Proszę o poradę...

[paulinciax07]

Hej,
założyłam wątek bo podobnego nie znalazłam a liczę na Waszą pomoc albo chociażby opinię. Może znajdą się też osoby, które znają się na prawie i powiedzą mi jak to wygląda z ich strony...

Otóż jestem zatrudniona w firmie X na umowę zlecenie, na której mam wynagrodzenie 500zł a reszta to moja premia. Pracuję od miesiąca, ale zamierzam się na dniach zwolnić. Któregoś dnia poprosiłam szefa o zaliczkę. Najpierw musiałam napisać wniosek, że proszę o udzielenie mi zaliczki i o ściągnięcie jej z mojego wynagrodzenia za okres luty- tak jak podyktował mi szef tak zostało to napisane. Dostałam pieniądze.
Przez ten czas, który tam pracuję mam wrażenie, że to obóz pracy. Nie raz płakałam przez kierowniczkę, nie raz siedziałam po godzinach za które mi nie zapłacą i generalnie mnóstwo nerwów na nich straciłam.
Chcąc się zwolnić musze jednak poczekac do momentu gdy dostanę wypłatę, ponieważ gdyby zrobiła to wczesniej to dostanę jedynie 500zł które mam na umowie.
Postanowiłam że rezygnuję z pracy i zaniosłam szefowi numer konta na który prosze o przelanie wypłaty. I tu znowu musiałam napisać wniosek o to, że proszę o dokonanie wpłaty na mój rachunek bankowy wszystkich wynagrodzeń. Zapytałam szefa co z tą zaliczką, że rozumiem,że zostanie potrącona z wypłaty. Odpowiedział mi, że nie ściągnie mi jej z wypłaty, że na konto dostanę całą sumę wynagrodzenia, bo podobno to za dużo papierków i załatwiania w urzędach dla jego księgowej i po prostu po wypłacie zgłosze się i oddam tą zaliczkę.
I tu moje pytanie: czy ja muszę oddać tą zaliczkę? przecież napisałam we wniosku, że proszę o ściągnięcie jej z mojej wypłaty (zresztą sam szef mi to dyktował). Co jeśli jej nie oddam?
I skąd mogę wiedzieć, że np.nie pobrał mi raz zaliczki z konta i drugi raz żebym przyniosła ją osobiście? nie wiem jaką mam wypłatę...
Jak to wygląda od strony prawnej?

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez paulinciax07

Hej,
założyłam wątek bo podobnego nie znalazłam a liczę na Waszą pomoc albo chociażby opinię. Może znajdą się też osoby, które znają się na prawie i powiedzą mi jak to wygląda z ich strony...

Otóż jestem zatrudniona w firmie X na umowę zlecenie, na której mam wynagrodzenie 500zł a reszta to moja premia. Pracuję od miesiąca, ale zamierzam się na dniach zwolnić. Któregoś dnia poprosiłam szefa o zaliczkę. Najpierw musiałam napisać wniosek, że proszę o udzielenie mi zaliczki i o ściągnięcie jej z mojego wynagrodzenia za okres luty- tak jak podyktował mi szef tak zostało to napisane. Dostałam pieniądze.
Przez ten czas, który tam pracuję mam wrażenie, że to obóz pracy. Nie raz płakałam przez kierowniczkę, nie raz siedziałam po godzinach za które mi nie zapłacą i generalnie mnóstwo nerwów na nich straciłam.
Chcąc się zwolnić musze jednak poczekac do momentu gdy dostanę wypłatę, ponieważ gdyby zrobiła to wczesniej to dostanę jedynie 500zł które mam na umowie.
Postanowiłam że rezygnuję z pracy i zaniosłam szefowi numer konta na który prosze o przelanie wypłaty. I tu znowu musiałam napisać wniosek o to, że proszę o dokonanie wpłaty na mój rachunek bankowy wszystkich wynagrodzeń. Zapytałam szefa co z tą zaliczką, że rozumiem,że zostanie potrącona z wypłaty. Odpowiedział mi, że nie ściągnie mi jej z wypłaty, że na konto dostanę całą sumę wynagrodzenia, bo podobno to za dużo papierków i załatwiania w urzędach dla jego księgowej i po prostu po wypłacie zgłosze się i oddam tą zaliczkę.
I tu moje pytanie: czy ja muszę oddać tą zaliczkę? przecież napisałam we wniosku, że proszę o ściągnięcie jej z mojej wypłaty (zresztą sam szef mi to dyktował). Co jeśli jej nie oddam?
I skąd mogę wiedzieć, że np.nie pobrał mi raz zaliczki z konta i drugi raz żebym przyniosła ją osobiście? nie wiem jaką mam wypłatę...
Jak to wygląda od strony prawnej?

od strony prawnej to co na papierze to w życiu, wyplate dostaniesz pomniejszoną o zaliczkę.