|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2015-02-06, 01:13 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Chyba się zakochałem... a może nie?
Witam moje drogie Wizażanki! Na początek chciałem przeprosić jeśli temat/post umieściłem w złym miejscu...
A teraz o moim problemie, ale od początku. Na studiach w grudniu zaczął mi się wf. Poznałem tam dwie nowe znajome z filologii. Z jedną z nich w połowie grudnia zacząłem rozmawiać, początkowo przez czat fb, i to nawet często. Ona nawet miała śmiałość zapytać, czy mi się podoba (ale mniejsza o to). Lubiłem ją, ale tylko tyle, bo miałem na oku pewną pannę. Myślałem że coś z tego będzie, niestety w I połowie stycznia z moich starań nic nie wyszło - nie jest ona zainteresowana w ogóle związkami, przynajmniej na razie. Zabolało mnie to, owszem, ale jakoś przyjałem na klate - nie ta, to inna. W tym czasie z koleżanką z wf-u mieliśmy lepszy kontakt, rozmawialiśmy częściej, nawet zaproponowała wspólne wyjście - ale tylko na gruncie koleżeńskim, podkreśliła. Ostatecznie mieliśmy się umówić w lutym, już po zdanej (to była jej propozycja, ja przystanąłem). Było wszystko fajnie, o tamtej już prawie zapomniałem (ale kontakt, jako znajomi, nadal utrzymujemy). Pod koniec stycznia koleżanka z wfu zaczęła się pytać wstępnie gdzie idziemy. Ja zaproponowałem jej pub, a ona że nie, bo - mówiąc pół-żartem pół-serio - że mnie się jeszcze boi. Na kawę ostatecznie się zgodziłem, choć wolałbym ją wypić na randce. Wtedy też ona powiedziała mi że się podkochuje w pewnym starszym o prawie 10 lat facecie, jednak nic z tego (prawdopodobnie) nie wyszło. Wyraziła nawet szczere ubolewanie, że nam obojgu nie wychodzi w sprawach sercowych. Zaczęliśmy rozmawiać częściej. No i padł temat tej kawy (jeszcze nie byliśmy). Zaproponowałem jej jedną miejscówkę, a ona że nie, że chce iść gdzie indziej. Ja nie byłem zbyt chętny ale to z tego względu, że jestem nieśmiały i tego jej miejsca nie znałem. Rozmowa ta odbyła się we wtorek na czacie. Ona musiała iść, generalnie była w dobrym humorze. Nie pisałem do niej następnego dnia bo nie chciałem drażnić z tą kawą, acz przemyślałem to i byłem naprawdę gotów pójść do jej ulubionej miejscówki. Wczoraj - tj. w czwartek - chciałem do niej napisać. Logując się na FB zobaczyłem jej wiadomość sprzed pół godziny, że wg niej "robiłem jej nadzieję, że ciągle z nią piszę" i że "fakt że nie chcę razem wyjść, jest to ku*ewskie zachowanie z mojej strony, a ja sam jestem ch*jem". Na koniec dodała że to koniec znajomości i usunęła mnie z listy. Byłem wielce zrozpaczony więc napisałem do niej od razu, że ją przepraszam, że jednak chciałem i chcę nadal iść na kawę. Niestety też palnąłem tekst że "życzę ci żebyś była szczęśliwa" - jak najbardziej szczery, ale mogła to zrozumieć jako pożegnanie ze znajomością z mojej strony. Odczytała to niby pół godziny później, ale po jakimś czasie zniknął napis "wyświetlono" - więc sam już nie wiem. I przechodzę do sedna: wczoraj uświadomiłem sobie, że chyba coś do niej czuję. I przyznam, że już w II połowie stycznia zaczęła mi się w pewnym sensie podobać, bardzo lubiłem z nią rozmawiać, wywoływała mój uśmiech na twarzy. Nie chcę jednak działać pochopnie. Czy mam jeszcze szanse u niej? Czekać aż ona zareaguje, czy ja mam zacząć walczyć? Jeśli tak, to po jakim czasie? Od razu? Czy dać jej parę dni na "ochłodę"? Przepraszam za tak głupie pytania, ale ja nie umiem się obchodzić z kobietami... Nawet nie wiecie jak mnie to boli, że ją zraniłem... I to właściwie nic nie robiąc (moja nieśmiałość). Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam. |
2015-02-06, 01:43 | #2 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 14
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Cytat:
Musisz pamiętać, że nastrój kobiet zmienia się wraz z cyklem menstruacyjnym - Twoja znajoma może przechodzić go dość ciężko, co mogłoby mieć wpływ na jej nerwową reakcję na taki błachy zdarzenie. A rada? Zaczekaj z pięć dni - hormony (jeżeli to one są winne) powinny odpuścić, i jeżeli do tego czasu sama do Ciebie nie napisze z wyjaśnieniem, to napisz do niej, że chętnie byś się spotkał bo wierzysz, że to ostatnie nieporozumienie uda się wyjaśnić (tzn. ja bym tak napisał ). Gdy i jeżeli Ci odpisze, to będzie dla Ciebie najlepszą odpowiedzią, czy działała pod wpływem impulsu, czy naprawdę tak myśli. |
|
2015-02-06, 02:10 | #3 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 7 367
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Cytat:
Po tej akcji byłabym ostrożna, bo nie lubię takich rozemocjonowanych osób. Ale skoro Ci zależy, to napisz jej jeszcze raz, że z Twojej strony propozycja kawy jest nadal aktualna i byłoby Ci miło, gdybyście się zobaczyli.
__________________
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca. Zwłaszcza 30 ostatnich dni.
|
|
2015-02-06, 02:28 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 457
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
|
2015-02-06, 03:35 | #5 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Jest prostaczką i chamką, takie ci odpowiadają?
|
2015-02-06, 07:11 | #6 |
Kobieta z klasą
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Być może, ale ile razy można facet zapraszać na wyjście, a on ciągle kręci nosem? Zwróćcie uwagę, że gdyby ta koleżanka założyła wątek i napisała, że pierwsza zaproponowała spotkanie, a on: Na kawę ostatecznie się zgodziłem, a potem jeszcze dwa dni zastanawiał się, czy chce iść w miejsce zaproponowane przez dziewczynę, otrzymała by od nas odpowiedź, że facetowi nie zależy i ma nie robić z siebie desperatki. Jestem o tym przekonana. Fakt, że pojechała ostro, ale ile razy któraś z nas tak pomyślała?
Druga rzecz, że przecież on zgodził się na tą kawę tylko dlatego, że został odrzucony przez inną dziewczynę. Autorze Ty się zdecyduj czego chcesz, bo jeżeli dziewczyna ma sobie robić nadzieję ( a już to robi), a Ty za chwilę ją wystawisz, to raczej daj jej spokój. Potem znowu zwalisz na swoją nieśmiałość? Moim zdaniem to raczej: z tamtą nie wyszło, no to niech już będzie ostatecznie ta, a nie żadna nieśmiałość.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać. |
2015-02-06, 10:04 | #7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 939
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Zachowałeś się wobec niej bardzo niesympatycznie. Ona Cię zaprosiła, wybrała miejsce, a dla Ciebie był do jakiś problem, "ostatecznie się zgodziłeś"... Do znajomości potrzebne są dwie chętne osoby, a nie jedna. A w Waszej relacji to tylko jej zależało na znajomości. Ostatecznie zdenerwowała się może za mocno, ale to pewnie dlatego, że naprawdę bardzo jej zależało...
|
2015-02-06, 10:44 | #8 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 868
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Cytat:
Do tego jeszcze autor niezdecydowany, a dziewczyna już zaczyna histeryzować. Nie widzę tu nic fajnego. |
|
2015-02-06, 11:45 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 166
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Póki dziewczyna okazywała zainteresowanie i proponowała wyjścia to kręciłeś nosem i ci się nie chciało nawet pójść tam gdzie ona zaproponowała. Jak powiedziała ci żebyś spadał, to nagle stwierdziłeś że jesteś w niej zakochany. Czy widzicie tu jakiś schemat?
|
2015-02-06, 12:00 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Treść usunięta
|
2015-02-06, 13:10 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Laska przesadziła konkretnie, jeśli masz ochotę po takich przezwiskach mieć z nią kontakt to kup kwiatka i biegnij.
__________________
it's a fool's game |
2015-02-06, 14:04 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 5 970
|
Chyba się zakochałem... a może nie?
Zgadzam sie ze wszystkim. I nie rozumiem tekstów obrończyń dziewczyny. Ona sama na początku zaznaczała, ze na stopie koleżeńskiej maja sie spotkać na ta kawę, gadała ze jest zakochana, a potem takie akcje Histeryczka jakaś. I na dodatek wulgarna. W życiu bym nie napisała tak do kumpla. Szok. Wolałabym urwać kontakt nagle niż takie rzeczy odwalać. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię. Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach Mała Mi "Dobrze jest umieć odróżniać życie od procesu powolnego umierania." |
2015-02-06, 17:50 | #13 | ||||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Cytat:
Nie, nie i jeszcze raz nie. Ale jest bezpośrednia, to fakt, o czym zresztą wspomniałem, że miała śmiałość się mnie zapytać o to, czy mi się podoba. (Sama kiedyś dała do zrozumienia, że ciężko jej podrywać chłopaków dlatego, że jest zbyt bezpośrednia). Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Głupie podchody? Hmm... Sama niedawno dała do zrozumienia, że trudno jej podrywać chłopaków dlatego że jest taka zbyt bezpośrednia. Co do skłonności do histerii itp. - pojęcia nie mam, nie znam jej aż tak dobrze (no wiadomo). Ale na ogół nie jest wcale zła, jest to całkiem sympatyczna miła osoba (pomijając te jej ostatnie słowa do mnie). Jednak wiadomo, że dystans ws. zaufania trzeba zachować obecnie. Cytat:
Jeszcze jakieś rady, sugestie, moje miłe/mili? Aha, jak dotąd jeszcze nic nie pisała (ja też nie). |
||||||
2015-02-07, 00:13 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 389
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Widzę, że na faceta najlepiej działa "terapia wstrząsowa", chyba sama niebawem ja zastosuję
A co do tematu - odczekaj. Ona ochłonie i będzie ewentualnie bardziej skora to rozmowy i ugody, Ty z czasem też ochłoniesz i będziesz wiedział, czy tęsknisz, i czy jak za koleżanką, czy za kimś więcej. Wyglądało to z góry na jakiś friendzone, a ona widocznie nie wiedziała jak przejść ponadto. Stąd niby kumpelskie spotkania, jakieś żale na facetów (skoro i Ty o innej opowiadałeś), aluzje o problemach z podrywem i taka reakcja. |
2015-02-07, 15:19 | #15 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Nie podobają ci się prostaczki i chamki, a piszesz o dziewczynie, która nazwała cię chu... Nie rozumiem? .
Mnie by wystarczyło, żeby odpuścić, jeszcze rzucić kobiecie tekst, co o tym sądzę? Czy młoda miłość jest aż tak ślepa? |
2015-02-07, 19:43 | #16 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 647
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Dla mnie to jest koniec całego tematu. Nie wiem nad czym się jeszcze kolego zastanawiasz. Jaką ona musi być impulsywną i agresywną idiotką, żeby się w taki sposób odezwać do kogoś, kto nic złego jej nie zrobił.
Zresztą to całe nawijanie o tym kto jej się podoba, pytanie czy ona Tobie się podoba - już należało potraktować jako sygnał ostrzegawczy. Spotkałem się ostatnio z taką, którą interesowały tylko związki, historie związkowe, "a mój chłopak to, a mój chłopak tamto, ooo tu byłam z chłopakiem" - śmiech na sali. Trzymaj się z dala od takich, one są szurnięte. |
2015-02-07, 19:57 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Na twoim miejscu poczekałabym aż ochłonie, ogarnie się i napisze z przeprosinami. Jeśli to zrobi, to możecie się spotkać i sobie szczerze wyjaśnić co czujecie i jakie macie oczekiwania co do znajomości.
Ale sama nie odzywałabym się pierwsza. Takie wyzwiska za to że nie zadecydowałeś się pójść na kawę do wybranej przez nią knajpy? No szanujmy się. |
2015-02-08, 23:24 | #18 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
Cytat:
Cytat:
PS. Miłość? Nie przesadzajmy, ja nazywam rzeczy po imieniu. Cytat:
Przy okazji: jeszcze w grudniu pytała się mnie z 2-3 razy: "czemu piszesz ze mną a nie ze swoją miłością?". [1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;50143227]Na twoim miejscu poczekałabym aż ochłonie, ogarnie się i napisze z przeprosinami. Jeśli to zrobi, to możecie się spotkać i sobie szczerze wyjaśnić co czujecie i jakie macie oczekiwania co do znajomości. Ale sama nie odzywałabym się pierwsza. Takie wyzwiska za to że nie zadecydowałeś się pójść na kawę do wybranej przez nią knajpy? No szanujmy się.[/QUOTE] Jak dotąd nic nie pisała (moją wiadomość faktycznie odczytała jeszcze w czwartek). Poczekam tak do wtorku, może środy - i wtedy ja napiszę. |
|||
2015-02-12, 01:06 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Dot.: Chyba się zakochałem... a może nie?
No i nic z tego - napisałem do niej we wtorek z samego rana. Nie odzywa się. Cóż, faktycznie jestem dla niej ch*jem...
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:06.