Nieruchomość - na co się zdecydować

[Farfocel1]

Dzień dobry,

zarejestrowałem się na tym forum ponieważ jestem zainteresowany kupnem nieruchomości. .
Przeglądając internet trafiłem na bardzo wiele ofert sprzedaży pokoi w dużych kompleksach, wyglądających jak hotele.
Ośrodki te posiadają baseny, SPA, kluby i restauracje, jednak oferują nie pokoje na noc, ale na sprzedaż, od 20 000 do 100 000 Euro w zależności od metrażu. Zarówno w kurortach letnich, jak i zimowych sytuacja jest podobna, a ceny zaskakująco niskie.

Jestem z zawodu oficerem żeglugi i mam ten komfort, że po każdym kontrakcie mam 3 miesiące urlopu, zatem nie muszę codziennie dojeżdżać do pracy. Zaoszczędziłem w gotówce 100 000 Euro i rozważam zakup pierwszej nieruchomości:
- mieszkanie w centrum Wrocławia
- mały domek parterowy na przedmieściach Wrocławia
- mieszkanie w kraju, gdzie bardziej dopisuje pogoda, np. Hiszpania, Chorwacja, Bułgaria

Mieszkanie w centrum ma swoje plusy, jednak cena za metr kwadratowy jest wysoka, a ponadto czynsz będę musiał płacić cały rok, mimo iż pół roku spędzam na statku.

Dom pod miastem wydaje mi się lepszą opcją. W wypadku zakupu niewielkiej działki i budowy prostego domu parterowego o metrażu do 120 metrów kwadratowych, cena na pewno byłaby dużo niższa.
Jednak ze względu na charakter wykonywanego zawodu korci mnie wyjazd za granicę.

Rzecz w tym, że atrakcyjne nieruchomości w Hiszpanii i Chorwacji zaczynają się od 100 000 Euro za mało atrakcyjny standard wykończenia i metraż.
Z tego, co widzę przeglądając oferty w Bułgarii, mieszkanie o metrażu 60-80 metrów w takim niby "ośrodku hotelowym" wynosi około 50 000 Euro, zatem byłbym w stanie pozwolić sobie na 1 mieszkanie nad morzem oraz 1 w bułgarskich górach. Te ceny wydają się aż zbyt atrakcyjne. Zastanawiam się, czy gdzieś jest jakiś haczyk.

Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia w tym temacie? Byłbym bardzo wdzięczny za radę i dodatkowe informacje.

Jeśli macie za sobą życie w Chorwacji, czy Hiszpanii, proszę, podzielcie się swoimi opiniami.

Pozdrawiam,

Farfocel1

[amber2046]

W przypadku domu poza miastem balabym sie wlamywaczy.
Na twoim miejscu sprawdzalabym obiekty polozone w chronionych kompleksach zabudowan z portierem. W koncu wiele miesiecy sprzedzasz poza domem.
Moim zdaniem lepiej kupic tylko jedno mieszkanie, nawet jesli sa tanie. Przeciez dochodza tez koszty utrzymania, ewentualnych remontow, ubezpieczenia. Plus warto dolozyc za atrakcyjnie polozona nieruchomosc w przyzwoitym standardzie, zeby nie miec problemow z ewentualna pozniejsza sprzedaza.
Zastanawiales sie na Portugalia?

[Terha]

Zakładam, że nie masz rodziny, czyli powiedzmy 8 miesięcy dom/mieszkanie będzie stało puste. To duży problem. Odludzie odpada a więc moim zdaniem mieszkanie poza miastem też. Chyba że znalazłbyś taką okolicę, gdzie rzeczywiście jest bezpiecznie.
Mieszkanie to lepsza opcja, bo bliżej sąsiadów. Jeśli jesteś sam, to nie musisz kupować 60-80 metrów, tylko powiedzmy 40-50 m2, a wtedy czynsz będzie niższy.
Mieszkanie za granicą zaczęłabym od ustalenia czy wolisz południowe klimaty, czy jednak coś chłodniejszego. Ale w ogóle zastanawiałabym się, czy na pewno kupno czegokolwiek to w Twoim przypadku dobry pomysł. Kończąc kontrakt mógłbyś raz mieszkać w Hiszpanii, następnym w Portugalii, czy Chorwacji. Ma to też swój urok. A wynajęcie kwatery prywatnej na 3 miesiące na pewno nie jest poza Twoim zasięgiem finansowym.
Jeśli już jednak chcesz coś kupić, to moim zdaniem najlepszą opcją są te pokoje w przedziale 20-100 tyś.

[Nameria]

Dom pod miastem, fajna opcja ale dla człowieka którego nie ma przez kilka miesięcy? Kto będzie o ten dom dbał, trawnik kosił, ogród podlewał, dbał w momencie awarii/usterek itd? Ogrzewanie możesz mieć prawie bezobsługowe ale jak coś się schrzani, kto zareaguje?
Jak dla mnie taka opcja odpada w Twoim przypadku.
Co do kupna nieruchomości za granicą... Na Twoim miejscu najpierw bym w danym kraju/miejscowości zamieszkała na próbę. Ciężko jest kupić tak coś w ciemno. Nigdy bym się na to nie zdecydowała. Już na pewno nigdy ale to nigdy nie zamieszkałabym w Bułgarii. Jak dla mnie do kupna nieruchomości podchodzisz od d.. strony.
Ja bym obstawiała mieszkanie. Jest najmniej problematyczne. Można je zamknąć i się nie martwić tak jak w przypadku domu.

[Farfocel1]

Napisane przez Terha

Mieszkanie to lepsza opcja, bo bliżej sąsiadów. Jeśli jesteś sam, to nie musisz kupować 60-80 metrów, tylko powiedzmy 40-50 m2, a wtedy czynsz będzie niższy.

Sąsiedzi to czasem większa wada, niż zaleta. Mieszkam od dziecka w bloku i mam swój bagaż doświadczeń. Inna sprawa - budynek ze strażnikiem/monitoringiem.

Dom można świetnie zabezpieczyć. Można zainstalować zamki z funkcją raportu, nawet monitoring live. Dla chcącego nic trudnego, chociaż znajomy włoski kapitan został okradziony 2 razy :P

Ponadto, po to pracuję bardzo ciężko, żeby sobie jako singlowi pozwolić na 60-80 metrów, a nie na 40

Napisane przez Terha

Ale w ogóle zastanawiałabym się, czy na pewno kupno czegokolwiek to w Twoim przypadku dobry pomysł. Kończąc kontrakt mógłbyś raz mieszkać w Hiszpanii, następnym w Portugalii, czy Chorwacji. Ma to też swój urok. A wynajęcie kwatery prywatnej na 3 miesiące na pewno nie jest poza Twoim zasięgiem finansowym.

Tok Twojego rozumowania jest bardzo dobry, jednak ja nie mam prawa do emerytury w Polsce. Ponadto mój zawód jest dość ryzykowny i w razie poważnego wypadku mogę być niezdolny do pracy na statku.
Co mi wtedy zostanie?

A tak, powiedzmy za 10-15 lat mając 3-4 nieruchomości mogę 2-3 z nich wynająć i z tego zabezpieczyć swoją sytuację finansową na starość.

Napisane przez Nameria

Dom pod miastem, fajna opcja ale dla człowieka którego nie ma przez kilka miesięcy? Kto będzie o ten dom dbał, trawnik kosił, ogród podlewał, dbał w momencie awarii/usterek itd? Ogrzewanie możesz mieć prawie bezobsługowe ale jak coś się schrzani, kto zareaguje?

W ogrodzie można mieć samą trawę i drzewka
Trawnik skoszę po powrocie. Czy trzeba ogrzewać dom pod nieobecność właściciela przez 3-4 miesiące? Wydaje mi się, że nie.

Zapomniałem dodać ważną informację: moi rodzice mieszkają 120 kilometrów od Wrocławia, więc oddam im klucze pod moją nieobecność, byleby doglądali i dbali.

Mieszkanie we Wrocławiu będzie mnie kosztować 5-6 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Dom w stanie deweloperskim może 2,5 tysiąca za metr. Gdybym musiał codziennie dojeżdżać do centrum, wtedy brałbym mieszkanie ale w moim zawodzie ten problem nie istnieje.
Wobec tego zalety mieszkania w centrum maleją.

[jesienny_lisc]

Na prawdę myślisz, że dom może stać nieogrzewany przez kilka miesięcy?

Całe życie mieszkam w blokach a nawet ja potrafię sobie wyobrazić co może się stać w nieogrzewanym zimą domu.

Koszenie trawnika co 4 miesiące, niepodlewanie przez 4 miesiące? Nie będziesz miał trawnika tylko klepisko porośnięte chwastami.

Jesteś pewien, że rodzicom będzie się chciało co kilka dni jeździć 120 km, żeby ogarnąć Ci dom i ogród? Pytałeś ich o zdanie?

Zgadzam się z dziewczynami, od dziwnej strony się do tego zabierasz.

[Terha]

Napisane przez Farfocel1

Sąsiedzi to czasem większa wada, niż zaleta. Mieszkam od dziecka w bloku i mam swój bagaż doświadczeń. Inna sprawa - budynek ze strażnikiem/monitoringiem.

Wiem coś na temat sąsiadów. Całe życie mieszkam w bloku. Do tej pory nie było problemów, ale odkąd kupilismy swoje mieszkanie, to trafiły nam się bardzo felerne przypadki w okolicy. Ale mimo wszystko nie wyprowadziłabym się do domu poza miasto, bo cenię sobie komfort, że wszędzie mam blisko. Ty akurat nie musiałbyś mieć wszędzie blisko, ale tak jak dziewczyny piszą, dom musi być ogrzewany w zimie, a trawnik sam się nie skosi. Nie wyobrażam sobie, że Ty po 8 miesiącach wpadasz do domu i kosisz metrową trawę .

Napisane przez Farfocel1

Dom można świetnie zabezpieczyć. Można zainstalować zamki z funkcją raportu, nawet monitoring live. Dla chcącego nic trudnego, chociaż znajomy włoski kapitan został okradziony 2 razy :P

No sam widzisz .

Napisane przez Farfocel1

Tok Twojego rozumowania jest bardzo dobry, jednak ja nie mam prawa do emerytury w Polsce. Ponadto mój zawód jest dość ryzykowny i w razie poważnego wypadku mogę być niezdolny do pracy na statku.
Co mi wtedy zostanie?

Bądźmy szczerzy. Ja też za 30 lat nie będę mieć emerytury. Ja bym jednak rozważyła wynajmowanie pokoi(domów) w różnych miejscach na świecie (w każdym roku gdzie indziej). Zakładam, że przez 8 miesięcy zarabiasz znacznie więcej niż większość z nas przez rok, czy półtora, więc możesz też bardzo dużo zaoszczędzić. Nie potrafię sobie wyobrazić jakie to kwoty miesięcznie, ale zakładam że spore (przynajmniej tak powinno być). W końcu to specyficzna praca i według mnie powinna być bardzo dobrze płatna. Jeśli koszt życia na lądzie wyniósłby połowę tego co uda się uzbierać przez 8 miesięcy to ja bym się nie zastanawiała. W końcu nie mówimy tu o kwocie tysiąca zł. Zawsze te kilka tysięcy odłożysz. A na starość możesz się przenieść do Polski i żyć z uzbieranych oszczędności.
Pewnie moje wyliczenia mają się nijak do rzeczywistości, bo nawet nie potrafię sobie wyobrazić ile zarabiasz (i nie wnikam), jak i ile kosztuje życie w róznych krajach. Ale mimo wszystko bym si przynajmniej nad tym zastanowiła.

Napisane przez Farfocel1

A tak, powiedzmy za 10-15 lat mając 3-4 nieruchomości mogę 2-3 z nich wynająć i z tego zabezpieczyć swoją sytuację finansową na starość.

Owszem, ale raczej musiałyby być one w tej samej okolicy, bo nie wyobrażam sobie wynajmować 3 mieszkań w 3 różnych końcach Polski (nie mówiąc już świata).

Poza tym, nie wiem jak Ty się na to zapatrujesz, ale ja wolałabym na Twoim miejscu mieszkać bliżej cywilizacji. Wystarczy, że i tak większość życia spędzasz w odosobnieniu. Chociaż te 3 miesiące chciałabym spędzić blisko ludzi, a nie samemu we własnym ogródku gdzieś na odludziu. Trochę koloryzuję, ale pewnie wiesz o co mi chodzi.

A skoro chcesz dom, to może rozważ kupno czegoś bliżej Twoich rodziców? Może nie 120 km, bo to wbrew pozorom blisko nie jest. Ja bym szukała czegoś maksymalnie 50 km od rodziców, żeby ich nadmiernie nie obciążać. Oni wiecznie młodzi nie będą, więc też z czasem będą mieć coraz mniej siły na długie wycieczki, żeby doglądać Twojej posiadłości.

[Nameria]

Napisane przez Farfocel1

W ogrodzie można mieć samą trawę i drzewka
Trawnik skoszę po powrocie. Czy trzeba ogrzewać dom pod nieobecność właściciela przez 3-4 miesiące? Wydaje mi się, że nie.

Oj, chłopie, widać, że całe życie w bloku Trawę kosi się, raz w tygoniu, ewentualnie raz na dwa tygodnie, zależy od pogody. Do tego trzeba ją systematycznie podlewać, nawozić, napowietrzać itd. Trawa jest strasznie ale to strasznie upierdliwa. Jak zostawisz ją samopas będziesz miał chwasty a nie trawę i to wybujałe na metr.
Co do drzewek tu nie ma tyle pracy ale... zaraz po posadzeniu, przez pierwszy rok, dwa lata wymagają pielęgnacji i podlewania. Potem już jakoś dadzą sobie radę, jeśli wybierzesz mało wymagające odmiany.
Podsumowując, ogrodu nie da się zostawić samego sobie, cokolwiek by w nim nie rosło. Ogród wymaga pracy i pielęgnacji, chyba, że chcesz w nim hodować perz i pokrzywy, one sobie świetnie same dają radę

Brak ogrzewania zimą. Rozumiem, że będziesz zakręcał wodę jak będziesz wyjeżdżał żeby nie zamarzła?

[I ona]

Nie sposób nie zgodzić się z dziewczynami, dom nieważne gdzie czy w mieście czy w puszczy przy 3-miesiącach pobytu w nim w roku to strzał w kolano.

Zgodzę się z Tobą, że można mieć super monitoringi, samoczynne sterowanie ogrzewaniem i inne bajery. Jednak o dom i działkę musisz dbać cały czas bo on Ci zniszczeje. Wystarczy że ogrzewanie przestanie działać/usterka jakaś i co wtedy? Dom musi być ogrzewany, bo zaraz będzie grzyb. Odpukać jakiś przeciek do domu czy to z dachu czy z piwnicy i jak odrazu nie zareagujesz to bedzie katastrofa - wilgoć, zniszczona ściana, sufit. Wiem, że to ekstremalny przypadek, ale nie taki rzadki wcale.

Działka koszona jak wrócisz, powodzenia ja mieszkałam w domu całe życie i wiem jak wygląda jak się zaniedba trawe przez 2 miesiace, więc nawet nie wyobrażam sobie jak wygląda trawnik po kilku miesiacach. Owszem skosisz to wszystko bo co za problem, ale bedziesz miał grube chwasty a nie trawę tam.

Rodzina będzie 120 km dalej - to nie jest mała odległość, myślę, że nie na miejscu jest zlecać rodzicom prace przy domu zwłaszcza kiedy są tak daleko.

To oczywiście Twój wybór, ale obawiam się, że jeśli jednak zdecydujesz się na dom to szybko będziesz tego żałował. A jest to mimo wszystko spora inwestycja.

Narazie jak masz taki charakter pracy a chcesz coś mieć w kraju ja radziłabym małe mieszkanko - tańsze w utrzymaniu. Jak wrócisz po tylu miesiącach łatwiej i szybciej będzie Ci je posprzątać niż dom. No i przede wszystkim w mieszkaniu mimo wszystko nie masz takich obowiązków jak w domu/na działce.

Moim zdaniem mieszkania/domy trzeba dopasowywać indywidualnie do swojego życia. Nie zawsze to co nam się podoba jest dla nas lepsze.

[Lexie]

Napisane przez Farfocel1

Ponadto, po to pracuję bardzo ciężko, żeby sobie jako singlowi pozwolić na 60-80 metrów, a nie na 40

Tylko tak w sumie, to po co? Przez większość czasu to mieszkanie będzie stało nieużywane, rzeczy pewnie też aż tyle nie nagromadzisz, więc po co te 80 metrów? Nie lepiej wydać mniej, a zaoszczędzić więcej na te planowane nieruchomości pod wynajem?

Tok Twojego rozumowania jest bardzo dobry, jednak ja nie mam prawa do emerytury w Polsce. Ponadto mój zawód jest dość ryzykowny i w razie poważnego wypadku mogę być niezdolny do pracy na statku.
Co mi wtedy zostanie?

A tak, powiedzmy za 10-15 lat mając 3-4 nieruchomości mogę 2-3 z nich wynająć i z tego zabezpieczyć swoją sytuację finansową na starość.

Te zaoszczędzone pieniądze zostaną, wtedy też można je wydać na nieruchomości.

W ogrodzie można mieć samą trawę i drzewka
Trawnik skoszę po powrocie. Czy trzeba ogrzewać dom pod nieobecność właściciela przez 3-4 miesiące? Wydaje mi się, że nie.

Nawet ja, choć całe życie mieszkam w bloku, wiem, że nie możesz sobie zostawić domu bez opieki i bez ogrzewania na tyle czasu, a trawnika po prostu nie będziesz miał, bo trawa ma to do siebie, że wymaga pielęgnacji. Bez tego zdziczeje, a potem wyprą ją chwasty. Nie widziałeś nigdy nieużywanych nieruchomości i ich "trawników" z chwastami wysokimi na metr? Tam się nie da rady uchować żadna trawa.
Jak jest susza, to trawnik łatwo schnie bez podlewania. Pomijam już nawożenie czy napowietrzanie

Zapomniałem dodać ważną informację: moi rodzice mieszkają 120 kilometrów od Wrocławia, więc oddam im klucze pod moją nieobecność, byleby doglądali i dbali.

I nie głupio Ci prosić rodziców, żeby dojeżdżali 100 km do Twojego domu, żeby go doglądać i o niego dbać?

Mieszkanie we Wrocławiu będzie mnie kosztować 5-6 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Dom w stanie deweloperskim może 2,5 tysiąca za metr. Gdybym musiał codziennie dojeżdżać do centrum, wtedy brałbym mieszkanie ale w moim zawodzie ten problem nie istnieje.
Wobec tego zalety mieszkania w centrum maleją.

Nie zmienia to wielkich minusów domu, w którym przy nieobecności właściciela wiele może się zdarzyć. Zaczynając od kradzieży, po wszelkie awarie i zniszczenia.

Moim zdaniem zabierasz się za to jakoś bez sensu. Jeśli planem na przyszłość, albo w razie gdybyś uległ wypadkowi i nie mógł już pracować na statku, są mieszkania na wynajem, to powinieneś kupować właśnie mieszkania. Nie dom. Jak masz ryzykowną pracę i możesz ulec takiemu wypadkowi, to nie wiesz kiedy to może nastąpić. Może za 15 lat, a może za rok. Co Ci wtedy po domu daleko od miasta? Nie wynajmiesz go raczej, sprzedać dom bywa ciężko, a mieszkać też byś gdzieś musiał.

Na twoim miejscu kupiłabym mieszkanie, 2 pokoje z osobną kuchnią, koło 50 m, gdzieś w mieście i z sensownym dojazdem do uczelni. Potem może być to mieszkanie na wynajem, na razie możesz w nim mieszkać.

[Terha]

Napisane przez Lexie

Moim zdaniem zabierasz się za to jakoś bez sensu. Jeśli planem na przyszłość, albo w razie gdybyś uległ wypadkowi i nie mógł już pracować na statku, są mieszkania na wynajem, to powinieneś kupować właśnie mieszkania. Nie dom. Jak masz ryzykowną pracę i możesz ulec takiemu wypadkowi, to nie wiesz kiedy to może nastąpić. Może za 15 lat, a może za rok. Co Ci wtedy po domu daleko od miasta? Nie wynajmiesz go raczej, sprzedać dom bywa ciężko, a mieszkać też byś gdzieś musiał.

Jeszcze mi uświadomiłaś, że w razie ciężkiego wypadku, autor będzie uziemiony w swoim domu bo będzie miał wszędzie daleko: sklepy, lekarze, szpital itp.

[jesienny_lisc]

Zakręcenie wody zakręceniem. Ja zakręcam w bloku jak wyjeżdżam na dłużej niż 3 dni.
W domu który bedzie stał cała zimę nieogrzewany, to chyba trzeba by wodę jakoś spuścić ze wszystkich rur? Nawet nie wiem, czy to jest możliwe?

[amber2046]

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe, ze po latach jesli zdecydujesz sie sprzedac dom na obrzezach moze sie okazac, ze bedzie wart tyle ile ziemia na ktorej go postawiles. Patrzysz na nieruchomosc jak na lokate kapitalu, tymczasem porownujac do aut, nie kazdy jezdzacy po polskich drogach trzydziestoletni samochod to oldtimer, wiekszosc sanowia w tej grupie wraki.

Kup cos gdzie wiekszosc ludzi chce zamieszkac, czyli centrum, ale cicha ulica, widok na zielen, w poblizu park, woda, tereny rekreacyjne, dobra infrastruktura, przemyslany rozklad pomieszczen. Czym wiecej takich punktow bedzie spelniac twoja inwestycja tym latwiej ja wynajmiesz/ sprzedaz.

[201701300929]

Napisane przez jesienny_lisc

Zakręcenie wody zakręceniem. Ja zakręcam w bloku jak wyjeżdżam na dłużej niż 3 dni.
W domu który bedzie stał cała zimę nieogrzewany, to chyba trzeba by wodę jakoś spuścić ze wszystkich rur? Nawet nie wiem, czy to jest możliwe?

dac sie da-moi rodzce maja dom na wsi, jezdza do neigo w lecie na weekendy i na wakaje a w zimie stoi pusty i nieogrzewany (mimo, ze ogrzewanie jest)-jak dokladnie sie spuszcza wode z rur to nie wiem ale mniej wiecej cos takiego tata robi i poki co nic sie z domem nie stalo,

aczkolwiek jesli autora nie ma tam wiekszosc roku to chyba rzeczywiscie bez sensu kupowac dom, przynajmniej dopoki rodizny nie ma,
lepsze by bylo mieszkanie-a czy w kraju czy za granica to juz kwestia upodoban , ale radzilabym Ci autorze najpierw wynajac pokoj za granica i tam troche pomieszkac i zobaczyc czy Ci to odpowiada,zebys pozniej nie zalowal

[Elfia4]

Napisane przez Terha

Owszem, ale raczej musiałyby być one w tej samej okolicy, bo nie wyobrażam sobie wynajmować 3 mieszkań w 3 różnych końcach Polski (nie mówiąc już świata).

Wynajmem i całokształtem obsługi nieruchomości w systemie condo zajmują się wyspecjalizowane firmy. Nikt przecież sam nie jeździ co parę dni na drugi koniec Polski czy świata, żeby przekazać klucze kolejnym wynajmującym czy posprzątać.
Moim zdaniem niewielkie mieszkanie, taka baza w Polsce + apartament w systemie condo gdzieś, gdzie można zarobić na całorocznym wynajmie, a do tego mieć ten apartament np. na miesiąc dla siebie to idealne połączenie.
Dom niestety wymaga uwagi i nie można go zostawić na wiele miesięcy, prosząc kogoś o zaglądanie raz na jakiś czas. To opcja dla kogoś, kto w miarę na stałe mieszka w domu i go dogląda.

[Anielesia]

Hiszpania jest piękna

[Farfocel1]

Dziękuję wszystkim za udział w temacie. Nie udzielałem się, zamiast tego czytałem opinie i spędziłem dużo czasu na własne przemyślenia.

Ostatecznie zdecydowałem się kupic mieszkanie we Wrocławiu o metrażu 40-60 metrów + apartament w systemie condo w bulgarskich górach.

Co do mieszkania, nie wiem jeszcze, czy wybrać rynek pierwotny, czy wtorny.

Za pierwotnym przemawia możliwość własnej aranżacji wnętrza, z reguły ładniejszy design oraz lepsza dostępność miejsc parkingowych/garażowych. Z drugiej strony czytając opinie o deweloperach, włos sie jeży na głowie! (Byłem zainteresowany oderta i2 development we Wrocławiu na ulicy legnickiej, ale komentarze i doświadczenia właścicieli poprzednich inwestycji tej firmy, moj entuzjazm mocno się ostudził). Boję się też o jakość zastosowanych materiałów.

Kamienice blisko rynku wrocławskiego sprawiają wrażenie solidniejszych, w końcu to jedno z moich ulubionych miast, zaraz po Singapurze i Syndey



Zmieniamy zatem punkt widzenia, w grę wchodzi mieszkanie we Wroclawiu, blisko centum, cena nie uwzględniając wykończenia do 400 tysiecy złotych.