Chlopak a wesele kuzynki

[Katie090]

Hej dziewczyny - mam lekkie rozterki i chcialabym poprosic Was o rade.

Spotykam sie z chlopakiem od 2 lat, oboje mieszkamy za granica, on pochodzi jeszcze z innego kraju. Poznalismy sie podczas pandemii, jak wiadomo podroze i kontakty spoleczne byly dosc ograniczone, szczegolnie tutaj gdzie mieszkamy wlasciwie dopiero teraz jest w miare normalnie. W skrocie: on jeszcze nie poznal mojej rodziny.

Otoz problem jest taki ze dostalam zaproszenie na slub do kuzynki w Polsce na czerwiec. Juz od kilku miesiecy wiedzialam ze ten slub sie odbedzie i nawet myslalam ze to bedzie dobra okazja zeby przedstawic go rodzinie. Jednak czym bardziej zblizamy sie do tego terminu, tym mam coraz wieksze watpliwosci.

Przede wszystkim ja mam 32 lata (a chlopak 35) i wiadomo ze ciagle sa jakies komentarze typu kiedy kogos znajde, kiedy sie ustatkuje etc.
Bylam w czesniej w 4 letnim zwiazku z chlopakiem ktorego moi rodzice znali i bardzo lubili. Niestety na koniec zwiazku okazal sie totalnym dupkiem, oszukal mojego tate na pieniadze (nic wielkiego ale chodzi o sam fakt) i ogolnie kilka krzywych akcji wyszlo. Od tego czasu mimo ze mialam kilku chlopakow, zadnego nie przedstawilam rodzicom. Co wiecej, ja zadnego chlopaka nie przedstawilam mojej dalszej rodzinie (babci, ciotkom etc). Po prostu nigdy nie mielismy jakiegos super kontaktu, a poza tym widzialam jak moj kuzyn przedstawil swoja byla i obecna dziewczyne to zawsze jakies komentarze byly i ja po prostu nie czulam potrzeby przedstawiania im nikogo. Co wiecej, moja rodzina nie mowi po angielsku, wiec wiadomo ze bedzie problem z komunikacja.

Wspomnialam chlopakowi o tym weselu, on powiedzial ze jezeli chce to mozemy pojechac. Ale ja wlasnie za bardzo nie wiem co mam robic, bo jezeli pojade sama to chlopak moze to dosc srednio odebrac (ja jego rodzine poznalam) a znowu z drugiej strony nie wiem czy mam ochote przedstawiac go mojej rodzinie..

[Calla_]

Napisane przez Katie090

Hej dziewczyny - mam lekkie rozterki i chcialabym poprosic Was o rade.

Spotykam sie z chlopakiem od 2 lat, oboje mieszkamy za granica, on pochodzi jeszcze z innego kraju. Poznalismy sie podczas pandemii, jak wiadomo podroze i kontakty spoleczne byly dosc ograniczone, szczegolnie tutaj gdzie mieszkamy wlasciwie dopiero teraz jest w miare normalnie. W skrocie: on jeszcze nie poznal mojej rodziny.

Otoz problem jest taki ze dostalam zaproszenie na slub do kuzynki w Polsce na czerwiec. Juz od kilku miesiecy wiedzialam ze ten slub sie odbedzie i nawet myslalam ze to bedzie dobra okazja zeby przedstawic go rodzinie. Jednak czym bardziej zblizamy sie do tego terminu, tym mam coraz wieksze watpliwosci.

Przede wszystkim ja mam 32 lata (a chlopak 35) i wiadomo ze ciagle sa jakies komentarze typu kiedy kogos znajde, kiedy sie ustatkuje etc.
Bylam w czesniej w 4 letnim zwiazku z chlopakiem ktorego moi rodzice znali i bardzo lubili. Niestety na koniec zwiazku okazal sie totalnym dupkiem, oszukal mojego tate na pieniadze (nic wielkiego ale chodzi o sam fakt) i ogolnie kilka krzywych akcji wyszlo. Od tego czasu mimo ze mialam kilku chlopakow, zadnego nie przedstawilam rodzicom. Co wiecej, ja zadnego chlopaka nie przedstawilam mojej dalszej rodzinie (babci, ciotkom etc). Po prostu nigdy nie mielismy jakiegos super kontaktu, a poza tym widzialam jak moj kuzyn przedstawil swoja byla i obecna dziewczyne to zawsze jakies komentarze byly i ja po prostu nie czulam potrzeby przedstawiania im nikogo. Co wiecej, moja rodzina nie mowi po angielsku, wiec wiadomo ze bedzie problem z komunikacja.

Wspomnialam chlopakowi o tym weselu, on powiedzial ze jezeli chce to mozemy pojechac. Ale ja wlasnie za bardzo nie wiem co mam robic, bo jezeli pojade sama to chlopak moze to dosc srednio odebrac (ja jego rodzine poznalam) a znowu z drugiej strony nie wiem czy mam ochote przedstawiac go mojej rodzinie..

Idź z nim na to wesele. Jesteście razem już trochę, rodzina wcześniej nie miała okazji go pozbać, więc to jest idealna okazja. A to że będą babcie, ciotki i dalsza rodzina - tak jest na dużych rodzinnych imprezach, wątpię jednak by szczególnie się twoim chłopakiem interesowali, kiedy będą mieli parę młodą na świeczniku. Pewnie zagadają/zapytają o niego, ale nie ma co się za bardzo przejmować.
Kwestia byłego-oszusta moim zdaniem zupełnie nieistotna w tym kontekście, bo twój obecny nie ma z nim nic wspólnego.
Jedyne czym bym się martwiła to ewentualna bariera językowa(nie napisałaś czy twój chłopak i twoja rodzina znają jakiś wspólny język do porozumiewania się), bo robienie za etatowego tłumacza na weselu z muzyką i wypitymi ludźmi nie widzi mi się jako szczyt zabawy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hermiona83]

Idź z nim na to wesele. Kiedy, jak nie teraz?

[Ellen_Ripley]

Kombinujesz jak koń pod górę. Idź z facetem i nie nakręcaj sztucznych problemów. Serio jesteś aż tak przewrażliwiona na punkcie tego, że ktoś z rodziny może spojrzeć, coś skomentować, czy o coś Cię / Was zapytać? To tylko wesele...

[Overcooked]

Wymyślasz problemy z tyłka. Wstydzisz się tego chłopaka czy co? Dumasz i dumasz nad zdaniem jakiś ciotek-klotek z którymi nie utrzymujesz zażyłych kontaktów bo olaboga przekroczyłaś trzydziestkę i one go skomentują oraz przeżywasz że nie będą mogły z nim porozmawiać. Przecież jedziesz na wesele żeby się bawić z kuzynostwem, a nie na targ obwoźny żeby pokazać starym chłopa i udowodnić że układa ci się zagramanicą mimo starczego wieku

Czerwiec to spoko miesiąc, weźcie kilka dni wolnego i przyjedźcie do Polski pozwiedzać malutki fragment (jeśli nigdy nie był to nie trzeba wymyślności żeby się zaciekawił) a wesele to jeden z punktów tego krótkiego wyjazdu żeby potańczyć i zjeść polską kuchnię - nie nastawiaj się na wielkie poznawanie z familią i tłumaczenie small-talku do połowy dziadków i ciotek, młodzi potrafią po angielsku i to z nimi przebywajcie i się bawcie.

[anianow]

Pewnie że z nim idź. Będziesz go mogła "przetestować" w praniu. To niepowtarzalna okazja. Pozatym od razu na początku znajomości będziesz mogła sprawdzić czy nie oszuka twojego Taty i czy nie poderwie twojej najlepszej przyjaciółki. Lepiej jak wyjdzie prawda na początku znajomości.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

A ja pojde w druga Strone
Nie bierz go na to wesele ,cos ci mowi ze to nie jest dobry pomysl
Moj maz nie mowi po polsku a moi rodzice nie mowia po angielsku I zawsze jak jechalismy do polski to muialam caly czas tlumaczyc rozmowy on nie wiedzial z czego sie smiejemy,nie wszystko mozna bylo dokladnie przetlumaczyc niektore historie zarty sa tak specyficzne dotycza sytuacji ktorych nie da sie wyumaczyc w 5 minut a rozmowa idzie dalej
On nie poznal jeszcze twojej najblizszej rodziny ,braniego odrazu na wesele to sredni pomysl ani on ani ty nie bedziecie mogli sie wyluzowac(hałas dziesiątki nowych twarzy polowa nie umie gadac w jego jezyku(zgaduje ) reszta umie przeprowadzic gadki typu how do you do ?
Nie nie bralabym go,wolałabym zabrac go do rodzicow w innym terminie na sokojnie

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Katie090]

Dziekuje za wszystkie odpowiedzi.

Ja jego rodzine poznalam w ubiegle wakacje, na chrzcinach jego siostrzenicy. Tez malo kto mowil po angielsku, oprocz kuzyna i jednego wujka nie mialam z kim rozmawiac. Jego rodzicow widzialam jeszcze na Boze Narodzenie, bylismy u nich na kilka dni (oni mowia bardzo slabo po angielsku wiec glownie porozumiewamy sie na migi albo on tlumaczy ).

Nie wiem dlaczego ale cos mi mowi ze to moze byc kiepski pomysl z tym weselem. Nie wiem czy przez to ze moja rodzina nie poznala zadnego chlopaka, czy przez presje, nie wiem, ale mam troche obawy przed zabraniem go tam. Z drugiej strony on chyba chcialby jechac i juz mu wczesniej o tym wspomnialam, wiec nie wiem za bardzo co robic...

[Ellen_Ripley]

A musisz jechać? W sensie serio chcesz tam być?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Katie090

Dziekuje za wszystkie odpowiedzi.

Ja jego rodzine poznalam w ubiegle wakacje, na chrzcinach jego siostrzenicy. Tez malo kto mowil po angielsku, oprocz kuzyna i jednego wujka nie mialam z kim rozmawiac. Jego rodzicow widzialam jeszcze na Boze Narodzenie, bylismy u nich na kilka dni (oni mowia bardzo slabo po angielsku wiec glownie porozumiewamy sie na migi albo on tlumaczy ).

Nie wiem dlaczego ale cos mi mowi ze to moze byc kiepski pomysl z tym weselem. Nie wiem czy przez to ze moja rodzina nie poznala zadnego chlopaka, czy przez presje, nie wiem, ale mam troche obawy przed zabraniem go tam. Z drugiej strony on chyba chcialby jechac i juz mu wczesniej o tym wspomnialam, wiec nie wiem za bardzo co robic...

najlepiej powiedz mu prawde
powiedz ze ten pomysl z wesele jest sredni i ze wolisz go zabrac w innym terminie zeby na spokojnie spedzic czas z twoja najblizsza rodzina
jesli czujesz ze to nie jest dobry pomysl to nie jest- uwierz intuicji

[Ellen_Ripley]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89190752]najlepiej powiedz mu prawde
powiedz ze ten pomysl z wesele jest sredni i ze wolisz go zabrac w innym terminie zeby na spokojnie spedzic czas z twoja najblizsza rodzina
jesli czujesz ze to nie jest dobry pomysl to nie jest uwierz intuicji[/QUOTE]

W sumie tak. Jeżeli to ma być źródłem aż takiego stresu. Tylko warto, żeby Autorka przemyślała o co tak naprawdę chodzi. Nie chce tam być z nim, nie chce tam być wcale, czy czegoś się obawia itd.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Ellen_Ripley

W sumie tak. Jeżeli to ma być źródłem aż takiego stresu. Tylko warto, żeby Autorka przemyślała o co tak naprawdę chodzi. Nie chce tam być z nim, nie chce tam być wcale, czy czegoś się obawia itd.

ja poprostu wiem jak wygladaja polskie wesela to jest popijawa dla rodzinki wszyscy sie znaja dawno nie widzieli on bedzie tam jak piate kolo u wozu i jeszcze bez mozliwosci porozumiewania sie naszym jezyku ,no nie wyobrazam sobie dobrej zabawy w takich okolicznosciach
ona tez widac jest srednio do tego pomyslu przekonana szczegolnie kiedy sobie przemyslala to wszystko
nie ma co sie spinac,jak facet jest rozsadny to zrozumie ze to nie byl najlepszy pomysl i pojada w odwiedziny w innym czasie a jak sie obrazi to moze warto przemyslec ta relacje(bo moze wlasnie w niej cos szwankuje)

[Ellen_Ripley]

Tylko pytanie, czy jak pojedzie sama to będzie lepiej, czy też zacznie się stresować tym, że ktoś skomentuje, że może to facet nie chciał z nią jechać. I tak dalej.

[Miss_Suze]

Ja nie rozumiem za bardzo, czemu nie chcesz go zabrać. Na miejscu Twojego faceta byłoby mi raczej przykro w takiej sytuacji.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Miss_Suze

Ja nie rozumiem za bardzo, czemu nie chcesz go zabrać. Na miejscu Twojego faceta byłoby mi raczej przykro w takiej sytuacji.

Zgadzam się. Zwłaszcza, że już wspominała chłopakowi o imprezie. I co teraz pojedzie sama, to facetowi będzie smutno (ona była na jego imprezie rodzinnej) albo zrezygnuje całkowicie z wyjazdu (chłopak może pomyśleć, że się go wstydzisz czy coś).

Czemu nie można po prostu pojechać na imprezę? Pójść i powiedzieć: To jest Christiano, nie mówi po polsku, tylko po angielsku Ciotki i wujkowie nie będą zagadywac, bo im byłoby niezrecznie, jak nie znają angielskiego i problem z nimi rozwiązany ;-) Gdy ja spotykam na weselu osobę, która nie mówi po polsku, to zawsze staram się zagadywać do niej po angielsku, żeby nie czuła się wyobcowana, bo wiem że mogą tak się poczuć w obcym kraju. A tutaj facet będzie z toba, nie będzie więc samotny. Wesele trwa kilka godzin, to nie żadna tragedia. A resztę wyjazdu do Polski spędzić miło, tak jak się chce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Overcooked]

Ale co to ma do rzeczy że nie poznała jeszcze żadnego chłopaka? Sądzisz że rzucą się na niego jak dzikusy? Wszystko jest w twojej głowie, powypisuj i nazwij te swoje obawy ale nie w enigmatyczne "to pierwszy" tylko konkretne scenariusze sytuacji gdzie idzie coś nie tak. Zobaczysz absurd większości albo proste rozwiązania. Chociażby z tą barierą językową - przecież to wesele a nie kameralne chrzciny, jak będziesz na siłę ciągała go do stołu z rodziną "bo wypada" i się stresowała to będzie się nudził, jak poprosisz o posadzenie wśród osób co znają angielski a nie obok mamusi to większość wieczoru spędzicie bawiąc się a przedstawienie i pogadanki wymagające tłumacza to chwila. Tyle że tu trzeba inicjatywy do znajdywania rozwiązań a nie patrzenie co "najbardziej wypada" żeby pokazać w oczach ciotki-klotki że nie przegrałaś życia.

Nie chcesz to go nie bierz albo w ogóle nie jedź, ale z tego co piszesz to problemem nie wygląda na "tylko się spotykamy nie chcę go tak szybko wprowadzać" ani "będzie klapa z powodu języka" tylko dlatego że boisz się własnego cienia.

[cava]

Napisane przez Katie090

Dziekuje za wszystkie odpowiedzi.

Ja jego rodzine poznalam w ubiegle wakacje, na chrzcinach jego siostrzenicy. Tez malo kto mowil po angielsku, oprocz kuzyna i jednego wujka nie mialam z kim rozmawiac. Jego rodzicow widzialam jeszcze na Boze Narodzenie, bylismy u nich na kilka dni (oni mowia bardzo slabo po angielsku wiec glownie porozumiewamy sie na migi albo on tlumaczy ).

Nie wiem dlaczego ale cos mi mowi ze to moze byc kiepski pomysl z tym weselem. Nie wiem czy przez to ze moja rodzina nie poznala zadnego chlopaka, czy przez presje, nie wiem, ale mam troche obawy przed zabraniem go tam. Z drugiej strony on chyba chcialby jechac i juz mu wczesniej o tym wspomnialam, wiec nie wiem za bardzo co robic...

Tak trochę żyjesz pod dyktando strachu przed tym, co powie rodzina.
Nie wiem czy warto tak żyć i tym się kierować w swoich wyborach.
Nie jesteś już malutka dziewczynka, żeby cierpieć po kątach bo babcia coś syknęła, ciocia powiedziała ze brzydkie kokardki, a mama gada żeby się z Jasiem nie bawić bo chuligan.

Wesele to kilka godzin i tyle.
Weźcie fajny hotel, zróbcie sobie wycieczkę, wpadnijcie na to wesele. Chłop zobaczy Polskę w ładnej porze roku, zje truskawek, poczuje ze jednak chciałaś go pokazać rodzinie.

[chwast]

Z jednej strony mnie byłoby przykro, gdyby moja dziewczyna nie chciała zabrać mnie na wesele. Nie oszukujmy się no to są takie uroczystości, na które z reguły zabiera się towarzysza, przeważnie drugą połówkę.
Zastanowiloby mnie dlaczego - wstydzisz się mnie? Nie traktujesz mnie na tyle poważnie? No nie wiem.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Katie090]

Napisane przez cava

Tak trochę żyjesz pod dyktando strachu przed tym, co powie rodzina.
Nie wiem czy warto tak żyć i tym się kierować w swoich wyborach.
Nie jesteś już malutka dziewczynka, żeby cierpieć po kątach bo babcia coś syknęła, ciocia powiedziała ze brzydkie kokardki, a mama gada żeby się z Jasiem nie bawić bo chuligan.

Nie zyje pod dyktando strachu co powie rodzina. Od kilkunastu lat mieszkam za granica, rodzine widuje raz maksymalnie dwa razy w roku. Nie jestesmy blisko, nigdy nie bylismy. Dlatego tez troche mam niechec do dzielenia sie moim zyciem.

Cos mi mowi ze to nie jest najlepszy pomysl i po prostu nie wiem czy to jest strach czy intuicja.

[skara]

Dla mnie Twoje obawy są symptomem tego, że chyba nie jesteś do końca pewna tego związku i nie chcesz przedstawiać kogoś, kogo niedługo w Twoim życiu nie będzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Jak dla mnie koński problem. Jesteście razem 2 lata, a Ty doszukujesz się nie siłę problemów w tym żeby nie zabrać go na wesele. Wg mnie to właśnie super okazja, bo nie będziesz musiała go zapraszać do domu i nie będzie sztywnego zapoznawania się. Na weselu to nie on będzie w centrum uwagi. Ty będziesz siedziała koło niego, jak ktoś podejdzie to przedstawisz, powiesz, że nie mówi po polsku i tyle. Do tego na weselu nie tylko siedzi się przy stole i gada, ale też tańczy, więc jak jakaś rozmowa będzie męcząca to pójdziecie na parkiet. Ja zdecydowanie wolałabym wziąć faceta na wesele niż na jakiś zapoznawczy obiadek. No i jak dla mnie skoro masz takie obawy, to nie jesteś pewna tego związku albo mu nie ufasz i boisz się, że coś odwali.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez Katie090

Nie zyje pod dyktando strachu co powie rodzina. Od kilkunastu lat mieszkam za granica, rodzine widuje raz maksymalnie dwa razy w roku. Nie jestesmy blisko, nigdy nie bylismy. Dlatego tez troche mam niechec do dzielenia sie moim zyciem.

A ty w ogóle chcesz jechać na to wesele czy jedziesz, bo ciotki będą plotkować, że cię nie było?

[abiblabla]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89190769]ja poprostu wiem jak wygladaja polskie wesela to jest popijawa dla rodzinki wszyscy sie znaja dawno nie widzieli on bedzie tam jak piate kolo u wozu i jeszcze bez mozliwosci porozumiewania sie naszym jezyku ,no nie wyobrazam sobie dobrej zabawy w takich okolicznosciach
ona tez widac jest srednio do tego pomyslu przekonana szczegolnie kiedy sobie przemyslala to wszystko
nie ma co sie spinac,jak facet jest rozsadny to zrozumie ze to nie byl najlepszy pomysl i pojada w odwiedziny w innym czasie a jak sie obrazi to moze warto przemyslec ta relacje(bo moze wlasnie w niej cos szwankuje)[/QUOTE]

A ja sie nie zgodze z twoimi argumentami, znam sporo facetow ktorzy w pewnym momencie zycia mieli polska partnerke i WSZYSCY, absolutnie wszyscy byli zachwyceni polskim weselem, goscinnoscia, bardzo dluga impreza, mnostwem jedzenia i tanczeniem do rana ze wszystkimi. Kazdy jeden wspomina to jako WOW wydarzenie i wracaja do niego w opowiesciach po latach.
Sama zreszta zabralam partnera na wesele i tam poznal moja rodzine (wczesniej poznal tylko moja mame). I ja tez mialam watpliwosci, czulam sie skrepowana, w ogole moj tok myslowy byl identyczny jak u autorki watku. Ostatecznie stwierdzilam "raz kozie smierc", chlopa zabralam, bawil sie swietnie (prawie caly czas bylam przy nim w roli tlumacza, chociaz z mlodymi nie mial problemu bo polacy jednak angielski ogarniaja), chociaz oczywiscie latwiej by bylo gdyby mogl swobodnie ze wszystkimi rozmawiac.

Do autorki: nie probuje cie przekonac, ze powinnas zrobic tak jak ja, bo moze mimo tego co napisalas myle sie i nasze sytuacje nie sa podobne. Ja, jesli ci na nim zalezy i widzisz przyszlosc dla tego zwiazku to bym go na wesele wziela. Zadbalabym o to zeby on czul sie wazny, potraktowany jak istotna osoba w twoim zyciu.

[robcia]

Jakby nikt nigdy nie byl na weselu nie znając większości osób...Poza tym mozesz pare dni wczesniej zjechac ,pezyprowadzic chlopaka do domu. A ty piszesz jakbys miala wejsc na sale weselna prosto z lotniska. Facet jest ze szkła czy co,czy twoja rodzina to patologia ? Raczej nie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gwiazdeczka223]

Byłam w zeszłym roku na 5 weselach w tym moim własnym i na każdym był przynajmniej jeden obcokrajowiec i każdy dobrze się bawił - na moim weselu Włoszka złapała nawet bukiet. Czasy się trochę zmieniły nawet jeśli starsza cześć rodziny nie mówi po angielsku to młodsza już tak i bariera językowa naprawdę nie jest problemem. Mi by na miejscu chłopaka było mega przykro


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Gwiazdeczka223

Czasy się trochę zmieniły nawet jeśli starsza cześć rodziny nie mówi po angielsku to młodsza już tak i bariera językowa naprawdę nie jest problemem.

zgadzam się, zwłaszcza, że nawet jak na początku się wstydzą mówić, to po alkoholu problem znika

mi również byłoby przykro na miejscu chłopaka, zwłaszcza, że już trochę razem jesteście, to nie jest nowiutka znajomość.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez abiblabla

A ja sie nie zgodze z twoimi argumentami, znam sporo facetow ktorzy w pewnym momencie zycia mieli polska partnerke i WSZYSCY, absolutnie wszyscy byli zachwyceni polskim weselem, goscinnoscia, bardzo dluga impreza, mnostwem jedzenia i tanczeniem do rana ze wszystkimi. Kazdy jeden wspomina to jako WOW wydarzenie i wracaja do niego w opowiesciach po latach.
Sama zreszta zabralam partnera na wesele i tam poznal moja rodzine (wczesniej poznal tylko moja mame). I ja tez mialam watpliwosci, czulam sie skrepowana, w ogole moj tok myslowy byl identyczny jak u autorki watku. Ostatecznie stwierdzilam "raz kozie smierc", chlopa zabralam, bawil sie swietnie (prawie caly czas bylam przy nim w roli tlumacza, chociaz z mlodymi nie mial problemu bo polacy jednak angielski ogarniaja), chociaz oczywiscie latwiej by bylo gdyby mogl swobodnie ze wszystkimi rozmawiac.

Do autorki: nie probuje cie przekonac, ze powinnas zrobic tak jak ja, bo moze mimo tego co napisalas myle sie i nasze sytuacje nie sa podobne. Ja, jesli ci na nim zalezy i widzisz przyszlosc dla tego zwiazku to bym go na wesele wziela. Zadbalabym o to zeby on czul sie wazny, potraktowany jak istotna osoba w twoim zyciu.

Ja poprostu nie znosze wesel i moze dlatego widze te imprzy w inny sposob ;-)
Na jej miejscu nie bralabym partnera na te wesele jesli ma wątpliwości, wedlug mnie branie na wesele wcale nie oznacza ze sie partnera traktuje bardziej powaznie
Idz za wewnętrznym glosem jesli czujesz ze to nie jest dobry moment nie ulegaj presji ,zawsze mozesz go przywiesc do polski w innym czasie,spotkanie tylko w gronie najblizszej rodziny bedzie tak samo albo nawet bardziej wartoscowe niz pokazanie go wujkom na weselu ;-)

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89191142]Ja poprostu nie znosze wesel i moze dlatego widze te imprzy w inny sposob ;-)
Na jej miejscu nie bralabym partnera na te wesele jesli ma wątpliwości, wedlug mnie branie na wesele wcale nie oznacza ze sie partnera traktuje bardziej powaznie
Idz za wewnętrznym glosem jesli czujesz ze to nie jest dobry moment nie ulegaj presji ,zawsze mozesz go przywiesc do polski w innym czasie,spotkanie tylko w gronie najblizszej rodziny bedzie tak samo albo nawet bardziej wartoscowe niz pokazanie go wujkom na weselu ;-)[/QUOTE]

Okej, ale jeśli autorka podziela twoją opinię na temat wesel to po co w ogóle sama się na nie wybiera? Jakby mi partner powiedział, że ma w rodzinie ślub, ale nie lubi takich imprez i nie jedzie to w pełni zrozumiałe, że zostajemy w domu, a jakby mi powiedział, że jedzie sam w momencie, kiedy zaproponowałam, że możemy razem to jednak zrobiłoby mi się z lekka dziwnie. Jak się nie lubi takich spędów to nie jest raźniej z bliską osobą, gdzie można siedzieć przy stoliku we dwójkę i wcale nie integrować się jakoś specjalnie z podpitymi wujaszkami?

[Ellen_Ripley]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89191156]Okej, ale jeśli autorka podziela twoją opinię na temat wesel to po co w ogóle sama się na nie wybiera? Jakby mi partner powiedział, że ma w rodzinie ślub, ale nie lubi takich imprez i nie jedzie to w pełni zrozumiałe, że zostajemy w domu, a jakby mi powiedział, że jedzie sam w momencie, kiedy zaproponowałam, że możemy razem to jednak zrobiłoby mi się z lekka dziwnie. Jak się nie lubi takich spędów to nie jest raźniej z bliską osobą, gdzie można siedzieć przy stoliku we dwójkę i wcale nie integrować się jakoś specjalnie z podpitymi wujaszkami?[/QUOTE]

W punkt. Tym bardziej, że mowa o 2-letnim związku.