Mamy Luty 2021 cz.V - Strona 11 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Odchowalnia - jestem mamą

Notka

Odchowalnia - jestem mamą Forum dla rodziców. Tutaj porozmawiasz o połogu, karmieniu, wychowaniu dziecka. Wejdź i podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-02-20, 09:07   #301
Nairobi89
Zakorzenienie
 
Avatar Nairobi89
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 4 297
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Luzia Pokaż wiadomość
Nairobi a jak wczorajszy pierwszy dzień bez męża?

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
Okazalo sie że maz jeszcze dostał wolne. Rano naczelnik napisal sms dzisiaj bedzie pierwsza nocka bez meza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Małe czyny, które robisz, są lepsze, niż wielkie, które planujesz.
Nairobi89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:10   #302
MadziQ6
Zakorzenienie
 
Avatar MadziQ6
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 5 244
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Francesc_a Pokaż wiadomość
Urodziłam 🥴🥴🥴🥴
O 21:11 3040g, 54cm
Nie. Poinformowały że ogolą do ewentualnego cięcia. Szoszo gratuluję!Zazdroszczę że masz tż przy sobie

Dziewczyny, mój poród to koszmar. Ale nie mam siły tego teraz opisywać. Zjadłam coś i idę chyba spać. Jak nie zasnę to opiszę to "cudowne" wydarzenie. Wiem jedno. Następnym razem (o ile się zdecyduje) albo inny szpital, albo ZZO albo CC. Ni cholery bez niczego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Gratulacje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
MadziQ6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:11   #303
paula1456
💑🐱📚👶
 
Avatar paula1456
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 669
GG do paula1456
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez mansikkaa Pokaż wiadomość
Wczoraj na ktg jakieś się łapały ale dziś nic

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
Ja dzisiaj na razie tylko mialam sprawdzane tętno dzidzi chcialabym zeby cos sie zaczelo dziac, bo nie usmiecha mi sie tu lezec do poniedziałku tak, o.
__________________
01.06.2014
30.05.2015
06.05.2018

paula1456 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:14   #304
MadziQ6
Zakorzenienie
 
Avatar MadziQ6
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 5 244
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Dzień dobry u mnie noc standard,wczoraj wieczorem poszlam z dziewczynami starszymi na spacer krotki mała ma ciężkie poranki od rana steka ipojekuje któryś dzień z rzędu niewiemy o co jej chodzi🤷☠♀️zjemy sniadanie i mam zamiar iść z średnia na spacer bo ładna pogoda,wzielabym malutka ale oczywiście wózka nadal nirmamy i mnie to juz wkurza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
MadziQ6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:17   #305
AnnLady
Zakorzenienie
 
Avatar AnnLady
 
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: miasto
Wiadomości: 11 928
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez paula1456 Pokaż wiadomość
Byl przed chwilą obchód. Po nim lekarz mnie poprosi do gabinetu i będzie planować co dalej
U mnie takie zaproszenie w poprzedniej ciąży skończyło się porodówka

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka
AnnLady jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:19   #306
Luzia
Zakorzenienie
 
Avatar Luzia
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 680
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Nairobi89 Pokaż wiadomość
Okazalo sie że maz jeszcze dostał wolne. Rano naczelnik napisal sms dzisiaj bedzie pierwsza nocka bez meza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mój od przyszłego tyg wraca do pracy, ale na razie ma 2 tyg zdalnej, bo u niego w pracy szaleje korona

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

Cytat:
Napisane przez MadziQ6 Pokaż wiadomość
Dzień dobry u mnie noc standard,wczoraj wieczorem poszlam z dziewczynami starszymi na spacer krotki mała ma ciężkie poranki od rana steka ipojekuje któryś dzień z rzędu niewiemy o co jej chodzizjemy sniadanie i mam zamiar iść z średnia na spacer bo ładna pogoda,wzielabym malutka ale oczywiście wózka nadal nirmamy i mnie to juz wkurza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Oo, a co z wózkiem?

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:19 ----------

Cytat:
Napisane przez AnnLady Pokaż wiadomość
U mnie takie zaproszenie w poprzedniej ciąży skończyło się porodówka

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka
U mnie też, dostałam koszule i 5 min przygotowania się do cc

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
__________________
Szczęście to sposób patrzenia na świat..

Luzia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:21   #307
MadziQ6
Zakorzenienie
 
Avatar MadziQ6
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 5 244
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Co do obchodów to u mnie przez prawie tydzień na patologii chodzili pytali jak się czuje i tyle w temaciewiec wspolczuje takiej niewiadomej niestety...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ----------

Cytat:
Napisane przez Luzia Pokaż wiadomość
Mój od przyszłego tyg wraca do pracy, ale na razie ma 2 tyg zdalnej, bo u niego w pracy szaleje korona

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

Oo, a co z wózkiem?

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:19 ----------

U mnie też, dostałam koszule i 5 min przygotowania się do cc

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
Obudzilam się za późno z zamówieniem go i zamawialismy na poczatku stycznia a czas oczekiwania 6-8tyg🥴wiec musimy czekać...a kurde w poprzedniej ciąży było tak samo zamawialam na ostatni moment ale tam czas oczekiwania był 2-3tyg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
MadziQ6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-02-20, 09:22   #308
Luzia
Zakorzenienie
 
Avatar Luzia
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 680
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez MadziQ6 Pokaż wiadomość
Co do obchodów to u mnie przez prawie tydzień na patologii chodzili pytali jak się czuje i tyle w temaciewiec wspolczuje takiej niewiadomej niestety...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ----------

Obudzilam się za późno z zamówieniem go i zamawialismy na poczatku stycznia a czas oczekiwania 6-8tygwiec musimy czekać...a kurde w poprzedniej ciąży było tak samo zamawialam na ostatni moment ale tam czas oczekiwania był 2-3tyg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Aaaa, teraz wszystko ma dłuższy termin bo cooooroooona srona

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
__________________
Szczęście to sposób patrzenia na świat..

Luzia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:26   #309
MadziQ6
Zakorzenienie
 
Avatar MadziQ6
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 5 244
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Luzia Pokaż wiadomość
Aaaa, teraz wszystko ma dłuższy termin bo cooooroooona srona

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
Wiem niestetyale juz liczne ze będzie w nstp tyg!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
MadziQ6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:28   #310
marga_zg
Zadomowienie
 
Avatar marga_zg
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: mój własny świat
Wiadomości: 1 407
GG do marga_zg
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Luzia a jak Wam idzie karmienie? Walczysz o kp czy odpuszczasz?

Wysłane z mojego Redmi Note 9 Pro przy użyciu Tapatalka
__________________
Cierpienie należy do życia.
Jeśli cierpisz, znaczy, że żyjesz.
Pogódź się z tym mała dziewczynko.


akcja regeneracja: włosy


I'm just a little girl...
marga_zg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:48   #311
Francesc_a
Zakorzenienie
 
Avatar Francesc_a
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 3 798
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Opis porodu:
19.02 około 4 rano obudziły mnie dziwne twardnienia i kupa. Męczyły do 5:30 i zasnęłam. Przed 8 się obudziłam z tymi bólami i znowu wc. Coś mi już po głowie chodziło, że to mogę być skurcze i zaczęłam je liczyć. Były co 15-20 minut.
Około 12 miałam się stawić do szpitala na kontrolne ktg. No to pojechałam. Skurcze były wtedy już co 10-15 minut. Pisały się na ktg i 4cm rozwarcia, lekarz na Izbie stwierdził że mnie zatrzyma (pytalam się czy mogę iść do domu). Wiecie cały czas chodziło mi po głowie pojechać do innego szpitala niż mój.
Tż przywiózł torby i sru na trakt porodowy. U mnie wygląda to jak za czasów gdy moja mama rodziła mnie i brata. Boksy oddzielone od siebie na jednej ogromnej sali i jedna osobna sala do porodów rodzinnych. Słyszałam jak jedna rodząca się drze. Urodziła. Potem dołączyła inna na wywołanie i od 5cm tak się darła, że nic nie było słychać co położne/lekarze mówią.
Ja trafiłam na starą położną, która od 40 lat pracuje na porodówce. Jak zauważyła, że mam "czelność" o coś pytać, się nie zgadzać to sapy były. Najlepsze było jej zdziwienie jak przyniosła do podpisu kartkę że wyrażam zgodę na nacięcie krocza a ja " Ale ja nie wyrażam". No to oczywiście przekonywała mnie i finalnie podpisałam. Oczywiście nikt nie zapytał o plan porodu, o moje oczekiwania, zachciewajki. No nic. Zero.
Do rozwarcia 6cm jakoś poszło. Skurcze były co 3 minuty mniej więcej i zarządziła badanie. Kurewsko bolesne. Podłączyła ktg ale pozwoliła siedzieć na piłce(dodam że w moim boksie nie było żadnych akcesoriów do porodu. Piłkę przyniosła mi skądś. Zero pytań o prysznic, sako, O nic). No to sobie siedzę na tej piłce i myślę, że skoro tak szybko wskoczylam na 6cm to pójdzie raz dwa! I w sumie aż tak bardzo nie boli więc super. Ot głupia ja. Skakałam sobie na tej piłce i po około 2h znowu badanie. A tam 6-7cm. No to klops. Położna pytała się czy chce przebić pęcherz plodowy żeby szybciej szła akcja. Nie zgodziłam się. Ale podczas badania wody odeszły. Okazały się gęste i zielone. No więc stały zapis ktg. Poleżałam kilka skurczy na łóżku (bolało jak cholera), odstępy między skurczami się wydluzyly, więc dawaj na piłkę. W między czasie nastąpiła zmiana położnych. Skurcze były bolesne ale się nie nasilały. Byłam opisywana przez położne jako ta co nie chce żadnych ingerencji. Dawaj badanie przez nową położną a tam dalej 7cm. Padło pytanie czy zgadzam się na oksytocynę. Nie zgodziłam się. Za jakiś czas przyszedł lekarz i znowu pyta wraz z położną. Że zaczną od małej dawki. Że chodzi o większą ilość skurczy i żeby raz dwa urodzić i się już nie męczyć. Obiecali, Że jak będę miała dosyć to odłączą. Tjaaa...
No to oksy, ktg i łóżko. Zaczęły się skurcze robić bardziej bolesne. Podreciła oksy. Zaczęły robić się częściej. Zaczęłam się drzeć pomału z bólu i szarpać na łóżku. W bólach i męczarniach, skurczach co minutę dotarłam do 10cm. No i parte. I powiem wam, Że w życiu się nie spodziewałam że parte tak bolą. O ludzie. Sikałam pod siebie na każdym początku skurczu, wody dalej odplywaly. I nauka parcia. Miałam złapać się za kolana, rozstawić je szeroko i przyciągnąć do siebie. Nie miałam na to siły. No położna opieprzyla mnie, Że tak to my nie urodzimy. Przyszła druga położna, lekarz i tak sobie mnie "motywowali". Ból był okropny. Szarpałam się na łóżku i wykrzywiałam - no nie może tak Pani...
Położna rozciągała mi tak mocno krocze w każdą stronę na skurczu że masakra. Podała znieczulenie bo bez nacięcia się nie uda (leżąc na łóżku, wcale się nie dziwię). I tak sobie te parte trwały łącznie chyba 45 minut. Mała zaczynała być niedotleniona i lekarz stał mi nad głową i gadał, Że jak teraz się nie uda to idzie po próznociag. Macica już nie miała siły na skurcze, To lekarz sam ją uciskał a na 3 ostatnich partych wypychał mi małą.
Zostałam nacięta. I chyba też pękłam. Nie wiem. Mała w końcu wyszła i ta ulga była tak oszałamiająca że ledwie na nią spojrzałam. Zabrały ją na szybki przegląd. 10 pkt i do mnie na klatkę. Lekarz szył mnie 40 minut. Jeszcze tam nie patrzałam Ale chyba mam szwy z każdej możliwej strony.
Poród to rzeźnia. Nie spodziewałam się że aż tak. Naiwnie wierzyłam że może w moim powiatowym nie będzie tak źle. A wiadomość że tż nie będzie mógł być przy porodzie była dobijajaca, Bo zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo samotna i zdana na siebie tylko będę.
Finalnie wiedząc, jak przeszłam etap od 6cm do narodzin, to cieszę się że nikt poza personelem tego nie widział. Ja bym nie dała rady patrzeć na to z boku, na ten ból, darcie się, rzucanie na łóżku, rozciągnie krocza, wypychanie malucha.
I wiecie, Nie wiem czy w innym szpitalu z podejściem i umiejętnościami do ochrony krocza by było inaczej. Ale jest mi przykro że to tak wygladalo. Chce iść jak najszybciej do domu. Chce skorzystać z pomocy rodziny, Bo wstawanie/kładzenie się/ kichanie bardzo boli. Bo szwy ciągną. A wstanie z łóżka z małą na rękach to wyczyn i ból.
I gdybym wiedziała, Że tak będzie to bym brała ZZO (u mnie w szpitalu nie było możliwości) a☠ w trakcie partych myślałam już o cesarce.
Dramat.Dramat. Chce o tym zapomnieć i już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Francesc_a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-02-20, 09:56   #312
faithworkswonders
Wtajemniczenie
 
Avatar faithworkswonders
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 2 330
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Nairobi89 Pokaż wiadomość
Okazalo sie że maz jeszcze dostał wolne. Rano naczelnik napisal sms dzisiaj bedzie pierwsza nocka bez meza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
To u nas w nocy tz w ogóle mogłoby nie być. Starsze o 22 idą spać. Ja w tym samym czasie usypiam Franusia. A w nocy tz mi nie potrzebny bo my KP. A o dziwo na górze narazie nie mamy drzwi i bałam się że młody będzie budził dzieciaki, a te nawet nie wiedzą że Franiu się budził

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Bartosz

Emilia
faithworkswonders jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 09:56   #313
aktogimka
Zakorzenienie
 
Avatar aktogimka
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 10 225
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Francesca, przeczytałam i się poryczałam.
Wysyłam najogromniejszego wirtualnego tulasa jakiego tylko się da! Nic więcej nie umiem napisać...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
...and then she'd say: It's OK, I got lost on the way
but I'm a Supergirl and Supergirls don't cry!

aktogimka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 10:01   #314
faithworkswonders
Wtajemniczenie
 
Avatar faithworkswonders
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 2 330
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Francesc_a Pokaż wiadomość
Opis porodu:
19.02 około 4 rano obudziły mnie dziwne twardnienia i kupa. Męczyły do 5:30 i zasnęłam. Przed 8 się obudziłam z tymi bólami i znowu wc. Coś mi już po głowie chodziło, że to mogę być skurcze i zaczęłam je liczyć. Były co 15-20 minut.
Około 12 miałam się stawić do szpitala na kontrolne ktg. No to pojechałam. Skurcze były wtedy już co 10-15 minut. Pisały się na ktg i 4cm rozwarcia, lekarz na Izbie stwierdził że mnie zatrzyma (pytalam się czy mogę iść do domu). Wiecie cały czas chodziło mi po głowie pojechać do innego szpitala niż mój.
Tż przywiózł torby i sru na trakt porodowy. U mnie wygląda to jak za czasów gdy moja mama rodziła mnie i brata. Boksy oddzielone od siebie na jednej ogromnej sali i jedna osobna sala do porodów rodzinnych. Słyszałam jak jedna rodząca się drze. Urodziła. Potem dołączyła inna na wywołanie i od 5cm tak się darła, że nic nie było słychać co położne/lekarze mówią.
Ja trafiłam na starą położną, która od 40 lat pracuje na porodówce. Jak zauważyła, że mam "czelność" o coś pytać, się nie zgadzać to sapy były. Najlepsze było jej zdziwienie jak przyniosła do podpisu kartkę że wyrażam zgodę na nacięcie krocza a ja " Ale ja nie wyrażam". No to oczywiście przekonywała mnie i finalnie podpisałam. Oczywiście nikt nie zapytał o plan porodu, o moje oczekiwania, zachciewajki. No nic. Zero.
Do rozwarcia 6cm jakoś poszło. Skurcze były co 3 minuty mniej więcej i zarządziła badanie. Kurewsko bolesne. Podłączyła ktg ale pozwoliła siedzieć na piłce(dodam że w moim boksie nie było żadnych akcesoriów do porodu. Piłkę przyniosła mi skądś. Zero pytań o prysznic, sako, O nic). No to sobie siedzę na tej piłce i myślę, że skoro tak szybko wskoczylam na 6cm to pójdzie raz dwa! I w sumie aż tak bardzo nie boli więc super. Ot głupia ja. Skakałam sobie na tej piłce i po około 2h znowu badanie. A tam 6-7cm. No to klops. Położna pytała się czy chce przebić pęcherz plodowy żeby szybciej szła akcja. Nie zgodziłam się. Ale podczas badania wody odeszły. Okazały się gęste i zielone. No więc stały zapis ktg. Poleżałam kilka skurczy na łóżku (bolało jak cholera), odstępy między skurczami się wydluzyly, więc dawaj na piłkę. W między czasie nastąpiła zmiana położnych. Skurcze były bolesne ale się nie nasilały. Byłam opisywana przez położne jako ta co nie chce żadnych ingerencji. Dawaj badanie przez nową położną a tam dalej 7cm. Padło pytanie czy zgadzam się na oksytocynę. Nie zgodziłam się. Za jakiś czas przyszedł lekarz i znowu pyta wraz z położną. Że zaczną od małej dawki. Że chodzi o większą ilość skurczy i żeby raz dwa urodzić i się już nie męczyć. Obiecali, Że jak będę miała dosyć to odłączą. Tjaaa...
No to oksy, ktg i łóżko. Zaczęły się skurcze robić bardziej bolesne. Podreciła oksy. Zaczęły robić się częściej. Zaczęłam się drzeć pomału z bólu i szarpać na łóżku. W bólach i męczarniach, skurczach co minutę dotarłam do 10cm. No i parte. I powiem wam, Że w życiu się nie spodziewałam że parte tak bolą. O ludzie. Sikałam pod siebie na każdym początku skurczu, wody dalej odplywaly. I nauka parcia. Miałam złapać się za kolana, rozstawić je szeroko i przyciągnąć do siebie. Nie miałam na to siły. No położna opieprzyla mnie, Że tak to my nie urodzimy. Przyszła druga położna, lekarz i tak sobie mnie "motywowali". Ból był okropny. Szarpałam się na łóżku i wykrzywiałam - no nie może tak Pani...
Położna rozciągała mi tak mocno krocze w każdą stronę na skurczu że masakra. Podała znieczulenie bo bez nacięcia się nie uda (leżąc na łóżku, wcale się nie dziwię). I tak sobie te parte trwały łącznie chyba 45 minut. Mała zaczynała być niedotleniona i lekarz stał mi nad głową i gadał, Że jak teraz się nie uda to idzie po próznociag. Macica już nie miała siły na skurcze, To lekarz sam ją uciskał a na 3 ostatnich partych wypychał mi małą.
Zostałam nacięta. I chyba też pękłam. Nie wiem. Mała w końcu wyszła i ta ulga była tak oszałamiająca że ledwie na nią spojrzałam. Zabrały ją na szybki przegląd. 10 pkt i do mnie na klatkę. Lekarz szył mnie 40 minut. Jeszcze tam nie patrzałam Ale chyba mam szwy z każdej możliwej strony.
Poród to rzeźnia. Nie spodziewałam się że aż tak. Naiwnie wierzyłam że może w moim powiatowym nie będzie tak źle. A wiadomość że tż nie będzie mógł być przy porodzie była dobijajaca, Bo zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo samotna i zdana na siebie tylko będę.
Finalnie wiedząc, jak przeszłam etap od 6cm do narodzin, to cieszę się że nikt poza personelem tego nie widział. Ja bym nie dała rady patrzeć na to z boku, na ten ból, darcie się, rzucanie na łóżku, rozciągnie krocza, wypychanie malucha.
I wiecie, Nie wiem czy w innym szpitalu z podejściem i umiejętnościami do ochrony krocza by było inaczej. Ale jest mi przykro że to tak wygladalo. Chce iść jak najszybciej do domu. Chce skorzystać z pomocy rodziny, Bo wstawanie/kładzenie się/ kichanie bardzo boli. Bo szwy ciągną. A wstanie z łóżka z małą na rękach to wyczyn i ból.
I gdybym wiedziała, Że tak będzie to bym brała ZZO (u mnie w szpitalu nie było możliwości) a w trakcie partych myślałam już o cesarce.
Dramat.Dramat. Chce o tym zapomnieć i już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Boże Francesc_a to co czytam to k*rwa jakis żart. Średniowiecze to mało. Pisz skargę. I obsmaruj na rodzić po ludzku. Przecież oni tam potraktowali cie gorzej niż nie jedno zwierze.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Bartosz

Emilia
faithworkswonders jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 10:05   #315
paula1456
💑🐱📚👶
 
Avatar paula1456
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 669
GG do paula1456
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez AnnLady Pokaż wiadomość
U mnie takie zaproszenie w poprzedniej ciąży skończyło się porodówka

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka
U mnie skończyło się na razie na oksy ale ta dziewczyna co ze mna jest tez ma miec drugie podejscie a jak nie pomoze to przebijanie pęcherza plodowego
__________________
01.06.2014
30.05.2015
06.05.2018

paula1456 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 10:07   #316
mansikkaa
Zakorzenienie
 
Avatar mansikkaa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Mazury/Podlasie
Wiadomości: 31 034
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Franceska masakra co się dzieje w szpitalach napisz do fundacji rodzić po ludzku i nie bój się obsmarować szpitala. W końcu coś się musi zmienić
A potem się dziwią czemu kobiety nie chcą rodzić.

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
__________________
Każdy z nas jest aniołem o jednym tylko skrzydle.
Możemy wzlecieć tylko dopiero wtedy,
gdy obejmiemy się wzajemnie.
Luciano de Crescenzo


D

48-2015
57-2016
mansikkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 10:09   #317
marga_zg
Zadomowienie
 
Avatar marga_zg
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: mój własny świat
Wiadomości: 1 407
GG do marga_zg
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Francesca bardzo współczuję szok, że w dzisiejszych czasach dzieją się takie rzeczy. Wydawałoby się, że położne powinny być empatyczne i wspierające... Szkoda, że nie miałaś z sobą partnera, może on walczyłby za Ciebie. A w ogóle takie wyciskanie dziecka jest chyba już zabronione. Nie wiem czy wolisz o tym zapomnieć czy walczyć o swoje ale wydaje mi się że masz podstawy. Wracaj szybko do sił! Ściskam mocno.

Wysłane z mojego Redmi Note 9 Pro przy użyciu Tapatalka
__________________
Cierpienie należy do życia.
Jeśli cierpisz, znaczy, że żyjesz.
Pogódź się z tym mała dziewczynko.


akcja regeneracja: włosy


I'm just a little girl...
marga_zg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 10:11   #318
Paulina1671
Zadomowienie
 
Avatar Paulina1671
 
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 1 550
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Francesc_a Pokaż wiadomość
Opis porodu:
19.02 około 4 rano obudziły mnie dziwne twardnienia i kupa. Męczyły do 5:30 i zasnęłam. Przed 8 się obudziłam z tymi bólami i znowu wc. Coś mi już po głowie chodziło, że to mogę być skurcze i zaczęłam je liczyć. Były co 15-20 minut.
Około 12 miałam się stawić do szpitala na kontrolne ktg. No to pojechałam. Skurcze były wtedy już co 10-15 minut. Pisały się na ktg i 4cm rozwarcia, lekarz na Izbie stwierdził że mnie zatrzyma (pytalam się czy mogę iść do domu). Wiecie cały czas chodziło mi po głowie pojechać do innego szpitala niż mój.
Tż przywiózł torby i sru na trakt porodowy. U mnie wygląda to jak za czasów gdy moja mama rodziła mnie i brata. Boksy oddzielone od siebie na jednej ogromnej sali i jedna osobna sala do porodów rodzinnych. Słyszałam jak jedna rodząca się drze. Urodziła. Potem dołączyła inna na wywołanie i od 5cm tak się darła, że nic nie było słychać co położne/lekarze mówią.
Ja trafiłam na starą położną, która od 40 lat pracuje na porodówce. Jak zauważyła, że mam "czelność" o coś pytać, się nie zgadzać to sapy były. Najlepsze było jej zdziwienie jak przyniosła do podpisu kartkę że wyrażam zgodę na nacięcie krocza a ja " Ale ja nie wyrażam". No to oczywiście przekonywała mnie i finalnie podpisałam. Oczywiście nikt nie zapytał o plan porodu, o moje oczekiwania, zachciewajki. No nic. Zero.
Do rozwarcia 6cm jakoś poszło. Skurcze były co 3 minuty mniej więcej i zarządziła badanie. Kurewsko bolesne. Podłączyła ktg ale pozwoliła siedzieć na piłce(dodam że w moim boksie nie było żadnych akcesoriów do porodu. Piłkę przyniosła mi skądś. Zero pytań o prysznic, sako, O nic). No to sobie siedzę na tej piłce i myślę, że skoro tak szybko wskoczylam na 6cm to pójdzie raz dwa! I w sumie aż tak bardzo nie boli więc super. Ot głupia ja. Skakałam sobie na tej piłce i po około 2h znowu badanie. A tam 6-7cm. No to klops. Położna pytała się czy chce przebić pęcherz plodowy żeby szybciej szła akcja. Nie zgodziłam się. Ale podczas badania wody odeszły. Okazały się gęste i zielone. No więc stały zapis ktg. Poleżałam kilka skurczy na łóżku (bolało jak cholera), odstępy między skurczami się wydluzyly, więc dawaj na piłkę. W między czasie nastąpiła zmiana położnych. Skurcze były bolesne ale się nie nasilały. Byłam opisywana przez położne jako ta co nie chce żadnych ingerencji. Dawaj badanie przez nową położną a tam dalej 7cm. Padło pytanie czy zgadzam się na oksytocynę. Nie zgodziłam się. Za jakiś czas przyszedł lekarz i znowu pyta wraz z położną. Że zaczną od małej dawki. Że chodzi o większą ilość skurczy i żeby raz dwa urodzić i się już nie męczyć. Obiecali, Że jak będę miała dosyć to odłączą. Tjaaa...
No to oksy, ktg i łóżko. Zaczęły się skurcze robić bardziej bolesne. Podreciła oksy. Zaczęły robić się częściej. Zaczęłam się drzeć pomału z bólu i szarpać na łóżku. W bólach i męczarniach, skurczach co minutę dotarłam do 10cm. No i parte. I powiem wam, Że w życiu się nie spodziewałam że parte tak bolą. O ludzie. Sikałam pod siebie na każdym początku skurczu, wody dalej odplywaly. I nauka parcia. Miałam złapać się za kolana, rozstawić je szeroko i przyciągnąć do siebie. Nie miałam na to siły. No położna opieprzyla mnie, Że tak to my nie urodzimy. Przyszła druga położna, lekarz i tak sobie mnie "motywowali". Ból był okropny. Szarpałam się na łóżku i wykrzywiałam - no nie może tak Pani...
Położna rozciągała mi tak mocno krocze w każdą stronę na skurczu że masakra. Podała znieczulenie bo bez nacięcia się nie uda (leżąc na łóżku, wcale się nie dziwię). I tak sobie te parte trwały łącznie chyba 45 minut. Mała zaczynała być niedotleniona i lekarz stał mi nad głową i gadał, Że jak teraz się nie uda to idzie po próznociag. Macica już nie miała siły na skurcze, To lekarz sam ją uciskał a na 3 ostatnich partych wypychał mi małą.
Zostałam nacięta. I chyba też pękłam. Nie wiem. Mała w końcu wyszła i ta ulga była tak oszałamiająca że ledwie na nią spojrzałam. Zabrały ją na szybki przegląd. 10 pkt i do mnie na klatkę. Lekarz szył mnie 40 minut. Jeszcze tam nie patrzałam Ale chyba mam szwy z każdej możliwej strony.
Poród to rzeźnia. Nie spodziewałam się że aż tak. Naiwnie wierzyłam że może w moim powiatowym nie będzie tak źle. A wiadomość że tż nie będzie mógł być przy porodzie była dobijajaca, Bo zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo samotna i zdana na siebie tylko będę.
Finalnie wiedząc, jak przeszłam etap od 6cm do narodzin, to cieszę się że nikt poza personelem tego nie widział. Ja bym nie dała rady patrzeć na to z boku, na ten ból, darcie się, rzucanie na łóżku, rozciągnie krocza, wypychanie malucha.
I wiecie, Nie wiem czy w innym szpitalu z podejściem i umiejętnościami do ochrony krocza by było inaczej. Ale jest mi przykro że to tak wygladalo. Chce iść jak najszybciej do domu. Chce skorzystać z pomocy rodziny, Bo wstawanie/kładzenie się/ kichanie bardzo boli. Bo szwy ciągną. A wstanie z łóżka z małą na rękach to wyczyn i ból.
I gdybym wiedziała, Że tak będzie to bym brała ZZO (u mnie w szpitalu nie było możliwości) a w trakcie partych myślałam już o cesarce.
Dramat.Dramat. Chce o tym zapomnieć i już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Kochana brak mi słów żeby pocieszyć. Moment od podania oksy wyglądał zupełnie jak u mnie tylko bez oksy. Też miałam w takiej pozycji rodzic u podciągać kolana a nie miałam na to siły i tylko krzyczeli.. Parte.. Dla mnie też masakra. Chciałam umrzeć i nie czuć tego bólu. Jedynym pocieszeniem może być to że generalnie zapomniałam już o porodzie. Dobrze że to już za tobą ale tak być nie powinno...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Paulina1671 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 10:26   #319
CharlotteSK
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 516
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Francesca bardzo mi przykro ze cię to spotkało. Okropnie się czyta takie relacje Z tego co rozumiem to to nie był Twój szpital pierwszego wyboru?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
CharlotteSK jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-02-20, 10:39   #320
stookrotka1991
Zadomowienie
 
Avatar stookrotka1991
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1 897
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Francesc_a Pokaż wiadomość
Opis porodu:
19.02 około 4 rano obudziły mnie dziwne twardnienia i kupa. Męczyły do 5:30 i zasnęłam. Przed 8 się obudziłam z tymi bólami i znowu wc. Coś mi już po głowie chodziło, że to mogę być skurcze i zaczęłam je liczyć. Były co 15-20 minut.
Około 12 miałam się stawić do szpitala na kontrolne ktg. No to pojechałam. Skurcze były wtedy już co 10-15 minut. Pisały się na ktg i 4cm rozwarcia, lekarz na Izbie stwierdził że mnie zatrzyma (pytalam się czy mogę iść do domu). Wiecie cały czas chodziło mi po głowie pojechać do innego szpitala niż mój.
Tż przywiózł torby i sru na trakt porodowy. U mnie wygląda to jak za czasów gdy moja mama rodziła mnie i brata. Boksy oddzielone od siebie na jednej ogromnej sali i jedna osobna sala do porodów rodzinnych. Słyszałam jak jedna rodząca się drze. Urodziła. Potem dołączyła inna na wywołanie i od 5cm tak się darła, że nic nie było słychać co położne/lekarze mówią.
Ja trafiłam na starą położną, która od 40 lat pracuje na porodówce. Jak zauważyła, że mam "czelność" o coś pytać, się nie zgadzać to sapy były. Najlepsze było jej zdziwienie jak przyniosła do podpisu kartkę że wyrażam zgodę na nacięcie krocza a ja " Ale ja nie wyrażam". No to oczywiście przekonywała mnie i finalnie podpisałam. Oczywiście nikt nie zapytał o plan porodu, o moje oczekiwania, zachciewajki. No nic. Zero.
Do rozwarcia 6cm jakoś poszło. Skurcze były co 3 minuty mniej więcej i zarządziła badanie. Kurewsko bolesne. Podłączyła ktg ale pozwoliła siedzieć na piłce(dodam że w moim boksie nie było żadnych akcesoriów do porodu. Piłkę przyniosła mi skądś. Zero pytań o prysznic, sako, O nic). No to sobie siedzę na tej piłce i myślę, że skoro tak szybko wskoczylam na 6cm to pójdzie raz dwa! I w sumie aż tak bardzo nie boli więc super. Ot głupia ja. Skakałam sobie na tej piłce i po około 2h znowu badanie. A tam 6-7cm. No to klops. Położna pytała się czy chce przebić pęcherz plodowy żeby szybciej szła akcja. Nie zgodziłam się. Ale podczas badania wody odeszły. Okazały się gęste i zielone. No więc stały zapis ktg. Poleżałam kilka skurczy na łóżku (bolało jak cholera), odstępy między skurczami się wydluzyly, więc dawaj na piłkę. W między czasie nastąpiła zmiana położnych. Skurcze były bolesne ale się nie nasilały. Byłam opisywana przez położne jako ta co nie chce żadnych ingerencji. Dawaj badanie przez nową położną a tam dalej 7cm. Padło pytanie czy zgadzam się na oksytocynę. Nie zgodziłam się. Za jakiś czas przyszedł lekarz i znowu pyta wraz z położną. Że zaczną od małej dawki. Że chodzi o większą ilość skurczy i żeby raz dwa urodzić i się już nie męczyć. Obiecali, Że jak będę miała dosyć to odłączą. Tjaaa...
No to oksy, ktg i łóżko. Zaczęły się skurcze robić bardziej bolesne. Podreciła oksy. Zaczęły robić się częściej. Zaczęłam się drzeć pomału z bólu i szarpać na łóżku. W bólach i męczarniach, skurczach co minutę dotarłam do 10cm. No i parte. I powiem wam, Że w życiu się nie spodziewałam że parte tak bolą. O ludzie. Sikałam pod siebie na każdym początku skurczu, wody dalej odplywaly. I nauka parcia. Miałam złapać się za kolana, rozstawić je szeroko i przyciągnąć do siebie. Nie miałam na to siły. No położna opieprzyla mnie, Że tak to my nie urodzimy. Przyszła druga położna, lekarz i tak sobie mnie "motywowali". Ból był okropny. Szarpałam się na łóżku i wykrzywiałam - no nie może tak Pani...
Położna rozciągała mi tak mocno krocze w każdą stronę na skurczu że masakra. Podała znieczulenie bo bez nacięcia się nie uda (leżąc na łóżku, wcale się nie dziwię). I tak sobie te parte trwały łącznie chyba 45 minut. Mała zaczynała być niedotleniona i lekarz stał mi nad głową i gadał, Że jak teraz się nie uda to idzie po próznociag. Macica już nie miała siły na skurcze, To lekarz sam ją uciskał a na 3 ostatnich partych wypychał mi małą.
Zostałam nacięta. I chyba też pękłam. Nie wiem. Mała w końcu wyszła i ta ulga była tak oszałamiająca że ledwie na nią spojrzałam. Zabrały ją na szybki przegląd. 10 pkt i do mnie na klatkę. Lekarz szył mnie 40 minut. Jeszcze tam nie patrzałam Ale chyba mam szwy z każdej możliwej strony.
Poród to rzeźnia. Nie spodziewałam się że aż tak. Naiwnie wierzyłam że może w moim powiatowym nie będzie tak źle. A wiadomość że tż nie będzie mógł być przy porodzie była dobijajaca, Bo zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo samotna i zdana na siebie tylko będę.
Finalnie wiedząc, jak przeszłam etap od 6cm do narodzin, to cieszę się że nikt poza personelem tego nie widział. Ja bym nie dała rady patrzeć na to z boku, na ten ból, darcie się, rzucanie na łóżku, rozciągnie krocza, wypychanie malucha.
I wiecie, Nie wiem czy w innym szpitalu z podejściem i umiejętnościami do ochrony krocza by było inaczej. Ale jest mi przykro że to tak wygladalo. Chce iść jak najszybciej do domu. Chce skorzystać z pomocy rodziny, Bo wstawanie/kładzenie się/ kichanie bardzo boli. Bo szwy ciągną. A wstanie z łóżka z małą na rękach to wyczyn i ból.
I gdybym wiedziała, Że tak będzie to bym brała ZZO (u mnie w szpitalu nie było możliwości) a w trakcie partych myślałam już o cesarce.
Dramat.Dramat. Chce o tym zapomnieć i już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Kochana współczuję przeczytałam i bardzo mi przykro ja bym jednak na Twoim miejscu coś z tym zrobiła bo tak nie może być mam nadzieję że szybko o tym zapomnisz i będziesz się cieszyć macierzyństwem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


kocham ...
stookrotka1991 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 10:39   #321
AnnLady
Zakorzenienie
 
Avatar AnnLady
 
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: miasto
Wiadomości: 11 928
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Luzia Pokaż wiadomość
Mój od przyszłego tyg wraca do pracy, ale na razie ma 2 tyg zdalnej, bo u niego w pracy szaleje korona

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

Oo, a co z wózkiem?

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:19 ----------

U mnie też, dostałam koszule i 5 min przygotowania się do cc

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
U mnie na wywoływaniu Oxy bo jak to ordynator stwierdził "są warunki do rodzenia więc zapraszam na porodowke"
Myślałam że to żart

Cytat:
Napisane przez Francesc_a Pokaż wiadomość
Opis porodu:
19.02 około 4 rano obudziły mnie dziwne twardnienia i kupa. Męczyły do 5:30 i zasnęłam. Przed 8 się obudziłam z tymi bólami i znowu wc. Coś mi już po głowie chodziło, że to mogę być skurcze i zaczęłam je liczyć. Były co 15-20 minut.
Około 12 miałam się stawić do szpitala na kontrolne ktg. No to pojechałam. Skurcze były wtedy już co 10-15 minut. Pisały się na ktg i 4cm rozwarcia, lekarz na Izbie stwierdził że mnie zatrzyma (pytalam się czy mogę iść do domu). Wiecie cały czas chodziło mi po głowie pojechać do innego szpitala niż mój.
Tż przywiózł torby i sru na trakt porodowy. U mnie wygląda to jak za czasów gdy moja mama rodziła mnie i brata. Boksy oddzielone od siebie na jednej ogromnej sali i jedna osobna sala do porodów rodzinnych. Słyszałam jak jedna rodząca się drze. Urodziła. Potem dołączyła inna na wywołanie i od 5cm tak się darła, że nic nie było słychać co położne/lekarze mówią.
Ja trafiłam na starą położną, która od 40 lat pracuje na porodówce. Jak zauważyła, że mam "czelność" o coś pytać, się nie zgadzać to sapy były. Najlepsze było jej zdziwienie jak przyniosła do podpisu kartkę że wyrażam zgodę na nacięcie krocza a ja " Ale ja nie wyrażam". No to oczywiście przekonywała mnie i finalnie podpisałam. Oczywiście nikt nie zapytał o plan porodu, o moje oczekiwania, zachciewajki. No nic. Zero.
Do rozwarcia 6cm jakoś poszło. Skurcze były co 3 minuty mniej więcej i zarządziła badanie. Kurewsko bolesne. Podłączyła ktg ale pozwoliła siedzieć na piłce(dodam że w moim boksie nie było żadnych akcesoriów do porodu. Piłkę przyniosła mi skądś. Zero pytań o prysznic, sako, O nic). No to sobie siedzę na tej piłce i myślę, że skoro tak szybko wskoczylam na 6cm to pójdzie raz dwa! I w sumie aż tak bardzo nie boli więc super. Ot głupia ja. Skakałam sobie na tej piłce i po około 2h znowu badanie. A tam 6-7cm. No to klops. Położna pytała się czy chce przebić pęcherz plodowy żeby szybciej szła akcja. Nie zgodziłam się. Ale podczas badania wody odeszły. Okazały się gęste i zielone. No więc stały zapis ktg. Poleżałam kilka skurczy na łóżku (bolało jak cholera), odstępy między skurczami się wydluzyly, więc dawaj na piłkę. W między czasie nastąpiła zmiana położnych. Skurcze były bolesne ale się nie nasilały. Byłam opisywana przez położne jako ta co nie chce żadnych ingerencji. Dawaj badanie przez nową położną a tam dalej 7cm. Padło pytanie czy zgadzam się na oksytocynę. Nie zgodziłam się. Za jakiś czas przyszedł lekarz i znowu pyta wraz z położną. Że zaczną od małej dawki. Że chodzi o większą ilość skurczy i żeby raz dwa urodzić i się już nie męczyć. Obiecali, Że jak będę miała dosyć to odłączą. Tjaaa...
No to oksy, ktg i łóżko. Zaczęły się skurcze robić bardziej bolesne. Podreciła oksy. Zaczęły robić się częściej. Zaczęłam się drzeć pomału z bólu i szarpać na łóżku. W bólach i męczarniach, skurczach co minutę dotarłam do 10cm. No i parte. I powiem wam, Że w życiu się nie spodziewałam że parte tak bolą. O ludzie. Sikałam pod siebie na każdym początku skurczu, wody dalej odplywaly. I nauka parcia. Miałam złapać się za kolana, rozstawić je szeroko i przyciągnąć do siebie. Nie miałam na to siły. No położna opieprzyla mnie, Że tak to my nie urodzimy. Przyszła druga położna, lekarz i tak sobie mnie "motywowali". Ból był okropny. Szarpałam się na łóżku i wykrzywiałam - no nie może tak Pani...
Położna rozciągała mi tak mocno krocze w każdą stronę na skurczu że masakra. Podała znieczulenie bo bez nacięcia się nie uda (leżąc na łóżku, wcale się nie dziwię). I tak sobie te parte trwały łącznie chyba 45 minut. Mała zaczynała być niedotleniona i lekarz stał mi nad głową i gadał, Że jak teraz się nie uda to idzie po próznociag. Macica już nie miała siły na skurcze, To lekarz sam ją uciskał a na 3 ostatnich partych wypychał mi małą.
Zostałam nacięta. I chyba też pękłam. Nie wiem. Mała w końcu wyszła i ta ulga była tak oszałamiająca że ledwie na nią spojrzałam. Zabrały ją na szybki przegląd. 10 pkt i do mnie na klatkę. Lekarz szył mnie 40 minut. Jeszcze tam nie patrzałam Ale chyba mam szwy z każdej możliwej strony.
Poród to rzeźnia. Nie spodziewałam się że aż tak. Naiwnie wierzyłam że może w moim powiatowym nie będzie tak źle. A wiadomość że tż nie będzie mógł być przy porodzie była dobijajaca, Bo zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo samotna i zdana na siebie tylko będę.
Finalnie wiedząc, jak przeszłam etap od 6cm do narodzin, to cieszę się że nikt poza personelem tego nie widział. Ja bym nie dała rady patrzeć na to z boku, na ten ból, darcie się, rzucanie na łóżku, rozciągnie krocza, wypychanie malucha.
I wiecie, Nie wiem czy w innym szpitalu z podejściem i umiejętnościami do ochrony krocza by było inaczej. Ale jest mi przykro że to tak wygladalo. Chce iść jak najszybciej do domu. Chce skorzystać z pomocy rodziny, Bo wstawanie/kładzenie się/ kichanie bardzo boli. Bo szwy ciągną. A wstanie z łóżka z małą na rękach to wyczyn i ból.
I gdybym wiedziała, Że tak będzie to bym brała ZZO (u mnie w szpitalu nie było możliwości) a w trakcie partych myślałam już o cesarce.
Dramat.Dramat. Chce o tym zapomnieć i już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Współczuję bardzo i tak jak piszą dziewczyny, pisz skargę.

Cytat:
Napisane przez paula1456 Pokaż wiadomość
U mnie skończyło się na razie na oksy ale ta dziewczyna co ze mna jest tez ma miec drugie podejscie a jak nie pomoze to przebijanie pęcherza plodowego
U mnie było i Oxy i przebicie pęcherza. Na szczęście wszystko mega szybko i bezboleśnie poszło

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka
AnnLady jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 10:56   #322
Luzia
Zakorzenienie
 
Avatar Luzia
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 680
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez marga_zg Pokaż wiadomość
Luzia a jak Wam idzie karmienie? Walczysz o kp czy odpuszczasz?

Wysłane z mojego Redmi Note 9 Pro przy użyciu Tapatalka
Chyba odpuszczam. Tzn odciągam ciągle, ale bez spiny.

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:55 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

Cytat:
Napisane przez Francesc_a Pokaż wiadomość
Opis porodu:
19.02 około 4 rano obudziły mnie dziwne twardnienia i kupa. Męczyły do 5:30 i zasnęłam. Przed 8 się obudziłam z tymi bólami i znowu wc. Coś mi już po głowie chodziło, że to mogę być skurcze i zaczęłam je liczyć. Były co 15-20 minut.
Około 12 miałam się stawić do szpitala na kontrolne ktg. No to pojechałam. Skurcze były wtedy już co 10-15 minut. Pisały się na ktg i 4cm rozwarcia, lekarz na Izbie stwierdził że mnie zatrzyma (pytalam się czy mogę iść do domu). Wiecie cały czas chodziło mi po głowie pojechać do innego szpitala niż mój.
Tż przywiózł torby i sru na trakt porodowy. U mnie wygląda to jak za czasów gdy moja mama rodziła mnie i brata. Boksy oddzielone od siebie na jednej ogromnej sali i jedna osobna sala do porodów rodzinnych. Słyszałam jak jedna rodząca się drze. Urodziła. Potem dołączyła inna na wywołanie i od 5cm tak się darła, że nic nie było słychać co położne/lekarze mówią.
Ja trafiłam na starą położną, która od 40 lat pracuje na porodówce. Jak zauważyła, że mam "czelność" o coś pytać, się nie zgadzać to sapy były. Najlepsze było jej zdziwienie jak przyniosła do podpisu kartkę że wyrażam zgodę na nacięcie krocza a ja " Ale ja nie wyrażam". No to oczywiście przekonywała mnie i finalnie podpisałam. Oczywiście nikt nie zapytał o plan porodu, o moje oczekiwania, zachciewajki. No nic. Zero.
Do rozwarcia 6cm jakoś poszło. Skurcze były co 3 minuty mniej więcej i zarządziła badanie. Kurewsko bolesne. Podłączyła ktg ale pozwoliła siedzieć na piłce(dodam że w moim boksie nie było żadnych akcesoriów do porodu. Piłkę przyniosła mi skądś. Zero pytań o prysznic, sako, O nic). No to sobie siedzę na tej piłce i myślę, że skoro tak szybko wskoczylam na 6cm to pójdzie raz dwa! I w sumie aż tak bardzo nie boli więc super. Ot głupia ja. Skakałam sobie na tej piłce i po około 2h znowu badanie. A tam 6-7cm. No to klops. Położna pytała się czy chce przebić pęcherz plodowy żeby szybciej szła akcja. Nie zgodziłam się. Ale podczas badania wody odeszły. Okazały się gęste i zielone. No więc stały zapis ktg. Poleżałam kilka skurczy na łóżku (bolało jak cholera), odstępy między skurczami się wydluzyly, więc dawaj na piłkę. W między czasie nastąpiła zmiana położnych. Skurcze były bolesne ale się nie nasilały. Byłam opisywana przez położne jako ta co nie chce żadnych ingerencji. Dawaj badanie przez nową położną a tam dalej 7cm. Padło pytanie czy zgadzam się na oksytocynę. Nie zgodziłam się. Za jakiś czas przyszedł lekarz i znowu pyta wraz z położną. Że zaczną od małej dawki. Że chodzi o większą ilość skurczy i żeby raz dwa urodzić i się już nie męczyć. Obiecali, Że jak będę miała dosyć to odłączą. Tjaaa...
No to oksy, ktg i łóżko. Zaczęły się skurcze robić bardziej bolesne. Podreciła oksy. Zaczęły robić się częściej. Zaczęłam się drzeć pomału z bólu i szarpać na łóżku. W bólach i męczarniach, skurczach co minutę dotarłam do 10cm. No i parte. I powiem wam, Że w życiu się nie spodziewałam że parte tak bolą. O ludzie. Sikałam pod siebie na każdym początku skurczu, wody dalej odplywaly. I nauka parcia. Miałam złapać się za kolana, rozstawić je szeroko i przyciągnąć do siebie. Nie miałam na to siły. No położna opieprzyla mnie, Że tak to my nie urodzimy. Przyszła druga położna, lekarz i tak sobie mnie "motywowali". Ból był okropny. Szarpałam się na łóżku i wykrzywiałam - no nie może tak Pani...
Położna rozciągała mi tak mocno krocze w każdą stronę na skurczu że masakra. Podała znieczulenie bo bez nacięcia się nie uda (leżąc na łóżku, wcale się nie dziwię). I tak sobie te parte trwały łącznie chyba 45 minut. Mała zaczynała być niedotleniona i lekarz stał mi nad głową i gadał, Że jak teraz się nie uda to idzie po próznociag. Macica już nie miała siły na skurcze, To lekarz sam ją uciskał a na 3 ostatnich partych wypychał mi małą.
Zostałam nacięta. I chyba też pękłam. Nie wiem. Mała w końcu wyszła i ta ulga była tak oszałamiająca że ledwie na nią spojrzałam. Zabrały ją na szybki przegląd. 10 pkt i do mnie na klatkę. Lekarz szył mnie 40 minut. Jeszcze tam nie patrzałam Ale chyba mam szwy z każdej możliwej strony.
Poród to rzeźnia. Nie spodziewałam się że aż tak. Naiwnie wierzyłam że może w moim powiatowym nie będzie tak źle. A wiadomość że tż nie będzie mógł być przy porodzie była dobijajaca, Bo zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo samotna i zdana na siebie tylko będę.
Finalnie wiedząc, jak przeszłam etap od 6cm do narodzin, to cieszę się że nikt poza personelem tego nie widział. Ja bym nie dała rady patrzeć na to z boku, na ten ból, darcie się, rzucanie na łóżku, rozciągnie krocza, wypychanie malucha.
I wiecie, Nie wiem czy w innym szpitalu z podejściem i umiejętnościami do ochrony krocza by było inaczej. Ale jest mi przykro że to tak wygladalo. Chce iść jak najszybciej do domu. Chce skorzystać z pomocy rodziny, Bo wstawanie/kładzenie się/ kichanie bardzo boli. Bo szwy ciągną. A wstanie z łóżka z małą na rękach to wyczyn i ból.
I gdybym wiedziała, Że tak będzie to bym brała ZZO (u mnie w szpitalu nie było możliwości) a w trakcie partych myślałam już o cesarce.
Dramat.Dramat. Chce o tym zapomnieć i już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Przykro mi ze było tak ciężko dlatego ja nie żałuję mimo wszystko cc, bo pewnie u mnie byłoby tak samo że standardem. Dobrze że masz to już za sobą, teraz trzeba zapomnieć..

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

Cytat:
Napisane przez marga_zg Pokaż wiadomość
Francesca bardzo współczuję szok, że w dzisiejszych czasach dzieją się takie rzeczy. Wydawałoby się, że położne powinny być empatyczne i wspierające... Szkoda, że nie miałaś z sobą partnera, może on walczyłby za Ciebie. A w ogóle takie wyciskanie dziecka jest chyba już zabronione. Nie wiem czy wolisz o tym zapomnieć czy walczyć o swoje ale wydaje mi się że masz podstawy. Wracaj szybko do sił! Ściskam mocno.

Wysłane z mojego Redmi Note 9 Pro przy użyciu Tapatalka
Właśnie to jest najgorsze.. Jakby był partner to personel by się hamował. A takto robią co chcą.

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
__________________
Szczęście to sposób patrzenia na świat..

Luzia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 11:12   #323
mansikkaa
Zakorzenienie
 
Avatar mansikkaa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Mazury/Podlasie
Wiadomości: 31 034
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Paula jak tam sytuacja?

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
__________________
Każdy z nas jest aniołem o jednym tylko skrzydle.
Możemy wzlecieć tylko dopiero wtedy,
gdy obejmiemy się wzajemnie.
Luciano de Crescenzo


D

48-2015
57-2016
mansikkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 11:54   #324
paula1456
💑🐱📚👶
 
Avatar paula1456
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 669
GG do paula1456
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Francesc_a Pokaż wiadomość
Opis porodu:
19.02 około 4 rano obudziły mnie dziwne twardnienia i kupa. Męczyły do 5:30 i zasnęłam. Przed 8 się obudziłam z tymi bólami i znowu wc. Coś mi już po głowie chodziło, że to mogę być skurcze i zaczęłam je liczyć. Były co 15-20 minut.
Około 12 miałam się stawić do szpitala na kontrolne ktg. No to pojechałam. Skurcze były wtedy już co 10-15 minut. Pisały się na ktg i 4cm rozwarcia, lekarz na Izbie stwierdził że mnie zatrzyma (pytalam się czy mogę iść do domu). Wiecie cały czas chodziło mi po głowie pojechać do innego szpitala niż mój.
Tż przywiózł torby i sru na trakt porodowy. U mnie wygląda to jak za czasów gdy moja mama rodziła mnie i brata. Boksy oddzielone od siebie na jednej ogromnej sali i jedna osobna sala do porodów rodzinnych. Słyszałam jak jedna rodząca się drze. Urodziła. Potem dołączyła inna na wywołanie i od 5cm tak się darła, że nic nie było słychać co położne/lekarze mówią.
Ja trafiłam na starą położną, która od 40 lat pracuje na porodówce. Jak zauważyła, że mam "czelność" o coś pytać, się nie zgadzać to sapy były. Najlepsze było jej zdziwienie jak przyniosła do podpisu kartkę że wyrażam zgodę na nacięcie krocza a ja " Ale ja nie wyrażam". No to oczywiście przekonywała mnie i finalnie podpisałam. Oczywiście nikt nie zapytał o plan porodu, o moje oczekiwania, zachciewajki. No nic. Zero.
Do rozwarcia 6cm jakoś poszło. Skurcze były co 3 minuty mniej więcej i zarządziła badanie. Kurewsko bolesne. Podłączyła ktg ale pozwoliła siedzieć na piłce(dodam że w moim boksie nie było żadnych akcesoriów do porodu. Piłkę przyniosła mi skądś. Zero pytań o prysznic, sako, O nic). No to sobie siedzę na tej piłce i myślę, że skoro tak szybko wskoczylam na 6cm to pójdzie raz dwa! I w sumie aż tak bardzo nie boli więc super. Ot głupia ja. Skakałam sobie na tej piłce i po około 2h znowu badanie. A tam 6-7cm. No to klops. Położna pytała się czy chce przebić pęcherz plodowy żeby szybciej szła akcja. Nie zgodziłam się. Ale podczas badania wody odeszły. Okazały się gęste i zielone. No więc stały zapis ktg. Poleżałam kilka skurczy na łóżku (bolało jak cholera), odstępy między skurczami się wydluzyly, więc dawaj na piłkę. W między czasie nastąpiła zmiana położnych. Skurcze były bolesne ale się nie nasilały. Byłam opisywana przez położne jako ta co nie chce żadnych ingerencji. Dawaj badanie przez nową położną a tam dalej 7cm. Padło pytanie czy zgadzam się na oksytocynę. Nie zgodziłam się. Za jakiś czas przyszedł lekarz i znowu pyta wraz z położną. Że zaczną od małej dawki. Że chodzi o większą ilość skurczy i żeby raz dwa urodzić i się już nie męczyć. Obiecali, Że jak będę miała dosyć to odłączą. Tjaaa...
No to oksy, ktg i łóżko. Zaczęły się skurcze robić bardziej bolesne. Podreciła oksy. Zaczęły robić się częściej. Zaczęłam się drzeć pomału z bólu i szarpać na łóżku. W bólach i męczarniach, skurczach co minutę dotarłam do 10cm. No i parte. I powiem wam, Że w życiu się nie spodziewałam że parte tak bolą. O ludzie. Sikałam pod siebie na każdym początku skurczu, wody dalej odplywaly. I nauka parcia. Miałam złapać się za kolana, rozstawić je szeroko i przyciągnąć do siebie. Nie miałam na to siły. No położna opieprzyla mnie, Że tak to my nie urodzimy. Przyszła druga położna, lekarz i tak sobie mnie "motywowali". Ból był okropny. Szarpałam się na łóżku i wykrzywiałam - no nie może tak Pani...
Położna rozciągała mi tak mocno krocze w każdą stronę na skurczu że masakra. Podała znieczulenie bo bez nacięcia się nie uda (leżąc na łóżku, wcale się nie dziwię). I tak sobie te parte trwały łącznie chyba 45 minut. Mała zaczynała być niedotleniona i lekarz stał mi nad głową i gadał, Że jak teraz się nie uda to idzie po próznociag. Macica już nie miała siły na skurcze, To lekarz sam ją uciskał a na 3 ostatnich partych wypychał mi małą.
Zostałam nacięta. I chyba też pękłam. Nie wiem. Mała w końcu wyszła i ta ulga była tak oszałamiająca że ledwie na nią spojrzałam. Zabrały ją na szybki przegląd. 10 pkt i do mnie na klatkę. Lekarz szył mnie 40 minut. Jeszcze tam nie patrzałam Ale chyba mam szwy z każdej możliwej strony.
Poród to rzeźnia. Nie spodziewałam się że aż tak. Naiwnie wierzyłam że może w moim powiatowym nie będzie tak źle. A wiadomość że tż nie będzie mógł być przy porodzie była dobijajaca, Bo zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo samotna i zdana na siebie tylko będę.
Finalnie wiedząc, jak przeszłam etap od 6cm do narodzin, to cieszę się że nikt poza personelem tego nie widział. Ja bym nie dała rady patrzeć na to z boku, na ten ból, darcie się, rzucanie na łóżku, rozciągnie krocza, wypychanie malucha.
I wiecie, Nie wiem czy w innym szpitalu z podejściem i umiejętnościami do ochrony krocza by było inaczej. Ale jest mi przykro że to tak wygladalo. Chce iść jak najszybciej do domu. Chce skorzystać z pomocy rodziny, Bo wstawanie/kładzenie się/ kichanie bardzo boli. Bo szwy ciągną. A wstanie z łóżka z małą na rękach to wyczyn i ból.
I gdybym wiedziała, Że tak będzie to bym brała ZZO (u mnie w szpitalu nie było możliwości) a w trakcie partych myślałam już o cesarce.
Dramat.Dramat. Chce o tym zapomnieć i już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Rany współczuję tak nie powinno być w dzisiejszych czasach... regeneruj sie teraz A przy dziecku chociaż cos pomogą?

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

Cytat:
Napisane przez mansikkaa Pokaż wiadomość
Paula jak tam sytuacja?

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
Leżę pod oksy od jakiś 1,5 h i jedynie co czuję to takie micne rozpieranie macicy...
__________________
01.06.2014
30.05.2015
06.05.2018

paula1456 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 12:10   #325
Nairobi89
Zakorzenienie
 
Avatar Nairobi89
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 4 297
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Francesc_a Pokaż wiadomość
Opis porodu:
19.02 około 4 rano obudziły mnie dziwne twardnienia i kupa. Męczyły do 5:30 i zasnęłam. Przed 8 się obudziłam z tymi bólami i znowu wc. Coś mi już po głowie chodziło, że to mogę być skurcze i zaczęłam je liczyć. Były co 15-20 minut.
Około 12 miałam się stawić do szpitala na kontrolne ktg. No to pojechałam. Skurcze były wtedy już co 10-15 minut. Pisały się na ktg i 4cm rozwarcia, lekarz na Izbie stwierdził że mnie zatrzyma (pytalam się czy mogę iść do domu). Wiecie cały czas chodziło mi po głowie pojechać do innego szpitala niż mój.
Tż przywiózł torby i sru na trakt porodowy. U mnie wygląda to jak za czasów gdy moja mama rodziła mnie i brata. Boksy oddzielone od siebie na jednej ogromnej sali i jedna osobna sala do porodów rodzinnych. Słyszałam jak jedna rodząca się drze. Urodziła. Potem dołączyła inna na wywołanie i od 5cm tak się darła, że nic nie było słychać co położne/lekarze mówią.
Ja trafiłam na starą położną, która od 40 lat pracuje na porodówce. Jak zauważyła, że mam "czelność" o coś pytać, się nie zgadzać to sapy były. Najlepsze było jej zdziwienie jak przyniosła do podpisu kartkę że wyrażam zgodę na nacięcie krocza a ja " Ale ja nie wyrażam". No to oczywiście przekonywała mnie i finalnie podpisałam. Oczywiście nikt nie zapytał o plan porodu, o moje oczekiwania, zachciewajki. No nic. Zero.
Do rozwarcia 6cm jakoś poszło. Skurcze były co 3 minuty mniej więcej i zarządziła badanie. Kurewsko bolesne. Podłączyła ktg ale pozwoliła siedzieć na piłce(dodam że w moim boksie nie było żadnych akcesoriów do porodu. Piłkę przyniosła mi skądś. Zero pytań o prysznic, sako, O nic). No to sobie siedzę na tej piłce i myślę, że skoro tak szybko wskoczylam na 6cm to pójdzie raz dwa! I w sumie aż tak bardzo nie boli więc super. Ot głupia ja. Skakałam sobie na tej piłce i po około 2h znowu badanie. A tam 6-7cm. No to klops. Położna pytała się czy chce przebić pęcherz plodowy żeby szybciej szła akcja. Nie zgodziłam się. Ale podczas badania wody odeszły. Okazały się gęste i zielone. No więc stały zapis ktg. Poleżałam kilka skurczy na łóżku (bolało jak cholera), odstępy między skurczami się wydluzyly, więc dawaj na piłkę. W między czasie nastąpiła zmiana położnych. Skurcze były bolesne ale się nie nasilały. Byłam opisywana przez położne jako ta co nie chce żadnych ingerencji. Dawaj badanie przez nową położną a tam dalej 7cm. Padło pytanie czy zgadzam się na oksytocynę. Nie zgodziłam się. Za jakiś czas przyszedł lekarz i znowu pyta wraz z położną. Że zaczną od małej dawki. Że chodzi o większą ilość skurczy i żeby raz dwa urodzić i się już nie męczyć. Obiecali, Że jak będę miała dosyć to odłączą. Tjaaa...
No to oksy, ktg i łóżko. Zaczęły się skurcze robić bardziej bolesne. Podreciła oksy. Zaczęły robić się częściej. Zaczęłam się drzeć pomału z bólu i szarpać na łóżku. W bólach i męczarniach, skurczach co minutę dotarłam do 10cm. No i parte. I powiem wam, Że w życiu się nie spodziewałam że parte tak bolą. O ludzie. Sikałam pod siebie na każdym początku skurczu, wody dalej odplywaly. I nauka parcia. Miałam złapać się za kolana, rozstawić je szeroko i przyciągnąć do siebie. Nie miałam na to siły. No położna opieprzyla mnie, Że tak to my nie urodzimy. Przyszła druga położna, lekarz i tak sobie mnie "motywowali". Ból był okropny. Szarpałam się na łóżku i wykrzywiałam - no nie może tak Pani...
Położna rozciągała mi tak mocno krocze w każdą stronę na skurczu że masakra. Podała znieczulenie bo bez nacięcia się nie uda (leżąc na łóżku, wcale się nie dziwię). I tak sobie te parte trwały łącznie chyba 45 minut. Mała zaczynała być niedotleniona i lekarz stał mi nad głową i gadał, Że jak teraz się nie uda to idzie po próznociag. Macica już nie miała siły na skurcze, To lekarz sam ją uciskał a na 3 ostatnich partych wypychał mi małą.
Zostałam nacięta. I chyba też pękłam. Nie wiem. Mała w końcu wyszła i ta ulga była tak oszałamiająca że ledwie na nią spojrzałam. Zabrały ją na szybki przegląd. 10 pkt i do mnie na klatkę. Lekarz szył mnie 40 minut. Jeszcze tam nie patrzałam Ale chyba mam szwy z każdej możliwej strony.
Poród to rzeźnia. Nie spodziewałam się że aż tak. Naiwnie wierzyłam że może w moim powiatowym nie będzie tak źle. A wiadomość że tż nie będzie mógł być przy porodzie była dobijajaca, Bo zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo samotna i zdana na siebie tylko będę.
Finalnie wiedząc, jak przeszłam etap od 6cm do narodzin, to cieszę się że nikt poza personelem tego nie widział. Ja bym nie dała rady patrzeć na to z boku, na ten ból, darcie się, rzucanie na łóżku, rozciągnie krocza, wypychanie malucha.
I wiecie, Nie wiem czy w innym szpitalu z podejściem i umiejętnościami do ochrony krocza by było inaczej. Ale jest mi przykro że to tak wygladalo. Chce iść jak najszybciej do domu. Chce skorzystać z pomocy rodziny, Bo wstawanie/kładzenie się/ kichanie bardzo boli. Bo szwy ciągną. A wstanie z łóżka z małą na rękach to wyczyn i ból.
I gdybym wiedziała, Że tak będzie to bym brała ZZO (u mnie w szpitalu nie było możliwości) a w trakcie partych myślałam już o cesarce.
Dramat.Dramat. Chce o tym zapomnieć i już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Jej współczuje i przesylam wirtualnego przytulasa... normalnie nie wiem co napisac to jest poprostu dramat co oni robia w tych szpitalach a najgorsze to ze to kobieta kobiecie takie cos potrafi zrobic kochana zycze Ci abys szybko doszla do siebie i zapomniala o traumie porodu. A jak malutka i jak czujesz sie w roli mamy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Małe czyny, które robisz, są lepsze, niż wielkie, które planujesz.
Nairobi89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 12:18   #326
mansikkaa
Zakorzenienie
 
Avatar mansikkaa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Mazury/Podlasie
Wiadomości: 31 034
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Ja pod ktg. Położna zmierzyła mi cisnienje i miałam 150/100. Ale druga powiedziała że zobacz był skurcz. To nie wiem czy to normalne?

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
__________________
Każdy z nas jest aniołem o jednym tylko skrzydle.
Możemy wzlecieć tylko dopiero wtedy,
gdy obejmiemy się wzajemnie.
Luciano de Crescenzo


D

48-2015
57-2016
mansikkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 12:59   #327
Nairobi89
Zakorzenienie
 
Avatar Nairobi89
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 4 297
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

My zaliczyliśmy 1,5 h spaceru i jak na złosc pies mi się w czymś wytarzał i musiałam ją kapac po powrocie bo smierdziała na kilometr

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:52 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Cytat:
Napisane przez mansikkaa Pokaż wiadomość
Ja pod ktg. Położna zmierzyła mi cisnienje i miałam 150/100. Ale druga powiedziała że zobacz był skurcz. To nie wiem czy to normalne?

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
A dali Ci oksy czy na razie czekaja?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:53 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Cytat:
Napisane przez paula1456 Pokaż wiadomość
Rany współczuję tak nie powinno być w dzisiejszych czasach... regeneruj sie teraz A przy dziecku chociaż cos pomogą?

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

Leżę pod oksy od jakiś 1,5 h i jedynie co czuję to takie micne rozpieranie macicy...
Jak tam sytuacja? Cos ruszyło?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Luzia a jak mały zareagował na mleko hipp?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Małe czyny, które robisz, są lepsze, niż wielkie, które planujesz.
Nairobi89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 13:04   #328
stookrotka1991
Zadomowienie
 
Avatar stookrotka1991
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1 897
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez mansikkaa Pokaż wiadomość
Ja pod ktg. Położna zmierzyła mi cisnienje i miałam 150/100. Ale druga powiedziała że zobacz był skurcz. To nie wiem czy to normalne?

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
Ehhh ciekwe jak się sytuacja rozwinie mam nadzieję że w końcu coś zdecydują 🤨

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


kocham ...
stookrotka1991 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 13:12   #329
Luzia
Zakorzenienie
 
Avatar Luzia
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 680
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Nairobi89 Pokaż wiadomość
My zaliczyliśmy 1,5 h spaceru i jak na złosc pies mi się w czymś wytarzał i musiałam ją kapac po powrocie bo smierdziała na kilometr

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:52 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

A dali Ci oksy czy na razie czekaja?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:53 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Jak tam sytuacja? Cos ruszyło?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Luzia a jak mały zareagował na mleko hipp?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Dobrze. tylko częściej jest po nim głodny. Ale czytałam że to normalne bo hipp jest lżejsze, bardziej lekkostrawne smakuje małemu. Tylko bardziej sucha kupke po nim ma

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Cytat:
Napisane przez mansikkaa Pokaż wiadomość
Ja pod ktg. Położna zmierzyła mi cisnienje i miałam 150/100. Ale druga powiedziała że zobacz był skurcz. To nie wiem czy to normalne?

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
Podczas skurczu może być wyższe. Ale Tobie ogólnie skacze te ciśnienie... Dobrze że jesteś w szpitalu.

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
__________________
Szczęście to sposób patrzenia na świat..

Luzia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-20, 13:41   #330
faithworkswonders
Wtajemniczenie
 
Avatar faithworkswonders
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 2 330
Dot.: Mamy Luty 2021 cz.V

Cytat:
Napisane przez Luzia Pokaż wiadomość
Dobrze. tylko częściej jest po nim głodny. Ale czytałam że to normalne bo hipp jest lżejsze, bardziej lekkostrawne smakuje małemu. Tylko bardziej sucha kupke po nim ma

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Podczas skurczu może być wyższe. Ale Tobie ogólnie skacze te ciśnienie... Dobrze że jesteś w szpitalu.

Wysłane z mojego VOG-L29 przy użyciu Tapatalka
A dajesz małemu Probiotyk?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Bartosz

Emilia
faithworkswonders jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Odchowalnia - jestem mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-10-04 22:14:17


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:17.