Moja córka pali papierosy a ma ledwo 17 lat :(

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez maria211

Nie dostanie ode mnie przyzwolenia na balangi. Chłopaka niech szuka. Tylko niech potem nie przychodzi z płaczem.

Jutro porozmawiam z córką. Trzymajcie kciuki, w sumie to nie wiem czy chcę znać prawdę, ale trzeba stawić czoła przeciwnościom losu.

a jak przyjdzie z płaczem to jak na dobrą matkę przystało powiesz 'a nie mówiłam'?


Wiesz co,po to są rodzice -żeby przychodzić z płaczem. I tego uczę moje dziecko od jego pierwszych dni -że do matki moze zawsze przyjść. Nie zawsze ją poprę,nie zawsze będzie mi się podobać jej decyzja-ale zawsze moze liczyć na to,że wysłucham i będzie sie mogła wyryczeć bez oceniania.

Wiesz co to są przeciwności losu? Poważnie chore czy uposledzone dziecko ,nie fajki w torbie nastolatki.

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:14 ----------

Napisane przez maria211

Czepiacie się słówek. A te papierosy to malboro czerwone, niedzielny palacz po takie nie sięga, bo są mocne, mój ojciec pali.

Swoją drogą odpowiedzialną masz matkę, jeśli pozwala Ci przebywać tak późno poza domem.

a nie wpadłaś na to,że nie zna się na papierosach i wzięła te,których markę zna?


anne mary ma jak najbardziej odpowiedzialną matkę -zadbała o bezpieczeństwo córki

[maria211]

A wtedy to nie wiem co zrobię. Nie będę się nad nią pastwić dodatkowo.

Bardzo odpowiedzialną. Ona do tej 24 wcale nie musiała być na ognisku. Moja córka może być max do 22 i to w bardzo wyjątkowych sytuacjach.

Tak na pewno wzięła malboro bo nie zna innych... oj Stokrotko.

[anne_mary]

Nigdy nie zawiodłam jej zaufania, zawsze wracam do domu o ustalonej porze, zawsze jestem trzeźwa, nie palę papierosów, zawsze mam przy sobie telefon, często do mnie dzwoni, rozmawiamy, mówię jej gdzie jestem i to, co chce wiedzieć. Mam ustalone zasady, ale jestem traktowana na równi z innymi. Adekwatnie do wieku, nikt mi nie pozwalał o północy siedzieć na ognisku, kiedy miałam 9 lat A tak btw. to reszta została chyba do 2 albo 3, rodzice odwozili, ale ja tak długo nie mogłam, miałam czas do 24. zresztą nie chciałam, żeby mama czekała, a czekałaby
Uważam, że mam bardzo odpowiedzialną mamę

[ajah]

Napisane przez maria211

anne_mary - mnie bardziej chodzi o spędzanie czasu u koleżanek gdy rodziców nie ma. Bo na to o czym Ty piszesz, to i ja bym się zgodziła.

Fajnie, że masz dobry kontakt z matką, ale jesteś dzieckiem i możesz przegrać życie jeszcze milion razy.

Nie jest psem wystawowym, ale fajnie by było powiedzieć "moje dziecko jest rozsądne"

Ona marzy o udanym związku, ma duszę romantyczki, o imprezach. Ale tego ode mnie nie dostanie.

ajah - na Boga... ale jakie potrzeby, mam jej pozwalać się szlajać gdzieś? To są jej potrzeby. Nic więcej, tylko ta socjalizacja.

Przede wszystki potrzebę poczucia bezpieczeństwa.
Mylisz się bardzo jeśli uważasz, ze tę potrzebę zaspokajasz.
Zadna matka, która ówi tak o swoim dziecku, która ise, że będzie się nim brzydzić (bo coś taam przeskrobie) nie zaspokaja poczucia bezpieczeństwa.

Ona będzie od ciebie uciekać. Człowiek nastoletni i dorosły równiez popełniają błędy. Nastolatek popełnia ich pewnie dość duzo; od rodzica w tym czasie potrzebuje nie tylko ustalenia granic i zasad, ale równiez pewności, że gdy coś pójdzie nie tak rodzic pomoże, a nie będzie się dzieckiem brzydził.



Tak bardzo nie chcesz, by cóka chodziłą po nocach. Jakie ona ma zainteresowania?
Jakimi pasjami ją zaraziłaś?
Znasz jej przyjaciół?
Czy wszyscy wokół są źli i obcy?


Imprezy mają niewiele wspólnego z romantyzmem, chyba, ze mówimy o ranich harlequinach.

[maria211]

Znam jej przyjaciół, przy mnie zachowują się normalnie a to co robią na boku wiadomo. Co do pasji to nie udało się, no cóż, mamy inne zainteresowania.

Ona mówi, że chce bratnią duszę, że chce z nim i z całą paczką chodzić na imprezy, że chce silnego faceta przy sobie. Nie muszę mówić co czuję jak tego słucham. Ale ładna z niej dziewczyna, pewnie ma powodzenie u chłopców.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez maria211

A wtedy to nie wiem co zrobię. Nie będę się nad nią pastwić dodatkowo.

Bardzo odpowiedzialną. Ona do tej 24 wcale nie musiała być na ognisku. Moja córka może być max do 22 i to w bardzo wyjątkowych sytuacjach.

Tak na pewno wzięła malboro bo nie zna innych... oj Stokrotko.

Twoja do 22 też może być gdziekolwiek.

Na tym polega różnica -matka Anne Mary ufa córce i puszcza ją do 24,córka nie chce zawieść zaufania i dotrzymuje słowa. Nie dlatego,że się boi,a dlatego,że szanuje matkę i wie ile ma do stracenia.Ty masz kiepski kontakt z dzieckiem i mozesz jej dać wychodne do 22 a i tak nie wiesz co robi ,a ona moze ci naściemniac,bo i tak nic nie traci.

Ja nie zakładam z góry złej woli ,i tak,uważam,ze mogła kupić malboro a nie inne,bo te jej pierwsze przyszły na myśl,skoro widuje je u dziadka.

[anne_mary]

Napisane przez maria211

Znam jej przyjaciół, przy mnie zachowują się normalnie a to co robią na boku wiadomo. Co do pasji to nie udało się, no cóż, mamy inne zainteresowania.

Na tym polega problem.
Z GÓRY zakładasz, że wyrabia się nie wiadomo co. Może córka to po prostu wyczuwa, albo jej to powiedziałaś i pomyślała sobie np: "A co, jak za taką mnie ma, to taką mnie będzie miała, skoro już ma o mnie takie zdanie, to nie zaszkodzi jak ją utwierdzę w przekonaniu, jaką to jestem beznadziejną córką"

[maria211]

Teraz anne mary wraca o 24, za rok będzie wracać nad ranem, a co dalej nie trzeba pisać.

Zakładam, bo wiem jaka jest młodzież. A ona nie lepsza.

[anne_mary]

Napisane przez maria211

Znam jej przyjaciół, przy mnie zachowują się normalnie a to co robią na boku wiadomo. Co do pasji to nie udało się, no cóż, mamy inne zainteresowania.

Ona mówi, że chce bratnią duszę, że chce z nim i z całą paczką chodzić na imprezy, że chce silnego faceta przy sobie. Nie muszę mówić co czuję jak tego słucham. Ale ładna z niej dziewczyna, pewnie ma powodzenie u chłopców.

No, co czujesz?
To czego ty od niej oczekujesz? Że jej jedynym marzeniem i pragnieniem będzie chomik w klatce? Ona jest prawie dorosła... Wiesz, gdyby nie interesowała się chłopakami to wtedy mogłabyś się zastanawiać, czy coś czasem nie jest nie tak. To jest naturalna kolej rzeczy

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez maria211

Teraz anne mary wraca o 24, za rok będzie wracać nad ranem, a co dalej nie trzeba pisać.

tak tak a za dwa będzie stałą klientką miejscowego dilera


ja w wieku 15 lat mialam wychodne do 22 w weekend i wakacje,w sytuacjach wyjątkowych dłużej,w wieku 16-17 lat do 24 albo dłuzej(po negocjacjach),o dziwo nad ranem nie wracałam nigdy-albo spałam u przyjaciółki albo ktoś mnie odwoził wcześniej

a dalej ,studia,praca,mąż ,dziecko

Moja teściowa ma podobne poglądy do Twoich -dzieci i młodzież na pewno kłamią i mają złe intencje.No to synowie ją kłamali,jak sobie życzyła. Straszy przerwał studia na 3 roku,o czym dowiedziala się przypadkiem po następnych 2 latach.Gdyby się jej nie bał ,ufał jej i miał z nią dobry kontakt to do całej sytuacji by nie doszło i skończyłby studia normalnie. Ale nie mógł przeciez powiedzieć,ze nie jest dość dobry,nie chciał awantury,wyrzutów,gnojeni a,przecież mamusia była taka dumna z idelanego porządnego synka. Tylko wtedy miał dla niej wartość -jak mogła się nim pochwalić.

[maria211]

Czuję obrzydzenie na myśl o grupce małolatów, w nocy, którym nie wiadomo co strzeli do głowy.

Stokrotko, twoja matka naprawdę nie zastanawiała się co robisz całą noc poza domem?

[anne_mary]

Napisane przez maria211

Teraz anne mary wraca o 24, za rok będzie wracać nad ranem, a co dalej nie trzeba pisać.

Zakładam, bo wiem jaka jest młodzież. A ona nie lepsza.

Myślisz, że moim marzeniem jest bycie nietrzeźwą 24h i rzyganie dalej niż widzę? Ciąża w wieku 17 lat? Nie, dzięki, impreza spoko od czasu do czasu, ale są rzeczy ważne, ważniejsze, przyjemne i przyjemniejsze. Wolę się z chłopakiem i siostrą na rower wybrać i potem wyspać w domu, niż nad ranem wracać i być nieżywa na drugi dzień. Uwierz, nie jestem jedyna. Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka.

---------- Dopisano o 00:39 ---------- Poprzedni post napisano o 00:37 ----------

Napisane przez maria211

Czuję obrzydzenie na myśl o grupce małolatów, w nocy, którym nie wiadomo co strzeli do głowy.

Skoro czujesz obrzydzenie na myśl o swojej córce (jest w końcu małolatą i należy do tej grupki), to czego ty od niej oczekujesz? Zamykałabym się w pokoju najczęściej jak to możliwe, byleby nie mieć kontaktu z matką, która tak postrzega mnie i moje otoczenie.

[maria211]

Córka mnie nie brzydzi, brzydzi mnie taka sytuacja. Ale nie miała jeszcze miejsca na szczęście.

[ajah]

Napisane przez maria211

Znam jej przyjaciół, przy mnie zachowują się normalnie a to co robią na boku wiadomo. Co do pasji to nie udało się, no cóż, mamy inne zainteresowania.

Ona mówi, że chce bratnią duszę, że chce z nim i z całą paczką chodzić na imprezy, że chce silnego faceta przy sobie. Nie muszę mówić co czuję jak tego słucham. Ale ładna z niej dziewczyna, pewnie ma powodzenie u chłopców.

Znaczy Twój facet nie jest twoja bratnia dusza?
A może z doświadczenia wiesz, że dziewczyna i chłopak to tylko brudny seks.
A jakby chciała zostać zakonnica albo żona wyznawcy islamu co byś zrobiła ?

[anne_mary]

Napisane przez maria211

Córka mnie nie brzydzi, brzydzi mnie taka sytuacja. Ale nie miała jeszcze miejsca na szczęście.

Ale jaka sytuacja? Tańczących? Całujących się? Okazujących sobie miłość? Może nie od razu poszliby uprawiać seks, trochę wiary we własne dziecko...

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez maria211

Stokrotko, twoja matka naprawdę nie zastanawiała się co robisz całą noc poza domem?

Pewnie nie,bo jesli spędzałam jako nastolatka noc poza domem,to u przyjaciółki jednej lub dugiej,w jej domu,mama je znała,ich rodziców również .Wiedziała gdzie jestem,co robię,mogła zadzwonić w każdej chwili.

[maria211]

A co ma mój facet do tego?
Islamem się brzydzę, zakonnicą też bym nie chciała żeby była. Wnuków jednak bym chciała, to jest moje jedyne dziecko.

Stokrotka - ale Ty najpierw szłaś na imprezę a potem resztę nocy spędzałaś u koleżanek? To wywnioskowałam.

[ajah]

Napisane przez maria211

A co ma mój facet do tego?
Islamem się brzydzę, zakonnicą też bym nie chciała żeby była. Wnuków jednak bym chciała, to jest moje jedyne dziecko.

Stokrotka - ale Ty najpierw szłaś na imprezę a potem resztę nocy spędzałaś u koleżanek? To wywnioskowałam.

Ma to do tego, że ewidentnie masz większy problem z miłością, bliskością i intymnoscia nizvtwoja córka.
Gdybyś miała u boku bratnia duszę nie demonizowalabys pragnień córki.
Choć jasne, że braterstwo dusz to dość egzaltowane określenie miłościn tej jednej jak z książek.

[maria211]

Muszę już iść dziewczyny, jutro się odezwę, tzn dzisiaj. Noc się dla mnie nie kończy, ale pobyt na forum już tak. Żegnam.

[taszkin]

.
.
Ja w tym wieku poszlam z mama po tabletki anty do ginekologa. Najwieksze, najostrzejsze imprezowanie mialam juz wtedy za soba. Straszna patologia, nie wiem jak moja biedna mama z tym zyje

Napisane przez maria211

Powiedz mi, czy nie puszczając córki na imprezy wyrządzam jej tak wielką krzywdę? Bo tak naprawdę o to wam chodzi. Wiem, że też o zaufanie etc - ale koniec końców wszystko rozbija się o to, że ona według Was powinna żyć jak inne nastolatki.

Tu nie chodzi o imprezy, styl zycia. Chodzi mi o to jak wypowiadasz sie o wlasnym dziecku!
Potrafie sobie wyobrazic sytuacje, ze moja cora jest juz prawie dorosla i wymyka mi sie spod skrzydel, zaskakuje mnie czyms negatywnym (np znajduje papierosy).
Szukalabym sposobu jak do niej na nowo dotrzec, jak naprawic sytuacje, jak jej pomoc. Jak poprawic nasz kontakt. Jak porozmawiac, jakich uzyc argumentow, by jej uswiadomic, ze palenie jest zle. U Ciebie nie ma takich pytan. Ciagle tylko "ja, ja, moje, moje", "to brzydzi MNIE, to mnie pograzy! moja porazka! tego bym nie chciala, nie tak sobie to wymarzylam". Twoja postawa to raczej: "potwierdzcie, ze dobrze robilam, ze to nie wina mojego wychowania, a reszta mnie nie obchodzi". Ty sie nie martwisz o jej zdrowie z powodu papierosow, a jesli juz to na drugim miejscu. Smutne. Zal mi Twojej corki. Tego Twojego krzywo ulepionego, wadliwego "dziela".

Napisane przez maria211

Tylko niech potem nie przychodzi z płaczem.

No...do kogos na pewno przyjdzie. A Ty robisz wszystko, by nie przyszla do Ciebie. I tak to sie pewnie skonczy.

Powtorze moja domorosla psychoanalize. Masz, powazny problem ze soba, oczekiwaniami, kompleksami. Uczucia wyzsze sa dla Ciebie demoralizacja. Jestes bardzo rozgoryczona i sfrustrowana. Boisz sie utraty kontroli, boisz sie, by "patologia", z ktora tak usilnie walczysz nie wtargnela w Twoj swiat przez Twoja corke. Walczysz z niewidzialnym wrogiem (mlodziez! imprezy! seks! zlo, zlo, zlo!") zamiast skupic sie na corce. Wyobrazasz sobie najgorsze ("juz wiem co oni tam robia jak ja nie widze""taka jest mlodziez a ona nie jest lepsza!"), ale nie napawa Cie to lekiem o dziecko, tylko obrzydzeniem i uczuciem wlasnej porazki. Boisz sie o siebie, jak Ty to biedna zniesiesz Te uczucia, ktore u rodzica powinny byc marginalne, albo w ogole powinno ich nie byc, przyslaniaja Ci wszystko to, co wazne. To nie jest zdrowe.
... i to:

Napisane przez maria211

Stało się. Jak ją posyłałam do liceum to marzyłam, że będę z niej taka dumna. Że będzie żyć inaczej niż wszyscy, że będę mogła się nią pochwalić. Że nie będę nowoczesną mamuśką a dziecko i tak będzie szczęśliwa.

To bardzo egoistyczne. Chore. Jestes bardzo skoncentrowana na sobie i swoich uczuciach. Zalezy Ci w ogole na samej corce? Zeby byla szczesliwa czy tylko uszczesliwiala Ciebie? Patrzysz na nia czasem jako odrebna jednostke czy zawsze jako efekt Twojej pracy?

Bardzo dobrze, ze znalazlas te papierosy u niej. Moze cora Cie sprawdza (a pokaze mamie, ze jestem niezalezna) a to dopiero poczatek. Teraz masz okazje pokazac, czy zalezy Ci na niej, czy jestes skupiona tylko na sobie i swoich oczekiwaniach. Czy wyciagniesz do niej reke czy znow skupisz sie na sobie i swojej wielkiej porazce.

Sama pisalas, ze chcialabys, zeby juz wyjechala na studia, ze wtedy odetchniesz, bo nie bedziesz widziala co robi. Moze to dobry pomysl. Bedziesz widziala ja tylko kilka razy w roku, na pewno nie bedziesz skazana na uczucie obrzydzenia, porazki. Bedziesz mogla dalej skupiac sie na sobie tylko konta na fb na wszelki wypadek nie zakladaj, bo jeszcze zobaczysz z kim rozmawia i o czym, a nie daj Boze, jakie wkleja zdjecia!



"Przeciwnosc losu"? Tak nazywasz to, z czego moze zwierzyc Ci sie Twoje dziecko? Ty masz sie za osobe dojrzala emocjonalnie?
Bardzo jej, powtorze, wspolczuje. Trudno zyc tylko spelniajac chore oczekiwania, od malego.
"Chwalilam za oceny". No prosze Cie....



A Ty Mario? Jestes szczesliwa? Masz bratnia dusze? Lubisz bliskosc z drugim czlowiekiem? masz jakiekolwiek wspomnienia z mlodosci, kiedy dobrze sie bawilas? albo... z doroslosci?
Bo to, jak bylaas wychowywana to wiem. Chcesz koniecznie, by cora miala podobny swiat. Chcesz by sie poddala Twojej woli jak Ty rodzicom. Widocznie jest troche silniejsza, moze nie wyrosnie z niej egocentryk

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez maria211

A co ma mój facet do tego?
Islamem się brzydzę, zakonnicą też bym nie chciała żeby była. Wnuków jednak bym chciała, to jest moje jedyne dziecko.

Stokrotka - ale Ty najpierw szłaś na imprezę a potem resztę nocy spędzałaś u koleżanek? To wywnioskowałam.

Kwestia tego ,co nazwiemy impreza.Dyskoteki mnie nie bawily,domowki czy inne grille konczyly sie o 1-2 wiec ktos mnie odbieral,odwozil.A jesli zostawalam na cala noc to zwykle przy okazji urodzin czy np sylwestra u przyjaciolki ,towarzystwo sie rozchodzilo a my we 3 mialysmy czas do rana na ploty i smichy- chivhy.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez maria211

anne_mary - mnie bardziej chodzi o spędzanie czasu u koleżanek gdy rodziców nie ma. Bo na to o czym Ty piszesz, to i ja bym się zgodziła.

Fajnie, że masz dobry kontakt z matką, ale jesteś dzieckiem i możesz przegrać życie jeszcze milion razy.

Nie jest psem wystawowym, ale fajnie by było powiedzieć "moje dziecko jest rozsądne"

Ona marzy o udanym związku, ma duszę romantyczki, o imprezach. Ale tego ode mnie nie dostanie.

ajah - na Boga... ale jakie potrzeby, mam jej pozwalać się szlajać gdzieś? To są jej potrzeby. Nic więcej, tylko ta socjalizacja.

ale jakim cudem takie ma być, skoro ma tak nierozsądną matkę?

BTW< a gdzie w tym wszystkim jest ojciec dziecka?

Napisane przez anne_mary

A skad wiesz jak Twoja corka spedza czas u kolezanek jak wychodzi? czy moze z gory zalozylas ze idzie sie schlac?

jedne z najlepiej wspominanych przeze mnie imprez: siedzimy w kilka osób przy stole, grzecznie pijemy piwo (pijemy, nie chlejemy) i... gramy w planszówkę Magia i miecz czysta rozpusta, demoralizacja i zejście na psy

Napisane przez maria211

Chyba nic tam dobrego nie robi, bo nałóg znikąd się nie wziął. Zresztą Ty masz 16 lat, ciekawe co o życiu możesz wiedzieć.

jeszcze nie dotarło do ciebie, że zacząć palić może wszędzie? w szkole, w domu, na obozie, na szkolnej wycieczce - naprawdę, imprezy nie są do tego potrzebne


[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;47335962]Twoje metody nie zabezpieczają jej przed przegraniem życia, jak to ujęłaś. Nawet przed głupimi fajkami jej nie "uchroniłaś".
A skąd pomysł, że nie jest? Nawet nie wiesz po co zdobyła te papierosy. Może chciała ich po prostu spróbować. To jest rozsądne, natomiast nie jest rozsądne kierowanie się zawsze i wszędzie zdaniem rodziców.
To są rzeczy, które powinna sobie znaleźć sama, a nie może, bo zamykasz ją w domu.[/QUOTE]

dokładnie, teoretycznie równie dobrze może być, że to nie jej - wiadomo, raczej jej paczka ale jakiś procent prawdopodobieństwa, że czyjeś - jest

Napisane przez maria211

Nie dostanie ode mnie przyzwolenia na balangi. Chłopaka niech szuka. Tylko niech potem nie przychodzi z płaczem.

Jutro porozmawiam z córką. Trzymajcie kciuki, w sumie to nie wiem czy chcę znać prawdę, ale trzeba stawić czoła przeciwnościom losu.

potem, to znaczy - kiedy? kiedy się rozstaną? nie łudź się, przy takim podejściu prędzej pójdzie do sąsiadki, niż do matki

czy może wówczas, gdy zaszłaby w ciążę? a to nie lepiej zapobiegać i zwyczajnie - pogadać jak dorosła z dorosłą, wsadzić prezerwatywę do torebki i życzyć głowy na karku?

Napisane przez anne_mary

Nałóg XD czemu stawiasz swoja corke na przegranym miejscu, czemu robisz z niej osobe uzalezniona?

bo, jak mniemam nadal, to wciąż troll oby

Napisane przez maria211

Swoją drogą odpowiedzialną masz matkę, jeśli pozwala Ci przebywać tak późno poza domem.

imprezę całonocną zaliczyłam po raz pierwszy mając lat 14. Serio, serio Sylwester, kolega z klasy dostał pozwolenie na zrobienie, jego rodzice bawili się u sąsiadów a myśmy mogli w domu - rodzice osobiście spytali o zgodę naszych rodziców, wiadomo było, że nikogo po nocy nie puszczą i każdy wróci do domu rano

Heh, a raz - z przyjaciółką chciałyśmy się nagadać, po 16 lat miałyśmy, jej babcia mieszkała niedaleko mnie, a dziewczyna miała chatę wolną, bo rodzice wyjechali - babci powiedziałyśmy, że śpimy u mnie, a mojej mamie - że u niej. Traf chciał, że następnego dnia moja mama spotkała się na zakupach z jej babcią i ta pyta, czy Patrycja grzeczna była

A myśmy naprawdę były grzeczne - pół nocy siedziałyśmy i gadałyśmy. Nastolatki nie tylko imprezy w głowie mają

Napisane przez maria211

Znam jej przyjaciół, przy mnie zachowują się normalnie a to co robią na boku wiadomo. Co do pasji to nie udało się, no cóż, mamy inne zainteresowania.

Ona mówi, że chce bratnią duszę, że chce z nim i z całą paczką chodzić na imprezy, że chce silnego faceta przy sobie. Nie muszę mówić co czuję jak tego słucham. Ale ładna z niej dziewczyna, pewnie ma powodzenie u chłopców.

CO robią?

Napisane przez stokrotka_to_ja

Twoja do 22 też może być gdziekolwiek.

Na tym polega różnica -matka Anne Mary ufa córce i puszcza ją do 24,córka nie chce zawieść zaufania i dotrzymuje słowa. Nie dlatego,że się boi,a dlatego,że szanuje matkę i wie ile ma do stracenia.Ty masz kiepski kontakt z dzieckiem i mozesz jej dać wychodne do 22 a i tak nie wiesz co robi ,a ona moze ci naściemniac,bo i tak nic nie traci.

Ja nie zakładam z góry złej woli ,i tak,uważam,ze mogła kupić malboro a nie inne,bo te jej pierwsze przyszły na myśl,skoro widuje je u dziadka.

tak sobie myślę, że - przespać się można z kimś i o 10 rano, zapalić fajkę za rogiem domu, piwo wypić w południe w krzakach - naprawdę nie ogarniam demonizowania wyjść wieczornych - tyle, że z głową trzeba

Napisane przez maria211

Córka mnie nie brzydzi, brzydzi mnie taka sytuacja. Ale nie miała jeszcze miejsca na szczęście.

skąd wiesz?

[maria211]

Witam wszystkich, dziś chyba znów jesteśmy skazane na siebie, bowiem mam urlop, a nie mam ochoty nigdzie wyjeżdżać.

Ktoś zapytał o ojca. On ma takie same zdanie i popiera moje metody wychowawcze.
Z córką jeszcze nie rozmawiałam, bo śpi.
Wiem, że palić można wszędzie, ale dopóki mogę ograniczyć te sytuacje to to robię. To tak jakby nie walczyć z przestępcami, bo "i tak będą".

taszkin - nie jestem szczęśliwa, a jeszcze niedawno byłam. Macierzyństwo zawsze było na pierwszym miejscu, po to ciężko pracowaliśmy z mężem, żeby dziecku niczego nie brakowało, a jej brakowało... papierosów. Tragikomedia po prostu. Być może używam agresywnego języka, ale to przez te nerwy. Pytasz czy lubię bliskość z drugą osobą... pewnie, że lubię, co to za pytanie? Wspomnień z okresu liceum nie mam i jakoś żyje. O co ta afera.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez maria211

Witam wszystkich, dziś chyba znów jesteśmy skazane na siebie, bowiem mam urlop, a nie mam ochoty nigdzie wyjeżdżać.

Ktoś zapytał o ojca. On ma takie same zdanie i popiera moje metody wychowawcze.
Z córką jeszcze nie rozmawiałam, bo śpi.
Wiem, że palić można wszędzie, ale dopóki mogę ograniczyć te sytuacje to to robię. To tak jakby nie walczyć z przestępcami, bo "i tak będą".

taszkin - nie jestem szczęśliwa, a jeszcze niedawno byłam. Macierzyństwo zawsze było na pierwszym miejscu, po to ciężko pracowaliśmy z mężem, żeby dziecku niczego nie brakowało, a jej brakowało... papierosów. Tragikomedia po prostu. Być może używam agresywnego języka, ale to przez te nerwy. Pytasz czy lubię bliskość z drugą osobą... pewnie, że lubię, co to za pytanie? Wspomnień z okresu liceum nie mam i jakoś żyje. O co ta afera.

a ja zaraz wychodzę do pracy,wrócę wieczorem z piwem i popcornem,bo faktycznie...tragikomedia . Dla Twojej córki tragedia.Jej brakuje bardzo dużo ,i nie są to papierosy.

[maria211]

Dobrze, jestem po rozmowie. Jest źle, ale mogło być gorzej. Zacznijmy od tego, że na początku nic mi nie chciała powiedzieć, mówiąc "to moja sprawa", podziałało to na mnie jak płachta na byka, ale nie krzyczałam na nią, powiedziałam, że nie ukarzę jej za nic, tylko niech mi się "wyspowiada". No i łaskawie się zgodziła.
Jest chłopak w jej życiu, był seks. Zakręciło mi się w głowie jak to usłyszałam, szczególnie, że ona to powiedziała takim bezczelnym tonem w stylu "tak kochałam się, i co mi zrobisz?". Co do fajek, pali niby od pół roku, z alkoholem mówi, że doświadczeń nie miała, ale oczywiste, że kłamie.
A na koniec gwóźdź do trumny, cytuję "bo Leny matka zawsze ją wspiera i rozumie, że musi się wyszaleć, ty nigdy nie będziesz taka jak ona". Poczułam się jakby ktoś mnie spoliczkował, no ale odeszłam bez słowa, tak jak zapowiadałam i dałam jej spokój.
Co sądzicie kobietki?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez maria211

Witam wszystkich, dziś chyba znów jesteśmy skazane na siebie, bowiem mam urlop, a nie mam ochoty nigdzie wyjeżdżać.

Ktoś zapytał o ojca. On ma takie same zdanie i popiera moje metody wychowawcze.
Z córką jeszcze nie rozmawiałam, bo śpi.
Wiem, że palić można wszędzie, ale dopóki mogę ograniczyć te sytuacje to to robię. To tak jakby nie walczyć z przestępcami, bo "i tak będą".

taszkin - nie jestem szczęśliwa, a jeszcze niedawno byłam. Macierzyństwo zawsze było na pierwszym miejscu, po to ciężko pracowaliśmy z mężem, żeby dziecku niczego nie brakowało, a jej brakowało... papierosów. Tragikomedia po prostu. Być może używam agresywnego języka, ale to przez te nerwy. Pytasz czy lubię bliskość z drugą osobą... pewnie, że lubię, co to za pytanie? Wspomnień z okresu liceum nie mam i jakoś żyje. O co ta afera.

kilka minut przed 9 dziewczyna jeszcze spała, a w godzinę potem zdążyła wstać i odbyć arcyważną dla mamusi rozmowę?

Napisane przez maria211

Dobrze, jestem po rozmowie. Jest źle, ale mogło być gorzej. Zacznijmy od tego, że na początku nic mi nie chciała powiedzieć, mówiąc "to moja sprawa", podziałało to na mnie jak płachta na byka, ale nie krzyczałam na nią, powiedziałam, że nie ukarzę jej za nic, tylko niech mi się "wyspowiada". No i łaskawie się zgodziła.
Jest chłopak w jej życiu, był seks. Zakręciło mi się w głowie jak to usłyszałam, szczególnie, że ona to powiedziała takim bezczelnym tonem w stylu "tak kochałam się, i co mi zrobisz?". Co do fajek, pali niby od pół roku, z alkoholem mówi, że doświadczeń nie miała, ale oczywiste, że kłamie.
A na koniec gwóźdź do trumny, cytuję "bo Leny matka zawsze ją wspiera i rozumie, że musi się wyszaleć, ty nigdy nie będziesz taka jak ona". Poczułam się jakby ktoś mnie spoliczkował, no ale odeszłam bez słowa, tak jak zapowiadałam i dałam jej spokój.
Co sądzicie kobietki?

[maria211]

Co w tym dziwnego? Wstała, poszłam do niej i pogadałyśmy.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez maria211

Co w tym dziwnego? Wstała, poszłam do niej i pogadałyśmy.

jeżeli już - w co nie wierzę - to nie rozmowa, tylko urządziłaś przesłuchanie

[maria211]

Masz jakąś paranoje, co jest w tym nie do wiary? Może być i przesłuchanie, nazywaj to jak chcesz.

Dziwi mnie szczególnie ten facet, bo z tego co mówi są już trochę razem. No ale sama mówiła mi jakiś czas temu, że bardzo jej brakuje kogoś, a że ładna z niej dziewczyna to sobie znalazła.

Co o tym wszystkim myślicie?

[123spinka]

może gdybyś miała inne podejście do życia to nie miałaby obaw żeby Ci o nim powiedzieć a nawet pewnie byś go poznała

a teraz będzie Cię "niepokoić" kim jest wybranek twojej córki