Wiara W Boga w XXI wieku. Wasze podejście do wiary

[Krakoska87]

Napisane przez cc_chanel

Wiem, że taki wątek już był, ale założono go w 2005 roku i chyba stracił już nieco na wartości. Toteż pytam Was ponownie....

Jak to jest z Waszą religijnością. Do jakiej wspólnoty religijnej należycie(buddyzm, judaizm, prawosławie) i co myślicie o naszej największej wspólnocie religijnej czyli o katolikach.

Może ja zacznę.....

Nigdy nie uważałam się za osobę specjalnie religijną. Szczerze mówiąć jestem dowodem na powiedzenie"Jeśli trwoga to do Boga" ) Rozmawiam z Bogiem , modlę się jeżeli czuję taką potrzebę. Czasami dziękuję Bogu za to co już mam, albo przepraszam za moje słabości

Nie mogę się przemóc by iść do księdza by się wyspowiadać, dla mnie i moich poglądów jest to taka sama osoba jak ja i nie ma takiej władzy by móc mi dawać rozgrzeszenie (Tylko NAJWYŻSZY może mnie rozgrzeszać)

Nie jestem w stanie przełożyć sobie zasad naszych kleryków "Zapłać a będzie Ci dane" i chyba pazerność księzy najbardziej mnie razi. Właściwie to w Bibli jest napisane że prawdziwy chrześcijanin zarabia pracą własnych rąk ale to tylko taka moja dygresja

No i jeszcze fakt, że Kościół jako budowla nazywany jest "Domem Bożym" według mnie i moich (może spaczonych) poglądów Bóg jest wszędzie i we wszystkim

A jak to jest z Wami?????

zgadzam się z Tobą.

[201706190936]

Napisane przez cc_chanel

Szanuję to ...powiedz mi tylko jedno...bo mnie zawsze to ciekawi

jak osoba wierząca tłumaczy sobie swoje niepowodzenia czy porażki????
I czy wszystko co Cię spotyka tłumaczysz sobie wolą boską????

Nie jest to ironia i nie jest to złośliwość po prostu nie znam nikogo takiego a jak znam to mi głupio zapytać

Mówię ze swojego punktu widzenia.
Jak tłumaczę swoje niepowodzenia i porażki? Niczym. Nie jestem jasnowidzem i nie potrafię przewidzieć przyszłości, bo gdybym tak umiała, to z pewnością nie znałabym uczucia porażki itd. Porażki są rzeczą ludzką i tyle. Tak, tłumaczę to wolą Boską, by jakieś życiowe niepowodzenie czy wspomnianą wyżej porażki przyjmować z pokorą, a nie rzucać się z tekstami "a dlaczego akurat ja", "a dlaczego to mi się przydarzyło" itd. Widocznie to co się stało było dla mnie dobre, miało mnie czegoś nauczyć, na coś uczulić, przestrzec. Napewno nie zwalam na Boga winy za to że zsyła na mnie jakieś bolączki, choroby. Jak wspomniałam wyżej, tego typu zjawiska uczą mnie przede wszystkim pokory, niwelują pychę, pomagają zrozumieć samego siebie.

[Dla ciebie J.]

Napisane przez cava

Mam inne zdanie na ten temat, jak kogoś coś dotyczy, jak zabiera na ten temat głos, jak zaprasza do dyskusji, jak wygłasza racje, jak oczekuje odpowiedzi, to ze zwykłego szacunku powinien orientować się przynajmniej w podstawach.


Bo jak inaczej rozmawiać? jak zrozumieć co rozmówca mówi?

No to jak wytłumaczysz rozmowę z dzieckiem?dyskusję z dzieckiem,tzn dziecko nie moze pytać bo nie ma podstaw?
uuu dla mnie znów średniowieczem powiało,ale co tam...

Gdyby założycielka wątku miała takie podstawy jak ty pewnie wypowiadałaby sie na portalu teologii chrześcijańskiej ,albo tv ,a nie zakładała wątku na portalu plotkowym dla ludzi bez wzglądu na wiek,wykształcenie,świato pogląd itp.

My chciałyśmy podyskutować,a niektórzy nauczać....

[cc_chanel]

Napisane przez cava

_Wola Boża_ - To pojęcie nie oznacza ingerencji boskiej w życie człowieka.
Więc pytanie "I czy wszystko co Cię spotyka tłumaczysz sobie wolą boską????" po pierwsze kłoci się z posiadaniem wolnej woli przy założeniu że "Wola Boża " = cud, po drugie z punktu jest błędne bo "Wola Boża " to nie to samo co cud i ma się nijak do tego jak się komu w życiu układa.

Tak????? To powiedz mi dlaczego Kiedy umarł mój kuzyn śmiercią tragiczną w ogromnych męczarniach młodo , bo w wieku 21 lat ksiądz powiedział W KAZANIU : "Taka była wola Boża. Bóg zabrał go do siebie, bo taki miał plan wobec niego"
Do dzisiaj to pamiętam. . No to jak?????

Napisane przez cava

Dobrze że pytasz, tylko pytać tez warto z sensem. Co można odpowiedzieć komuś na pytanie " czy pięć jest wczoraj"?
Jak się chce dyskusji, to się trzeba do niej przygotować, żeby wiedzieć o co zapytać, żeby zrozumieć co druga strona odpowiada. Czyli znać chociaż podstawową terminologię.

Tylko iwidzisz nie muszę znać terminologii. Nie jestem tak obeznana z chrześcijaństwem. To znaczy, że każdy chcrześcijanin zna terminologię??? Hm....Specjalnie dla ciebie zadzwoniłam do bardzo pobożnej osoby ściśle związanej z Kościołem i co słyszę??? Że zależy jak do tego podejść bo pojęcie to jest ściśle zwizane z pojęciem planu bożego czyli planu jaki Ten u góry ma wobec każdego z nas więc sensownie jest zapytać czy nasze niepowodzenia można zrzucić na karb woli boskiej... Jeżeli nie dostaję się na przykład na wymarzone studia i idę do pracy. Poznaję tam miłość swojego życia to co??? Okazuje się że mogę powiedzieć że taka była wola Boża i plan Boga wobec mojej osoby. Nie miałam się dostać na te studia by móc poznać swoją drugą połówkę

Napisane przez Dla ciebie J.

No to jak wytłumaczysz rozmowę z dzieckiem?dyskusję z dzieckiem,tzn dziecko nie moze pytać bo nie ma podstaw?
uuu dla mnie znów średniowieczem powiało,ale co tam...

Gdyby założycielka wątku miała takie podstawy jak ty pewnie wypowiadałaby sie na portalu teologii chrześcijańskiej ,albo tv ,a nie zakładała wątku na portalu plotkowym dla ludzi bez wzglądu na wiek,wykształcenie,świato pogląd itp.

My chciałyśmy podyskutować,a niektórzy nauczać....

Dokładnie... Chciałam poznać opinie i wasze indywidualne podejście do wiary. Bo inne będzię miała osoba studiująca teologię inne gimnazjalista jeszcze inne moja Pani z warzywniaka

[cava]

Napisane przez Dla ciebie J.

No to jak wytłumaczysz rozmowę z dzieckiem?dyskusję z dzieckiem,tzn dziecko nie moze pytać bo nie ma podstaw?
uuu dla mnie znów średniowieczem powiało,ale co tam...

Dziecko które pyta, nie ma wyrobionego zdania(bo niby na jakiej podstawie? Wiedzy? Doświadczenia?), ono po prostu pyta i koduje.
To nie partner w dyskusji tylko słuchacz.
Rozmowa z dzieckiem to nie jest _dyskusja_ a nauczanie właśnie.
Bo słowo rozmowa, to nie synonim słowa dyskusja.

[Dla ciebie J.]

Napisane przez cava

Dziecko które pyta, nie ma wyrobionego zdania(bo niby na jakiej podstawie? Wiedzy? Doświadczenia?), ono po prostu pyta i koduje.
To nie partner w dyskusji tylko słuchacz.
Rozmowa z dzieckiem to nie jest _dyskusja_ a nauczanie właśnie.
Bo słowo rozmowa, to nie synonim słowa dyskusja.

To zależy o jakim wieku mówimy jeśli 2 lata to może i tak ..

[cava]

[quote=cc_chanel;11274243]Tak????? To powiedz mi dlaczego Kiedy umarł mój kuzyn śmiercią tragiczną w ogromnych męczarniach młodo , bo w wieku 21 lat ksiądz powiedział W KAZANIU : "Taka była wola Boża. Bóg zabrał go do siebie, bo taki miał plan wobec niego"
Do dzisiaj to pamiętam. . No to jak?????


Ksiądz wziął pod uwagę ogólną wiedzę słuchaczy. Smutne acz prawdziwe.
Choć jak dla mnie całkiem słuszne, jestem przeciwna podtykania wszytkiego na tacuy pod nos. Jak ktoś potrzebuje niech sobie znajdzie i sam się zapozna, przynajmniej nie będzie jęków że ktoś kogoś indoktrynuje.

Tylko iwidzisz nie muszę znać terminologii. Nie jestem tak obeznana z chrześcijaństwem.

No wybacz, ale jak coś się odrzuca, to przynajmniej warto wiedzieć co i z jakiego powodu się odrzuca. To samo z przyjmowaniem czegoś. Dopiero wtedy można mówić o świadomym podejmowaniu decyzji a nie owczym pędzie.
W dodatku, mowa tu głownie o KK- nie dotrzeć do podstawowej wiedzy o KK w kraju katolickim to sama nie wiem co to, bo to tak mało zachodu ze już nawet nie lenistwo.

Nie wiem, mam zacząc przepraszać że traktuję Cię jak osobę w miarę inteligentną a nie ostatniego garkotłuka? Będziesz się lepiej czuć jak nikt nic od Cibie nie będzie wymagał tylko wszyscy przytakną "oj tak, oj tak, twoje niczym nie uzasadnione poglądy które masz to nic innego jak przejaw ponadśredniego IQ"?
Masz jakies poglady, podjęłas jakies decyzje, to chyba na jakichś podstawach i umiesz je uzasadnić?

.Specjalnie dla ciebie zadzwoniłam do bardzo pobożnej osoby ściśle związanej z Kościołem i co słyszę??? Że zależy jak do tego podejść bo pojęcie to jest ściśle zwizane z pojęciem planu bożego czyli planu jaki Ten u góry ma wobec każdego z nas więc sensownie jest zapytać czy nasze niepowodzenia można zrzucić na karb woli boskiej... Jeżeli nie dostaję się na przykład na wymarzone studia i idę do pracy. Poznaję tam miłość swojego życia to co??? Okazuje się że mogę powiedzieć że taka była wola Boża i plan Boga wobec mojej osoby. Nie miałam się dostać na te studia by móc poznać swoją drugą połówkę

Zadzwoń jeszcze raz i zapytaj o wolną wolę w tym układzie.
Bo coś nie styka i mamy gadkę o cudzie.

Dokładnie... Chciałam poznać opinie i wasze indywidualne podejście do wiary. Bo inne będzię miała osoba studiująca teologię inne gimnazjalista jeszcze inne moja Pani z warzywniaka

Wiarę się ma albo nie.
Natomiast Ciebie chyba bardziej interesuje, jakie kto ma podejście do wyznawanej lub nie religii.
A co do XXI wieku - mam wrażenie, ze mamy doczynienia z wtórnym średniowieczem. Ludzie ślizgają się po powierzchnio problemów. Tyle że w średniowieczy nie mieli wyboru bo na ogół byli niepiśmienną ciemną masą, a dziś... z lenistwa.

[cc_chanel]

Hm...ja mam 4 letniego dyskutanta, który ma coraz sensowniejsze argumenty w wielu kwestiach. Zapytałam swojego syna kto to jest bóg????
odpowiedział to taki Pan co mieszka wszędzie i jest przy każdym człowieku...nawet jak jestem niegrzeczny to bóg jest przy mnie.

Moje dziecko potrafi się przeżegnać nie modli się głośno tylko po cichutku mówi wieczorkiem za co dziękuje bogu i o co prosi. Tego go nauczyłam pomimo, że nie chodzę do Kościoła.

[agniesikk]

Zostałam ochrzczona w religii katolickiej.
Wierzę w Boga, chodzę do kościoła, ale nie mogę przemóc się do sakramentów... Po prostu.

Ciągle poszukuję.

[cava]

Napisane przez Dla ciebie J.

To zależy o jakim wieku mówimy jeśli 2 lata to może i tak ..

Zakładam ze dziecko, to tak do 15 roku życia.

Potem wielki groch z kapustą i tona megalomani.
Potem dopiero coś zaczyna się wykluwać.

No sorry, takie życie.
Ale jak chcesz to mów mi "ciociu".

[cosma]

Moja wiara na przestrzeni czasu ewaluowała.
Jako dziecko zostałam ochrzczona, poszłam do komunii, później zaliczyłam bierzmowanie. Ogólnie tamten okres to czas kiedy byłam najbliżej kościoła-uczestnictwo co niedziela we mszy, spowiedź co miesiąc,majowe, czerwcowe,rekolekcje, itd.
Zaczęło się to zmieniać w liceum. W ostatniej klasie już nie chodziłam na religie.
Obecnie mój stosunek to kościoła i księży jest bardzo negatywny.
Widzę bezgraniczną obłudę i hipokryzję kościoła oraz jego wpływ na politykę i ustawodawstwo . Nie zgadzam się też niestety z wieloma sprawami, które głoszą (antykoncepcja/eutanazja/współżycie przed ślubem/aborcja).
Od liceum w zasadzie nie praktykuje,kościół omijam szerokim łukiem, tradycyjne święta nie mają dla mnie charakteru religijnego.Mam alergie na wszelkiej maści fanatyków religijnych, którzy chcą poprzez prawo narzucić reszcie jak ma żyć.
Muszę powiedzieć, że dobrze mi bez kościoła )))

[cc_chanel]

Napisane przez cava

Ksiądz wziął pod uwagę ogólną wiedzę słuchaczy. Smutne acz prawdziwe.
Choć jak dla mnie całkiem słuszne, jestem przeciwna podtykania wszytkiego na tacuy pod nos. Jak ktoś potrzebuje niech sobie znajdzie i sam się zapozna, przynajmniej nie będzie jęków że ktoś kogoś indoktrynuje..

Czyli sama przyznaj , że to ty nauczasz i masz ponadprzeciętną wiedzę na temat religii. Nie wymagaj tego od innych Co mam ci powiedziec?? Pogratulować szalenie istotnej wiedzy????.

Napisane przez cava

No wybacz, ale jak coś się odrzuca, to przynajmniej warto wiedzieć co i z jakiego powodu się odrzuca. To samo z przyjmowaniem czegoś. Dopiero wtedy można mówić o świadomym podejmowaniu decyzji a nie owczym pędzie.
W dodatku, mowa tu głownie o KK- nie dotrzeć do podstawowej wiedzy o KK w kraju katolickim to sama nie wiem co to, bo to tak mało zachodu ze już nawet nie lenistwo..

Hm....ja wiem dlaczego mnie od KK odrzuca napisałabym to na ogólnym ale nie chcę nikogo obrażać ani tym bardziej obrażać czyichś poglądów religijnych, bo to indywidualna sprawachciałam tylko poznać luźne opinie na ten temat. Na przykład głupie: Nie wierzę w instytucję Kościoła jako budynku i jako wspólnoty" Oki nie ma problemu. Wirzysz, że jest Bóg i ma wobec Ciebie plan??? Twoja sprawa. Wierzysz w Boga kościół , księży i jesteś ściśle związana z Kościołem masz ogromną wiedzę na ten temat??? Fajnie...Ale to też Twoja indywidualna sprawa.

Napisane przez cava

Wiarę się ma albo nie.
Natomiast Ciebie chyba bardziej interesuje, jakie kto ma podejście do wyznawanej lub nie religii.
A co do XXI wieku - mam wrażenie, ze mamy doczynienia z wtórnym średniowieczem. Ludzie ślizgają się po powierzchnio problemów. Tyle że w średniowieczy nie mieli wyboru bo na ogół byli niepiśmienną ciemną masą, a dziś... z lenistwa.

Ty byś zapytała :jakie kto ma podejście do wyznawanej lub nie religii.????

ale to samo pytanie 90% społeczeństwa zapyta w taki sam sposób jak ja. To jedno i to samo dla większości z nas. Ale Ty czepiasz się gry słów.

Zauważ że rozpoczęłaś na tym wątku kucjatę przeciwko"niwiernym" że to tak ujmę. Co drugi twój argument zaczyna się stwierdzeniem średniowiecze. Sama je wprowadzasz nie widząc i nie szanując innych poglądów nawet jeżeli nie są do końca przemyślane (bynajmniej nie umie)

[Dla ciebie J.]

Napisane przez cava

Zakładam ze dziecko, to tak do 15 roku życia.

Potem wielki groch z kapustą i tona megalomani.
Potem dopiero coś zaczyna się wykluwać.

No sorry, takie życie.
Ale jak chcesz to mów mi "ciociu".

wiesz "ciociu" mówić nie zamierzam bo nie wiadomo czy to nie ty powinnaś mi mówić ciociu,ale nie o licytacje wieku tu chyba chodzi,bo czasmi młodszy dzieciak mądrzejszy od niektórych dorosłych
hm 15 lat skończyłam juz bardzo dawno i nie uważam sie za osobę "groch z kapustą " pomimo czasami zmiany poglądów i szukania drogi,ale to chyba robimy całe życie i chwała za to.A dyskusje i podburzanie chyba bardzo lubię bo wtedy można sie dowiedzieć o co naprawde chodzi ,a nie wyuczone i ugrzecznione dyskusje,wolę spontanicznie .I pomimo wszystko chyba dlatego tu od rana siedzę.

[cc_chanel]

A właśnie......Mam wrażenie, że wytykająć innym błędne próbujesz wskazać tę właściwą drogę . Ja rozmawiając z innymi ludźmi próbując obalić argumenty chcę przekonać ich do swojego zdania i mojej racji. Widzisz mu tu prowadzimy wymianę poglądów a nie proces sądowy

[Rena]

No to jestem

Napisane przez cc_chanel

Wiem, że taki wątek już był, ale założono go w 2005 roku i chyba stracił już nieco na wartości. Toteż pytam Was ponownie....

Taki watek byl tez 2004 i 2003 chyba tez, dalej w archiwum nie siegalam

Napisane przez cc_chanel

Jak to jest z Waszą religijnością. Do jakiej wspólnoty religijnej należycie(buddyzm, judaizm, prawosławie) i co myślicie o naszej największej wspólnocie religijnej czyli o katolikach

Religijnosc - poziom zero.
Do zadnej nie naleze.
Nic nie mam do katolikow jako takich. NIe jestem antyklerykalem.

[TmargoT]

Napisane przez cc_chanel

Wiem, że taki wątek już był, ale założono go w 2005 roku i chyba stracił już nieco na wartości. Toteż pytam Was ponownie....

Jak to jest z Waszą religijnością. Do jakiej wspólnoty religijnej należycie(buddyzm, judaizm, prawosławie) i co myślicie o naszej największej wspólnocie religijnej czyli o katolikach.

Może ja zacznę.....

Nigdy nie uważałam się za osobę specjalnie religijną. Szczerze mówiąć jestem dowodem na powiedzenie"Jeśli trwoga to do Boga" ) Rozmawiam z Bogiem , modlę się jeżeli czuję taką potrzebę. Czasami dziękuję Bogu za to co już mam, albo przepraszam za moje słabości

Nie mogę się przemóc by iść do księdza by się wyspowiadać, dla mnie i moich poglądów jest to taka sama osoba jak ja i nie ma takiej władzy by móc mi dawać rozgrzeszenie (Tylko NAJWYŻSZY może mnie rozgrzeszać)

Nie jestem w stanie przełożyć sobie zasad naszych kleryków "Zapłać a będzie Ci dane" i chyba pazerność księzy najbardziej mnie razi. Właściwie to w Bibli jest napisane że prawdziwy chrześcijanin zarabia pracą własnych rąk ale to tylko taka moja dygresja

No i jeszcze fakt, że Kościół jako budowla nazywany jest "Domem Bożym" według mnie i moich (może spaczonych) poglądów Bóg jest wszędzie i we wszystkim

A jak to jest z Wami?????

nie lubię wątków o religii,ale ze względu na znajomości wypowiem się.

proszę nie cytować,bo nie wdaje się w kolejną dyskusję

nie wiem,czy istnieje bóg,być może tak.
nie czuję boga,choć wychowałam się w katolickiej rodzinie.
mój tata jest b.wierzący,mama- nie.
posiadam wszystkie sakramenty,bo tak wypada,moje dziecko też.
ostatnio toczę bój o jego bierzmowanie.
wiem,że nie daję dobrego przykładu,a na moje argumenty zostaje głuchy.jedyny argument ,ktory go przekonał,to fakt-że dziadkowi bedzie przykro.
zostało się na tym,że robi to dla dziadka.

nie uczęszczam na msze,bo nie mogę iść do spowiedzi i przyjąć komunii.
nie mogę,bo nie zrezygnuję z miłości i sexu do drugiego człowieka w imię wiary.

nie kradnę,nie zabijam.staram się być dobrym człowiekiem,uczciwym i tolerancyjnym.
gdyby okazalo się,że umrę,sama będe odpowiadać za moje grzechy,bo żyję jak chcę.
dziękuję.

[cc_chanel]

BRAWO!!!!!!!

O to mi chodziło.... Nie o twoje pogląu ...bo to Twoja sprawa ale o sposób ich przedstawienia. Jakbyś mi napisała w taki sposób że jesteś gorliwą katoliczką też bym Cię pochwaliła

[agniesikk]

Napisane przez TmargoT

nie lubię wątków o religii,ale ze względu na znajomości wypowiem się.

proszę nie cytować,bo nie wdaje się w kolejną dyskusję

nie wiem,czy istnieje bóg,być może tak.
nie czuję boga,choć wychowałam się w katolickiej rodzinie.
mój tata jest b.wierzący,mama- nie.
posiadam wszystkie sakramenty,bo tak wypada,moje dziecko też.
ostatnio toczę bój o jego bierzmowanie.
wiem,że nie daję dobrego przykładu,a na moje argumenty zostaje głuchy.jedyny argument ,ktory go przekonał,to fakt-że dziadkowi bedzie przykro.
zostało się na tym,że robi to dla dziadka.

nie uczęszczam na msze,bo nie mogę iść do spowiedzi i przyjąć komunii.
nie mogę,bo nie zrezygnuję z miłości i sexu do drugiego człowieka w imię wiary.

nie kradnę,nie zabijam.staram się być dobrym człowiekiem,uczciwym i tolerancyjnym.
gdyby okazalo się,że umrę,sama będe odpowiadać za moje grzechy,bo żyję jak chcę.
dziękuję.

Zła interpretacja nauk Kościoła.
KK nie zakazuje seksu ani miłości, tylko antykoncepcji.

[TmargoT]

Napisane przez agniesikk

Zła interpretacja nauk Kościoła.
KK nie zakazuje seksu ani miłości, tylko antykoncepcji.

nie po rozwodzie

[olenkaa]

Napisane przez cc_chanel

Nie mogę się przemóc by iść do księdza by się wyspowiadać, dla mnie i moich poglądów jest to taka sama osoba jak ja i nie ma takiej władzy by móc mi dawać rozgrzeszenie (Tylko NAJWYŻSZY może mnie rozgrzeszać)

Z tym się z Tobą zgodzę Nie potrafię przemóc się, pójść do księdza i się wyspowiadać. Uważam, że powinna być to spowiedź szczera, osobista, wyłącznie przed Bogiem. Postawa księży też mnie nie przekonuje. W dzisiejszych czasach niewielu z nich pełni swoje posługi z powołania. Często słyszymy o księzach hazardzistach, pedofilach itp. Przeszkadza mi fakt, iż obiecnie kościół nastawiony jest na chęć zysku i pieniądza. Każda usługa jest płatna i to nie "co łaska" lecz wg wywindowanych często wysokich cen. Dziś kościół przypomina instytucję a nie Dom Boży gdzie można umocnić się w wierze i uzyskać wsparcie duchowe.

[Dla ciebie J.]

Napisane przez olenkaa

Z tym się z Tobą zgodzę Nie potrafię przemóc się, pójść do księdza i się wyspowiadać. Uważam, że powinna być to spowiedź szczera, osobista, wyłącznie przed Bogiem. Postawa księży też mnie nie przekonuje. W dzisiejszych czasach niewielu z nich pełni swoje posługi z powołania. Często słyszymy o księzach hazardzistach, pedofilach itp. Przeszkadza mi fakt, iż obiecnie kościół nastawiony jest na chęć zysku i pieniądza. Każda usługa jest płatna i to nie "co łaska" lecz wg wywindowanych często wysokich cen. Dziś kościół przypomina instytucję a nie Dom Boży gdzie można umocnić się w wierze i uzyskać wsparcie duchowe.

no cóz ksiądz ma taka władzę nadana przez Boga ,a co do jego postawy to jego życie i jego sumienie, policjant jeżdżący za szybko - nie bedziemy go traktować poważnie,bo on też łamie przepisy,czy rozmówca o innym swiatopoglądzie ,czy adwokat , każdy jest człowiekiem i każdy może....błądzić (wg nauczania) więc ksiądz też.
nie to że nie potepiam pewnych postaw ale to wolny wybór każdego człowieka.

Znów powtarzam że nie wszędzie jest cennik,istnieja kościoły z CO ŁASKA.
Wiem z doświadczenia a nie przekonania.
A co do Domu Bozego to wystarczy poszukać,znów wolny wybór sie kłana zawsze można poszukac swojego Kościoła...

[agniesikk]

Napisane przez TmargoT

nie po rozwodzie

Ach no to inna para kaloszy, faktycznie rozwód to takie przymusowe odsunięcie od Kościoła.

[aniko 23]

jestem katoliczka..przez dlugi okres czasu nie praktykowalam obecnie tak...przystepuje do sakramentow. skupiam sie na stalych punktach nabozenstw..wysluchuje nauczan duchownych..ale nie zyje wedlug ich kazan a w zgodzie z wlasnym sumieniem ...Kosciol i sakramenty jest dla mnie miejscem pojednania z Bogiem...

---------- Dopisano o 16:18 ---------- Poprzedni post napisano o 16:16 ----------

Napisane przez agniesikk

Ach no to inna para kaloszy, faktycznie rozwód to takie przymusowe odsunięcie od Kościoła.

nieprawda...mozna oddalic swego meza badz zone...przy czym nalezy pozostac w stanie wolnym i czystym

[Ninquelote]

Katoliczka. Moje poglądy zgadzają się z nauczaniem Kościoła. Zawsze byłam blisko Kościoła. Nigdy nie spotkałam się z księdzem który chciałby ode mnie jakiejś konkretnej dużej sumy, wręcz przeciwnie nigdy nie chcieli brać pieniędzy. Wiem jaki sens mają zakazy i nakazy. Staram się korzystać jak najczęściej z sakramentów.Cieszę się, że jeśli chcę mogę chodzić do spowiedzi nawet codziennie a nie jak w starożytności tylko raz w życiu.
A rozwód to wcale nie jest przymusowe odsunięcie się od Kościoła. Nikt nie zabrania ludziom żyjącym w małżeństwach nie sakramentalnych uczestnictwa we Mszy. Istnieją przecież duszpasterstwa dla nich.

[Bathory]

ja nie wierzę.

[TmargoT]

Napisane przez Ninquelote

Katoliczka. Moje poglądy zgadzają się z nauczaniem Kościoła. Zawsze byłam blisko Kościoła. Nigdy nie spotkałam się z księdzem który chciałby ode mnie jakiejś konkretnej dużej sumy, wręcz przeciwnie nigdy nie chcieli brać pieniędzy. Wiem jaki sens mają zakazy i nakazy. Staram się korzystać jak najczęściej z sakramentów.Cieszę się, że jeśli chcę mogę chodzić do spowiedzi nawet codziennie a nie jak w starożytności tylko raz w życiu.
A rozwód to wcale nie jest przymusowe odsunięcie się od Kościoła. Nikt nie zabrania ludziom żyjącym w małżeństwach nie sakramentalnych uczestnictwa we Mszy. Istnieją przecież duszpasterstwa dla nich.

czy bedąc zagorzałą katolioczką nie przeszkadzałoby ci,że nie możesz uczestniczyć w komunii?
pewnie tak.
ja czuje się jak samobójca,ktory jest pochowany bez księdza,a najlepiej poza cmentarzem kościelnym.
za takie dobrodziejstwo podziękuje.
jak cos robię to na 100 %,a jak nie to wcale.
przejscie do innej wiary nie wchodzi w gre.
wierzę w mojego boga,dla ktorego jestem warta miłosci.

[cieszka]

Ja wierzę w Boga, ale nie w kościół. Wiem głupio to trochę brzmi ...
Przygotowuję się do sakramentu bierzmowanie. Bardzo się cieszę, że już tuż tuż, a będę miała nowego patrona, który mi pomoże na dalszej drodze. A Księża. to są Duchowni prez duże "D". Uwielbiam ich podejście i hmm. "nowoczesność". Z nimi można pogadać na każdy temat, a nie jak przykład z moją babcią, która twierdzi, że wyznawcy Jehowy to samo zło. Szkoda tylko, że nie dostrzega tego, że o wiele dokładniej przestrzegają doktryn swojej wiary. a Po za tym. Co za różnica czy nazywamy Go Jahwe, Budda czy Allah? Ważne jakimi jesteśmy ludźmi ...

[21pyza]

Wierze w Boga, uczęszczam na msze święte chodze na adoracje. Wiem że mnie kocha właśnie taką jaką jestem Miłością bezgraniczną Miłością mimo wszystko Miłością zazdrosną Największy dar jaki od Niego otrzymałam to sakrament pokuty i Eucharystia Nawrócilam sie 6 lat temu i od tego czasu nie wyobrażam sobie życia bez Niego Wierze że jestm bo On jest.
Nie wierze że porazka to kara za grzehy to wynik naszych działań. Bóg dał mi wolną wole i pozwala wybierać którędy chce iść ale nie zostawia mnie samej sobie.

[Dla ciebie J.]

Napisane przez Bathory

ja nie wierzę.

A w co?

Napisane przez TmargoT

czy bedąc zagorzałą katolioczką nie przeszkadzałoby ci,że nie możesz uczestniczyć w komunii?
pewnie tak.
ja czuje się jak samobójca,ktory jest pochowany bez księdza,a najlepiej poza cmentarzem kościelnym.
za takie dobrodziejstwo podziękuje.
jak cos robię to na 100 %,a jak nie to wcale.
przejscie do innej wiary nie wchodzi w gre.
wierzę w mojego boga,dla ktorego jestem warta miłosci.

cóz rozwód to także woly wybór z wszystkimi konsekwencjami,TWÓJ wolny wybór wiec czemu winny Kościół?
a co do 100% to hm..jw

[Ninquelote]

Jako zagorzała katoliczka nie wyobrażam sobie nie uczestniczyć przynajmniej w komunii duchowej.
Nie wiem jak można wierzyć/nie wierzyć w Kościół. On po prostu jest.