W tym roku matura!!! pomóżcie

[Mimillla]

Witam, kochane Wizażanki Mam olbrzymi problem, a mianowicie maturę. Wiem że zdają ją wszyscy i pewnie robię trochę za dużo zamieszania w okół tego, ale mam duże ambicje dotyczące studiów i najzwyczajniej w świecie boję się że nie zdążę się przygotować. Dopiero nie dawno postanowiłam że zdam na maturze matematykę, a poza nią jeszcze 2 inne przedmioty więc zastanawiam się jak mam zorganizować sobie ten rok. Bo kiedy wyobrażam sobie tą niesamowitą ilość materiału do przyswojenia od razu opuszczają mnie siły... Poza tym jestem z natury osobą niezorganizowaną i rzadko uda mi się dotrzymać obietnic złożonych samej sobie. Jestem tego świadoma ale nie wiem jak mam to zmienić. Jak oduczyć się marnować czas, którego i tak mam mniej niż inni bo niestety ale mieszkam za miastem i trochę czasu leci na dojazdy. Co za tym idzie jestem wiecznie nie wyspana, bo muszę wstawać wcześniej. Generalnie potrzebuję pomocy, porady jak ułożyć ten rok, żeby nie żałować potem że zmarnowałam swoją szansę w życiu. Bardzo proszę o pomoc ;*

[mm444]

Treść usunięta

[plastic_princess]

Na początek powiem tyle - matura teraz w porównaniu z tą nawet te 10 lat temu bywa czasem prostsza niż sprawdzian w szkole. Żeby jej nie zdać trzeba być nooo... średnio inteligentnym :P

Jeśli dojeżdżasz do szkoły autobusem spróbuj się uczyć w drodze do i ze szkoły. A przynajmniej czytaj (wiadomo, rozwiązywanie zadań matematycznych w trzęsącym się autobusie może raczej nie wyjść ). Moja metoda na matematykę (niestety na niektórych może nie działać ): robię kilka zadań z danego działu (tyle żeby przeanalizować różne problemy z nim związane) - spędzam pół godziny/godzinę przy komputerze/książce (trzeba się pilnować i poświęcać odpowiednio więcej czasu na zadania ).
By oduczyć się marnowania czasu trzeba zacząć się samemu kontrolować (a nie, że siadamy do komputera na 15 minut, a po 15 minutach robi się 4 nad ranem ), później wszystko idzie z górki.

[Marybeth]

Powiem tak: matura nie jest tak straszna jak to mówią zwykle nauczyciele. W mojej szkole już od pierwszej klasy nauczycielki od angielskiego, matematyki i polskiego prorokowały, że moja klasa sobie nie poradzi. Ogółem nie zdały chyba cztery osoby, ale mniejsza z tym. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że jeśli zdajesz sporo dodatkowych przedmiotów, to zacznij się przygototywać samodzielnie już od września. Określ sobie konkretne dni i ile czasu możesz na to poświęcić. Ja zdawałam samą podstawę i matematyki zaczęłam się uczyć dopiero w marcu. Angielskiego nie ruszyłam w ogóle, polski w minimalnym stopniu. Jednak liczy się także to, jak przerabiacie materiał na lekcjach. Ponadto, ja również mieszkam za miastem. Dojazdy często mnie męczyły, ale dałam radę. Przede wszystkim liczy się twoje podejście. Ja miałam taką zasadę, by w ogóle się nie stresować. I przyniosło to efekty.
Nie martw się, będzie OK

[mm444]

Treść usunięta

[Mimillla]

dzięki, trochę mnie podniosłyście na duchu ale co do nauki to nigdy nie uczyłam się w domu, mam świetną pamięć słuchową więc nie musiałam a matma jakoś sama szła... niestety, mimo że jestem w bardzo dobrej szkole nauczyciele z niektórych przedmiotów są jakby nieobecni na lekcjach więc mam dość duże braki, boję się że nie zdążę ich nadrobić... Macie może jakieś rady jak sensownie rozłożyć materiał?

[mm444]

Treść usunięta

[201605161006]

Ja bylam na profilu humanistycznym, a zdawalam rozszerzona biologie. Pomocy od babki z biologii nie mialam jakiejkolwiek, za nauke wzielam sie na poczatku marca, zdałam, ale tez nie jakos super - zalowalam, ze nie zabralam sie za nauke wczesniej, takze z miejsca starszej osoby radze Ci uczyc sie systematycznie juz od wrzesnia. Poporcjowac sobie tematy i np. jeden temat ogarniac w 3 dni, potem jak wszystkiego sie nauczysz to powtórka, a potem, jesli wybierzesz cos innego niz matematyka - to nauka trafiania w ten cholerny klucz.

[mm444]

Treść usunięta

[201605161006]

To nie jest sciema. Nie wiem jak na innych przedmiotach, ale u mnie np. za napisanie przenosi zamiast transportuje nie bylo juz punkta i inne tego typu pierdoły. Po maturze z rozsz. biol. bylam pewna ze zdam na co najmniej 65%, bo wiedzialam (a potem sprawdzilam) ze na tyle zadan odpowiedzialam dobrze. A wynik, no coz... . Takie sa klucze. Sprawdzajacy ma kilka roznych mozliwych odpowiedzi, jakies slowo nie pasuje i punktu nie ma.

[mm444]

Treść usunięta

[201605161006]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Dla mnie to jest zwykłe czepialstwo. Jedyne z czym się zgadzam, gdzie początkowo uwazalam, ze powinnam dostac punkt, a nie dostalam, to gdzie napisalam woreczek zolciowy, zamiast pecherzyk zolciowy. Cala reszta nieprzyznanych mi punktow to bylo zwyczajne czepialstwo przez idiotyczny klucz.

[201803111829]

Łeh -.- zdawałam biologię, i jedyne co dostałam od nauczycielki to kserówki z repetytorium. Żadnych fakultetów. Idź na korki jak sobie z czymś nie radzisz i już. Ja z matmą sobie nie radziłam, poszłam do genialnej korepetytorki i zdałam całkiem dobrze.
Matura nie jest taka straszna jak mówią nauczyciele, normalnie trzeba być debilem, żeby nie zdać z matmy, mając obok książkę ze wszystkimi wzorami, kiedy wystarczy naprawdę tylko podstawić i obliczyć. Na polskim zawsze się cuś wymyśli na to 30%, z angielskim może być problem jak ktoś nic nie umie. Wiem, że 30% cię nie interesuje, ale nie ma co sr*ć za przeproszeniem.

[malgos93]

Musisz zaczac sie uczyc i rozplanowac czas.. ja ciagle bylam zmeczona a wrecz przemeczOna zajeciami dodatkowymi gdyz robilam sobie jeszcze kurs w sobote..
Klucz czasami ogranicza mocno i wszystko zalezy od egzaminatora czy scisle sie go trzyma.. ja mialam 5 z polskiego, ogarnialam wszystko.. wypracowania zawsze najlepsza albo bylam w 3 najlepszych.. na maturze tak sie rozpisalam ze zostalo mi doslownie pol strony.. a mialam 54 procent .. gdzie jak zawsze robilismy probne to 70-80.. :-D
Ale wiem tam ze stresu mi sie imie ojca glownego bohatera pokrecilo.. wiec pewnie za to nie dostalam pkt..
A dla ciekawosci dodam ze teraz ide w innym kierunku bo na informatyke :-P
Chociaz wtedy bylam w technikum inf..
Zdawalam jeszcze informatyke podstawowa bo jakbym chciala rozserzona to musialabym sie szykowac juz od wrzesnia.. a tak naprawde po feriach mniej wiecej ruszylam .. XD
A zdalam na 38 procent..
Razem z kolegami z klasy porozmawialismy z nauczycielem od programowania(duzo algorytmow jest na informatyce i troche programowania) i ja przygotowalam wczesniej w domu gdyz zebralam wszelkie dostepne egzaminy sprzed kilku lat i zebralam je w calosc.. czasami sama robilam, a czasami robilismy wspolnie ale takich spotkan bylo kilka.. czesto bywalo tak ze zastanawialam sie nad jakims problemem sama a potem szlam do sora to skonsultowac.. pisalam najpierw w jezyku programowania a potem zmienialam to w schemat blokowy.
Ale slabo sie z 2 czesci przygotowalam bo oczekiwalam ze bedzie cos jak na ECDLu a bylo to co mialam na OBI, a od OBI minal rok, a jak sie w tym nie siedzi i jest roznica wersji to niestety.. zalowalam ze na tym sie nie skupilam .
OBI dla ciekawskich to oprogramowanie biurowe czyli caly pakiet OFFICE - Word, PowerPoint, Access, Excel.

Z ta matura tyle stresow bylo bo jest to strasznie rozdmuchane przez ludzi wokol.. We wrzesniu w pierwszym tyg szkoly to pamietam az w uszach mi sie odbijalo 'matura matura'.
I przez to podejrzewam jest duzo stresow bo kazdy wypytuje,meczy straszy i czlowiek taki nabuzowany jest.
Najmniej sie stresowalam egzaminem zawodowym i najlepiej mi poszedl XD
Egzamin praktyczny - 98, teoria 68
Dlatego autorko watku, powinnas przeczytac jakie uczelnia przedmioty bierze pod uwage przy rekrutacji, pogadac z nauczycielami i walczyc o siebie bo teraz jest taki czas ze masz przyszlosc w swoich rekach jak rozplanujesz ten moment tak pozniej bedziesz szla dalej..
Niektorzy nauczyciele hejtuja bo mowia zeby dac sobie spokoj, ale Ty sie nie poddawaj i przejrzyj na stronie OKE, jakie wymagania sa wobec danego przedmiotu..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[invisible_01]

Ja może znajdę się w niepopularnej mniejszości ale ja wiedziałam, że konkretne przedmioty muszę zdać super, podczas gdy inne nie będą mi się zupełnie liczyły i te inne odpuściłam. Nie na tyle, że 30% by mnie zadowoliło, ale nie czułam presji, że mam mieć z nich 90%. Uczyłam się do nich na tyle, żeby zdać na przyzwoitym poziomie, najbardziej skupiając się na przedmiotach, które będą liczone na wybrany przeze mnie kierunek. Dzięki temu ilość pracy zmniejszyła się. Więc ja uważam, że jak ma się konkretne priorytety, np. matematykę rozszerzoną, to z polskiego nie trzeba mieć 90% - chyba, że ktoś celuje w różne kierunki i każdy przedmiot może się przydać.

[chwast]

jak to w tym? w tym już przecież była :O

[mm444]

Treść usunięta

[Mimillla]

dzięki za odpowiedzi, trochę podniosłyście mnie na duchu, mam nadzieję, że w końcu uda mi się zorganizować :P