Czy zaczynanie związku od seksu prowadzi do szybkiego go zakończenia?

[kukurydzianka]

k

[Asienka187]

Napisane przez kukurydzianka

Czytając to forum regularnie, zastanawiam się, czy gdy kochamy się z kimś na samym początku, jakby od razu, to skazujemy nasz związek na niepowodzenie? Poznałam chłopaka, po jakiś 2 miesiącach spotykania się jako koledzy, zrobiło się gorąco i niedługo po tym kochaliśmy się. Robiliśmy to często, skończyło się po 2 miesiącach. Jako takich problemów nie było, powiedział, że to nie to. Ja cały czas się zastanawiam, czy to mogło mieć wpływ?Jak to było u Was?

Seks na 2 randce (czyli na drugi dzień po pierwszym spotkaniu). Jestesmy razem rok w bardzo udanym związku. Kochamy się własciwie codziennie.

Nie ma reguły. Wszytsko zalezy od danej osoby.

[kukurydzianka]

Asienka187 Pozazdrościć, ale myślę, że to jednak wyjątek od reguły

[Słodkaaa]

Ja z moim chlopakiem kochalismy sie pierwszy raz po dwóch czy trzech tyg. znajomosci. Jestesmy juz razem prawie rok.
Mysle ze dorosli ludzie powinni robic to na co maja ochote, bez oporów i myslenia czy nie za szybko...

[paula78]

Jestesmy razem 11 lat ,sex byl szybko.

Mysle ,że jest miloion innych powodow przez ktoe ludzie sie rozstają ,zbyt szybki sex to jakiś nikly %.

[kukurydzianka]

g

[201803290936]

Wszystko zależy od tego na kogo się trafi. Jeśli na osobę zainteresowaną nami, a nie tylko seksem, to seks po niedługim czasie od poznania się w niczym nie przeszkadza. Ja z moim TŻ (od kilku m-cy mężem) jestem prawie 6 lat, seks był jakoś po 2-3 tygodniach znajomości (już po prostu nie pamiętam dokładnie) - w każdym razie po kilku spotkaniach. Mam też kilka znajomych par, u które nie zwlekały z seksem. Ale też z dwa przypadki, że facet po prostu udawał miłość, "dostał" seks i zwinął żagle. Jednak to są - moim zdaniem - przypadki do leczenia z bycia narcyzem i dup..., bo żaden normalny facet by tak nie postąpił.

Warto odróżniać kompletnie przypadkowy seks na dyskotece z facetem, z którym się nawet nie pogadało (wtedy rzeczywiście najczęściej kończy się to na jednym razie i "zdzwonimy się") od seksu na pierwszej, czy drugiej randce, ale z kimś, kto się z nami na tą randkę umówił (czyli chciał nas poznać bliżej) i coś zaiskrzyło, była rozmowa, poczucie że "on mnie rozumie, a ja jego".

Kukurydzianko, na dłuższą metę takie "och ach zdobywaj mnie" męczy większość facetów, bo jednak w miłości, udanym związku, liczy się przede wszystkim co innego: wzajemność. Ktoś Tobie okazuje zainteresowanie, pragnie Cię i Ty jemu okazujesz to samo (o ile to właściwy facet, który rzeczywiście Ci się podoba). Z doświadczenia widzę, że faceci najbardziej to lubią uśmiech, szczerość i bycie na luzie - można to robić, bez bycia łatwą i zbyt otwartą. Kiedyś granie roli niedostępnej wpajano kobietom, aby jak najszybciej "złapały męża" - bo ludzie nie "chodzili ze sobą" długo i ślub był po krótkim okresie narzeczeństwa. A mnie się takie coś kojarzy źle, bo wolę jak ktoś robi to, na co ma ochotę, niż kupczy swoim ciałem na zasadzie "jak się ze mną ożenisz / będziesz moim narzeczonym, to Ci DAM".

[UrbanWarrior]

Napisane przez Doris1981

Warto odróżniać kompletnie przypadkowy seks na dyskotece z facetem, z którym się nawet nie pogadało (wtedy rzeczywiście najczęściej kończy się to na jednym razie i "zdzwonimy się") od seksu na pierwszej, czy drugiej randce, ale z kimś, kto się z nami na tą randkę umówił (czyli chciał nas poznać bliżej) i coś zaiskrzyło, była rozmowa, poczucie że "on mnie rozumie, a ja jego".

Zgadzam sie.

[xxSHINeexx]

Napisane przez Doris1981

Wszystko zależy od tego na kogo się trafi. Jeśli na osobę zainteresowaną nami, a nie tylko seksem, to seks po niedługim czasie od poznania się w niczym nie przeszkadza. Ja z moim TŻ (od kilku m-cy mężem) jestem prawie 6 lat, seks był jakoś po 2-3 tygodniach znajomości (już po prostu nie pamiętam dokładnie) - w każdym razie po kilku spotkaniach. Mam też kilka znajomych par, u które nie zwlekały z seksem. Ale też z dwa przypadki, że facet po prostu udawał miłość, "dostał" seks i zwinął żagle. Jednak to są - moim zdaniem - przypadki do leczenia z bycia narcyzem i dup..., bo żaden normalny facet by tak nie postąpił.

Warto odróżniać kompletnie przypadkowy seks na dyskotece z facetem, z którym się nawet nie pogadało (wtedy rzeczywiście najczęściej kończy się to na jednym razie i "zdzwonimy się") od seksu na pierwszej, czy drugiej randce, ale z kimś, kto się z nami na tą randkę umówił (czyli chciał nas poznać bliżej) i coś zaiskrzyło, była rozmowa, poczucie że "on mnie rozumie, a ja jego".

U nas rowniez sex byl szybko (w dodatku moj pierwszy raz) teraz razem mieszkamy i jestesmy szczesliwi

[madziamkk]

U mnie tez sex byl bardzo szybko.. Ale ani razu nie przeszlo mi przez mysl, ze za szybko .. Byla chemia, dalej jest...

[foremka001]

zgadzam się z Doris1981


Po 3 tyg znajomości wylądowaliśmy w łóżku. Minęły 4 lata i cały czas razem

[Lexie]

Napisane przez kukurydzianka

Asienka187 Pozazdrościć, ale myślę, że to jednak wyjątek od reguły

A niby dlaczego?

Na dobrą sprawę to wszystko jedno od czego się "zacznie". Czy seks będzie szybko, czy nie. Jak ludzie się dobrze dobiorą, to seks nic nie zaszkodzi, a wręcz zbliży.
Jak się nie dobiorą, emocjonalnie się będą rozmijać - to i tak się rozejdą, czy będą uprawiać seks czy nie.

---------- Dopisano o 12:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:00 ----------

Napisane przez kukurydzianka

Domniemam tak dlatego, że moja mama od zawsze wpajała mi, że kobieta powinna być niedostępna, nieuległa, jeśli już z kimś to pewnym na 100%. Długi czas mówiła, że rozwaga, rozsądek, przemyśl itp. ... Do dziś został mi brak spontaniczności. I mam wrażenie, że szybki seks jest właśnie brakiem tej NIEDOSTĘPNOŚCI...

Bycie niedostępną nie gwarantuje udanego związku. Szczególnie niedostępną w takim ujęciu.

To, co mówi Twoja mama brzmi tak, jakby kobieta w ogóle nie czerpała przyjemności z seksu, nie miała na niego ochoty, nie miała potrzeb, nie czuła pożądania - tylko ma jak najdłużej się facetowi wymykać i robić uniki, bo inaczej będzie "uległa i dostępna", a jak w końcu mu "da" to ryzykuje, że seks jej rozwali związek bo może za wcześnie...

[mysia m]

Nie ma żadnej zależnosci. Z pierwszym facetem kochalismy się po 5 latach zwiazku i pol roku pozniej zerwalam. Z kolejnym sex po tygodniu i koniec po 2 miesiacach. Nastepny tak samo. I jeszcze jeden na pierwszej randce, spotykalismy się rok. Potem byl facet z ktorym poszłam na 3 randce i spotykalismy sie ze 3 lata. Nastpny sex na 2giej randce i bylismy 2 lata. Jeszcze tam jakies drobne przygody były. A potem poznałam mojego męza. I sex był po niecałym miesiącu. Jestesmy razem dobrych kilka lat, mamy dziecko i jestemy bardzo szczesliwi. Nic nie zapowiada rozwodu
Myśle, ze grunt, to się wyszalec i wiedziec, ze to ten facet. Reszta nie opiera się na konwenansach.

[Hajja Hawwa]

Myślę, że to nie ma wpływu na związek. Ja z moim TŻtem uprawialiśmy seks juz na pierwszej randce i między nami dobrze się układa.

[TmargoT]

Napisane przez kukurydzianka

Domniemam tak dlatego, że moja mama od zawsze wpajała mi, że kobieta powinna być niedostępna, nieuległa, jeśli już z kimś to pewnym na 100%. Długi czas mówiła, że rozwaga, rozsądek, przemyśl itp. ... Do dziś został mi brak spontaniczności. I mam wrażenie, że szybki seks jest właśnie brakiem tej NIEDOSTĘPNOŚCI...

napewno nie zaszkodzi poczekać,jednak nie ma takiej zalezności,że "szanująca się kobieta" będzie lepsza partią dla faceta.
DROIS fajnie opisała zależność i wcale sex na początku znajomości do razu go skreśla.
wszystko zależy od okoliczności i osób z ktorymi się sypia.

znam przypadki,kiedy facet tak długo omamia kobietę,aż ta zgodzi się z nim przespać,po czym ją rzuca.nie ma znaczenia jak długo o to walczy,liczy się samo zdobycie.

[madzia2306]

ja ze swoim facetem zaczęłam chodzić jak miałam 16 lat on miał wtedy 20 i nie ukrywam bardzo chciał sexu ale ja musiałam to wszystko przemyślec, czy jest tego wartczy po wszystkim mnie nie zostawi , byłam jeszcze dziewicą... on mimo że bardzo chciał tego to powiedział że poczeka ile trzeba będzie bo mnie kocha, i poczekał, chyba po nie całym roku się zgodziłam... i teraz jesteśmy razem 4 lata oświadczył mi się i życie nam się układa bardzo dobrze

[Agniesia666]

bzdura na potege. z moim obecnym tz kochalismy sie na drugiej czy trzeciej randce, jakos po 1,5 tyg znajomosci, jstesmy ze soba od dwoch lat, od roku zareczeni.
rob jak uwazasz, tak zeby czuc sie w zgodzie z soba

[madzia2306]

Napisane przez kukurydzianka

Czytając to forum regularnie, zastanawiam się, czy gdy kochamy się z kimś na samym początku, jakby od razu, to skazujemy nasz związek na niepowodzenie? Poznałam chłopaka, po jakiś 2 miesiącach spotykania się jako koledzy, zrobiło się gorąco i niedługo po tym kochaliśmy się. Robiliśmy to często, skończyło się po 2 miesiącach. Jako takich problemów nie było, powiedział, że to nie to. Ja cały czas się zastanawiam, czy to mogło mieć wpływ?Jak to było u Was?

jeżeli chcecie się kochac to dlaczego nie?? nie skazujesz związku na niepowodzenie... to nie jest zależne od tego czy zaczniecie współżycie wcześnie czy później
jeżeli czujesz że chcesz to z nim zrobic to zrób to... a to czy się związek utrzyma czy rozpadnie to zależy od was samych

[kukurydzianka]

g

[201803290936]

Napisane przez kukurydzianka

Uprzejmie donoszę, że związek już się rozpadł. Zastanawia mnie tylko fakt, bo zanim to zrobiliśmy to rozmawialiśmy, chodziliśmy takie rzeczy, później, gdy pierwszy raz to zrobiliśmy(i ja i on) zaczynałam mieć wrażenie, że każde spotkanie się tym kończyło. Mieliśmy dużą swobodę, jego rodzice byli za granicą. Byłam u niego całymi dniami i nocami, biwak, plaża, samochód, wiele razy. I to bardziej z mojej strony, ja to inicjowałam, czułam się jak jakaś napalona nastolatka. Choć tak naprawdę mam jeszcze naście lat, ale mówiłam sobie, skoro mam na to ochotę, on też, zabezpieczamy się, jesteśmy siebie pewni, to czemu odmawiać. I wtedy jakby nastąpił stop u rozwoju naszego związku na płaszczyźnie duchowej, a wzrost intymności, wręcz żądza siebie, własnego ciała, bliskości ważniejsza niż coś innego. Wcześniej wymyślałam, a to kino, a to coś , a później wystarczył wolny dom, my i już było co robić. W taki sposób może to rozwalić związek...

Po prostu byliście skupieni na sobie - swoich ciałach, pożądaniu, bliskości - nie ma w tym nic dziwnego na pewnym etapie związku i na pewno nie to go rozwaliło, ale to, że widać do siebie nie pasowaliście, może facet uznał, że czas szukać dalej - nieważne czemu, na pewno to nie seks "rozwalił" związek, ale coś, czego w tym związku brakowało. Przecież związki nastolatków często się tak kończą - nagle, szybko i bez wyraźnego powodu. Dziewczyno, nikt Ci chyba nie obiecywał, że pierwszy z brzegu facet okaże się towarzyszem na wiele lat i świetnie dobranym dla Ciebie partnerem? Nie wiąż tego z seksem, bo naprawdę nie ma to za wiele ze sobą wspólnego. Wasze drogi się rozminęły - tyle. Jakbyście mieli być razem, to przetrwalibyście etap "szału ciał" i nieco mniej napaleni wkroczyli w następny etap związku.

[TmargoT]

Napisane przez kukurydzianka

Uprzejmie donoszę, że związek już się rozpadł. Zastanawia mnie tylko fakt, bo zanim to zrobiliśmy to rozmawialiśmy, chodziliśmy takie rzeczy, później, gdy pierwszy raz to zrobiliśmy(i ja i on) zaczynałam mieć wrażenie, że każde spotkanie się tym kończyło. Mieliśmy dużą swobodę, jego rodzice byli za granicą. Byłam u niego całymi dniami i nocami, biwak, plaża, samochód, wiele razy. I to bardziej z mojej strony, ja to inicjowałam, czułam się jak jakaś napalona nastolatka. Choć tak naprawdę mam jeszcze naście lat, ale mówiłam sobie, skoro mam na to ochotę, on też, zabezpieczamy się, jesteśmy siebie pewni, to czemu odmawiać. I wtedy jakby nastąpił stop u rozwoju naszego związku na płaszczyźnie duchowej, a wzrost intymności, wręcz żądza siebie, własnego ciała, bliskości ważniejsza niż coś innego. Wcześniej wymyślałam, a to kino, a to coś , a później wystarczył wolny dom, my i już było co robić. W taki sposób może to rozwalić związek...

albo trafiłaś na faceta,ktory tylko zdobywa kobiety ,a potem rzruca,albo poprostu nie pasowałaś mu w różnych dziedzinach życia.
to nie jest tak,że zwala się winę na sex.lepiej spojrzec na siebie i na swoje zachowanie.być może w tobie jest coś innego niż sfera sexu,ktora odstrasza facetów.

[kukurydzianka]

Nie zwalam winy na seks. Jestem świadoma błędów, które robiłam, ale on też nie był bez winy, co nie zmienia faktu, że on mnie rzucił. Byliśmy sobie we wszystkim pierwsi i myślałam, że "pierwszy z brzegu" to jest ten jedyny, on podobno też tak myślał. Skończyło się to 3 miesiące temu, ale ja do dziś nie umiem sobie z tym poradzić, więc szukam gotowych przyczyn nagłego naszego rozstania

[Asienka187]

Napisane przez kukurydzianka

Nie zwalam winy na seks. Jestem świadoma błędów, które robiłam, ale on też nie był bez winy, co nie zmienia faktu, że on mnie rzucił. Byliśmy sobie we wszystkim pierwsi i myślałam, że "pierwszy z brzegu" to jest ten jedyny, on podobno też tak myślał. Skończyło się to 3 miesiące temu, ale ja do dziś nie umiem sobie z tym poradzić, więc szukam gotowych przyczyn nagłego naszego rozstania

Możliwe, że zauroczenie mineło i facet stwierdził, że jednak to nie to czego szuka/oczekuje. Nie analizowałabym jego zachowania i nie doszukiwałabym się drugiego dna.

[TmargoT]

Napisane przez kukurydzianka

Nie zwalam winy na seks. Jestem świadoma błędów, które robiłam, ale on też nie był bez winy, co nie zmienia faktu, że on mnie rzucił. Byliśmy sobie we wszystkim pierwsi i myślałam, że "pierwszy z brzegu" to jest ten jedyny, on podobno też tak myślał. Skończyło się to 3 miesiące temu, ale ja do dziś nie umiem sobie z tym poradzić, więc szukam gotowych przyczyn nagłego naszego rozstania

zawsze wina jest po obu stronach,jaka kolwiek by nie była.
musisz nauczyć się kolejnej wiedzy z życia.
nikt nie gwarantuje miłości,aż po grób.nikt nie może zagwarantować,że będzie to pierwszy i ostatni,oraz,że długa droga przed tobą.
kolejna sprawa to fakt,że nie powinno się mieszać spraw sexu do długotrwałości związków.
czasem bywa tak,ze pierwszy zostanie na zawsze,ale częściej,że nie.
nawet ślub tego n ie gwarantuje,a ja jestem tego przykładem

[Klarissa]

Napisane przez kukurydzianka

Czytając to forum regularnie, zastanawiam się, czy gdy kochamy się z kimś na samym początku, jakby od razu, to skazujemy nasz związek na niepowodzenie? Poznałam chłopaka, po jakiś 2 miesiącach spotykania się jako koledzy, zrobiło się gorąco i niedługo po tym kochaliśmy się. Robiliśmy to często, skończyło się po 2 miesiącach. Jako takich problemów nie było, powiedział, że to nie to. Ja cały czas się zastanawiam, czy to mogło mieć wpływ?Jak to było u Was?

Uważam, że bardzo często to kiedy odbył się seks nie ma związku z powodzeniem znajomości. U mnie to było mega szybko i doprowadziło nas do ślubu i do dziś dnia nie narzekam, mąż też nie

Napisane przez Doris1981

Wszystko zależy od tego na kogo się trafi.

Święta prawda

Mnie się wydaje, że poglądy twojej mamy kukurydzianko to jednak relikt poprzedniej epoki. Nie sądzę też żeby seks był decydującym czynnikiem przy rozstaniu w twoim ostatnim związku, po prostu facet uznał, że nie jesteś partnerką dla niego - może podał konkretniejszy powód niż "to nie to"?

[zuni]

Ja zaczełam ze swoim chłopakiem po niecałym miesiącu , niedługo mamy rocznice
planujemy razem swoja przyszłośc ^^ dużo sie kochamy i to dla mnie wazna sfera zycia .

[rapifen]

Nie ma na to reguły :P żadnej. Są pary które nie uprawiają seksu i się rozstają, są pary które ciągle go uprawiają i się rozstają, pary które nie są razem bo za szybko zaczęły, pary gdzie nie miało to znaczenia. Ile ludzi tyle przypadków.

[ijaa]

Zależy od ludzi.
Z autopsji: Związek 4,5 letni, seks po 8 miesiącach. To nie było to. Rozpadło się.
Związek obecny, seks na 4 randce, po czym to właśnie wokół niego nasze życie kręciło się kilka miesięcy. Zachowywaliśmy sie jak króliki.
Wszystko układa się wspaniale i Bóg mi świadkiem, że ten facet będzie moim mężem.

Nie ma reguły moim zdaniem.

[Neciak89]

poznalam chlopaka na sympatia.pl, miesiac gadalismy na gadu, spotkalismy się na Openerze, kochalismy się 3-go dnia festiwalu, jestesmy razem rok i 3 miesiace ;] i caly czas bardzo mocno sie kochamy

[dziewczynaJAKmalina]

po 3 miesiącach znajomości,pare dni przed oficjalnym "byciu razem",niedługo stuknie nam roczek (I właśnie teraz Tż szepcze mi do uszka,że bedzie i drugi, i trzeci, i 30roczek...więc chyba to nie reguła)
można powiedzieć,że kochamy się codziennie