Zaproszenie na weselny obiad bez osoby towarzyszącej

[Deborah100]

Obojętnie czy wesele czy tylko kameralny obiad, wypada zaprosić z osobą towarzyszącą. To Twój cioteczny brat, pomyśl jakby się poczuł?
Nie znasz ich związku, więc nie oceniaj czy to poważny związek czy też nie.
Na takie uroczystości zaprasza się w parach obojętnie czy to chłopak, konkubent czy mąż. Nie Tobie oceniać, kto jak żyje ale też faux pas jest zabraniać przychodzić z partnerem/partnerką.
Nie macie nawet bliskich przyjaciół by oni też byli z wami w tym dniu?

Mój brat cioteczny też ma często różne partnerki ale co mnie to obchodzi? Na własny ślub zapraszałabym z osobą towarzyszącą. A czy to będzie Kasia, Basia, Marysia to już jego broszka.

[leniwca]

Napisane przez frezja123

Dobrze, rozumiem już Wasze zdanie
Nie izolujemy się, po prostu uważam, że takie krótkie związki nie są poważne i jakbym miała na każde święta zapraszać wszystkie dziewczyny mojego brata (rodzonego) i od razu traktować jak rodzinę, to miałabym chyba z 10 niedoszłych bratowych!
Nie chcę jej poznać, bo jest mi zupełnie obojętna, ani ja z nią się nie będę później spotykać, ani z tym bratem ciotecznym oprócz świąt (i to wyjątkowo) się nie widuję. Oni w ogóle są mi strasznie obojętni.

Właśnie dlatego, że to podniosła chwila to nie chcę zapraszać obcych osób.

Nie chodzi o to, żeby zapraszać partnerów rodziny i od razu traktować ich jak rodzinę, ale o to, żeby ich poznać, skoro kiedyś w przyszłości tą rodziną możecie być.
Bez urazy, ale jakby np. rodzice mojego partnera dopiero po zaręczynach próbowali mnie lepiej poznać, 'zaprzyjaźnić się' to miałabym szczerze wyje.... na takie zacieśnianie relacji z nimi.

Ale dobrze już, dziękuję za Wasze odpowiedzi. Po prostu mamy różne zdania, ja jeszcze raz to przemyślę, jeszcze raz zadzwonię do babci, mamy, brata i przedyskutujemy to, bo wcale nie jestem przekonana, żeby ją zapraszać.

No i znowu to samo- nie chcesz zapraszać obcych, ale zapraszasz kogoś, kto jest ci całkiem obojętny. Moim zdaniem tym bardziej powinnaś sprawić mu chociaż na tyle przyjemności, skoro to dla ciebie nie problem, i zaprosić go z osoba towarzyszącą. Niech ma koło siebie kogoś, komu na nim zależy, żeby nie był sam wokół ludzi, którzy tak na prawdę mają go gdzieś i zapraszają z czystej kurtuazji.
Nie twierdzę, że będziecie go traktować, jak wyrzutka i dlatego ma się tak czuć- ale czy nie jest ci zwyczajnie głupio go zapraszać samego w takiej sytuacji? Tak sama przed sobą odpowiedz na to pytanie.
Serio jedna nieznajoma osoba zepsuje ci i rodzinie całą imprezę, że tak się wzbraniasz?

[Fleur_D]

Napisane przez tyene

Nie wypada na oficjalne okazje zapraszać bez osoby towarzyszącej.

Dokładnie.
Oczywiście można tak zrobić, ale świadczy to o braku kultury.

Napisane przez frezja123

Czyli wg Ciebie nie ważne, że będzie wyłącznie rodzina, a oni mają po 18 lat i są w krótkim związku, ale powinnam ich zaprosić?

Nie, powinnaś zaprosić kuzynów z osobami towarzyszącymi, nie z dziewczynami. A to, czy wezmą koleżankę czy dziewczynę, to nie Twoja sprawa.

Napisane przez grubella

Jestem chrzestną panny młodej, ślub będzie w czerwcu.
Zostałam zaproszona bez męża na ślub w kościele i przyjęcie w restauracji potem. Więc widocznie tak też wypada. Bo panna młoda nigdy nie widziała mojego męża, nie zna go.

To dopiero nietakt, niektórzy to wstydu nie mają.

Napisane przez grubella

Panna młoda zaprosiła osoby które jakby musiała czyli rodziców, rodzeństwo z małżonkami, chrzestnych. Reszta gości to znajomi z którymi utrzymuje bliski kontakt. Z pracy, ze szkół. Ogranicza ich sala bo tylko na 100 osób/ dzielone na 2 bo pan młody też swoich gości zaprasza/ i wyeliminowała osoby, których nie zna.
Tym samym zwolniło się moje miejsce na sali bo na bankiet nie mam zamiaru iść sama. Tylko do kościoła pójdę.

Zrobiłaby tak samo.

[Kolor Bzu]

Napisane przez frezja123

Nigdzie nie napisałam, że mój narzeczony nie rozumie mojego podejścia.
On także nie chce zaprosić tych osób towarzyszących. On po prostu ma inne zdanie - że chyba powinniśmy to zrobić, bo boi się, że tych dwóch chłopaków się obrazi.
Mój narzeczony jak najbardziej rozumie moje podejście i ma takie samo - że to rodzinna impreza. Mało tego, mój brat i tata, którzy też są za tym, żeby je zaprosić robią to tylko ze względu na możliwe złe przyjęcie tego przez tych braci ciotecznych, czy obrażenie się.
Nie dlatego, że uważają, że tak wypada. Uważają wręcz przeciwnie.

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------



Dobrze, rozumiem już Wasze zdanie
Nie izolujemy się, po prostu uważam, że takie krótkie związki nie są poważne i jakbym miała na każde święta zapraszać wszystkie dziewczyny mojego brata (rodzonego) i od razu traktować jak rodzinę, to miałabym chyba z 10 niedoszłych bratowych!
Nie chcę jej poznać, bo jest mi zupełnie obojętna, ani ja z nią się nie będę później spotykać, ani z tym bratem ciotecznym oprócz świąt (i to wyjątkowo) się nie widuję. Oni w ogóle są mi strasznie obojętni.

Właśnie dlatego, że to podniosła chwila to nie chcę zapraszać obcych osób.


Ale dobrze już, dziękuję za Wasze odpowiedzi. Po prostu mamy różne zdania, ja jeszcze raz to przemyślę, jeszcze raz zadzwonię do babci, mamy, brata i przedyskutujemy to, bo wcale nie jestem przekonana, żeby ją zapraszać.

Jeśli zapraszasz kogoś z kim się ledwo znacie to tym bardziej zaproś z osobą towarzyszącą niech się chłopak nie nudzi wśród prawie obcych.

Poza tym nie tobie oceniać powagę związku. Zaręczyny czy nawet ślub albo ich brak o niczym nie świadczą. Poza tym takie uroczystości to najlepsza okazja by poznać czyjąś rodzinę.

Tak samo nie ma znaczenia jak często ktoś partnerów zmienia. Byłoby mi przykro gdyby ktoś nie chciał poznać mojego partnera bo miałam już dajmy na to 3 innych.

Wysłane z mojego C1905 przy użyciu Tapatalka

[frezja123]

Napisane przez leniwca

Nie twierdzę, że będziecie go traktować, jak wyrzutka i dlatego ma się tak czuć- ale czy nie jest ci zwyczajnie głupio go zapraszać samego w takiej sytuacji? Tak sama przed sobą odpowiedz na to pytanie.
Serio jedna nieznajoma osoba zepsuje ci i rodzinie całą imprezę, że tak się wzbraniasz?

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.


Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

[leniwca]

Napisane przez frezja123

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.


Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

Wiesz, po części cię rozumiem, i gdyby to była sytuacja, że wiem, że dana osoba/osoby znajdą sobie towarzystwo wśród gości i nie będą się czuły osamotnione, to bym wolała zoprosić bez osoby towarzyszącej, niż jakby miały na chama kogoś sobie szukać.
Ale w twojej sytuacji, nie wiem, jakie kuzyn ma relacje z resztą rodziny, czy będą rówieśnicy do pogadania. Poza tym, jeśli inni kuzyni będą z osobami towarzyszącymi, mnie nie interesuje, czy to narzeczone, żony, czy 'zwykłe' dziewczyny, to nie fajnie jego samego zapraszać bez nikogo. Inna sprawa, że to jednak nie będzie dziewczyna z łapanki, ale spotykają się ze sobą, traktują poważnie, czego rodzina nie potrafi uszanować. No i skoro w kwestii fanansów nie robi ci to problemu, to ja bym jednak z szacunku do mojego gościa zaprosiła go z osoba towarzyszącą.

[201607040940]

Napisane przez frezja123

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.


Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

no to może nie zapraszaj tych kuzynów skoro tak na prawdę ich nie znasz, nie utrzymujesz kontaktu. I nie będzie problemu.

[Kolor Bzu]

Napisane przez frezja123

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.


Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

Nie chcesz to nie zapraszaj ale po co wtedy ten wątek? To że ktoś popełnił nietakt nie znaczy że ty też powinnaś.
Dziewczyny napisały co myślą a ty i tak zrobisz jak chcesz.


Wysłane z mojego C1905 przy użyciu Tapatalka

[PaulinciaKWC]

Napisane przez frezja123

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.


Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

Po co zalozylas watek?

Ona nie zaprosila czemu ja mam zapraszac bla bla bla.

[201607050913]

Zakładasz wątek i dyskutujesz na parę stron. Obdzwaniasz babcię, mamę i brata żeby po raz kolejny to przemaglować (a raczej przeforsować swoje zdanie). I to wszystko przez jedną osobę, której nie chcesz zaprosić! W dodatku nie jest to jakiś wróg, żeby się nad tym aż tak zastanawiać. Sorry, ale nie ogarniam problemu.

Moim zdaniem powinnaś zaprosić.

[justynkag10]

Napisane przez frezja123

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.


Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

To skoro jakiś gość czy kilku gości jest ci obojętnych to może w ogóle ich nie zapraszaj? To jest dziwne i niegrzeczne mówić o gościach, których sama wybrałaś, że są ci obojętni.

To czy są długo ze sobą czy nie, nie powinno mieć wpływu (skoro finansowo dacie radę), bo to nie ty powinnaś oceniać kogo związek jest poważny, a kogo nie. Nic dziwnego, że nikt nie zna tych dziewczyn skoro ich nie zapraszacie.
Z własnych doświadczeń ci napiszę, że ja będąc na takim przyjęciu weselnym źle się czułam. Też nie było tańczenia tylko takie gadanie przy jedzeniu. I chociaż znałam większość osób, to i tak odczuwałam znużenie i nie tylko ja, do tego pretensje, że pominięto kilku partnerów. Także ja odradzam opcję bez osób towarzyszących, zwłaszcza w twoim przypadku gdzie z twoich wpisów wynika, że połowa rodziny to w ogóle nie utrzymuje ze sobą kontaktu, to takie osoby bez os. towarzyszących może po prostu się nudzić.

[Arinka_]

Napisane przez frezja123

Nie chcę jej poznać, bo jest mi zupełnie obojętna, ani ja z nią się nie będę później spotykać, ani z tym bratem ciotecznym oprócz świąt (i to wyjątkowo) się nie widuję. Oni w ogóle są mi strasznie obojętni.

Właśnie dlatego, że to podniosła chwila to nie chcę zapraszać obcych osób.

No to po co zapraszasz tego chłopaka, który w sumie jest dla Ciebie obcą osobą i jak sama piszesz jest Ci obojętny? Rozumiem, że tylko dlatego, że to Twoja rodzina na papierze i tak wypada. To idąc tym tokiem myślenia tak samo wypada zaprosić go z osobą towarzyszącą.

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:37 ----------

Napisane przez frezja123

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.

Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

Aha, czyli odwecik? Niezła dziecinada......

[nadijka]

Strasznie poważnie to wszystko traktujesz. Tak wiem, to jest ślub, (potencjalnie) jedyny taki dzień w życiu, ale tym bardziej powinnaś się skupić na tym, co ważne, a nie czy czasem nie będzie tam 1 lub 2 osób bez statusu "rodzina". Jakby te dziewczyny wiedziały, że tak Cię boli ich przyjście, pewnie by same zrezygnowały...jeśli masz tylko możliwości finansowe, zrób sympatyczny gest w stronę kuzynów i po prostu zaproś ich z osobami towarzyszącymi. Ok, ciotka Cię nie zaprosiła z chłopakiem, ale czy to oznacza, że musisz ciągnąć to i od teraz na żadną imprezę nie zaprosisz z jej strony nikogo z osobą towarzyszącą?

[201801191006]

Napisane przez frezja123

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.


Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

masakra.
mam nadzieję, że kuzyn jest mądrzejszy od ciebie i po prostu sam nie przyjdzie, niezależnie od zaproszenia z czy bez dziewczyny, bo to jest po prostu straszne tak pisać o swoich gościach weselnych, którzy na pewno się wykosztują na taką imprezę i chcieliby się czuć mile widziani.

[paulinika]

Nie zaprosisz jej a potem sie okaze ze bedzie zona Twojego kuzyna (nigdy nic nie wiadomo nie? )

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez paulinika

Nie zaprosisz jej a potem sie okaze ze bedzie zona Twojego kuzyna (nigdy nic nie wiadomo nie? )

i oni nie powinni wtedy zaprosić jej męża na ich ślub ja bym tak zrobiła

[paulinika]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4657057 9]i oni nie powinni wtedy zaprosić jej męża na ich ślub ja bym tak zrobiła [/QUOTE]

Na moim slubie bylo w sumie nie wiecej niz 30 osob a wszystkich zaprosilam z osoba towarzyszaca takze dla mnie to nie jest wporzadku skoro nie jest to kwestia pieniedzy.

[coffee]

Napisane przez frezja123

to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać.

A Twoja mama nie była za tym, by zapraszać BEZ osób towarzyszących?

[201605161428]

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.

Skoro ty dalej przeżywasz fakt, że ktoś cię zaprosił na komunie bez partnera, to pomyśl, że dokładnie tak samo miło poczuje się twój kuzyn. Nie rób drugiemu co tobie nie miłe. Jeśli mnie coś by ubodło na lata, to nie miałabym serca zrobić to potem komuś innemu.
Słuchaj ja cię nie ogarniam. Bo dla mnie opcje mogą być dwie: chcesz mieć rodzinnie - zapraszasz tylko tych na których ci zależy lub: chcesz mieć elegancko i z klasą, co by lud był zachwycony, zapraszasz bliskich i znajomych z osobami towarzyszącymi. A ty byś niby chciała rodzinnie, ale równocześnie bolą cię konwenanse, a gdzieś jeszcze na boku kombinujesz, jak to zrobić, żeby ludzie nie gadali, a ty byś się nie narobiła. Zaproś dziewczynę, posadź z drugiego końca stołu, co by cię nie denerwowała i z Bogiem.

[Niedopowiedzenia]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4657057 9]i oni nie powinni wtedy zaprosić jej męża na ich ślub ja bym tak zrobiła [/QUOTE]

Ja też Zwłaszcza,że wiedzą,że chłopak dziewczynę ma,jakby nie wiedzieli to co innego jednak.

---------- Dopisano o 18:19 ---------- Poprzedni post napisano o 18:15 ----------

Napisane przez frezja123

Widzisz, ale te relacje rodzinne w ogóle są dziwne, bo już pisałam - jego mama robiła komunię i ja wtedy byłam z moim narzeczonym 6 lat (czy tam 5.5) i w tym 3 wspólnego mieszkania, a nie zaprosiła mnie z nim. Skoro ciocia uważała, że nasz związek nie upoważnia nas do zapraszania razem, to czy ja teraz powinnam zapraszać ich, kilkumiesięcznych?

Wcale nie jest mi głupio zapraszać go samego, bo mam inne zdanie niż większość z Was. Zupełnie mi na nim nie zależy, a zastanawiam się WYŁĄCZNIE ze względu na moich rodziców - ponieważ to nie ja później "oberwę" za plecami, a moja mama, która będzie musiała tego słuchać. Ja nawet nie mieszkam w tym mieście, w którym cała rodzina.


Dlatego nie jestem pewna czy to takie faux pas w tym wypadku...

Ale się wywyższasz/ Nasz związek to było coś poważnego,ich to dziecinada.
Powinnaś. Bo na wesela/obiady weselna zaprasza się z osobą towarzyszącą,a na komunie zwykle nie.
Skoro ci na nim nie zależy to jego też nie zapraszaj,co sobie masz żałować. Poza tym po co założyłaś ten wątek skoro mówisz,że wcale nie będzie ci głupio zapraszać go samego? Widać,że już zdecydowałaś.

---------- Dopisano o 18:22 ---------- Poprzedni post napisano o 18:19 ----------

Napisane przez Deborah100

Obojętnie czy wesele czy tylko kameralny obiad, wypada zaprosić z osobą towarzyszącą. To Twój cioteczny brat, pomyśl jakby się poczuł?
Nie znasz ich związku, więc nie oceniaj czy to poważny związek czy też nie.
Na takie uroczystości zaprasza się w parach obojętnie czy to chłopak, konkubent czy mąż. Nie Tobie oceniać, kto jak żyje ale też faux pas jest zabraniać przychodzić z partnerem/partnerką.
Nie macie nawet bliskich przyjaciół by oni też byli z wami w tym dniu?

Mój brat cioteczny też ma często różne partnerki ale co mnie to obchodzi? Na własny ślub zapraszałabym z osobą towarzyszącą. A czy to będzie Kasia, Basia, Marysia to już jego broszka.

No właśnie,cioteczny brat to bliska rodzina. Niech sobie nawet z Jankiem przyjdzie jak ma ochotę,ale niech ma taką możliwość.

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:22 ----------

Napisane przez mamaszkrabka

Osobiście nie ma dla mnie znaczenia czy to jest wesele małe czy duże czy tylko przyjęcie na 50 osób. Jeśli nie jest to dla Ciebie finansowe obciążenie to wg mnie możesz zaprosić.
Ewentualnie możesz napisać zaproszenie bez osoby towarzyszącej ale powiedzieć, zadzwonić, że nie jesteś pewna jego sytuacji, jeśli wyraża chęć zabrania osoby towarzyszącej to niech Ci powie...
Ja tak robiłam z kuzynami, którzy ukończyli 18 rok i nie mieli nikogo na stałe. Część z tego skorzystała, a część nie.

To takie głupie trochę moim zdaniem,ktoś kto dostaje zaproszenie z osobą towarzyszącą też nie musi z tego skorzystać,ale nie trzeba dopowiadać.

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

Napisane przez grubella

Jestem chrzestną panny młodej, ślub będzie w czerwcu.
Zostałam zaproszona bez męża na ślub w kościele i przyjęcie w restauracji potem. Więc widocznie tak też wypada. Bo panna młoda nigdy nie widziała mojego męża, nie zna go.

Mój tato dostał zaproszenie na ślub chrześnicy ostatnio. Było napisane szanowni państwo Dariusz i Małgorzata.
Z tym że moja mama nazywa się Grażyna

---------- Dopisano o 18:28 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

Napisane przez frezja123

ale to nie jest poważny związek i ona nigdzie nie jeździ z nim.

A skąd wiesz,skoro nie utrzymujecie kontaktu poza najważniejszymi świętami?

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Niedopowiedzenia

To takie głupie trochę moim zdaniem,ktoś kto dostaje zaproszenie z osobą to
Mój tato dostał zaproszenie na ślub chrześnicy ostatnio. Było napisane szanowni państwo Dariusz i Małgorzata.
Z tym że moja mama nazywa się Grażyna

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez PaulinciaKWC

No to było dziwne No ale nie dziewczyny wina,tylko matki. Przed ślubem moich rodziców był utrzymywany kontakt,matka tej dziewczyny nawet wesele moim rodzicom organizowała (skończył się właśnie dlatego kontakt ),więc na ty na pewno były
Jak nie jest się pewnym to lepiej pisać z małżonką.

[Belmondokrk]

Jeśli masz kontakt z rodzicami tych "kuzynów", to po prostu zapytaj ich.
Myślę, że rodzice 18-latka i 21-latka powiedzą Ci, czy to odpowiedni pomysł, żeby ich synowie przyszli ze swoimi "dziewczynami",

Być może ta dziewczyna 21-letniego kuzyna, którego nie widziałaś 5 lat, to jego przyszła żona, ale jeszcze nie są zaręczeni. Być może Twoj 18-letni kuzyn jest ze swoją "sympatią" <<nierozłączni>> i będzie im przykro, jeśli nie będą mogli przyjść razem?

[paulinika]

Napisane przez Niedopowiedzenia

Mój tato dostał zaproszenie na ślub chrześnicy ostatnio. Było napisane szanowni państwo Dariusz i Małgorzata.
Z tym że moja mama nazywa się Grażyna [COLOR="Silver"]

Moj tato za to nie dostal zaproszenia na chrzest wnuczki...(corka mojego przyrodniego brata) Pierwsza zona (juz byla) zabronila go zapraszac . Jakie zdziwko bylo jak zobaczylismy na fejsbuku zdjecia z chrztu. Ale kase od wszystkich (pelnoletni i bla bla) ciagnac potrafil...

[201803080934]

podejście masz straszne
zapraszasz brata ciotecznego bo wypada, ale to, że wypada zaprosić z osobą towarzyszącą, to już jest dla ciebie nieważne

nie tobie oceniać czy związek jest poważny, czy nie. dla nich pewnie jest poważny. i pewnie gdybyś nie patrzyła na nich z góry, to byś o tym pomyślała.
przestań zadzierać nosa.

no i zaprzestań zagrywek rodem z piaskownicy - ty nie zostałaś zaproszona mimo TAKIEGO POWAŻNEGO ZWIĄZKU, więc w odwecie zaprosisz kuzyna samego

---------- Dopisano o 20:00 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------

Napisane przez frezja123

Nie izolujemy się, po prostu uważam, że takie krótkie związki nie są poważne

każdy związek był kiedyś krótki
nie jest tego dużo, ale są przecież trwałe i szczęśliwe długoletnie związki, które zaczęły się jeszcze w wieku nastoletnim.

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez paulinika

Moj tato za to nie dostal zaproszenia na chrzest wnuczki...(corka mojego przyrodniego brata) Pierwsza zona (juz byla) zabronila go zapraszac . Jakie zdziwko bylo jak zobaczylismy na fejsbuku zdjecia z chrztu. Ale kase od wszystkich (pelnoletni i bla bla) ciagnac potrafil...

Widać,że chłopak ma własne zdanie

[Narrhien]

Ja na rodzinny, kameralny obiad poślubny zapraszałabym bez os. towarzyszącej, ale piszę na podstawie doświadczeń z własną rodziną, gdzie wiem, że każdy członek rodziny będzie miał z kim rozmawiać i nie będzie osamotniony (miewamy Wigilie na 40-50 osób, więc miałam okazję zobaczyć, jak to bywa).
Rozumiem argumentację, że bez obcych osób. Dla mnie ślub to też ważne wydarzenie, więc jeśli ustaliłabym, że żadnych obcych, żadnych dalszych kolegów, koleżanek itd, sama najbliższa rodzina, to nastoletnich kuzynów zapraszałabym bez os. towarzyszących, jeśli byłyby mi obce.

Sama jako nastolatka, a nawet i pełnoletnia osoba, bywałam zapraszana na wesela bez os. towarzyszących i nigdy nie obrażałam się z tego powodu, ale też ja należę do tych, którzy uważają, że Państwo Młodzi maja prawo zrobić taki ślub, jak im się podoba, a nie mnie to oceniać. Nawet jeśli zdarzało mi się źle bawić, nie żywiłam urazy, no kurde, bądźmy dorośli, nie?

Natomiast no rodziny są różne i ludzie są różni, Autorko, musisz przede wszystkim sama ocenić, jak sytuacja wygląda.

[Magdallen]

Wiesz, byłam rok temu taką niezaproszona dziewczyną. Mój TZ został zaproszony tylko z rodzicami na ślub kuzynki, też niby tylko obiad bez wesela. Byliśmy wtedy już od dwóch lat razem. Nie lubię takich imprez, ale było mi strasznie przykro. Na ogół na takie imprezy ludzie zabierają nawet znajomych jako osoby towarzyszące, a w przypadku pary to jest właśnie idealna okazja, żeby poznać dalszą rodzinę partnrta. W dodatku na tym niby obiedzie rozkrecily się tańce, a TZ siedział przed restauracją i żalil mi się przez telefon, że nie ma z kim tańczyć.

[ingrid_b]

jak już ktoś wcześniej świetnie zauważył - nie zapraszaj tej dziewczyny, bo nie chcesz jej zaprosić. Dziewczyny podają Ci argumenty potwierdzające to, że "powinnaś", "wypadałoby" zaprosić tego nieszczęsnego kuzyna z dziewczyną, a Ty od razu masz mnóstwo kontrargumentów.

[Jeannee]

Przeczytałam cały wątek i jestem zaskoczona Twoja postawą autorko. Nie umiesz wysłuchać i zrozumieć tego, że ktoś ma inne zdanie niż Ty Cały czas upierasz się przy swoim. Ok, masz do tego prawo, w końcu to Twój ślub, ale po co w takim razie zakładasz wątek, skoro sama wiesz najlepiej?

Ja bym oczywiście zaprosiła 18 letniego kuzyna i jego 18 letnią dziewczynę na weselny obiad. Nie, to już nie dzieci tak jak pisałaś Mają 18 lat i w świetle prawa są dorośli, mogą kupić alkohol i uprawiać seks A to że są krótko ze sobą to o niczym nie świadczy. Też kiedyś byłaś w związku ze swoim narzeczonym 3 dni, tydzień, dwa miesiące Nikt nie zaczyna związku ze stażem 4 lat.

Dla mnie 50 osób na obiedzie to jak normalne wesele. My mieliśmy 60 osób na weselu, jak to określiłaś z tańcami Jakby nie liczniejsza rodzina TŻ, to by było jeszcze mniej, a już zaprosiłam w tym 3 przyjaciółki z osobami towarzyszącymi. Także nie wiem co w tym kameralnego.


Ja na takie imprezy zapraszam od 16 roku życia z osobą towarzyszącą. Niektórzy odmawiają, niektórzy przychodzą z kolegą/koleżanką. Wolę patrzeć jak mój np. kuzyn świetnie bawi się przy stole ze swoją 18 letnią dziewczyną jedząc kotleta jak to określiłaś. Niż jak siedzi doczepiony do rodziców, mając skwaszoną minę, pisząc pod stołem sms-y do dziewczyny i tylko myśląc kiedy to się skończy...

Nie każdy lubi takie imprezy, nie każdy przeżywa to tak jak para młoda... Mówisz, że kwestie finansowe nie grają roli. Ja bym zaprosiła z osobą towarzyszącą, co mogłaś wywnioskować z mojej wypowiedzi. Swoją drogą niezłą masz o nim i jego dziewczynie opinię... Na jego miejscu byłoby mi przykro...