi do przedszkola. Myślę że gdyby nie ona nie bylibyśmy razem i nie bylibyśmy małżeństwem. Na początku znajomości z jego strony była fascynacja moją fizycznością a ja pomyliłam to z uczuciem z jego strony. Mój mąż wiele sprawił mi przykrości chociaż ja staram się go kochać. Gdy byłam w ciąży odmawiał mi na złość seksu (bo był zły że wpadłam), chodził po portalach randkowych a nawet erotycznych i utrzymywał kontakt smsowy z byłą mimo że ja sobie tego nie życzyłam. Taki erotoman gawędziarz. Było wiele z tego powodu kłótni i nawet dochodziło do rękoczynów z jego strony gdy "stawiałam się" i znajdowałam coraz to nowsze jego profile na internecie. A byłam wtedy w ciąży. Wiem, powinnam wtedy już uciec, ale jego rodzicom bardzo zależało by nam się ułożyło i dałam się namówić by zostać, że jak się urodzi dziecko to będzie lepiej. I rzeczywiście po urodzeniu dziecka było lepiej. Przez jakiś czas. Potem zostałam sama, on wiecznie w pracy a po pracy granie na komputerze. Czułam się strasznie samotna, sama z dzieckiem chodziłam na spacery,, na plac zabaw. On był i jest wiecznie zmęczony. Z wielkim trudem umiem go namówić na wspólny wypad, zazwyczaj ja sama z córką chodzę na spacery, do kina, na basen, do figloraju itp. On wraca z pracy i siada do komputera i go nie ma. Ja odkąd córka poszła do przedszkola pracuję, ale to ja wszystko muszę zrobić: uprać, posprzątać, zająć się dzieckiem. Gdy mam dość i mówię swoje zdanie lub coś od niego chce to co jakiś czas (ostatnio jakieś 1,5 miesiąca temu) wpada w szał, potrafi mnie uderzyć i nawet dusić. W ciąży też na mnie rękę podnosił. Gdy płaczę i mówię że jest mi przykro, że chce porozmawiać to on nie będzie ze mną rozmawiał, wmawia mi, że to moja wina, potrafi być bardzo okrutny i nieczuly. A po tych awanturach jest w miarę spokój. Nawet się stara, mimo wszystko kocha córkę, bawi się z nią jak umie, wyglupia, czasem gdzieś razem wpadniemy lub oni sami. Ale to są takie przeblyski. Ja wiem że mu ciężko bo spłaca kredyt na dom ale ja też się dokładam jak mogę mimo że zarabiam połowę tego co on. Jeszcze mieszkamy z teściami bo dom potrzebuje wykończenia. Teściowie jak już jest awantura to oczywiście biorą stronę synka i nic mu nie powiedzą bo jak kiedyś teściowa powiedziała że sami się go boją. Mimo wszystko jestem nieszczęśliwa choć może nie powinnam? Czuję że on jest ze mną z obowiązku bo tak został wychowany a mnie traktuje jak dodatek do córki. W ogóle nie przytula mnie, nie ma w nim czułości, nie całuje, nie mówi sam z siebie kocham Cię tylko jak ja mu powiem to czasem odpowie. Seks jest dla niego rozładowaniem pożądania, lubi ostrzejsze klimaty więc ja się zgadzam by mieć jakikolwiek seks. Zazwyczaj dba tylko o swoją przyjemność a ja jestem zostawiona sobie samej potem. Jak nie walczę o swoje zdanie, robię wszystko jak mu się podoba jest ok, dba o nas, potrafi sam zainicjować jakiś wspólny wypad. Materialnie gdy go poproszę to kupi mi gdy mi brakuje jakiś rzeczy, zawiezie do lekarza, na rozmowę o pracę czy coś załatwić. Tylko dać mu spokój, zająć się dzieckiem, wychować wg jego widzimisie, zrobić obiad, posprzątać, dać mu pół dnia pospać i pograć. Gdy ja chcę coś więcej zaczynają się awantury, czasem rękoczyny, wyzywanie od psycholi (bo leczę się u psychiatry), patologii (bo jeden z moich braci się "zaćpał" i był w więzieniu), bo za często mówię dziecku kocham Cię i za bardzo je rozpieszczam, więc ono woli mnie itd. On żyje tak jak najmniejszym kosztem: dobrze zjeść, pospać, pograć (ja też lubię gry ale z umiarem!) totalne minimum. A ja bym chciała jeszcze wyjść na spacer, pojechać w góry, na basen by dziecko nie musiało siedzieć w domu lub tylko że mną wychodzić. QTeraz jesteśmy na etapie zawieszenia broni, po ostatniej kłótni straszył rozwodem ale łaskawie dał mi szansę i mam umówić nas na terapię małżeńską co też zrobiłam i jesteśmy umówieni z psychologiem po Nowym Roku. Jest niby normalnie, jest miły dla mnie, razem wykańczamy dom i planujemy zakup mebli. Niby normalna rodzina. A ja czuję się tak cholernie samotna, chciałbym żeby ktoś mnie przytulił sam z siebie, bym nie musiała żebrać o uczucie, pocałunek, przytulenie, uścisk dłoni. Marzyć o normalnym, czułym seksie. A może jednak nie jest tak źle, może jak nie będę wymagać to będę miała spokój, dom, rodzinę. Przecież inni mają gorzej? Czy mam córce fundować rozwód bo czuję się niekochana i samotna? Przecież ona kocha Tatę... Wiem tez ze on zrobił by wszystko aby ona została z nim a ze mnie zrobił wariatkę jak powiedział w jednej z kłótni. I



Może to jednak ja jestem toksyczna a nie mój mąż? PS. Dzisiaj np. zrobił mi awanturę bo pytał rano córkę czy była grzeczna a propos Mikołajek - sugerując jej ze była niegrzeczna no bo tak ostatnio rzeczywiście była to ona mu powiedziała że sam jest niegrzeczny bo ją bije (w zabawie potrafią się bić, zresztą on jej pokazuje jak się bić - ja to nie bardzo pochwalam ale mam się "nie wtrącać") to on wyskoczył że ja na pewno jej nagadalam, że on ją bije i nastawiam ja przeciwko niemu i zaczął jej się wypytywać czy mama jej tak gada i na złość nie chciał z nią jechać do przedszkola ale udało mi się go wyprosić. Masakra jakaś - zawsze go tłumacze przed nią jak nie ma dla niej czasu bo po prostu mu się nie chce bo gra, śpi itd.
Przeciez tutaj nie ma czego ratowac i po ci terapia, skoro ten koles cie nawet nie lubi? Corka zasluguje na wiecej niz zycie z patologicznym ojcem. Czemu nie chcesz dac sobie szansy na normalny zwiazek?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-06, 14:05   #3
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Jesteś ofiarą przemocy, i córka też, musicie się stamtąd wyrwać jak najszybciej. Mogłabyś się utrzymać sama?
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-06, 16:07   #4
7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 6 036
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Niestety ale powielasz schemat który wyniosłas z domu. Córka w przyszłości też będzie mogła powiedzieć że pochodzi z patologicznej rodziny.
Pomyśl o niej. Lepiej nie mieć ojca, niż takiego który bije matkę. Z każdym rokiem coraz więcej rozumie, zaraz zacznie nienawidzić ojca za to co ci robi. A potem może znienawidzic siebie za to że nic z tym nie zrobiłaś.
Masz jakąś pewność że na córkę nie podniesie ręki? Myślę że prędzej czy później do tego dojdzie.

Wróć na terapię, szukaj pomocy wśród rodziny. Masz się do kogo wyprowadzić? Co z rodziną?
Idź po pomoc prawną i nie daj sobie wmówić że stracisz dziecko. Zbieraj dowody dla sądu.

Musisz zacząć walczyć o swoje życie.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka
7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-06, 17:24   #5
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Ucieczka tj. wyprowadzka, rozwód.
żadna terapia tu nie pomoze.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-06, 18:07   #6
ruda_beksa
Zakorzenienie
 
Avatar ruda_beksa
 
Zarejestrowany: 2017-09
Lokalizacja: Brooklyn,baby
Wiadomości: 8 823
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Tutaj żadna terapia nie pomoże, chyba że elektrowstrząsowa dla tego psychola przemocowca. Uciekaj razem z córką zanim on cię zabije, już teraz cię dusi a będzie coraz gorzej.
__________________
Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato.

https://www.youtube.com/watch?v=oHgCXhY6kZ0
ruda_beksa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-07, 09:32   #7
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Tutaj nie ma czego ratować. Powielasz toksyczne wzorce wyniesione z domu.

Terapia dla ciebie - jak najbardziej (rozumiem, że leczysz się na razie tylko farmakologicznie?)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-12-07, 12:20   #8
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

gattone, bój się Boga! Jaka terapia!? Na terapię to się chodzi, jak w kochającym się małżeństwie coś zaczyna zgrzytać i para zaczyna się kłócić. A nie z facetem, który nigdy Cię nie kochał i jeszcze Cię bije. Myślisz o córce? Super, bo jak ją wychowasz w takim domu, to będzie taka sama jak Ty. Będzie skrzywiona i będzie się wiązać z facetami, którzy ją biją i robią jej psychiczną krzywdę. Tego chcesz? Wychowujesz dziecko w patologii.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-07, 15:42   #9
Milagros12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 79
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Dziewczyno, uciekaj z tej patologii jak najszybciej
Milagros12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 06:12   #10
gattone
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 3
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Witam znowu, utrzymać bym się utrzymała ale mam pracę 3-zmianowa więc ciężko byłoby mi np. w nocy opiekę nad dzieckiem. Pracowałam od 7 do 15 w innej pracy ale to tylko za minimalną krajową. Moja rodzina niestety mieszka daleko i raczej nie chciałabym wracać do rodziców. Blisko mam kuzynkę ale ona sama ma małe dziecko i swoje życie. Trochę jej opowiadalam o mężu i coś wie o mojej sytuacji. Na razie tylko leczę się farmakologiczne antydepresantami, żeby nie zwariować do końca. Zresztą jest to przyczyną docinków od strony męża i teściowej tekstami: "chyba leki ci się skończyły" albo "weź tabletki" jak nie zgadzam się z Jaśnie państwem i się kłócimy. Czuję jak traktują mnie jak kogoś gorszego. Jak jestem potulna to tego nie okazują ale wystarczy się wychylić i już jestem dobrowadzana do porządku. Nawet jak mnie mąż ostatnio dusił to teściowa nie stanęła po mojej stronie a gdy zaczęłam krzyczeć ratunku to mówiła bym się nie darla. No ale teraz mam "miesiąc miodowy". Teściowa znów miła, mąż mówi o terapii a ja tylko czekam do następnego razu. Chyba że się poddam i będę się słuchać. Mąż córkę chciałby czasem bić np. jak ona po dziecięcemu marudzi lub coś wymusza, to niby powinnam jej "przypier..." ale ja na to nie pozwalałam. Ostatnio córka źle się zachowuje i potrafi mnie uderzyć gdy nie chcę jej czegoś dać lub na coś pozwolić. Ja wolę jej wytłumaczyć a nie bić. Zazwyczaj to skutkuje. Jeśli chodzi o teściów to są dobrymi dziadkami dla córki (jest ich jedyną wnuczką), bawią się z nią, uczą nowych rzeczy, zostają gdy pracujemy. Jedyne co mogę mieć za zarzut to nie pozwalanie córce na samodzielną zabawę, siedzenie nad nią jak kwoka teściowej i to patrzenie na mnie jak zostawiam ja samą by się pobawila samodzielnie. A i jeszcze takie prześciganie gdy jesteśmy razem ze ona lepsza jej zabawę wymyśli niż ja, ona dłużej z nią posiedzi. Wiele kłótni jest przez teściowa bo ja źle talerz umyje, zapomnę o jakimś okruszku na desce, aha i najśmieszniejsze - ja nie posprzątam po synusiu, którego we wszystkim wyreczala. Potrafi od rana chodzić i ostentacyjnie sarkać i poprawiać po moim sprzątaniu. Mąż niby też na nią o to się wkurza ale po sobie nie posprząta i wszystko zostawia mnie. A tu nawet chodzi o głupie włożenie talerzy do zmywarki! Mąż mówi że będzie lepiej jak już będziemy mieszkać na swoim ale w domu już czeka pokój i łazienka dla teściów bo oni dali działkę więc im się należy. Może im się należy ale ja nawet we własnym domu zawsze będę ta druga, gorsza... Jak na razie znowu jest dobrze, czasem mam mętlik w głowie bo to wszystko zdarza się "tylko" co parę miesięcy, w tym roku w kwietniu i w październiku. Ale cały czas muszę się kontrolować i nie wychylać by czymś rodzinki nie podrażnienić a szczególnie własnym zdaniem. Chciałabym odejść ale oszukuje się że inni mają gorzej. Że u innych mąż bije codziennie i na dodatek pije. A mój mąż jest na zewnątrz bardzo dobrze postrzeganą osobą, dość znaną w naszym mieście że względu na swoją pracę, mająca wielu przyjaciół i znajomości. Kto mi uwierzy, że potrafi być dla mnie inny? Wystarczy być cicho to będę mieć ładny domek z ogródkiem, psem na podwórku, córka swój wymarzony różowy pokój i lubianego przez wszystkich męża a i teściów zakochanych we wnuczce. No czego ja chcę "niewdzięczna" od nich. Wystarczy być cicho i być posłuszną. A miłość? W wielu małżeństwach jej nie ma...
gattone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 07:26   #11
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Cytat:
Napisane przez gattone Pokaż wiadomość
Witam znowu, utrzymać bym się utrzymała ale mam pracę 3-zmianowa więc ciężko byłoby mi np. w nocy opiekę nad dzieckiem. Pracowałam od 7 do 15 w innej pracy ale to tylko za minimalną krajową. Moja rodzina niestety mieszka daleko i raczej nie chciałabym wracać do rodziców. Blisko mam kuzynkę ale ona sama ma małe dziecko i swoje życie. Trochę jej opowiadalam o mężu i coś wie o mojej sytuacji. Na razie tylko leczę się farmakologiczne antydepresantami, żeby nie zwariować do końca. Zresztą jest to przyczyną docinków od strony męża i teściowej tekstami: "chyba leki ci się skończyły" albo "weź tabletki" jak nie zgadzam się z Jaśnie państwem i się kłócimy. Czuję jak traktują mnie jak kogoś gorszego. Jak jestem potulna to tego nie okazują ale wystarczy się wychylić i już jestem dobrowadzana do porządku. Nawet jak mnie mąż ostatnio dusił to teściowa nie stanęła po mojej stronie a gdy zaczęłam krzyczeć ratunku to mówiła bym się nie darla. No ale teraz mam "miesiąc miodowy". Teściowa znów miła, mąż mówi o terapii a ja tylko czekam do następnego razu. Chyba że się poddam i będę się słuchać. Mąż córkę chciałby czasem bić np. jak ona po dziecięcemu marudzi lub coś wymusza, to niby powinnam jej "przypier..." ale ja na to nie pozwalałam. Ostatnio córka źle się zachowuje i potrafi mnie uderzyć gdy nie chcę jej czegoś dać lub na coś pozwolić. Ja wolę jej wytłumaczyć a nie bić. Zazwyczaj to skutkuje. Jeśli chodzi o teściów to są dobrymi dziadkami dla córki (jest ich jedyną wnuczką), bawią się z nią, uczą nowych rzeczy, zostają gdy pracujemy. Jedyne co mogę mieć za zarzut to nie pozwalanie córce na samodzielną zabawę, siedzenie nad nią jak kwoka teściowej i to patrzenie na mnie jak zostawiam ja samą by się pobawila samodzielnie. A i jeszcze takie prześciganie gdy jesteśmy razem ze ona lepsza jej zabawę wymyśli niż ja, ona dłużej z nią posiedzi. Wiele kłótni jest przez teściowa bo ja źle talerz umyje, zapomnę o jakimś okruszku na desce, aha i najśmieszniejsze - ja nie posprzątam po synusiu, którego we wszystkim wyreczala. Potrafi od rana chodzić i ostentacyjnie sarkać i poprawiać po moim sprzątaniu. Mąż niby też na nią o to się wkurza ale po sobie nie posprząta i wszystko zostawia mnie. A tu nawet chodzi o głupie włożenie talerzy do zmywarki! Mąż mówi że będzie lepiej jak już będziemy mieszkać na swoim ale w domu już czeka pokój i łazienka dla teściów bo oni dali działkę więc im się należy. Może im się należy ale ja nawet we własnym domu zawsze będę ta druga, gorsza... Jak na razie znowu jest dobrze, czasem mam mętlik w głowie bo to wszystko zdarza się "tylko" co parę miesięcy, w tym roku w kwietniu i w październiku. Ale cały czas muszę się kontrolować i nie wychylać by czymś rodzinki nie podrażnienić a szczególnie własnym zdaniem. Chciałabym odejść ale oszukuje się że inni mają gorzej. Że u innych mąż bije codziennie i na dodatek pije. A mój mąż jest na zewnątrz bardzo dobrze postrzeganą osobą, dość znaną w naszym mieście że względu na swoją pracę, mająca wielu przyjaciół i znajomości. Kto mi uwierzy, że potrafi być dla mnie inny? Wystarczy być cicho to będę mieć ładny domek z ogródkiem, psem na podwórku, córka swój wymarzony różowy pokój i lubianego przez wszystkich męża a i teściów zakochanych we wnuczce. No czego ja chcę "niewdzięczna" od nich. Wystarczy być cicho i być posłuszną. A miłość? W wielu małżeństwach jej nie ma...
Jeśli zostaniesz przemoc będzie coraz częstsza i coraz bardziej ostra (mam wrażenie, że wyprowadzka pogorszy stan aktualny).
Jeśli nie odejdziesz on cię zapewne zabije albo doprowadzi do znacznego uszkodzenia twojego ciała (nie wspominając o urazach psychicznych). Dziecko będzie wykorzystywał przeciwko tobie (opcji jest wiele: może ci grozić, ze jak nie będziesz posłuszna to będzie je bił, będzie cię oczerniał, obwiniał o wszystko, obrażał). Twoje dziecko już teraz cierpi z powodu aktualnej sytuacji, która ma negatywny wpływ na jej rozwój (przede wszystkim emocjonalny,psychiczny). Już teraz przesiąka wzorcami, od któych może być jej się trudno oderwac w przyszłości, przez co szanse na zdrowe funkcjonowanie, zdrowe zwiażki ma coraz mniejsze.
Jedyną sensowną opcją jest odejść, ale odejść w sposób zorganizowany i przygotowany. Szanse na eskalację, po tym jak się dowie, że odchodzisz są ogromne.
To nie jest wybór: czy decydować się na kontynuację małżeństwa bez miłości. Ty stoisz przed wyborem czy żyć.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-12-08, 08:58   #12
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Fundowac corce rozwod?... Trzymajcie mnie bo nie zdzierze. Na razie to jej fundujesz wychowywanie sie w totalnej patologii gdzie musi ogladac przemoc fizyczna I psychiczna. Juz nie skomentuje wpadki z takim czlowiekiem i zostania z nim kiedy cie pral w ciazy bo na to nie mam slow, chyba dostalabym bana.
Zostaw tego drania i uratuj chociaz swoja corke bo dorastajac w takim piekle wychowujesz kolejna kobiete ktora w przyszlosci wepcha sie w zwiazek z totalnym patusem. Dorastalam w nieco odobnej rodzinie i modlilam sie zeby rodzice sie rozwiedli i nie meczyli sie siebie nawzajem i mnie przy okazji, ale gdzie tam, przeciez co ludzie powiedza.

---------- Dopisano o 09:58 ---------- Poprzedni post napisano o 09:50 ----------

Cytat:
Napisane przez gattone Pokaż wiadomość
Chciałabym odejść ale oszukuje się że inni mają gorzej. Że u innych mąż bije codziennie i na dodatek pije.
Aaa no to przepraszam, jak nie bije CODZIENNIE i nie pije to zloty czlowiek, faktycznie to wszystko zmienia, nic tylko trzymac sie go i nie puszczac! Co tam ze czasem zrobi siniaki, przeciez nie zabil (jeszcze).

Edytowane przez 980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Czas edycji: 2018-12-08 o 08:54
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 11:02   #13
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Cytat:
Napisane przez gattone Pokaż wiadomość
Nawet jak mnie mąż ostatnio dusił
Niezależnie od tego, co się dzieje i kiedy - WIEJ.

Współczuję sytuacji i domyślam się, że ci pewnie bardzo ciężko. I rozwód sprawi, że będzie jeszcze ciężej.

Ale na litość - nawet gdyby teściowa się za tobą wstawiła, nawet gdyby mąż był ideałem pod każdym innym względem - to jedno zdanie jest przerażające i nie powinnaś z takim człowiekiem mieszkać.

Zobaczysz jak Ci się poprawi samopoczucie, jak odejdziesz i ulożysz sobie życie bez niego.

Duszenie to nie jest przypadkowe popchnięcie czy uchwycenie za rękę/ramiona zbyt mocno podczas kłótni, które można by uznać za błąd, o ile się więcej nie powtórzy. To bardzo poważna sprawa.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 11:13   #14
matcha
Zadomowienie
 
Avatar matcha
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Cytat:
Napisane przez gattone Pokaż wiadomość
Ostatnio córka źle się zachowuje i potrafi mnie uderzyć gdy nie chcę jej czegoś dać lub na coś pozwolić. Ja wolę jej wytłumaczyć a nie bić.
A dziwisz się jej, jak ogląda taką patologię? Widzi, że chłop cię leje, to i ona zaczyna, ale to nie wina dziecka, że żyje w patologii. Chcesz żeby twoją córkę tak facet bił i dusił, czy jednak ruszysz się po rozum do głowy i ogarniesz jej chociaż psychologa? Tak specjalnie piszę po rozum do głowy - jesteś współuzależniona od psychola, już dawno powinnaś zwiać, a zamiast tego to dziecku fundujesz naprawdę "świetlaną" przyszłość w rodzince.
Terapia TYLKO dla Ciebie i dziecka i ucieczka, możesz też zacząć od telefonu do ośrodka zajmującymi się ofiarami przemocy.
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata.

Edytowane przez matcha
Czas edycji: 2018-12-08 o 11:18
matcha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 12:15   #15
gattone
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 3
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Wiem, że macie rację i powinnam odejść, ale z moim mężem nie da się od tak rozstać. Jak to zrobię od tak to on się wścieknie i zaangażuje całą swoją inteligencję i znajomości aby mnie zdyskredytować i zniszczyć. Na razie muszę być potulna i po cichu odkładać cokolwiek na czarną godzinę. Będzie ciężko bo spłacam kredyt studencki plus inny co mi zabiera 1/3 dochodów. Ale wiem że nie chcę już tak żyć i że nie kocham już dawno tego człowieka. Dzwoniłam już ze 2-3 razy na policję o interwencję a po ostatnim razie poszłam na obdukcję do lekarza rodzinnego. Żeby był jakikolwiek ślad tego co robi. Byłam też u prawnika pół roku temu i wiem, że nie łatwo będzie mu cokolwiek udowodnić bez świadków a tutaj nie mam nikogo bliskiego. Tu jest tylko jego rodzina, jego znajomi i jego miasto. Muszę cokolwiek oszczędzić bo jeśli prawnik to kasa, jeśli nowe mieszkanie to kaucja i cała reszta. No i pracę dopiero zmieniłam. Nie mam zatem umowy stałej a i godziny pracy są dla dziecka niesprzyjające. Jakbym wróciła do pracy od 7 do 15 to tylko minimalna krajowa. Do rodziców mogłabym wrócić ale mieszkają 600 km stąd a nie chcę całkowicie odseparować córki od męża i teściów bo dla niej są dobrzy. Musiałabym popracować dłużej w nowej pracy to może przeniosłabym się do innej filii pracodawcy w innym mieście (to bardzo duża sieć sklepów) lecz pozostaje kwestia 3-zmianowej pracy. Ale to wszystko muszę bardzo dobrze zaplanować.
gattone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 12:24   #16
matcha
Zadomowienie
 
Avatar matcha
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Cytat:
Napisane przez gattone Pokaż wiadomość
Dzwoniłam już ze 2-3 razy na policję o interwencję a po ostatnim razie poszłam na obdukcję do lekarza rodzinnego. Żeby był jakikolwiek ślad tego co robi.
Notatki z Policji są? Co z Niebieską Kartą? Co na to lekarz?
Cytat:
Wiem, że macie rację i powinnam odejść, ale z moim mężem nie da się od tak rozstać. Jak to zrobię od tak to on się wścieknie i zaangażuje całą swoją inteligencję i znajomości aby mnie zdyskredytować i zniszczyć.
Mój stary też tak psioczył do matki, a jednak się udało uciec, ba, nawet jej nie zniszczył. Szukałaś pomocy w lokalnych ośrodkach? Dom samotnej matki, cokolwiek?
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata.

Edytowane przez matcha
Czas edycji: 2018-12-08 o 12:30
matcha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 12:40   #17
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Nie szukaj sobie miliona argumentow na zostanie z tym czlowiekiem. Szukaj rozwiazania.
A pracy to mozesz szukac w innym miejscu niz te 2 wymienione przez ciebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 14:22   #18
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Cytat:
Napisane przez gattone Pokaż wiadomość
Wiem, że macie rację i powinnam odejść, ale z moim mężem nie da się od tak rozstać. Jak to zrobię od tak to on się wścieknie i zaangażuje całą swoją inteligencję i znajomości aby mnie zdyskredytować i zniszczyć. Na razie muszę być potulna i po cichu odkładać cokolwiek na czarną godzinę. Będzie ciężko bo spłacam kredyt studencki plus inny co mi zabiera 1/3 dochodów. Ale wiem że nie chcę już tak żyć i że nie kocham już dawno tego człowieka. Dzwoniłam już ze 2-3 razy na policję o interwencję a po ostatnim razie poszłam na obdukcję do lekarza rodzinnego. Żeby był jakikolwiek ślad tego co robi. Byłam też u prawnika pół roku temu i wiem, że nie łatwo będzie mu cokolwiek udowodnić bez świadków a tutaj nie mam nikogo bliskiego. Tu jest tylko jego rodzina, jego znajomi i jego miasto. Muszę cokolwiek oszczędzić bo jeśli prawnik to kasa, jeśli nowe mieszkanie to kaucja i cała reszta. No i pracę dopiero zmieniłam. Nie mam zatem umowy stałej a i godziny pracy są dla dziecka niesprzyjające. Jakbym wróciła do pracy od 7 do 15 to tylko minimalna krajowa. Do rodziców mogłabym wrócić ale mieszkają 600 km stąd a nie chcę całkowicie odseparować córki od męża i teściów bo dla niej są dobrzy. Musiałabym popracować dłużej w nowej pracy to może przeniosłabym się do innej filii pracodawcy w innym mieście (to bardzo duża sieć sklepów) lecz pozostaje kwestia 3-zmianowej pracy. Ale to wszystko muszę bardzo dobrze zaplanować.
dobrze, że powoli planujesz.
od siebie dodam:
spakuj torbę z rzeczami swoimi i dziecka, tak gdyby była konieczność ucieczki to będziesz mieć rzeczy przy sobie
najważniejsze dokumenty miej pod ręką czy przy sobie
zawsze miej przy sobie naladowany telefon
skontaktuj się z domem samotnej matki o dowiedz jakie są kryteria przyjęć ( na wszelki wypadek).
zorganizuj sobie grupę wsparcia


jak będziesz odchodzić to najlepiej nagle, z zaskoczenia i bez śladu.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 14:29   #19
luks_baba
Raczkowanie
 
Avatar luks_baba
 
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 369
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Co z tego, że oni są dobrzy dla Twojej córki? Według Ciebie jak mąż Ci mówi, że masz bić swoje dziecko to jest dobre dla niej? Poczekaj, aż pobije Ciebie do tego stopnia, że nie będziesz miała nic do gadania i dziecko też pobije.
Jesteś uzależniona od męża, i nie masz nikogo kto by Ci powiedział że to jest patologia. I to przez duże P. Dziecko patrzy, jak mąż Cię bije, dusi, poniża, a Ty jeszcze mówisz, że mąż jest dla niej dobry... Nie interesuj się, jak mąż jest postrzegany, i co o Tobie naopowiada jak się wyprowadzisz.

Znajdź dom samotnej matki i sprawdź czy jest tam możliwość udania się, bo mąż w końcu zrobi Ci krzywdę. Za każdym razem dzwoń na policję, jak możesz opowiedz o tym komuś w pracy, umów się, że ta osoba będzie dzwoniła za Ciebie jak np. napiszesz jej SMS że on zaczyna, bo sama możesz nie mieć możliwości zadzwonić. Mów o tym ludziom, nie ukrywaj, bo to zwiększa Twoje możliwości ucieczki. Rób sobie zdjęcia po tym jak mąż Cię pobije, chodź za każdym razem na obdukcję i tam też nie ukrywaj, że to mąż Cię pobił.
__________________
W życiu przecież chodzi o to, żeby pićko pić.
luks_baba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-12-08, 14:40   #20
matcha
Zadomowienie
 
Avatar matcha
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Od siebie jeszcze dodam - nagrania. Nagrywaj go, gdy każe bić dziecko, nagrywaj jak cię poniża itp. To może pomóc w sądzie jako dowód podczas rozwodu. W międzyczasie nie szukaj wymówek, tylko już teraz szukaj najbliższego domu samotnej matki, czy innego ośrodka, który może pomóc.
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata.
matcha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-08, 16:28   #21
magica
Wtajemniczenie
 
Avatar magica
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: mój własny świat
Wiadomości: 2 222
GG do magica
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Masz całkiem dobrą sytuację, żeby móc odejść, ale szukasz wymówek. Skoro masz możliwość przeprowadzki do rodziców, to to zrób. To na razie jedyna opcja. Wiem, że w domu nie miałaś kolorowo, ale lepsze to niż wysłuchiwanie od obcych ludzi, że jesteś psychiczna i dostawanie raz po razie od mężulka. I nie daj sobie wmówić, że mąż Cię zniszczy. Zbieraj dowody, może zaangażuj kuzynkę jako świadka? Zgłaszaj na policję każde pobicie. Jak najszybciej musisz się uwolnić od tych toksyków. Córka już teraz chłonie tę niezdrową atmosferę, zaczyna stosować przemoc. Chcesz, żeby wyrosła na agresywnego człowieka z nieumiejętnością budowania normalnych relacji?
__________________
http://pustamiska.pl/

JESTEŚ PIĘKNIEJSZA NIŻ CI SIĘ WYDAJE-klik

to słowo(nie "te słowo")
bynajmniej=wcale, w ogóle
magica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-09, 10:12   #22
Linka25
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Zmien prawnika skoro ten mowi, ze latwo nie będzie i ze musisz miec swiadkow. Serio? W XXI wieku? A nagrania?
Wydaje mi sie, że wybierzesz pozornie łatwiejszą drogę czyli brak zmian. Bo domek prawie wykonczony, bo finanse. Ale zdrowia psychicznego a moze i fizycznego (duszenie) na zlotowki nie przeliczysz. Jesli na swoim malo Ci zalezy to moze chociaz na zdrowiu córki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Linka25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-09, 21:30   #23
HealthOne
Zadomowienie
 
Avatar HealthOne
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 165
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Terapia małżeńska z człowiekiem który cię pierze? Raczysz żartować?

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
__________________
''Bóg ustanowił granice ludzkiej mądrości, nie zakreślił jedynie granic jej głupocie - a to nie jest uczciwe'' - Konrad Adenauer
HealthOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-09, 23:54   #24
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Będziesz miała ładny domek, limo pod okiem i popieprzoną córkę. Już jej odwala i wykazuje zachowania przemocowe. Boisz się, bo samej zawsze jest trudniej, ale przegrywasz w ten sposób życie.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-10, 01:11   #25
A_della
Raczkowanie
 
Avatar A_della
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 110
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Cytat:
Napisane przez gattone Pokaż wiadomość
Wiem, że macie rację i powinnam odejść, ale z moim mężem nie da się od tak rozstać. Jak to zrobię od tak to on się wścieknie i zaangażuje całą swoją inteligencję i znajomości aby mnie zdyskredytować i zniszczyć. Na razie muszę być potulna i po cichu odkładać cokolwiek na czarną godzinę. Będzie ciężko bo spłacam kredyt studencki plus inny co mi zabiera 1/3 dochodów.
Przepisy dają Ci możliwość ubiegania się o umorzenie kredytu studenckiego w związku z trudną sytuacją życiową, do drugiego banku też możesz podejść i spróbować zbadać temat, wiele oferuje czasowe zwolnienia od spłaty lub zmniejszenie rat za porozumieniem stron jeśli tylko umotywujesz prośbę i zachowasz w ich oczach wiarygodność.

Męża nagrywaj, zachowuj SMSy. Prawnika możesz znaleźć w fundacji lub ośrodku pomocy ofiarom przemocy.

Każdy przemocowiec odgraża się „co to nie on” i wiele kobiet boi się odejść, aby nie stracić dzieci, a jakoś prawie wszystkie dzieci po rozwodach zostają z matkami. Czasami nawet wtedy, kiedy nie powinny. Jeśli Twój mąż nie jest VIPem jednym na tysiąc, to nie Ty jesteś w sądzie na słabszej pozycji. Kluczowe w sprawie będzie dobro dziecka i na nim się skupi sprawa, jeśli więc adekwatnie opisujesz sytuacje w Waszym domu, to nie masz podstaw by się bać, że zostanie Ci odebrana.

Powiem więcej - jeśli to Ty założysz sprawę, to Ty do pewnego stopnia rozdajesz karty. Przemoc - terapia - pozew to logiczna historia, która się sama broni. Jeśli zaś Ty teraz zostaniesz, a on kiedyś postanowi się Ciebie pozbyć i sam złoży pozew, będzie mu o wiele łatwiej przedstawić Cię jako osobę niezrównoważoną. A nie masz podstaw żeby sądzić, że Ty jesteś dla niego w tym idealnym domku tak samo niezbywalna jak on dla Ciebie.

Córka, wychowując się w nieustannym poczuciu zagrożenia, może instynktownie dążyć do sojuszu z silniejszą stroną i mimo swoich starań i dbania o nią wkrótce możesz się obudzić w sytuacji, w której Wasza relacja legnie w gruzach.
A_della jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-10, 12:31   #26
_Wendy_
Raczkowanie
 
Avatar _Wendy_
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 70
Dot.: Terapia małżeńska i co dalej? A może jednak rozwód?

Cytat:
Napisane przez A_della Pokaż wiadomość
Przepisy dają Ci możliwość ubiegania się o umorzenie kredytu studenckiego w związku z trudną sytuacją życiową, do drugiego banku też możesz podejść i spróbować zbadać temat, wiele oferuje czasowe zwolnienia od spłaty lub zmniejszenie rat za porozumieniem stron jeśli tylko umotywujesz prośbę i zachowasz w ich oczach wiarygodność.

Męża nagrywaj, zachowuj SMSy. Prawnika możesz znaleźć w fundacji lub ośrodku pomocy ofiarom przemocy.

Każdy przemocowiec odgraża się „co to nie on” i wiele kobiet boi się odejść, aby nie stracić dzieci, a jakoś prawie wszystkie dzieci po rozwodach zostają z matkami. Czasami nawet wtedy, kiedy nie powinny. Jeśli Twój mąż nie jest VIPem jednym na tysiąc, to nie Ty jesteś w sądzie na słabszej pozycji. Kluczowe w sprawie będzie dobro dziecka i na nim się skupi sprawa, jeśli więc adekwatnie opisujesz sytuacje w Waszym domu, to nie masz podstaw by się bać, że zostanie Ci odebrana.

Powiem więcej - jeśli to Ty założysz sprawę, to Ty do pewnego stopnia rozdajesz karty. Przemoc - terapia - pozew to logiczna historia, która się sama broni. Jeśli zaś Ty teraz zostaniesz, a on kiedyś postanowi się Ciebie pozbyć i sam złoży pozew, będzie mu o wiele łatwiej przedstawić Cię jako osobę niezrównoważoną. A nie masz podstaw żeby sądzić, że Ty jesteś dla niego w tym idealnym domku tak samo niezbywalna jak on dla Ciebie.

Córka, wychowując się w nieustannym poczuciu zagrożenia, może instynktownie dążyć do sojuszu z silniejszą stroną i mimo swoich starań i dbania o nią wkrótce możesz się obudzić w sytuacji, w której Wasza relacja legnie w gruzach.
Bardzo rzeczowy i wartościowy post. Brawo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
_Wendy_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-12-10 13:31:45


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:16.