Bycie matką... :) - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-09-02, 09:49   #1
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369

Bycie matką... :)


Nie, nie jestem w ciąży. Ale planuję, ale za kilka lat dopiero.
Ale ostatnio ten temat mi zajmuje myśli.

Pytanie do wszystkich - tych w ciąży, tych dzieciatych i tych planujących.


Czy Wy się nie boicie że dostaniecie tego tzw. odpieluszkowego zapalenia mózgu?
A może same miałyście i ze wstydem wspominacie? A może Wam nie przeszło jeszcze

Wątek o dzieciach w hipermarkecie, i wiele innych obserwacji życia przekonuje mnie to wręcz czasami niezależne od matek - czy w chwili dwóch kreseczek, czy porodu kompletnie odlatują i robi się z kobiety matka terrorystka która w restauracji na stoliku zmieni pieluchę i będzie się dziwić że komuś to może przeszkadzać.

Co to znaczy być matką? Poświęcić się? Ale jak? W całości?

Uznać to za życiowe spełnienie? A może tylko za jego część? Czy kobieta która macierzyństwa się obawia, pamiętając że sama na siebie ściąga wielki trud i wysiłek będzie złą matką? Mam na myśli taką która w macierzyństwie oprócz zalet widzi też naprawdę duże wady - i wcale jej się nie uśmiechają nocne płacze.

Albo taka która macierzyństwa nie traktuje jako najwyższego szczęścia i przeznaczenia - tylko jako jedno z zadań... marzeń... albo cel - wychować porządnego człowieka, przekazać mu własne wartości.

Tutaj też wkracza wiek - kiedy ma się dzieci? Chyba powinno wtedy kiedy samemu się ukształtowanym psychicznie, dojrzałym - o sensie materialnym nie wspominam, bo to dla różnych ludzi różny poziom.

I najważniejsze - z kim? W związku który ma swój staż, swoje przeżył i doświadczył, a za partnerem można by wskoczyć w ogień - zaufanie w 100%. Tutaj mi się nasuwają wątki o wojnach o alimenty, rozwodach - jak można dziecku zafundować coś takiego zaraz po przyjściu na świat.

Chyba jednym z aspektów macierzyństwa jest znalezienie odpowiedniego ojca?

W pokoleniu naszych rodziców widzi się tyle kobiet, które "całe życie poświęciły" - dwadzieścia/trzydzieści lat spędzone na gotowaniu i sprzątaniu i żal że tego nikt nie docenia... tylko wyfruwa z gniazda i ma własne życie. Tematy o złych teściowych i mamisynkach - jeśli ja komuś mam zatruć życie na starość to tylko i wyłącznie własnemu chłopu pewnie z wzajemnością

Tak więc napisane lekko chaotycznie i wieloaspektowo - czyli jak ja to widzę. A Wy?

Zapraszam do dyskusji...
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 10:26   #2
201801022117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
Dot.: Bycie matką... :)

No to zapewne będzie wojna...

Myślę że w tej kwestii wszystko zależy od charakteru matki, i jej podejścia do posiadania dzieci. Widziałam kobiety, które twierdziły, że dzieci były ich marzeniem, a zupełnie nie potrafiły dzieci wychować, zwyczajnie nie radziły sobie z tym. Znam też takie, które wpadły, dziecko nie było ich marzeniem, a jednak potrafią świetnie dziecko wychować...
Co do terroru... Myślę, że te które notorycznie robią rzeczy typu przewijanie dziecka na stoliku w restauracji, to są właśnie mamy, które mają problem z wychowaniem dziecka, uważają je za żywą lalkę, a nie za osobę, której kupa niemiłosiernie śmierdzi... Dojrzałość do dziecka nie polega tylko na wymaganiu od społeczeństwa tego, że będzie na każdym kroku ustępowało , bo "ja jestem w ciąży, ja mam wózek, ja mam dziecko", ale też na dojrzalości do współistnienia w tym społeczeństwie, respektowaniu ich praw. I tak np. ja idąc do restauracji mam prawo spokojnie zjeść bez oglądania pieluchy, pupy, i słuchania krzyków dzieci.
Niektóre kobiety mają niestety przeświadczenie, że ciąża to stan błogosławiony nie tylko dla nich samych, ale też dla innych ludzi, i uważają, że wszyscy powinni się temu podporządkować.

Jeżeli chodzi o ojca... Cóż. Tutaj są różne opcje. Wpadka, szybki ślub, lub ślub po krótkim okresie znajomości, wpadka, i po mieszaniu razem okazuje się, że to jednak nie to. Może być też jak u mnie, ojciec chodził kilka lat z matką, ona zaszła w ciążę, a on uciekł. I tak można mnożyć...
201801022117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 11:03   #3
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Bycie matką... :)

To ja cię tu zaskoczę - sądzę, ze GDYBYM miała dziecko, to też by mi odpierniczyło na jego tle. Aczkolwiek z zachowaniem pewnych zasad, o czym było w innym wątku
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 11:15   #4
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Bycie matką... :)

Ja chwilowo dziecka nie planuję, ale co tam - wypowiem się

Jeszcze niedawno uważałam, że nigdy się na dziecko nie zdecyduje...ale jednak myślę, że się zdecyduję. Dlaczego? Bo tak naprawdę uważam, że w życiu niewiele rzeczy ma wielki sens...i właściwie, to wychowanie małego człowieka na kogoś porządnego, to może być cel sam w sobie. Nie jakieś tam przynoszenie szklanki wody na starość...nie, nie...to raczej satysfakcja wychowywania i patrzenie jak dziecko się rozwija. To chyba dość ciekawe doświadczenie, może kiedyś się wypowiem jak już będę wiedzieć

Nie grozi mi bycie matką terrorystką robiącą wszystkiego publicznie...po prostu z natury nie robię niczego ostentacyjnie, nie rozbieram się publicznie i mam do różnych rzeczy opory. Więc wątpię, abym nagle wyciągała całą pierś na wierzch w restauracji, bo muszę dziecko nakarmić. Skoro wiem, że da się to zrobić dyskretniej...

Ja też się nie zachwycam małymi dziećmi i nie rozczulam się na widok niemowlaków...bo są cudze. Moim na pewno bym się zachwycała Także też samym matkom się nie dziwię, że mają jakiegoś tam lekkiego zajoba na punkcie swoich maluchów...bo dla nich to jest idealne dziecko i już (oczywiście miło jest jak jednak nie zmusza innych do takiego samego wariactwa na punkcie JEJ dziecka )

W takich sytuacjach chyba najwięcej zależy od charakteru matki...dlatego też nie uogólniam, że wszystkie się zachowują dziwnie i świrują. Bo zdecydowana większość chyba jest normalna


Czy kobieta która macierzyństwa się obawia, pamiętając że sama na siebie ściąga wielki trud i wysiłek będzie złą matką? Mam na myśli taką która w macierzyństwie oprócz zalet widzi też naprawdę duże wady - i wcale jej się nie uśmiechają nocne płacze.
--> ja myślę, że to ten najnormalniejszy typ kobiety. Akurat średnio widzę kobietę, która ma dziecko, bo to taaaakie słiiiit Ona sama jeszcze jest dzieckiem i nikt jej nie uświadomił, że to wszystko nie jest takie "różowe".
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2011-09-02 o 11:18
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 11:30   #5
Oliath
Zakorzenienie
 
Avatar Oliath
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Nie, nie jestem w ciąży. Ale planuję, ale za kilka lat dopiero.
Ale ostatnio ten temat mi zajmuje myśli.

Pytanie do wszystkich - tych w ciąży, tych dzieciatych i tych planujących.


Czy Wy się nie boicie że dostaniecie tego tzw. odpieluszkowego zapalenia mózgu?
A może same miałyście i ze wstydem wspominacie? A może Wam nie przeszło jeszcze

Wątek o dzieciach w hipermarkecie, i wiele innych obserwacji życia przekonuje mnie to wręcz czasami niezależne od matek - czy w chwili dwóch kreseczek, czy porodu kompletnie odlatują i robi się z kobiety matka terrorystka która w restauracji na stoliku zmieni pieluchę i będzie się dziwić że komuś to może przeszkadzać.

Co to znaczy być matką? Poświęcić się? Ale jak? W całości?

Uznać to za życiowe spełnienie? A może tylko za jego część? Czy kobieta która macierzyństwa się obawia, pamiętając że sama na siebie ściąga wielki trud i wysiłek będzie złą matką? Mam na myśli taką która w macierzyństwie oprócz zalet widzi też naprawdę duże wady - i wcale jej się nie uśmiechają nocne płacze.

Albo taka która macierzyństwa nie traktuje jako najwyższego szczęścia i przeznaczenia - tylko jako jedno z zadań... marzeń... albo cel - wychować porządnego człowieka, przekazać mu własne wartości.

Tutaj też wkracza wiek - kiedy ma się dzieci? Chyba powinno wtedy kiedy samemu się ukształtowanym psychicznie, dojrzałym - o sensie materialnym nie wspominam, bo to dla różnych ludzi różny poziom.

I najważniejsze - z kim? W związku który ma swój staż, swoje przeżył i doświadczył, a za partnerem można by wskoczyć w ogień - zaufanie w 100%. Tutaj mi się nasuwają wątki o wojnach o alimenty, rozwodach - jak można dziecku zafundować coś takiego zaraz po przyjściu na świat.

Chyba jednym z aspektów macierzyństwa jest znalezienie odpowiedniego ojca?

W pokoleniu naszych rodziców widzi się tyle kobiet, które "całe życie poświęciły" - dwadzieścia/trzydzieści lat spędzone na gotowaniu i sprzątaniu i żal że tego nikt nie docenia... tylko wyfruwa z gniazda i ma własne życie. Tematy o złych teściowych i mamisynkach - jeśli ja komuś mam zatruć życie na starość to tylko i wyłącznie własnemu chłopu pewnie z wzajemnością

Tak więc napisane lekko chaotycznie i wieloaspektowo - czyli jak ja to widzę. A Wy?

Zapraszam do dyskusji...
Bardzo mily watek
Gdzies zaslyszane - od mamy dla corki:

Zanim sie poczelas - PRAGNELAM CIE
Zanim sie urodzilas - KOCHALAM CIE
Zanim minela pierwsza minuta Twojego zycia- BYLAM GOTOWA ZA CIEBIE UMRZEC


Nie wiem, czy prezentuje odpieluszkowe zapalenie czegokolwiek mozliwe, skoro swoje dziewczyny bylabym sklonna bronic do ostatniej kropli krwi?

Mysle, ze byc mama to nie tyle poswiecic cokolwiek, co po prostu wszystko co dobre, madre i wazne - bez zalu z dzieckiem podzielic.
Jak mozna mowic o poswieceniu (brzmi strasznie i grobowo) tam, gdzie w gre wchodzi tak silne uczucie? Dla mnie to jakby stwierdzic, ze osoba w szczesliwym zwiazku poswiecila swoje zycie partnerowi - a nikt tak przeciez nie interpretuje szczesliwego zwiazku

Byc mama to ogromna odpowiedzialnosc - taki maly czlowieczek, ktorego mozna uksztaltowac i ulepic na wspanialego Czlowieka - az strach sie bac analizujac, budzi to we mnie uczucia podobne, jak kiedy trzymalam w dloniach jakies nieopierzone pisklatko, ktore wypadlo z gniazda. Boze, jak toto trzymac, zeby nie przestraszyc, nie skrzywdzic, nie zgniesc przypadkiem...

Na cale szczescie, pomaga instynkt dzieki niemu nie boisz sie az tak, po prostu wiesz, co dla dziecka dobre. Kazdy moze sie pomylic oczywiscie - bo i dzieci roznia sie pomiedzy soba, i srodowiska, wartosci, rozny jest poziom wyksztalcenia, wiedzy, rozna tradycja w roznych kregach spoleczenstwa. Instynkt generuje milosc do dziecka - ktora to milosc pozwala m.in wstawac do niego sto razy w nocy bez wartosciowania na tej podstawie calosci macierzynstwa. To, co przeraza w macierzynstwie osoby dopiero planujace dzieci, przestaje jakby przerazac, kiedy juz sie dzieje stajac sie matka, przejmujesz w naturalny sposob pewne nowe normy - nie lepsze i nie gorsze od swoich dawnych norm, po prostu inne. Nie wiem, jak innym mamom, ale mi nie zdarzylo sie z nostalgia wspominac spania do poludnia po tym, jak urodzilam dziecko i sypialam nagle po gora 3-4h na dobe. Myslalam sobie - wrrrrrrr, nie jest dobrze, wygladam pod oczyma jak mis panda - ale nie wrrrrrrr, jak cudownie bylo mi samej na swiecie jeszcze rok temu

Byc mama dla mnie, to przede wszystkim - byc jak skala, niezawodna, zawsze byc oparciem, zawsze otaczac poczuciem bezpieczenstwa, nigdy nie zawiesc zaufania.
Nie mowie, ze zawsze uda mi sie taka byc - ale bardzo bym sobie tego zyczyla. Pewnie glownie dlatego, ze sama takie bezwarunkowe poczucie bezpieczenstwa otrzymalam od mojej mamy. Zawsze wiedzialam, ze cokolwiek nie nabroje, cokolwiek nie spotka mnie zlego, gdzies jest mama, ktora swoimi ramionami, miloscia i madroscia jakos mnie ochroni, znajdzie wyjscie z sytuacji, ulzy cierpieniu.
Dzis juz mamy nie ma, ale ten dar jest nieprzemijajacy.

Co do tego, kiedy i z kim, to sie musze zastanowic i w slowa ubrac
__________________
Iza
Diablicja
Lilo
Kubulek
Oliath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 12:01   #6
_stardust
Rozeznanie
 
Avatar _stardust
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 933
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez Oliath Pokaż wiadomość

Byc mama dla mnie, to przede wszystkim - byc jak skala, niezawodna, zawsze byc oparciem, zawsze otaczac poczuciem bezpieczenstwa, nigdy nie zawiesc zaufania.
Nie mowie, ze zawsze uda mi sie taka byc - ale bardzo bym sobie tego zyczyla. Pewnie glownie dlatego, ze sama takie bezwarunkowe poczucie bezpieczenstwa otrzymalam od mojej mamy. Zawsze wiedzialam, ze cokolwiek nie nabroje, cokolwiek nie spotka mnie zlego, gdzies jest mama, ktora swoimi ramionami, miloscia i madroscia jakos mnie ochroni, znajdzie wyjscie z sytuacji, ulzy cierpieniu.
Dzis juz mamy nie ma, ale ten dar jest nieprzemijajacy.
strasznie Ci zazdroszczę takiej więzi z mamą, niestety nie wszyscy mają taki luksus. Ja niestety z moją mamą nie potrafię się porozumieć, nigdy nie potrafiłam, i prędzej zwierzyłabym się obcej osobie niż własnej matce. Może to dziwnie zabrzmi, ale ja mojej mamy nie lubię. Kocham ją w jakiś sposób, to jasne, ale po prostu jej nie lubię. Nielogiczne? Taka jest prawda...
Może z powyższego powodu sama dzieci nie bardzo chce mieć, nigdy nie kręciło mnie zaglądanie do wózków, denerwuje mnie obecność dzieci... ale do czasu trochę się zmienilo, odkąd urodził się mój siostrzeniec - też dostałam zapalenia mózgu na jego punkcie, ale w dalszym ciągu jest to jedyne dziecko jakim jestem zainteresowana i które mnie "kręci". Chęci na własne nie przyszły nadal.
_stardust jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 12:19   #7
_Juliette_
Wtajemniczenie
 
Avatar _Juliette_
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 586
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Pytanie do wszystkich - tych w ciąży, tych dzieciatych i tych planujących.
W skład "wszystkich" wchodzą też te, które nie chcą mieć dzieci.
_Juliette_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-09-02, 12:22   #8
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez _Juliette_ Pokaż wiadomość
W skład "wszystkich" wchodzą też te, które nie chcą mieć dzieci.
Dokładnie - bo ja też jestem z tych "planujących ". Tylko ja planuję NIE mieć..
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 12:47   #9
imersja
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 733
Dot.: Bycie matką... :)

jak miałam 20 lat nie chciałm byc matką, niektórzy mówili, że mi sie z wiekiem odmieni ale raczej nie... ja mam 28-lat i nie chce być matką
moja mam została matka jak miała 24 lata babcia chyba 25

---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ----------

jak miałam 20 lat nie chciałm byc matką, niektórzy mówili, że mi sie z wiekiem odmieni ale raczej nie... ja mam 28-lat i nie chce być matką
moja mam została matka jak miała 24 lata babcia chyba 25

nigdy nie marzyłam o dzicku nawet przez moment jako dziecko nie bawiłam się lalkami i wózkiem tylko misiami
imersja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 13:07   #10
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Bycie matką... :)

Ja nie wiem, jaką będę matką, podejrzewam, że średnią

Wiem tylko, że dziecko chcę wychować na istotę przede wszystkim samodzielnie myślącą, bo to cecha, której niestety brakuje wielu ludziom w naszym kraju.

Uważam też, że błędem jest poświęcenie wszystkiego dla dziecka.
Dzieci są z rodzicami stosunkowo krótko, szybko najważniejsi stają się dla nich rówieśnicy. Najważniejsze jest, żeby TŻta dobrego mieć, bo to z nim życie spędzamy. Nigdy nie chciałabym też żyć życiem własnych dzieci (też dość powszechne w kraju), niech one mają swoje i ja mam swoje w jakiejś odpowiedniej części.
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 13:09   #11
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
widzi się tyle kobiet, które "całe życie poświęciły" - dwadzieścia/trzydzieści lat spędzone na gotowaniu i sprzątaniu i żal że tego nikt nie docenia..
ale co tutaj doceniać? taka praca. jedne kobiety pracują poza domem, inne w domu. dziwne gdyby leżały 20-30 lat do góry brzuchem, to był ich wybór. nie można wartościować żadnej pracy, każda jest równie ważna i każdą się docenia tak samo. wątpię by któraś z was całowała mamę po rękach "mamo to takie wspaniałe że mnie utrzymywałaś" - dziwne, gdyby nie.
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-09-02, 13:20   #12
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez muszynianka Pokaż wiadomość
ale co tutaj doceniać? taka praca. jedne kobiety pracują poza domem, inne w domu. dziwne gdyby leżały 20-30 lat do góry brzuchem, to był ich wybór. nie można wartościować żadnej pracy, każda jest równie ważna i każdą się docenia tak samo. wątpię by któraś z was całowała mamę po rękach "mamo to takie wspaniałe że mnie utrzymywałaś" - dziwne, gdyby nie.

Niektórzy rodzice tego wymagają. Wypominają płacze i pieluchy jeśli nie chcesz do nich przyjeżdżać codziennie, jeśli chcesz mieć własne życie, wyprowadzić się do innego miasta/kraju.

Że ona całe życie poświęciła, a dziecko ma się odwdzięczyć - w jaki sposób? Ano taki, żeby dać się kontrolować, uwiesić na sobie - tak samo jak dziecko było dla matki całym światem, tak obecnie więź ma zostać odwzajemniona.

Właśnie o to poświęcenie pytam. Co to znaczy poświęcić się dziecku.

Żeby nie było - moja mama dzwoni kontrolnie co tydzień, żeby wiedzieć czy jeszcze żyję i czy ewentualnie nic złego się nie dzieje.
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 13:20   #13
imersja
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 733
Dot.: Bycie matką... :)

Wiem tylko, że dziecko chcę wychować na istotę przede wszystkim samodzielnie myślącą, bo to cecha, której niestety brakuje wielu ludziom w naszym kraju.

święta prawda
imersja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 13:22   #14
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Ja nie wiem, jaką będę matką, podejrzewam, że średnią

Wiem tylko, że dziecko chcę wychować na istotę przede wszystkim samodzielnie myślącą, bo to cecha, której niestety brakuje wielu ludziom w naszym kraju.

Uważam też, że błędem jest poświęcenie wszystkiego dla dziecka.
Dzieci są z rodzicami stosunkowo krótko, szybko najważniejsi stają się dla nich rówieśnicy. Najważniejsze jest, żeby TŻta dobrego mieć, bo to z nim życie spędzamy. Nigdy nie chciałabym też żyć życiem własnych dzieci (też dość powszechne w kraju), niech one mają swoje i ja mam swoje w jakiejś odpowiedniej części.
Właśnie - z tym o wiele trudniej (ze znalezieniem/wyborem partnera nie wspominając o zbudowaniu sensownego związku) niż z urodzeniem dziecka i uzależnieniem całkowitym od niego - to drugie samo naturalnie wychodzi, a to pierwsze czasami szkoda gadać.
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 13:25   #15
soleil1985
Raczkowanie
 
Avatar soleil1985
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Fredrikstad
Wiadomości: 447
Dot.: Bycie matką... :)

Strach pomyśleć jaką będę matką Mam nadzięję,że niedługo się przekonam,za jakieś pół roku mamy zamiar zacząć się starać o maleństwo. Jeszcze parę lat temu myslałam,że nigdy nie nadejdzie ta chwila kiedy zapragnę "zostać mamą",a jednak. Nie należe do kobiet które zachwycają się każdym dzieckiem w rodzinie czy też spotkanym na spacerze. Obawaim się,że mogę być zaborcza i zazdrosna,napewn o będą mnie denerwować"dobra rady" innych(teściowa,ciotki),z drugiej strony mieszkając za granicą boję się,że może mi brakować pomocy rodziny i własnie tych "dobrych rad". Tak sobie myslę,że przyjeżdżając do Polski nie będę miała oporów przed zostawianiem dziecka u jednej czy drugiej babci(niech się nacieszą),alenie wiem jak to będzie,mam nadzieję że jakoś pochamuję w sobie chęć zawłaszczenia malucha tylko dla siebie.
Myślę,że sytuacja w moim związku,poczucie kochania i bycia kochaną,pewna poczucie bezpieczeństwa wpłynęły na naszą decyzję o dziecku. Długo to odwlekaliśmy,przez jakies dwa lata żylismy na odległość,on za granicą ja w Polsce,coraz więcej osób naciskało na nas,były głupie docinki bo tak długo jesteśmy razem(10),tyle lat po ślubie(7),znajomi którzy próbowali sie dowartościować naszym kosztem,bo oni już mają drugie a my dalej nic. Nieważne było,że się wyzywali,zdradzali,nie szanowali itp. Ja tak niechciałam,TŻ zresztą też,wiedzieliśmy że to nie czas i nie daliśmy sobie wmówić że dopiero mając dziecko będziemy "prawdziwą rodziną". Myslę,że najważniejszy powinien być nasz związek,jeżeli my sie będziemy dogadywać,kochać to i dziecko będzie szczęśliwe,bo będzie miało kochających rodziców.

Edytowane przez soleil1985
Czas edycji: 2011-09-02 o 13:38
soleil1985 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 13:42   #16
Cristinedeville
Raczkowanie
 
Avatar Cristinedeville
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 235
Dot.: Bycie matką... :)

Podoba mi sie to pojecia odpieluszkowego zapalenia mozgu:P

Niedlugo bede mama, nie wiem jak to bedzie ale troche znam siebie i jakos nie boje sie ze mi odpierdzieli.

Cala ciaze przezylam jak normalny czlowiek, bez cackania, slodzenia, pieszczenia sie ... taka jestem.

Ktos chcial mnie poglaskac- ja: gdzie te lapy!

Zachcianki? Chcialam cos? Sama szlam po to a nie TZta meczylam.

Ktos o dzieciach zaczynal temat. Zmienialam-nie dla mnie.

Szalenstwo zakupowe? Czas leci a ja jeszcze mam spore braki w wyprawce...

Zdjecia na nk czy fb z brzuszkiem i slodkimi opisami. Bleeee... Nie lubie takich rzeczy. Mam na zdjeciu glownym zdjecie mojego kota:P

Cudze dzieci? Nie lubie. A gadali ze w ciazy mi sie odmieni. Podchodzi takie do mnie, mowi cos, ja sie odwracam na piecie i w dluga. No nie umiem inaczej.



Moglby ktos pomyslec ze biedne dziecko co za matke bedzie mialo Ale taki mam charakter i juz. TZ tez ten sam typ. Dzieki bogu- dobrze sie dobralismy. Oboje nie mozemy doczekac sie maluszka, tak naprawde naprawdeAle nie uwazam ze zaraz zaczne robic opisy o kupkach, zdjecia wstawiac czy godzinami o nim gadac znajomym.


Lepsze to niz moja kumpela co niby twarda baba, cale zycie smiala sie z lawsek co o dzieciach gadaly a teraz na FB mozesz przeczytac kiedy rzyga, po co meza do sklepu wyslala i to jakies 10 razy dziennie i jak to ciaza jej nie meczy bo to juz 11 tydzien...Serio...
__________________
5D II + 40D +35 1.4 + 50 1.4 + 70-200 4.0 + 100 2.8 + 17-40 4.0
Cristinedeville jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 13:55   #17
Oliath
Zakorzenienie
 
Avatar Oliath
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Ja nie wiem, jaką będę matką, podejrzewam, że średnią

Wiem tylko, że dziecko chcę wychować na istotę przede wszystkim samodzielnie myślącą, bo to cecha, której niestety brakuje wielu ludziom w naszym kraju.

Uważam też, że błędem jest poświęcenie wszystkiego dla dziecka.
Dzieci są z rodzicami stosunkowo krótko, szybko najważniejsi stają się dla nich rówieśnicy. Najważniejsze jest, żeby TŻta dobrego mieć, bo to z nim życie spędzamy. Nigdy nie chciałabym też żyć życiem własnych dzieci (też dość powszechne w kraju), niech one mają swoje i ja mam swoje w jakiejś odpowiedniej części.
Z pierwsza czescia bardzo mocno sie zgadzam.
Z druga nie do konca - skad pomysl, ze szybko najważniejsi stają się dla nich rówieśnicy?
Szybko, czyli kiedy?
Bo ja mam 34 lata, a nadal rodzice sa dla mnie wazniejsi od reszty swiata, zaraz po moim mezu i corkach (choc "po" w tym kontekscie i tak glupio brzmi). Tzn. sa mi blizsi, bardziej przezywam ich rozterki i problemy, bardziej przejmuje sie ich zdrowiem i sytuacja niz problemami i rozterkami nawet bliskich przyjaciol.
Moja starsza corka, 15latka, traktuje mnie nadal jak najwazniejsza w zyciu - przy calej swojej samodzielnosci i kilkuset rowiesnikach "zaprzyjaznionych" na fb, nadal moja opinia nt. roznych spraw, moja rada czy sugestia, moj smutek czy usmiech jest dla niej nieporownanie istotniejszy niz foch najlepszej kumpeli.
Ciezko na to pracowalam i pracuje
Mam nadzieje, ze jej nie odwali tak mocno jak mi w okolicach 16tki
__________________
Iza
Diablicja
Lilo
Kubulek
Oliath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 14:02   #18
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Bycie matką... :)

Wiadomo, że nie najważniejsi w sensie najbardziej kochani, ale jednak od pewnego wieku dziecko coraz bardziej wsiąka w grupę rówieśniczą, opinie kolegów/koleżanek są dla młodzieży zwykle najważniejsze, na studiach czy w liceum czas się przyjemniej spędza jednak ze znajomymi niż z mamą i tatą.

---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Cytat:
Napisane przez Cristinedeville Pokaż wiadomość
Lepsze to niz moja kumpela co niby twarda baba, cale zycie smiala sie z lawsek co o dzieciach gadaly a teraz na FB mozesz przeczytac kiedy rzyga, po co meza do sklepu wyslala i to jakies 10 razy dziennie i jak to ciaza jej nie meczy bo to juz 11 tydzien...Serio...
Żal mi tak traktowanych facetów, jakby kobiecie w normalnej ciąży nagle ręce i nogi oderwało
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 14:07   #19
Oliath
Zakorzenienie
 
Avatar Oliath
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Niektórzy rodzice tego wymagają. Wypominają płacze i pieluchy jeśli nie chcesz do nich przyjeżdżać codziennie, jeśli chcesz mieć własne życie, wyprowadzić się do innego miasta/kraju.
Pempowina rodzicielska w takim przypadku nalezy uciec na tak daleko i tak dlugo, zeby zmienil sie i stezal w nowym ksztalcie model stosunkow rodzice-dorosle dziecko. Rozluznic wiez, nawet na sile. To bardzo poprawia atmosfere - obserwowalam z bliska na dwoch przypadkach i wyszlo git
Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Że ona całe życie poświęciła, a dziecko ma się odwdzięczyć - w jaki sposób? Ano taki, żeby dać się kontrolować, uwiesić na sobie - tak samo jak dziecko było dla matki całym światem, tak obecnie więź ma zostać odwzajemniona.
Właśnie o to poświęcenie pytam. Co to znaczy poświęcić się dziecku.
Chore i smutne to jest od poczatku do konca jesli rodzic sam swoje zycie rozpatruje w kategoriach poswiecenia i wyrzeczen.
Nie powinno byc w slowniku matki pojecia - poswiecenie (=wyrzeczenie). Nie powinno byc zadnego odwdzieczania sie czy splacania dlugu.. Rodzicielstwo powinno wzbogacac zycie, dopelniac, tonowac - nie zubazac i odzierac z czegokolwiek.
No ale sa ludzie, ktorzy niewiele ogolnie maja pasji, zainteresowan, raczej waskie horyzonty i nie za wysokie ambicje - moze tacy ludzie, gdy dziecko im dorasta, nie potrafia niczym swoim zastapic tego, co stanowilo tresc 20 ostatnich lat ich zycia?
__________________
Iza
Diablicja
Lilo
Kubulek
Oliath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-09-02, 14:10   #20
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez soleil1985 Pokaż wiadomość
Strach pomyśleć jaką będę matką Mam nadzięję,że niedługo się przekonam,za jakieś pół roku mamy zamiar zacząć się starać o maleństwo. Jeszcze parę lat temu myslałam,że nigdy nie nadejdzie ta chwila kiedy zapragnę "zostać mamą",a jednak. Nie należe do kobiet które zachwycają się każdym dzieckiem w rodzinie czy też spotkanym na spacerze. Obawaim się,że mogę być zaborcza i zazdrosna,napewn o będą mnie denerwować"dobra rady" innych(teściowa,ciotki),z drugiej strony mieszkając za granicą boję się,że może mi brakować pomocy rodziny i własnie tych "dobrych rad". Tak sobie myslę,że przyjeżdżając do Polski nie będę miała oporów przed zostawianiem dziecka u jednej czy drugiej babci(niech się nacieszą),alenie wiem jak to będzie,mam nadzieję że jakoś pochamuję w sobie chęć zawłaszczenia malucha tylko dla siebie.
Myślę,że sytuacja w moim związku,poczucie kochania i bycia kochaną,pewna poczucie bezpieczeństwa wpłynęły na naszą decyzję o dziecku. Długo to odwlekaliśmy,przez jakies dwa lata żylismy na odległość,on za granicą ja w Polsce,coraz więcej osób naciskało na nas,były głupie docinki bo tak długo jesteśmy razem(10),tyle lat po ślubie(7),znajomi którzy próbowali sie dowartościować naszym kosztem,bo oni już mają drugie a my dalej nic. Nieważne było,że się wyzywali,zdradzali,nie szanowali itp. Ja tak niechciałam,TŻ zresztą też,wiedzieliśmy że to nie czas i nie daliśmy sobie wmówić że dopiero mając dziecko będziemy "prawdziwą rodziną". Myslę,że najważniejszy powinien być nasz związek,jeżeli my sie będziemy dogadywać,kochać to i dziecko będzie szczęśliwe,bo będzie miało kochających rodziców.

A to też w naszym kraju (a może nie tylko u nas?) jest powszechne - nie ważne co się dzieje w czerech ścianach, ale w niedzielę do kościółka i na spacer z wózkiem trzeba iść.

Można obgadać koleżankę bezdzietną (ta paskudna egoistka!) ale nie waż się wypomnieć takiej beznadziejnego męża który np. przy dziecku palcem u nogi nie ruszy - co z tego, jak ona jest szczęśliwa że rodzina kompletna...
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 14:14   #21
Oliath
Zakorzenienie
 
Avatar Oliath
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
opinie kolegów/koleżanek są dla młodzieży zwykle najważniejsze, na studiach czy w liceum czas się przyjemniej spędza jednak ze znajomymi niż z mamą i tatą.
Ano
Jednak wciaz pozostaje ogromne pole do popisu dla rodzica w kwestii tego jak on nadaza za tymi zmianami, czy potrafi adaptowac sie do zmieniajacych sie oczekiwan latorosli odnosnie wspolnego spedzania czasu, czy - moze przede wszystkim - pamieta, co sobie myslal, kiedy mial wlasnie tyle lat. Nie tyle chodzi mi o ilosc wspolnych chwil, co jakosc. Owszem, moje dziecko spedza z rowiesnikami z osiem godzin dziennie plus internet i komunikatory przez nastepne Bog wie ile ale czasem siada sobie ze mna i opowiada, dzieli sie przezyciami, cos komentuje, cos krytykuje, o cos pyta - a mi sie oczy otwieraja czasem ze zdziwienia, jaka ona podobna do mnie w patrzeniu na swiat, do mnie z roku dajmy na to 1995 diabelskie wyzwanie rozmawiac z takim swoim klonem
__________________
Iza
Diablicja
Lilo
Kubulek
Oliath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 14:19   #22
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Bycie matką... :)

Mnie jest zawsze żal dzieci, a w zasadzie młodzieży, które mieszkają gdzieś daleko od rówieśników na wsi, bo rodzicom zamarzył się domek z ogródkiem na zadupiu, a teraz nastolatki mają 30km do liceum i ktoś je ciągle wozić musi, a gdzie tu imprezy i spontaniczne wyjścia ze znajomymi... Sama taka stara nie jestem, żeby nie pamiętać, co było ważne, jak się miało te 16,17 czy 18 lat i jak człowiek najbardziej na świecie lubił "wyjść na miasto"

Nie chciałabym tego zrobić swoim, że je gdzieś uziemię i będę robić za taksówkę.

I mam właśnie nadzieję, że będę umiała jakos tam zawsze swoje dzieci zrozumieć, zwłaszcza, kiedy wkroczą w ten trudniejszy wiek, a nie na zasadzie "zapomniał wół jak cielęciem był", idź skosić trawnik pod domem i mi nie marudź, że na impreze chcesz
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 14:37   #23
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Mnie jest zawsze żal dzieci, a w zasadzie młodzieży, które mieszkają gdzieś daleko od rówieśników na wsi, bo rodzicom zamarzył się domek z ogródkiem na zadupiu, a teraz nastolatki mają 30km do liceum i ktoś je ciągle wozić musi, a gdzie tu imprezy i spontaniczne wyjścia ze znajomymi... Sama taka stara nie jestem, żeby nie pamiętać, co było ważne, jak się miało te 16,17 czy 18 lat i jak człowiek najbardziej na świecie lubił "wyjść na miasto"

Nie chciałabym tego zrobić swoim, że je gdzieś uziemię i będę robić za taksówkę.

I mam właśnie nadzieję, że będę umiała jakos tam zawsze swoje dzieci zrozumieć, zwłaszcza, kiedy wkroczą w ten trudniejszy wiek, a nie na zasadzie "zapomniał wół jak cielęciem był", idź skosić trawnik pod domem i mi nie marudź, że na impreze chcesz

Tutaj się pozwolę nie zgodzić. Ja mam porównanie - mieszkałam w mieście gdzie koleżanki to w następnym bloku mieszkały i pod miastem, gdzie dojeżdżałam do szkoły.
W wieku nastoletnim nie miałam problemu z brakiem imprez tylko dlatego że nie mieszkałam w mieście - przeciwnie, wiecznie mnie gdzieś nosiło, spałam u znajomych, było naprawdę super. Bus o 20 do miasta, a o 5 rano z powrotem

Za to jako małe dziecko mieszkałam w bloku. Trochę dziecko ulicy ze mnie było, dużo siedziałam w domu - mama zajęta młodszą nie miała czasu spędzać ze mną godzin na placu zabaw, a przecież kilkulatki nie puści na niezbyt bezpieczne osiedle samej (no niestety w nowoczesnych apartamentowcach grodzonych nie mieszkaliśmy). U babci było o wiele lepiej - własne podwórko, piaskownica.

Więc ja jestem za domem. Będzie poza miastem, bo krezusem nie jestem żeby sobie domek fundnąć w centrum. Zresztą, teraz np. w Wawie bloki już są budowane tak na obrzeżach że dojazd do centrum to półtorej godziny jest czasami. I nawet pieluch na balkonie nie możesz wysuszyć, bo zakaz od administracji jest żeby wyglądu nowoczesnego osiedla nie psuć. Place zabaw też od biedy, bo deweloper oszczędza jak się da.

Btw, ja miałam dość dużą swobodę - moje dzieci będą miały podobną. Autobusy są i ja im za taksówkę nie będę musiała robić, jak jest wiek na imprezy, to tym bardziej na samodzielne jeżdżenie komunikacją.
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 14:45   #24
Oliath
Zakorzenienie
 
Avatar Oliath
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
kiedy ma się dzieci? Chyba powinno wtedy kiedy samemu się ukształtowanym psychicznie, dojrzałym - o sensie materialnym nie wspominam, bo to dla różnych ludzi różny poziom.

I najważniejsze - z kim? W związku który ma swój staż, swoje przeżył i doświadczył, a za partnerem można by wskoczyć w ogień - zaufanie w 100%. Tutaj mi się nasuwają wątki o wojnach o alimenty, rozwodach - jak można dziecku zafundować coś takiego zaraz po przyjściu na świat.

Chyba jednym z aspektów macierzyństwa jest znalezienie odpowiedniego ojca?
O, widzisz. Pierwsze dziecko urodzilam przed matura, z "wyborem" ojca cos mi ewidentnie nie poszlo i bylam z corka sama przez kilka dobrych lat.
Drugie - okolo 30tki, urodzilo sie w zwiazku z kilkuletnim stazem, wyprobowanym w krzyzowym ogniu zycia.

Gdybym miala wartosciowac, powiedzialabym - pas, nie potrafie.

Jako nastolatka przezywalam wszystko na 300% - pierwszy kopniak, usmiech, zabek, kroczek. Skonczyly sie imprezy i wolnosc, ale nie tesknilam za tym - corka dawala mi tyle radosci i szczescia, ze wychodzilo na plus. Miala dziesiatki przyszywanych wujkow i cioc i bardzo kolorowe dziecinstwo. A ja jak ten cyborg - w dzien mala, zlobek, studia, spacer, zabawa, potem kapiel, tulenie do snu, i do switu nieraz zakuwanie. W miedzyczasie rozne atrakcje typu wojna o alimenty, nieustajaca walka o stypendium naukowe (--> z przyczyn oczywistych moje byc albo nie byc na studiach ) - ogolnie zycie w pedzie, w emocjach, w akcji.

Jako trzydziestka mialam juz te niezlomna, nie do zdarcia wiare w swoje sily i mozliwosci, ustabilizowana sytuacje, partnera, ktorego kochalam i kocham, niezle warunki materialne, dystans do niepowodzen. Na punkcie malej zwariowalam tak samo jak dekade wczesniej - kopniak, usmiech, zabek, kroczek. Jedyna roznica - wewnetrzny spokoj o przyszlosc, no i cudowna mozliwosc dzielenia sie swoim zachwytem i upojeniem z najblizsza osoba, co z automatu ten zachwyt i upojenie podwaja...

A moje dziewczyny poki co kropka w kropke takie same pod wzgledem charakterow i zachowan
__________________
Iza
Diablicja
Lilo
Kubulek
Oliath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 15:24   #25
martynka89
Zakorzenienie
 
Avatar martynka89
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 790
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Nie, nie jestem w ciąży. Ale planuję, ale za kilka lat dopiero.
Ale ostatnio ten temat mi zajmuje myśli.

Pytanie do wszystkich - tych w ciąży, tych dzieciatych i tych planujących.


Czy Wy się nie boicie że dostaniecie tego tzw. odpieluszkowego zapalenia mózgu?
A może same miałyście i ze wstydem wspominacie? A może Wam nie przeszło jeszcze

Wątek o dzieciach w hipermarkecie, i wiele innych obserwacji życia przekonuje mnie to wręcz czasami niezależne od matek - czy w chwili dwóch kreseczek, czy porodu kompletnie odlatują i robi się z kobiety matka terrorystka która w restauracji na stoliku zmieni pieluchę i będzie się dziwić że komuś to może przeszkadzać.

Co to znaczy być matką? Poświęcić się? Ale jak? W całości?

Uznać to za życiowe spełnienie? A może tylko za jego część? Czy kobieta która macierzyństwa się obawia, pamiętając że sama na siebie ściąga wielki trud i wysiłek będzie złą matką? Mam na myśli taką która w macierzyństwie oprócz zalet widzi też naprawdę duże wady - i wcale jej się nie uśmiechają nocne płacze.

Albo taka która macierzyństwa nie traktuje jako najwyższego szczęścia i przeznaczenia - tylko jako jedno z zadań... marzeń... albo cel - wychować porządnego człowieka, przekazać mu własne wartości.

Tutaj też wkracza wiek - kiedy ma się dzieci? Chyba powinno wtedy kiedy samemu się ukształtowanym psychicznie, dojrzałym - o sensie materialnym nie wspominam, bo to dla różnych ludzi różny poziom.

I najważniejsze - z kim? W związku który ma swój staż, swoje przeżył i doświadczył, a za partnerem można by wskoczyć w ogień - zaufanie w 100%. Tutaj mi się nasuwają wątki o wojnach o alimenty, rozwodach - jak można dziecku zafundować coś takiego zaraz po przyjściu na świat.

Chyba jednym z aspektów macierzyństwa jest znalezienie odpowiedniego ojca?

W pokoleniu naszych rodziców widzi się tyle kobiet, które "całe życie poświęciły" - dwadzieścia/trzydzieści lat spędzone na gotowaniu i sprzątaniu i żal że tego nikt nie docenia... tylko wyfruwa z gniazda i ma własne życie. Tematy o złych teściowych i mamisynkach - jeśli ja komuś mam zatruć życie na starość to tylko i wyłącznie własnemu chłopu pewnie z wzajemnością

Tak więc napisane lekko chaotycznie i wieloaspektowo - czyli jak ja to widzę. A Wy?

Zapraszam do dyskusji...
Eeee to pierwsze, to mnie nie dotyczy Potrafie uszanowac drugiego czlowieka. Jak jestem sama z dzieckiem u siebie w domu to jest mi obojetne czy zmienie malej pieluche na kanapie w salonie czy na przewijaku w sypialni, ale jezeli jestem u kogos, to pytam gdzie moge mala przewinac.
Bedac w miejscach publicznych zmieniam pieluchy wylacznie w miejscach do tego wyznaczonych, jezeli nie ma miejsca do przewijania, to ide z wozkiem do toalety inwalidzkiej (bo tam spokojnie da sie wozkiem wjechac) i zmieniam malej pieluche w wozku.
Na Boga! Ludzie ja rozumiem, ze to male dziecko i nie brzydza nas kupki/ siuski naszych wlasnych dzieci, ale obcym ludziom to przeszkadza! (To oczywiscie dotyczy mamus przewijajacych dzieci gdzie popadnie).

Dla mnie macierzynstwo, to spelnienie sie w jakiejs tam dziedzinie zycia. Chcialam miec dziecko, ale nie uwazam, ze matka powinna poswiecac sie w calosci dziecku zapominajac kompletnie o sobie. Mam swoje rozrywki, dziecko mi w tym nie przeszkadza i nie zrezygnuje z nich na rzecz zamkniecia sie z dzieciakiem w domu.

Bez watpienia powinno sie miec jakies finanse jezeli chce sie zalozyc rodzine. Nie mowie o kokosach, ale powinno sie miec stale zrodlo dochodu (i nie mam tu na mysli ciagniecia kasy od rodzicow, tylko stala prace).
Do tego powinno sie miec "jakis tam wiek", mam na mysli, to, ze kobieta powinna dojrzec do bycia matka bo az plakac sie chce gdy widze 18-letnia matke, ktora tak naprawde roli matki nie spelnia bo dzieckiem nie potrafi sie zajac i dziecku za matke sluzy babcia. Nie jest to normalne.

Co do partnera. Prawda jest taka, ze nigdy nie pozna sie drugiej osoby w 100% wiec jezeli mialabym czekac na faceta, ktoremu w 100% zaufam, to po prostu dziecka nie mialabym nigdy.
I darujcie sobie najazd na mnie za to, ze zyje z kims i nie ufam mu w 100% bo gdyby dalo sie kogos poznac tak do konca, to nie byloby tylu rozwodow, samotnych matek i innych tego typu sytuacji. Mozna miec fajnego misia pysia, ktory po kilku latach pod wplywem roznych czynnikow sie zmieni lub popadnie w alkoholizm albo inny nalog. Czy da sie to wykluczyc w 100%? Pewnie, ze nie. Wiec ufanie komus w 100% to bzdura.
Owszem, kandydat na ojca powinien byc czlowiekiem odpowiedzialnym ale odpowiedzialnosc a zaufanie w 100% to dwie rozne rzeczy.

Oczywiscie to tylko moj punkt widzenia...
martynka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 16:08   #26
Semia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 280
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez Oliath Pokaż wiadomość
Bardzo mily watek
Gdzies zaslyszane - od mamy dla corki:

Zanim sie poczelas - PRAGNELAM CIE
Zanim sie urodzilas - KOCHALAM CIE
Zanim minela pierwsza minuta Twojego zycia- BYLAM GOTOWA ZA CIEBIE UMRZEC


Nie wiem, czy prezentuje odpieluszkowe zapalenie czegokolwiek mozliwe, skoro swoje dziewczyny bylabym sklonna bronic do ostatniej kropli krwi?

Mysle, ze byc mama to nie tyle poswiecic cokolwiek, co po prostu wszystko co dobre, madre i wazne - bez zalu z dzieckiem podzielic.
Jak mozna mowic o poswieceniu (brzmi strasznie i grobowo) tam, gdzie w gre wchodzi tak silne uczucie? Dla mnie to jakby stwierdzic, ze osoba w szczesliwym zwiazku poswiecila swoje zycie partnerowi - a nikt tak przeciez nie interpretuje szczesliwego zwiazku


Byc mama to ogromna odpowiedzialnosc - taki maly czlowieczek, ktorego mozna uksztaltowac i ulepic na wspanialego Czlowieka - az strach sie bac analizujac, budzi to we mnie uczucia podobne, jak kiedy trzymalam w dloniach jakies nieopierzone pisklatko, ktore wypadlo z gniazda. Boze, jak toto trzymac, zeby nie przestraszyc, nie skrzywdzic, nie zgniesc przypadkiem...

Na cale szczescie, pomaga instynkt dzieki niemu nie boisz sie az tak, po prostu wiesz, co dla dziecka dobre. Kazdy moze sie pomylic oczywiscie - bo i dzieci roznia sie pomiedzy soba, i srodowiska, wartosci, rozny jest poziom wyksztalcenia, wiedzy, rozna tradycja w roznych kregach spoleczenstwa. Instynkt generuje milosc do dziecka - ktora to milosc pozwala m.in wstawac do niego sto razy w nocy bez wartosciowania na tej podstawie calosci macierzynstwa. To, co przeraza w macierzynstwie osoby dopiero planujace dzieci, przestaje jakby przerazac, kiedy juz sie dzieje stajac sie matka, przejmujesz w naturalny sposob pewne nowe normy - nie lepsze i nie gorsze od swoich dawnych norm, po prostu inne. Nie wiem, jak innym mamom, ale mi nie zdarzylo sie z nostalgia wspominac spania do poludnia po tym, jak urodzilam dziecko i sypialam nagle po gora 3-4h na dobe. Myslalam sobie - wrrrrrrr, nie jest dobrze, wygladam pod oczyma jak mis panda - ale nie wrrrrrrr, jak cudownie bylo mi samej na swiecie jeszcze rok temu

Byc mama dla mnie, to przede wszystkim - byc jak skala, niezawodna, zawsze byc oparciem, zawsze otaczac poczuciem bezpieczenstwa, nigdy nie zawiesc zaufania.
Nie mowie, ze zawsze uda mi sie taka byc - ale bardzo bym sobie tego zyczyla. Pewnie glownie dlatego, ze sama takie bezwarunkowe poczucie bezpieczenstwa otrzymalam od mojej mamy. Zawsze wiedzialam, ze cokolwiek nie nabroje, cokolwiek nie spotka mnie zlego, gdzies jest mama, ktora swoimi ramionami, miloscia i madroscia jakos mnie ochroni, znajdzie wyjscie z sytuacji, ulzy cierpieniu.
Dzis juz mamy nie ma, ale ten dar jest nieprzemijajacy.

Co do tego, kiedy i z kim, to sie musze zastanowic i w slowa ubrac
Pogrubione - właśnie miałam to pisać, to nie poświęcenie, dla mnie to jest chore, bo co? Na starość "tyle dla ciebie poświęciłam a ty mi tak odpłacasz?" Ja nic nie poświęcam dla swojego dziecka. Zmieniłam trochę swoje życie, może nawet dość kolosalnie się różni od tego co było przed, ale to był nasz wybór, nic co robimy nie jest poświęceniem, tak tego nie odbieramy, robimy owszem dla niego, ale w żadnym wypadku to nie jest poświęcenie. Ktoś kto w ten sposób mówi to myślę, że może się nie odnalazł w tym wszystkim, może mu żal trochę albo coś.
Ja oczywiście zakładałam, że może być nie za ciekawie, że to tamto, brałam pod uwagę plusy, minusy, ale wstawanie w nocy i płacz najmniej mnie "przerażało" jeśli w ogóle można to w ten sposób nazwać. Nie wiem czego się bać, skoro się tego chce? No chyba, że się nie chciało, bądź nie jest pewnym? A może presja społeczeństwa, bo ten wiek, znajomi mają, rodzice naciskają?
Także nie wyobrażam sobie życia życiem dzieci, to jest przerażające jak rodzice potrafią być despotyczni, no potwory jakieś. Ale tym określeniem nazwałabym nie tylko tych despotycznych, ale także nadopiekuńczych, którzy także w dorosłym życiu oczekują, że dziecko będzie przede wszystkim ich dzieckiem, a na drugim miejscu dopiero mężem czy ojcem. Mam nadzieję, że młodsze pokolenie lepiej sobie poradzi z przemijającym czasem aniżeli nasze babcie i mamy, bo to raczej domena kobiet z tego co zauważyłam ja sama piszę taki jakby pamiętnik, może będzie młody chciał kiedyś czytać, może to będzie miła pamiątka dla mnie heh, ogólnie mam problem z określaniem co i kiedy się wydarzyło, a żeby nie przekłamywać najważniejszych dat to sobie zapisuję no i zamieniło się to w taki pamiętniczek ale nie o tym chciałam. Zapisałam sobie w nim nawet, że jak będę straszną teściową to żeby mi ten wpis pokazano jak kiedyś bardzo pragnęłam taką nie być. Jeśli się taką stanę to może ten wpis mnie trochę otrząśnie bardzo chciałabym aby nie było takiej konieczności, ale może starszym kobietom odbija tak samo jak po narodzinach dziecka jest odpieluszkowe zapalenie mózgu

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
A to też w naszym kraju (a może nie tylko u nas?) jest powszechne - nie ważne co się dzieje w czerech ścianach, ale w niedzielę do kościółka i na spacer z wózkiem trzeba iść.

Można obgadać koleżankę bezdzietną (ta paskudna egoistka!) ale nie waż się wypomnieć takiej beznadziejnego męża który np. przy dziecku palcem u nogi nie ruszy - co z tego, jak ona jest szczęśliwa że rodzina kompletna...
Myślę, że to było dość powszechne, owszem, ale czasy się zmieniają i nie trzeba z takim siedzieć. I nie sądzę, że dzisiejsze dwudziestoparolatki mają frajdę z takiego zakłamania. Widzę po moich znajomych, którzy się męczą, że nie ma co nikogo oszukiwać i czas niektórych rozwodów jest raczej przesądzony i nikt z moich znajomych nie oczernia singli czy niedzieciatych. Nie ten wiek by się dowartościowywać szczęściem, nieszczęściem innych. Gdy się było nastolatkiem popularne było najeżdżanie na ładniejsze czy atrakcyjniejsze dziewczyny. Starsze kobiety też mają z tym problem. Ale ludzie, którzy już są dorośli? Wiem, że nie wszyscy dorastają tak naprawdę, ale no nie wiem, ja się z tym nie spotkałam. Tzn. raz się spotkałam z osobą, która się dowartościowuje obgadując innych, ma 33 lata i to jest jeden jedyny przypadek, który znam, bo jest po prostu zupełnie inna heh na serio, nei znam nikogo w podobnym do mnie wieku, który ma problem z takimi błahostkami. Mam ciotkę, która jest grubo po 50stce i zazdrosna kłapie dziobem, bo to bo tamto, ale ona od zawsze taka jest zgorzkniała, bo jest gruba i nigdy tego nie potrafiła zaakceptować (choroba niby). Tak więc się czepia wszystkeigo i wszystkich. Tylko nie swoich ale to drugi przypadek takiej niedojrzałości w moim otoczeniu.
__________________

(...) Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości.
Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.

Edytowane przez Semia
Czas edycji: 2011-09-02 o 16:27
Semia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 21:34   #27
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Wiem tylko, że dziecko chcę wychować na istotę przede wszystkim samodzielnie myślącą, bo to cecha, której niestety brakuje wielu ludziom w naszym kraju.
Zgadzam się

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Niektórzy rodzice tego wymagają. Wypominają płacze i pieluchy jeśli nie chcesz do nich przyjeżdżać codziennie, jeśli chcesz mieć własne życie, wyprowadzić się do innego miasta/kraju.

Że ona całe życie poświęciła, a dziecko ma się odwdzięczyć - w jaki sposób? Ano taki, żeby dać się kontrolować, uwiesić na sobie - tak samo jak dziecko było dla matki całym światem, tak obecnie więź ma zostać odwzajemniona.

Właśnie o to poświęcenie pytam. Co to znaczy poświęcić się dziecku.

Żeby nie było - moja mama dzwoni kontrolnie co tydzień, żeby wiedzieć czy jeszcze żyję i czy ewentualnie nic złego się nie dzieje.
To jest złe, bo kurcze...nikt nie zmuszał tej matki, żeby miała dziecko. Chciała je, postanowiła wychować - a skoro tak, to nie ma co oczekiwać jakiegoś odwdzięczania się, bo to nie jakaś transakcja wiązana

A z tym upublicznianiem się z dzieckiem, to dzisiaj w hipermarkecie widziałam parę z dzieckiem. Dziecko nie płakało ani nic, ale chyba się wierciło jakoś. I matka tego dziecka krzyczała na swojego faceta, że nie może małej przewinąć w pokoju do tego przeznaczonym, bo ona tam płacze...i dlaczego on jej tutaj nie przewinie? W alejce w sklepie...m.in. z żywnością
Ale chociaż facet okazał zrozumienie dla otaczających ich ludzi i artykułów spozywczych i stwierdził, że skoro płacze w tamtym pomieszczeniu, to będzie musiała poczekać aż wyjdą ze sklepu
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 21:48   #28
Semia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 280
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A z tym upublicznianiem się z dzieckiem, to dzisiaj w hipermarkecie widziałam parę z dzieckiem. Dziecko nie płakało ani nic, ale chyba się wierciło jakoś. I matka tego dziecka krzyczała na swojego faceta, że nie może małej przewinąć w pokoju do tego przeznaczonym, bo ona tam płacze...i dlaczego on jej tutaj nie przewinie? W alejce w sklepie...m.in. z żywnością
Ale chociaż facet okazał zrozumienie dla otaczających ich ludzi i artykułów spozywczych i stwierdził, że skoro płacze w tamtym pomieszczeniu, to będzie musiała poczekać aż wyjdą ze sklepu
Nie ten wątek, co?
Swoją drogą ciekawe po co kolejny temat, już tyle tego było wałkowanego...
__________________

(...) Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości.
Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.
Semia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-02, 22:17   #29
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez Semia Pokaż wiadomość
Nie ten wątek, co?
Swoją drogą ciekawe po co kolejny temat, już tyle tego było wałkowanego...
To było a propos poprzednio poruszanej kwestii...i ponieważ właśnie mi się przypomniało
Ten wątek i tak jest podobny do wielu innych na tematy macierzyństwa i matek... na tym forum z długoletnim stażem ciężko wymyślić coś absolutnie świeżego i nowego
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-03, 08:18   #30
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Bycie matką... :)

Cytat:
Napisane przez mikia20 Pokaż wiadomość
Tutaj się pozwolę nie zgodzić
To bardziej kwestia lokalizacji niż domu czy bloku. Ja pisałam o przypadkach, kiedy ten dom znajduje się faktycznie od miasta daleko, dojazd kiepski i dziwi mnie, kiedy wyprowadzają się tam ludzie z nastoletnimi dziećmi, bo tak ładnie i las blisko
A znam takie przypadki, dzięki bardzo za nieustające zadymy w chałupie
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:57.