Długotrwały kłopot, Potrzebujemy pomocy, porady.

[marlenqa22]

Ja nie używałam, ale słyszałam że z tym pienieniem to prawda jest..

Aczkolwiek jednej mojej koleżance to nie przeszkadza, innej tak.

Ale można zawsze spróbować zobaczyć.

[Piotrr02]

Napisane przez muszynianka

nie poleca się bo kanał rodny jest wąski, ale można zakładać przy ogólnym znieczuleniu wtedy to nie ma znaczenia


Wiesz, globulki to tragedia. Musisz z zegarkiem w ręku 15 minut przed wytryskiem ja założyć, a po 35 minutach od włożenia już przestaje działać, więc masz określony czas
może diafragma o której tak mało mówi się w Polsce? jest bez hormonów

Nie, Nie. Właśnie czytałem o globulkach, one działają po 15 minutach i później przez godzinę.

Z resztą... chyba tak naprawdę w naszej sytuacji chodzi o spokój psychiczny.

---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:38 ----------

Napisane przez marlenqa22

Ja nie używałam, ale słyszałam że z tym pienieniem to prawda jest..

Aczkolwiek jednej mojej koleżance to nie przeszkadza, innej tak.

Ale można zawsze spróbować zobaczyć.

Kurcze... naprawdę narobiłem sobie nadziei... tylko boję się, że moja Dziewczyna oleje totalnie mój entuzjazm i wypowiedzi dziewczyn w tamtym temacie o prezerwatywach... albo powie, "no dobrze, to zobaczymy"

[zagubiona89r]

Mam taką propozycję. Oswój ją z tematem.

Kup paczkę prezerwatyw. Napompuj jedną jak balon i powiedz jej, że ma przebić (wiadomo, nie do kolosalnych rozmiarów pompuj) mi się udało dopiero po 10 minutach. Pokaż jej jak się zakłada, że to faktycznie tam jest i nie ucieka. No i zaproponuj stosunek przerywany (w prezerwatywie i bez wytrysku jest niemożliwością zajść w ciążę).

[muszynianka]

Nie, Nie. Właśnie czytałem o globulkach, one działają po 15 minutach i później przez godzinę.

Z resztą... chyba tak naprawdę w naszej sytuacji chodzi o spokój psychiczny.

Ja nie wiem, za moich czasów działały 35-45 minut xD

Ja nadal nie polecam wciskania jaj gumek. Wiem jak ja się czuję, może być ich pięć ale sam fakt że ja mam w sobie gotowe do zapłodnienia jajo a jego ruchliwe plemniczki znajdują się kilka centymetrów dalej, przechodzą mnie dreszcze.

[Piotrr02]

Napisane przez zagubiona89r

Mam taką propozycję. Oswój ją z tematem.

Kup paczkę prezerwatyw. Napompuj jedną jak balon i powiedz jej, że ma przebić (wiadomo, nie do kolosalnych rozmiarów pompuj) mi się udało dopiero po 10 minutach. Pokaż jej jak się zakłada, że to faktycznie tam jest i nie ucieka. No i zaproponuj stosunek przerywany (w prezerwatywie i bez wytrysku jest niemożliwością zajść w ciążę).

Ostatnio robiłem jej prezentację, mamy w Durexy Classic, nawet 2 opakowania. Wyciągnąłem, rozciągałem, później naciągnąłem na kciuk, pękła już w naprawdę silnym napięciu, przy czym dodatkowo kciuk jest jakby "ostrzejszy", do tego penis nie jest wyposażony w paznokieć itd. . Skończyło się tak, że powiedziała, "no rzeczywiście mocne i trudno przebić, ale wiesz jakie mam zdanie".

Czuję się bezsilny. Jutro ona wraca z domu rodzinnego, była na tydzień tam, bo przez sesję nie ma zajęć. Bardzo tęskni, ja też... ale wróci i znów wieczorem będzie trzeba... po prostu iść spać

[doloresd]

Napisane przez Piotrr02

Nie, Nie. Właśnie czytałem o globulkach, one działają po 15 minutach i później przez godzinę.

Z resztą... chyba tak naprawdę w naszej sytuacji chodzi o spokój psychiczny.

---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:38 ----------

może nuvaring? Ma bardzo małą ilość hormonów, omija wątrobę ja się przerzuciłam z tabletek i jestem b. zadowolona.
Yasminelle - 0,02 miligramów + 3 miligramów Ethinylestradiolum + Drospirenonum
Nuvaring : 120 mikrogramów etonogestrel + 15 mikrogramów estrogenu, czyli o wiele mniej hormonów.
Jednakże jeśli stosuje się nuvaring- obowiązuje bezwzględny zakaz palenia tytoniu.

[muszynianka]

nuva ring albo diafragma to chyba jedyne dobre rozwiązania

[Piotrr02]

Oj te hormony. Bardzo chciałbym o nich zapomnieć.

No nic, czas spać. Jutro napiszę Wam jak przebiegła rozmowa z Dziewczyną... Choć pewnie znów będę miał zły humor, więc nie obiecuję.

[muszynianka]

diafragma nie ma hormonów

[Piotrr02]

Difragma używana ze środkiem chemicznym ma i tak niezbyt wysoką skuteczność.

[Isobe]

[QUOTE=Piotrr02;19810031]Kurcze, No bardzo, bardzo chcę ją przekonać na prezerwatywy. Ale muszę robić to bardzo delikatnie.
Ogólnie, to jakoś nabrałem nadziei dzięki Wam [COLOR="Silver"]

Niech chociaż raz da się namówić, a myślę, że sie przekona. Dla mnie gumki mają jedną niezastąpioną zaletę, hmmm...tylko jakby to nazwać...higieniczność? Nie chodzi tylko o to, że chronią przed wieloma chorobami - nie mówię tu tylko o aids, pod tym kątem sie z partnerem znamy i sobie ufamy, ale o zwykłych nawet nadżerkach i "prostych" infekcjach. Ale to jeszcze nie wszystko - chodzi mi o to, że kobieta po stosunku z prezerwatrywą wyłapującą cały ejakulat czuje się świeżej i czyściej, nic z niej nie wycieka potem przez pół dnia (lub nocy) - że tak już nazwę rzecz po imieniu Może to sie spodoba Twojej dziewczynie?

Co do pigułek - stosowałam ich dobre kilka rodzajów, raz coś nie pasowało, drugi raz zmiana była konieczna by zachować skuteczność (z uwagi na włączenie innego leczenia wpływajacego na efekt antykoncepcji), innym razem byłam za granicą i tych "moich" po prostu nie mieli. Myślę, że przetestowałam z 6-8 rodzajów pigułek, ginekologów przy tym też kilku i w żadnym, ale to żadnym przypadku nie miałam robionych jakichś specjalnych badań przed przypisaniem tabletek! Myślę, że się ich w standardzie nie robi, wystarczy wywiad i znajomość ogólnego stan zdrowia pacjentki. To tak, jakby przy każdej infekcji robić wymazy na bakterie i wirusy - dopiero przy specjalnych wskazaniach sie tego dokonuje. Zazwyczaj lekarzowi wystarcza wywiad z pacjentem i "oględziny". Cytologia jest koniecznym badaniem, ale raczej nie ma nic wspólnego z antykoncepcją - bada się przecie, czy nie ma komórek rakowych, a tych sie nie leczy ani nie wywołuje hormonami. Wiec chyba nie jest to badanie niezbędne przed przypisaniem pigułki?Badanie krwi, czy USG było konieczne wtedy, gdy coś w moim organizmie szło nie tak, np.krwawienia w srodku cyklu - żeby wykluczyć inne powody. Jak okazywało sie, że "wszytsko gra", to zmienialismy tabsy na odpowiednio z wieksza/ mniejszą zawartoscią hormonów. Aż trafilismy. Ale wiadomo, że piguły wpływaja na nastroje - wszak one u kobiet bardzo zależą od hormonów. Nie bez powodu w trakcie owulacji, gdy jest sie najbardziej płodnym, ma sie najwiekszą ochote na seks - taka natura! A pigułki tę nature oszukują, nie ma owulacji, nie ma "wybuchu hormonów żądzy"
Anyway - dla mnie problem leży w psychice Twojej dziewczyny, a nie w pigułkach, które brała. Inaczej próbowała by innych, jeśli tylko takiej antykoncepcji wierzy, do skutku, aż znajdzie te, co jej pasują.
Może sobie nawet sama z tego sprawy nie zdaje, ale chyba za bardzo sie boi ciąży, by mieć ochote na seks, tak myślę...
Jeśli tak jest, to może pomogła by jej widza, co zrobicie - jeśli...? Oczywiście jest wiele skutecznych sposobów, by do ciąży nie dopuscić, ale przestraszoną dziewczynę może być ciężko teraz przekonać... Czego najbardziej się boi? Pogadaj z nią o tym... Powodzenia!

[muszynianka]

Napisane przez Piotrr02

Difragma używana ze środkiem chemicznym ma i tak niezbyt wysoką skuteczność.

bo to jest metoda wspomagająca przy prezerwatywach
jak dla mnie ty szukasz dziury w całym

[Piotrr02]

Isobe,
To jest tak, że ona wierzy tylko w hormony ale teraz jednocześnie boi się znów spróbować - strach, że znów nie wypali i będzie jeszcze większe rozgoryczenie.
Ona taka jest - różne porażki bardzo długo utrzymują się w jej głowie.


Muszynianka:

Ciekawa opinia - Rzeczywiście problem nie istnieje. Życzę Ci, żebyś nigdy nie musiała "szukać dziury w całym".

A wskaźniki Pearla z tego, co się doczytałem, oblicza się dla tej metody już w połączeniu dodatkowo z globulkami - wychodzi blado, być może nie zauważyłaś. A 3 metody na jeden stosunek? To już by było poważne odchylenie od normy.

[mimochodem]

Ja z kolei dalej stawiam na tabletki, tylko, że inne
Gumki to dla mnie okropieństwo (ciągły stres 'a co jeśli pęknie, nie chce jeszcze dziecka'), a globulki sa szczerze mówiąc beznadziejne (dużo z nich mocno się pieni, podrażnia- ja myślałam że zaczne gryźć poduszke, gdy podczas seksu zaczelo mnie wszystko na dole swędzieć i piec).
Poddawać się tylko dlatego, że jedne pigułki okazały sie nieskuteczne...

Wydaje mi sie, że ona chyba generalnie nie widzi potrzeby uprawiania seksu.
Nie naciskaj na nią, ale nie pozwalaj też, żeby olewała ten problem, w końcu idzie o Wasz związek

[marlenqa22]

Nie no problem jest. I co do tego nie ma wątpliwości..

Hmm no cuż niektórzy nie mogą stosować wogle hormonów i jakoś muszą sobie inaczej dawać radę

Twoja dziewczyna musi w końcu coś postanowić- albo wraca do tabletek, lub jakiś innych hormonów albo przystaje na prezerwatywy lub może wymyśli coś innego.

Mam wrażenie że tylko Ty walczysz o to by było lepiej, ona pozostaje jakaś obojętna a przecież ten problem dotyczy i Ciebie i jej.

[zagubiona89r]

Tak się zastanawiam nad tym wątkiem... I coś zasugeruję, ale nie obraź się autorze.


Mówisz, że od odstawienia tabletek mija już dość długi czas. Libido powinno wrócić na swoje miejsce, bo też gospodarka hormonalna się ustabilizowała. Poza tym gdyby tak nie było, a wcześniej odczuwałaby dużo większy pociąg to poszłaby do lekarza bo by się zmartwiła, że mimo odstawienia coś ciągle jest zaburzone.

Dochodząc do konkluzji mam wrażenie, że problemem nie są ani tabletki ani niechęć do innego zabezpieczenia a fakt, że Twoja kobieta ma niezbyt wybujały temperament i małe potrzeby. Świadczy o tym zarówno to jak sytuacja wyglądała, jak i fakt jak wygląda teraz. To Ty rozmawiasz, pytasz, kombinujesz, dowiadujesz się a ona zachowuje obojętność.

[Piotrr02]

Marlenqua... i tutaj masz rację... Tylko ja włączam komputer, szukam, czytam, piszę, pytam, myślę... Później idę do niej rozmawiać.

bywa, że mówi tylko "no tak, masz rację, trzeba coś z tym zrobić, ale nie rozmawiajmy teraz o tym, jestem zmęczona już tematem".

Zazwyczaj mówi, że wie, że ja cierpię, że ona też chciałaby, aby było dobrze, że boi się, abym jej nie zdradził, jest taka pokorna i mówi, że jej po prostu ciężko teraz zaufać tabletkom i w ogóle iść do nieznajomego faceta (lekarza) i zwierzać się ze swoich problemów seksualnych.

Ostatnim razem gdy zasugerowałem prezerwatywy popatrzyła na mnie lekko oburzona "czy Ty będziesz teraz próbował mnie przekonać? Ja już w tej kwestii powiedziałam wszystko i koniec. Nie, nie, nie, Ty w ogóle nie zaczynaj tematu, zaraz się niepotrzebnie pokłócimy"

Cholernie bolesna sprawa.

[zagubiona89r]

To co piszesz tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że tu nie problem z zabezpieczeniem, a z tym, że ona nie chce seksu.

Piszesz, że na początku kochaliście się często, jednak to nie jest miarodajny hmm... odnośnik co do jej temperamentu. Na początku to było coś nowego. Spróbowała i tyle. Fajnie.

Natomiast teraz, kiedy już zna to czego spróbowała ustala się temperament. Jej widocznie nie istnieje.

Ja bym dała spokój. Wiem, że ciężkie, ale przestań szukać, czytać, sprawdzać, przekonywać kombinować... Jeśli ktoś chce znajdzie sposób, jak nie chce znajduje powód. Twoja dziewczyna ma na razie same powody.

No, a jeśli z jej strony nic się nie zmieni nie wyjdzie jakaś inicjatywa, to będziesz musiał zadecydować czy jesteś w stanie być w związku bez seksu.

[Piotrr02]

Napisane przez zagubiona89r

Dochodząc do konkluzji mam wrażenie, że problemem nie są ani tabletki ani niechęć do innego zabezpieczenia a fakt, że Twoja kobieta ma niezbyt wybujały temperament i małe potrzeby. Świadczy o tym zarówno to jak sytuacja wyglądała, jak i fakt jak wygląda teraz. To Ty rozmawiasz, pytasz, kombinujesz, dowiadujesz się a ona zachowuje obojętność.

Przed tabletkami było naprawdę ok, zawsze nawet mówi "przecież pamiętasz, że przed tabletkami miałam ochotę, sama chętnie inicjowałam zbliżenia"

Choć może coś się zmieniło. Ona twierdzi, że gdyby tak było, powiedziałaby mi prawdę i razem spróbowalibyśmy coś z tym zrobić, ale niestety to nie to.
Choć prawda, tak jak pisałem. Wychodzi na to, że to ja tutaj walczę. Nie wiem, teraz próbuję reformować związek, bo od jakiegoś czasu naprawdę nie miałem siły pokazywać jej jak bardzo ją kocham i wypomniała mi to. Ciężko mi uśmiechać się przez smutek. Chciała, żebym zabiegał o nią tak samo jak na początku związku. I jest znów bardzo zadowolona, być może i w niej coś się obudzi.

Powinnyście wiedzieć, że ona jest bardzo delikatna ale jednocześnie też dużo wymaga, niewiele jej trzeba, żeby się naprawdę bardzo zesmuciła z powodu drobnego zaniedbania. A tak jak mówiłem, negatywne emocje trochę długo się jej trzymają.
Ostatnio wypomniała mi, że przez ostatnie miesiące bez seksu nie zorganizowałem jej takiej świetnej, romantycznej kolacji, jak kiedyś, gdy się kochaliśmy.

[zagubiona89r]

Powiedz jej wprost: kocham Cię zależy mi na Tobie, nie chcę by ten związek się rozsypał a od dłuższego czasu mamy problem, i jest coraz gorzej. Źle się czuję z tym, że ja na rzęsach staję, żeby ani ciebie nie skrzywdzić, ani nie utkwić w tym w czym jesteśmy teraz, bo to pewnie nas zniszczy. Porozmawiaj ze mną, powiedz dlaczego tak agresywnie reagujesz na to, że ja chcę rozwiązać problem. Przecież Tobie też powinno na tym zależeć, a czuję się tak jakby nie zależało i mnie to rani. Zaczynam myśleć, że problemem nie jest zabezpieczenie, a to, że nie chcesz uprawiać seksu w ogóle, bo minęła początkowa ciekawość i tyle. negatywne skutki działania tabletek powinny bowiem już minąć, więc ciężko mi nimi tłumaczyć Twoją obojętność. I moje pytanie brzmi: zależy Ci, staramy się WE DWOJE coś z tym zrobić, czy oboje zamykamy temat nie wracamy do niego i czekamy, aż nieporuszany, ale istniejący zniszczy nasz związek.

[Piotrr02]

Napisane przez zagubiona89r

Powiedz jej wprost: kocham Cię zależy mi na Tobie, nie chcę by ten związek się rozsypał a od dłuższego czasu mamy problem, i jest coraz gorzej. Źle się czuję z tym, że ja na rzęsach staję, żeby ani ciebie nie skrzywdzić, ani nie utkwić w tym w czym jesteśmy teraz, bo to pewnie nas zniszczy. Porozmawiaj ze mną, powiedz dlaczego tak agresywnie reagujesz na to, że ja chcę rozwiązać problem. Przecież Tobie też powinno na tym zależeć, a czuję się tak jakby nie zależało i mnie to rani. Zaczynam myśleć, że problemem nie jest zabezpieczenie, a to, że nie chcesz uprawiać seksu w ogóle, bo minęła początkowa ciekawość i tyle. negatywne skutki działania tabletek powinny bowiem już minąć, więc ciężko mi nimi tłumaczyć Twoją obojętność. I moje pytanie brzmi: zależy Ci, staramy się WE DWOJE coś z tym zrobić, czy oboje zamykamy temat nie wracamy do niego i czekamy, aż nieporuszany, ale istniejący zniszczy nasz związek.

Już jej mówiłem, dokładnie tak, jak to opisałaś.
Ona wtedy jest pokorna, potakuje, deklaruje, że chce to zmienić, że będzie dobrze, że wreszcie coś zrobimy, mówi, że kocha, że bardzo jej zależy...

A dnia kolejnego - tematu nie było.

[zagubiona89r]

To powiedz, że obietnic masz już dość. Robimy coś lub nie. Masz dość mówienia o tym, bo to widocznie nic nie daje. Powiedz, że jak zdecyduje się na działanie ma Ci dać znać, bo rozmowy Cię już zmęczyły.

I nie cackaj się z nią jak z małym i bezbronnym dzieckiem. Jesteście partnerami w związku. Wasze zdanie, WASZE UCZUCIA, są równie ważne. Kiedy ona się tak przejmowała tym, żeby Cię nie zranić, nie urazić itd. itp.? Bo jakoś nie widzę. Masz prawo czuć się z tym źle, masz prawo być sfrustrowany jej postawą, masz prawo wiedzieć o co tak naprawdę chodzi (bo tak z tym zwleka, że naprawdę wygląda to tak jakby brak seksu jej pasował). Nie stawiaj się w pozycji: podnóżek po nogi. Postaw się w pozycji partner. Szanuj, ale miej swoje zdanie, nie rań, ale nie pozwól ranić siebie. Mów co myślisz, bo masz do tego w związku prawo, tak samo jak ona.

[Piotrr02]

Dziękuję, Zagubiona.
Chyba rzeczywiście powinienem być bardziej stanowczy, bo wychodzi na to, że tylko ona stawia warunki.

Cóż, już od jakiegoś czasu staram się, żeby była tak szczęśliwa jak na początku związku, bardziej zabiegam o nią, dziś na jej przyjazd też zrobię coś dobrego do zjedzenia - ja warunki spełniam, zobaczymy co z jej strony. Spróbuję porozmawiać, choć ona pewnie będzie dziś zmęczona po podróży i nauką na jutrzejszy poważny egzamin, więc albo dziś, albo jutro.

Na pewno napiszę jaki jest rezultat rozmowy.

[Fela Von Helvete]

Ja myślę, że dziewczyna po prostu zraziła się tym, jak zadziałały na nią pigułki. Ja poszłam po tabletki razem z koleżanką, obie po badaniu (chyba nie muszę pisać jaką głupotą było proszenie o wypisanie konkretnych tabletek bez badania?) dostałyśmy Yasmin (ciekawe dlaczego, na pewno nie miało to związku z ogromem kalendarzyków, plakacików i długopisików z napisem "Yasmin" w gabinecie pana doktora ) - koleżanka bierze do dziś, natomiast ja przez problemy z pęcherzem zwiałam po dwóch miesiącach do innego gina i chodzę do niego do dziś. Najpierw dostałam Diane35, które kocham miłością obecnie niestety niespełnioną, bo musiałam zmienić na inne, a były rewelacyjne! Później Cilest - zmieniłam, bo po około 3-4h po wzięciu tabletki robiło mi się słabo + parę innych problemów, obecnie jestem na Novynette i jestem zadowolona Trzeba po prostu przekonać Twoją dziewczynę, że nie ma się co zrażać z samego początku, możesz odesłać ją do paru wątków stąd

Jeśli ona nie ufa gumkom to nie naciskaj (chociaż ja w sumie nie wiem co trzeba z gumką wyczyniać żeby pękła - mi się to nie zdarzyło), bo przez stres nie będzie czerpała żadnej przyjemności z seksu i się jej odechce Możesz ją np. trochę ponakręcać, żeby nabrała ochoty na więcej

[basiek91]

Jestem ze swoim chłopakiem od ponad 4lat. Przez blisko 4lata używaliśmy prezerwatyw. Początkowo w obawie przed niechcianą ciążą dodatkowo kochaliśmy się tylko w dni niepłodne i nie kończył we mnie(mimo gumki). Z czasem pozwalaliśmy sobie na coraz więcej. Prezerwatywa nigdy nam nie pękła. Obecnie stosuje kontracept, który ma niską zawartość hormonów. Czuję się po nim dobrze, jedynym skutkiem ubocznym jest tak od połowy cyklu tkliwość piersi- ale luzik. Myślę, że Twojej dziewczynie nie będzie się podobał seks w gumce, spróbowaliście tabletek, wtedy stosunek jest inny. Podczas kochania się nigdy nie myślałam o ciąży, pękających gumkach etc. Twoja dziewczyna za wiele myśli, za małą przyjemność czerpie z seksu. Musisz podejść do niej jakoś od strony psychiki, bo tu tkwi największy problem

[mimochodem]

Napisane przez zagubiona89r

Tak się zastanawiam nad tym wątkiem... I coś zasugeruję, ale nie obraź się autorze.


Mówisz, że od odstawienia tabletek mija już dość długi czas. Libido powinno wrócić na swoje miejsce, bo też gospodarka hormonalna się ustabilizowała. Poza tym gdyby tak nie było, a wcześniej odczuwałaby dużo większy pociąg to poszłaby do lekarza bo by się zmartwiła, że mimo odstawienia coś ciągle jest zaburzone.

Dochodząc do konkluzji mam wrażenie, że problemem nie są ani tabletki ani niechęć do innego zabezpieczenia a fakt, że Twoja kobieta ma niezbyt wybujały temperament i małe potrzeby. Świadczy o tym zarówno to jak sytuacja wyglądała, jak i fakt jak wygląda teraz. To Ty rozmawiasz, pytasz, kombinujesz, dowiadujesz się a ona zachowuje obojętność.

Ujęłas dokładnie to, co ja myślałam ale niezbyt wiedziałam jak to ubrać w słowa.

Czy w jakiś sposób starasz się inicjowac zbliżenia? Może najpierw jakieś czułe kolacje, świece, bez seksu, jedynie z przytulaniem czy powolnym tańcem przy uspokajającej muzyce. Nie wiem w sumie co Ją podnieca, uspokaja, sprawia, że budzi sie w Niej TEN nastrój

[marlenqa22]

Ale chłopak i tak sie stara.

Rozmawia z nią. Szuka rozwiązań. A ona nic.

Ja bym zmieniła taktykę i na miejscu Piotra zrezygnowała z namawiania jej. Przynajmniej na razie. Dziewczyna naprawdę nie jest w porządku i ja widzę ją jako egoistkę, która potrafi tylko kręcić nosem a sama nie zrobi nic w kierunku danej sytuacji, aby ją polepszyć.

Może do tego zatęskni jak zobaczy że facetowi przestało zależeć? Może sama coś zainicjuje? I wróci po rozum do głowy.

[inc0rrect]

Hej Piotrze,
wsumie problem Twoj jest powszechny, mi także nie daleki mialam z chlopakiem podobnie, może przybliżę

zaczęlam brać tabletki w dość stresującym okresie mojego życia, na nic nie mialam czasu, tymbardziej na sex. Moj facet zaczal narzekac i powtazac frazy, że ja na niego nie mam ochoty, on mnie nie pociąga itd.
To prawda libido spadlo mi znacznie od tych tabletek plus ten niesprzyjajacy okes w zyciu... On dalej swoje, mowil że kiedys inicjowalam zblizenia, teraz wogole nie mam ochoty, zaczal odstawiac akcje typu "nie spotykajmy sie sam na sam, bo ja nie chce Cie meczyc swoim libido" "znalazlem tabletki zmniejszajace libido, zaczne je brac aby Cie nie denerwowac"

tak naprawde to wszystko bylo jego wymyslem, on mnie uwiklal w role tej, ktora niszczy zwiazek, ktora nie chce sexu itd. ja wkoncu zaczelam mowić że nie mam ochoty, bo skoro ciągle to slysze na kazdym spotkaniu..wkoncu w to uwierzylam. zreszta ostatnia rzecz na jaka mialam ochote to przejac inicjatywe po tych wiecznych narzekaniach i poczuciu winy, że to ja nawalam a moj facet cierpi ;/

ale wystarczyla jedna szczera rozmowa, powiedzialam mu, że jego slowa mnie bola, zabierają mi kobiecosć. Przykro mi bylo slyszec że nie jestem sexualna itd, on tego nie wiedzial. Wsumie ranil mnie nieumyslnie

i wiesz co? teraz kilka razy dziennie, na kazdym spotkaniu inicjuje zblizenie. Ja mam obnizone libido po tabletkach nawet strasznie, ale to nie znaczy że nie potrafię sie podniecić przy moim facecie, ktorego kocham.
Ja moze w ciagu dnia nie mysle o sexie, ale przy nim potrafie...a zmienilo sie nie oddzialywanie na mnie tabletek, tylko zmienily sie relacje w moim zwiazku


mam nadzieje że przyblizy Ci to jakos problem kobiety, chcialabym żebyś sobie przemyślał wszystko bardziej generalnie
ja od poczatku watku mialam wrazenie, że to jednak nie tylko o tabletki chodzi, troche znam kobiety...a ona stosuje jakies uniki... a juz nie bierze tabletek, moze pomysl czy ją czymś nie ranisz?
moze nie powinienes napierac na nią?
skoro mowisz że sex macie udany to już nie bede zaprzeczala

[ama4]

Zazwyczaj mówi, że wie, że ja cierpię, że ona też chciałaby, aby było dobrze, że boi się, abym jej nie zdradził, jest taka pokorna i mówi, że jej po prostu ciężko teraz zaufać tabletkom i w ogóle iść do nieznajomego faceta (lekarza) i zwierzać się ze swoich problemów seksualnych.

Może w takim razie znaleźć jej kobietę ginekologa?
Też mi się wydaje, że problem jest, ale trzeba odczekać jakiś czas z jego rozwiązywaniem. Ja też byłam kiedyś ciągle i ciągle "męczona" jednym tematem i koniec końców nie mogłam tego znieść. Rozumiem, że Ci zależy, ale ona nie może czuć się do zbliżeń zmuszana ciągłą presją. Lepiej delikatnie, krok po kroczku, dając jej czas na oswojenie się z sytuacją. Porozmawiaj z nią o tym, ale w duchu "chciałbym widzieć postępy, ale nie musimy od razu rzucać się na głęboką wodę - przejdźmy kolejne etapy RAZEM, jestem z Tobą i Cię kocham". Jeśli po takiej próbie nie będzie dalej chciała żadnych zbliżeń i nie będzie jej zależeć - wtedy już raczej będzie można powiedzieć, że się nie dobraliście pod względem temperamentów.
Ale na ten moment dałabym jej trochę luzu - żeby SAMA zatęskniła za Waszymi zbliżeniami.

[Piotrr02]

Nie, Dziewczyny, u nas czegoś takiego nie ma. Nigdy jej nie dręczyłem namawianiem, dogryzaniem. Takiego czegoś nie było. Nigdy też nie naciskałem. Czasami się trochę obrażałem, bo było mi przykro, ale to zdarzało się tylko, gdy ja chciałem zainicjować coś, atmosfera była fajna, a mimo to ona to oddalała.

Ale muszę powiedzieć, że być może jest postęp.
Wczoraj tak, jak pisały dziewczyny, zacząłem rozmowę i byłem bardziej stanowczy niż zwykle. Zacząłem temat prezerwatyw, spróbowałem ją przekonać i chyba coś z tego wyszło. Powiedziała, że być może dziś spróbujemy. To właściwie nie będzie seks, tylko powiedziałbym - eksperyment. Ale to zawsze krok do przodu. Zobaczymy, zobaczymy...