oJCIEC NIECHCE UTRZYMYWAC KONTAKTU Z DZIECKIEM -NAMAWIAC CZY NIE??

[ewelinka25]

Niestety faceci uwielbiają być tymi "pokrzywdzonymi" przez kobiety, bo jedna to by chciała alimenty, druga nie wybaczyła zdrady a trzecia wprost powiedziała jaki z niego palant,itp.

Obecna żona czy też dziewczyna byłego faceta zawsze będzie za nim, bo kocha jego a nie "byłą" z dziećmi czy bez i będzie uważać, że to ta "była" jest tą złą, co jest w pewnym sensie zrozumiałe, bo zna tylko jego wersję, a wątpie, żeby taki typ faceta się przyznał, że za przeproszeniem dał d...:/

Inna sprawa, że kobieta, która ma obecnie dziecko z takim facetem chce dla swojego dziecka jak najwięcej i może być zazdrosna o nawet drobne prezenty dla innego dziecka, chociaż jako kobieta powinna zrozumieć, że dziecko to nie tylko prawa ale i obowiązki.

[mukaa]

a ja znowu się powtórzę: nie zbudujesz szczęścia na czyimś nieszczęściu

i ona się na owym panu przejdzie bo jak ktoś jest dupkiem to nie będzie w stanie całe życie udawać że jest ok! pozna jego prawdziwą twarz będzie cieńko kwiczeć...
już jej współczuję - bo może i dobrą kobitką jest, tylko naiwną i zaślepioną miłością, bo jak wierzyć facetowi, który w nosie ma swoje rodzone dziecko...?

no i też logiczne, że nowa żonka nie żywi pozytywnych uczuć do byłej! zawsze jakaś zazdrość zostaje - czy oby na pewno do niej nei wróci...
poza tym rzeczywiście zna relacje tylko z jednej strony - a że przekonana że jej ukochany to cudowny, czuły, odpowiedzialny człowiek - jej druga połówka to nic dziwnego, że mu wierzy w stu procentach...

[goha80]

dokładnie ja też bym w życiu nie wiązała się z kimś kto nie potrafił być fair wobec poprzedniej kobiety a zwłaszcza własnego dziecka....nie ważne co by mówił i jak podkolorowywał swoją przeszłość. pierwsze co bym zrobiła to pogadała z byłą albo w ogóle wywąchała jak się zachowuje np w stosunku do matki czy innych bliskich. to dużo mówi o facecie.
ale miłość jest ślepa i niektórzy nawet wiedząc jak jest nie chcą widzieć złych stron. a kobiety często mają tendencję do bycia cierpiętnicami, albo co gorsza myślą że akurat przy nich luby przeżyje odmianę wewnętrzną i stanie się innym człowiekiem. o naiwności

[mukaa]

dokładnie! też byłam pewna, że przy mnie się zmieni
a że dla dziecka to na milion procent - bo taki dumny chodził, że ojcem będzie! szybko mu się odwidziało! jednak piwo lepsze niż potomek

właśnie o to chodzi - żeby się nie zakochać - bo wtedy to klops! i nawet jak coś śmierdzi to się puszcza odświeżacz powietrza i udaje się że wszystko jest pięknie! najlepiej dogłębnie poznać faceta zanim się wpadnie po uszy - problem w tym że nigdy nie poznasz nikogo do końca!

a z matkami... hmm wydawało mi się, że w. dobrze swoją traktuje. Dużo i ciepło o niej mówił, raczej nie miewał przed nią tajemnic, rozmawiali ze sobą...
Potem mówił o swojej "młodości" jak jej w kość dawał, ale myślałam, że skoro sam rozumie jak jej się dał we znaki to już z tego wyrósł (też miałam burzliwe dojrzewanie i co :P)
Wszystko się wyjaśniło (o wiele za późno)jak wyszła sytuacja z porzuceniem mnei w ciąży. Jego matka próbowała mu do rozumu przemówić, żeby wziął się za siebie, że tak nie może być, że to jego dziecko, że przynajmniej kasę by mógł słać. I do tej pory się do niej nie odzywa! czujecie to? focha na własną matkę strzelił, bo powiedziała mu prosto w oczy, że zachowuje się jak ścierwo a nie facet (może nie tymi słowami )
Tak mu wygodniej - po prostu zagłuszy swoje poczucie winy, nikt mu nie mędzi, nikt nie przypomina o dziecku, u boku nowa "miłość" (ciekawe czy ją też tak najbardziej na świecie kocha i na wieki wieków amen ), kasa jest, imprezy są - zero odpowiedzialności i wymagań - żyć nie umierać!

zresztą oboje są siebie warci - jak można startować do faceta który wkrótce zostanie ojcem......... bez komentarza............... .

[goha80]

ja mam w bliskim otoczeniu jedną zakochaną na zabój. i nic nie da sobie powiedzieć ani od przyszłej (o ile w ogóle kiedyś) ...teściowej ani od nikogo. a każdy szczerze ostrzega że facet nie nadaje się na męża.
mówi że go kocha i że wszystko zniesie. facet wrzeszczy na nią, posyła po papieroski i piwko, non stop przy komputerze a ona siedzi biedna i patrzy mu w plecy albo płacze w rękaw i czeka że się zmieni... marzą jej się ślub i dzieci i że będzie jak w bajce.
kurcze jak to jest że młoda ładna wykształcona a jak się zakocha to się zachowuje jak ćma i brnie w beznadziejny związek?
myślę że w pewnym wieku faceta nic już nie zmieni i nie stanie się nagle czuły i zamiast komputera wybierze spacer w księżycu lub kolację przy świecach... ja bym uciekała gdzie pieprz rośnie, ale to właśnie jest się mądrym jak się na to patrzy z bezpiecznej perspektywy.

[ewelinka25]

Kurde w moim przypadku to była naiwność do kwadratu, bo facet wymienił dowód na nowy a tam nie ma wpisanego ani stanu cywilnego ani też dzieci:/ co więcej nie kontaktował się z dziećmi i bardzo rzadko je odwiedzał (dzieci mieszkają 200 km od niego) i za bardzo nie miałam jak się o tym dowiedzieć, co gorsza facet "wisi" im z alimentami już dosyć długo i kombinuje jakby tu się wywinąć od płacenia i widywania z nimi, a to nie są dzieci - tak jak moje - kilka razy odwiedzone - tylko dzieci z którymi spędził kilka lat pod jednym dachem

Zaś mojemu się bycie tatą (ze mną)się znudziło jak zaczęło mi widać brzuszek, wstydził się mnie zwyczajnie i za każdym razem okazywał żal i złość, że jestem w ciąży, a jak dziecko się urodziło to nawet nie chciał jej zobaczyć ale zobaczył i przyjechał jeszcze 4 razy (w sumie był 5 razy) ale spotkania były raczej przeze mnie wyproszone bo JA GŁUPIA myślałam, żę taki słodki dzidziuś go zmieni hahaha

mój też ma już nową wielką i jedyną "miłość" która oczywiście jest przekonana, że to ja doprowadziłam do rozstania, że ja zraniłam jej "kochanie" i że jak ja mogę teraz się kłócić z jej "kochaniem", zresztą poznali się "w okolicach" okołoporodowych i też uważam, że są siebie warci, a swoją drogą czy to nie kolejne kobiety naszych byłych oceniają nas najsurowiej?

Co do rodziny byłego to nigdy nie widzieli mojego dziecka, zresztą nie wiem, czy on przypadkiem ich nie uświadomił, że to "nie jego" chyba,że jego rodzina też ma jego system moralny i nic ich to nie obchodzi, nie mam z nimi żadnego kontaktu, więc się nie przekonam - może to i lepiej:/

Ogólnie najgorzej to chyba jest jak człowiek sobie uświadomi jaką kanalię kochał i co gorsza tak jak i ja - w początkowej fazie porzucenia szuka winy tylko w sobie

[mukaa]

coś w tym jest - w tym szukaniu winy w sobie...

oj jak ja się analizowałam na wszystkie strony - że może zbyt wymagająca byłam (bo oczekiwalam żeby dupę ruszył i załatwił cokolwiek!), może zbyt upierdliwa (bo nad nim trzeba było stać i powtarzać sto razy żeby np wysłał dokumenty do rejestracji), że może za dużo się martrwiłam i gledziłam - ale jak tu udawać że wszystko jest ok kiedy wnet ma urodzić się dziecko a grunt pali się pod nogami..? i to w obcym kraju..

nawet czasem do tej pory nachodzi mnie taka durna myśl "co by było gdybym jednak nie wyjechała"
ale o takich scenariuszach - gdy kobieta w porę nie zrozumiała - już się naczytałam i naoglądałam...
wiem, że dobrze postąpiłam, bo ściągnąłby mnie na samo dno ... ale jednak zawsze gdzieś w srodku tli się jakieś "ale"

i jakieś usprawiedliwianie go głupie - a to że sam ojca nie miał, a to że się wystraszył, a to że ta szmata go zbałamuciła...
a przecież sama wiem ,że nic, absolutnie NIC nie usprawiedliwia sk$%@#%@$ stwa...

nawet jeśli byłam zła (choć twierdził cały czas że to o niego chodzi bo ja taka cudowna - śmiech na sali) to jako dorosły mężczyzna powinien ze mną o tym porozmawiać, próbować rozwiązać problem, a nie uciekać jak dzieciak i chować głowę w piasek! wr

ewelinka też byłam przekonana że jak zobaczy syna to zmięknie i zakocha się wnim na zabój, że coś w nim się zmieni...
przecież wszyscy tak się antkiem zachwycają, zawsze otacza go grono wielbicieli
ale gdzie tam...
rodzony ojciec nie potrafi go kochać :/ ba =- już zdążył zapomnieć o jego istnieniu!

goha neich koleżanka poczyta fora samotnych matek - niech sama zobaczy jak się kończą takie historie...
ja też byłam wpatrzona w padalca - i gdyby nie ludzie z forum, którzy wyliali mi na głowę kubeł zimnej wody (bo ciężko zaakcpetować nagle że ukochany wcale taki dobry nie jest a wręcz przeciwnie....) to skończyłabym gdzieś pod mostem, sama z dzieckiem, bez kasy, bez pracy, bez prawa do zasiłku, z dala od kraju swojego...
jeszcze by mi tfu tfu tfuuuuuuuuuu dziecko odebrali...

któż by pomyślał, że jeszcze w połowie ciąży z wielkim zaangażowaniem wybierał wózek a teraz nawet nie spyta czy dziecko ma się dobrze...

[ewelinka25]

Taaa z tym wybieraniem wózka to i ja coś kojarze)) niestety kupił i go sprzedał bo się na mnie obraził oczywiście to ja byłam niedobra bo również chciałam żeby się ruszył i coś zaczął poważnie planować, bo nie ma się co oszukiwać, kobieta w ciąży przestaje uważać, że samą miłością człowiek żyje, co więcej domagał się często potwierdzania o mojej miłości i był okropnie zazdrosny, co mu oczywiście nie przeszkadzało w tym, żeby znaleźć sobie nową dziewczyne, taką bez brzuszka i bez wymagań ale za to chętną i ślepo w nim zakochaną :/

Mam coraz bardziej wrażenie, że jest pewien typ faceta, przez którego (albo też dzięki niemu) kobiety stają się samotnymi (samodzielnymi) mamami i niestety ten typ faceta ma duże powodzenie u kobiet i potrafi tak człowieka omotać (oprócz oczywiście zaślepiającej mocy zakochania), że jak człowiek zobaczy co i jak to jest wykorzystanym i porzuconym czy też zdradzonym kłębkiem nerwów

i kurde ja jeszcze niedawno potrafiłam tłumaczyć i znaleźć usprawiedliwienie dla tej imitacji mężczyzny na szczęście mi przeszło bo sobie uświadomiłam, że po prostu popełniłam błąd i się bardzo zawiodłam na człowieku i tak się po prostu zdarza i nie ma co płakać, chociaż nie będę ukrywać - zła jestem na niego jak nie wiem co

Mukaa i tak szczęście, że się skończyło zanim się jeszcze bardziej zaczęło bo ja do kompletu się dowiedziałam, że mój były to damski bokser i cieszę się, że na własnej skórze się o tym nie przekonałam i niestety też jeszcze gdzieś czasami mi się pojawia myśl typu "co by było gdyby":/

zaś Goha nie chciałabym być okrutna w opinii ale ten facet nie tylko nie nadaję się na męża ale ewidentnie rani i to specjalnie Twoją znajomą i nie wydaje mi się, żeby cokolwiek do niej czuł bo miłością tego w żadnym wypadku bym nie nazwała, trzymam jednak kciuki za nią i mam nadzieję, że jej się ułoży (kategoria cudu jeśli chodzi o tego faceta ale i tak trzymam kciuki)

[mukaa]

ewelinka po dogłębnym przeanalizowaniu milionów przypadków pseudotatuśków potwierdzam - że wszyscy oni z jednej gliny ulepieni...
jedni lepiej się z tym kryją, drudzy gorzej, ale mają wiele ze sobą wspólnego -= nawet gadki czy przyzwyczajenia! aż zszokowana byłam...
takie to piotrusie pany - myślą, że do życia wystarczy miłość, kochają gorąco i namiętnie... ale krótko , potem wkrada się nuda i trzeba szukać nowych wrażeń - tylko jak to powiedzieć obecnej dizewczynie? strach trochę więc zaczynają sie ściemy, wymijania, a na koniec branie nóg za pas - ale koniecznie w taki sposób zeby "wina" leżała po stronie kobiety - bo to ona porzuciła haha

goha no proszę - samotna mama ze śląska! gdzie dokładniej mieszkasz? ja w zabrzu

[goha80]

Ech ona robi sobie krzywdę na własne życzenie. już nie chce mi się nawet z nią gadać. wystarczy że dostanie prezent albo jakąś inną rekompensatę jak facet przegnie i już się rozpływa i myśli że to zmiana na stałe.
a co do mnie to jestem samotną czasowo mamuśką bo TŻ pracuje juz ponad 2 lata za granicą, ale jak teraz tak bębnią o tym że takie związki się masowo rozwalają to czasem zastanawiam się jakby to było...
takie czarnowidztwo uprawiam ale znam kilka samotnych mamuś a wrodzona empatia pozwala mi się nieźle wczuć w sytuację....

[mukaa]

szkoda że każdy takiej nie ma
jak czasem mi pewna znajoma hasło rzuci to normalnie szczenę z podłogi zbieram i już nie wiem jak reagować - obrażać się czy wyśmiać po prostu...

a z jakiego miasta jesteś? nie masz może chętki na multibabykino?

[ewelinka25]

Mukaa a tak z innej beczki, co mówisz znajomym itp. jak się pytają o szanownego w d.... tatusia?

[goha80]

jestem z Będzina rany przez 3 lata mijałam zabrze jadąc do gliwic pociągiem (studiowałam w kolegium na hutniczej) o matko jak ja bym się wybrała do kina ale pewnie skończyło by się na tym żebym musiała gonić małego po całej sali o ile by nie uciekł stamtąd. ma 3 lata i nie umie usiedzieć minuty na tyłku.

[mukaa]

może latać piłkę mu weźmiesz hehe - na tych seansach można wszystko

ewelinka szczerze mówiąc to nic nie mówię, bo
a) ploty rozchodza się szybko i wszyscy już wszystko wiedzą
b) jak wróciłam do zabrza to okazało się, że moi wielce teskniący pseudoprzyjaciele mają mnei w dupie - więc kontakt z nimi jest już zerowy
c) ci którzy się ostali - a głównie to osby spoza miasta - są na tyle uprzejmi że nie wypytują (bo i tak wszystko wiedzą z plot ) albo są na bieżąco - tu mam na myśli w sumie ze dwie osoby - nie licząc tabunu internetowych koleżanek heheh

ogólnie to rzadko się z kimś spotykam
a inne mamy poznane na basenie nawet nie wiedzą że jestem sama

[anulciak85]

Napisane przez mukaa

może latać piłkę mu weźmiesz hehe - na tych seansach można wszystko

ewelinka szczerze mówiąc to nic nie mówię, bo
a) ploty rozchodza się szybko i wszyscy już wszystko wiedzą
b) jak wróciłam do zabrza to okazało się, że moi wielce teskniący pseudoprzyjaciele mają mnei w dupie - więc kontakt z nimi jest już zerowy
c) ci którzy się ostali - a głównie to osby spoza miasta - są na tyle uprzejmi że nie wypytują (bo i tak wszystko wiedzą z plot ) albo są na bieżąco - tu mam na myśli w sumie ze dwie osoby - nie licząc tabunu internetowych koleżanek heheh

ogólnie to rzadko się z kimś spotykam
a inne mamy poznane na basenie nawet nie wiedzą że jestem sama

popieram to z kolezankami!!Przy mnie zostala kumpela ktora tez sama wychowuje corke tzn jest szczesliwa mezatka z innym i mja kelejnego dzidziusia i kolezanka z mezem z mojego rokuja wczoraj podjelam postanowienie ze nie bede juz reagowac na zaczepki ze strony ojca malego i zajme sie tym zeby stworzyc mu prawdziwy dom i znalezc dla nas kogos kto bedzie nas kochal choc wiem ze to nie bedzie latwe!!

Co do kina to mi sie tez marzy ale coz narazie odpada chyba ze na jakas randke sie do kina wybiore

Co do jego zony to chyba sa siebie warci albo jakos wzajemnie sie nastawiaja przeciwko mnie!!Bo im sie zeznania nie zagdzaja

Nie chce widywac nie musi!!Ale siostre przyrodnia ma i nawet jak to przed nimi zataja to kiedys sie znajda!!

Dzieki Wam mam wiecej sily i odwagii do wali o lepsze zycie dla siebie i malego!!!Wiem ze musze sprawic zeby nam sie dobrze zylo!!!I zebysmy byli kochani!!!!

[ewelinka25]

Kurde u mnie o "tatusiu" właśnie wszyscy wiedzą mało i ja się wyrażam o nim w sposób prosty, że "nie to nie łaski bzzzyyy"ale to jest wyjaśnienie dla dalszych znajomych, którzy nie wiem czy szczerze czy z kultury mówią, że jak nie chce być odpowiedzialny to niech spada na drzewo, z jakimś potępieniem się nie spotkałam, zaś co do plotkarzy to patrzyłam im w oczy z taką twardością i pogardą jak byłam w ciąży, że chyba stwierdzili, że to tak nudno gadać o kimś, kto się tym nie przejmuje, wiem też że moje wyjaśnienie "nie to nie" nie wystarczy na długo i dlatego pytałam

Zaś co do bliższych znajomych, to większość (i to zdecydowana) radziła mi od samego początku rzucić pajaca ale ja durne zakochane dziewczę nie posłuchałam teraz mam dość dużo wsparcia od nich ale jak wszyscy wiemy, nawet ich zainteresowanie dzidzią i chęć pomocy nie są w stanie zrekompensować dzidzi miłości taty (tej której niestety nie posiada(( )

Anulciak ja jestem w trochę innej sytuacji (bez alimentów i wpisanego ojca) ale doszło do tego, że muszę zmienić numer telefonu bo jestem już kłębkiem nerwów i coś czuję, że facet mi spokoju nie da co więcej przyznał się, że interesuje się dzieckiem, tylko dlatego żeby mi zrobić na złość Trzymam kciuki za Ciebie, żeby Ci się udało! Co do "rodzeństwa" mojego dziecka (dwoje dzieci z byłą żoną) to one nawet nie wiedzą, że ich tata ma jakieś inne dziecko i znając go trochę, nie dowiedzą się tego od niego ani od jego rodziny zaś ja sama nie będę szukać bo nie widzę sensu szokowania dzieci, które z tego co się dowiedziałam, tęsknią za nim strasznie a on je odwiedza bardzo bardzo rzadko

Co do obecnej kobiety mojego byłego to cóż - ja wiem jakiego ma faceta a ona się o tym dopiero przekona - chyba że cud się zdarzy i dla niej się zmieni

A z tym kinem z dzieciaczkami to o co chodzi?

[anulciak85]

U mnie to bylo tak:jak zaszlam w ciaze to przestal sie mna interesowac!!Jak urodzilam to po tygodniu sie zjawil posiedzial pol godziny i poszedl!!Umowil sie ze mna w urzedzie stanu cywilnego ale sie nie zjawil( a ja tam ledwo doszlam bo miala ciezki poród i krwotok i dluuugo do siebie dochodzila)Ja poczulam sie lepiej zlozylam pozew do sadu o ustalenie ojcostwa!!A on przed sadem powiedzila ze nie mial czasu uznac dziecka ze nie mila czasu mnie poinformowac!!!!Sedzina go wysmiala i zaproponowala pozbawienie wladzy rodzicielskiej i pozostawienie dziecka przy moim nazwisku!!!Zgodzilam sie a on w sumie tez!!Zaproponowala mu sedzina po tym jak powiedzial ze kocha syna ze jesli przez rok bedzie sie nim interesowal to przywroci mu czesciow wladze rodzicileska!!Na alimenty tez byla ugoda bo wtedy nie pracowal!!
Po rozprawie nie mial pretensji o odebranie wladzy tylko i wylacznie o nazwisko!!!
Nie pokazywal sie prze pol roku!!
zmienial prace gdy tylko komornik wysylal pismo o zajeciu wynagrodzenia a dlug rosl!!
W koncu zrobil kolejnego dzidziusia i musial rodzine utrzymac komornik sciagal po 700zl na poczet dlugów- zostal nawet wpisany do rejestru dluzników niewyplacalnych!!
Dzieckiem nie interesuje sie wcale!!!!


A co do kina to Multikino ma w ofercie seanse dla ma z malutkimi dziecmi gdzie sa przewijaki sciszony glos i warunki do karmienia i ogladania filmu z maluszkiem!!Sa to oczywiscie normlane filmy a nie bajki

[ewelinka25]

Kurde coś mają na punkcie swojego nazwiska, może chodzi o to, że przez to będą nie do zapomnienia przez mamę i przez dziecko, które się przecież zapyta o to, czemu ma inne nazwisko niż mama i co gorsza czyje to nazwisko i dlaczego ono nie zna "pana" od nazwiska:/

[mukaa]

anulcia gdyby nie forum internetowe to nie wiem jak bym sobie poradziła :/ chyba skoczyłabym z pierwszego lepeszego mostu! z rodziną kontakt mam taki sobie - tzn. przyjęli mnie bez niczego, utrzymują, dzieckiem czasem się zajmą ALE! mieszkanie po 5 latach "wolności" ponownie z mamuśką jest okropne ;/
I tak jest lepiej niż myślałam (bo dawniej nasze stosunki były o wiele gorsze).

Zresztą jak w. mnie zostawił, potem jak się dowiedziałam, że jest ze swoją "przyjaciółką" to świat się dla mnie skończył. Byłam pewna, że nie poradzę sobie z tym wszystkim, wściekła, że on sobie hula gdy ja płaczę. Na forum mogłam się wygadać, dziewczyny dawały mi duże wsparcie, a mamy ciut (bo tylko kilka miesięcy) starszych dzieciaków swoją postawą pokazywały.. że wszystko da się przeżyć. Że jeszcze słonce wyjdzie. Choć wciaż nie jest za różowo - być samej z dzieckiem i to na utrzymaniu rodziców - to nie znaczy, że wiecznie będę płakać, jęczeć, widzieć wszystko w czarnych barwach. Wróciła wiara w lepsze jutro - nawet jeśli (tfu tfu) nie spotkam na swojej drodze odpowiedniego faceta (jeszcze raz ttu tfu). Wrócił humor, nabijanie się z "dawców" pozwala się zdystansować do nich, obejrzeć ich z boku i uświadomić sobie, że jakby nie było - dobrze się stało, że się z nimi nie jest! Bo co to za życie z takimi typami...

a czytając niektóre wypowiedzi - również wasze - cieszę się, że ojciec mojego dziecka olał nas kompletnie i mamy spokój...
choć nie kryję, że to boli, że nawet nie zapyta jak antek się ma...
ze tak po prostu o nas zapomniał...
bo nie sądzę żeby nawet o nas myślał :/

najśmieszniejsze jest to, że wielki z niego rasista był a jest z murzynką

nazwisko antoś ma moje (całe szczęście) - błędem było wpisanie T%$ @^%@$ w akta - ale już jest pozbawiony praw


poza tym my ze sobą króciutko byliśmy teraz wiem, że nikogo nie pozna się przez taki czas - nawet będąc ze sobą 24 godziny na dobę (dość że ze sobą mieszkaliśmy to jeszcze na początku razem pracowaliśmy hehe)

a do kina jak się któraś zdecyduje to dajcie znać!

co do przyjaciół - to moja przyjaciółka - jedyna z mojego miasta - rodziła ze mną
coś czuję że po tym przeżyciu zostanie bezdzietna hahahaah
mam jeszcze jedną taką znajomą u siebie = tzn od niedawna znajomość odnowiłyśmy
i teraz para znajomych z dzieckiem m/w w wieku antka sie wprowdzila - tylko dosc daleko od nas niestety, ale juz raz byliśmy u nich

jeszcze jedna moja przyjaciolka - i jej siostry mieszkają na ślaśku więc wpadają do nas

[ewelinka25]

Ja ze swoim byłym byłam ponad rok i żałuje tylko, że tyle się o niego w ciąży napłakałam, ale to chyba był strach przed uświadomieniem sobie, że tak naprawdę od samego początku byłam samotną mamą i jak sobie pomyślę ile łez i nerwów bym sobie zaoszczędziła gdybym go kopnęła wcześniej a teraz mam cichą nadzieję że będzie nas olewać i o nas zapomni, chociaż szlag go trafił jak się dowiedział, że ja go nie opłakuję i nie chce żeby wogóle był w naszym życiu, no bo w końcu jak tak można - zapomnieć o takim dobrym człowieku, który dobrowolnie zrzekł się praw, których nie ma Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- było minęło i trzeba się cieszyć, że się z takim typem nie jest (chociaż kiedyś bardzo się chciało )

A ja jak czytam historie innych samotnych mam nie czuję się tak paskudnie, że nie tylko ja jedna spotkałam takiego podłego człowieka, kiedyś myślałam, że samotne mamy to takie kobiety, którym nie wyszło po prostu z facetem i tyle a teraz wiem, że pod hasłem "samotna mama" nie kryje się tylko nieudany związek ale i wiele krzywd i podłości od pseudotatusia. Niestety znam bardzo mało par po rozwodach (takich po rozstaniach "nieformalnych" nie znam wogóle) które umieją dzielić się obowiązkami dotyczącymi dzieci

Oprócz tego strasznie smutno mi jak widzę tatusia jak mówi do dzidziusia w wózku na spacerku, jak inne dzieci się przytulają i bawią z tatusiami, przykro mi, że mojemu dziecku nie jest to dane

Teraz mi się dziecko pochorowało i pseudotatuś się bawi i korzysta z życia niczym się nie przejmując a ja mam nasłuchiwać (zgodnie z zaleceniem lekarza) czy mojemu dziecku nie pojawi się dusząco-rzężący kaszel (przykład miałam w poczekalni - dziecko jakby gulgotało i chrapało przy kaszlu jednocześnie) i w razie czego od razu jechać z dzieckiem do szpitala Zreszta mamy dobrze wiecie jak to jest samemu się martwić i nie móc liczyć na to, że ktoś kto kocha (a przynajmniej powinien) dziecko tak jak my ma nasz skarb głęboko gdzieś

[mukaa]

tak... i brakuje zwykłego wsparcia
choćby słowem...
o przytuleniu nie wspomnę

też mi przykro jak widzę tatusiów z dziećmi - ale z drugiej strony sobie mówię, że nie wiadomo czy na prawdę takimi dobrymi ojcami są? może biorą dziecko raz w miesiącu na godzinę na plac zabaw i już są super tatusiami

nawet w małżeństwach często ojcowie zaniedbują dzieci - przykre to!

moja koleżanka straciła dzidziusia w 12 tygodniu ciąży
przeżywa to bardzo i ma wieeelki żal do męża, że on się zachowuje jakby nic się nie stało...

[goha80]

wiesz co faceci tak maja że nie uzewnętrzniają uczuć nawet jesli odczuwają. albo odczuwają inaczej niż my kobiety.
ja miałam wielki żal do mojego TŻ bo kiedy mały miał roczek jego już nie było w kraju, a ja odkryłam że malutki ma krwawiącego guza pod sutkiem. jeden lekarz nastraszył mnie ze to groźny naczyniak.przez miesiąc umierałam ze strachu nie jadłam nie spałam... jak zobaczyłam takie malutkie dzieciaczki łyse po chemioterapiach to juz widzialam oczyma duszy swoje które dopiero nauczyło się chodzić i biegało po szpitalnym korytarzu a mój mąż co ? nic pisał owszem pytał czasem co i jak ale to nie to samo co ja przeżywałam każdego cholernego dnia płacząc ukradkiem żeby malutki nie widział...dziewczyny doskonale to rozumiem...albo jak mialam grype żołądkową i leciało ze mnie z dwóch stron...mały spał ze mną tak czujnie ze co ja sie zrywałam to on ze idzie ze mną co? i musiałam biegać na kibel z dzieckiem bo on jeszcze wtedy nie chodził i się bałam że na czworaka spadnie z łóżka jak będę w łazience....masakra jak się nie ma faceta który pomaga i wspiera w takich sytuacjach.
tylko że mój facet kiedyś w końcu chyba wróci ...a was podziwiam że potraficie stawić temu czoła i wiecie z góry że u was tak nie będzie.
nie tak powinno być

[Nadin]

anulciak z tego co piszesz widzę że nie jest Ci łatwo, bardzo kochasz Swojego Synka i chcesz aby miał kontakt ze swoim tatą. Niestety ojciec dziecka nie wyraża zainteresowania kontaktowaniem się ze swoim synkiem- to bardzo smutne.
Myślę że warto mówić synkowi o tym co się dzieje, że nie jest to łatwa sytuacja dla Ciebie i dla Nego (Twojego synka), ale bardzo go kochasz (synka) i zależy Ci aby był szczęśliwy.
To że tata go nie odwiedza TO NIE JEST JEGO WINA (Twojego Synka- myślę że powinnaś to podkreślać w rozmowach o ojcu, aby Twoje dziecko się nie winiło za przebieg tych zdarzeń- dzieci bowiem często winią się za nie powodzenia).
Myślę że mały powinien wiedzieć że tata ma drugą rodzinę (nie nową, żeby mu się nie kojarzyło z nową lepszą) po prostu DRUGą RODZINę i nie jest to wina ani Twoja ani Kuby, bo czasem się tak w życiu dzieje że dorośli (tata) mogą pogubić i nie jest to nikogo wina.
Moim zdaniem warto wyjaśnić Kubie że tata przychodzi do Was bardzo rzadko nie z winy Kuby, być może tata po prostu właśnie sam nie może odnaleźć się w tym co się dzieje, pogubił się i potrzebuje czasu żeby wszystko sobie przemyśleć.
życzę Ci Anulko dużo i siły i spokoju abyś miała siłę rozmawiać z synkiem na tak trudne tematy, ale jakże ważne dla niego- myślę bowiem że on ma prawo wiedzieć co się dzieje. Uważam że dzieci są bardzo wrażliwe i że bardziej krzywdzące są dla nich kłamstwa niż prawda. Ważne jest to aby ujmować tą prawdę, według mnie, bez obwiniania Synka, Ciebie, czy też Ojca. Nie możesz oceniać jego taty (np: jest zły bo nas nie odwiedza, nie kocha nas bo ma nową rodzinę, tata nas nie potrzebuje itd) kiedy z nim rozmawiasz, najlepiej przedstawić dziecku sytuację: np: Tak tata miał nas dziś odwiedzić, ale nie wiem czemu tego nie zrobił, może tata nie jest jeszcze gotowy do spotkania z nami? Bardzo kocham Cię synku i rozumiem że może być Ci smutno bo tęsknisz za tatą
Mam nadzieję że się nie gniewasz że przytoczyłam cytaty. Jeszcze raz życzę Ci z całego serca powodzenia
Nadin

[anulciak85]

Ojciec Kuby nie byl na zadnej uroczystosci u Kuby nie liczac jednych Świat!!Boli mnie to bo ja pamietam o calej jego rodzinie i zawsze wysylam kartki!!Z tym ze jego rodzina tez o Malym nie pamieta, choc twierdza ze go kochaja!!Przypuszczam ze teraz jest kolejne dziecko i nim sie interesuja!!

[goha80]

Moim zdaniem wykazałaś aż za dużo dobrej woli do nawiązania czy podtrzymania kontaktu.takie zachowanie z ich strony jest dla mnie ewidentne że nie chcą mieć z wami nic do czynienia.
daj sobie spokój i nie narzucaj się więcej. zapomnij o tych ludziach.
sama mam gównianą teściową która wnuka widziała raz i do kontaktów nie dąży. mały ma za to drugą babcię której jest oczkiem w głowie. a ta będzie żałować na starość że nie dbała o kontakty z rodziną tylko myślała o sobie (wyjechała sobie za granicę do pracy i nawet nie dzwoni do swojego syna nie mówiąc o nas...) dla mnie tacy ludzie to totalna patologia ale co zrobić? my na to wpływu nie mamy. ja nawet przez moment nie zawracałam sobie tym głowy.

[scarlett26]

Dzielne z Was Babki! Ucałowania dla wszystkich ! Jesteście wielkie! A Wasze szkraby niech będą dla Was źródłem radości i siły...

[anulciak85]

Dziekujemy!