Marnowanie czasu mimo głowy pełnej planów - wspierajmy się!

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez MissChievousTess

Ja chcę kupić. Oglądałam. Bardzo fajne i poręczne są. Na wakacje też można kupić. Ja chcę nabyć aż 4 z tej serii, ale nie na raz. A teraz mam serię "Na poziomie..." z tego samego wydawnictwa. Właśnie włoski i hiszpański. Też bardzo fajne.

Mi sie podoba fakt, ze seria zaczyna sie od poziomu A2, a nie od A1. Dzieki temu dobrze sie nadaje na odswiezenie mojego wloskiego i francuskiego (denerwuje mnie za kazdym razem zaczynanie od je suis oraz io sono...). Zaopatrzylam sie tez w Hiszpanski poziom sredniozaawansowany dla bystrzakow (dla powtorki, ale poziom chyba jednak troche za niski ) i w Gramatyke wloskiego w tlumaczeniach (to z kolei bardzo mi sie podoba).

[MissChievousTess]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8396095 1]Mi sie podoba fakt, ze seria zaczyna sie od poziomu A2, a nie od A1. Dzieki temu dobrze sie nadaje na odswiezenie mojego wloskiego i francuskiego (denerwuje mnie za kazdym razem zaczynanie od je suis oraz io sono...). Zaopatrzylam sie tez w Hiszpanski poziom sredniozaawansowany dla bystrzakow (dla powtorki, ale poziom chyba jednak troche za niski ) i w Gramatyke wloskiego w tlumaczeniach (to z kolei bardzo mi sie podoba).[/QUOTE]
To może zerknij na "Hiszpański na poziomie"? Nie jest na zbyt niskim poziomie. Niektóre lekcje nawet są zbyt obszerne nawet jak na poziom średni. Dalsze części "Hiszpański w tłumaczeniach" też są ok.
Do powtórek przekrojowych ja mam teraz serię anglojęzyczną Practice Makes Perfect- Grammar Drills. Mam wersję Spanish, Italian i chyba gdzieś mam też German. French chyba też w niej był, ale nie pamiętam czy tą kiedyś zdobyłam. Musiałabym zgrany folder przeszukać.

[nicRu]

Wróciłam! Kijów jest ciekawy - polecam raczej na ciepłe dni, żeby móc go "złazić" (z pomocą metra oczywiście :P. Ludzie są wspaniali, pomocni, niesamowicie przyjaźni! Spokojnie można mówić po rosyjsku, nikt się za to nie obraża. Miałam okazję spędzić trochę czasu z młodymi "lokalsami", więc mogłam wyżyć się jak chodzi o mówienie po rosyjsku i dużo dowiedzieć o codziennym życiu młodych ludzi. Miałam też jednodniową wycieczkę do Czarnobyla i Prypeci, zrobiła na mnie ogromne wrażenie

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Napisane przez nicRu

Wróciłam! Kijów jest ciekawy - polecam raczej na ciepłe dni, żeby móc go "złazić" (z pomocą metra oczywiście :P. Ludzie są wspaniali, pomocni, niesamowicie przyjaźni! Spokojnie można mówić po rosyjsku, nikt się za to nie obraża. Miałam okazję spędzić trochę czasu z młodymi "lokalsami", więc mogłam wyżyć się jak chodzi o mówienie po rosyjsku i dużo dowiedzieć o codziennym życiu młodych ludzi. Miałam też jednodniową wycieczkę do Czarnobyla i Prypeci, zrobiła na mnie ogromne wrażenie

Znajomy był na takiej wycieczce do Czarnobyla. Nawet zdjęcia robiły wrażenie, więc domyślam się, że zobaczenie tych miejsc na własne oczy musi dawać niesamowite odczucia. Też chciałabym się tam wybrać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez nicRu

Wróciłam! Kijów jest ciekawy - polecam raczej na ciepłe dni, żeby móc go "złazić" (z pomocą metra oczywiście :P. Ludzie są wspaniali, pomocni, niesamowicie przyjaźni! Spokojnie można mówić po rosyjsku, nikt się za to nie obraża. Miałam okazję spędzić trochę czasu z młodymi "lokalsami", więc mogłam wyżyć się jak chodzi o mówienie po rosyjsku i dużo dowiedzieć o codziennym życiu młodych ludzi. Miałam też jednodniową wycieczkę do Czarnobyla i Prypeci, zrobiła na mnie ogromne wrażenie

Pokażesz jakieś zdjęcia? Super, że mogłaś się nagadać. To najlepszy trening języka. A ja się natknęłam w tym tygodniu na newsa, że dzieci z Czarnobyla spędzały po wybuchu elektrowni czas na Sardynii, korzystając z włoskiej pomocy. I jakąś książkę po włosku na ten temat widziałam. Ogólnie ostatnio odkrywam różne ciekawe aspekty kontaktów włosko-rosyjskich, których do tej pory nie byłam świadoma. I wszystko to dzięki nauce włoskiego.

[katte25]

Napisane przez nicRu

Wróciłam! Kijów jest ciekawy - polecam raczej na ciepłe dni, żeby móc go "złazić" (z pomocą metra oczywiście :P. Ludzie są wspaniali, pomocni, niesamowicie przyjaźni! Spokojnie można mówić po rosyjsku, nikt się za to nie obraża. Miałam okazję spędzić trochę czasu z młodymi "lokalsami", więc mogłam wyżyć się jak chodzi o mówienie po rosyjsku i dużo dowiedzieć o codziennym życiu młodych ludzi. Miałam też jednodniową wycieczkę do Czarnobyla i Prypeci, zrobiła na mnie ogromne wrażenie

Z chęcia bym zwiedziła Czarnobyl, chciałabym zobaczyć to wszystko na wsłane oczy, może mi sie kiedy uda

Dobrze, że wycieczka sie udała i mieliście ładną pogode.

[nicRu]

Załączam zdjęcia Wybaczcie, ale musiałam się ogarnąć w pracy i mam problem z internetem. Na fali kupiłam repetytorium leksykalne i ćwiczenia do gramatyki z rosyjskiego

[MissChievousTess]

Niesamowite te zdjęcia! Sama je robiłaś? Ciekawi mnie co to za dekoracja z tą kobietą.
Dobrze robisz, idź za ciosem. Ja też sobie ostatnio jakieś repetytoria do rosyjskiego wyszukałam. A wczoraj akurat na szybko wyjaśniałam jednemu Hiszpanowi jak uczyć się rosyjskich przypadków. I przy okazji odkryłam kolejną stronę do nauki rosyjskiego.

[nicRu]

Sama, telefonem - czasem da się coś fajnego wykrzesać
Ta kobieta to fragment witrażu z kawiarni

[MissChievousTess]

Napisane przez nicRu

Sama, telefonem - czasem da się coś fajnego wykrzesać
Ta kobieta to fragment witrażu z kawiarni

To naprawdę masz talent. I niezły aparat w telefonie. Piękne ujęcia. Spokojnie nadawałyby się do profesjonalnego portfolio. Szacun.
Jak będziecie mieć okazję obejrzeć film "Ella i John" to polecam. Bardzo piękny. Dziś oglądałam "Zimną wojnę". Ładne zdjęcia i udana oprawa muzyczna, ale szału nie ma. Taka wariacja na temat Romeo i Julii w dekoracjach z czasów PRL. No i "Nasze najlepsze wesele " mogę Wam kinowo polecić.
Znacie jakąś ciekawą ekranizację Makbeta? Bo właśnie czytam nową książkę Nesbo, która jest wariacją na temat tego dramatu i tak mnie jakoś naszło na to,żeby sobie wątki porównać do wersji klasycznej. Miałam robić nalewkę z truskawek i co?
U mnie lokalny kataklizm. Nigdzie nie idzie dostać truskawek. Od poniedziałku muszę chyba zapolować na targowiskach.

[katte25]

Napisane przez nicRu

Załączam zdjęcia Wybaczcie, ale musiałam się ogarnąć w pracy i mam problem z internetem. Na fali kupiłam repetytorium leksykalne i ćwiczenia do gramatyki z rosyjskiego

Zdjęcia za☠☠☠iste, lubie czarno białe i ecru

[katte25]

Napisane przez MissChievousTess

To naprawdę masz talent. I niezły aparat w telefonie. Piękne ujęcia. Spokojnie nadawałyby się do profesjonalnego portfolio. Szacun.
Jak będziecie mieć okazję obejrzeć film "Ella i John" to polecam. Bardzo piękny. Dziś oglądałam "Zimną wojnę". Ładne zdjęcia i udana oprawa muzyczna, ale szału nie ma. Taka wariacja na temat Romeo i Julii w dekoracjach z czasów PRL. No i "Nasze najlepsze wesele " mogę Wam kinowo polecić.
Znacie jakąś ciekawą ekranizację Makbeta? Bo właśnie czytam nową książkę Nesbo, która jest wariacją na temat tego dramatu i tak mnie jakoś naszło na to,żeby sobie wątki porównać do wersji klasycznej. Miałam robić nalewkę z truskawek i co?
U mnie lokalny kataklizm. Nigdzie nie idzie dostać truskawek. Od poniedziałku muszę chyba zapolować na targowiskach.

Chyba wszyscy robią dżem z truskawek

[MissChievousTess]

No może. Ja w takim razie poczekam aż te truskawki pojawią się w naszym osiedlowym sklepie bo zwykle tu są smaczne. Te co miałam na przetwory nie bardzo bo jak dzień postały to coś gorzkawego w nich wyczuwałam.
No ruszyłam w końcu na dobre z powtórką z francuskiego. Pewnie z miesiąc- półtora jak nic mi na tym zejdzie. Tyle, że spokojna jestem, że jak przebrnę przez odświeżenie gramatyki i tych form nieregularnych co z czasem ulatują to potem od razu mogę szybko zacząć śmigać i może jakiś certyfikat zrobić, bo znać znam, ale niestety jak się nie używa to te wyjątki i bzdurki gramatyczne ulatują. A mówić kali jeść kali pić na B2 czy powyżej no to jednak wstyd.

[katte25]

Napisane przez MissChievousTess

No może. Ja w takim razie poczekam aż te truskawki pojawią się w naszym osiedlowym sklepie bo zwykle tu są smaczne. Te co miałam na przetwory nie bardzo bo jak dzień postały to coś gorzkawego w nich wyczuwałam.
No ruszyłam w końcu na dobre z powtórką z francuskiego. Pewnie z miesiąc- półtora jak nic mi na tym zejdzie. Tyle, że spokojna jestem, że jak przebrnę przez odświeżenie gramatyki i tych form nieregularnych co z czasem ulatują to potem od razu mogę szybko zacząć śmigać i może jakiś certyfikat zrobić, bo znać znam, ale niestety jak się nie używa to te wyjątki i bzdurki gramatyczne ulatują. A mówić kali jeść kali pić na B2 czy powyżej no to jednak wstyd.

znam ten ból choc czami sie nie chce powtarzać

[ParoleParole]

Napisane przez MissChievousTess

No ja właśnie dlatego lubię sobie wyznaczyć konkretny cel z deadlinem. I zrobić wszystko żeby mieć jakieś wyjście na moment jak mnie leń dopadnie. A czasem po prostu na chwilę lenistwa trzeba pozwolić, a potem wrócić do dalszej realizacji planu.

jak ja bym chciała tak umieć. U mnie wszystkie ważne rzeczy zawsze na ostatnią chwilę.
[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;83512011]Ma któraś podręcznik "Grama to nie drama"? Lubię kanał autorki na YT i zastanawiam się nad zamówieniem, ale widzę, że opinie są bardzo rozbieżne, a takich zachwyconych na lubimyczytac jest dużo użytkowników, którzy ocenili 1 albo kilka książek, więc nie jestem przekonana do ich wiarygodności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
o własnie sobie przypomniałam, że ją mam. I wstyd się przyznać przejrzałam raz i poszła do szafki.

Napisane przez katte25

Ja dzis zrobiłam porządek z butami te co juz nie ładne wyrzuciłam a te co juz nie chodzę bo mi sie nie podobaja oddałam i wyszło, że mam tylko 1 dobra pare balerin, półbutów mam od groma, gorzej ze sportowymi bo tylko 1 para

U mnie multum butów zaliczyło śmietnik. Ale jeszcze muszę je poprzebierać. Ostatnio 5 par oddałam koleżance z pracy (oczywiście nowe).
[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8352360 1]Ja mam taki specjalny plyn do plukania, ktory sie dodaje do prania, dziala tak, jakby sie pralo w 60 stopniach, po prostu zabija bakterie. Jak czegos nie da rady wyprac w 60 stopniach, to piore z tym plynem (albo przedtem namaczam w tym plynie na 2 godziny). Poza tym czesto piore w pralce na 90 stopniach (mysle, ze jakies dwa razy w tygodniu - reczniki i posciel), wiec moja pralka sama w sobie nie jest zagrzybiala. Czasami puszczam pusta pralke z octem.
Mam fobie na punkcie bakterii, dlatego napisalam, ze mam nerwice natrectw, ale ujawnia sie ona tylko w niektorych kwestiach - wlasnie np. takich, ze nie ubralabym butow, ktorych nie moge wyprac po kilku miesiacach. W innych kwestiach jestem normalna, np. nie jestem ogolnie pedantka, ale mam kilka swoich natrectw.[/QUOTE]
jaki to płyn?

Napisane przez katte25

Ja z letnimi i półbutami to mam niezłą jazdę, mam szczupłą stope i niestety w półbutach mi odstaje zwykle przy prawej stopie a w letnich jak już ktoś przymierzał a nie ma innej nowej pary to na wet nie mam co przymierzać.

u mnie odwrotnie. Mam szeroką stopę i nic nie pasuje
[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8361763 6]!!!!
Kapusta kiszona to jeden z najzdrowszych produktow na tej ziemi!!! Zapomnij o soli, ona przechodzi chemiczne reakcje, nie mozna postrzegac tego jako soli. Probiotyki! Ratunek dla naszych jelit!
Kiszonki powinnismy jesc codziennie.[/QUOTE]
Kiedyś pracowałam z chłopakiem z pracy, który codziennie kapustę kiszoną przynosił i jadł. Zawsze jak wspominamy dawne czasy to jak tylko coś o nim to każdy po kapuście wie o kogo chodzi

---------- Dopisano o 00:14 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

Napisane przez IzzieSt

Ja też jakoś poleciałam ostatnio finansowo. Jak planowałam wydatki na początku miesiąca to wydawało mi się, że bez problemu zamknę go z okrągłą sumą na koncie, a tu klops bo już wiem, że to się nie uda. Czeka mnie wizyta u ginekologa i ortodonty, do tego muszę spłacić kartę kredytową do końca miesiąca
Widzę za to, że coraz więcej wydaję na jedzenie. Ale zauważyłam też że dużo lepiej się odżywiam i co 2 dni średnio dokupuję warzywa i owoce, więc nie będę się w tej kwestii ograniczać. Chciałabym też kupić nową bieliznę, ale poczekam z tym chyba do wypłaty

Powiem Ci, ze od momentu w którym "zajeliśmy się" staraniem o dziecko z pomocą lekarzy to kasa topnieje w ekspresowym tempie.

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;83842681]Zapisałam się znowu na jazdy. Odłożyłam większą kwotę, żeby się nie okazało jak rok temu po kilku godzinach, że mnie nie stać na tyle, ile potrzebowałabym, żeby się przygotować do egzaminu. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się wreszcie doprowadzić sprawę do końca podchodzę do tego prawka jak pies do jeża, tak strasznie nie lubię prowadzić, a tak bardzo by się nam czasem przydało, by móc gdzieś podjechać autem. A TŻ to owszem lubi jeździć, ale gokartami, a do prawa jazdy się w ogóle nie garnie, więc padło na mnie jako na osobę, której bliżej do sukcesu ze względu na to, że kurs i egzamin teoretyczny ma już dawno z głowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

U mnie prawko właśnie na tapecie. Siedzę nad testami. Mialam wizję szybko skończyć, a tu już 3 miesiąc się ciągnie..


Cierpię na totalny brak czasu i zmęczenie ostatnio. Nie wiem czy to kwestia tej pogody czy co.


Dzisiaj wróciłam po pracy i od 15:30 do 20 przespałam. Potem testy na prawko. I teraz już się pora szykować do spania bo jutro rao do pracy.. trochę zła na siebie za to spanie jestem w dzień, bo znowu będzie ciężko zasnąć.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

sprężajcie się dziewczyny z przetworami z truskawek bo podobno susza im mocno zaszkodziła - i szybko się skończą. Tak mówi moja wielce doświadczona koleżanka z pracy.

a ja zrobiłam syrop z kwiatów czarnego bzu i szykuję się na syrop z kwiatów lipy.

[IzzieSt]

Napisane przez ParoleParole

Powiem Ci, ze od momentu w którym "zajeliśmy się" staraniem o dziecko z pomocą lekarzy to kasa topnieje w ekspresowym tempie.

Cierpię na totalny brak czasu i zmęczenie ostatnio. Nie wiem czy to kwestia tej pogody czy co.

Dzisiaj wróciłam po pracy i od 15:30 do 20 przespałam. Potem testy na prawko. I teraz już się pora szykować do spania bo jutro rao do pracy.. trochę zła na siebie za to spanie jestem w dzień, bo znowu będzie ciężko zasnąć.

Oj tak, niestety ale badania i ciągłe wizyty nadwyrężają mocno budżet

U mnie to samo, ale chyba nigdy wcześniej praca mnie tak nie 'dojechała' i to przez to.

[MissChievousTess]

U mnie weekend wizyt i rewizyt. Nawet nie mam teraz czasu biegać za truskawkami. Może zapoluję w okolicach poniedziałku-wtorku?
Fakt, starania o dziecko potrafią dać po kieszeni. Już wiele takich przypadków widziałam, więc ja na razie temat odpuściłam. Nic na siłę. Jak będzie to będzie. Jak nie to adoptować zawsze można. A jak to też nie jest nam pisane to przynajmniej świat zwiedzimy i tyle. U mnie inna klęska urodzaju: właśnie dostałam masę wiejskich czereśni. A jutro znów mam wyjazd i chyba część ze sobą wezmę bo nie przejemy takiej ilości. A robić przetworów nie mam kiedy bo jutro znów nas cały dzień nie ma.

[ParoleParole]

Miss zrób jakąś szybką nalewke z czereśni

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez ParoleParole

Miss zrób jakąś szybką nalewke z czereśni

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No może spróbuję. Lekko gorzkawa odmiana, więc pasowałaby mi smakiem do Amaretto. Tak mi szybko przyszło na myśl jak je jadłam.
Nic tylko dzisiaj biegam. W te i wewte. Aż mnie kolka zaczyna łapać od tego latania po mieście.

[katte25]

ParoleParole Niestety to ta pogoda tak wpływa na nas bo też tak nie byłam zmęczona na wet zimą miałam wiecej energi a teraz musze się zmuszać do wszystkiego

Tym bardziej, że co weekend gdzieś wyjeżdżam i wracam a to w poniedziałek albo późno w niedziele.

[MissChievousTess]

10 godzin na nogach w upale po mieście. Oprowadzałam gości na wycieczce. Przy okazji odkryłam trochę nowych atrakcji, spiekłam raka na twarzy bo rano nie zdążyłam się posmarować kremem z filtrem, a potem nie było już na to czasu. Ale jestem zadowolona z siebie. Tylko, że padłam i nie mam już siły na nic więcej.

[katte25]

Napisane przez MissChievousTess

10 godzin na nogach w upale po mieście. Oprowadzałam gości na wycieczce. Przy okazji odkryłam trochę nowych atrakcji, spiekłam raka na twarzy bo rano nie zdążyłam się posmarować kremem z filtrem, a potem nie było już na to czasu. Ale jestem zadowolona z siebie. Tylko, że padłam i nie mam już siły na nic więcej.

Znam ten ból ale jakie są po tym wspomnienia

[katte25]

I jak ktoś oglądał mecze, ja z góry wiedziałam, że po 3 meczach zakończą karierę na mundialu.

[muszynianka26]

Cześć
Moja praca magisterska podpisana, czekała wraz ze stosem dokumentów na złożenie w dziekanacie. Do wczoraj. Bo wczoraj okazało się, że mam jedną różnicę programową niezdaną po części to moja wina bo mam okropną cechę zostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę, a z drugiej strony wykładowca najpierw powiedział mi co innego, a rozliczał mnie z czego innego... generalnie jestem wściekła i odechciało mi się wszystkiego.

[katte25]

Napisane przez muszynianka26

Cześć
Moja praca magisterska podpisana, czekała wraz ze stosem dokumentów na złożenie w dziekanacie. Do wczoraj. Bo wczoraj okazało się, że mam jedną różnicę programową niezdaną po części to moja wina bo mam okropną cechę zostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę, a z drugiej strony wykładowca najpierw powiedział mi co innego, a rozliczał mnie z czego innego... generalnie jestem wściekła i odechciało mi się wszystkiego.

Mam nadzieję, że uda ci się to szybko nadrobić i złożysz dokumenty w dziekanacie.
Ja też tak czasami mam , że na ostatnia chwilę ale to te rzeczy których nie chce mi się robić, na szczęście jest ich mało

[MissChievousTess]

Co u Was słychać? Ja przez ochłodzenie odczułam przypływ energii.
Wczoraj posprzątałam sobie znów ciut na kompie. Dziś ciąg dalszy bo jak TŻ ogląda mecze to za bardzo nie mam jak się uczyć. I robię inne, w miarę pożyteczne rzeczy.
Odsłuchałam sobie na YT audiobook- The Compound Effect. Bardzo ciekawa i dająca do myślenia książka. Choć aż tak bardzo zaplanowanego z góry partnera czy życia miłosnego to bym nie chciała mieć. ;-) Jednak lubię jakiś element zaskoczenia w życiu.
muszynianka Ja też miałam przed obroną za każdym razem na ostatnej prostej jakoś pod górkę. Przy licencjacie promtor maglował mnie do ostatniej chwili z nanoszeniem kolejnych zmian w prezentacji projektu, a ja miałam na głowie jeszcze przekrojowe powtórki z 7 obszernych przedmiotów do egzaminu teoretycznego. Żeby było śmieszniej były to przedmioty, z których już wcześniej zdawałam trudne egzaminy i to na przestrzeni kilku lat. W międzyczasie zmieniły się m.in lektury, więc musiałam jeszcze skombinować nowy syllabus i streszczenia nowych lektur od młodszych roczników. Całe szczęście że miałam grupy mieszane na zajęciach i koleżankę, której ja wcześniej pomogłam dostać się na specjalizację bo nie wiem jak inaczej 2 tygodnie przed obroną miałabym to ogarnąć bo dopiero wtedy na powiedzieli co nas czeka. Ot taki żart. O tym, że był to idiotyzm świadczy fakt, że już rocznik po nas nie miał tego egzaminu jako warunku dopuszczenia do obrony.
A przed magisterką musiałam sama powiadamiać jednego członka komisji, że ma być w mojej komisji. A było to zajęty i nieuchwytny dyrektor banku. I na domiar złego sekretarka nie umiała przepuścić prawidłowo mojej pracy przez antyplagiat, więc jeszcze musiałam ogarnąć jak działa jej panel w antyplagiacie i szłam na obronę z duszą na ramieniu czy mój wysiłek nie pójdzie n marne i czy po migracji danych wszystko na moim koncie będzie u niej ok i czy nie będę musiała obrony powtarzać. Z mojego doświadczenia- na polskim uniwersytecie zawsze są jakieś dziwaczne problemy i to zwykle jak człowiekowi stresu nie brakuje. Moja mam ma takie wyobrażenie, że jedyne czym się student zajmuje i martwi to nauka i zdawanie egzaminów. Niestety moje życie dowodzi, że jak ktoś jest odpowiedzialny i systematyczny to to są żądne problemy. A prawdziwy problem to administracja i problemy organizacyjne z kadrą i tu naprawdę niejedno widziałam i przeżyłam. I jeśli miałam jako student jakieś podbramkowe sytuacje to wyłącznie tego typu.

[katte25]

Ten tydzień był bardzo przyjemny odnośnie temperatury, dzis juz niestety nie jest tak dobrze i to odczuwam brakiem energii.

Mundialu juz mam dosyć, dobrze, że to nie jest w sezonie seriali i filmów więc nic nie przegapiłam.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

U nas kilka dni temu zrobilo sie goraco, letnio. Normalnie nie lubie takiej temperatury, ale ostatni... miesiac? byl tak wilgotny, pochmurny i chlodny, ze pranie mi w ogole nie schlo. Nawet jak je powiesilam na wieszakach, to schly 2-3 dni i - wiadomo - nie pachnialy za fajnie. Juz bylam zrozpaczona i myslalam nawet o kupnie suszarki elektrycznej (co nie jest mi w ogole po drodze, bo mam bardzo drogi prad, a taka suszarka o klasie A+++ to grubo ponad 2 tysiace zlotych), ale na szczescie przyszly upaly i z radoscia wystawiam na balkon po dwie suszarki dziennie, cieszac sie, ze ta gora prania, ktora sie nazbierala, powoli sie zmniejsza.

Poza tym szykuje sie do egzaminu z pewnej dziedziny, ktory potrzebny mi jest do pracy, a w wolnych chwilach ucze sie troche wloskiego, ale zdecydowanie za malo. Juz calkiem sporo zapomnialam. Jak tylko zdam ten egzamin, to w 100% poswiece sie wloskiemu.

[MissChievousTess]

Ja z włoskiego ostatnio dużo słucham. O różnej tematyce-od neurologii po wystąpienia we włoskim Senacie. Nawet jedną młodą dziewczyną mówiącą w tempie naprawdę zawrotnym na jakimś wystąpieniu TED dla młodych ludzi zrozumiałam , także jest już z moim włoskim nieźle. A tak to ten tydzień przesiedziałam w solidnej powtórce hiszpańskiego na zmianę z francuskim. Mam wrażenie, że obecnie po przebrnięciu przez hiszpański i włoski jakoś mi lepiej ten francuski wchodzi do głowy. Ale jednak nadal uważam, że to dla mnie najmniej przyjazna gramatyka z języków romańskich,których się uczyłam. Słucham lubię, mówić-ok, nie mam nic przeciwko czytaniu, ale to mieszanie różnych trybów i czasów w jednym czasie złożonym no to mnie jednak nadal irytuje. W hiszpańskim też się pewne rzeczy nakładają, ale jednak w dużo sensowniejszy sposób. Po latach stwierdzam, że uczenie nastolatka francuskiego jako pierwszego i jedynego języka z grupy języków romańskich to jednak szaleńczy pomysł.