2014-08-24, 21:16 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 12
|
Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Jesteśmy (bylismy) razem 5 lat. 4 lata mieszkania razem. Ja 24 on 26.
Było różnie w tych latach. Byłam przy nich w najgorszych chwilach jego życia. On dbał żeby nic mi nie brakowało. Od dwóch lat chodzi na siłownię. Początki były niewinne. Teraz 2-3 godzinny dziennie + suplementy + dieta Zmienił się. Nie tylko wizualnie ale i jego zachowanie uległo pogorszeniu. Kocha swoje ciało , ciągle ogląda się w lustrze. Chciał wciągnąć w to mnie. I owszem dałam się (schudłam 20kg) ale siłownia sensem mojego życia nie będzie nigdy. Poklocilismy się. Mi nie podobało się ze zrobił się chamski i narcyczny. Nie umie oddzielić pasji od normalnego zycia. ( nie pojechaliśmy na mazury bo w ośrodku nie było siłowni. ..). On twierdził że go ograniczam, sprawdzam na każdym kroku, że nie mam pasji ani żadnego zajęcia poza szkołą. Pojechałam do rodziców odpocząć na weekend a on pojechal do pracy. Zostawił mnie na pks w 30 stopniowym upale z psem... Potem już przez sms stwierdził że potrzebujemy przerwy żebym pomyślała nad swoim czepialstwem. Czekałam tydzień. Chciałam się dogadać to nie miał czasu poza tym słyszałam 'dalej się Kłócisz. Jak się na kilka dni uspokoisz to pogadamy co dalej'. Dziś mija 3 tydzień. Przez ten czas odzywał się rzadko a nawet się sprzeczalismy. Nie wierzę mu we wszystko co ostatnio mówi ze robi. Czuje ze cos nie gra. Jutro mieliśmy się spotkać i wrócić razem do domu. Ale Zmienił zdanie. Bo "nic nie przemyślalas, jak pomyślisz i kilka dni będzie ok to pogadamy o powrocie". Poczułam się jak śmieć. Bo to ja wyciagalam zawsze rękę. On nie zrobił nic aby sytuacja między nami się zmieniła. Wyłącza tel. Pisał na odzczepnego (z 2 razy w nocy mi napisał ze kocha i teskni). Poza tym wydaje mi się ze coś kręci. Nie chce się dogadać i wrócić. Chciałam się rozstać w zgodzie i dać nam wolność - tez nie chce. Czuje ze się mną bawi. Ze dobrze się teraz bawi a gdy się wyszaleć to wtedy przypomni sobie o mnie. Rozmawiałam z mama. Widzi ile mnie to kosztuje. Chce żebym odeszła od niego i znalazła kogoś kto tak ja lubi spokój i się uczyć a dla niego są ważne koksy i kasa. Dzwoniła tez do mnie jego mama. Powiedziała ze on z nią ostatnio wogóle nie rozmawiał. Ale żebym nie dała mu wejść mi na głowę. Ze się zmienił i jej też to się nie podoba ale jestem młodą wiec jak ma taki dalej być to mam uciekać i ułożyć sobie życie z porządnym facetem. Nawet ona za nim nie jest. A ja nie wiem. Zaczęło się od codziennych sprzeczek (1,5) tygodnia, powrocie do domu rodziców i kompletnej olewki z jego strony.... Ufam mu a po tych tygodniach juz nie ufam. Jestem strzępem nerwów. Nie radzę sobie. Marzy mi ze zadzwoni i powie ze jednak źle mu beze mnie , wyjaśni co robił przez ten czas i będzie chciał żebym wróciła. ... Ale to nie realne nie on. A i ja nie wiem czy powinnam po tym wszystkim od razu do niego lecieć. Gdzie szacunek do siebie.... Po ratuj cie mnie proszę. Rada słowem obecnością. Jestem zupełnie sama. |
2014-08-24, 21:55 | #2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 38 331
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Cytat:
2. jego mama dobrze mówi. masz przed sobą całe życie, nie ma sensu czekać na to, co się stanie. jeśli on nie widzi problemu w tym, co się dzieje w waszym związku, to chyba łatwiej byłoby sobie odpuścić. nie macie dzieci, nie jesteście małżeństwem, jeśli uczucie między wami się wypaliło, to (paradoksalnie) - nie ma nic prostszego, jak tylko się rozstać. 3. no właśnie, nie ufasz mu już. zaufania nie odbudujesz z dnia na dzień, a z tego co piszesz to on nawet się nie stara tego zaufania ponownie zaskarbić. moim zdaniem powinnaś skończyć ten związek, sama widzisz, że się męczysz, widzi to twoja mama, widzi to mama tż... nie tak to powinno działać! nie patrz na to, że byliście razem kilka lat, a teraz nagle musi się to skończyć- najgłupszą rzeczą jest trwanie w nieudanym związku, bo przecież "tyle czasu przeżyliśmy razem". wierzę, że podejmiesz dobrą decyzję i ponownie poczujesz się szczęśliwa. powodzenia!
__________________
Nous devons soit nous aimer l'un l'autre, soit mourir. |
|
2014-08-24, 22:03 | #3 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 357
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Cytat:
|
|
2014-08-24, 22:15 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 323
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Pewnie myśli, że jak jest teraz taki piękniusi to stać go na nową, lepszą, tylko nie bierze pod uwagę tego, że ta z fajniejszym tyłkiem nie oznacza lepsza.
Tak przynajmniej to z mojej strony wygląda. Olej go, dziewczyno. Co się z pustakiem będziesz męczyć? Jemu jest tam dobrze bez Ciebie. To co on Ci próbuje powiedzieć ja odbieram w ten sposób - jak przestaniesz się czepiać i zaczniesz robić tak jak ja chce to możesz wrócić Poza tym sama mówisz, że mu na ten moment już nie ufasz. Więc jaki to ma sens? Może jak Cię straci to się ocknie. |
2014-08-24, 22:37 | #5 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
nie ma czegoś takiego jak 'ufam mu, ale nie ufam w kwestii...' -_-
szanuj się i zakończ to marne przedstawienie, bo nie warto ciągle reanimować trupa.
__________________
-27,9 kg |
2014-08-24, 23:33 | #6 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
On, czeka, aż się podporządkujesz. Stosuje szantaż emocjonalny - dopóki nie przestaniesz "się czepiać" nie wracam.
Ogólnie - padła mu siłownia na mózg i dla mnie facet do odstrzału. Chyba że lubisz być na którymś tam miejscu po innych, ważniejszych od ciebie RZECZACH. |
2014-08-25, 06:49 | #7 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Cytat:
Pan szuka dziury w całym, kocha siebie, Ciebie już niestety raczej nie i pewnie mu rozstanie chodzi po głowie, ale woli, abyś to Ty "sfinalizowała" sprawę. |
|
2014-08-25, 08:50 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Ale w sumie to coś złego, że facet ma jakieś zainteresowania i poświęca temu trochę czasu? Ja go poniekąd rozumiem, bo dla mnie zajęcia w siłowni też stopniowo stały się lepszą alternatywą na spędzanie wolnego czasu niż ślęczenie przed telewizorem. A Ty autorko masz jakieś swoje hobby, w którym się rozwijasz, czy spędzasz dzień aby tylko przeszedł na nierobieniu niczego budującego, a jedyną Twoją rozrywką są seriale i czekanie na ukochanego. Czy przypadkiem nie oczekujesz, że to facet ma być sensem Twojego życia i to on ma Ci zapewnić wszelkie rozrywki i zabić nudę? Bo wiesz, mnie się zdaje, że będąc razem przez te wszystkie lata trochę rozminęliście się w rozwoju jako para i niestety tylko Tobie te zmiany nie przypadły do gustu, a dodatkowo masz pretensje do partnera, że robi coś ze swoim życiem i ciałem, żeby było bardziej ciekawie i zdrowo, i że autentycznie polubił swój nowy styl życia. A może Tobą kieruje zazdrość, że partner nie poświęca Ci całego wolnego czasu tylko ma go trochę dla siebie i na swoje potrzeby? Bo ty chciałabyś kontrolować jego życie i czas? Przemyśl sobie to wszystko i podejmij dobrą decyzję przede wszystkim dla siebie. A jeżeli zechcesz odejść i ułożyć sobie życie z kim innym to po prostu zrób to i nie przejmuj się tym, co on zrobi czy pomyśli. To Twoje życie i nikt nie ma prawa mówić Ci co masz robić. A opiniami Waszych matek to bym się wcale nie przejmowała i nie kierowała, nawet, jeżeli one trzymają Twoją stronę. Facet robi to co uważa za słuszne i żyje swoim życiem realizując jakiś plan i nie potrzebuje wsparcia rodziców, więc bierz z niego przykład i znajdź swój sposób na swoje życie, niezależny od innych osób - tylko Twój własny.
|
2014-08-25, 09:30 | #9 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Green Way
Masz trochę racji. Ja studiuje. Ciągle dwa kierunki ale większość czasu spędzam w domu. Zawsze spędzalismy czas razem, dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. Ja również na siłownię chodzę ale nie jest to sensem mojego życia - tak jak jego. Mam problem z nerwami i zazdrością. Są okresy gdy jest dobrze ale są też takie ze trudno mi nad tym zapanować. Ostatnio był taki okres. Kiedyś zdarzyło mu się mnie oszukać (2 lata temu) i teraz gdy tylko mam taki okres szukam i węsze. Wiem ze to źle. Staram się nad tym panować i nie okazywać mu tego ale nie da się ukryć ze jestem w tym czasie nerwowa. Co do nieszczęsnej siłowni. Nie przeszkadza mi ze tam chodzi. Ciesze się ze ma taką pasje a nie siedzi z kumplami z kielichem. Ale on nie potrafi oddzielić tego od reszty życia. Nie umie podzielić czasu. Dzień wygląda każdy tak samo - wstawanie. komputer. sniadanie. komputer. Zakupy. Siłownia. Jedzenie. Gotowanie. Komputer. Spanie. Z czego większą część to siłownia... Dziś rano się odezwał. Powiedział mi ze gdybym przez te 3 tygodnie się zamknęła i normalnie rozmawiała to już dawno byśmy wrócili do domu razem. Ze on się nie da tak traktować. Ze ja ciągle narzekam, mam dostęp do wszystkiego a i tak mu nie wierze. Ze jego warunek powrotu to kilka dni normalnego kontaktu żeby zobaczył ze jestem spokojna a potem można się spotkać. Wchodząc dziś na kompa wywaliło mnie z fb bo zmienił hasło. No dobrze, to jego prywatna sprawa. Chciałam się poraź ostatni dogadać. Mówię mu. Albo każde z nas mówi czego oczekuje i dochodzimy do kompromisu i próbujemy. Albo rozstaje my się póki jesteśmy w zgodzie. Nic. On swoje powiedział. Rozumiem go poniekąd. Ale dlaczego ja mam dać się tak traktować ? Wiem że gdybym jego warunki spełniła i wrócilibyśmy do życia to by się ułożyło bo on taki jest. Zmięklby. Ale czemu zawsze ja ? Zawsze ja mam być ta zła i niedobra która musi się zmieniać. Kocham go. Ale nie widzę sensownego wyjścia z tej sytuacji. |
2014-08-25, 09:32 | #10 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 1 145
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Cytat:
Moim zdaniem autorka nie przesadza. Sama lubię sport, podobnie, jak mój partner, który chodzi na siłownię/basen 4 - 5 razy w tygodniu. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie. Jednak, gdyby zaczął codziennie po 2 - 3 h siedzieć na siłowni, zmieniłoby się jego zachowanie, odmówił wyjazdu na wakacje, bo siłki nie ma w ośrodku (są przecież inne aktywności) i co gorsza zlewałby moje uczucia i nie chciał rozmawiać o związku, tylko próbował wymuszać swoje potrzeby, to też byłabym bardzo zmartwiona. Edytowane przez 201604301932 Czas edycji: 2014-08-25 o 09:34 |
|
2014-08-25, 09:41 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 3 005
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Cytat:
Wiesz, do rozstania nie potrzeba zgody obu stron, wystarczy, że jedna powie, że odchodzi. |
|
2014-08-25, 09:47 | #12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Jest kierowca. Gdy wyjeżdża to zawsze po drodze szuka siłowni... Nie ma 3/4 dni w tygodniu.
Tak wiem ze wystarczy jedna strona... wiem ze on otwarcie tego nie zrobi. A ja... chyba przeraza mnie totalna zmiana życia po tylu latach. Ale może byłaby to zmiana na lepsze. ---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ---------- Proszę kliknij w jedną z ikonek Szybkiej Odpowiedzi przy postach, aby uaktywnić to okienko. |
2014-08-25, 09:55 | #13 | |
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Facet świata nie widzi poza pakowaniem, nie dba w żaden sposób o Wasz wspólny czas, obwinia Cię o wszystko, manipuluje Tobą, jest chamski, a na podsumowanie mówi Ci, że wróciłby do domu gdybyś się zamknęła i nie zgłaszała zażaleń na to wszystko. A Ty się zastanawiasz co robić.
Ludzie z wiekiem się zmieniają, kształtuje im się charakter, a Wy jesteście razem od okolic dwudziestki. Były dwie opcje: albo będzie Wam dalej po drodze razem, albo rypnie. W Waszym przypadku rypnęło, Ty się męczysz i mu nie ufasz, on odwala chamówę i ma Cię w nosie... Po co Ci to? Pora się rozstać, zupełnie Wam razem nie po drodze. Do tego jemu chyba już miłość do Ciebie przeszła.
__________________
Cytat:
Edytowane przez mary_poppins Czas edycji: 2014-08-25 o 09:57 |
|
2014-08-25, 11:20 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
A więc jeżeli on chce, żeby jego było zawsze na wierzchu i uważa że tylko on ma rację, a Ty musisz się podporządkować, to nie ma innej rady tylko wyłożenie wszystkich kart na stół i szczera aż do bólu rozmowa o Was i Waszej przyszłości. I koniec, bez sentymentów, szlochów i argumentów tylko jednej strony. Gra toczy się o Wasze życie o najlepiej takie problemy rozstrzygnąć dopóki jeszcze nie macie dziecka i nie podjęliście decyzji o małżeństwie. Teraz jeszcze łatwiej się z tego wyplątać, niż jakbyście mieli powyższe zobowiązania, ale uwierz mi, że warto zawalczyć o siebie. A jak tak poczytałam sobie o Twoich sprawach i jego rozkładzie dnia, to widzę dużą dysproporcję pomiędzy Wami jako parnerami. Osobiście też jestem dosyć ambitna i z takim facetem, który nie tylko, że żyje kompem o siłownią, to jeszcze nie ma mi nic do zaoferoeania jako mężczyzna i partner, nie chciałabym wiązać się i planować wspólnej przyszłości. Mimo wszystko jednak dużo więcej wymagam od swojej połówki niż noszenia spodni i prężenia muskułów. Żal mi Ciebie, ale chyba wylądowałaś na zakręcie i musisz zdecydować w którą stronę chcesz pójść. Ale na pocieszenie Ci powiem, że bycie samą nie musi oznaczać samotności, wszysko zależy od tego jak Ty na to popatrzysz. A z drugiej strony życie z kimś, kto na każdym kroku udowadnia Ci, że nie pasuje do Ciebie, i kto nie ma do Ciebie za grosz szacunku, że o uczuciu niewspomnę to jest totalna porażka i najgorsza z możliwych opcja na życie. Powodzenia i pozdrawiam
|
2014-08-25, 11:47 | #15 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Rozmawialiśmy, mam nadzieje ze ostatni raz.
Powiedział mi, że on po prostu chce spokoju. Ze to ja byłam inicjatorka wszystkich kłótni, bo mi ciągle coś nie pasowało. Ze on chciałby powrotu ale bez czepiania, ciągłego kontrolowania i podejrzeń. Ale nie teraz - bo przecież jeszcze wczoraj się kłócilismy. Powiedziałam mu, ze nie mam siły dalej się z nim szarpać. Ze wyciagalam rękę, kilka razy. Chciałam rozmawiać, dogadać się (wg niego z krzykiem stawiałam warunki). Ale skoro dla niego taka sytuacja jest dobra to ja odejdę i nie będziemy się wzajemnie unieszczesliwiac. Nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. Na to on. .. "jak nie umiesz normalnie się odzywać i wolisz tak zrobić to ok. Jak chcesz". On już to rano pozamiatal. Pozmieniał hasła. Kręcił dalej. Nie potrafi się określić. A gdy próbuje z nim poważnie pogadać to kończy się tym że ja znowu się czepiam i stawiam warunki. Wiecie co... po tej rozmowie gdy powiedziałam mu ze ja odchodzę. ... zadzwonił po 30 min z jakąś ☠☠☠☠☠☠☠a i był zdziwiony ze ja naprawdę nie chce mieć kontaktu. Ręce opadają. Wiem co mi mówi rozum. Mówi zostaw dziada, wystarczająco dużo w życiu dla niego poświęciłas, a on nic nie docenił. Zajmij się szkoła, poznaj nowych ludzi, wyjedź na wakacje (do hotelu bez siłowni! !). Ale strasznie to przeżywam. Nie panuje nad emocjami. Wpadam w totalna pustkę by za chwilę wpaść w szał. Ryk i krzyk by potem trzasc się po kołdra z bezsilności. Nie śpię normalnie od tygodni. Budzę się jakby wyrwane ze sprintu. Zrobiłam błąd bo na początku tej "przerwy" (w sumie 2 tyg cale) w tych napadach potrafiłam mu wyrzygac wszystko w sms, potem oczywiście żałował am bo myślę że nie zawsze miałam racje. Myślę że dlatego tego nie chciał skleic. W sumie napewno. Ale mleko się rozlalo. Jutro mam psychiatre. Pierwszy raz w życiu. Trochę się boje. Ale może pomoże mi z tymi napadami. ..a przede wszystkim z bezsennościa. Niech to się już skończy ; ( |
2014-08-25, 13:10 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
No i co z tego ze pozmienial hasla. ty chyba jakas nadmiernie kontrolujaca jestes.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2014-08-25, 14:12 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Dobrze, że to skończyłaś. Jeśli nawet jego mama mówi, żebyś dała spokój, że się zmienił, to nie daj sobie wmówić, że jesteś winna tej sytuacji. Jasne, nie jest tak, że on jest winny w 100%, bo tak praktycznie nigdy nie jest (poza np. przemocą w związku). Ale facetowi siłka rzuciła się na mózg, tak bywa. Niech pakuje dalej, Ty zasługujesz na kogoś więcej, niż pakera.
|
2014-08-25, 14:46 | #18 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
no i co z tego, że zmienił hasła? to jego konta i dziwię się, że w ogóle miałaś do nich swobodny dostęp.
__________________
-27,9 kg |
2014-08-25, 14:56 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 79
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
podobna historie przeszla moja siostrzenica
ona studia tez dwa kierunki, on troche moze mniej inteligentny probowal awf, dobrze, ze nie mieszkali razem zaczal chodzic na silownie, coraz wiecej, coraz wiecej, to stalo sie jego zyciem!! proporcjonalnie do wzrostu miesni ubywalu mu jednak rozumu, chlopakowi calkowicie odbilo polecieli na wymarzone wczasy, po przyjedzie do hotelu on polecial od razu na silownie i niebylo go pol dnia kult pieknego ciala rosl.....do tego doszly jakies tatuaze itd. on przestal sie jej podobac fizycznie, nigdy nie lubila miesniakow, a do tego wytatuowanych zaczal zle sie obchodzic z moja siostrzenica, my wszyscy czekalismy zniecierpliwieni na koniec tej farsy siostrzenica sie motala...chyba rok w koncu koniec!!!!!!!!! teraz z perspektywy czasu caly czas powtarza, ze nie wie jak mogla tak dlugo z nim byc.... pokazala mi jego profil na fb, on tycia glowka na olbrzymich barach, a i panienki ktorymi sie otacza calkiem odbiegaja od typu urody i bycia mojej slicznej siostrzenicy zrobisz jak zechcesz ale ja bym zadbala o wlasne szczescie dziewczyny szanujcie siebie! przeciez wasze szczescie nie jest zalezne od jakis typkow |
2014-08-25, 15:25 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Oj z tymi haslami. Uzywalismy jednego konta na zakupy I poczty. Chcialam dzis cos zamowic I tylko dlatego zauwazylam, ze je zmienil.
Zawsze mielismy swobodny dostep do takich rzeczy, nie stanowilo to dla nas problemu. Tak, kult ciala trwa I przybiera na sile. Marza mu sie w niedlugim czasie zawody kulturystyczne. I gdyby umial to rozdzielic od reszty zycia, to nie bylo by problemu. Mi sie jego sylwetka akurat podoba, ale w zyciu go nie pochwale bo tak urosnie ze zaryje glowa w sufit. Niestety tez to jego 'idealne cialo' mnie wpedza w mega kompleksy. Gdyby on wykazal chec porozumienia sie I Choc troche sie skruszyl to moze moglabym to przemyslec. Ale on jest pewny swoich racji I zdecydowanie przesadza. Narazie jest jak jest. Nie moge doczekac sie wizyty u psychiatry. Moze w koncu przespie spokojnie cala noc. Edit. Wiem tez ze moglam postapic inaczej I widze swoja wine w tej calej sytuacji. Nie musialam krzyczec I robic mu ciagle wyrzutow, ze cos mi sie nie podoba. Mowil, zebym przestala bo zaczyna zle sie ze mna przez To czuc. Znam go na tyle, ze wiem ze moglam to rozegrac inaczej. Wystarczylo ze spokojem zaczac dzialac samemu. Chodzic razem na silownie rano, zmotywowac do robienia innych rzeczy. Dalby sie. Ja bym bylaby zadowolona I on tez, bo wiem ze lubil spedzac czas Razem. Aj. Zawsze duzo mysle I gdybam Edytowane przez irokezka Czas edycji: 2014-08-25 o 15:35 |
2014-08-25, 16:34 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 206
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
wybacz, ale bzdury gadasz i faktycznie gdybasz... pewnie robiłaś mu te wyrzuty i nakręcałaś się jeszcze bardziej, bo nie widziałaś chęci współpracy. W związku nie chodzi o to, żeby podporządkować się facetowi i jego stylowi życia... Kombinować co by tu zrobić, żeby było lepiej, żeby "Miśowi" swoją osobą nie przeszkadzać...
Jemu nie zależało na poprawie Waszych relacji...on chciał postawić na swoim... chciał spędzać czas na siłowni i nie słyszeć ciągłego biadolenia. Nie zależało mu na Tobie i tyle...a Ty się teraz zamartwiasz...co mogłaś zrobić, żeby Misia nie wkurzyć!!! no matko kochana!!! |
2014-08-25, 16:52 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Irokezka, lepiej odpuścić. Nie ma sensu tkwić w chorym związku. Dobrze, że idziesz do psychiatry, ale lepiej pogadać szczerze z psychologiem niż brać jakieś leki... Powodzenia!
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano, Come una barca che non esce mai dal porto. |
2014-08-25, 17:36 | #23 |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
ty nie potrzebujesz psychiatry, a psychologa... Dostaniesz leki i tyle Twojego będzie. A przez Twoje posty przebiją dość ważne problemy ze sobą. Moim zdaniem przyda Ci się psychoterapia. Sen oczywiście też jest najważniejsze, ale problem leży gdzie indziej. bezsenność, zwłaszcza jak ma się problemy w życiu, zwykle ma jakieś podłoże.
Nie wiem, jak u Ciebie z samoocenę? Nie chcę oceniać, ale nie wiem, czy nie jesteś przyczyną Waszego rozstania nie bardziej niż Twój chłopak. Wieczna kontrola i brak zaufania, zaborczość, brak pewności siebie - przebijają z Twoich postów.
__________________
May the Force be with You!
|
2014-08-25, 17:42 | #24 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Cytat:
Autorko wątku, szukasz winy w sobie na siłę, a prawda jest taka, że facet po prostu wybrał inne życie, Ty zeszłaś na dalszy plan, uczucie się gdzieś po drodze wypaliło. I każdy pretekst był dla niego dobry, aby nie spędzić z Tobą czasu. |
|
2014-08-25, 18:04 | #25 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Z tym spedzaniem czasu to nie do konca tak bylo. Czesto zamiast jechac z kolegami wolal porobic cos ze mna. Zmienil motocykl, bo na tamtym balam sie z nim jezdzic. Na silownie tez chodzilismy czesto razem I cwiczyllismy wspolnie. Nigdy nie bylo tak zeby mnie unikal.
Z tym psychiatra to juz nie wiem. Nigdy nie bylam ani u psychiatry ani u psychologa. Wybralam pierwszego glownie przez ta bezsennosc I napady szalu. Myslalam ze psychiatra tez moze porozmawiac a dodatkowo zdiagnozowac problem. Teraz juz nie wiem. Zlotniczanka - tak ja wlasnie wiem, ze to nie tylko jego wina. Mam problemy z kontrola i zazdroscia nie od wczoraj. Sa miesiace spokoju. A potem przychodzi czas ze jestem innym czlowiekiem. Sa domysly, weszenie, szukanie, kontrola, dogadywanie. To duzy problem. Dlatego tez chcialam sie skonsultowac z psychiatra. Nie umniejszam jego zlego zachowania. Ale tez nie moge powiedziec ze jestem idealem. |
2014-08-25, 20:04 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
No to zrozum ze on mogl miec ciebie dosc. Byliscir mlodzi jak sie poznaliscie, nadal jestescie zreszta.
Nie obwiniaj sie za bardzo tylko nie popelniaj wiwcej takich bledow.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2014-08-26, 18:31 | #27 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Koniec.
Wczoraj rozmawial caly dzien normalnie. Mowil nawet o tym ze jak bedzie tak fajnie to niedlugo sie spotkamy. Wieczorem weszlam na kompa. Jego nowe konto pojawilo sie w propozycjach znajomych. Weszlam. Znajomi ktorych nie znam. I ona. Dziewczyna z silowni. Kojarze ja, bo razem chodzilismy na ta silke. Wchodze. I widze zdjecie z nim. Przytuleni nad jeziorem, podpis 'z przystojniakiem'. Dzwonie. Pytam kiedy mial zamiar mi powiedziec. Zaprzeczyl ze ma nowe konto I ze z nia jest. Fota zniknela. Dzwoni on I mowi ze nie mogl zniesc mojego zachowania. Ze wszystko to moja wina. Ze zagadal do niej tydzien po moim wyjezdzie. Poszli na kawe. Kilka razy na spacer. Powiedzial jej ze sobie nie radzi bo byl w kilkuletnim zwiazku I nie umie tego zakonczyc ot tak. Twierdzi ze nie zdradzil. Ze dobrze mu sie z nia gada. Ja juz bylam w drodze. Do niego po swoje rzeczy. Przyjechalam pozno. Pukam. Slysze ze jest. Wyszedl wystraszony. Ona byla w domu, lezala w lozku. Rozmowa to byl placz z obu stron. Powiedzial ze wpadl w szal I akurat zadzwonila. Uspokoila go I poszedl spac. Nie wiedzial co zrobic. Plakal ze tak wyszlo. Ale dalej obwinial mnie. Zostawilam go I pojechalam do hotelu, powiedzialam ze o 9 bede po rzeczy. Przyjechalam. Wygladal jak wrak. Spakowalam sie. Powiedzialam ze nie chce kontaktu. Oburzyl sie. Powiedzial ze on z nia nie jest. Ze nie spali razem. Ale jak sie spotykaja To Jest inaczej niz ze mna. Ze on narazie chce byc sam bo sie pogubil. Ale wie na stowe ze do mnie wroci bo ja sie nie zmienie. Chcial mic normalny kontakt (przyjazn) bo ponoc nigdy nie bede mu obojetna. Ja odmowilam. Przyjechalam do domu. Za godzine przyjechal za mna po swoje rzeczy. Nie odzywalam sie. Mial lzy w oczach, powiedzial ze moze bedzie kiedys tego zalowal ale zaryzykuje. Ja bylam juz spokojna. Nie dalam sie przytulic. Pozegnalam sie. Pojechal. Jestem teraz w domu. Auto zaladowane ciuchami. Jak mogl po tygodniu "przerwy" zaczac sie z kims spotykac a mnie karmic zludzeniami, nadzieja? Nie umiem tego pojac. Bylam u psychiatry. Dostalam cos na spanie I namiar na psychologa. Zaraz biore tabletke I odsypiam 40 godzin bez snu I w nerwach. Nie wybacze. Nigdy. Musze sie pozbierac. |
2014-08-26, 18:39 | #28 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 25
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Tez jestem w zwiazku, identycznym jak Twoj. Silownia na pierwszym miejscu, ciagle przegladanie sie w lustrze i stawianie wszystkiego na wyzszym miejscu niz ja. Tez zaczelam chodzic na silownie i tez schudlam 20kg.
Tez mamy teraz kryzys, bo on nagle dostrzegl na tej swojej silowni, ze inne dziewczyny sie na niego ogladaja. Stwierdzilam zartem, ze zadna by z Toba tygodnia nie wytrzymala. Tez mieszkamy razem od 3,5 lat i nagle mu cos nie pasuje. Tylko on przez caly nasz zwiazek obnizal moje wlasne ego. Jesli Twoj chlopak bierze sterydy to calkiem mozliwe, ze moglo mu po jakims odwalic, po suplementach to niemozliwe. |
2014-08-26, 19:12 | #29 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
Cytat:
|
|
2014-08-27, 09:55 | #30 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 25
|
Dot.: Kryzys czy rozstanie po latach ? Jestem klęski em nerwów.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:56.