|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2011-11-28, 15:24 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 49
|
jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Jak w temacie. Chyba każdej się zdarzyło chociaż raz, że dostała kosza (nie mam na myśli rozstania, tylko spodobał się wam jakiś facet ale on was nie chciał, wybrał inną itp.)
Jak sobie radzicie? Załamujecie się czy może jest to dla was jakiś sygnał aby wziąć się za siebie i ruszyć do przodu, coś zmienić itp? |
2011-11-28, 16:24 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Puste ściany
Wiadomości: 536
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Co znaczy wziąć się za siebie To, że się komuś nie spodobałam miałoby sprawić, że nagle załamałabym się i zaczęła się zmieniać, żeby się komuś ewentualnie przypodobać?
Nie wszystkim się muszę podobać, tak samo nie wszyscy podobają się mnie, to naturalne. Na pewno nie skakałabym jak wariatka w poszukiwaniu "cudownego sposobu" na zmienienie siebie, bo jakiś palant dał mi kosza.
__________________
Tylko ten, kto ma odwagę mówić to, co myśli, zasługuje na pełne zaufanie. Być może człowiek taki wyrazi się czasem niezręcznie, a nawet niegrzecznie, ale nie będzie mnie oszukiwał. |
2011-11-28, 16:28 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 370
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Ja nie dostaję koszy bo to nie ja byłam stroną zabiegającą, nigdy się o nikogo nie starałam. No, z wyjątkiem obecnego faceta
|
2011-11-28, 16:35 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 175
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Nie wychodze z inicjatywą = nie dostaje kosza.
Chociaz niespecjalnie sie czuje, jak facet, który mi sie podoba zupełnie nie jest zainteresowany |
2011-11-28, 17:10 | #5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 681
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
|
2011-11-28, 17:23 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 7 209
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Naprawde nigdy nie wyszłyście z inicjatywą?
Ja mam takie jedno w sumie doświadczenie, ale przebiegło bezboleśnie (bo tak trzeba to "zaplanować") ot facet zwyczajnie mi nie odpisał (nie mieliśmy numerów, pisałam mejla). Po tygodniu od napisania mejla zwyczajnie przestałam się spodziewać jakiejkolwiek odpowiedzi, uznałam, że pora to olać i ruszyć dalej. Trochę smutno było, ale skoro facet nie zajmie czasu to warto zabrać się za realizację któregoś z marzeń na które brakowało czasu. Ot było minęło. Jedyne co mnie cieszy to to, że nie muszę go widywać;p
__________________
Książki LC |
2011-11-28, 17:57 | #7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 681
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Cytat:
|
|
2011-11-28, 18:02 | #8 |
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
W pewnym sensie nie poradziłam sobie. Było dwóch takich, od których dostałam kosza - i dalej są dla mnie atrakcyjnymi mężczyznami. Czasami zastanawiam się jakby to było, gdyby wtedy jednak chcieli tworzyć ze mną związek - ale wybrali inaczej i nie da się tego już cofnąć. Co nie znaczy, że przestałam się z nimi kontaktować albo nie chciałabym ich już oglądać. Zawsze będą dla mnie ważni. Przecież kiedyś chciałam z nimi być w związku.
|
2011-11-28, 18:11 | #9 |
Rozeznanie
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
olewam to i puszczam w niepamięć
raz mialam taka smieszna sytuacje - chodzilam do pewnego sklepu, w ktorym sprzedawcą byl mega przystojny gościu. zawsze do mnie zgadywal, usmiechal sie, pytal co tam u mnie. w koncu postanowilam zapytac go o numer. odpowiedzial ze nie jest zainteresowany. jakos mnie to nie obeszlo, nadal chodze do tego sklepu, tylko ze teraz jak tam jestem (czesto z moim facetem) to ten chlopak robi sie czerwony jak burak i znika na zapleczu albo akurat dzwoni mu telefon jesli chodzi o moja s amoocene po tamtym zdarzeniu - nie spadla ani troche
__________________
zaczynamy walkę z wagą! 69 -68 -67 - 66 - 65,7 - 64,5 - 63 - 62,5 - 61 - 60 - 59 - 58 - 57 - 56! -----> tyle ma być ) |
2011-11-28, 18:24 | #10 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 175
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Cytat:
Gdy tej okazji nie wykorzystuje=ma mnie w dupie rzeczywiście czuje się, jakbym dostała kosza i jest mi z tym koszmarnie. Odpala mi się typowe overthinking. I wszystko mi z rozpaczą w środku krzyczy "dlaczego, przecież jestem całkiem fajna...". Tylko, że ja jak sie wkręce to na całego niestety. Przeciwieństwo filozofii "nie ten, to inny" przerąbane |
|
2011-11-28, 18:45 | #11 |
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Myślę, że piszemy tu o różnych sprawach. Jedne piszą o zerwaniu kontaktu na wczesnym etapie znajomości, ja z kolei pisałam o długich przyjaźniach, które z mojej strony przeradzały się w coś więcej ale nic z tego nie było... I wspominam to dosyć smutno
|
2011-11-28, 20:55 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: La puerta del cielo
Wiadomości: 244
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Figure09 ma racje, przeciez nie ma sie co zalamywac ze ktos nie jest nami zainteresownay. Kazdy ma swoje wybory pewnie ze czasem jest przykro, ale wychodze z zalozenia ze co ma byc to bedzie, nie mialabym zamiaru sie zmieniac tylko dlatego ze ktos nie jest mna zainteresowany, osobiscie nie mam sobie nic do zarzucenia
A w sumie to w moim przypadku najlepiej mi wychodza zwiazki "niespodziewane" czyli z kims do kogo nie wzdychalam przez pare miesiecy hyhh. Czesto mi sie zdarzalo tak ze bylam zapatrzona w jakiegos kolege, ktory jakos za bardzo nie zwracal na mnie uwagi, az nagle pojawial sie ktos inny kto o mnie zabiegal i cale szczescie nie przeoczylam tego jak to mowia "bywa ze marzenia o ksieciu na bialym koniu przekresla romans ze stajennym" EDIT: "dostanie kosza" rozumiem jako brak zainteresowania druga osoba badz "blizszego" poznania na wczesnym etapie znajomosci. Bo skoro sie juz jest z kims w zwiazku to raczej jest zerwanie znajomosci a nie kosz..?
__________________
"The hunt isn`t over until both your heart and your belly are full" Sun Bear Edytowane przez evvie Czas edycji: 2011-11-28 o 21:00 |
2011-11-29, 18:22 | #13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 1 463
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Nigdy nie zabiegałam o względy żadnego faceta - zawsze to oni mnie podrywali a kosza dawałam ja.
Ale pewnego pięknego dnia pokazałam komuś że mi zależy i odwzajemniłam zainteresowania, dałam całowicie do zrozumienia że jestem na "tak" - i wtedy chłopak zmienił front. I to był mój pierwszy i jedyny kosz. Przeżyłam go bardzo boleśnie, płakałam, żyłam nadzieją, przeżywałam mniejsze i większe doły, nutka żalu ale i ciągłego zauroczenia trwała 2 lata. Najpierw strasznie ucierpiała moja duma, bo byłam przyzwyczajona do adoracji i nigdy nie zdarzyło mi się aby ktoś się mną nie interesował. Także odczułam maksymalną dawkę porażki. Przyznaję że załamało mnie to. Ciągle się zastanawiałam jak on mógł mnie olać, dlaczego mnie poderwał a potem zniknął. Lekiem na tamtego kosza była "nowa sztuka" (ewidentnie mnie podrywał). Ale nic nie zrobiłam od samego początku, żeby nie mieć jasnej sytuacji, zostawić sobie pole do bezbolesnej ucieczki. Okazało się, że słusznie, bo jest zajęty. Lepiej to zniosłam, dałam na wstrzymanie, nie cierpiałam tak jak wtedy, wszystko sobie ładnie wytłumaczyłam. |
2011-11-29, 19:08 | #14 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 275
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Cytat:
chłopak sam do mnie zagadał, opowiadał jak mu się bardzo podobam, kontaktowal się kilka razy dziennie...a teraz nic cisza -nagle. twierdzi, że nie ma czasu...tak przecież jest najlepiej powiedzieć i zbyć ehh
__________________
Wehikuł czasu to byłby cud |
|
2011-11-29, 19:39 | #15 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Ja byłam w podobnej sytuacji, choć znajomość dłuższa. Można powiedzieć, że kilka razy dostałam kosza. Raz chłopak, z którym się spotykałam nagle postanowił wrócić do swojej byłej i przestał się odzywać - zniosłam, bo stwierdziłam, że szkoda było mojego czasu w takim razie.
Ale jednego "kosza" nie umiałam dłuuugo przeboleć. Chłopak się za mną kręcił jakieś dwa lata, raz byliśmy bliżej, raz dalej, ale nigdy oficjalnie parą. W końcu zaczęliśmy się spotykać dość "bardzo przyjacielsko", poszedł ze mną na studniówkę i strasznie mnie adorował, był czuły i cudowny - wszyscy myśleli, że jesteśmy parą, a ja myślałam, że: "Tak, teraz już będziemy razem..."... 3 dni po studniówce dowiedziałam się, że oficjalnie zaczął być z jakąś dziewczyną z klasy... w dodatku moją imienniczką. Wszystko mi się wzięło i z hukiem spuściło w klozecie. A ja? Zamiast lamentować, płakać i tęsknić... postanowiłam się odegrać na bogu ducha winnym chłopaku. Tylko po to, żeby sobie udowodnić, że jak chcę to potrafię w 100% kontrolować sytuację, że potrafię owinąć sobie chłopaka wokół palca. Masakra... Na szczęście w tej historii jest happy end Ów pan dający mi kosza, jest żonaty i ma śliczną 2-miesięczną córeczkę, a jego żona (tamta właśnie żmija co mi go odbiła ) jest świetną, strasznie ciepłą dziewczyną. Ten, na którym się "mściłam" jest moim przyjacielem. A ja sama jestem w 3-letnim szczęśliwym związku |
2011-12-04, 11:45 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 275
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
mam jeszcze pytanie w tym temacie...chłopaka, który był 'niby' mna zainteresowany widuje praktycznie codziennie, ale od kad przestal się odzywac, to jeszcze sie nie widzieliśmy ( żadne unikanie- po prostu tak wyszło). wiem, ze jutro go na pewno spotkam. nie wiem jak się zachować, czy normalnie z nim rozmawiać i po prostu być milą koleżanką, czy wypytywac dlaczego mu sie odwidziało. on niczego mi nie obiecywał. znamy sie krótko, ale on od poczatku pokazywał, ze chce ode mnie czegoś innego niz od zwykłej kolezanki
__________________
Wehikuł czasu to byłby cud |
2011-12-04, 11:55 | #17 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Zagłębie
Wiadomości: 557
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Cytat:
|
|
2011-12-04, 12:39 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Cytat:
|
|
2011-12-04, 12:54 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 275
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
dziękuje za zainteresowanie
to wygląda tak: jakies dwa tygodnie temu on do mnie podszedl i się przedstawił. po kilku dniach wyciagnał mnie na spacer i powiedział, że od dłuższego czasu mi sie przygląda i że mu się podobam. dałam mu swój nr. pisał codziennie...takie tam co słychac, potem zaczał wstawiąc buziaki, nawet zdarzyło sie słowo tęsknię. codziennie się widzimy więc też rozmawialiśmy, aczkolwiek zauwazyłam, że on jest dosć niesmiały ( albo sie mnie boi). on niczego nie deklarował...ale na poczatku jak mi mówił, że mu się podobam, to stwierdził iż myśli o mnie powaznie. jakis tydzien temu zamilkał...zapytalam czy się obraził czy coś mu głupiego powiedziałam...tylko napisał, że teraz nie ma czasu. nie wiem jak mam go traktowac, jak będziemy się widzieć- czy normalnie jak kolegę i zapomniec o całej sprawie ( bo widze, że po prostu mu się odwidziało), czy poprosic o jakieś wyjaśnienia. dodam, ze ja sobie niczego nie wyobrażałam, nie wiazałam żadnych planów z tą znajomością.
__________________
Wehikuł czasu to byłby cud |
2011-12-04, 13:04 | #20 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Zagłębie
Wiadomości: 557
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Cytat:
|
|
2011-12-04, 13:26 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 275
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
tak zrobię, a może znowu mu się odmieni.
on mi sie w gruncie rzeczy podoba ...nawet pół żartem-pół serio mu to powiedziałam...ale żadnej inicjatywy z jego strony nie ma
__________________
Wehikuł czasu to byłby cud |
2011-12-04, 15:13 | #22 |
sentimental animal
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 287
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
też niedawno dostałam kosza i to od chłopaka, który sam do mnie napisał, choć wcześniej się nie znaliśmy. spodobał się i generalnie byłam na "tak" gdy moja koleżanka dowiedziała się, że z nim 'kręcę', napisała do niego pod jakimś pretekstem i zaczęli ze sobą pisać. koleś mnie olał i aktualnie jest z nią zdarza się.
__________________
You may think he's a sleepy-type guy Always takes his time Soon I know you'll be changing your mind When you've seen him use a gun, boy When you've seen him use a gun |
2011-12-04, 15:48 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 275
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
jacy oni są dziwni
__________________
Wehikuł czasu to byłby cud |
2011-12-04, 20:34 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 43
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
|
2011-12-04, 20:38 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Pani palant albo palantka
|
2015-05-01, 02:18 | #26 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 1
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
3 lata temu wpadla mi w oko w pracy, dowiedzialem sie , ze ma narzeczonego .Odpuscilem, spotykalem ja nadal w pracy , ale niezbyt okazywalem zainteresowanie, moze tylko spojrzeniem ale nie werbalnie. Po 3 latach jej zwiazek chyba runal, przypadkiem zaczalem ja spotykac czesto - po swietach i w koncu pomysl aby spedzic razem jakis dzien w ta majowke ... zdazylem tylko w rozmowie trwajacej w pracy na przerwie juz kilkanascie minut , ostatecznie zapytac co robisz jutro ?, pojutrze i popojutrze? . wiadomo jakby bylo powiedziane" nic specjalnego "to wtedy bylaby otwarta propozycja roweru, spaceru itp.itd. a dostalem to w odpowiedzi " przyjezdza znajomy poprowadze go po Paryzu choc pada" , na to ja- to pewnie po barach w centrum... . nic innego nie wpadlo mi w tamtej sekundzie do glowy .no nic co czuje trzba zagrysc wargi, odreagowac jutro nad morzem i w sobote w pracy rozejrzec sie jesczez raz .moze ona nie byla ta jedyna o ktorej od 3 lat myslalem....
Edytowane przez PierreSylvester Czas edycji: 2015-05-01 o 02:24 |
2015-05-01, 15:54 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 67
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Ja dostałam kosza z tak głupiego powodu kiedyś, że się prawie poryczałam ze śmiechu. Podobał mi się i owszem. Zawsze chodziłam w rozpuszczonych włosach i kiedyś na spotkanie związałam w kucyk.
O ludzie...okazało się, że dziewczyna, która nie ma kolczyków w uszach automatycznie przestaje być dla niego atrakcyjna. Ja nie miałam nigdy kolczyków, on nigdy też nie zapytał. Fetyszysta jakiś czy co, nie wiem sama. Jak zobaczył puste uszy, to zbladł.
__________________
A kiedy przyjdzie Jezus, pokażemy mu tabliczkę z kierunkiem na Wieliczkę |
2015-05-01, 21:00 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 221
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Piszę z perspektywy faceta.
Jeżeli jest to nowo poznana osoba, to tak naprawdę ten kosz nie ma znaczenia. Jest wiele powodów dla których dana osoba może odrzucić, i może to również zrobić w różnym stylu, ale generalnie przyjmuje się to do wiadomości i idzie dalej. Ewentualnie można spróbować po jakimś czasie ponownie, ale jeżeli rezultat jest ten sam, to nie przejmować się. Inaczej sprawa ma się z ludźmi, z którymi ma się głębsze relacje, takie które utknęły pomiędzy przyjaźnią i miłością i jedna ze stron chce to pchnąć dalej. Zazwyczaj trwa to od dłuższego czasu i ma już swój poziom intymności. Tu kosz boli bardzo i niestety można się zbierać przez kilka miesięcy. Trochę dziwnie czyta się wątek, gdzie ktoś kogoś odrzucił raz "i wielkie halo", albo "wielki strach". Po prostu życie. |
2015-05-02, 09:58 | #29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
Hehe, fajnie czyta się tą "drugą stronę barykady". Faceci mają podobnie tylko, że .... na co dzień
Ogólnie jeśli dostaję kosza od powiedzmy kompletnie nieznajomej - bo ja wiem, jakiś nieudany podryw w klubie, pubie, albo widzę, że jestem powietrzem to ... zapominam o tym w 5 minut. Kompletnie mnie to nie rusza bo po prostu jakieś tam poczucie własnej atrakcyjności mam, wiem, że nie można się podobać każdemu, a jednocześnie też wiem, że podoba się sporej liczbie kobiet, które sam jakoś uważam za atrakcyjne. Więc to nijak nie podkopuje mojego poczucia wartości, atrakcyjności itd. Gorzej wygląda sytuacja gdy daną osobę zna się dłużej. Powiedzmy, ze gdy dziewczyna nie okazuje mi żadnego zainteresowania, no to nawet jeśli jest piękna itd. to raczej nie wkręcę się. ALE jeśli np. sama przez jakiś czas mnie urabiała, kokietowała, gdzieś tam się spotkaliśmy kilka razy, przegadaliśmy kilka wieczorów, znajomość się zacieśniła, oboje sprawiamy wrażenie osób zadowolonych ze swojego towarzystwa i jasno całą sytuację odbiorę jako ZAINTERESOWANIE z jej strony (co czasem może być mylne bo oczywiście ona mogła mnie np. lubić jako kolegę ) to potem w przypadku kosza jestem ... autentycznie wściekły na taką dziewczynę. Maksymalnie mnie to gryzie, urażona duma daje znać o sobie, ale przede wszystkim chyba jakaś taka ambicja, kompletna niechęć do ponoszenia porażek, z których nic nie wynika, z których nie można wyciągnąć żadnych wniosków. Tak jak w kwestiach "zwyczajnych", potrafię z porażki wyciągnąć wnioski, czegoś się nauczyć (może nawet przekuć ją w późniejszy, długofalowy sukces) i mimo wszystko nauczyć się akceptować porażki, zobaczyć w nich coś więcej niż tylko porażkę (długo musiałem nad tym pracować), tak w przypadku porażki z kobietą, z którą zdążyłem spędzić kilka radośniejszych chwil , maam przekonanie, że mogłoby być razem fajnie, widzę kosmicznie wielki neon z napisem PORAŻKA. (który właściwie nie niesie żadnych plusów, jakichkolwiek sensownych wniosków - czegokolwiek z czego można by no coś wyciągnąć). Szczerze nienawidzę tego... m.in. też dlatego, że tutaj do głosu dochodzi mój uparty charakter, zorientowany na realizowanie różnych zadań, osiągnięcia , patrzenie na życie w kategorii wyzwań, celów itd. To jest trochę tak, że niezależnie od tego jak radzę sobie na wszystkich innych polach, tak porażka w tym temacie mocno źle na mnie działa. Mieszają się we mnie różne emocje (złość, wkurzenie, urażona duma, jakieś tam okruchy zdrowego rozsądku) co tylko ... jeszcze bardziej mnie irytuje bo wiem, że to nie jest mój naturalny stan, że gdzieś tam mam zaburzoną równowagę, która generalnie sprawia, że jestem raczej typem zadowolonym ze swojego życia, z siebie itd. Po prostu ... okej, nie jestem jakimś tam odludkiem, jestem raczej osobą towarzyską, ale ogólnie nie jestem zbyt wylewny , nie obściskuję każdej koleżanki i koniec końców gdy te wszystkie emocje, związane z porażką, we mnie buzują to nie za bardzo umiem to kontrolować. Mam przekonanie, że wtedy jestem rozchwiany i tego nie lubię, czuję jakbym to nie był ja. I ... denerwuje mnie to. To tylko dokłada oliwy do ognia Jak się najlepiej uwalniam od tego ? 1. Inna (co tak naprawdę jest zarąbiście trudne, bo bardzo rzadko (właściwie to nigdy :P) mam tak, aby tak z marszu "znaleźć następny obiekt"), 2. Kompletne zerwanie wszystkich kontaktów, zwłaszcza wszelkie pierdoły typu facebooki, przypominające o niej. Zwłaszcza, ze FB ma tki mechanizm, że im więcej piszesz z daną osobą, tym częściej ona się przewija wszędzie. Koniec końców lodówkę trudno otworzyć, aby się nie napatoczyć na jej zdjęcie, czy ... cokolwiek przypominające o niej Właśnie - to jest chyba jedna rzecz, której się nauczyłem :P Kiedyś tak nie zrobiłem - w teorii zerwaliśmy kontakt. Po 3-4 miesiącach z jakimś tam pretekstem się odezwała na FB. Szczerze, myślałem, że mnie szlag trafi :P Więc potem się nauczyłem, że z taką osobą już nigdy mi nie będzie po drodze i lepiej po prostu permanentnie, zupełnie zakończyć znajomość i swój ewentualny czas, chęci przeznaczyć na innych ludzi. ----- Dlatego m.in. zawsze dziwiło mnie niezrozumienie kobiet, które z takim wyrzutem patrzą na faceta, którego gdzieś tam mijają na uczelni, w pracy kilka razy i który "tylko się patrzy", "przygląda sie" (a potem "życzliwe" dopowiadają, że pewnie jakaś hehe ââââââââ☠ââââ ââââ☠ââââââââ ☠ââââââââ☠ec zka). Patrzy bo najwyraźniej ma na koncie kilka "koleżanek", które poznał bliżej, i które zdążyły go już w tej materii "porysować". Trochę syndrom wkładania łapy w ogień. Poparzysz się raz , drugi, trzeci, no to potem już się zastanowisz 2x bardziej czy naprawdę do czegoś to wkładanie ręki w ogień zaprowadzi. Dlatego wg mnie poznawanie nowych ludzi jest tak losowe, przypadkowe. DEcyduje przypadek, detal, coś co sprawi, że jednak znowu decydujesz się ... znowu zrobić coś co potencjalnie znowu Cię poparzy Poza tym, bywają takie okresy, że jest się zwyczajnie zniechęconym płcią przeciwną - tym w jak kompletnie inny sposób patrzą na świat, "nie rozumieją" (czyli nie myślą tak jak my :P ) Edytowane przez Gregorius_ Czas edycji: 2015-05-02 o 10:27 |
2015-05-07, 20:38 | #30 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 647
|
Dot.: jak radzicie sobie z dostaniem kosza
@Gregorius
Też mam podobnie, jak już wcześniej pisałem - właśnie jestem świeżo po takiej sytuacji, że naprawdę bardzo dobra znajomość, a skończyło się wiadomo jak. Na mnie dołująco działa fakt "unikalności", utracenia czegoś wyjątkowego. Po prostu wiem, że trafienie drugiej takiej osoby, która nie dość, że się całkiem podoba, to przede wszystkim ma znakomicie dopasowany do mnie charakter, poglądy, hobby - i ja po prostu nie potrafię zrozumieć, że ona pomimo tego nic a nic. Ja to tracę (mimo, iż nigdy tak naprawdę nie miałem) i to boli. I prawda, FB potrafi jeszcze idealnie w samą porę zapodać akurat co lepsze zdjęcie i rozdrapać rany. Wyłączyć czata poza najbliższymi osobami, a jak ma się na to siłę - to wyłączyć powiadomienia od tej osoby. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:51.