Rozpuszczone dzieci-gdzie granice? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-08-10, 13:50   #1
kaska3010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 227

Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?


hej. Pisze , bo ostatnio zaobserwowałam , że wiele rodziców aby dzieci były szczęśliwe i zadowolone zapewniają ich drogie gadżety, pozwalają im siedzieć całe dnie na komputerze. I w zasadzie uczą ich w ten sposób życia, szacunku do pracy rodziców.
A konkretnie do szoku doprowadził mnie 15-letni kuzyn, któremu matka sprząta w pokoju, pakuje plecak, odrabia lekcje ,robi jedzenie a jak kaze mu na przykład coś zrobić to on mówi" póżniej, jak dasz mi keiszonkowe, albo jak cos pozwolisz"Ale on sam praktycznie nic nie umie, a generalnie on chce rządzić.Mimo , że nie ejst już małym dzieckiem i dużo powinien pomagac juz w domu.Bo przeciez rodzice to nie służba.
To on wiecznie byl małym chłopcem, nie mial nigdy najmniejszych obowiazków to nic dziwnego , że sie teraz buntuje, jak go tak wychowali.

Z kolei dzieci sąsiadów juz od 13-14 roku życia potrafia duzo robić, ugotować obiad,sprzataja,wstawia pranie i maja jakies swoje podstawowe obowiazki.itd. Ich rodzice uczyli ich od kiedy poszli do szkoly stopniowo pomagania w domu, szacunku do pracy rodzicow tym sie nauczyli, i nie uwazaja , ze matka musi to zrobic czy tamto tylko robi bo chce , nie krzycza kiedy musza posprzatac w domu.Maja czas i na zabawe/ leniuchowanie jak i swoje obowiązki; szkola, pomoc w domu.

Jak myslicie , która postawa jest zdrowsza?Moim zdaniem dzieci powinno sie od małego uczyc wykonywac jakies obowiązki, zeby pózniej w dorosłym życiu nie przezyli rozczarowania i majac 16 lat -18 nie mieli dwóch lewych rąk
Jednak spotkałam sie z opinią , że jest to zabieranie dzieciństwa,bo dziecko powinno mieć beztroskie życie, że to rodzice powinni wszytsko robić dla dzieci, bo inaczej są źli i niedobrzy.
Tylko przeciez obowiązki wcale nie musza sie kojarzyc takim młodym osobom, z odbębniem mega nieprzyjemnego zajęcia.Wszystko zależy od podejścia , jak rodzice tego uczą.

Mysle , że czym wcześniej dziecko będzie sie uczyć niektorych czynności tym dla niego lepiej.Oczywiscie, nie mowie tu o tym ,zeby bawic sie nie miały kiedy.Ale wszystko z rozsądkiem.Bo nawyki z dziecinstwa zostają już na całe zycie...a co Wy o tym myślicie?ja mam wrazenie , że wspóczesne dzieci sa mega rozpuszczone i mysla , ze im sie wszsystko nalezy.czy to dobre wychowanie?
__________________
„Powinien mnie akceptować taka, jaka jestem!”mówi kobieta z gatunku zbyt miłych. Powinien cię akceptować?
O nie, Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć. Akceptacja nie ma z tym nic wspólnego. On akceptuje popychadło..
Jeśli chcesz akceptacji, zgłoś się do grupy wsparcia"

Edytowane przez kaska3010
Czas edycji: 2013-08-10 o 13:54
kaska3010 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 14:04   #2
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
hej. Pisze , bo ostatnio zaobserwowałam , że wiele rodziców aby dzieci były szczęśliwe i zadowolone zapewniają ich drogie gadżety, pozwalają im siedzieć całe dnie na komputerze. I w zasadzie uczą ich w ten sposób życia, szacunku do pracy rodziców.
A konkretnie do szoku doprowadził mnie 15-letni kuzyn, któremu matka sprząta w pokoju, pakuje plecak, odrabia lekcje ,robi jedzenie a jak kaze mu na przykład coś zrobić to on mówi" póżniej, jak dasz mi keiszonkowe, albo jak cos pozwolisz"Ale on sam praktycznie nic nie umie, a generalnie on chce rządzić.Mimo , że nie ejst już małym dzieckiem i dużo powinien pomagac juz w domu.Bo przeciez rodzice to nie służba.
To on wiecznie byl małym chłopcem, nie mial nigdy najmniejszych obowiazków to nic dziwnego , że sie teraz buntuje, jak go tak wychowali.

Z kolei dzieci sąsiadów juz od 13-14 roku życia potrafia duzo robić, ugotować obiad,sprzataja,wstawia pranie i maja jakies swoje podstawowe obowiazki.itd. Ich rodzice uczyli ich od kiedy poszli do szkoly stopniowo pomagania w domu, szacunku do pracy rodzicow tym sie nauczyli, i nie uwazaja , ze matka musi to zrobic czy tamto tylko robi bo chce , nie krzycza kiedy musza posprzatac w domu.Maja czas i na zabawe/ leniuchowanie jak i swoje obowiązki; szkola, pomoc w domu.

Jak myslicie , która postawa jest zdrowsza?Moim zdaniem dzieci powinno sie od małego uczyc wykonywac jakies obowiązki, zeby pózniej w dorosłym życiu nie przezyli rozczarowania i majac 16 lat -18 nie mieli dwóch lewych rąk
Jednak spotkałam sie z opinią , że jest to zabieranie dzieciństwa,bo dziecko powinno mieć beztroskie życie, że to rodzice powinni wszytsko robić dla dzieci, bo inaczej są źli i niedobrzy.
Tylko przeciez obowiązki wcale nie musza sie kojarzyc takim młodym osobom, z odbębniem mega nieprzyjemnego zajęcia.Wszystko zależy od podejścia , jak rodzice tego uczą.

Mysle , że czym wcześniej dziecko będzie sie uczyć niektorych czynności tym dla niego lepiej.Oczywiscie, nie mowie tu o tym ,zeby bawic sie nie miały kiedy.Ale wszystko z rozsądkiem.Bo nawyki z dziecinstwa zostają już na całe zycie...a co Wy o tym myślicie?ja mam wrazenie , że wspóczesne dzieci sa mega rozpuszczone i mysla , ze im sie wszsystko nalezy.czy to dobre wychowanie?

Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. W swoim otoczeniu mam przykład dorosłego mężczyzny, który nie widzi najmniejszego powodu ogarnięcia wokół siebie. Przerasta go wyzwanie jakim jest wyniesienie zużytej chusteczki do kosza, wywieszenie prania czy spłukanie po sobie brudu w wannie - przecież jesli tego nie zrobi, to i tak wszystko magicznie zrobi się samo. Według mnie już jest dla niego za późno na nauczenie się na czym polega niezostawianie wokół siebie chlewu. Takich rzeczy trzeba uczyć od małago. Nie wolno nikomu przytłaczać dziecka obowiązkami, natomiast trzeba go uczyć jak proste rzeczy wykonywać, uczyć szacunku do cudzej pracy i obowiązkowości. Bo jesli się tego nie zrobi, wyrasta zyciowy kaleka.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 14:06   #3
Enfant Terrible
Raczkowanie
 
Avatar Enfant Terrible
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Middle of Nowhere
Wiadomości: 233
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Najzdrowsza postawa to ta, gdy dzieci się wychowuje a nie hoduje. Kiedy jest się z nimi w ważnych dla nich momentach ale też zupełnie zwykłych codziennych chwilach, kiedy poprzez własny przykład wpaja się im pewne zasady, wzorce, system wartości.
Niestety, wielu rodziców "hoduje" dzieci- zapewnia jedzenie, dach nad głową a własne wyrzuty sumienia z powodu braku czasu dla dziecka kompensuje drogimi gadżetami, ciuchami i rozpuszczaniem do granic możliwości.

A jeżeli chodzi o obowiązki to jest to oczywiste , że od najmłodszych lat dziecko takowe powinno mieć i je wypełniać.
Enfant Terrible jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 14:16   #4
olenkasz
Zakorzenienie
 
Avatar olenkasz
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 809
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

ja ci powiem czyja to jest wina. ultra mądrych rodziców.
byłam ostatnio w zoo, akurat w niedzielę. to nie był dobry pomysł. pełno dzieciaków i zakochanych w nich rodziców. chciałam iść do nocnego domku, tam gdzie mieszkają płochliwe nocne stworzonka. musi tam panować cisza, bo inaczej zwierzęta wariują.
gówniarzeria napitalająca łapami w szybę była normalką. dzieciaki drące japy i biegające również. rodzice równie głośnie nadawali i pukali w szybę. zero zachowania, zero kultury.
potem wyrastają takie. im wszystko wolno, bo one tak chcą.


nie lubię dzieci, a jeszcze bardziej nie lubię rodziców.
__________________
Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.
olenkasz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 14:33   #5
RubyFaelivrin
Rozeznanie
 
Avatar RubyFaelivrin
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 819
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Mama Twojego kuzyna nie dość, że robi krzywdę dziecku, to jeszcze sobie, a na dodatek przyszłej żonie kuzyna, jeśli takowa kiedyś pojawi się w jego życiu. Kuzyn będzie kaleką życiową, która nie będzie nawet w stanie włączyć żelazka. Jego mama pracuje na brak szacunku, skoro robi wokół niego wszystko, wyręcza go i pozwala na szantaż.
Żaden komputer, ciuch, gra nie zastąpi kontaktu z żywym człowiekiem, rodzicem. Nie stworzy się ani nie wzmocni więź między nimi. Ale są tacy ojcowie i matki, którzy wolą posadzić dziecko przed tv, by mieć spokój, czas na własne przyjemności. Gadżety fundowane pociechom mają też rekompensować rodzicom to, czego sami w młodości czy dzieciństwie nie mieli.
Najlepsze dzieciństwo to takie, w którym jest i beztroska i obowiązki, bo życie to nie tylko zabawa, ale i różnego rodzaju praca. W życiu robi się także to, czego się nie lubi, co jest trudne.
Z pewnością widziałaś chociaż jeden odcinek programu z cyklu Superniania, niekoniecznie polski. Tam są pokazane efekty wychowania bezstresowego, hodowania dzieci, a nie wychowywania, braku komunikacji, zainteresowania tym, co lubi i robi dziecko.
RubyFaelivrin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 14:34   #6
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 370
Odp: Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez olenkasz Pokaż wiadomość
ja ci powiem czyja to jest wina. ultra mądrych rodziców.
byłam ostatnio w zoo, akurat w niedzielę. to nie był dobry pomysł. pełno dzieciaków i zakochanych w nich rodziców. chciałam iść do nocnego domku, tam gdzie mieszkają płochliwe nocne stworzonka. musi tam panować cisza, bo inaczej zwierzęta wariują.
gówniarzeria napitalająca łapami w szybę była normalką. dzieciaki drące japy i biegające również. rodzice równie głośnie nadawali i pukali w szybę. zero zachowania, zero kultury.
potem wyrastają takie. im wszystko wolno, bo one tak chcą.


nie lubię dzieci, a jeszcze bardziej nie lubię rodziców.

Taaak. Ja byłam w zoo i przy kozach napisane było nie karmić bo bolą nas brzuszki. Matka dawała im żarcie a córka do niej, że nie można... Miała jakieś 6 lat

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 14:54   #7
Agawa24
Raczkowanie
 
Avatar Agawa24
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 273
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez olenkasz Pokaż wiadomość
ja ci powiem czyja to jest wina. ultra mądrych rodziców.
byłam ostatnio w zoo, akurat w niedzielę. to nie był dobry pomysł. pełno dzieciaków i zakochanych w nich rodziców. chciałam iść do nocnego domku, tam gdzie mieszkają płochliwe nocne stworzonka. musi tam panować cisza, bo inaczej zwierzęta wariują.
gówniarzeria napitalająca łapami w szybę była normalką. dzieciaki drące japy i biegające również. rodzice równie głośnie nadawali i pukali w szybę. zero zachowania, zero kultury.
potem wyrastają takie. im wszystko wolno, bo one tak chcą.


nie lubię dzieci, a jeszcze bardziej nie lubię rodziców.
Zgadzam się w 100% Do szału doprowadzają mnie rodzice zakochani we własnych dzieciach, uważający je za ósmy cud świata. A potem rośnie taki rozwydrzony bachor. Jak ja tego nienawidzę.
Dzieci powinno się uczyć życia i wdrażać w domowe obowiązki, ale jednocześnie trzeba umieć zapewnić poczucie bezpieczeństwa i zbytnio nie przesadzać z czynnościami nakładanymi na dziecko. We wszystkim najlepszy jest zdrowy umiar, zarówno w rozpieszczaniu jak i wychowywaniu bo przesada w którąkolwiek ze stron jest niezdrowa.
__________________
Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość

Bądź taka, o jakiej zawsze marzyłaś.(...) Zostań najlepszą wersją siebie

Edytowane przez Agawa24
Czas edycji: 2013-08-10 o 14:55
Agawa24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-08-10, 14:58   #8
patiasym
Zakorzenienie
 
Avatar patiasym
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 11 558
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez olenkasz Pokaż wiadomość
nie lubię dzieci, a jeszcze bardziej nie lubię rodziców.
czytasz moje myśli?
patiasym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 14:59   #9
olenkasz
Zakorzenienie
 
Avatar olenkasz
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 809
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

ach, patia, pytasz a wiesz
__________________
Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.
olenkasz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:10   #10
kaska3010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 227
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez Agawa24 Pokaż wiadomość
Zgadzam się w 100% Do szału doprowadzają mnie rodzice zakochani we własnych dzieciach, uważający je za ósmy cud świata. A potem rośnie taki rozwydrzony bachor. Jak ja tego nienawidzę.
Dzieci powinno się uczyć życia i wdrażać w domowe obowiązki, ale jednocześnie trzeba umieć zapewnić poczucie bezpieczeństwa i zbytnio nie przesadzać z czynnościami nakładanymi na dziecko. We wszystkim najlepszy jest zdrowy umiar, zarówno w rozpieszczaniu jak i wychowywaniu bo przesada w którąkolwiek ze stron jest niezdrowa.
dokladnie...takie "oczka w glowie" póżniej sie chwala " mi mama kupila taki telefon" Mi kuzyn jakeis rok temu ten 15-letni powiedzial " ale masz grata telefon -wez sobie ku".W jego slowniku nie ma czegos takiego jak brak kasy m,a kiedy sprzatalam to on " chce ci sie?",,
generalnie patentowany len , który tylko je, pije , gierki telewizja.Nie wiem moim zdaniem 15-latek to juz powinien duzo robic w domu.A i oni sie smieja z tego i mysla ze ma jescze czas, a nawyków on juz nie zmieni.
a on przeciez niedlugo dziewczyny bedzie szukał..

A dziecko płaczące " bo aj chce zabawke' tez mnie w ogole nie wzrusza.
dzieci nie sa głupie i szybko zauwazają słabości w rodzicach.Bedąc z zoo widzialam tez duzo tych rozpuszczencow i rodzicow , którzy im ulegaja
__________________
„Powinien mnie akceptować taka, jaka jestem!”mówi kobieta z gatunku zbyt miłych. Powinien cię akceptować?
O nie, Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć. Akceptacja nie ma z tym nic wspólnego. On akceptuje popychadło..
Jeśli chcesz akceptacji, zgłoś się do grupy wsparcia"
kaska3010 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:12   #11
blue_dress
Rozeznanie
 
Avatar blue_dress
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 580
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Nie rozumiem jak można wychowywać takich pustych, niemających pojęcia o niczym dzieci jak w przykładzie 1.

Ja zawsze miałam wytyczone granice przez rodziców, nie musiałam gotować w wieku 13-14 lat, ale wymagali ode mnie dobrych wyników w nauce, sprzątania w domu, podlewania trawnika itp. - nic takiego, ale jakieś tam obowiązki miałam i w ten sposób ukształtowali we mnie świadomość, iż życie nie zawsze będzie takie słodkie, na wszystko trzeba samemu zapracować. Moje koleżanki wychodziły na całonocne imprezy, paliły papierosy, piły, a ja musiałam np. wrócić o 23 i teraz dziękuję za to rodzicom, ponieważ "woda sodowa" uderzyła im do głowy,większość z nich nie skończyły szkoły, wcześnie zostały matkami,a ja studiuję...

Z kolei mój kuzyn (wychowywany jak w opisie nr 1) jest ćpunem, dorobił się dziecka, jego dziewczyna już dawno go rzuciła, a on ciągle w Monarze. Ale jego mamusia, oczywiście zawsze najmądrzejsza, wyjeżdżając na wakacje z mężem i pozostawiając synka z dziadkami zostawiała mu 300/400 zł tygodniowo, żeby mógł coś porządnego zjeść na mieście, bo babka na pewno ugotuje coś niesmacznego. Patologia, po prostu patologia! Krzyś (ten mój kuzyn) miał perfumy za 250/300 zł, telefony wymieniane 3/4 do roku i od początku edukacji kilka razy zmieniał szkoły, już w samej podstawówce przenosiła go 2 razy. Teraz jak sama mówi - wie, że ludzie którzy wytykali jej błędy, mieli rację, ponieważ już straciła połowę włosów przez wyczyny kochanego synka, ale Polak najmądrzejszy po szkodzie..

Także apeluję do wszystkich rodziców: trzeba stawiać wymagania wobec dzieci (w ten sposób uczy się ich ambicji, chęci rozwijania i bycia kimś "lepszym", "mądrzejszym"). Dzieciństwo dzieciństwem, jeżeli wszystko będziecie robić z umiarem i rozsądkiem to dzieci za kilkanaście lat podziękują Wam. Ja jestem bardzo wdzięczna swoim rodzicom, kocham ich za to, że nie miałam zawsze wszystko to co chciałam, a jestem jedynaczką.
__________________
będzie się działo,
i znowu nocy będzie mało,
będzie głośno, będzie radośnie,
znów przetańczymy razem całą noc!

odchudzam się! z 63 kg do 55 kg! TRZYMAĆ KCIUKI BO CHOLERA ZNÓW SKOŃCZY SIĘ FIASKIEM!

blue_dress jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:13   #12
201706190936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Jak przeczytałam pierwszego posta to automatycznie pomyślałam sobie "Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci". Po jakimś czasie taki dzieciak budzi się w nocniku z dwoma lewymi rękami i z pretensjami do całego świata bo nie dostaje tego co chce a zapracować mu się na to nie chce. Tak się właśnie pielęgnuje postawę roszczeniowo - wymagająco - egoistyczną. I niestety ale całkowitą winę ponosi rodzic. Czasem mam wrażenie że to rodziców powinno się wysyłać na jakieś lekcje przystosowania do życia w rodzinie, jak zdrowo i rozsądnie uczyć życia własne dziecko, a nie przeżywać je za niego.
201706190936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:14   #13
Effie_16
Raczkowanie
 
Avatar Effie_16
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Sobótka
Wiadomości: 185
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Kupowanie dzieciom drogich gadżetów, ubrań itp moim zdaniem nie jest czym niedobrym, ale w granicach rozsądku, raz na jakiś czas. Jak widzę w sklepie dziecko, które chce zabawkę i płacze na cały market, a rodzice kupują to, żeby uspokoić dziecko- porażka. Trzeba wpajać dzieciom, że w życiu nie będą miały wszystkiego. Tak samo w domu- pozwalać na zabawę, ale w rozpracować też czas na obowiązki. Maluch powinien wiedzieć, że samo się nie posprząta i to wcale nie jest zabieranie dzieciństwa. Dorastanie nie polega na ciągłej zabawie tylko na przygotowaniu do dorosłego życia. Jak widzę, na przykład, jak moja kuzynka pozwala swojemu synkowi na siedzenie przed komputerem cały dzień, żeby tylko nie krzyczał i nie płakał to mnie trafia. Później wszystko krzykiem i płaczem sobie załatwia, bo biegają za nim i wszystko mu dają. I już nawet do żadnego przedszkola go nie chcą przyjąć, bo nikt nie chce mieć z nim do czynienia. Jak on ma sobie później w życiu poradzić?
__________________
"Są rzeczy, o których nie mówi się nawet najbliższym przyjaciołom. Czasem zresztą nie trzeba mówić, bo oni i tak wiedzą." S. King
Effie_16 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:21   #14
paulaa6
 
Avatar paulaa6
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Zielone Wzgórze (:
Wiadomości: 6 208
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Na swoim przykładzie powiem, że rodzice tak wplatali Nam obowiązki w beztroskie dzieciństwo, że jakoś udało mi się być normalnym dzieckiem, nastolatką a teraz dorosłą dziewczyną.
Powiem szczerze, że obecni młodzi rodzice, których znam przerażają mnie. 3 latki z laptopem, 5 latki z komórą na szyi, 10 latki z bluzgmi w ustach. A rodzice obok wniebowzięci, że ich Aniołek tak szybko się uczy.
__________________
I want to sit on a kitchen counter in my underwear at 3 am with you and talk about the universe


💕
paulaa6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:27   #15
patiasym
Zakorzenienie
 
Avatar patiasym
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 11 558
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Mnie akurat rodzice zawsze puszczali mnie na głęboką wodę. Mogłam za to robić praktycznie wszystko, bylebym sobie krzywdy nie zrobiła i nie krzywdziła innych - poza tymi przypadkami słowo "nie" praktycznie nie istniało. Wychowana byłam w duchu tolerancji, wolności absolutnej i prawdziwej anarchii. Co do samodzielności: jedzenie byłam w stanie sobie przygotować jak miałam kilka lat, jak miałam około 10 umiałam już pójść sama do sklepu, kupić wszystko co trzeba i przyrządzić obiad. Sprzątałam, podlewałam kwiaty, karmiłam psa; co można było prać w ręce (bielizna, skarpetki) to musiałam uprać sama, jak nie zrobiłam prania to rzeczy były brudne. Ubierałam się jak chciałam - sama wybierałam w co się ubiorę przed wyjściem z domu. Chciałam wyjść jesienią w krótkim rękawku - mogłam, bez czapki - też. Jak było mi zimno, to najwyżej po paru krokach do domu po sweter wracałam. Przy wyjściu stały buty; jak latem nie chciało mi się żadnych wkładać to wychodziłam z domu boso - rodzice słowa mi na ten temat nie powiedzieli. Zachcianek nie miałam, a już na pewno nie było mowy o drogich prezentach. Stałam się przez to wszystko zaradna, uczynna i rezolutna - nigdy nie wstydziłam się ludzi. Ogólnie wydaje mi się, że byłam zawsze dużo dojrzalsza życiowo niż rówieśniczki.

Będąc nastolatką mogłam już sama jeździć na wakacje stopem z grupą znanych rodzicom starszych, pełnoletnich kolegów i koleżanek; nocować pod namiotem. Byłam samodzielna. Wyprowadziłam się z domu po maturze.
patiasym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:31   #16
Black Rainbow
Zadomowienie
 
Avatar Black Rainbow
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 641
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Kwestię drogich gadżetów pominę, bo jak ja byłam mała, to szpanem było jojo z kiosku i kolorowe sznurówki

Wydaje mi się, że te wszystkie problemy również zależą od charakteru dziecka. Ja na przykład byłam najmłodsza z mojego rodzeństwa. Moja siostra jest ode mnie starsza o 10 lat, a brat o 12. Gdy oni byli w liceum/szli na studia i się usamodzielniali, ja siedziałam w domu z rodzicami i byłam ich córeczką O ile nigdy nie miałam problemów z byciem grzeczną, sprzątaniem pokoju, czy jako takim pomaganiem, to muszę przyznać, że robiłam w domu bardzo mało. Moja mama na przykłada nigdy nie prosiła mnie bym cokolwiek ugotowała, czy pomogła przy obiedzie (prócz na przykład rozłożenia talerzy czy sztućców) Szczerze mówiąc do 17 roku życia miałam siebie za taką ciapę, która nic nie umie ugotować, kupić ładnych pomidorów itp.

Poszłam na studia, zamieszkałam od razu z facetem w akademiku (byliśmy ze sobą odkąd skończyłam 17 lat) i nagle okazało się, że ja wszystko umiem. Wiem co i jak dokładnie posprzątać, umiem całkiem nieźle gotować, a i potrafię wszystko w urzędzie czy na uczelni załatwić. Generalnie okazało się, że wszystko potrafię, i z czasem wszystko mi wychodziło lepiej (pochwalę się, a co )

Zaś moja siostra cioteczna (córka siostry mojego taty) była od dziecka hm... może nie musztrowana, ale miała dosyć dużo obowiązków. Z ogarniętego dziecka wyrosła na 30 paro letnią kobietę, która ani ugotować nie potrafi, ani załatwić czegokolwiek w urzędzie. Dodatkowo nie umie sprzątać i można rzec, że z kilkoma psami żyje w brudzie.

Nie wiem czy sobie odbija w ten sposób dzieciństwo z obowiązkami (ale nie jakimiś strasznymi typu praca na polu) czy zawsze była taka, a wujek z ciotką to widzieli, i chcieli interweniować póki czas.

Edytowane przez Black Rainbow
Czas edycji: 2013-08-10 o 15:32
Black Rainbow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:53   #17
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 370
Odp: Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez patiasym Pokaż wiadomość
Mnie akurat rodzice zawsze puszczali mnie na głęboką wodę. Mogłam za to robić praktycznie wszystko, bylebym sobie krzywdy nie zrobiła i nie krzywdziła innych - poza tymi przypadkami słowo "nie" praktycznie nie istniało. Wychowana byłam w duchu tolerancji, wolności absolutnej i prawdziwej anarchii. Co do samodzielności: jedzenie byłam w stanie sobie przygotować jak miałam kilka lat, jak miałam około 10 umiałam już pójść sama do sklepu, kupić wszystko co trzeba i przyrządzić obiad. Sprzątałam, podlewałam kwiaty, karmiłam psa; co można było prać w ręce (bielizna, skarpetki) to musiałam uprać sama, jak nie zrobiłam prania to rzeczy były brudne. Ubierałam się jak chciałam - sama wybierałam w co się ubiorę przed wyjściem z domu. Chciałam wyjść jesienią w krótkim rękawku - mogłam, bez czapki - też. Jak było mi zimno, to najwyżej po paru krokach do domu po sweter wracałam. Przy wyjściu stały buty; jak latem nie chciało mi się żadnych wkładać to wychodziłam z domu boso - rodzice słowa mi na ten temat nie powiedzieli. Zachcianek nie miałam, a już na pewno nie było mowy o drogich prezentach. Stałam się przez to wszystko zaradna, uczynna i rezolutna - nigdy nie wstydziłam się ludzi. Ogólnie wydaje mi się, że byłam zawsze dużo dojrzalsza życiowo niż rówieśniczki.

Będąc nastolatką mogłam już sama jeździć na wakacje stopem z grupą znanych rodzicom starszych, pełnoletnich kolegów i koleżanek; nocować pod namiotem. Byłam samodzielna. Wyprowadziłam się z domu po maturze.
Ja miałam bardzo podobnie choć do sklepu nie chodziłam i nie pralam sobie nawet skarpetek

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 15:57   #18
patiasym
Zakorzenienie
 
Avatar patiasym
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 11 558
Dot.: Odp: Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez chwast Pokaż wiadomość
Ja miałam bardzo podobnie choć do sklepu nie chodziłam i nie pralam sobie nawet skarpetek
ja tam prać skarpetek nie lubiłam, więc nauczyłam się śmigać od wiosny do jesieni w sandałach/japonkach/boso, co mi zresztą zostało do dziś
patiasym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:12   #19
olenkasz
Zakorzenienie
 
Avatar olenkasz
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 809
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

ja też, mimo że jedynaczka, to robiłam wiele. prałam skarpetki, chodziłam do sklepu, jedynie nie gotowałam. ale nikt mnie nigdy po główce nie głaskał i nie zapewniał, że jestem najcudowniejszą księżniczką, której się wszystko należy i niczego nie odmawia.
no ale jaki rodzic, taki dzieciak. skoro stary byk twierdzi, że ma prawo walić łapskami w szybę terrarium zwierzątka, to jego dzieciak będzie robił tak samo.
__________________
Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.
olenkasz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:21   #20
patiasym
Zakorzenienie
 
Avatar patiasym
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 11 558
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez olenkasz Pokaż wiadomość
no ale jaki rodzic, taki dzieciak. skoro stary byk twierdzi, że ma prawo walić łapskami w szybę terrarium zwierzątka, to jego dzieciak będzie robił tak samo.
mam przekonanie graniczące z pewnością, że ten stary byk wali nie tylko w szybę terrarium, ale też bije dzieci (a może i partnerkę), agresja nie rodzi się ot tak z niczego
patiasym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:23   #21
olenkasz
Zakorzenienie
 
Avatar olenkasz
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 809
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

oni najczęściej albo są, tak jak mówisz, przemocowcami, którzy piorą w chacie dzieciaka i jego matkę, albo też są w dzieciaku maksymalnie zakochani. świata poza nim nie widzą, nie istnieje słowo 'nie'. znam dużo takich, widzę ich wychowanków. nic dobrego.
__________________
Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.
olenkasz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:29   #22
patiasym
Zakorzenienie
 
Avatar patiasym
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 11 558
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez olenkasz Pokaż wiadomość
oni najczęściej albo są, tak jak mówisz, przemocowcami, którzy piorą w chacie dzieciaka i jego matkę, albo też są w dzieciaku maksymalnie zakochani. świata poza nim nie widzą, nie istnieje słowo 'nie'. znam dużo takich, widzę ich wychowanków. nic dobrego.
na całe szczęście mam kilkoro przyjaciół, których dzieci wychowywane są tak jak ja
patiasym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:32   #23
201605300922
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

A ja byłam taką leliją, z dwiema lewymi rąsiami, także do 17 roku życia poza zmywaniem i wycieraniem naczyń nie robiłam w domu nic. Moja mama prezentowała postawę ,,woli zrobić sama, szybciej i tak jak lubię", w efekcie czego z moim bratem naprawdę poza zmywaniem i wynoszeniem śmieci nie robiliśmy nic, sporadycznie odkurzaliśmy podłogi. Jak raz zaczęłam myć okna, to mi wyrwała ścierkę, że źle to robię Ale potem rodzice wyjechali na dwa tygodnie na wakacje, zostawiając mnie samą z dobytkiem. I musiałam nauczyć się wszystkiego, z praniem i prasowaniem, gotowaniem itd.
Później wyjechałam na studia i dzisiaj z ręką na sercu stwierdzam, że nauczyłam się wszystkiego, co powinnam w zakresie sprzątania/gotowania umieć. Ja natomiast wolałabym moje dzieci wcześniej wdrożyć w takie rzeczy, na zasadzie zabawy chociażby - mój brat, stary kuń, a chyba nawet makaronu ugotować nie potrafi. O praniu, prasowaniu nie wspomnę, jeździ do mamusi i mamusia go oporządza.
Ale na pewno, gdyby nie to, że mi syf przeszkadza i że w pogniecionej sukience nie wyjdę, to mogłabym dalej żyć nie umiejąc włączyć żelazka.
201605300922 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:32   #24
olenkasz
Zakorzenienie
 
Avatar olenkasz
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 809
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

nie miałam na myśli liberalnego podejścia, a podejście patologicznie pochwalne. dziecko może wszystko, ale nie dlatego, że mu ufasz i chcesz żeby samo dojrzewało, a dlatego, że masz do niego wręcz uwielbieńczy stosunek. i to nie zawiera się w "tak, możesz iść do sklepu a potem iść ze znajomymi", a "tak, możesz drzeć japsko w sklepie albo restauracji, nikomu to nie przeszkadza, w końcu ty jesteś najważniejszy i najsłodszy". to miałam na myśli, nie chciałam cię urazić.
__________________
Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.
olenkasz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:37   #25
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Ale to też dlatego że rodzice uważają swoje dzieci za świętość i myślą że one nikomu nie przeszkadzają, że cały świat je pokocha skoro oni kochają. A potem drze się takie pod blokiem na całego ryja, albo leży w przejściu w restauracji i ani myśli się odsunąć bo ktoś idzie.

A wiele problemów bierze się z braku komunikacji w rodzinie. Serio
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:39   #26
patiasym
Zakorzenienie
 
Avatar patiasym
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 11 558
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez olenkasz Pokaż wiadomość
i to nie zawiera się w "tak, możesz iść do sklepu a potem iść ze znajomymi", a "tak, możesz drzeć japsko w sklepie albo restauracji, nikomu to nie przeszkadza, w końcu ty jesteś najważniejszy i najsłodszy"
dla mnie granice mojej wolności stanowiła zawsze wolność innych (no i dodatkowe ograniczenia rodzice stosowali gdy robiłam coś, co mogło wyrządzić mi samej prawdziwą krzywdę). pójście do sklepu i ze znajomymi czy też ubieranie się jak się chce jest ok, darcie japska w otoczeniu innych lub dręczenie zwierząt już zdecydowanie nie jest
patiasym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:43   #27
olenkasz
Zakorzenienie
 
Avatar olenkasz
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 809
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
Ale to też dlatego że rodzice uważają swoje dzieci za świętość i myślą że one nikomu nie przeszkadzają, że cały świat je pokocha skoro oni kochają. A potem drze się takie pod blokiem na całego ryja, albo leży w przejściu w restauracji i ani myśli się odsunąć bo ktoś idzie.

A wiele problemów bierze się z braku komunikacji w rodzinie. Serio
mnie tego nie mów. pod moimi oknami lata stado takich. przeklinają, drą japska, biją się, raz nawet usiłowały strzelić z pistoletu na kulki do mojego kota, który uciął sobie drzemkę na parapecie. tracę cierpliwość.



patiasym, dokładnie o to mi chodziło
__________________
Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.
olenkasz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 16:47   #28
patiasym
Zakorzenienie
 
Avatar patiasym
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 11 558
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Cytat:
Napisane przez olenkasz Pokaż wiadomość
patiasym, dokładnie o to mi chodziło
nadajemy na tych samych falach i to w wielu kwestiach
patiasym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 17:02   #29
olenkasz
Zakorzenienie
 
Avatar olenkasz
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 809
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

taaak, zauważyłam
__________________
Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.
olenkasz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-10, 17:51   #30
201605161006
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
Dot.: Rozpuszczone dzieci-gdzie granice?

Uważam, ze to wina rodziców, też nieznoszę czegos takiego, a na domiar złego moje siostry właśnie takie są. Nie wiem dlaczego akurat ode mnie zawsze więcej wymagano i zawsze mniej dostawałam, ale ma to dobrą stronę medalu. Zrobienie prostych czynnosci domowych to dla siostr niewiadomo co, młodsza siostra, która ma 18 lat nie potrafi prawie nic ugotować i upiec, chyba ze z proszku, czesto mama za nią odkurza, uważa, ze tanie kosmetyki są dla plebsu - chociaż sama na te swoje drogie kosmetyki nie zarabia, tylko dostaje na to kasę. Ale winna temu jest moja mama (oraz ojciec ale on nigdy nie wychowywał, a od jakiegos czasu juz z nami nie mieszka), która pozwala siostrom na wszystko, starszą zawsze tłumaczy tym, że ojciec był dla niej zły, wiec ma prawo do tego i tamtego, a młodszą tym, ze miała marne szanse na przeżycie po urodzeniu, więc ma prawo do tego czy tamtego. Z jednej strony zawsze uwazalam to za niesprawiedliwe, ale ja spojrzec na to z drugiej - przynajmniej nie jestem rozszczeniową niedojdą, ktora nie potrafi sobie zupy normalnej ugotowac, ciasta upiec, posprzątac po sobie itd. itd.

A odnosnie innych dzieciakow - tez mnie strasznie wkurzaja takie bachory, ktorym sie wydaje ze wszystko im wolno, jako ze pracowalam w dwoch roznych ogrodach zoologicznych, to wiem jak to działa, zwrocisz uwage rodzicom, a oni jeszcze bezczelnie spytają kim Ty jestes, by im uwage zwracac. A jak idziesz z bluzką z logo zoo i wiedza, ze to ktos z personelu, to od razu milusi i grzeczni. Obrzydliwe...
201605161006 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:22.