2022-03-10, 23:59 | #61 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 4 656
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
No ja byłam brana za Rosjanke...
W Grecji i w USA chyba też (przypominam sobie coś takiego). Takie pytanie zadał mi też jeden Holender, od wielu lat mieszkający w Czechach, co akurat trochę mnie zdziwiło. Moi przodkowie pochodzą z Kresów, ale czy to coś szczególnego? Chyba żaden wyróżnik... Ja trochę smutno myślę, ze dla wielu Polka, Rosjanka czy Ukrainka to w zasadzie "jedno i to samo" i nie widzą różnic w wyglądzie. Ale jeszcze rozumiem, że poludniowcom trudno te różnice wychwycić, ale u gościa, który x lat mieszka w Czechach? No trochę mnie to dziwi. A prawda jest taka, że mamy tak mało zapadajaca w pamięć, a może raczej mało wyrazistą urodę, że to łatwo prowadzi do pomyłek w ocenianiu "kto jest kim", itd. Taka smutna prawda. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2022-03-11, 07:57 | #62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 13 853
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Bedę Was podczytywać, bo za niecałe 2 miesiące wyjeżdżam na stałe z Polski. Póki co zaczynam panikować.
Mam 35 lat, a w zasadzie 2 dni przed wyjazdem skończę.
__________________
aktualizacje |
2022-03-11, 08:06 | #63 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Właśnie mialam irytującą sytuacje, więc tu napiszę Czasami jak kogos nie usłyszę i proszę o powtorzenie, to ta osoba słyszy akcent i przechodzi na angielski (oczywiscie beznadziejny ). No taa, na pewno chodzi o to, ze nie rozumiem po francusku, a nie o to, ze cos mruczysz pod nosem w masce Na szczeście zdarza sie to bardzo sporadycznie i jednak ludzie po prostu powtarzają głośniej to, co powiedzieli, ale jak juz się zdarzy, to mnie irytuje. Edytowane przez 980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 Czas edycji: 2022-03-11 o 08:07 |
|
2022-03-11, 08:28 | #64 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 13 853
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Celestine - do Danii.
Wyjazd planowany już od jakiegoś czasu, spowodowany debilizmem jaśnie nam panującego PISu i polskiego ładu. Partner będzie miał łatwo, w sumie pracował dla duńskiej firmy, ja gorzej, bo niestety mam branże, która jest typowo polska, a dla duńskiego odpowiednia musiałabym opanować duński. Póki co od pół roku wróciłam do nauki angielskiego, bo 10 lat nie miałam kontaktu z tym językiem. W Polsce zostawiam stabilna pracę z w miarę dobrymi zarobkami.
__________________
aktualizacje |
2022-03-11, 08:42 | #65 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 108
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Cytat:
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89147243]Właśnie mialam irytującą sytuacje, więc tu napiszę Czasami jak kogos nie usłyszę i proszę o powtorzenie, to ta osoba słyszy akcent i przechodzi na angielski (oczywiscie beznadziejny ). No taa, na pewno chodzi o to, ze nie rozumiem po francusku, a nie o to, ze cos mruczysz pod nosem w masce Na szczeście zdarza sie to bardzo sporadycznie i jednak ludzie po prostu powtarzają głośniej to, co powiedzieli, ale jak juz się zdarzy, to mnie irytuje.[/QUOTE] A co wtedy odpowiadasz? Moze trzeba zasymulowac ze sie nie rozumie angielskiego i zapytac w lokalnym jezyku "slucham?" Nie wiem, ja nie mam tego problemu bo mieszkam w kraju gdzie z angielskim sa na bakier
__________________
i'm just standing here being a horse and a wizard |
||
2022-03-11, 08:48 | #66 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Cytat:
Cytat:
U mnie tez sa raczej na bakier, moze dlatego jednak rzadko mi sie to zdarza. |
|||
2022-03-11, 09:01 | #67 | |
zielony stworek
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z miasta Łodzi kot pochodzi :D
Wiadomości: 16 977
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Co do złych stron życia na emigracji...moja rada nie dajcie się wrobić w pracę przez pośrednika ( choć obiecują, że to na chwilę, że to zaraz już dostaniesz pracę na stałe ). Mają kompletnie gdzieś jakiej pracy szukasz. Ja rozumiem praca w przedszkolu, gdzie sama się zgłosiłam 6 lat temu czy w sklepie trochę pracowałam z ludźmi fajnie, choć to nie moje wykształcenie, ale teraz od kilku tygodni potrafią dzwonić o każdej porze i pytać czy ja przypadkiem nie jestem chętna do pracy na zmywaku
Dla dużej części Norwegów to takie nie do pojęcia, że nie szukam pracy na produkcji ( "bo tam głównie Polacy pracują") czy sprzątaniu. Od razu przyklejają nalepkę. Cytat:
|
|
2022-03-11, 09:05 | #68 |
Realistka
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 523
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Bardzo fajny watek
Ja powiem z mojej perspektywy, ale od mojego pobytu za granica juz minelo sporo czasu, wiec byc moze teraz byloby inaczej. Mieszkalam w UK niedlugo, troche ponad poltora roku. Pojechalam na 3 miesiace, potem sie przedluzalo i przedluzalo... No i ponad roku stwierdzilam, ze najwyzszy czas podjac jakas decyzje, zeby nie tkwic w takim 'zawieszeniu'. Ostatecznie wrocilam i glowne powody to chyba takie, ktore juz sie tu pojawily: nie czulam sie 'u siebie'. Zalatwianie czegos w urzedach, bankach mnie irytowalo. Gdy prosilam o wyjasnienie np. jakiegos przepisu, zamiast wyjasnienia slyszalam: ooo to moze przyjdz w jakis dzien gdy bedzie polska obsluga? W Polsce wiadomo jak jest z obsluga, ale tam to po prostu zupelnie inne podejscie do czlowieka: NIE JEST STAD. Poza tym, o ile nie moglam narzekac na zarobki i na prace to bylam dyskryminowana w pracy, co zreszta zglaszalam, wiec w rezultacie gdybym chciala zostac dluzej musialabym zaczynac 'od nowa'. Tesnota za rodzina, za przyjaciolmi to juz zupelnie inna kwestia No i mam wrazenie, ze wtedy myslalam, ze w Polsce nie mam co robic, ze nie mam zadnych perspektyw i w sumie to taki wybor miedzy mniejszym/wiekszym zlem Ale nie zaluje ani troche pobytu w UK - bylam wtedy mlodsza i nauczylo mnie to niezaleznosci, pewnosci siebie... taka lekcja zycia przy okazji podszkolilam angielski i to zaprocentowalo w dalszym rozwoju juz w Polsce ;-)
__________________
Don’t strive to make your presence noticed, just make your absence felt. |
2022-03-11, 10:39 | #69 |
Pani Mizantrop
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Sydney
Wiadomości: 59 407
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Wolha wRedna - zycze powodzenia
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89147289] No ja w sumie tez po samym wygladzie zazwyczaj nie odrozniam Polaka od Ukrainca, Niemca od Austriaka itd. Francuzi tez bardzo roznie wygladaja.[/QUOTE] Tez nie rozrozniam ani Europejczykow ani innych nacji - mam kolezanki z Pakistanu, Afganistanu, Nepalu, Iranu, Iraku, Birmy (Myanmar), Bangladeszu i Indii i w zyciu nie potrafilabym rozroznic ich pochodzenia na podstawie wygladu. Jedna dziewczyna z Nepalu wyglada dla mnie jak Koreanka (tylko ma ciemniejsza skore - taka jaka mialyby Koreanki gdyby nie stosowaly kremow z spf) a kompletnie nie ma koreanskich korzeni.
__________________
In a world of choices I choose me. My favourite season is the fall of the patriarchy. |
2022-03-11, 11:07 | #70 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 4 865
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Co jest takiego wyjątkowego w Polkach, ze powinny być rozpoznane w mgnieniu oka? Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale czy nie wkrada się tutaj poczucie wyższości? Nie jestem w stanie dostrzec różnicy pomiędzy znajomymi z wymienionych 3 krajów, tak samo jak nie odroznie Portugalczyka od Hiszpana, nie wspominam nawet o mieszkańcach innych kontynentów. Zreszta nawet Polacy czasami nie wygladaja „jak Polacy” i zdarzyło mi się zaskoczyć, ze ktoś nagle płynnie po polsku mowi. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2022-03-11, 11:10 | #71 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
|
|
2022-03-11, 11:58 | #72 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ---------- [1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89147243] Właśnie mialam irytującą sytuacje, więc tu napiszę Czasami jak kogos nie usłyszę i proszę o powtorzenie, to ta osoba słyszy akcent i przechodzi na angielski (oczywiscie beznadziejny ). No taa, na pewno chodzi o to, ze nie rozumiem po francusku, a nie o to, ze cos mruczysz pod nosem w masce Na szczeście zdarza sie to bardzo sporadycznie i jednak ludzie po prostu powtarzają głośniej to, co powiedzieli, ale jak juz się zdarzy, to mnie irytuje.[/QUOTE] Też mnie to irytuje |
||
2022-03-11, 12:17 | #73 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-01
Wiadomości: 1 204
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Oczywiście wszystkie moje teorie działają dopóki nie trafi się ktoś z mieszanej rodziny |
|
2022-03-11, 12:28 | #74 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Kolejnym minusem w DE jest wszechobecny dubbing w filmach. W dużych miastach są co prawda kina studyjne, które mają w ofercie oryginalną wersję językową, ale przeważnie bez napisów, więc wymaga bardzo dobrej znajomości (głównie) angielskiego. To co w Polsce jest standardem czyli oryginał + napisy jest nawet w tych studyjnych rzadkością. A na prowincji to już w ogóle tylko i wyłącznie dubbing.
Kiedyś w PL bywałam przynajmniej raz w tygodniu w kinie, a tutaj jestem może z 2 razy do roku. Dubbing to dla mnie schizofreniczna patologia i zniewaga dla kina. To samo jest na Amazon Prime, masa filmów, które mają tylko dubbing i nie ma żadnej innej wersji. |
2022-03-11, 12:34 | #75 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2022-03-11, 12:42 | #76 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 108
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Jedyny problem jaki mi to sprawia, to ze nigdy nie chodze z lokalsami do kina, wiekszosc nie chce isc na film bez dubbingu. Natomiast ten amazon jest nie do przejscia, wiekszosc filmow jest bez oryginalnego audio (co uwazam za skandal, serio). Z HBO czy Netflixem nie ma tego problemu. Telewizji nie ogladam bo mnie nie interesuje, no i wszystko co nie lokalne jest zdubbingowane.
__________________
i'm just standing here being a horse and a wizard |
|
2022-03-11, 13:25 | #77 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 4 865
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Trochę ich rozumiem, śledzenie napisów jest mega męczące i jeśli ktoś nie jest praktycznie od dziecka przyzwyczajony to jest im zwyczajnie trudno. Tez już się kompletnie od tego odzwyczailam i zdarza mi się zrezygnować z oglądania czegoś jeśli nie rozumiem języka. Oczywiście zgadzam się, ze dubbing jest beznadziejny, ale to tak naprawdę wybor między zle a niedobrze. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2022-03-11, 13:36 | #78 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89147563]To u mnie też lubią dubbing, ale na szczęście w kinach równie łatwo znaleźć wersję oryginalną + napisy (chociaż nie wiem, jak jest w mniejszych miastach) i na Amazon Prime i Netflixie też można sobie tak ustawić.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Cytat:
W telewizji jakoś kanały popularnonaukowe, z reportażami są zawsze z lektorem, ale cała reszta dubbingowana i niektórzy nawet nie rozumieją, z czym ja mam problem. Jednej znajomej się raz wydawało, że nie będę chciała oglądać niemieckiego filmu, bo nie jest po angielsku A mnie jest ich naprawdę szkoda, biedaki nie mają pojęcia, jakie głosy ma tylu świetnych aktorów |
|
2022-03-11, 13:40 | #79 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 108
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Co ciekawe znam osoby ktore nie chca ogladac filmu w oryginale, jakims cudem ogladaja za to anime tylko i wylacznie po japonsku (z napisami w ich jezyku). Ale na film ich nie namowisz.
__________________
i'm just standing here being a horse and a wizard |
|
2022-03-11, 16:15 | #80 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 4 656
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Ale druga kwestia jest taka, że w Norwegii w ogóle jest sporo ofert pracy fizycznej, tak po prostu? Ale też slyszalam trochę negatywne opinie o podejściu do Polek/Polakow wśród Szwedów i Duńczyków, więc jeśli tak jest, to czemu nie Norwedzy. I że z przedstawicielami tych nacji trudno się zaprzyjaźnić - ale sprawiedliwie - bo tak samo mają wśród swoich - że to wręcz niemożliwe żeby się zaprzyjaźnić z Dunka, A Szwedzi jak już mają swój krąg znajomych, których poznali w czasach nastoletnich, to już raczej spoza niego nie wyjdą i raczej nie będą wpuszczać nowych osób "do środka". A Amerykanie uwielbiają się nabijać...ze Skandynawow. I porównują też nas do nich - w sensie, ze dostrzegają wiele podobienstw między Polakami a Szwedami lub Dunczykami. Podobieństw mentalnych, ale wg mnie to spora przesada. Każdy może jeździć palcem po mapie albo budować opinie na czyjs temat oglądając obrazki w Internecie. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 16:15 ---------- Poprzedni post napisano o 15:26 ---------- "Gruba skóra" to dla mnie nieprzejmowanie się tym, co myślą inni i niepoddawanie mimo trudności. To tak w olbrzymim skrócie. I przecież właśnie wszystko to spotyka emigranta. Przepraszam, bo powinnam sprostować, ze to o czym piszę dotyczy pewnie każdej emigracji, a nie tylko USA... Ja oczywiście nie myślę inaczej, ale tam miałam akurat na myśli akurat to miejsce, bo wiadomo..."Ameryka jest dla Byka". No i tak sobie myślę, że...Nie każdy będzie miał na to siłę - żeby się przedzierać przez nowe zasady, przepisy, itd. Tzn. To jest oczywista część rozpoczynania życia poza rodzimym krajem i od tego się zaczyna, więc leniwi czy "wygodni" tego po prostu nie wybiorą, tylko zdeterminowani albo...zdesperowani (ci z "nożem na gardle"). Ale mi chodzi bardziej o wymiar psychologiczny/mentalny - jakoś pomija się ten aspekt trudności z jakimi może sie borykać osoba rozpoczynająca życie w obcym kraju...Ze trudniej o znajomych, integrację - że trzeba się uczyć wielu rzeczy na nowo, pewnie zdarzają się gafy i wpadki... Jakoś mało kto pisze o pierwszych dniach pracy, integracji ze znajomymi partnera, jeśli ten jest obcokrajowcem, itd. Ciekawe dlaczego... Albo że bycie emigrantem nanosi na Ciebie nowe "obowiązki" - musisz się 2x bardziej starać, być miłym, czy Ci się to podoba czy nie i pilnować się - tu mam na mysli raczej sytuacje zawodowe, ale to generalnie dotyczy prawie każdej pracy, więc także tej w PL, ale nie jest to wtedy tak natezone zjawisko. Nie kazdy się nadaje do takich przewrotow, ale wtedy to faktycznie...Człowiek raczej wie czego się może spodziewać po sobie i ci, którzy się nie nadają po prostu nie zabierają się za emigrację. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez Pusheen_ Czas edycji: 2022-03-11 o 15:40 |
|
2022-03-11, 16:30 | #81 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
A ludzie też jak ludzie Ja ogólnie nie jestem towarzyską osobą. To, czy się z kimś dogadam, zależy od człowieka. W obecnej pracy akurat bardzo dobrze dogaduję się z ludzmi, mamy mały team i w większości to też obcokrajowcy, faceci po 30, czyli jesteśmy w podobnym wieku. Za to poprzedniej pracy miałam głównie kobiety 40+ i było średnio. Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
||
2022-03-12, 00:37 | #82 |
theatrical romantic
Zarejestrowany: 2020-10
Lokalizacja: Zimny Atlantyk
Wiadomości: 4 186
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Mnie ciągle mówią, że nie wyglądam jak Polka, bo dla nich Polka ma jasne włosy, ciepłą cerę i niebieskie oczy. Wielu z nich było w Polsce, ale dla nich ciągle nie wyglądam na Polkę. Jestem bledsza od nich, mam ciemnobrązowe włosy i nie spotkałam jeszcze Irlandczyka, który miałby jaśniejszy ton skóry od mojego. Oni wyglądają przy mnie, jakby wrócili z tropików.
Jak im wtedy odpowiadam, że nie wyglądają na Irlandczyków, bo nie są rudzi to załapują i 'nooo, rzeczywiście, noo tak'. Tak z minusów Irlandii to tu są moje:- Mieszkałam w kilku rejonach, mieszkam tu obecnie dłużej niż w Polsce. Szkoły skończyłam tu, pracę zaczęłam tu. Spotkało mnie sporo obleśnych sytuacji, gdzie ktoś był w Polsce w latach 90, zaraz po upadku komunizmu i mi opowiadał historie jaka tam była bieda itd. I zaraz potem patrzył na mnie obleśnie i pytał czy jestem tu dla jakiegoś faceta, który mi lepsze życie 'zapewnił'. Zawsze to są jacyś podstarzali faceci. Jak z nimi rozmawiam (muszę, to klienci w pracy) to się mentalnie szykuję na pie... głupot. Pyta skąd jestem, mówię, ze z południa. On był w Warszawie i czy znam Cześka / Staszka z Warszawy Jak chodziłam tu do liceum, miałam przykre doświadczenia z nauczycielami. Uczyłam się wtedy angielskiego (jak przyjechałam to potrafiłam się tylko przedstawić i wydukać trzy zdania). Miesiąc miałam na naukę tutaj i zaczął się rok szkolny. Jak już angielski załapałam, bardzo podejrzliwie sprawdzali moje zadanie domowe i wielokrotnie oskarżali mnie o ściąganie, bo coś 'zbyt dobrze brzmi' jak na moje możliwości. Gubili moje prace i musiałam je pisać od nowa. Jak dobrze odpowiedziałam na jakieś pytanie w klasie, robili zszokowane miny i 'łooo, to ty coś jednak potrafisz'. Dużo stresu miałam w szkole, nie potrafiłam pyskować, bałam się i pozwalałam sobie na takie odzywki. Pytania typu czy miałam w domu prąd, czy w moim polskim mieście ludzie mają prąd itd. Jak po latach wpadłam na moją 'ulubioną' nauczycielkę, która podeszła do mnie się przywitać, tak ją zjechałam za tamto traktowanie, że się biedna prawie popłakała. Jak psychopata się wtedy czułam, miałam niesamowitą satysfakcję z tego, że poczuła się tak samo, jak ja w szkole. Tylko, że ona to robiła na forum całej klasy. Nie znasz dobrze angielskiego = jesteś dla nich debilem. To był mój najgorszy okres w życiu. Mówi się, ze dzieciaki szybko łapią język, ale to jest trauma, szczególnie w okresie nastoletnim. Uwielbiam ten naród, jest otwarty, ma historię 'emigracji' i wiedzą jak to jest wyjechać po lepsze życie. Ale dużo tu jest obgadywania, obrabiania dupy. W Polsce też obgadują, ale tu robią to tak, że aż dreszcze człowieka przechodzą. I to mały kraj, miasta są maleńkie. Ma się wrażenie, że każdy każdego zna. I jak ja kogoś nie kojarzę, a Irlandczyk tak, to nie przedstawi mi go jako "Staszek, co mieszka tam i pracuje tam' tylko wyjawi mi najgłębsze sekrety jego życia. I w 2 minuty się dowiem, że Staszek ma 3 braci, żona go zdradza, starszy brat chciał popełnić samobójstwo, a ojciec się zachlał. Ale polecamy Staszka do kładzenia kafelek, dobry spec. I ja się potem dziwnie czuję, bo poznaję nową osobę, a wiem o jego życiowych tragediach. Podoba mi się irlandzkie podejście do śmierci, pogrzebów. Nie ma 'przymulania', jest żałoba, jest czuwanie, ale irlandzki pogrzeb to jest impreza na twoją cześć. Ludzie się czasem zataczają ze śmiechu w kościele. Najśmieszniejsze historie wtedy opowiadają, wszystko co śmiesznego odwaliłaś, twoje największe życiowe osiągnięcia itd. Mnie się to zawsze kojarzyło z mową drużby na ślubie najlepszego kumpla. Tylko, że to jest pożegnanie. Ale takie z przytupem. Najbardziej zaj..sty człowiek na świecie właśnie odszedł i tak go trzeba pożegnać. I uwielbiam ich poczucie humoru. Może się wydarzyć największa tragedia, ale zawsze znajdą w niej coś, z czego się można ponabijać. I tak wszystkich ciągną do przodu. Jakby w moim mieście była powódź (odpukać), połowa mieszkańców by sobie urządziła maraton wioślarstwa. I jak już jesteś 'ich' to jesteś lokalsem jakiegoś hrabstwa / rejonu. Jak jadę do Dublina, od razu wyłapują mój akcent i mimo, że jestem 'obca', mają mnie za lokalną, ale z drugiego końca kraju. Trochę takie uczucie, jakby obcokrajowiec z biegłym polskim, z Krakowa, na Mazury pojechał. Polskiego się nauczył w Krakowie i gada jak oni. Słychać, że nie stąd, inny dobór słów itd. I wtedy nie jest 'obcokrajowcem' dla nich tylko takim Krakusem. Bo mówi, że idzie na pole itd. Edytowane przez _medianoche Czas edycji: 2022-03-12 o 00:48 |
2022-03-12, 07:08 | #83 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 1 480
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
W Polsce dla odmiany mogę zacząć pracę między 7 a 9 więc skończyć robotę między 15 a 17 (do wyboru do koloru jak mi kiedy pasuje). Więc komfort mega bo są dni że sobie kończę juz 15:30 i sporo jeszcze dnia zostaje. Podobnie z urlopem/L4/macierzyńskim. Polacy którzy nie mieszkali nigdy za granicą nie mają pojęcia jaki luksus maja w stosunku do obcokrajowców - płatne roczne urlopy macierzyńskie w UK raczej nie istnieją. Podobnie jak L4 które w PL dostaje się właściwie od ręki na wszystko- w UK w ciągu pierwszego roku pobytu byłam chora chyba 7 razy (zmiana klimatu, wilgoć itp) i niestety nikt się nade mną nie rozczulal- bezpłatny sick leave i tyle. Więc wybór taki czy pójdzie człowiek chory, czy może zostanie w domu ale bez kasy Oczywiście plusów też było mnóstwo, bo uprzejmość i kultura, nawet jeśli nie do końca szczera, jest nie do przecenienia. Ale są też minusy i każdy patrzy pod kątem życia jakie prowadzi |
|
2022-03-12, 16:44 | #84 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Ja tak jak pisałam, jestem Włoszką, ewentualnie Hiszpanką Na dodatek czasem rzeczywiscie włącza mi się jakas włoska intonacja, bo na początku emigracji miałam dobrą znajomą Włoszkę i chyba do tej pory mi utkwil w mozgu jej sposob mowienia. |
|
2022-03-12, 16:54 | #85 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-01
Wiadomości: 1 204
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Obojętnie, czy z niej korzystasz czy nie. |
|
2022-03-12, 16:55 | #86 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 4 656
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Dzięki dziewczyny za te wpisy. Właśnie o cos takiego mi chodziło.
Dokładny opis tego jak wygląda życie zagranicą - z plusami i minusami, szczere podejście do tematu z wymienieniem wszelkich różnic. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz _medianoche właśnie takiego opisu najbardziej potrzebowałam. Wow! Nie to, że innych są gorsze. Po prostu Ty akurat najlepiej zaspokoilas moją ciekawość. Edytowane przez Pusheen_ Czas edycji: 2022-03-12 o 17:24 |
2022-03-12, 17:02 | #87 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez chimay Czas edycji: 2022-03-12 o 17:03 |
||
2022-03-12, 17:14 | #88 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 9 850
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89148500]Dla Francuzow tez. I chyba w ogole dla większosci nacji.
Ja tak jak pisałam, jestem Włoszką, ewentualnie Hiszpanką Na dodatek czasem rzeczywiscie włącza mi się jakas włoska intonacja, bo na początku emigracji miałam dobrą znajomą Włoszkę i chyba do tej pory mi utkwil w mozgu jej sposob mowienia.[/QUOTE] niebieskooka blondynka Bardzo mało ludzi pyta mnie skąd pochodzę, jestem brana za lokalesa. A jeśli ktoś próbuje zgadnac to przeważnie pada albo Skandynawia, albo Grecja, Chorwacja, kiedyś usłyszałam że mam niemiecka urodę (?) Czesto podłapuje akcent ludzi z którymi przebywam, więc po ang mówię z holenderskim akcentem, ale jeśli mam długi kontakt z firmą z UK to przechodzę na ichni akcent później ten akcent przenosze na holenderski i tak to się kręci Znajomy Szkot, jak pojedzie w rodzinne strony jest w pubie pytany skąd pochodzi Sent from my SM-G973F using Tapatalk |
2022-03-12, 17:15 | #89 | ||
zielony stworek
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z miasta Łodzi kot pochodzi :D
Wiadomości: 16 977
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
Cytat:
Z nimi też ciężko się zaprzyjaźnić. Kiedyś mój mąż miał kolegę, uważał za przyjaciela, ale potem zobaczył jak ta"przyjaźń" była interesowna w jego stronę. Cytat:
Ja tak jak pisałam, jestem Włoszką, ewentualnie Hiszpanką Na dodatek czasem rzeczywiscie włącza mi się jakas włoska intonacja, bo na początku emigracji miałam dobrą znajomą Włoszkę i chyba do tej pory mi utkwil w mozgu jej sposob mowienia.[/QUOTE] Mam to samo. Przecież nie jestem Polką, bo nie mam jasnch blond włosów, niebieskich oczu, opalenizny bronzerem, sztucznych rzęs i hybryd na paznokciach. Tak usłyszałam wprost. |
||
2022-03-12, 17:17 | #90 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 9 850
|
Dot.: Zagrożenia/złe strony życia zagranicą/emigracji
[1=5e046a21a251d9e933976ae d7bddd2e3377715e2_6575001 0a329e;89148507]W Polsce niestety też są firmy, gdzie obowiązkowo siedzi się 8,5h w biurze, bo półgodzinna przerwa nie wlicza się w czas pracy
Obojętnie, czy z niej korzystasz czy nie.[/QUOTE]W NL to norma pół godz nie wliczona do czasu pracy. Ja teraz mam dodatkowo 15 min, czyli wychodzi mi 8h 45min Sent from my SM-G973F using Tapatalk |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:39.